Pierwszą mszę świętą odprawiłem w uroczystość świętego Józefa, na podwórzu na tle naszej celi więziennej. Był to dzień imienin naszych dowódców legionowych: Piłsudskiego i Hallera. Gdy legioniści zamknięci w żołnierskim obozie zobaczyli z daleka rozwinięty, a tak dobrze im znany sztandar ołtarza polowego, wyszli gromadnie z baraków i śpiewając pieśni słuchali z odległości [...] mszy świętej. Po nabożeństwie zaczęli krzyczeć: „Niech żyją nasze Józefy”.
Bardzo miłą niespodziankę sprawili mi koledzy z dwunastej celi, ofiarując w dzień imienin piękny karton, ozdobiony rysunkiem legionisty wiszącego na szubienicy, na tle murów więziennych, spoza których, wśród promieni wschodzącego słońca wolności, wznosił się orzeł biały.
Huszt, 19 marca
Józef Panaś, Rarańcza — Huszt — Marmaros-Sziget, Lwów 1928.
Milicja zatrzymała mnie w nocy z 12 na 13 grudnia – jak z przyjęcia imieninowego Oli Maurer wracałem taksówką, wspólnie z Sylwią i Janem Kantym Pawluśkiewiczami. Oni pojechali dalej, a ja wysiadałem na Al. Krasińskiego przy budynku z numerem 26, dokładnie naprzeciwko siedziby Zarządu NSZZ Solidarność Małopolska. Wysiadając z taksówki, zobaczyłem zbiorowisko milicyjnych samochodów. Natychmiast wytrzeźwiałem i pomyślałem, że trzeba szybko powiadomić o tym ludzi z „Solidarności”. Byłem jedynie zwykłym członkiem związku, ale znałem wielu ważnych działaczy w Nowej Hucie. Przebiegłem szybko z prawego pasa jezdni na drugi i zamachałem ręką przed jadącym Alejami małym fiacikiem. Prowadzący autko zatrzymał się. wytłumaczyłem, o co chodzi i że trzeba jechać szybko do Huty, żeby ostrzec chłopaków.
Milicja zatrzymała nas dwieście metrów dalej. Wyciągnęli mnie z samochodu i suką zawieźli na komisariat przy Szerokiej. Nie wiem, co stało się z kierowcą fiacika, ja trafiłem do celi, w której już siedziało parę osób. Od znajomego milicjanta, który akurat w tym czasie miał dyżur, dowiedziałem się, że jestem aresztowany. O internowaniu dowiedzieliśmy się chyba w tym samym momencie, kiedy z głośnika radiowego usłyszeliśmy przemówienie generała [Wojciecha] Jaruzelskiego o ogłoszeniu stanu wojennego. Następnego dnia już o 8 rano, a może o 8.30, znalazłem się w więzieniu w Nowym Wiśniczu.
Kraków, 12/13 grudnia
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski, Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentacji Służby Bezpieczeństwa, Kraków 2006.
Jestem reżyserem filmowym pracującym w Wytwórni Filmów Animowanych. Tam też należę do Związku Zawodowego „Solidarność”, będąc zwyczajnym członkiem. Nigdy nie należałem do żadnych organizacji politycznych ani tym podobnych ugrupowań. Nigdy nie zajmowałem się żadną działalnością polityczną, ani też nikogo do takiej działalności nie namawiałem. Nie występowałem przeciwko partii jako takiej ani tym bardziej przeciwko socjalizmowi […]. Zarzucanie mi, że w obecnej sytuacji swoim postępowaniem mogę stworzyć niebezpieczeństwo dla spokoju narodowego jest nieporozumieniem, nie mającym żadnych podstaw. Występując w zasłużonym dla polskiej kultury kabarecie Piwnica pod Baranami (ostatnio w listopadzie Grand Prix na festiwalu w Arezzo), przeciwstawiałem się przez kilkanaście lat w swoich satyrycznych tekstach temu wszystkiemu, czemu od sierpnia przeciwstawiali się wszyscy bez wyjątku i jeśli jest mowa o ewentualnym wytwarzaniu napięć (a to mi w akcie internowania zarzucono), to ja przez całą swoją działalność raczej je rozładowywałem. Rozładowywałem przez śmiech, który zawsze jest uzdrowicielski, działając na zasadzie wentyla upuszczającego powietrze. Wystarczy tylko to zrozumieć, żeby uznać moją kabaretową działalność za wręcz pożyteczną i wskazaną. Tak też ostatnio, jak to można było wyczuć, odbierały to władze, przyznając nam nagrody i odznaczenia. Osobiście we wrześniu tego roku zostałem wyróżniony odznaczeniem „Zasłużonego Działacza Kultury”, a poprzednio resortową nagrodą Wiceministra Kultury i Sztuki.
W całej tej sytuacji internowanie mnie jest po prostu niepotrzebnym wyrządzeniem mi krzywdy, niesłusznym poniżeniem […].
Nowy Wiśnicz, woj. tarnowskie, 16 grudnia
Jolanta Drużyńska, Stanisław M. Jankowski, Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentacji Służby Bezpieczeństwa, Kraków 2006.
Głęboko poruszeni przyjęliśmy wiadomość, że polscy robotnicy polegli od kul, walcząc o wolny ruch związkowy. Tysiące innych zostało osadzonych w więzieniach i obozach. Cały naród został podporządkowany brutalnym prawom stanu wojennego. Rozwiązanie związku zawodowego „Solidarność” jest bezspornym pogwałceniem umów zawartych przez państwo polskie, a wojskowy terror stanowi ewidentne pogwałcenie praw człowieka. Potępiamy te działania i wyrażamy nasze poparcie dla polskich robotników o prawo do działalności związkowej. Pogwałcenie praw człowieka, w tym prawa do działalności związkowej, jest dla wszystkich szczególnie istotne, ponieważ grozi wspólnemu bezpieczeństwu. [...]
Sztokholm, 23 grudnia
Kolekcja Elżbiety i Jakuba Święcickich, zbiory OK.
13 grudnia 1981 zakończył się pełen nadziei okres we współczesnej historii Polski. Ktoś powiedział, że polska „Solidarność” runęła jak domek z kart. [...] Nie ma ani śladu dobrej woli [władz] nawiązania dialogu z „Solidarnością”, która niewątpliwie reprezentuje szerokie koła opinii publicznej i bez uczestnictwa której w procesie podejmowania decyzji żaden problem nie może zostać rozwiązany w sposób konstruktywny. Można zlikwidować czy też zmusić do milczenia pojedynczego człowieka. Nie można jednak wymazać z pamięci ludzkiej doświadczeń szesnastu miesięcy demokracji, marzeń o społeczeństwie wolnym od lęku, kłamstwa i władzy jednostki. Powtarzamy raz jeszcze żądania szwedzkiego ruchu robotniczego i międzynarodowej socjaldemokracji:
- Uwolnić wszystkich uwięzionych i internowanych więźniów związkowych i politycznych.
- Zezwolić „Solidarności” na prowadzenie działalności związkowej, zgodnie z podpisaną przez Polskę konwencją Międzynarodowej Organizacji Pracy.
- Położyć kres prześladowaniom i stosowaniu prawa wojennego.
[...] Nasza solidarność z narodem polskim będzie trwać nadal. Polska znajduje się blisko nas.
6 kwietnia
„Biuletyn Informacyjny Biura Informacji Solidarności w Sztokholmie” nr 11, 1982.
Centrala Krajowa Związków Zawodowych w Szwecji z oburzeniem stwierdza, że od pewnego czasu toczą się w Polsce procesy, na mocy których wymierza się wysokie kary więzienia ludziom jedynie za to, że korzystają z praw działania na rzecz organizacji i spraw, w które wierzą. Ponieważ PRL podpisała międzynarodowe umowy gwarantujące obywatelom prawo do swobodnego organizowania się i działania w organizacjach związkowych, wyrażamy oburzenie z powodu aresztowań i skazywania na wysokie kary więzienia ludzi, którym zarzuca się korzystanie właśnie z tego prawa.
9 marca
Kolekcja Elżbiety i Jakuba Święcickich, zbiory OK.