69. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim
2012-04-19

19 kwietnia 1943 roku – 69 lat temu – wybuchło powstanie w getcie warszawskim. Opór ludności żydowskiej trwał kilka tygodni. 16 maja 1943 roku dzielnica Warszawy „po drugiej stronie muru” została zrównana z ziemią. W 69. rocznicę powstania w getcie warszawskim zapraszamy do zapoznania się z materiałami tekstowymi oraz ikonograficznymi i dźwiękowymi na portalu XXwiek.pl. Wystarczy w wyszukiwarce wpisać tag: powstanie w getcie warszawskim

Wiosną 1942 roku Niemcy rozpoczęli likwidację gett. Rozpoczęła się akcja wysiedleńcza ludności żydowskiej do obozów zagłady, gdzie całe transporty trafiały prosto do komór gazowych. Żydzi byli kierowani do obozów w Oświęcimiu, Treblince, Majdanku, Sobiborze, Bełżcu i innych miejscach. 22 lipca 1942 roku rozpoczęto akcję likwidacyjną getta warszawskiego. Władka Meed, mieszkanka getta, wspominała: Ktoś obok zawołał, że to opróżniają więzienie przy Gęsiej 24. Jeśli rzeczywiście tak było faktycznie, znaczyło to, że deportacje zaczęły się naprawdę! W jednej chwili tłum ludzi, wśród nich i ja, rzucił się hurmem w tamtym kierunku. Kiedy w końcu dotarłam do skrzyżowania Lubeckiego z Gęsią, na ulicy kłębiły się już setki mieszkańców getta. Policja żydowska pełniła wartę. Nikomu nie wolno było wejść na chodnik przed bramą, gdzie stały rzędy pustych furgonów. Kilka z nich wjechało już do środka. Zauważyłam, że co pewien czas brama otwiera się i do środka wjeżdża kolejny samochód. [...] Przez dłuższy czas tłum stał nieruchomo i patrzył. Nagle powstał wielki tumult, ludzie zaczęli się przepychać i cisnąć jedni przez drugich. Rozdzierający krzyk przeszył powietrze. To na ciężarówce wyjeżdżającej zza bramy ktoś rozpoznał swoich bliskich. W jednej chwili żydowscy policjanci rzucili się do rozpędzania gapiów. Z nimi nacierali niemieccy żołnierze. W popłochu rzuciliśmy się do ucieczki. Powstał nieopisany chaos, słychać było jeden wielki ogłuszający lament. Ale stopniowo zagłuszył go i pochłonął warkot ciężarówek i stukot końskich kopyt o uliczny bruk...

Drugiego dnia akcji Adam Czerniaków popełnił samobójstwo. W ciągu trzech miesięcy wywieziono i wymordowano około 400 tysięcy osób. W czasie tej akcji – 5/6 sierpnia 1942 – na śmierć razem z dziećmi z Domu Sierot poszedł Janusz Korczak. Dom Sierot dr. Janusza Korczaka jest teraz pusty. Kilka dni temu staliśmy wszyscy przy oknie i patrzyliśmy, jak Niemcy otaczają budynki. Szeregi dzieci trzymających się za rączki zaczęły wychodzić z bramy. Były wśród nich maluszki mające po dwa, trzy latka. Najstarsze miało może ze trzynaście lat. Każde dziecko trzymało w ręku tobołek. Wszystkie miały białe fartuszki. Szły parami spokojnie, a nawet z uśmiechem. Nie miały najmniejszego przeczucia swego losu. Na końcu tego pochodu maszerował dr Korczak, który pilnował, żeby dzieci nie rozchodziły się na boki. Od czasu do czasu z ojcowską troską stukał w dziecinną główkę lub ramię i wyrównywał szeregi. Miał na sobie wysokie buty z wpuszczonymi do środka spodniami, kurtkę z alpaki i granatową maciejówkę. Szedł pewnym krokiem w towarzystwie lekarza z domu dziecka ubranego w biały fartuch. Smutny pochód zniknął za rogiem Dzielnej i Smoczej – Mary Berg [wł. Miriam Wattenberg] komentowała w dzienniku wymarsz dzieci na Umschlagplatz.

18 stycznia 1943 warszawskie getto zostało zamknięte i rozpoczęła się druga akcja likwidacyjna. Tym razem Żydzi stawili pierwszy zbrojny opór w getcie. Żydowska Organizacja Bojowa wzywała ludność żydowską do walki z Niemcami: Żydzi! Okupant przystępuje do drugiego aktu waszej zagłady! Nie idźcie bezwolnie na śmierć! Brońcie się! Weźcie topór, łom, nóż do ręki, zabarykadujcie wasze domy! Niech was tak zdobywają! W walce macie możliwość ratunku... Walczcie! Władze podziemia polskiego były pełne uznania dla stawiających opór. Tymczasem niemiecka propaganda chciała otumanić Żydów obietnicami rezerwatów żydowskich w Trawnikach i Poniatowie.  Miały tam zostać przeniesione fabryki Toebbensa i Schultza, a pracującym w nich Żydom obiecywano, że spokojnie doczekają końca wojny. Akcja nie powiodła się dzięki szeroko zakrojonej akcji propagandowej ŻOB-u.

Władze niemieckie postanowiły zlikwidować getto warszawskie. 16 lutego 1943 Heinrich Himmler wydał zarządzenie ostatecznej likwidacji getta, w którym pozostawało wciąż około 60 tysięcy Żydów: Ze względów bezpieczeństwa zarządzam zburzenie getta warszawskiego po przeniesieniu stamtąd na inne miejsce obozu koncentracyjnego; przy czym należy zabezpieczyć wszystkie materiały wszelkiego rodzaju i części budynków, które będzie można jeszcze zużytkować. Zburzenie getta i przeniesienie obozu koncentracyjnego jest niezbędne, gdyż nigdy inaczej nie uspokoimy Warszawy ani też nie wytępimy przestępczości, jeżeli pozostawimy getto. Polecam przedłożyć mi całkowity plan zburzenia getta. W każdym razie pomieszczenie dla 500.000 ludzi niższego gatunku (Untermenschen), które i tak nie nadawałoby się nigdy dla Niemców, musi zniknąć z powierzchni ziemi, a milionowe miasto Warszawa, trwałe, niebezpieczne ognisko rozkładu i buntu, musi być zmniejszone w swoim obszarze.

Wiosną 1943 akcja eksterminacji Żydów weszła w fazę końcową. 19 kwietnia 1943 Niemcy rozpoczęli likwidację resztek getta warszawskiego. Marek Edelman wspominał poniedziałkowy poranek: O godz. 4-ej nad ranem Niemcy w małych grupach po trzech, czterech, pięciu […] zaczynają wkraczać na teren międzygetta. Tam się dopiero formują, ustawiają w plutony i kompanie. O godz. 7-ej rano wkraczają na teren getta wojska zmotoryzowane, czołgi i samochody pancerne. Na zewnątrz Niemcy ustawiają artylerię. SS-mani są już teraz gotowi do ataku. Sprężystym, donośnym krokiem w zwartych szeregach wkraczają w jakby wymarłe ulice getta centralnego. Wkraczających Niemców niespodziewanie przywitały strzały ze strony żydowskiej. Getto rozpoczęło walkę. Kierownictwo powstania objęła Żydowska Organizacja Bojowa pod dowództwem Mordechaja Anielewicza i Marka Edelmana. W powstaniu wzięli również udział bojownicy z Żydowskiego Związku Wojskowego. Bojownicy żydowscy otrzymali ograniczoną pomoc od polskich organizacji zbrojnych, w tym Armii Krajowej.  Powstańcy, mimo braków w zaopatrzeniu, w broni, mimo mniejszości liczebnej i właściwie z brakiem szans na zwycięstwo, zadali Niemcom duże straty. Podczas walk używali flag żydowskich i polskich. Samuel Zylbersztejn, działacz Żydowskiej Samopomocy Społecznej, wspominał dzień 19 kwietnia: Nasza grupa liczyła wtedy 17 mężczyzn, posiadaliśmy 7 rewolwerów i 4 granaty. Przyczailiśmy się w trzech oddzielnych kryjówkach. Dookoła nas cisza. Wszyscy odeszli. Nad ranem pojawił się w naszej kryjówce „Czarny” z wiadomością: „Towarzysze! Bądźcie gotowi! Od naszego domu rozpoczyna się! Od nas!”. [...] Pobiegłem schodami w górę na strych. Muszę zobaczyć, muszę być przy tym, jak żydowscy bojowcy biorą odwet za swój naród, za jego przelaną krew. Podniecony stoję na warcie, lecz niedługo. Słyszę już ciężkie kroki żołdaków. Nastawiam uszu. To oni, oddział morderców maszeruje od ulicy Żelaznej na Leszno do getta: raz dwa, raz dwa, więcej krwi, więcej krwi. Ale stop! Najpiękniejsza chwila w moim życiu nadchodzi właśnie teraz. Straszny huk rozdarł powietrze. Trrach — oni padają; jeszcze raz, trrach! […] Strzały i ogień na prawo i lewo, od „aryjskiej” i żydowskiej strony ulicy. Kule świszczą nad moją głową. [...] W getcie walki, nasi chłopcy walczą jak bohaterowie. Rejon placu Muranowskiego to twierdza, której Waffen SS nie może zdobyć. W domu pod nr 19 wywieszono dwie narodowe chorągwie: niebiesko-białą i biało-czerwoną. [...] Zobaczyłem morze płomieni nad miastem. Żydowskie getto płonęło, a w nim bohaterowie mojego narodu. Wybuch powstania zaskoczył Niemców. Do akcji wkroczyły siły SS i Wehrmachtu pod dowództwem Jürgena Stroopa.

Wokół murów getta, w oknach kamienic pojawiały się grupy obserwatorów. Mieszkańcy Warszawy przez kilka tygodni patrzyli na dymy płonącej żydowskiej dzielnicy. Wydarzenia w getcie stawały się przedmiotem rozmów. Marian Wyrzykowski notował w dzienniku 20 kwietnia: [W kawiarni] ruch raczej słaby. Niepokój na mieście duży. Od dwóch dni toczy się formalna bitwa w getcie. Musi być masa ofiar. Przerażenie człowieka ogarnia, w jakich czasach my żyjemy. Oto nie dalej niż kilka przystanków tramwajowych morduje się ludzi, a tu goście piją, jedzą, muzyka, jakiś pan śpiewa… Wyszedłem na chwilę do ogródka i groza człowieka ogarnia. Bez przerwy huk dział i terkotanie karabinów maszynowych. Reakcje Polaków były różne, często obojętne.  Zapis emocji, jakie towarzyszyły Polakom po „aryjskiej” stronie muru, znalazły się również na łamach polskiej prasy konspiracyjnej. Korespondent „Dnia Warszawy” komentował 21 kwietnia: W ciągu dwóch wojen uczestniczyłem we wielu bitwach, żadna jednak nie uczyniła na mnie tak wstrząsającego wrażenia, jak wczorajsza. W płomieniu szalejących pożarów, przy huku dział przeciwpancernych i polowych, i granatników, umieszczonych na dachach domów, terkocie ciężkich karabinów maszynowych posuwali się niemieccy saperzy pod żydowskie gniazda oporu, aby zakładać pod nie ładunki dynamitu. […] Po tych przygotowaniach ruszała do szturmu piechota niemiecka i raz po raz była przez Żydów odrzucana. […] Żydzi rozporządzają kilkoma karabinami maszynowymi i dużą ilością granatów. Bronią się zaciekle i z determinacją. […] Walka trwa nadal. 

Walczącym powstańcom zaczęły przyglądać się również elity podziemnego państwa. Przez cały czas powstania delegat Jankowski alarmował rząd w Londynie o pomoc dla walczących bohaterów getta. 23 kwietnia rozlepiono na murach poza gettem odezwę Delegatury Rządu na Kraj do mieszkańców Warszawy. Podobny apel wygłosiła 22 kwietnia także Polska Partia Socjalistyczna:  Robotnikom i pracownikom narodowości żydowskiej, którzy w obliczu niechybnej śmierci postanowili raczej zginąć z bronią w ręku niż poddać się biernie przemocy, przesyłamy braterskie pozdrowienie i zapewnienia, że czyn ich nie przebrzmi bez echa. Wejdzie on w legendę Polski walczącej, stanie się wspólnym dorobkiem ludu Polski, dorobkiem na którym wzniesiony zostanie gmach odrodzonej Rzeczypospolitej. Do ludów świata wołamy: oto w obliczu potwornych planów zniszczenia, jakie od trzech lat urzeczywistnia okupacja hitlerowska, pod jarzmem najstraszliwszego ter[r]oru, który szaleje na naszych ziemiach, raz po raz wybucha płomienny protest mordowanych i maltretowanych synów polskiej ziemi. Woła o ratunek, o pomoc jak najszybszą, aby dzień pokonania wroga przyszedł przed ostatecznym wyniszczeniem naszych sił żywotnych. Wołając o jak najszybsze uderzenie z zewnątrz w potęgę niemiecką, wzmocnijmy nasz wysiłek dla przygotowania powszechnego powstania polskiego, które wraz z ofensywą sprzymierzeńców zada śmiertelny cios totalizmowi wszelkich odcieni.

W Wielkanoc 25 kwietnia Czesław Miłosz napisał wiersz „Campo di Fiori” na temat obojętności warszawiaków wobec likwidacji getta: Salwy za murem getta/Głuszyła skoczna melodia/I wzlatywały pary/Wysoko w pogodne niebo.//Czasem wiatr z domów płonących/Przynosił czarne latawce,/Łapali skrawki w powietrzu/Jadący na karuzeli./Rozwiewał suknie dziewczynom/Ten wiatr od domów płonących,/śmiały się tłumy wesołe/W czas pięknej warszawskiej niedzieli.

5 maja premier rządu RP na uchodźstwie Władysław Sikorski w audycji radiowej BBC zaapelował do Polaków o pomoc dla żydowskich bojowników. Opór w getcie słabnął. Gdy 8 maja Niemcy zajęli siedzibę sztabu ŻOB w bunkrze przy ulicy Miłej, jego członkowie z Mordechajem Anielewiczem popełnili samobójstwo. ŻOB prawie przestał istnieć. Około 40 ostatnich bojowników ŻOB wraz z Markiem Edelmanem 10 maja uciekło kanałami na ulicę Prostą a następnie do Puszczy Kampinoskiej i do lasu pod Łomiankami. Marek Edelman wspominał: Droga kanałami trwa całą noc. W kanałach napotykamy wciąż na zasieki, które porobili tu przewidujący Niemcy. Włazy pozasypywane są gruzem. W przejściach wiszą granaty, które przy dotknięciu natychmiast wybuchają. Co pewien czas Niemcy wpuszczają gaz trujący. W tych warunkach w kanale wysokim na 70 cm, gdzie nie można się wyprostować, a woda sięga do ust, czekamy 48 godzin na wyjście. Co chwilę ktoś mdleje. Najbardziej męczy pragnienie. Niektórzy piją gęstą, szlamowatą wodę kanału. Sekundy trwają miesiące. 10-go maja o godzinie 10-ej rano przed właz na ulicy Prostej, róg Twardej zajeżdżają dwa ciężarowe samochody. W biały dzień, bez żadnej prawie obstawy […] – otwiera się klapa włazu i jeden po drugim, w oczach zdumionego tłumu wychodzą z czarnej jamy Żydzi z bronią w ręku […]. Nie wszyscy dążą się wydostać.

Siły SS i policji krwawo stłumiły powstanie żydowskie i wymordowały większość ludności – na miejscu lub w obozie zagłady w Treblince. 13 maja na znak protestu przeciw bierności aliantów w obliczu tragedii Żydów popełnił samobójstwo Szmul Zygielbojm, członek Rady Narodowej RP w Londynie. 16 maja 1943 roku została wysadzona Wielka Synagoga na ul. Tłomackie. Teren dzielnicy żydowskiej został spalony i zrównany z ziemią. Jürgen Stroop raportował w telefonogramie do Friedricha Wilhelma Krügera, Wyższego Dowódcy Policji w Generalnej Guberni: Dawna dzielnica żydowska w Warszawie przestała istnieć.

W 69. rocznicę powstania w getcie warszawskim zapraszamy do zapoznania się z materiałami tekstowymi oraz ikonograficznymi i dźwiękowymi na portalu XXwiek.pl. Wystarczy w wyszukiwarce wpisać tag: powstanie w getcie warszawskim. Zapraszamy również do obejrzenia archiwaliów poświęconych tematyce żydowskiej na przestrzeni całego XX wieku. W wyszukiwarce wystarczy wpisać tag: Żydzi

(mk-z)

 

 
  O nas   |   FAQ   |   Polityka prywatności   |   Regulamin   |   Kontakt   |   Logowanie   |   Rejestracja   |   Newsletter   |   Forum   |   rss RSS  
sparta