Wigilia. Zabroniono kolęd i zbierania się. [...] Paląc ostatnią „Mewę”, spędziliśmy czas do godziny 1.00. Zamiast choinek zatknięte na słupach gałązki. Paliły się tu i ówdzie świeczki, krążyły opłatki robione przez jeńców z mąki (szare, cienkie placuszki). Z jednej strony panowało ożywienie, z drugiej głęboka zaduma i nawet łzy. Kolędować nie wolno. Wszyscy przenieśli się myślami do swoich i snuli powrotne marzenia. Noc księżycowa, lekki mróz i śnieg — idealne święta — niestety tylko pod tym względem.
Kozielsk, 24 grudnia
Pamiętniki znalezione w Katyniu, przedm. Janusz Zawodny, Paryż 1989.
Dzień Wigilijny: cały dzień trwają przygotowania. Komar i Błaszczykiewicz [?] szykują kanapki ze śledziem [...]. Gawryś i ja szykujemy stoły i tace z deski. Choinka z drobnych gałązek. Smutny dzień – nic nie wiadomo co w domu, jak tam dzieci i Maryś, ale co robić. vis maior [siła wyższa]. Wigilia wieczorem o 18.00 – trochę łez i smutku – uchwaliliśmy, że musimy się trzymać, bo potrzebni jesteśmy silni [...].
Zebraliśmy się i siedzimy wszyscy – składamy sobie życzenia, po cichu razem śpiewaliśmy kolędy. Wszedł Kaliciński ze śpiewem Wśród nocnej ciszy...
Kozielsk, 24 grudnia
Pamiętniki znalezione w Katyniu, z przedmową Janusza Zawodnego, Spotkania, Paryż 1989.