Komandosi bez przeszkód otworzyli przejścia graniczne, opanowując placówki straży czechosłowackiej. Ruszyła wielka lawina ludzi i stali. Kolumny związków taktycznych i samodzielnych oddziałów runęły na terytorium Czechosłowacji. Tej nocy w powietrzu towarzyszył nam warkot ciężkich samolotów transportowych Armii Radzieckiej, niosących na południe sprzęt i wojsko.
O godzinie 1.20 grupa szturmowa opanowała przekaźnik telewizyjny w miejscowości Trutnov. O 1.50 grupa propagandowa będąca na nasłuchu radia czechosłowackiego odnotowała pierwsze ostrzeżenia obywateli CSRS o wkraczaniu wojsk UW. O godzinie 2.00 czoła kolumn wojskowych znajdowały się już około 30 km w głębi terytorium. [...] O 2.15 grupa nasłuchowa uchwyciła komunikat KC KPCz do narodu. O 2.30 gen. Siwicki przekazał do podległych mu wojsk szyfrogram informujący, że wojska CzAL otrzymały rozkaz niestawiania oporu. W związku z tym zakazał rozbrajania wojsk czechosłowackich.
21 sierpnia
Lech Kowalski, Kryptonim „Dunaj”. Udział wojsk polskich w interwencji zbrojnej w Czechosłowacji w 1968 roku, Warszawa 1992.
A więc słowo stało się ciałem: wkroczyliśmy do Czechosłowacji. My, to znaczy Wielki Brat, NRD, Węgry, Bułgaria, PRL, czyli piątka „warszawska”. Wkroczyliśmy jak najdosłowniej — wojskiem. Dziś o świcie słychać było lecące ciężkie bombowce, jechały też gdzieś tutaj czołgi — stąd przecież najbliżej do Pragi. Rano nie można było dostać gazet, wszystko znikło jak zmyte, dopiero około obiadu mały Sandauer (junior) pokazał mi „Słowo”: na pierwszej stronie komunikat PAP, że „na prośbę rządu czeskiego” (?) wiadome kraje udzielają mu poparcia wojskowego przeciw spiskowi reakcyjno-kontrrewolucyjnemu, mającemu swe oparcie za granicą. [...]
Ludność tu zareagowała w sposób klasyczny: rzucono się na sklepy i wszystko wykupiono. Ludzie przygnębieni, ale słychać też głosy, że dobrze tak Czechom, bo po co atakują socjalizm i kombinują z Niemcami. Ogłupiono już ten naród.
Sobieszów k. Jeleniej Góry, 21 sierpnia
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1997.
W pięć minut po opanowaniu radiostacji w Hradec Králové stwierdzono działalność niezidentyfikowanej radiostacji (prawdopodobnie z ruchomego nadajnika), która nadawała odezwę w języku polskim do naszych żołnierzy:
„Hradec Králové — odezwa do polskich żołnierzy!
Radio jeszcze nadaje. Protestujemy przeciwko okupacji naszego państwa, w której uczestniczą wasze siły zbrojne. Tym gwałtownym aktem przerywacie, niszczycie sojusznicze związki między naszymi narodami, które powstały w walce przeciw faszyzmowi i imperializmowi, które się połączyły we wspólnej walce o zwycięstwo socjalizmu. Jest jeszcze czas, by dzisiejszy fatalny błąd został naprawiony, żeby z tego błędu nie powstała największa tragedia naszych narodów, która mogłaby na wszystkie czasy zniszczyć przyjaźń [...]. Apelujemy do was, aby wasze siły zbrojne opuściły terytorium naszego państwa. Zostawcie naszemu narodowi możliwość decydowania swobodnie i demokratycznie o swoim bycie.”
21 sierpnia
Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
21 sierpnia 1968 o godzinie 12.00 w Czeskim Cieszynie demonstrowało około 500 obywateli CSRS przeciwko wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji. Z radzieckiego samochodu wojskowego demonstranci zerwali plandekę oraz umieścili na samochodzie napis „Precz z ZSRR”. Tłum zachowywał się prowokacyjnie wobec grupy dwunastu żołnierzy Armii Radzieckiej, ochraniających most na rzece Olzie i pocztę w Czeskim Cieszynie. Ponadto demonstranci zdemolowali kilkanaście samochodów turystów z Polski, NRD i Bułgarii.
[...] 21 sierpnia na całym pograniczu CSRS [...] wystąpiła psychoza wojenna. Obywatele CSRS masowo wykupywali artykuły pierwszej potrzeby. Podobne zachowanie się ludności pogranicza zanotowano po stronie polskiej w powiatach: Nowy Targ, Kłodzko i Bystrzyca.
21 sierpnia
Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Wcześniej już skierowano nad samą granicę grupy oficerów operacyjnych ze środkami łączności, którzy w ukryciu oczekiwali na podejście naszych dywizji, pułków i batalionów. O godz. 21.30 rozpoczęło się przegrupowanie Wysuniętego Stanowiska Dowodzenia 2 Armii. O 23 czoła kolumn dywizji dotarły do granicy. Zadziałanie grup szturmowych z batalionu z Dziwnowa zaplanowano na godz. 23.50. Ich zadaniem było opanowanie placówek czechosłowackiej straży granicznej.
W sztabie na Stanowisku Dowodzenia 2 Armii był już obecny gen. Siwicki, nękany dziesiątkami telefonów z kierownictwa Armii Radzieckiej w Legnicy, a także z naszego Sztabu Generalnego w Warszawie. O godz. 23.40 otrzymał on zgodę na wydanie rozkazu podległym wojskom do przekroczenia granicy z CSRS. Poczęły obowiązywać założenia operacji „Dunaj”.
Komandosi bez przeszkód otworzyli przejścia graniczne, opanowując placówki straży czechosłowackiej. Ruszyła wielka lawina ludzi i stali. Kolumny związków taktycznych i samodzielnych oddziałów runęły na terytorium Czechosłowacji. Tej nocy w powietrzu towarzyszył nam warkot ciężkich samolotów transportowych Armii Radzieckiej, niosących na południe sprzęt i wojska.
O godz. 1.20 grupa szturmowa opanowała przekaźnik telewizyjny w miejscowości Trutnov. O 1.50 grupa propagandowa, będąca na nasłuchu radia czechosłowackiego, odnotowała pierwsze ostrzeżenia obywateli CSRS o wkraczaniu wojsk UW. O godz. 2 czoła kolumn wojskowych znajdowały się już około 30 km w głębi terytorium. O 2.05 kolumna Wysuniętego Stanowiska Dowodzenia 2 Armii przekroczyła punkt graniczny w Mieroszowie. O 2.15 grupa nasłuchowa uchwyciła komunikat KC KPCz do narodu. O 2.30 gen. Siwicki przekazał do podległych mu wojsk szyfrogram informujący, że wojska CzAL otrzymały rozkaz niestawiania oporu. W związku z tym zakazał rozbrajania wojsk czechosłowackich i zarządził inicjowanie rozmów i spotkań z przedstawicielami CzAL.
W tym czasie specjalne grupy szturmowe opanowywały już i rozmontowywały rozgłośnie radiowe i radiostacje znajdujące się w miejscowościach: Mielnik, Rusek i innych. We wczesnych godzinach rannych 21 sierpnia poczęły powstawać pierwsze polskie komendy garnizonowe. W Hradec Kralove instalowało się na lotnisku Wysunięte Stanowisko Dowodzenia 2 Armii.
Przez cały ten czas towarzyszyła nam mglista, deszczowa pogoda, ograniczająca widoczność i utrudniająca przemarsz wojsk. Z tego powodu został opóźniony przylot śmigłowców z 49 pułku do poszczególnych dywizji. Również niektóre dywizje zaczęły odnotowywać spóźnienia na trasie przemarszu do rejonów docelowych, zwłaszcza w terenie wybitniej górzystym oraz tam, gdzie napotykały pierwsze barykady już w godzinach rannych. Pojawiły się też problemy z utrzymywaniem stałej łączności; pomiędzy Sztabem Dowództwa 2 Armii w Świdnicy a poszczególnymi dywizjami, czy też z Wysuniętym Stanowiskiem Dowodzenia w Hradec Kralove. Przez jakiś czas nie było połączenia ze sztabem frontu w Milovicach.
Zaszła też potrzeba wzmocnienia niektórych kolumn marszowych, zwłaszcza zmechanizowanych, kompaniami czołgów, a to dlatego, że opór ludności wzrastał z każdą chwilą. Szczególne jego przejawy notowaliśmy w Trutnov i Nachod.
20-21 sierpnia
Lech Kowalski, Kryptonim „Dunaj”. Udział wojsk polskich w interwencji zbrojnej w Czechosłowacji w 1968 roku, Warszawa 1992.
Pierwszy taki kontakt miał miejsce już 21 sierpnia na lotnisku w Hradec Kralove, gdzie przybył przewodniczący WRN z kilkoma swoimi współpracownikami oraz z przedstawicielem wojsk lotniczych. Doszło do rozmowy, która nie przebiegała w przyjacielskiej atmosferze. Była ostra, ale rzeczowa. Władze lokalne wyraziły zgodę na wydawanie naszym wojskom wody, ale oświadczyły, że nic poza nią nie dadzą. Ustaliliśmy też, że w dniu 23 sierpnia nastąpi moje spotkanie z tutejszymi władzami. Pamiętam, że w trakcie tej rozmowy przedstawiciel wojsk lotniczych gen. Rockvekel próbował nas zastraszyć, zagroził, że jeżeli nasze wojska wejdą do miasta, to poleje się krew. Wówczas płk Bełczewski zapytał z całym spokojem: „Czyja krew?”. Ostudziło to trochę wojownicze zapędy naszych rozmówców.
[...] Rozmowa się nie kleiła, przybycie bowiem do CSRS naszym rozmówcom ciągle kojarzyło się z Zaolziem, co nam cały czas wypominali. Kiedy poczęło brakować taktu, przechodziłem na język wojskowy. Dałem do zrozumienia, że mają natychmiast zaprzestać głoszenia insynuacji o nas i naszym działaniu. Zażądałem usunięcia wszystkich plakatów i haseł wymierzonych w Wojsko Polskie i nasz kraj oraz zaprzestania szkalowania wojsk sojuszniczych przez rozgłośnie radiowe. Zażądałem też pełnego zaopatrzenia wojsk w wodę i likwidacji wszelkich barykad na drogach dojazdowych. Przewodniczący WRN zobowiązał się te zalecenia spełnić.
23 sierpnia wojska nasze przystąpiły do blokowania jednostek CzAL w garnizonach i obiektach koszarowych. Był jednak niekorzystny dla nas stosunek sił i środków. Mogło się to różnie skończyć.
21-23 sierpnia
Lech Kowalski, Kryptonim „Dunaj”. Udział wojsk polskich w interwencji zbrojnej w Czechosłowacji w 1968 roku, Warszawa 1992.
W kolumnie marszowej pułku znajdowałem się wraz z kompanią w składzie sił głównych. Nie byłem w awangardzie pułku, w związku z tym nie widziałem samego momentu podejścia czoła kolumny pułku do przejścia w Opawie i przekroczenia granicy. Kiedy moja kompania czołgów znalazła się na wysokości przejścia, to wśród celników czy też wopistów czechosłowackich było jakieś poruszenie, zamieszanie.
W samej Opawie ludzie wyglądali przez okna, zdziwieni, co się dzieje. Machali nam, pozdrawiali. Dopiero nad ranem ludność poczęła reagować inaczej. Mieliśmy do czynienia z najprzeróżniejszymi zaporami, całym systemem blokad, dużych, małych, permanentnej dezinformacji i nieprzyjaznych gestów. Zaczęliśmy odczuwać skutki naszego działania.
Z tych też powodów kolumny samochodowe czy też czołgowe wydłużały się kilometrami w oczekiwaniu na dalszy ruch. Widziało się olbrzymie korki czy też oficerów szukających dróg objazdu. Dużo sprzętu popsutego stało na poboczach. Blokady okazały się skuteczną bronią. Były stawiane w sposób przemyślany, sterowane ze szczebla centralnego; podobnie rzecz się miała z dezinformacją na drogach. Wnoszę to z tego, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki jednego dnia wszystkie drogowskazy na naszej marszrucie wskazywały drogę donikąd, znikały tablice informacyjne czy nazwy ulic. Byliśmy też pod stałym obstrzałem propagandy wizualnej, malowanej dosłownie wszędzie. Te hasła w swej treści były jednoznacznie antyradzieckie, rzadko antypolskie, wyrażały też wolę samych Czechów, na przykład: „Chcemy Masaryka [pierwszy prezydent Czechosłowacji]”.
Kiedy nastał dzień 21 sierpnia, na ulicach spotykaliśmy coraz więcej ludzi z flagami o barwach narodowych, dużo też było wywieszonych w oknach. Najczęściej wśród protestujących były kobiety, które na nasz widok kiwały jakoś tak charakterystycznie głowami. Z czasem poczęto nas obrzucać cegłami i kamieniami, trzeba było zamykać włazy w czołgach i mknąć do przodu. W pierwszej dekadzie września na naszym odcinku działania nastąpiło przesilenie tych nastrojów, fala uniesienia zaczęła opadać.
Opawa, 21 sierpnia
Lech Kowalski, Kryptonim „Dunaj”. Udział wojsk polskich w interwencji zbrojnej w Czechosłowacji w 1968 roku, Warszawa 1992.
KC zwraca się do wszystkich organizacji partyjnych z związku z krokami, jakie w dniu dzisiejszym, na prośbę Kierownictwa partyjnego i państwowego CSRS podjął rząd PRL wspólnie z rządami ZSRR, Węgier, NRD i Bułgarii w celu okazania niezbędnej pomocy siłom socjalistycznym w Czechosłowacji.
[...]
Ocenę sytuacji w Czechosłowacji i swoje pryncypialne marksistowsko-leninowskie stanowisko w tej sprawie partie pięciu krajów socjalistycznych wyraziły w liście, jaki skierowały do KC KPCz w wyniku spotkania w Warszawie w połowie lipca br. Jak wiadomo, odpowiedź kierownictwa KPCz na ten list była w swej istocie negatywna, a kampania rozpętana w Czechosłowacji wokół stanowiska bratnich partii, obliczona na podsycanie nastrojów nacjonalistycznych i antyradzieckich, godziła w jedność i solidarność krajów socjalistycznych.
[...] Wszystko to dowodzi, że porozumienie między KPZR a KPCz zawarte w czasie rozmów w Czernej n/Cisą i potwierdzone przez naradę w Bratysławie, zostało w praktyce przez prawicowe siły w kierownictwie partii czechosłowackiej złamane. W składzie kierownictwa KPCz powstała nowa sytuacja. [...]
Podejmując decyzję stanowczego wystąpienia przeciwko siłom prawicowym, leninowska większość kierownictwa KPCz i rządu świadoma swej odpowiedzialności za sprawę socjalizmu, zwróciła się do bratnich partii krajów socjalistycznych o okazanie pomocy, z pomocą wojskową włącznie.
Udzielając tej koniecznej pomocy KPCz i czechosłowackiej klasie robotniczej, partia nasza i rząd, podobnie jak partie i rządy pozostałych czterech krajów socjalistycznych, kierują się zobowiązaniami wynikającymi z sojuszniczych układów zawartych z naszymi sąsiadami oraz najwyższymi interesami socjalizmu, bezpieczeństwa i pokoju w Europie.
[...]
W powstałej sytuacji uznaliśmy za konieczne poinformowanie tą drogą wszystkie organizacje partyjne o nowej fazie kryzysu politycznego w Czechosłowacji, która wymagała okazania pomocy konsekwentnie socjalistycznym siłom w bratnim kraju. O niektórych sprawach bowiem, zwłaszcza natury personalnej, ustalonych na spotkaniu w Czernej i na naradzie w Bratysławie, nie możemy obecnie pisać w prasie.
Wszystkie organizacje partyjne powinny w oparciu o informacje zawarte w tym liście oraz publikacje prasowe szeroko wyjaśniać społeczeństwu znaczenie wydarzeń w Czechosłowacji dla bezpieczeństwa naszego kraju i pokoju w Europie, demaskować dezinformację i kłamstwa reakcyjnej propagandy oraz przeciwstawiać się wszelkim próbom siania niepokoju czy paniki.
Wszystkie organizacje partyjne oraz organy władzy państwowej powinny utrzymywać w najbliższych dniach wzmożoną czujność wobec elementów wrogich, wzmóc ochronę zakładów pracy i nie dopuszczać do zakłócenia normalnego funkcjonowania wszystkich dziedzin życia kraju.
Warszawa, 21 sierpnia
Leszek Pajórek, Polska a „Praska Wiosna”. Udział Wojska Polskiego w interwencji w Czechosłowacji w 1968 roku, Warszawa 1998.
Protestujemy przeciwko okupacji naszego państwa, w której uczestniczą wasze siły zbrojne. Tym gwałtownym i niczym nie usprawiedliwionym aktem przerywacie i niszczycie te sojusznicze związki między naszymi narodami, które powstały w walce przeciw faszyzmowi i imperializmowi i w walce o socjalizm. Jest jeszcze czas, by naprawić dzisiejszy fatalny błąd, by nie powstała z tego największa tragedia naszych narodów, by nie zniszczyć na wszelkie czasy przyjaźni naszych narodów. Apelujemy do was o opuszczenie terytorium naszego państwa przez wasze siły zbrojne. Pozostawcie naszym narodom możliwość swobodnego i demokratycznego decydowania o swoim bycie.
Hradec Kralove, 21 sierpnia
Leszek Pajórek, Polska a „Praska Wiosna”. Udział Wojska Polskiego w interwencji w Czechosłowacji w 1968 roku, Warszawa 1998.
A więc słowo stało się ciałem: wkroczyliśmy do Czechosłowacji. My, to znaczy Wielki Brat, NRD, Węgry, Bułgaria, PRL, czyli piątka „warszawska”. Wkroczyliśmy jak najdosłowniej — wojskiem. Dziś o świcie słychać było lecące ciężkie bombowce, jechały też gdzieś tutaj czołgi — stąd przecież najbliżej do Pragi. Rano nie można było dostać gazet, wszystko znikło jak zmyte, dopiero koło obiadu mały Sandauer (junior) pokazał mi „Słowo”: na pierwszej stronie komunikat PAP, że „na prośbę rządu czeskiego” (?) wiadome kraje udzielają mu poparcia wojskowego przeciw spiskowi reakcyjno-kontrrewolucyjnemu, mającemu swe oparcie za granicą. I pomyśleć, że jeszcze wczoraj ta sama prasa łgała, że z Czechami wszystko jest w porządku i że mówienie o interwencji to kontrrewolucyjne intrygi. Co za perfidia — co za błazeństwo. A teraz my wkraczamy też i w jakże ohydnej roli. I zawsze tak po świńsku wychodzimy wobec Czechów — Zaolzie się kłania.
Ludność tu zareagowała w sposób klasyczny: rzucono się na sklepy i wszystko wykupiono. Ludzie przygnębieni, ale słychać też głosy, że dobrze tak Czechom, bo po co atakują socjalizm i kombinują z Niemcami. Ogłupiono już ten naród, zwłaszcza tutaj, gdzie ludzie nie czują się ani pewni, ani u siebie. [...]
Nic dokładnego nie można się dowiedzieć, bo Wolną Europę trudno złapać, a nasze radio, oczywiście, prawie nic nie mówi i puszcza muzyczkę — cóż to za skurwysyny.
21 sierpnia
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 2001.