Powstanie rozpoczęło się wieczorem 21 stycznia 1940, czyli w rocznicę wybuchu powstania styczniowego. Mogło w nim wziąć udział, jak mi się wydaje, paruset ludzi. Uzbrojenie było indywidualne, przeważnie posiadano broń jeszcze z 1939 roku.
Wszyscy stawiliśmy się na miejscu przeznaczenia. Jakie mieliśmy perspektywy? Byliśmy optymistami, bo przecież zmobilizowanie wszystkich wtajemniczonych i wyjazd pociągami do Zaleszczyk to nie był wielki problem. Grupa operacyjna „Kolej”, w której się znajdowałem, miała oprócz zajęcia dworca usunąć stamtąd wszystkich pracujących tam Rosjan. Parowozy były „pod parą”, tak że tylko wsiąść i jechać. […]
W naszej grupie nie doszło do wymiany ognia. Każdy uzbrojony był w pistolet. Akcja przebiegła sprawnie. Rosjanie byli bardzo przestraszeni i gdy wpadliśmy z bronią, to w ogóle nie stawiali oporu. Dwóch czy trzech strażników szybko rozbroiliśmy.
Czortków, 21 stycznia
Powstanie w Czortkowie, „Karta” nr 5/1991.
20 stycznia 1940 zaczęliśmy werbować młodzież i kolegów i wtajemniczać ich w nasze zadanie. Kto jaką broń miał, taką z sobą przynosił. Powstanie naznaczyliśmy na 21/22 stycznia.
W niedzielę 21stycznia podzieliliśmy się na cztery grupy, które miały opanować: pierwsza grupa koszary górne, druga – koszary dolne-więzienie, trzecia – miasto, czwarta – stację kolejową. O jedenastej w nocy zaczęliśmy powstanie. Z kilkoma karabinami i rewolwerami zdobyliśmy koszary, pocztę, szpital, miasto. Ale nie wiedzieliśmy o wojsku rosyjskim na stacji, w wagonach. Oni po rozpoczęciu strzelaniny uderzyli na nas. Broni w koszarach nie znaleźliśmy, więc ci, co jej nie mieli, od razu uciekali. Rosjanie opanowali miasto, ale padło ich kilkudziesięciu (około trzydziestu).
Czortków, 21 stycznia
Powstanie w Czortkowie, „Karta” nr 5/1991.