Wieczorem [29 października] na zwołanym naprędce uroczystym zebraniu radnych na ratuszu w Polskiej Ostrawie ogłoszono powstanie państwa czechosłowackiego.
Poproszono mnie, abym przemówił do ludu, który zgromadził się przed ratuszem. Stało się. Niedający się opisać krzyk radości rozległ się, kiedy ogłaszałem, że naród jest wolny i przejmuje władzę nad swoimi sprawami. Następnie utworzony został pochód, który śpiewając pieśni narodowe i ciesząc się, odszedł do Morawskiej Ostrawy.
Polska Ostrawa, 29 października
Ferdinand Pelc, O Těšínsko, Slezská Ostrava 1928, tłum. Dariusz Ałaszewski, Piotr Głogowski.
Głęboko przekonany byłem wówczas, że naszą powinnością jest zdobycie dla nowego państwa [czechosłowackiego, proklamowanego 29 października] wszystkiego, co można zdobyć w danej sytuacji. Wiedziałem, że w wypadku gmin z czeską większością, nie będzie to trudna sprawa, chociaż również stamtąd przychodziły niepokojące wieści, że Polacy próbują nasze gminy opanować. [...]
Chodziło o to, abyśmy dostali w swe ręce pozostałe obszary Śląska Cieszyńskiego, czyli tereny z większością polską lub niemieckie enklawy otoczone krajem przeważnie polskim. Można to było osiągnąć bądź za jawną albo cichą zgodą Polaków, bądź wbrew ich woli za pomocą wojska.
Nie mając pod ręką armii, podjęliśmy próbę opanowania terenu bez wojska. [...] Wieczorem w Polskiej Ostrawie utworzono Zemský Národní Výbor pro Slezsko.
Polska Ostrawa, 30 października
Ferdinand Pelc, O Těšínsko, Slezská Ostrava 1928 (tłum. Dariusz Ałaszewski, Piotr Głogowski).
1 listopada przed południem udaliśmy się z dr. Zikmundem Wittem [przewodniczącym Národnígo Výboru] do Bogumina, aby zająć ten węzeł kolejowy i przejąć wszystkie tamtejsze urzędy dla państwa czechosłowackiego. Szczęście nam wówczas niesłychanie sprzyjało! Na dworcu bogumińskim znajdował się garnizon wojskowy. [...] Kapitan Šváb naturalnie natychmiast oddał się pod nasze rozkazy i złożył przysięgę wierności państwu czechosłowackiemu. Powiedział jednak zaraz, że ma niepewną załogę i że zaczyna mu się ona rozpierzchać. [...]
Z Bogumina odjechaliśmy wkrótce w przeświadczeniu, że ten ważny węzeł kolejowy jest w rękach czechosłowackiego państwa. Nie liczyliśmy na opór miasta, w którym większość stanowili Niemcy, a co do Polaków — wydawało nam się, że pogodzą się z daną sytuacją.
Niestety nasza radość nie trwała długo. Chyba jeszcze tego dnia polska agitatorka Dora Kłuszyńska, podburzywszy pospólstwo, zmusiła naszych ludzi, którzy zapewne chcieli uniknąć rozlewu krwi, do kapitulacji. I tak miasto i dworzec znalazły się pod polską władzą. [...]
W momencie rozpadu Austrii i jej armii oraz tworzenia nowych państw najważniejszym elementem siły i władzy był lud i jego wola, a siła wojskowa wobec woli ludu wtedy prawie nic nie znaczyła. [...]
Byłem przekonany, że wkrótce wojska Ententy zajmą tereny byłych Austro-Węgier, jak to w tym czasie było rzeczywiście planowane [...], a w związku z tym nie ma dużego znaczenia, czy na przykład w Boguminie, gdzie bez lojalnego wojska nie mogliśmy się utrzymać, jest tymczasowa administracja nasza czy polska. W tym przekonaniu utwierdzani byliśmy przez Národní Výbor w Pradze, który na początku również wierzył w nadejście wojsk Ententy i dlatego po naszych raportach o konfliktach z Polakami wydał polecenie, abyśmy starali się z nimi porozumieć i uniknąć rozlewu krwi.
Bogumin, 1 listopada
Ferdinand Pelc, O Těšínsko, Slezská Ostrava 1928 (tłum. Dariusz Ałaszewski, Piotr Głogowski).
Rząd ZSRR otrzymał z różnych źródeł wiadomości, że wojska Rządu Polskiego koncentrują się na granicy Polski i Czechosłowacji, przygotowując się do przejścia tej granicy i zajęcia przemocą części terytorium Republiki Czechosłowackiej. Mimo szerokiego rozpowszechnienia się tych wiadomości i ich alarmującego charakteru Rząd Polski dotychczas tych wiadomości nie zdemontował. Rząd ZSRR oczekuje, że takie dementi nastąpi niezwłocznie. Niemniej jednak na wypadek, gdyby takie dementi nie nastąpiło i gdyby w potwierdzeniu tych wiadomości wojska polskie rzeczywiście przekroczyły granice Republiki Czechosłowackiej i zajęły jej terytorium, Rząd ZSRR uważa za stosowne i konieczne uprzedzić Rząd Rzeczypospolitej Polskiej, że na zasadzie art. 2 paktu o nieagresji, zawartego między ZSRR i Polską 25 lipca 1932 r., Rząd ZSRR wobec dokonanego przez Polskę aktu agresji przeciw Czechosłowacji, byłby zmuszony wypowiedzieć powyższy pakt bez uprzedzenia.
Moskwa, 23 września
Polska w latach 1918–1939. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, red. Wojciech Wrzesiński, oprac. Krzysztof Kawalec, Leonard Smołka, Włodzimierz Suleja, Warszawa 1986.
Już nie ma Czechosłowacji. Dziś rano wiadomość o wejściu wojsk niemieckich do Czech. W ciągu dnia [...] goniły nas w popołudniowych wydaniach i nadzwyczajnych dodatkach pism wiadomości o ogłoszeniu niepodległości Słowacji i wkraczaniu wojsk węgierskich na Ruś Podkarpacką [Zakarpacką]. [...] Ogłoszona przez radio wiadomość, że Hitler przybył do Pragi i zamieszkał na Hradczanach! O, piękna Prago! O, piękne te dni czerwcowe, całe ulice słoneczne, pełne krzyku dzieci, miasto wołające napisami: „Nedáme se nikomu a nikdy!”, „Byli jsme a budeme!”. Jest straszno myśleć o tych ludziach tam...
Warszawa, 15 marca
Zofia Nałkowska, Dzienniki, t. 4: 1930–1939, oprac., wstęp i komentarz Hanna Kirchner, Warszawa 1988.
Von Ribbentrop przyjął mnie wyraźnie chłodno. [...] Stwierdził z pewnym podnieceniem, że otrzymano doniesienia o naszych „zarządzeniach mobilizacyjnych”. Zaobserwowano również pewne ruchy wojsk na Pomorzu. Wywołało to bardzo złe wrażenie. [...] Przypomina mu to podobne ryzykowne kroki podjęte przez inne państwo (miał oczywiście na myśli Czechosłowację). Dodał, że wszelka agresja z naszej strony przeciwko Gdańskowi byłaby agresją przeciwko Rzeszy.
W odpowiedzi stanowczo podkreśliłem, że w istniejących warunkach nasze zarządzenia były najzupełniej naturalne. Dodałem, że nie ma mowy o mobilizacji.
Berlin, 26 marca
Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918–1939, t. 2: 1933–1939, pod. red. nauk. Tadeusza Jędruszczaka i Marii Nowak-Kiełbikowskiej, Warszawa 1996.
[...] Po przekroczeniu granicy [polsko-czechosłowackiej] udaliśmy się w stronę czeskiej miejscowości Jerychów [Jędrzychów]. Gdy [tam] dochodziliśmy, zauważyliśmy patrol czeskiej służby granicznej, więc ukryliśmy się, a następnie poszliśmy dalej. Ponieważ st. strz. [Zenon] Majchrzak i Wala [Waleria Kaczor] mówili, że nie mogą iść dalej, weszliśmy na jedno podwórko. Tam wyszedł z mieszkania jakiś mężczyzna, więc weszliśmy z nim do środka, gdzie kazaliśmy, a raczej gdzie ja kazałem ubrać się drugiemu mężczyźnie, którego były konie, aby nas odwiózł. Gospodarz ten ubrał się, lecz nie chciał nas podwieźć, więc ja zagroziłem, że będę strzelał, na co gospodarz odpowiedział: „Strzelaj, a ja nie pojadę”, więc udaliśmy się w dalszą drogę.
Cały dzień 13 marca maszerowaliśmy przez lasy, a nad wieczorem wstąpiliśmy [...] do jednego domu, gdzie dostaliśmy dwa chleby, a następnie szliśmy dalej i późno wieczorem dotarliśmy do nadleśnictwa Buczawka, gdzie bez wiedzy właściciela udaliśmy się spać do stodoły. Około 6.00 rano 14 marca opuściliśmy stodołę i udaliśmy się do lasu, skąd udaliśmy się do leśniczego po żywność, którą dostaliśmy, tzn. chleba z masłem i jabłek. [...] Wieczorem wszyscy wróciliśmy do tego leśniczego z zamiarem przenocowania. Leśniczy przyjął nas, dał nam kolację oraz dał mi mapę i powiedział, którędy mamy iść, aby nie być złapanym przez wojska czeskie. Dał nam też mięsa i chleba na drogę, a jego żona dała Wali pończochy.
[...] Przez cały dzień 15 marca siedzieliśmy w lesie, a wieczorem chcieliśmy [przejść] przez szosę w pobliżu Albrechtic do drugiego lasu. Dochodząc do szosy zauważyłem w odległości około 15 metrów patrol czeski, więc schowałem się za parkan — ochronę przed zawieją śnieżną. [...] Żołnierze z patrolu czeskiego ukryli się za drzewo i otworzyli do nas ogień z pistoletów maszynowych. [...] wystrzeliłem z pistoletu TT cały magazynek, tj. 8 sztuk amunicji. [...] Z chwilą, gdy ze strony żołnierzy czeskich ucichły strzały, wycofaliśmy się i uciekliśmy do lasu. [...]
Cały dzień 16 marca szliśmy z zamiarem przedostania się z powrotem do Polski, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy okrążeni.
Gliwice, 22 marca
Protokół przesłuchania podejrzanego Jana Kępy, [cyt. za:] Adam Lutogniewski, Ucieczka, „Karta” nr 46, 2005.
Wojskowy Sąd Rejonowy [...] w składzie: przewodniczący: mjr Wystrychowski Karol, ławnicy: chor. Klitkowski Stefan, st. sierż. Chruszcz Mikołaj [...] rozpoznał sprawę w dniu 16 maja 1951. [...]
Oskarżeni [Jan] Kępa, [Zenon] Majchrzak, [Józef] Staniszewski, [Karol] Olszewski, [Henryk] Stańczak, [Józef] Gałuszewski i [Józef] Waszkiewicz opuścili z bronią w ręku jednostkę wojskową i przeszli na drogę nieprzyjaciela, do obozu wrogiego Polsce, żeby wzmóc wrogie Polsce siły, burzyć to, co miliony rąk ludzi pracy budowało. Oskarżeni targnęli się na życie żołnierzy czeskich, braci i sojuszników Polski Ludowej w walce przeciwko międzynarodowej reakcji.
Sąd, mając na uwadze wybitnie wrogie nastawienie oskarżonych Kępy, Majchrzaka, Olszewskiego i Staniszewskiego, wymierzył im najwyższy ustawą przewidziany wymiar kary.
Pozostałym oskarżonym sąd wymierzył karę stosowną do stopnia napięcia ich woli przestępczej, uwzględniając u oskarżonej Kaczor jej niski poziom rozwoju umysłowego, a co za tym idzie, niski poziom uświadomienia politycznego, jako okoliczność łagodzącą.
Gliwice, 17 maja
Wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Katowicach, [cyt. za:] Adam Lutogniewski, Ucieczka, „Karta” nr 46, 2005.
Cały dzień w wagonie sypialnym. Deszcz, zimno.
Przejeżdżaliśmy przez Czechosłowację. Na budynkach rządowych gwiazdy, czerwone sztandary, slogany wypisane na transparentach. Granica polska od razu wprowadza w inny klimat. Napis: „Witamy serdecznie na ziemi polskiej” — wywołuje wzruszenie. Pociąg inaczej idzie, prawdziwie po europejsku. Wagon restauracyjny olśniewa nowoczesnością i czystością. Nocą już dojechaliśmy do Warszawy. Z radością znalazłem się w domu po pięciu tygodniach nieobecności.
Warszawa, 1 października
Jerzy Zawieyski, Dziennik, Warszawa 2010.
Z maksymalnym rozumieniem i w najlepszej wierze przyjmowaliśmy dotąd zapewnienia oficjalnych przedstawicieli Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej, że antypolskie publikacje i działania są sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem KC KPCz i Rządu CSRS. Rząd PRL miał więc prawo oczekiwać, że kompetentne władze CSRS, zgodnie z danymi zapewnieniami, podejmą energiczne kroki w celu przeciwdziałania i zapobiegania nieodpowiedzialnym, szkodliwym posunięciom inspiratorów antypolskiej kampanii prowadzonej w CSRS.
Warszawa, 6 maja
Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
Kontrrewolucja działa pod szyldem ulepszania socjalizmu, rozszerzania demokracji socjalistycznej. I w najszerszym zakresie widzimy to np. w Czechosłowacji. W żadnym wypadku nie zgadzam się z tow. Kadarem, że w Czechosłowacji nie ma kontrrewolucji. Gdybyśmy wychodzili z takich założeń, to wszystkie nasze wnioski byłyby błędne. Co prawda tow. Kadar zgadza się ze wszystkimi propozycjami, z których najważniejsze to przeprowadzenie wspólnych manewrów, w tym — na terytorium Czechosłowacji. Jest to jeden z ważnych, ale dopiero pierwszych kroków na drodze naszej akcji pomocy dla KPCz.
Moskwa, 8 maja
Zaciskanie pętli. Tajne dokumenty dotyczące Czechosłowacji 1968 r., wstęp i oprac. Andrzej Garlicki i Andrzej Paczkowski, Warszawa 1995.
Władysław Gomułka:
Breżniew proponuje zastanowić się, jakie kroki należy podjąć i czy nie należy wprowadzić wojska do Czechosłowacji. W tym wypadku potrzebny byłby udział chociażby symboliczny jednostek polskich. Marszałek [Iwan] Jakubowski otrzymał polecenie, aby po zakończeniu manewrów nie opuszczał terenu Czechosłowacji. Ma tam około: cztery pułki i 400 czołgów. Na razie prowadzi zabawę w ciuciubabkę, tłumaczy Czechom, że nie może się wycofywać, gdyż musi remontować sprzęt. [...]
Edward Gierek:
[...] Nie wierzę, żeby kierownictwo KPCz dało sobie samo radę.
Władysław Gomułka:
Oni nawet sami nie chcą!
Edward Gierek:
Liczebność partii jest pozorna. W zebraniach bierze udział 20–30 procent członków partii. Częste są wypadki zastraszania członków partii, pisanie anonimów itp. Powinniśmy być za wprowadzeniem wojsk, również polskich, z tym że nasze jednostki nie powinny wchodzić do Zaolzia, raczej gdzieś dalej na zachód.
Władysław Gomułka:
Nie wiadomo, jakie stanowisko zajmą radzieccy. Mówiłem Breżniewowi, że niezbędne jest wprowadzenie wojsk, ale on twierdzi, że sprawa jeszcze jest otwarta. Jeszcze trwa faza „papierkowa” (listy, narady itp.). [...] Dla radzieckich jest obecnie problem wyboru: kiedy i jak? [...] Radzieccy robią to wszystko w rękawiczkach. Gdyby to zależało od nas, to już bym ich dawno złamał. [...] Możemy radzieckim powiedzieć, że wprowadzimy nasze wojska, bo tu idzie o nasze bezpieczeństwo. Do diabła z suwerennością!
Warszawa, 5 lipca
Gomułka: Myślę, że przeważająca część kierownictwa czeskiej partii została opanowana przez rewizjonizm. A zawsze już tak jest, że kiedy do władzy dochodzą rewizjoniści, to przede wszystkim zamykają usta swoim przeciwnikom ideowym.
[...] W istocie rzeczy w całej tej tzw. dyskusji, jaka obecnie odbywa się w czeskiej partii, chodzi o to, aby jak najszybciej usunąć kadrę partyjną. [...] zdezorientować i oszukać masy członkowskie partii. Taki jest sens tych wszystkich poczynań. [...]
Kadar: W Czechosłowacji obecnie sytuacja jest znacznie gorsza niż dwa czy trzy miesiące temu. Istniejąca sytuacja wymaga zdecydowanego wystąpienia ze strony sił komunistycznych. Dotyczy to zarówno oświadczenia Dwa tysiące słów [petycja wzywająca do pogłębienia reform], jak też sprawy powoływania do życia nowych partii i organizacji politycznych.
[...] Istnieją symptomy, które świadczą o tym, iż grupa tzw. ultraradykałów, która zagarnęła w swoje ręce prasę i inne środki masowej informacji, jest silna również w Komitecie Centralnym. Grupa ta czyni wszystko, aby spowodować zamęt w szeregach partii i w klasie robotniczej.
[...] Decydujące jest to, aby w Czechosłowacji, a zwłaszcza w szeregach KPCz, ujawniły się i wystąpiły takie siły, które my możemy poprzeć.
[...] Należy zmobilizować siły komunistyczne i rozpocząć zdecydowaną walkę. Jeśli to nastąpi, wówczas nasza sytuacja będzie prostsza i lżejsza. [...]
Żivkov: W Czechosłowacji można obserwować szeroką kapitulację wielu zdrowych sił. Partia nie jest już czynnikiem kierującym. W partii najbardziej aktywne są siły rewizjonistyczne i kontrrewolucyjne. Siły kontrrewolucyjne w Czechosłowacji umacniają się z dnia na dzień. Zmobilizowane do działania zostały wszystkie ośrodki kontrrewolucyjne kierowane przez imperialistów amerykańskich i zachodnioniemieckich. Właściwie nie możemy przytoczyć ani jednego faktu świadczącego o tym, iż zdrowe siły w partii są mobilizowane do walki z kontrrewolucją. Powstaje pytanie — co robić, aby temu przeciwdziałać.
Przed naszymi partiami stoją historyczne zadania i historyczna odpowiedzialność. Chodzi bowiem o losy socjalizmu w Czechosłowacji. Jest to bardzo poważny konflikt całej naszej wspólnoty z całym systemem imperialistycznym. Imperialiści wybrali Czechosłowację, która stała się obecnie głównym ogniwem w walce dwóch systemów. Wyczerpane już zostały wszystkie te możliwości działania, o których mówił tow. Kadar.
[...] Właściwie istnieje jedno wyjście — zdecydowana pomoc ze strony naszych partii, państw Układu Warszawskiego dla Czechosłowacji. Nie możemy obecnie polegać na wewnętrznych siłach Czechosłowacji. Nie ma tam bowiem takich sił, które mogłyby podjąć się realizacji tych spraw, o których będziemy pisali w naszym liście. Tylko w oparciu o siły zbrojne Układu Warszawskiego można będzie zmienić sytuację.
Breżniew: My, podobnie jak wszyscy, jak wszystkie delegacje, oczywiście bardzo żałujemy, że nie są tu obecni towarzysze czechosłowaccy, których zapraszaliśmy na to dzisiejsze spotkanie. Nie wolno nam, towarzysze, nie widzieć, że tym samym Prezydium KC KPCz — jakkolwiek chciałoby tłumaczyć swoją nieobecność — zademonstrowało przed nami, że tworzy się nowa sytuacja w naszych stosunkach, sytuacja, która charakteryzuje się tym, iż nie chcą oni wysłuchać głosu swoich przyjaciół. Jawnie odrzucają możliwość kolektywnego przedyskutowania spraw, które dotyczą nie tylko samej Czechosłowacji, lecz godzą w nasze wspólne interesy. Odmawiając uczestnictwa w naszym spotkaniu, Prezydium KC KPCz nie chce zarazem, żeby ta jego nowa pozycja była tu ujawniona na tym kolektywnym forum, nie chce, aby uzyskać tu kolektywną ocenę swych posunięć.
[...] niestety, pod ich nieobecność. Jesteśmy zobowiązani wypracować te środki. Jakkolwiek byśmy charakteryzowali te skutki, do których może doprowadzić obecna ofensywa sił antysocjalistycznych — jasne jest jedno: Czechosłowacja stoi na niebezpiecznym etapie drogi wyjścia z obozu socjalistycznego i powinniśmy podjąć wszelkie kroki i wykorzystać wszystkie środki, aby temu przeszkodzić.
Warszawa, 14 lipca
Zaciskanie pętli. Tajne dokumenty dotyczące Czechosłowacji 1968 r., oprac. Andrzej Garlicki i Andrzej Paczkowski, Warszawa 1995.
Dziś w południe otrzymaliśmy list naszego KC, w którym powtórzone są niemal wszystkie argumenty, jakich dotychczas używano wobec CSRS. Stwierdza się, że wydarzenia potwierdzają ocenę zawartą w liście pięciu partii [...].
Pod listem widnieje komunikat: „Na mocy decyzji dowództwa Układu Warszawskiego, przez terytorium naszego kraju odbywa się przemarsz jednostek radzieckich w kierunku zachodnim. Organizacje partyjne powinny zapewnić serdeczne powitanie wojsk sojuszniczych w trakcie ich przemarszu”.
Wieje grozą i pachnie krwią.
Warszawa, 29 lipca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1967–1968, Warszawa 1999.
Naradę otworzył któryś z Czechów, później o głos poprosił Breżniew i przywitał zebranych. Szczególnie serdecznie przywitał generała [Ludvíka] Svobodę. Nic takiego nie powiedział, coś w rodzaju: witam generała Svobodę, a on płacze jak bóbr. Jak się popłakał Svoboda, to za nim popłakał się Dubczek. Jak tylko Breżniew wszystkich przywitał, to zaraz zrobiono przerwę. Właściwie cała narada to była jedna duża przerwa. W czasie przerwy zrobiono naradę I sekretarzy. Tam, w jakimś małym pokoju, odbyła się cała narada. [...]
Kiedy już uzgodniono komunikat, postanowiono, że podpisanie nastąpi w ratuszu na Starym Mieście w Bratysławie. To miało odbyć się gdzieś o szóstej czy siódmej wieczorem, tymczasem radio czeskie zaczęło już kilka godzin wcześniej nadawać wiadomości o miejscu i godzinie podpisania komunikatu. Jak dojechaliśmy tam, to już nie mogliśmy się przecisnąć. Jechaliśmy pośród szpalerów ludzi krzyczących: „Do Moskwy! Do Moskwy!”. Ledwo dostaliśmy się do ratusza. Ściany aż drżały od tych okrzyków. W tym momencie odbyła się taka oto scena: ktoś przemawia, krążą kelnerzy z szampanem, a [Josef] Smrkovsky podchodzi do okna, otwiera i krzyczy do zgromadzonych ludzi: „Nie denerwujcie się, już jutro jadą, zwyciężyliśmy, niczego tu nie uzyskali”.
Bratysława, 3 sierpnia
Walery Namiotkiewicz, Byłem sekretarzem Gomułki. Z Walerym Namiotkiewiczem rozmawia Grzegorz Sołtysiak, Warszawa 2002.
Na rubieży wyjściowej nie zatrzymywać się na czas dłuższy. Zadania wykonywać w jak najkrótszym czasie tak, aby zapewnić zaskoczenie w działaniach. Ruch z rubieży wyjściowej powinien być nieprzerwany i szybki, a działania wojsk zdecydowane. Zablokować i wstrzymać wszelki ruch samochodowy w osiedlach i na drogach CSRS, jeśli przeszkadza on przesunięciom wojsk. Samochodów zdążających do NRF i Austrii nie zatrzymywać. Ustosunkowanie wojsk do ludności i wojsk CzAL z chwilą wkroczenia na terytorium CSRS powinno być przyjazne. Wobec oddziałów CzAL, Ludowej Milicji i poszczególnych obywateli, którzy okażą zbrojny opór przeciwko naszym wojskom, używać broni i rozbrajać.
19 sierpnia
Leszek Pajórek, Polska a „Praska Wiosna”. Udział Wojska Polskiego w interwencji w Czechosłowacji w 1968 roku, Warszawa 1998.
W czasie przegrupowania w kierunku granicy, a było to około południa, ludność z pobliskich okolic tłumnie wyległa na ulice i drogi. Wielu starszych ludzi trzymało w dłoniach palące się świece, obrazy świętych oraz krzyże. Powszechnie żegnano nas znakami krzyża. W wielu oczach widziało się łzy. Również młodzież zachowywała się spontanicznie. Otrzymaliśmy dużo kwiatów. Czołgi pokryte kwiatami robiły niesamowite wrażenie. To mocno nas podbudowywało, dodawało otuchy.
Złotoryja, 20 sierpnia
Lech Kowalski, Kryptonim „Dunaj”. Udział wojsk polskich w interwencji zbrojnej w Czechosłowacji w 1968 roku, Warszawa 1992.
Miałem wraz z grupą, którą polecono mi sobie dobrać, zlikwidować obsadę czechosłowackiej strażnicy na przejściu granicznym w Lubawce. [...] Akcja została wyznaczona na 20 sierpnia. Mieliśmy zadziałać dokładnie o godzinie 23.50, na dziesięć minut przed wkroczeniem naszych wojsk na teren Czechosłowacji. Skalkulowałem, że był to wystarczający czas, by się uporać z Czechami. [...]
Kiedy podchodziliśmy do czechosłowackiej strażnicy, zaczął ujadać pies. W tej panującej ciszy było to denerwujące. Dopadliśmy szybko do obiektu, w którym była strażnica. Stała po lewej stronie, na prawo był urząd celny, a pośrodku drogi opuszczony szlaban graniczny. Grupa rozsypała się na boki i każdy począł robić swoje. Ja wtargnąłem przez drzwi prowadzące do środka strażnicy. W pierwszym pomieszczeniu było zgaszone światło — to mnie trochę zbiło z tropu. Pomyślałem w pierwszej chwili, że się przyczaili i za chwilę buchną ogniem. Ale panowała cisza. Za mną wskoczyło do środka kilku moich żołnierzy.
Po chwili usłyszałem jakiś głos dochodzący z sąsiedniego pomieszczenia, zapukałem, drzwi otworzył czeski wopista. Nie muszę mówić, że był zdziwiony naszym pojawieniem się. Moi chłopcy wiedzieli już, co mają robić. Zaskoczyliśmy pozostałych, mieli broń, ale nie zdążyli z niej zrobić użytku, nawet nie próbowali, tak jak przewidywałem. Plut. Chojnacki zastał dowódcę strażnicy kąpiącego się w wannie.
Wszystko to trwało kilka minut i było po akcji. Droga do Czechosłowacji stała dla naszych wojsk otworem.
Lubawka, 20 sierpnia
Lech Kowalski, Dunaj ’68 — wejście generałów, „Karta” nr 6, 1991.
Do godziny 16.00 dnia 20 sierpnia 1968 oddziały 10 i 11 DPanc wyciągały kolumny marszowe i między godziną 18.00 a 19.00, na sygnał ze sztabu armii, oddziały rozpoczęły przegrupowanie po ustalonych marszrutach i na godzinę 23.00 kolumny marszowe dywizji podeszły na odległość 3–5 kilometrów od granicy państwowej. Między godziną 23.00 a 24.00 rozpoczęły działania grupy specjalne, które miały na celu uchwycenie punktów przejścia na granicy, jak: Lubawka, Miroszów, Mokre Głubczyckie, Pilszcz. O godzinie 24.00 granicę państwową czołem kolumny przekroczyły: 3 i 42 p[ułk] z[mechanizowany] 11 DPanc oraz 13 p[ułk] cz[ołgów] i 25 pz 10 DPanc. Przekroczenie granicy odbyło się bez żadnego oporu.
[...] Siły główne 42 pz obeszły Hradec Králové od zachodu w celu niedopuszczenia do incydentów z ludnością cywilną, która tłumnie wyległa na ulice.
21 sierpnia
Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Komandosi bez przeszkód otworzyli przejścia graniczne, opanowując placówki straży czechosłowackiej. Ruszyła wielka lawina ludzi i stali. Kolumny związków taktycznych i samodzielnych oddziałów runęły na terytorium Czechosłowacji. Tej nocy w powietrzu towarzyszył nam warkot ciężkich samolotów transportowych Armii Radzieckiej, niosących na południe sprzęt i wojsko.
O godzinie 1.20 grupa szturmowa opanowała przekaźnik telewizyjny w miejscowości Trutnov. O 1.50 grupa propagandowa będąca na nasłuchu radia czechosłowackiego odnotowała pierwsze ostrzeżenia obywateli CSRS o wkraczaniu wojsk UW. O godzinie 2.00 czoła kolumn wojskowych znajdowały się już około 30 km w głębi terytorium. [...] O 2.15 grupa nasłuchowa uchwyciła komunikat KC KPCz do narodu. O 2.30 gen. Siwicki przekazał do podległych mu wojsk szyfrogram informujący, że wojska CzAL otrzymały rozkaz niestawiania oporu. W związku z tym zakazał rozbrajania wojsk czechosłowackich.
21 sierpnia
Lech Kowalski, Kryptonim „Dunaj”. Udział wojsk polskich w interwencji zbrojnej w Czechosłowacji w 1968 roku, Warszawa 1992.
A więc słowo stało się ciałem: wkroczyliśmy do Czechosłowacji. My, to znaczy Wielki Brat, NRD, Węgry, Bułgaria, PRL, czyli piątka „warszawska”. Wkroczyliśmy jak najdosłowniej — wojskiem. Dziś o świcie słychać było lecące ciężkie bombowce, jechały też gdzieś tutaj czołgi — stąd przecież najbliżej do Pragi. Rano nie można było dostać gazet, wszystko znikło jak zmyte, dopiero około obiadu mały Sandauer (junior) pokazał mi „Słowo”: na pierwszej stronie komunikat PAP, że „na prośbę rządu czeskiego” (?) wiadome kraje udzielają mu poparcia wojskowego przeciw spiskowi reakcyjno-kontrrewolucyjnemu, mającemu swe oparcie za granicą. [...]
Ludność tu zareagowała w sposób klasyczny: rzucono się na sklepy i wszystko wykupiono. Ludzie przygnębieni, ale słychać też głosy, że dobrze tak Czechom, bo po co atakują socjalizm i kombinują z Niemcami. Ogłupiono już ten naród.
Sobieszów k. Jeleniej Góry, 21 sierpnia
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1997.
W pięć minut po opanowaniu radiostacji w Hradec Králové stwierdzono działalność niezidentyfikowanej radiostacji (prawdopodobnie z ruchomego nadajnika), która nadawała odezwę w języku polskim do naszych żołnierzy:
„Hradec Králové — odezwa do polskich żołnierzy!
Radio jeszcze nadaje. Protestujemy przeciwko okupacji naszego państwa, w której uczestniczą wasze siły zbrojne. Tym gwałtownym aktem przerywacie, niszczycie sojusznicze związki między naszymi narodami, które powstały w walce przeciw faszyzmowi i imperializmowi, które się połączyły we wspólnej walce o zwycięstwo socjalizmu. Jest jeszcze czas, by dzisiejszy fatalny błąd został naprawiony, żeby z tego błędu nie powstała największa tragedia naszych narodów, która mogłaby na wszystkie czasy zniszczyć przyjaźń [...]. Apelujemy do was, aby wasze siły zbrojne opuściły terytorium naszego państwa. Zostawcie naszemu narodowi możliwość decydowania swobodnie i demokratycznie o swoim bycie.”
21 sierpnia
Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
21 sierpnia 1968 o godzinie 12.00 w Czeskim Cieszynie demonstrowało około 500 obywateli CSRS przeciwko wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji. Z radzieckiego samochodu wojskowego demonstranci zerwali plandekę oraz umieścili na samochodzie napis „Precz z ZSRR”. Tłum zachowywał się prowokacyjnie wobec grupy dwunastu żołnierzy Armii Radzieckiej, ochraniających most na rzece Olzie i pocztę w Czeskim Cieszynie. Ponadto demonstranci zdemolowali kilkanaście samochodów turystów z Polski, NRD i Bułgarii.
[...] 21 sierpnia na całym pograniczu CSRS [...] wystąpiła psychoza wojenna. Obywatele CSRS masowo wykupywali artykuły pierwszej potrzeby. Podobne zachowanie się ludności pogranicza zanotowano po stronie polskiej w powiatach: Nowy Targ, Kłodzko i Bystrzyca.
21 sierpnia
Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
W chwili gdy żołnierz polski wbrew własnej woli zmuszony został do udziału w haniebnej napaści na wasz kraj — my, Polacy, odczuwamy głęboko wewnętrzną potrzebę, by zawołać do was głośno: Naród polski w przygniatającej większości jest dziś całym sercem z wami, po waszej stronie — przeciwko najeźdźcy. [...]
Autentyczny, niesfałszowany głos polski słyszeliście przed kilku miesiącami — w marcu tego roku, gdy cała nasza młodzież manifestowała na ulicach polskich miast wznosząc okrzyki: „Niech żyje Czechosłowacja”, a kraj nasz jak długi i szeroki obiegło powtarzane z ust do ust hasło: „Cała Polska czeka na swego Dubczeka”.
I dziś także, jak donoszą z Warszawy korespondenci zachodni, w samym sercu naszej stolicy wymalowano na murach wielkimi literami nazwisko Dubczek. Na głównej arterii miasta, na ulicy Marszałkowskiej przed Czechosłowackim Ośrodkiem Kultury ludzie składają kwiaty, a czechosłowacka ambasada otrzymuje nieustannie telefony i listy zawierające wyrazy solidarności z wami, a potępienia inwazji i udziału w niej naszych wojsk. To jest prawdziwy i nie sfałszowany głos Polski. [...]
Polska nigdy nie daruje Gomułce jego udziału w zamachu na wasze dążenie do niezależności, wolności i demokracji. W długich latach naszej walki o niepodległość wypisaliśmy na naszych sztandarach hasło: „Za naszą wolność i waszą”. Dziś wy, Czesi i Słowacy, walczycie o wolność nie tylko waszą, ale i naszą.
Monachium, 22 sierpnia
Marzec 1968. Dokumenty, odezwy i ulotki, Warszawa 1981.
Nie wolno przy tym zapominać, że Czechosłowacja — jako wysunięte na zachód państwo socjalistyczne, które bezpośrednio graniczy z NRF — stanowi ogniwo o zasadniczym znaczeniu w systemie bezpieczeństwa wspólnoty socjalistycznej. Ze zrozumiałych względów właśnie Polska, która obok NRD jest głównym obiektem odwetowych i rewizjonistycznych roszczeń militarystów z Bonn, jest więc szczególnie zainteresowana w umocnieniu pozycji socjalizmu na naszej południowo-zachodniej flance.
Warszawa, 22 sierpnia
„Trybuna Ludu” nr 230, z 22 sierpnia 1968.
Jednostki 10 DPanc osiągnęły nakazane rejony o godzinie 20.00. Stosunek ludności cywilnej nadal negatywny. W czasie przegrupowania stwierdzono w osiedlach i miastach transparenty i hasła o treści następującej: „Polacy, zawracajcie do domu, jesteście źle poinformowani”, „Jesteście zaborcami” itp. oraz flagi państwowe opuszczone do połowy masztu i flagi czarne.
W 21 b[atalionie] sap[erów] miał miejsce wypadek samochodowy, w wyniku którego jeden żołnierz doznał rany otwartej na twarzy, drugi skaleczenia głowy i wstrząsu mózgu. Nastroje dobre. Żołnierze zajmują właściwą postawę wobec stosunku ludności cywilnej, wznoszonych haseł itp. Dowodem tego było masowe darcie ulotek przekazywanych przez młodzież.
Mimo wyczerpującego marszu dyscyplina dobra. Nie ma narzekań na zmęczenie. Brak papierosów i duże trudności ze zdobyciem wody.
23 sierpnia
Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
W ślad za meldunkiem z dnia dzisiejszego przesyłamy dalsze informacje uzyskane z poszczególnych środowisk wskazujące na kierunek dyskusji i komentarzy na temat wydarzeń w Czechosłowacji:
— uczestnicy VIII Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie z krajów zachodnich w wyniku otrzymanego polecenia ze swoich ambasad częściowo rezygnują z udziału w tej imprezie i udają się do swoich krajów. Dotychczas wyjechali reprezentanci Anglii, przewidywany jest również wyjazd w dniu dzisiejszym reprezentantów Szwajcarii, Holandii i Austrii. Przedstawiciele NRF natomiast opuścili festiwal w dniu jego rozpoczęcia.
Warszawa, 23 sierpnia
Źródło: AIPN, MSW II, 3836, b.p., [cyt. za:] Jan Ptasiński, Drugi zwrot. Gomułka u szczytu powodzenia, Warszawa 1988.
Nienaganne zachowanie się naszych żołnierzy budzi zdumienie u czechosłowackich władz terenowych. Niektórzy ich przedstawiciele w rozmowach z naszymi oficerami wydawali bardzo pozytywne opinie o postawie naszych żołnierzy, ich wyrobieniu politycznym i wysokiej kulturze osobistej. Jednym z przykładów tego jest wypowiedź przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej w Hradec Králové, który pytał: „Jak to się dzieje, że wasi żołnierze nie chcą nawet spojrzeć na nasze ulotki i plakaty, nie zrywają owoców, starają się nie niszczyć płodów rolnych?”.[...]
W dalszym ciągu trwa zakrojone na szeroką skalę kolportowanie przez ludność cywilną ulotek i innych materiałów drukowanych, wywieszanie haseł i transparentów o wrogiej nam treści oraz wznoszenie barykad. Na kierunku naszej 10 DPanc spotkano liczne wrogie hasła, na przykład: „śmierć Warszawie”, „okupanci”, „faszyści”. Niemal na wszystkich samochodach spotykanych na drogach, zawieszone lub namalowane są podobne hasła. Właściciele tych samochodów — najczęściej bez słowa protestu — na żądanie naszych żołnierzy zdejmują lub ścierają je, nie przyznając się do ich autorstwa. W miastach zrywane są masowo tablice z nazwami ulic i placów, na drogach przestawiane — celem zmylenia — drogowskazy.
24 sierpnia
Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
[...] 24 sierpnia 1968 służba strażnicy WOP w Pilszczu (4 Górnośląska Brygada WOP) zatrzymała dwóch ob[ywateli] CSRS, którzy nielegalnie przekroczyli granicę do Polski. Zatrzymani posiadali przy sobie 70 sztuk ulotek. Oświadczyli dowódcy strażnicy, że przybyli do Polski w celu kolportowania tych ulotek. Jeden z zatrzymanych jest przewodniczącym Powiatowego Zarządu Organizacji Młodzieżowej w Opawie.
Notuje się także [inne] wypadki przerzucenia przez granicę państwa wrogich ulotek z CSRS do Polski. Wypadki takie zanotowano w m. Łysa Polana, w miejscowościach przygranicznych powiatów Racibórz, Głubczyce, Prudnik i Zgorzelec. Ponadto władze NRD poinformowały stronę polską o wyłowieniu z rzeki Nysy (na styku granic PRL, CSRS i NRD) dużej ilości ulotek umieszczonych w woreczkach nylonowych.
24 sierpnia
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Stan moralny i nastroje dobre. Jednak w ostatnich dniach na zapał i ofiarność żołnierzy rzutuje szereg istotnych czynników:
1. Kompletny brak zaopatrzenia w podstawowe art[ykuły]: papierosy, mydło, owoce, jarzyny, żyletki, wkłady do lamp, [brak] płynów, napoi, kopert i znaczków pocztowych.
2. Do dnia dzisiejszego nie zorganizowano poczty polowej, co aktualnie w aktualnej sytuacji polit[ycznej] rzutuje na nastroje, ze względu na utrudniony kontakt z rodziną.
3. Jednostajność żywienia — korzysta się z produktów suchych przywiezionych ze sobą z Polski, co w efekcie może wpłynąć przy tak trudnych warunkach atmosferycznych na stan zdrowia kadry i żołnierzy.
4. Nie wyjaśniono do tego czasu sposobu zaopatrywania w ciepłą bieliznę, pieniądze. [A także] zaopatrzenia rodzin w garnizonach na zimę. W wypadku przedłużającego się pobytu [problemem będzie również] zaopatrzenie w filmy.
26 sierpnia
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Żołnierzu Polski!
Twoja bohaterska postawa od stuleci chlubnie znaczyła karty ziemi polskiej i kraju ludzkości. Stanowiłeś dla nas nie tylko synonim męstwa i odwagi, ale zarazem wzór świadomego obrońcy słusznej sprawy, tym bardziej boli Twoja obecność w kraju, który nie pragnął niczego innego, jak spokojnie budować socjalizm, pozostając z Tobą w szczerej przyjaźni. Powiedz sam, czy można żywić przyjaźń do kogoś, kto nagle, nocą, po kryjomu jak złodziej wtargnął do domu przyjaciela [...], terroryzując domowników.
Żołnierzu Polski! Rozejrzyj się uważnie wokół siebie i powiedz szczerze, czy w solidarnej postawie całego narodu, domagającego się wypuszczenia na wolność swoich internowanych przywódców, dopatrujesz się wściekłej kampanii kontrrewolucjonistów, o czym pisze Twoja prasa; czy powtarzające się stale nawoływania w eterze do zachowania maksymalnego spokoju i godności wobec nieproszonych gości są równoznaczne z jazgotem sił kontrrewolucyjnych nawołujących do zbrojnych incydentów, co usiłuje sugerować Tobie i Twoim zdezorientowanym rodakom radio i telewizja polska. [...] Nie działo się u nas nic takiego, co usprawiedliwiałoby ten brutalny krok ze strony wojsk Układu Warszawskiego. I dlatego mamy poczucie krzywdy, a z twarzy nie schodzi wyraz zdumienia i goryczy.
Żołnierzu Polski! Podeptałeś naszą wolność, jak zmażesz tę plamę na swoim honorze?
26 sierpnia
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Wykonaliśmy operację, która przejdzie do historii jako działanie zabezpieczające jedność obozu socjalistycznego. Udaremniliśmy kolejny spisek rewizjonizmu działającego w sojuszu z międzynarodowym imperializmem.
Zadania postawione przed nami [...] są misją leżącą w interesie Polski i Czechosłowacji, w interesie socjalizmu, bezpieczeństwa i pokoju. Pierwszą część tych zadań wykonaliśmy w imię historycznej polskiej tradycji — „Za Wolność Waszą i Naszą”.
28 sierpnia
Bartosz Kaliski, Dobrzy okupanci, „Karta” nr 41, 2004.
Z naszymi żołnierzami rozmawiały dwie dziewczyny. Podeszła grupa chuliganów, którzy zabrali dziewczyny, rozebrali je, obcięli [im] włosy i tak prowadzili przez miasto Turnov. Nasz patrol odebrał te dziewczyny i odstawił do milicji. Komendant milicji odpowiedział, że kurwami się nie zajmuje.
29 sierpnia
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
W dniu 30 sierpnia robotnicy spółdzielni produkcyjnej w m[iejscowości] Charwatce zostali zaproszeni przez żołnierzy 2 b[atalionu] p[iechoty] zmot[oryzowanej] 17 pz do swego rejonu na żołnierski obiad. Z zaproszenia skorzystali i w zamian częstowali żołnierzy piwem. W czasie obiadu pozytywnie wyrażali się o Wojsku Polskim. Z tej okazji zrobiono wspólne zdjęcie, które zostanie przesłane do Z[espołu] P[lanowania] 2 Armii. Prosili oni [robotnicy], by zdjęcia nie umieszczać w prasie czeskiej, ponieważ spotkają ich represje. Powiedzieli, że ludzie prości lubią Polaków, ale „góra” zabrania im to okazywać. Byli zdziwieni, że Wojsko Polskie ma takie dobre wyżywienie.
1 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69
Na rozkaz władzy ludowej, wraz z żołnierzami Armii Radzieckiej i innych bratnich armii, żołnierz polski pospieszył na teren Czechosłowacji. Doświadczenie wykazało, że pomoc była konieczna i że przyszła w porę, że podskórne, dobrze zorganizowane procesy kontrrewolucji wystąpiły na powierzchnię, że spustoszenie zasiane w nastrojach części społeczeństwa czechosłowackiego osiągnęło niepokojące rozmiary.
Żołnierze nasi wypełnili z honorem swą patriotyczną i internacjonalistyczną powinność. W tych trudnych dniach wykazali wysoką dojrzałość i rozum polityczny. Zmasowanej propagandzie, reakcji i organizowanym przez nią szykanom przeciwstawili zdecydowanie i skutecznie swój odważny spokój, poczucie godności, dyscyplinę, kulturę godną ludowego żołnierza polskiego, godną żołnierzy wszystkich socjalistycznych armii. Postępować tak będą niezmiennie nadal, pozostając czasowo na owych bojowych posterunkach, aby przyczynić się w ten sposób do unormowania życia w bratniej Czechosłowacji przez jej komunistyczną partię i władzę ludową.
Postawa wojska w tym okresie, a przede wszystkim postawa jednostek działających poza terytorium kraju, została oceniona niezwykle wysoko. Pragnę również podziękować serdecznie naszemu społeczeństwu za niezliczone dowody zainteresowania, poparcia, sympatii, dowody szczególnie cenne w roku 25-lecia naszych ludowych sił zbrojnych. Rozumiemy i traktujemy uznanie społeczeństwa za szczególnej wagi zobowiązanie, za najwyższe wyróżnienie, jakie może spotkać żołnierza.
Wrocław, 1 września
„Kultura” Paryż, nr 253, 1968 (zeszyt specjalny poświęcony wydarzeniom w Czechosłowacji).
W ostatnim czasie mnożą się sygnały wskazujące, że podczas kontaktów i spotkań delegacji oficerskich 2 Armii z jednostkami CzAL oficerowie czechosłowaccy próbują przekazywać nam filmy i inne materiały dotyczące wydarzeń w Pradze. Filmy i materiały zawierają tendencyjnie dobraną, wrogą, antyradziecką treść. Przekazywanie ich naszemu wojsku stanowi jeden z elementów zakrojonej na szeroką skalę akcji propagandowej sił rewizjonistycznych i kontrrewolucyjnych, zmierzających do wbicia klina między armie sojusznicze, odizolowania Armii Radzieckiej i podważenia łączących ją z nami więzów przyjaźni i braterstwa.
W związku z powyższym zabraniam kategorycznie całemu stanowi osobowemu 2 Armii przyjmowania od strony czeskiej, aż do odwołania, jakichkolwiek filmów i materiałów propagandowych. Równocześnie zabraniam rozrzucania ulotek i innych materiałów propagandowych we wsiach i miastach, w osiedlach w pasie działania 2 A[rmii] WP.
3 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69
3 września 1968 o godzinie 12.30 grupa oficerów w składzie: ppłk dypl. mgr Jan Pasternak, kpt. mgr Stanisław Kowalski, kpt. mgr Tadeusz Spólny, udała się do m[iejscowości] Vysoké Mýto [...]
Podczas lustracji miasta, szczególnie rynku, ww. komisja stwierdziła, co następuje: propaganda wizualna nam wroga została w większości zdjęta. Jedynie trafiają się pojedyncze hasła o wrogiej treści, ale są to jedynie pozostałości z dawniejszych dni i znajdują się one w miejscach mało uczęszczanych oraz mało widocznych. Tu trzeba zaznaczyć, że realizowane są postulaty władz terenowych i systematycznie usuwa się wszystkie wrogie hasła, ulotki itp.
Społeczeństwo na widok oficerów [...] zachowywało się spokojnie, nie było żadnych okrzyków ani innych niezadowoleń pod adresem naszego wojska. Na ulicach można było spotkać duże grupy młodzieży szkolnej, która zachowywała się bardzo grzecznie. Wszystkie sklepy były czynne. W urzędach i zakładach pracy widać było normalny tryb życia. Ogólnie należy stwierdzić, że sytuacja znacznie się polepszyła.
3–4 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69
Daje się zauważyć rozpoczęcie prowadzenia nielegalnego handlu przez żołnierzy i oficerów 2 A[rmii]. Kupowanie walizek, obuwia, odzieży i innych artykułów, co narusza równowagę zaopatrzenia rynku CSRS. W związku z powyższym, rozkazuję:
[...]
2. Zabronić kategorycznie uprawiania przez podległych żołnierzy i oficerów nielegalnego handlu. W wypadku ujawnienia powyższych faktów winnych pociągać do odpowiedzialności sądowej w trybie przyspieszonym.
3. Zabraniam uprawiania kłusownictwa zwierzyny łownej, ptactwa i łowienia ryb przez podległych wam żołnierzy.
5 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69
To takie dziwne uczucie, kiedy człowiek słyszy odgłos odbezpieczanej broni i widzi, jak idą w jego stronę.
Żołnierze minęli nas. Jeden szedł ciągle prosto, w kierunku stawu, a dwóch przechodziło przez skrzyżowanie. Ta ulica jest dość długa; staliśmy i patrzyliśmy za nimi.
I nagle, ni stąd, ni zowąd ten, który szedł w kierunku stawu, odwrócił się i zaczął strzelać. Ale w taki sposób, że najpierw strzelał do tych Polaków, do swoich kolegów, a potem się odwrócił i zaczął strzelać do nas.
To była straszna, krótka chwila. Nagle Jarda krzyknął: „Jezu, nie mam nogi” — i upadł na ziemię. [...] Patrzę, że wszyscy wokół leżą na ziemi, więc też się położyłam. Wszyscy zaczęli czołgać się za budkę telefoniczną, stojącą na skrzyżowaniu. [...] Kiedy się do nich doczołgałam, Jarda zaczął krzyczeć: „Nie mam nogi, Vitek, zawołaj kogoś! Ja nie mam nogi!”. Leżał koło mnie, więc całowałam go, głaskałam i mówiłam: „Proszę cię, bądź cicho, bo do nas przyjdzie”.
Z drugiej strony, od tamtych dwóch żołnierzy, dobiegały krzyki: „Dobij mnie, dobij, ja się męczę, dobij mnie!”. Nie wiedziałam, co im się stało. [...]
Żołnierz, „miły chłopiec”, usiadł między nami, wziął pistolet maszynowy, tłukł Janę kolbą po głowie, a do mnie mówił: „Nie bój się, ja cię nie zastrzelę”. Leżałam na ziemi; on objechał... ostrzelał pistoletem wokół mojej głowy.
To straszne, takie dudnienie koło uszu.
Starałam się jakoś z nim rozmawiać. Wtedy udało się uciec Janie. Zostałam ja i ten biedak Jarda. [...] Zaczęło go drażnić, że Jarda ciągle krzyczy i prosi o pomoc. Przyłożył mu karabin do skroni... i musiałam patrzeć, jak Jardę dobija. Jarda oparł się na ręce, drugą podniósł do żołnierza i powiedział: „Nie wygłupiaj się, człowieku, przecież ja też byłem żołnierzem”. I w tę wyciągniętą rękę dostał kilka strzałów, i w szyję — i skonał.
Jiczyn, 7 września
Grzegorz Braun, Strzały w Jiczynie, „Karta” nr 17, 1995.
7 września 1968 ok[oło] godz[iny] 23.30 dwóch żołnierzy z 8 p[ułku] cz[ołgów] 11 DPanc, tj. szer. D. Stefan i szer. Z. Zygmunt, będąc pod wpływem alkoholu udali się samowolnie do miasta Jičín. Trzej inni żołnierze starali się temu przeszkodzić, lecz to się im nie udało, w rezultacie czego na skrzyżowaniu dróg w m[iejscowości] Jiczyn doszło do strzelaniny spowodowanej przez szer[egowego] D., w wyniku której zostali:
— ranni żołnierze 8 pcz: st. szer. Z. Zygmunt, st. szer. K. Zdzisław
— oraz zabici ob[ywatele] czechosłowaccy: ob. Klimesowa Zdenka [Zdena Klimešova], ob. Veseli Jaroslaw [Jaroslav Veselý]
— i ranni: ob. Wilkow Irena [Milena Bilkova], ob. Dufek Josef, ob. Jenchowa Jana [Jana Jenczkova], ob. Brumslihowa Bohna [Bohumila Brumlichova], ob. Klimes Oldrych [Oldřich Klimeš].
8 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Nastroje wśród żołnierzy CzAL i stosunek do naszych wojsk nie uległy poprawie. Świadczą o tym prowokacje i incydenty ze strony żołnierzy czeskich. Na kierunku 8 kpzmot 3 b[atalionu] p[iechoty] z[motoryzowanej] 11 pz w każdą noc z koszar Milovice odtwarzane jest z taśmy magnetofonowej szczekanie psów, a w przerwach nadawanie muzyki poważnej. Przy tym szczekanie psów jest tak przeraźliwe, że nużąco wpływa na psychikę naszych żołnierzy.
9 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Informacja dotycząca oficerów, podoficerów i szeregowców 2 Armii, których ze względu na niskie walory moralno-polityczne wskazane jest odesłanie do kraju, o czym poinformowano dowódców jednostek i Z[wiązków] T[aktycznych]. [...]
49 pułk śmigłowców
1. Kpt. K. Jan [...] jest oficerem moralnie rozłożonym, systematycznie nadużywa alkoholu. W celach handlowych nawiązuje kontakty z miejscową ludnością, między innymi sprzedawał wódkę. W chwili obecnej prowadzimy wyjaśnienie wstępne w stosunku do kpt. K. o przywłaszczenie 40 l spirytusu. Część spirytusu przepił z kadrą i innymi podwładnymi, a część prawdopodobnie sprzedał. [...]
27 pułk czołgów średnich
1. Kpr. F. Marian — wyraża wątpliwość co do konieczności naszego wejścia i pobytu na terenie CSRS.
2. St. szer. N. Stanisław — wypowiada się, że „za głupią sprawę nie zamierza zginąć na terenie CSRS”.
3. Szer. Sz. Włodzimierz - słucha radia „Wolna Europa” i podawane wiadomości rozpowszechnia wśród żołnierzy plutonu. [...]
Kwatermistrzowskie stanowisko dowodzenia [...]
1. Szer. Cz. Krzysztof — niezdyscyplinowany, ujemnie wpływa na pozostałych żołnierzy, jest opieszały i bez poczucia obowiązku i odpowiedzialności.
2. Szer. I. Adam — nierozłączny kolega ww. o identycznych cechach.
3. Szer. W. — z 2 kompanii transportu amunicji — wypowiada się, że trzymamy tutaj żołnierzy jak w Oświęcimiu. Opryskliwy i niezdyscyplinowany. [...]
10 pułk czołgów [...]
2. Por. M. Zygmunt — pomocnik szefa sztabu 10 pcz. Wskutek niewłaściwej postawy dopuścił do rozkładu pożycia rodzinnego. Utrzymywał kontakt z kobietą zbiegłą w 1967 roku z Opola do NRF. Aktualnie prowadzi rozwiązły tryb życia. Pobudliwy, niezrównoważony, szybko podejmuje decyzje nieodpowiedzialne. Ulega depresjom psychicznym i w czasie ich trwania może dopuścić się różnych wyczynów. [...]
4. Szer. S. Zygmunt — dowódca czołgu 3 k[ompanii] cz[ołgów], nadużywa alkoholu, ma skłonności do samowolnych oddaleń na tle erotycznym. Wybitnie niezdyscyplinowany.
5. Szer. W. Józef — kierowca kompanii transp[ortowej]. Wskutek słabych umiejętności kierowcy uszkodził trzy pojazdy, z trudnością przystosowuje się do nowych warunków, z byle powodu skierowuje broń na kolegów. Według opinii lekarza pułku cechuje go niedorozwój umysłowy.
6. Szer. K. Jan — ładowniczy 4 kcz. Niesubordynowany w stosunku do dowódcy czołgu i odgrażał się, że go zastrzeli. [...]
5 pułk artylerii p[rzeciw]lot[niczej] [...]
2. St. szer. F. Kazimierz — alkoholik. Po pijanemu wieszał się w garnizonie. Za samowolne oddalenia i nadużywanie alkoholu był karany degradacją.
9 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Szer. Stanisław Cz. i szer. Tadeusz N. z J[ednostki] W[ojskowej] 2626, działając w zmowie, porzucili szeregi wojska i w chwili, gdy jednostka ich znajdowała się w trakcie wykonywania szczególnie ważnego zadania, przekroczyli granice Czechosłowacji i zmierzali ku granicy Austrii i NRF.
W drodze porzucili swe żołnierskie mundury i przebrali się w ubranie cywilne skradzione obywatelom CSRS. W chwili przekroczenia granicy austriackiej zostali ujęci i przekazani organom ścigania PRL.
Za dopuszczenie się opisanych wyżej przestępstw, godzących w najżywotniejsze interesy Państwa i Wojska, sąd wojskowy skazał szer. Stanisława Cz. na karę 7 lat więzienia; szer. Tadeusza N. na karę 5 lat więzienia.
Mając na uwadze potrzebę wskazania żołnierzom, że przestępstwa popełnione przez obydwu skazanych spotkały się z surową i szybką represją sądu wojskowego, rozkazuję:
Rozkaz niniejszy podać do wiadomości wszystkim żołnierzom 2 Armii WP, a treść załączonego wyroku omówić na specjalnie zorganizowanych zebraniach żołnierskich.
10 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
W dniu 10 września 1968 roku wysłałem grupę rekonesansową do m[iejscowości] Mielnik celem ustalenia okoliczności profanacji popiersia gen. Karola Świerczewskiego, pomnika Braterstwa Broni i innych poświęconych pamięci poległych żołnierzy w czasie II wojny światowej.
W trakcie penetracji miasta wyznaczona przeze mnie komisja ustaliła następujący stan faktyczny:
— na cokole pomnika gen. Karola Świerczewskiego brak było jego popiersia, a napis wykonany z brązu został zerwany. Na miejscu popiersia ustawiono figurkę rzekomego bohatera CSRS z XVII wieku [Jana] Koziny — jak oświadczył jeden z obywateli czeskich;
— przy ulicy Junganowe Sady, w miejscu, gdzie postawiony był pomnik Braterstwa Broni (postacie żołnierza polskiego, radzieckiego i partyzanta czeskiego), stwierdzono, że górna część pomnika została brutalnie zerwana, a na cokole widniał napis „zdradzili”;
— przy tej samej ulicy jest również pomnik poświęcony poległym żołnierzom Armii Radzieckiej, na którym jest czołg T-34, a pod nim napis: „Na pamiątkę Czerwonej Armii — naszej Wyzwolicielce”. Napis ten nosi ślady usiłowania zniszczenia go.
Wszystkie powyższe fakty zostały utrwalone na kliszy fotograficznej.
Po zebraniu powyższych faktów grupa rekonesansowa udała się do władz miejskich Mielnika w celu złożenia kategorycznego protestu [...].
Według wyjaśnień władz miejskich przebieg wydarzeń związanych z usunięciem wspomnianych pomników miał rzekomo następujący przebieg: w nocy z 22 na 23 sierpnia 1968 miejscowi chuligani sprofanowali pomnik Braterstwa Broni. Władze miejskie, chcąc zapobiec zniszczeniu popiersia gen. Karola Świerczewskiego, zdjęły go z cokołu i przeniosły, jak oświadczył przewodniczący, do budynku Rady Miejskiej.
W związku z powyższym, wspomniana komisja zażądała wskazania miejsca i sposobu przechowywania rzekomo zabezpieczonych pomników. Początkowo oświadczono, że należy poczekać chwilę, gdyż brak jest kluczy od pomieszczenia, w którym te pomniki umieszczono. Po dziesięciu minutach wspomniane klucze przyniesiono [...].
Na miejscu stwierdzono, że popiersie znajduje się na zapleczu jednego z domów w rynku m. Mielnik, wśród rupieciarni, gdzie między innymi znajdował się węgiel i drzewo. Obok popiersia znajdował się również pomnik Braterstwa Broni. Sylwetki żołnierzy w nim umieszczonych oraz napisy były zachlapane wapnem. Figury żołnierzy są zniszczone. [...]
W czasie rozmowy z przewodniczącym Rady Miejskiej, przedstawiciel Z[arządu] P[olitycznego] 2 Armii przypomniał mu, że jeszcze nie tak dawno, podczas pobytu delegacji 2 Armii WP w tym mieście, wyrażał on swą wdzięczność narodowi polskiemu za wyzwolenie Mielnika i udział Wojska Polskiego w wyzwalaniu terenów CSRS. Przypomniał również i to, że ów przewodniczący w swym powitalnym wystąpieniu powiedział, że Mielnik jest małą Republiką Polską na terenie CSRS, a symbolem jej jest właśnie pomnik gen. Karola Świerczewskiego, bohatera [walk] za wolność naszą i Waszą, którego teraz zbezczeszczono i sprofanowano. Przewodniczący wprawdzie ubolewał nad tym, co się stało, ale oświadczył, że za ten stan rzeczy ponosimy również winę i my, gdyż wkroczyliśmy do ich kraju bez zaproszenia z ich strony.
10 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Żołnierze polscy, mimo że wkraczali w najlepszych intencjach do zaprzyjaźnionego kraju, od pierwszej godziny pobytu na ziemi czechosłowackiej spotykali się i nadal się spotykają z odrażającymi formami znieważania godności ludzkiej, takimi jak: plucie w twarz, sypanie piaskiem w oczy, wyzywanie od faszystów, okupantów. Nieodosobnione były też wypadki nieudzielania pomocy przez ludność CSRS rannym w wypadkach drogowych naszym żołnierzom (na przykład trzem naszym oficerom rannym w wypadku drogowym w okolicy Jaromierza [Jaroměř] miejscowa ludność nie udzieliła żadnej pomocy; przez osiem godzin leżeli na szosie zbroczeni krwią).
[...] Postawa polskiego żołnierza była niejednokrotnie z uznaniem podkreślana nie tylko przez obiektywną część społeczeństwa i władze CSRS, ale nawet przez zachodnie i wrogie nam ośrodki. Dzięki temu nie doszło więc do zbytecznego rozlewu krwi, chociaż w niektórych wypadkach żołnierze nasi ze łzami w oczach znosili obelgi i zniewagi, zaciskając zęby, aby pohamować do ostateczności napięte nerwy. Żołnierze nasi wielokrotnie zwierzali się swym dowódcom, że jeżeli dotąd powstrzymują się od użycia broni, to jedynie dlatego, że ich misja jest inna, że przybyli tu bronić ustroju socjalistycznego, a nie walczyć z narodem czechosłowackim.
13 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
17 września o godzinie 17.00 kompania żołnierzy czeskich pod dowództwem oficera w czasie zajęć taktycznych na terenie poligonu Milovice zbliżyła się do bat[alionu] czołgów 11 pz. Reagując na to d[owód]ca [polskiego] bat[alionu] czołgów zapytał, dlaczego ćwiczą na terenie stacjonowania batalionu. Oficer czeski, w obecności swych żołnierzy, nie spoglądając na d[owód]cę bat[alionu] oświadczył: „My jesteśmy na swojej ziemi i wolno nam robić, co chcemy”.
19 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Ulotkę w formie jadłospisu Zarząd W[ojskowej] S[łużby] W[ewnętrznej] 2 Armii WP uzyskał w dniu 17 września drogą operacyjną. Według dotychczasowych danych najpierw ukazała się ona w zakładach chemicznych w Hradec Králové. [...] Okazowy egzemplarz tej ulotki został przejęty od jednego z obywateli CSRS przez naszego oficera kontrwywiadu. Innych danych, a zwłaszcza dotyczących zasięgu kolportażu oraz ilości nakładu ww. ulotki nie udało się dotąd uzyskać.
Gospoda pod Pięcioma Okupantami
Jadłospis — kategoria 15
Cena w rublach:
Zupy:
Barszcz krwawy 2,—
Wywar z rosyjskiej głupoty 2,50
Dania gotowe:
Czołgi radzieckie w rowie 1,55
Wąs Ulbrichta w nazistowskim sosie 2,30
Kadar w rosole 4,30
Warszawskie pikle z pogróżkami 2,80
Breżniew we własnym pocie 10,—
Gomułka á la dziki knur 8,40
Uśmiech Żiwkowa z kwaśną przyprawą 5,10
Dania na zamówienie:
Bilak z rożna 11,50
Kaczki nadziewane kolaborantami 14,—
Język Malika w oporowym sosie 8,40
Rosyjskie męstwo z pistoletem 13,—
Móżdżek Pawłowskiego przyprawiony jego taktyką wojskową 16,-
Dania bezmięsne:
Jajka okupantów z sałatką warszawską 4,—
Gulasz Kosygina (dawniej jajka po rosyjsku) 16,-
Dania tanie:
Rozum Breżniewa 0,01
Przyjaźń rosyjska 0,02
Głupota rosyjska 0,30
Specjalności:
Kolder na dziko 8,90
Indra na dubniańskim winie 4,70
Šalgovič a la Hiena 1,50
Kundra [w oryg. Kudla — kozik] w tyłku po bratersku 2,70
Zakąski:
Czeska obojętność za darmo
Budyń prowokatorski 3,—
Napoje:
Łzy kolaborantów 1,20
Wódka a la Morawa 0,80
Uwaga:
Potrawy przygotował A. Novotný ze swoim kolektywem sierot.
Ceny skalkulował kierownik A. Indra.
Do tańca i do słuchu przygrywa D. Kolder ze swoim bałałajkowym zespołem doradców.
Solo - Muslim Magomajew i Edyta Piecha.
Kostiumy - Slawa Zajcow.
Temat: Wam nada kultury (Wam trzeba kultury).
Striptizu nie ma, ponieważ Natasza Leonida zapomniała biustonosza.
Machorak
(Tłumaczył: Pasz)
30 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Rozmowę rozpoczęto od zachowania się żołnierzy czeskich wobec żołnierzy polskich.
Strona polska przedstawiła fakty nietaktownego odnoszenia się żołnierzy czeskich wobec żołnierzy polskich, mianowicie:
— obrzucanie kamieniami naszych wartowników;
— wulgarne odnoszenie się do naszych żołnierzy, stojących przede wszystkim na posterunkach.
Dowództwo czeskie [niczego] nie neguje, stwierdzając, że wśród żołnierzy czeskich mogą zdarzać się podobne wypadki, gdyż są różni ludzie. [...]
Rozmowy przebiegały w spokojnej, polemicznej atmosferze, przy kawie i lampce wódki.
18 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Milovice — garnizon [czechosłowacki] o istotnym znaczeniu wojskowym. Stacjonuje [tu] sztab 13 DPanc, dwa pułki czołgów, dwa p[ułki] l[otnictwa] m[yśliwskiego], cztery samodzielne ba[tali]ony. Dowódca 13 DPanc — ppłk Meczek. Ustosunkowany negatywnie. Podczas rozmowy z dowódcą 4 DZ oświadczył: „jeżeli otrzyma rozkaz otwarcia ognia do żołnierzy polskich, to uczyni to bez wahania”. Na zakończenie rozmowy rzucił na podłogę miniaturkę czołgu otrzymaną przed laty od delegacji Armii Radzieckiej. Zastępca dowódcy ds. politycznych ppłk Peszka rozżalony na ZSRR za wkroczenie wojsk sojuszniczych, wyraża pogląd, że jeżeli do połowy września br. armie sojusznicze nie opuszczą terytorium CSRS, to „trzeba będzie iść do lasu”.
21 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Uzyskano [...] dalsze informacje o kontaktach handlowych [i] samowolnych oddaleniach żołnierzy do okolicznych miejscowości. Na przykład:
— w dniu 23 września do m. Chrudim udało się trzech nierozpoznanych z nazwisk żołnierzy z 17 p[ułku] z[mechanizowanego], którzy w miejscowej restauracji poprosili o trzy kufle piwa, za które chcieli zapłacić najprawdopodobniej 1/4 litra wódki. Z posiadanych informacji wynika, że bufetowa nie przyjęła wódki, lecz zabrała żołnierzom w zamian za piwo ich czapki, które wykupili po sprzedaniu posiadanej wódki osobom cywilnym.
24-25 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Nastroje wśród wojsk własnych kształtują się właściwie. Dyscyplina utrzymuje się na poziomie dobrym. Jedynie w 4 b[atalionie] zaop[atrzenia] zanotowano kilka przypadków kradzieży ze strony żołnierzy służby zasadniczej. W czasie rewizji w tym batalionie znaleziono piłkę nożną, pompkę do piłki oraz kredki czeskie. Przedmioty te pochodzą z domu dziecka koło Loučeň, który w pierwszych dniach po naszym przybyciu do tego rejonu został okradziony.
24 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
[...] w dalszym ciągu ilość wypadków z bronią wzrasta i pociąga za sobą nowe ofiary.
Stwierdzono, że przyczyną zaistniałych wypadków było zawsze rażące nieprzestrzeganie przepisów i lekkomyślne posługiwanie się bronią. W ciągu ostatniego okresu z tego powodu wielu żołnierzy poniosło śmierć i zostało ciężko rannych. I tak:
— w dniu 18 sierpnia szer. J. Edward z 21 b[atalionu] sap[erów] 10 DPanc nieostrożnie obchodząc się z bronią na posterunku spowodował wystrzał raniąc się w rękę;
— w dniu 28 sierpnia starszy szeregowy O. z 3 p[ułku] cz[ołgów] 11 DPanc bawiąc się pistoletem TT spowodował wystrzał zabijając szer. Kazimierza W. Szeregowy O. został aresztowany i czeka na rozprawę sądową;
— w dniu 31 sierpnia st. szer. W. Krzysztof w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z bronią i [przez] własną lekkomyślność postrzelił się w rękę i nogę; następstwa tego wypadku były bardzo przykre, po przewiezieniu rannego do szpitala amputowano mu nogę;
— w dniu 29 sierpnia szer. Marian K. z 54 b[atalionu] med[ycznego] 10 DPanc w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z bronią ciężko ranił szer. Kazimierza K. Szeregowy Marian K. został aresztowany;
— w dniu 5 września szer. Tadeusz K. z 3 pcz 11 DPanc w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z kbk AK śmiertelnie ranił w brzuch szer. Ryszarda K. Szeregowy Tadeusz K. został aresztowany i czeka na rozprawę sądową;
— w dniu 10 września szer. Marian S. z 27 pcz 4 DZ w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z bronią w czasie pełnienia służby wartowniczej bardzo ciężko ranił szer. Sławomira K.; w stosunku do sprawcy zastosowano areszt;
— do wyjątkowo tragicznego wypadku doszło w dniu 30 września w 1 batalionie szturmowym, gdzie szer. Henryk Ch., pełniąc służbę wartowniczą na wysuniętym posterunku, nie bacząc na szczególny charakter tej warty bawił się załadowaną bronią, mierzył z niej do swego kolegi; spowodował wystrzał, którym pozbawił życia szer. Tadeusza G.; za nieumyślne spowodowanie śmierci [...] szeregowego Ch. aresztowano i zostanie [on] oddany pod sąd wojskowy;
— pod sąd również został oddany szer. Jan M. z 15 p[ułku] r[adio]l[okacji] (10 płączn), który w zamiarze uchylenia się od służby wojskowej wystrzałem z broni spowodował u siebie lekkie obrażenie ciała, chcąc tą drogą uniknąć trudów codziennego życia wojskowego w obecnych warunkach. [...]
6 października
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
W związku z zaistniałymi przypadkami przesyłania żołnierzom paczek z kraju, zawierających między innymi napoje alkoholowe, zachodzi konieczność podjęcia odpowiednich przedsięwzięć przeciwdziałających możliwościom przenikania tych napoi do żołnierzy czasowo stacjonujących w Czechosłowacji.
Poważna liczba tragicznych i nieszczęśliwych wypadków ma ścisły związek ze spożyciem alkoholu przez ich sprawców. Na skutek nadmiernego spożycia alkoholu powstało już zbyt wiele wypadków drogowych i wypadków z bronią powodujących śmierć lub ciężkie okaleczenie żołnierzy. Ta sama przyczyna leży u podłoża wielu przestępstw, chuligaństwa i awanturnictwa.
Dlatego też należy na to zagadnienie wyczulić dowódców, organizacje partyjne i młodzieżowe oraz kolektywy żołnierskie. W razie stwierdzenia przypadków otrzymania przez żołnierzy alkoholu, deponować go lub przesyłać na adres nadawcy. W żadnym wypadku napoi tych nie należy niszczyć.
14 października
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Wojska 2 Armii WP uczestniczące w operacji „Dunaj” wykonały sumiennie i godnie patriotyczne i internacjonalistyczne zadanie postawione przez Partię i władzę ludową w zakresie pomocy narodowi czechosłowackiemu i KPCz w umocnieniu socjalistycznego porządku oraz w szybkim przywróceniu normalnego życia w CSRS. Działając razem z wojskami sojuszniczymi, udaremniły reakcyjny przewrót i zapobiegły przelewowi krwi, do którego zmierzały wewnętrzne siły kontrrewolucji w oparciu o pomoc międzynarodowego imperializmu.
Zgodnie z podpisanym w dniu 16 października w Pradze układem między rządami ZSRR i CSRS o czasowym pobycie wojsk radzieckich na terytorium CSRS, dalsze zadania zapewnienia bezpieczeństwa wobec zagrożenia ze strony imperializmu, a zwłaszcza zachodnioniemieckich sił odwetowych, wykonywać będzie wspólnie z CzAL część wojsk radzieckich pozostających w dalszym ciągu na terytorium CSRS.
W związku z powyższym, rozkazuję: [...] Szefowi Głównego Zarządu Politycznego:
1. Zapewnić, aby opuszczenie ziemi czechosłowackiej przez nasze wojska odbyło się we właściwej atmosferze politycznej, w duchu braterstwa i przyjaźni.
2. W porozumieniu z władzami partyjnymi i administracyjnymi zapewnić uroczyste powitanie powracających jednostek na trasie przemarszu oraz w ich stałych garnizonach.
23 października
Bartosz Kaliski, Dobrzy okupanci, „Karta” nr 41, 2004.
W Zielonej Górze zabrakło kwiatów. Wszystkie znalazły się na wojskowych transporterach, w rękach roześmianych chłopców w polowych mundurach, za pasami podtrzymującymi broń. Wojsko wraca!
Kiedy wojsko wraca z manewrów, cieszą się dziewczyny. Tym razem z ich radością miesza się radość i duma wszystkich: ojców, matek, braci, całego społeczeństwa. Nasi żołnierze wracają bowiem po zdaniu trudnego egzaminu. To nie były manewry. Ludowe Wojsko Polskie wykonało odpowiedzialne zadanie. Wykonali synowski obowiązek wobec swej ojczyzny, obowiązek patriotów i internacjonalistów. Teraz wracają.
26 października
„Trybuna Ludu” nr 296, z 27 października 1968.
Student czeski oblał się benzyną i podpalił, na znak protestu politycznego – wywołało to olbrzymie poruszenie, tylko bezczelni Moskale napisali, że to prowokacja. Rzecz jest wstrząsająca, pierwszy raz w Europie […]. Czesi są zastanawiający: o tyle bardziej dziś patriotyczni i solidarni od załatwiających swe drobne, prywatne sprawki Polaków.
Warszawa, 22 stycznia
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996.
W GPK [Granicznym Punkcie Kontroli] Łysa Polana ustalono, że 9 kwietnia 1969 o godzinie 11.00 służba graniczna CSRS przekazała stronie polskiej (strażnicy WOP w Łysej Polanie) Macieja Włodka zatrzymanego po stronie słowackiej. Wraz z nim na terenie Słowacji przebywało dwóch młodych mężczyzn, o których podano stronie polskiej, że są to Józef Kozioł i Maciej Mróz — obywatele polscy stale zamieszkali w NRF. Wymienieni przed wyjazdem do NRF zamieszkiwali w Krakowie. [...] Powyższe spotkanie Włodek przedstawił jako przypadkowe, przekroczenie zaś granicy z CSRS, według jego wyjaśnień, nastąpiło w rejonie Żabich Szczytów Niżnych, gdzie wraz z lawiną zsunął się na stronę słowacką. Obawiając się wracać tą samą drogą, udał się Doliną Roztoki po stronie CSRS, gdzie został zatrzymany. Według oceny oficera WOP, wygląd zewnętrzny Włodka i jego stan psychiczny nie wskazywał na to, by faktycznie był porwany przez lawinę. Po przekazaniu go stronie polskiej został zwolniony przez służbę WOP. [...] Przystąpiono do ustalenia osób podających się za Józefa Kozła i Macieja Mroza. Z przeprowadzonych ustaleń na terenie Krakowa wynikało, że z terenu Krakowa za granicę nie wyjeżdżały osoby o nazwiskach Józef Kozioł i Maciej Mróz. Wyjechali natomiast: Andrzej Mróz [...] i Maciej Kozłowski. [...]
Bartosz Kaliski, Przerzut od Giedroycia, „Karta" nr 40, 2004.
W połowie maja 1969 razem z Marią Tworkowską udałem się samochodem marki „Morris” do Jerzego Giedroycia w Maisons-Laffitte k[oło] Paryża. Celem naszego wyjazdu było omówienie z Giedroyciem, jakie książki może nam wydać dla przerzutu ich przez Czechosłowację do Polski. [...] W toku dalszej rozmowy poinformował on nas, że interesują go zagadnienia polityczne w Czechosłowacji i oczekuje od nas jakiegoś wtyku, aby wydrukować go w „Kulturze”. Szczególnie chodziło mu o aktualną sytuację polityczną. [...] Giedroyc powiedział, że opracuje dla nas notatkę z wytycznymi i prześle ją pocztą. [...] dał mi kilkaset franków francuskich i marek zachodnioniemieckich na pokrycie kosztów związanych z wyjazdem moim i Tworkowskiej do Czechosłowacji.
8 lipca
Bartosz Kaliski, Przerzut od Giedroycia, „Karta” nr 40, 2004.
Giedroyc otrzymał ostatnio od [Jiřího] Lederera i [Heleny] Stachovej informacje o aresztowaniach i przesłuchaniach na terenie Czechosłowacji związanych ze sprawą Kozłowskiego. W liście do Giedroycia Stachová wyraża swe oburzenie zachowaniem się Kozłowskiego w CSRS. Twierdzi, że Kozłowski naraził wiele osób na przesłuchania przez władze czeskie. Odpowiedzialnością za to obarcza Giedroycia, zarzucając mu brak rozsądku. Konsekwencją takiej sytuacji będzie według Stachovej brak chęci do jakichkolwiek kontaktów z Giedroyciem w przyszłości. W podobnym tonie utrzymany był list Lederera, który poinformował Giedroycia, by nie liczył w przyszłości na niego.
Giedroyc jest zmartwiony takim obrotem sprawy. [...] Giedroyc jest przekonany, że przygotowywany proces będzie wymierzony głównie przeciwko „Kulturze” i jego osobie. Proces spowoduje, jego zdaniem, zastraszenie osób kontaktujących się z „Kulturą”. Mimo że Giedroyc otrzymuje informacje na temat aresztowanych (np. że „Kozłowski i Tworkowska sypią”), nie orientuje się jednak, jakie zarzuty mogą być postawione Kozłowskiemu i do czego przyznał się w śledztwie. Kozłowski był stałym gościem Giedroycia, dużo wie i posiadał bardzo rozległe kontakty w Paryżu. Wszystko to niepokoi Giedroycia i skłania go do rozmaitych przypuszczeń. Bierze pod uwagę możliwość, że Kozłowski mógł być naszym agentem.
30 września
Bartosz Kaliski, Przerzut od Giedroycia, „Karta” nr 40, 2004.
Jakkolwiek podjęcie przeze mnie działalności przerzutowej po przyjeździe do Paryża ze Spitsbergenu [jesienią 1968] i formy tej działalności były zbieżne z formami omówionymi przez [Krzysztofa] Szymborskiego z [Jerzym] Giedroyciem, to jednak ja działalność tę podjąłem nie wiedząc i nie będąc poinformowany, że sprawy te omawiali Szymborski z Giedroyciem. Z inicjatywą przerzutu wydawnictw „Kultury” przez Czechosłowację wystąpiłem sam po styczniowym nielegalnym pobycie w Polsce, bowiem uznałem, że jest to jedyna droga przerzutowa przez Czechosłowację, skąd nielegalnie przeszedłem do Polski, pomysł zaś przerzucenia wydawnictw „Kultury” dla jej kolportowania w kraju podjąłem także sam w czasie rozmowy z Maciejem Włodkiem w Krakowie.
18 października
Bartosz Kaliski, Przerzut od Giedroycia, „Karta” nr 40, 2004.
Zaczęliśmy przed kościołami rozdawać ulotki informujące, że tu i tu trwa głodówka w intencji braci Czechów. Ludzie się dziwili, dlaczego w intencji braci Czechów, myśmy tłumaczyli i rozdawanie szło bardzo ładnie. Byliśmy pod kościołem św. Anny, milicja nas obserwowała, ale nie ingerowała. Potem poszliśmy pod katedrę. Ludzie nas informowali: „Uważajcie, tam z tyłu idą ubecy”, „Uwaga, milicja się skrada”, więc jak milicja podchodziła, chowaliśmy się do katedry. Trwało to godzinami.
Warszawa, 7 października
Niepokorni. Rozmowy o Komitecie Obrony Robotników. Relacje członków i współpracowników Komitetu Obrony Robotników zebrane w 1981 roku przez Andrzeja Friszke i Andrzeja Paczkowskiego, red. Michał Okoński, Kraków 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
22 października rozpoczyna się w Pradze proces Otki Bednářovej, Václava Bendy, Jiříego Dienstbiera, Václava Havla, Dany Nemcovej i Petra Uhla oskarżonych o działalność wywrotową przeciwko Republice Czechosłowackiej. Władze CSRS podjęły tę decyzję mimo licznych protestów opinii publicznej na całym świecie.
[...] Uważamy, że niezależnie od decyzji sądu w Pradze proces naszych przyjaciół jest ich moralnym zwycięstwem.
Oświadczamy, że będziemy kontynuować nasze wysiłki w obronie ludzkiej godności, w obronie wszystkich prześladowanych w naszych krajach.
18 października
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zdobycze, jakie mimo wszystkich chwilowych porażek, wywalczył sobie naród polski, ważne przemiany w Związku Radzieckim, dążenia do demokracji na Węgrzech i w NRD, nasza spokojna rewolucja w Czechosłowacji, drogo i ciężko opłacone zwycięstwo Rumunów nad tyranią Drakuli, wreszcie ożywienie, jakiego jesteśmy obecnie świadkami w Bułgarii - wszystko to łączy się we wspólną rzekę, której nie sposób już powstrzymać żadną tamą. [...]
Zwyciężyła [...] realna nadzieja, że wspólnie powrócimy do Europy jako wolne, niezależne, demokratyczne państwa i narody.
Warszawa, 25 stycznia