Ingres prymasa Józefa Glempa na archidiecezję warszawską katedrę św. Jana, stał się nową manifestacją katolicyzmu polskiego; ulice warszawskie wypełnione tysiącami wiernych, dosłownie „morze głów”, śpiew „My chcemy Boga” i Gaude, Mater Polonia — wszystko to wzrusza i umacnia w dzisiejszych czasach tragicznych...
Warszawa, 24 września
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.
Wiem, że środowisko twórcze w ostatnim czasie przeżywa nie małe konflikty moralne. Wiem, Drodzy nasi Twórcy, że wśród Was jest bardzo wielu, którzy zdecydowali się nie w pełni wykorzystywać swoje możliwości, nie w pełni uzewnętrzniać swój talent/ była to decyzja sięgająca postaw moralnych, bardzo poważna, sprawa sumienia, o wymiarach społecznych, bo cały Naród przeżywał głębokie konflikty. I one trwają nadal. I wielu pyta: co dalej? I nie byłoby to słowo pasterskie, gdybym nie odpowiedział na to. Na to jestem, żeby odpowiadać. Uważam, że ci nasi bracia, którzy w proteście w przemyśleniu moralnym odcięli się od wykonywania swoich czynności w określonych instytucjach, powinni do nich teraz wrócić. I o to bym prosił, byśmy na Boże Narodzenie mogli spotkać się, choćby przed ekranami telewizorów. I jeżeli taką prośbę przedkładam, to niechaj nikt, kto mnie słucha, czy kto mnie nagrywa, nie interpretuje tych słów, jako namawianie do współpracy z reżimem – nie interpretuję, że łamię charaktery. Niech takie słownictwo, proszę Was, nigdy nie będzie stosowane do Kościoła, do wypowiedzi Prymasa. Czynię to w najgłębszym przeświadczeniu moralnej odpowiedzialności za te postawy.
[...]
Dla wielu jest to problem szerszy, moralny: czy można współpracować z instytucją złą? Tak się czasem ujmuje ten problem, a to stwarza niezwykłe konflikty. A przecież instytucji złych trudno w świecie znaleźć. Świat nie jest święty. Świat jest do uświęcenia. I ten świat czyniący źle – zmieniają ludzie. A więc trzeba iść w ten świat. [...] I to jest postawa chrześcijańska: iść naprzód. Jeżeli w świecie widzimy zło, to trzeba to zło naprawić swoją obecnością, swoją dobrą postawą, swoją odwagą. A więc życzmy sobie wzajemnie odwagi do otwierania tych czasem zatrzaskujących się drzwi.
Warszawa, 29 listopada
„Przegląd”, Aktorzy, Nr 1, Warszawa 1983.
Bojkot zaczął się spontanicznie, nikt nie przypuszczał, że przybierze takie rozmiary. […] Nikt nie chciał się pokazywać w TV, gdzie widać było twarze ludzi znienawidzonych. […] Okazało się, że nasze środowisko tak potwornie skłócone, może być godnym następcą wspaniałych pokoleń polskich aktorów. Okazało się, że nie jest to zawód niemoralny, że jest godny. Ludzie są dla nas pełni szacunku. Choćby dla takiego uznania warto było. Nieznajomi zatrzymywali mnie na ulicy i mówili – dziękuję. […] Prymas Glemp wzywając aktorów, żeby przerwali bojkot, popełnił kolejną gafę. Jego prośba może odniosłaby skutek, ale nie w takiej chwili. Poczuliśmy się, jakby ten cały nasz bojkot był psu na budę. Należały się nam chociaż słowa uznania. […] Najlepiej by było, żeby dzisiaj po rozwiązaniu ZASPu, żaden aktor nie występował.
Warszawa, ok. 1 grudnia
„Tygodnik Mazowsze” 1982, nr 36, cyt. za: Teatr drugiego obiegu. Materiały do kroniki teatru stanu wojennego 13 XII 1981–15 XI 1989, oprac. i red. Joanna Krakowska-Narożniak, Marek Waszkiel, materiały zebrał zespół pod kierunkiem Marty Fik, Warszawa 2000.
Przez prawie siedem dni, przez dziewięć miast wraz z Twoją obecnością przechodziła radość. Tak, radość. Człowiek w epoce pośpiechu, techniki i programów potrzebuje radości. Ojcze Święty, dla milionów Polaków byłeś radością. [...] Wszyscy chcieliśmy przyjąć Cię jak najlepiej. Powitała Cię Polska, o której wiemy, że nie zginęła i nie zginie, ale że będzie się rozwijać w pokoju i godności wszystkich obywateli. Ta Polska, w całej wiosennej krasie swych pól, lasów i morza, wraz z milionami mieszkańców przyjęła Cię serdecznie i gorąco.
Warszawa, Okęcie, 14 czerwca
Trzecia pielgrzymka Jana Pawła II do Polski: przemówienia, dokumentacja, teksty, red. Maria Nowaczyńska, Dorota Strzałko, Poznań–Warszawa 1987.
W dniach od 25 do 28 września przebywał w Polsce wiceprezydent USA, George Bush. Rozmawiał z W[ojciechem] J[Jaruzelskim], [premierem] Messnerem, Glempem, Wałęsą oraz innymi facetami z opozycji i ze mną. Postępował według znanego założenia polityki amerykańskiej wobec Polski: będzie więcej wolności (oczywiście zgodnej z koncepcją USA), będzie bardziej życzliwy stosunek Waszyngtonu wobec komunistycznej władzy, jeżeli zaakceptujemy opozycję. Po koniec pobytu Bush wystąpił w „Dzienniku Telewizyjnym”. Mówił m.in. o „Solidarności” i Wałęsie. Po dzienniku odbyła się dyskusja na temat tego wystąpienia, […] raczej marna.
Warszawa, 28 września
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1987–1990, Warszawa 2005.
1. X Plenum KC PZPR podejmie uchwałę otwierającą możliwość pluralizmu związkowego, w tym możliwość legalnego działania „Solidarności” jako związku zawodowego.
2. W trybie roboczym nastąpi wypracowanie warunków i kalendarza porozumienia.
3. Rozpoczęcie procesu legalizacji „Solidarności" nastąpi jeszcze przed „wspólnymi” wyborami.
4. Wynik „okrągłego stołu” będzie swoistą deklaracją wyborczą określającą to, co wspólne. Okręgi wyborcze będą jednomandatowe, więcej będzie kandydatów niż mandatów. Kolejność kandydatów na listach wyborczych będzie alfabetyczna. Podział okręgów wyborczych będzie wcześniej przekonsultowany.
5. „Odwieszenie” pluralizmu mocą uchwały Rady Państwa nastąpi w lutym, najpóźniej w marcu br. Wybory będzie można przesunąć ewentualnie na maj.
6. Ceny artykułów należy utrzymać na obecnym poziomie, aby przez zaskakujące decyzje nie pogarszać klimatu społecznego.
7. Najpierw odbyłoby się robocze spotkanie (pkt. 2), potem „okrągły stół”, a na zakończenie spotkanie w Belwederze.
8. Konieczne jest oddziaływanie na opinię, umożliwienie stronie społecznej dostępu do radia i telewizji.
Klarysew, 4 stycznia
Andrzej Garlicki, Karuzela, czyli rzecz o okrągłym stole, Warszawa 2004.
Eminencjo, Księże Kardynale,
W najbliższy wtorek ma się zebrać na pierwszym posiedzeniu Komisja Porozumiewawcza stron, które zasiadały przy „okrągłym stole”. Ma to dać też okazję do spotkania z najwyższymi czynnikami państwa. Zależy nam bardzo na tym, żeby tak jak przy „okrągłym stole” obecni byli przedstawiciele Kościoła, jako świadkowie i obserwatorzy. Byłoby bardzo dobrze, by zachować ciągłość. Ze swej strony pozwalam sobie zwrócić się do księdza Prymasa, by tak jak dotąd Ksiądz Biskup Gdański i Ksiądz Dyrektor Orszulik, bądź przynajmniej jeden z nich, zechciał być obecny przy tym spotkaniu. Przyszły skład Komisji będzie ustalony później. Mam nadzieję, że Ksiądz Prymas przychyli się do tej prośby.
Łączę wyrazy synowskiego oddania.
Gdańsk, 15 kwietnia
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Pierwsza wolna Wigilia po latach 50-ciu, zważywszy wojnę i powojenną mękę Polski. Ileż trzeba przecierpieć, czekać przez dwa, trzy pokolenia na łyk wolności! A jednak doczekaliśmy się, my, męczennicy więzień, katowni, tułaczki, rozpaczy... „Nie lękam się ciemności, bo Ty jesteś ze mną” — cytuje w Orędziu Bożonarodzeniowym proroków kardynał Glemp, premier Mazowiecki łamie się z narodem Opłatkiem, Papież z Watykanu śle w Pasterce błogosławieństwo Polsce męczeńskiej, a zwycięskiej!
Warszawa, 1 września
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.
Lisów, woj. świętokrzyskie. Reakcja mieszkańców na telewizyjny apel Józefa Glempa o pożyczkę zbożową
W wieczór wigilijny Prymas [Józef] Glemp (dla którego ostatnio mam więcej sympatii za orientację narodową) apelował do chłopów o pożyczkę zbożową. Jak to? Urynkowienie i pożyczka? Rynek i apele? Mam poczucie osaczenia.
Lisów (Świętokrzyskie), 24 grudnia
Przemawiał w telewizji Prymas, kardynał Glemp. Tak, Polska jest już nasza, telewizja i prasa nasza. Bieda też nasza, ale możemy i musimy sami budować nasze jutro w naszym kraju. Takiej sytuacji nie było od 50 lat.
Warszawa, 25 grudnia
Pogrzeb Zbigniewa Herberta. Kościół św. Karola Boromeusza na Powązkach nie pomieścił wczoraj wszystkich, którzy przyszli na ostatnie spotkanie ze zmarłym we wtorek poetą Zbigniewem Herbertem.
Ceremonia, w której uczestniczyły setki ludzi, była skromna. Bez fanfar, honorowych salw, mikrofonów. Bez marszu żałobnego Chopina.
Wspólną modlitwę poprowadził prymas Polski Józef Glemp. Mszę odprawił duszpasterz środowisk twórczych ks. Wiesław Niewęgłowski.
W skupieniu żegnała Herberta rodzina, premier Jerzy Buzek, marszałek Senatu Alicja Grześkowiak, marszałek Sejmu Maciej Płażyński, ministrowie, nobliści Wisława Szymborska i Czesław Miłosz, przedstawiciele środowisk twórczych.
Premier, który zwrócił się najpierw do żony poety, przypomniał, że Zbigniew Herbert spocznie w miejscu, gdzie leżą jego rówieśnicy z pokolenia Kolumbów, m.in. Tadeusz Gajcy i Krzysztof Kamil Baczyński. „Jutro znowu wybije godzina «W», spotkamy się też na Powązkach. Od dziś do niewidzialnej armii dołączy kolejny żołnierz. Dzięki Bogu, Zbigniew Herbert otrzymał inne zadanie, które pokornie i dzielnie wykonał. W spokoju mógłby więc powtórzyć słowa św. Pawła: «w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem, na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który w owym dniu odda mi Pan, sprawiedliwy sędzia»” – mówił premier podczas mszy.
Biskup Józef Zawitkowski mówił o Herbercie: „Książę poetów, największy z Orląt Lwowskich, odchodzi”.
Nad grobem poety ostatnie słowo wygłosili Marian Grześczak – w imieniu Stowarzyszenia Pisarzy Polskich – i Piotr Kłoczowski – w imieniu przyjaciół. Trumnę Herberta, urodzonego we Lwowie, posypano ziemią z Cmentarza Łyczakowskiego. Chwilę później mogiłę spowiły białe lilie i czerwone róże w wieńcach i małe, kolorowe bukiety od wielbicieli poety.
Warszawa, ok. 28 lipca
„Gazeta Wyborcza” nr 179, 1 sierpnia 1998.