Zebrani na wiecu dzisiejszym ojcowie i matki polskich rodzin, oświadczamy, że zniesienie w szkołach naszych języka polskiego, w którym dzieci nasze dotychczas uczyły się zasad wiary i przygotowywały się do sakramentów św., uważamy jako krzywdę religijną i moralną, wyrządzoną nam i naszym dzieciom. Uroczyście oświadczamy, że teraźniejsze udzielanie religii św. w języku niemieckim, nie uznajemy jako wykład religii, tylko jako jeden przedmiot więcej wprowadzony do szkoły ku zgermanizowaniu naszych dzieci. Oświadczamy, że dzieci naszych nie pozwolimy przysposabiać w obcym języku do sakramentów św. i w tym też duchu nasze dzieci wychowywać będziemy. Wobec tego postanowienia upraszamy pokornie naszego ks. Arcypasterza, aby, jeżeli już wszystkie kroki poczynił, i to bezskutecznie, jak się z pism publicznych dowiadujemy, zechciał, o ile uzna za potrzebne, na mocy swej władzy arcybiskupiej oraz wysokiego posłannictwa odebrać nauczycielom, udzielającym religią dzieciom polskim w niemieckim języku, misyą kanoniczną, nakazał zaprowadzić naukę religii po wszystkich kościołach swojej dyecezyi, aby dzieci w ojczystym języku do św. sakramentów przysposobione być mogły.
Miasteczko, Wielkopolska, zabór pruski, 6 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 6, 8 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Jak wiadomo, z funduszy miejskich kupuje się w tutejszych elementarnych szkołach książki i przybory szkolne dla uczniów biednych rodziców. Rozdawano także między polskie biedne dzieci polskie elementarze, książki do czytania, katechizmy i bibliczki, gdy istniała w nich nauka języka polskiego i polski wykład nauki religii. Teraz, gdy tę naukę zniesiono a polski wykład nauki religii pozostawiono zaledwie na najniższym stopniu, pozostała wielka masa zakupionych z funduszy miejskich polskich elementarzy, książek do czytania, katechizmów i bibliczek bez użytku. Zapytuję, jako podatkujący obywatel miasta, co się ma stać teraz z temi pożytecznemi książkami? Niepodobna przecież, żeby gniły gdzieś na strychach i stały się pokarmem dla myszy.
Może magistrat zechce je darować Towarzystwu „Samopomocy”?
Poznań, 11 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 10, 12 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Urzędowa „Berliner Corresp.” mówiła niedawno o „polskiem niebezpieczeństwie” i ogłosiła o niem cały szereg artykułów. Owo polskie niebezpieczeństwo, o którem tyle mówią, istnieje mojem zdaniem tylko o tyle, o ile je rząd państwa i prowincyi sam maluje na ścianie. Prawda, w ostatnim czasie nagromadziło się u nas wiele niezadowolenia i rozgoryczenia, ale na uśmierzenie tego potrzeba innych środków, aniżeli te, które się przedsiębierze. Środki to nieszczęśliwe i zgubne. Mamy uroczyste przyrzeczenia królewskie, że narodowość polska ma doznawać obrony; jeżeli ich się jednak nie dotrzymuje, nie można się dziwić, że naród, posiadający 1000-letnią historyą, popada w wzburzenie i rozgoryczenie. Tymczasem co się czyni? Tępi się stare nazwy polskie, przeszkadza się urządzaniu zebrań, zabrania przedstawień amatorskich, usiłuje się polskich wlaścicieli rugować z gleby ojczystej; polskich przedsiębiorców nie dopuszcza się do submisyi na wykonywanie robót publicznych, piędzi ziemi nie wydzierżawia się polakom!
Przed sądem i urzędem nie wolno polakowi posługiwać się językiem ojczystym. [...]
Gorące zanieść musimy skargi na obecny system nauki religii. Hr. Zedlitz i dr. Bosse uważali jeszcze za obowiązek sumienia, żeby ta nauka udzielaną była w języku ojczystym dzieci. Tymczasem po nich przychodzi p. Studt i rozporządza naukę religii w niemieckim, a więc w obcym języku. To się sprzeciwia konstytucyi! Minister wykroczył przeciw 25 artykułowi konstytucyi przez to, że przy zastososwaniu owej zmiany nie pytał wcale o zdanie odnośnych władz kościelnych. Pan minister Studt powinien przybyć raz na jaki nasz więc ludowy. Przekonałby się, jakie rozgoryczenie i oburzenie panuje na jego rozporządzenie. Jeżeli się nie wahał obrazić uczuć ludu w dziedzinie tak delikatnej jak nią jest religijna, to nie trzeba się dziwić, że powstaje „polskie niebezpieczeństwo”.
Berlin, 15 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 14, 17 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Zrobiliśmy zbyt złe doświadczenie z polakami i polskimi parlamentaryuszami i poznaliśmy się na ich taktyce, żeby polaków przedstawiać ciągle jako niewinnych baranków, jako zaczepionych i uciśnionych. To jednak nie pomyli rządu pruskiego w polityce, jaką wobec nich ma stosować. [...]
Polacy cieszą się całą pełnią tak zwanych praw wolnościowych, a nawet nadużywają tych praw. [...] Polacy liczą się w głębi serca ciągle jeszcze z ewentualnością odbudowania Polski. Nie zaprzeczy temu żaden szczery polak. We wszystkich dziedzinach życia odosobnili się, odłączyli się od niemców, wszędzie pozakładali własne Towarzystwa i starają się usilnie pogłębić jeszcze więcej rozłam między sobą a niemcami.
[...]
Co do środków, które przypadkiem znajdują się w moim etacie, a mianowicie budowy instytutów kulturnych w Poznaniu, to one chyba nie mogą szkodzić Polakom. Czyż mimo waszej polityki odosabniania się wielu z was nie będzie dla własnego dalszego samokształcenia się zwiedzało muzeum i teatru? Że w kasynie budujemy wielką salę dla zebrań, nie może to przecież gniewać Polaków. Doprowadziliście przecież, pożal się Boże, do tego, że Polacy wogóle już nie utrzymują towarzyskich kontaktów z Niemcami. [...]
Co właściwie myślą polacy osiągnąć przez tę politykę? Czy sądzą, że im się kiedyś uda owe dzielnice, które są już na pół niemieckie i leżą parę marszów dziennych oddalone od Berlina, oderwać od państwa pruskiego? To się nie stanie i stać się nie może, dopóty istnieć będą Prusy i Niemcy.
Skarżycie się panowie ciągle, że polaków nie dopuszcza się na urzędy. W prowincyi poznańskiej co prawda, skoro przeciwieństwa tak się zaostrzyły, jest to niemożliwe, gdyż prowadziłoby to do ciągłych zatargów. Cieszylibyśmy się jednak, gdyby polacy zgłaszali się w większej liczbie na urzędników w innych prowincyach pruskich. Bardzo chętnie byśmy ich tam ustanawiali. Miłoby nam było, gdyby jak najwięcej polaków wstępowało do armii jako oficerowie. Oddaję się ciągle jeszcze nadziei, że kulturno-dobroczynne (!) postępowanie rządu pruskiego doprowadzi polaków ostatecznie do przekonania, że się przecież nigdzie tak dobrze nie żyje, jak pod panowaniem Hohenzollernów.
Czegoż właściwie panowie żądacie? Czego chcą polacy? Niejednokrotnie się wyrażali, że zwyciestwo polaków byłoby zupełną klęską niemców [...]. „Jeszcze Polska nie zginęła” powtarzają naiwnie.
Takiej naiwności nie możemy jednak puścić płazem; musimy tak mówiących przekonać, że nadzieja ta jest na zawsze pogrzebaną.
Berlin, 15 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 14, 17 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Według rozporządzenia, wydanego przed 30 laty, ma być w szkołach elementarnych nauka religii dopóty wykładaną w języku polskim, dopóki to będzie potrzebnem dla zrozumienia wykładu.
W mieście Poznaniu zaprowadzono teraz zmianę w dotychczasowych stosunkach. Wcielono do tego miasta kilka gmin, w których istniał już niemiecki wykład religii na dwóch wyższych stopniach. Rozciągnięto ten system teraz na wszystkie szkoły Poznania. Nie chodzi tu więc o ogólne rozporządzenie na całą prowincyą. Tem bardziej trzeba ubolewać, że twierdzono to na zebraniach ludowych, w których niestety (!) brali także udział duchowni. Odbywały się także i w innych miejscowościach rokowania co do zaprowadzenia niemieckiego wykładu religii (aha!), ale zawsze chodziło tylko o pytanie, czy dzieci takie już zrobiły postępy w języku niemieckim, że nie potrzeba im religii wykładać po polsku (!).
[...]
Zbudowaliśmy sobie w dawniej polskich dzielnicach silny, mieszkalny dom. I my mamy – bo tak chcą polacy – opuścić ten dom, na którego budowę i urządzenie tyle zużyliśmy niemieckich pieniędzy, tyle niemieckiej pracy, niemieckiej pilności, niemieckiej inteligencyi i kultury? Tego nie uczynimy, pozostaniemy w tym domu z całą naszą narodową posiadłością, tego wymaga nasz honor.
Berlin, 15 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 14, 17 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Czyż to nie jest przymus sumienia, gdy się dzieci polskie pozbawia polskiego wykładu nauki religii? W zeszłym roku wysłano do ministra oświaty petycyą, pokrytą podpisami 40,000 matek polskich z Poznańskiego w sprawie prywatnej nauki języka polskiego. I co na to odpowiedział minister? Krótko po tem zniósł polski wykład nauki religii w Poznaniu.
Pan minister finansów wyliczył nam wczoraj, co wszystko państwo pruskie dla nas uczyniło. Ale zkąd wzięło środki na to? Czyż polacy sami najwięcej na to nie łożyli? Cóż zresztą znaczą wszystkie nakłady na cele kulturne, jeżeli wyziębiacie sedca dziecka polskiego przez przyswajanie mu przedmiotów nauki, które mają oddziaływać na jego umysł i duszę, w obcym, niezrozumiałym mu języku. Doświadczenie uczy, że dzieci niemieckiego katechizmu wcale nie rozumieją. Dziecko polskie, tak traktowane, wnet się dowie, co to jest być polakiem i że nie jest niemcem. Jeżeli zaś, nieugruntowane w zasadach wiary skutkiem niemieckiego wykładu nauki religii, popadnie w sidła socyalizmu, to wiadomo, kto za to będzie odpowiedzialnym. Rząd winien co prędzej położyć kres tym niemożliwym stosunkom.
Berlin, 16 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 15, 18 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
My na wiecu powiatowym we Wrześni zebrani polacy, uważamy obecny system nauczania w szkołach za nieodpowiedni i przewrotny, - gdyż dzieci, opuszczające szkoły, nie umieją ani po polsku, ani po niemiecku porządnie czytać i pisać.
Ostatnie rozporządzenia, nakazujace dzieci polskie uczyć religii św. w języku niemieckim, uważamy za największą krzywdę, wyrządzoną nam rodzicom i dzieciom naszym.
Spoglądamy z wielką obawą na moralną przyszłość dzieci naszych, których nauka religii tą metodą udzielana, umocnć nie może w zasadach religii – raczej je odda na pastwę zdziczenia, złych obyczajów i nauk socyalnej demokracyi.
Jako obywatele państwa konstytucyjnego, gwarantującego wszystkim obywatelom równe prawa, czujemy się wysoce upośledzonymi w porównaniu z naszymi współobywatelami niemieckimi, którym li tylko rząd pruski daje sposobność przyswojenia sobie prawd religii według jedynie rozsądnych zasad pedagogicznych, t. j. W języku ojczystym.
Obawiamy się, iż istniejący już stosunek nienawistny między nauczycielami a dziećmi przez naukę religii w języku niemieckim znacznie się wzmoże. Jak bowiem rozsądnie udzielana nauka wywołuje uznanie i szacunek dla nauczycieli, tak dresura języka niemieckiego na temat religii św. wywołać musi u dzieci niechęć i nienawiść dla nauczycieli.
Ostatnie zarządzenia pocztowe są znowu jednym dowodem więcej nie uwzględniania potrzeb i praw, gwarantowanych trzymilionowej ludności polskiej, w większej części zresztą nie władającej językiem niemieckim; są zaprzeczeniem charakteru instytucyi pocztowej jako międzynarodowej, obowiązanej uwzględniać i język polski. - W tych zarządzeniach widzimy wprost wielkie lekceważenie obywateli polskiej narodowości.
Z wszystkich wymienionych racyi i powodów protestujemy jak najenergiczniej
1)przeciw usunięciu i usuwaniu języka polskiego ze szkół elementarnych i wyższych;
2)przeciw zaprowadzeniu wykładu religii w języku niemieckim;
3)przeciw najnowszym rozporządzeniom pocztowym, tyczącym się języka polskiego na adresach, jako też przeciw sposobowi, w jaki się te rozporządzenia wykonuje, t. j. przeciw szykanom pocztowym.
Równocześnie żądamy zniesienia wszystkich pomienionych rozporządzeń, jako uwłaczających prawom ludu polskiego.
Września, Wielkopolska, zabór pruski, 16 maja
„Dziennik Poznański” nr 114, 19 maja 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Września, Wielkopolska, zabór pruski. Protest dzieci przeciwko nauczaniu religii w języku niemieckim
Na jednej z lekcji religii wręczono nam bezpłatnie katechizmy w języku niemieckim. Dzieci niechętnie odbierały te katechizmy, kładąc je zaraz pod ławki. Bronia Śmidowiczówna wzięła katechizm przez fartuszek.
[...]
Dnia 20 V przed lekcją religii rozkazano [Bronisławie] Śmidowiczównie opuścić klasę i udać się do domu, po czym nauczyciel Koralewski zwrócił się do nas z żądaniem zaprzestania oporu, czego jednak stanowczo odmówiliśmy. Wtedy zbliżył się nauczyciel do mnie jako do pierwszej uczennicy w klasie i zapytał: „Dlaczego nie chcesz odpowiadać w języku niemieckim? Przecież jesteś najlepszą uczennicą w klasie”. Następnie Koralewski przedstawił nam i tłumaczył, jaką on poniesie konsekwencję z powodu naszego oporu. Na wszystkie te groźby i prośby mieliśmy jedną odpowiedź: „Jesteśmy Polakami i nie będziemy odpowiadać w języku niemieckim na lekcjach religii”. Słysząc to, Koralewski pienił się ze złości. Zawezwał mnie potem do innej klasy i w obecności rektora szkoły, Fedtke, groźbami chciał nakłonić mnie do uległości. Na energiczne zapytanie, czy będę odpowiadała na lekcjach religii w języku niemieckim, odparłam: „Jestem Polką i nie będę uczyła się religii w języku niemieckim”. Po tej odpowiedzi nauczyciel Koralewski uderzył mnie trzciną wielokrotnie po rękach, co sprawiło mi straszny ból. Wzywano również na osobne rozmowy inne dzieci, które zachowywały się podobnie, jak ja. Gdy jednego z moich kolegów klasowych okropnie katowano, wołał przez zęby: „Jeszcze Polska nie zginęła”.
Września, 20 maja
Wydarzenia wrzesińskie w roku 1901, red. Zdzisław Grot, Poznań 1965.
Września, Wielkopolska, zabór pruski. Protest dzieci przeciwko nauczaniu religii w języku niemieckim
W dniu 20 V 1901 r. do szkoły przyszedł inspektor szkolny, Winter. Oznajmił nam, że kto nie będzie chciał się uczyć religii po niemiecku, otrzyma karę chłosty. Pomimo groźby nikt z nas nie wstał i nie wyraził zgody. Wtedy zebrali się nauczyciele w innej sali szkolnej, a mianowicie Schoelzchen, Koralewski, rektor Fedtke i inspektor Winter. Do tej klasy wołąno każdego z osobna. Po wejściu zadawano pytanie: „Czy będziesz uczył się religii w języku niemieckim?” Jeśli uczeń lub uczennica odpowiedziała nie, to otrzymywała cztery razy trzciną na jedną rękę, tzw. „łapy”. Byłam jedną z pierwszych, którą wezwano. Po otrzymaniu kary chłosty za odpowiedź odmowną poszłam do domu.
Września, 20 maja
Wydarzenia wrzesińskie w roku 1901, red. Zdzisław Grot, Poznań 1965.
U nas oburzenie ogromne z powodu katowań dzieci polskich przy nauce religii w języku niemieckim. Dzieci całemi gromadami opuszczają szkołę z posiniałemi rączkami, zanosząc się od płaczu z bólu, po odebranych razach. Obawiamy się, by nie przyszło do zaburzeń podobnych, jak w ostatnich dniach we Wrześni. Rozsądniejsi obywatele nakłaniają do zachowania spokoju.
„Dziennik Poznański” nr 118, 24 maja 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
[...]
1)Ignacy Furmaniak, szewc z Wrześni [...].
2)Franciszek Korzeniewski, robotnik z Wrześni [...].
3)Antoni Korzeniewski, uczeń z Wrześni [...].
4)Rozalia Pawlicka, żona robotnika z Wrześni [...].
5)Aleksander Wiśniewski, terminator szewski z Wrześni [...].
6)Franciszek Szypulski, szewc z Wrześni [...].
7)Stanisława Stachowiak, żona szewca, z Wrześni [...].
8)Jakób Sierakowski, robotnik z Wrześni [...].
9)Helena Jerzykiewicz, niezamężna, z Wrześni [...].
10) Jan Zienkowski (Zientek), szewc z Wrześni [...].
11) Ignacy Balcerkiewicz, szewc z Wrześni [...].
12) Antoni Chojnacki, szewc i brukarz z Wrześni [...].
13) Władysław Dzieciuchowicz, rzeźnik z Sokolnika [...].
14) Nepomucena Piasecka, żona malarza z Wrześni [...].
15) Katarzyna Żołnierkiewicz, żona krawca z Wrześni [...].
16) Jan (Józef) Żołnierkiewicz, krawiec z Wrześni [...].
17) Franciszek Musielak, terminator szewski z Wrześni [...].
18) Walenty Maciejewski, szewc z Wrześni [...].
19) Józef Hähnel, krawiec z Wrześni [...].
20) Ignacy Jagodziński, szewc i handlarz mleka z Wrześni [...].
21) Marcin Eichstaedt, rzeźnik z Wrześni [...].
22) Elżbieta Kantorczyk z Wrześni, żona szewca [...].
23) Jadwiga Jezierska, żona tokarza, z Wrześni [...].
Są oskarżeni, a mianowicie:
A. Oskarżeni Nr. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 22 i 23 – o to:
a) że w dniu 20 maja 1901 r. we Wrześni brali udział w publicznem zbiegowisku, na którem postanowiono za pomocą gwałtów lub gróźb zmusić władzę lub urzędników, mianowicie okręgowego inspektora szkolnego i nauczycieli szkoły ludowej katolickiej w Wrześni, do zaniechania czynności urzędowej – a to na mocy && 114 i 115 rozdz. I kodeksu karnego;
b) że ciż sami brali udział w tłumnem zbiegowisku, na którem przez rzucanie kamieni i uderzenia kijami dopuszczono się czynów gwałtu na rzeczach, w szczególności zaś na budynku szkoły ludowej katolickiej w Wrześni, - a to na mocy & 125 rozdz. I kodeksu karnego;
c)że ciż sami oskarżeni Nr. 14 i 17, gdy zgromadził się tłum ludzi i w celu dokonania czynów gwałtu na osobach i rzeczach wtargnął do zamkniętego budynku, przeznaczonego do użytku publicznego, mianowicie do szkoły ludowej katolickiej w Wrześni, - brali udział w tych zajściach – a to na mocy & 124 kodeksu karnego;
d)że ciż oskarżeni Nr. 1, 2, 3, 4, 5 i 16, a oskarżeni Nr. 3 i 5 prócz tego i w dniu 21 maja 1901 roku, a więc za pomocą dalszego samoistnego czynu przez głośne wołanie, wymysły i okrzyki „hurra!” i „brawo!” a także przez włażenie na parkan szkolny w sposób niewłaściwy, wywołali hałas i zakłócenie porządku i spokoju publicznego – a to na zasadzie & 360 kodeksu karnego.
B. Oskarżeni Nr 10, 11, 12, 13 i 14, że każdy za pomocą samoistnego czynu w dniu 20 mają 1901 roku w Wrześni dopuścił się obrazy, a mianowicie:
a) oskarżony Nr 10 okrzykami: „bijcie łotra!”;
b) oskarżony Nr 11 okrzykami: „bijcie łotra!, „Niech żyje Polska!”;
c)oskarżony Nr 12 okrzykami: „psiakrew, bijcie go, łotra!”;
d)oskarżona Nr 14 okrzykami: „psiakrew, psi dyabeł, pies niemiecki, ty chcesz naszym dzieciom wydrzeć religię, wydrapię ci oczy, zabijcie go na śmierć!”;
e) oskarżony Nr 13 okrzykami: „powieście go na suchej gałęzi” - publicznie wobec tłumu ludzi podżegali do spełnienia czynu przestępnego, którego wszakże nie popełniono, - a to na mocy && 110 i 111 rozdz. II kodeksu karnego.
C.1. Oskarżeni Nr 13, 20, 22 i 23, że dnia 20 i 21 mają 1901 roku w Wrześni, każdy za pomocą dalszego czynu samoistnego, a mianowicie:
a) oskarżony Nr 13 dnia 20 mają 1901 roku znieważył nauczyciela Koralewskiego i Wenzla wyrazami: „psiakrew, powiesimy cię na suchej gałęzi. Nauczycielowi, któryby tak zbił moje dzieci, jabym...”
b) oskarżonyNr 20 dnia 21 mają 1901 roku znieważył nauczyciela Schölzchena, Wenzla i Nowickiego wyrazami: „Idźcie do rzeźni”;
c) oskarżona Nr 22 dnia 20 mają 1901 roku znieważyła wachmistrza miejskiego Knappego wyrazami: „garnek gorącej wody wylałabym wam na głowę”;
d) oskarżona Nr 23 dnia 20 mają 1901 roku wyrazami: „gdybym miała topór, wbiłabym go w ciebie” publicznie znieważyła nauczyciela Koralewskiego.
C.2. Oskarżeni Nr 10, 11, 12 i 14, że za pomocą czynów i zwrotów przytoczonych pod lit. B: a, b, c, d, publicznie znieważyli nauczyciela Koralewskiego, oskarżona zaś Nr 4 [14] prócz tego i okręgowego inspektora szkolnego Dr. Wintera. Ta ostatnia za pomocą jeszcze czterech samoistnych czynów, a mianowicie:
a) w dniu 20 mają 1901 roku w Wrześni wyrazami:
„Ty przeklęty psie, za sto marek chcesz sprzedać dusze naszych dzieci”;
b) w tym samym dniu i miejscu wyrazami:
„Psie, nic nie będzie ci darowane, gdy stąd wyjdziesz!” - znieważyła nauczyciela Koralewskiego;
c) w tym samym dniu i miejscu wyrazami:
„Ty pasibrzuchu, zabiję cię!” - znieważyła nauczyciela Schölzchena;
d) dnia 21 mają 1901 roku tamże wyrazami:
„Idzie ten, który wszystko robi za 300 marek” - publicznie znieważyła nauczyciela Koralewskiego.
[...]
Wyjaśnienie:
W szkole katolickiej ludowej w Wrześni, jak również w innych miejscowościach, wprowadzony został do klas wyższych wykład religii w języku niemieckim. Jako demonstracya przeciwko temu zarządzeniu zwołane zostało w Wrześni zgromadzenie ludowe w dzień Wniebowstąpienia (16 mają 1901 roku).
Pod wpływem mów, wygłoszonych na tem zgromadzeniu, rodzice namówili dzieci, uczęszczające do szkoły, aby nie uczyły się lekcyj, zadawanych z religii, aby nie odpowiadały na pytania, zwracane do nich przez nauczycieli i aby nie przyjmowały książek, napisanych w języku niemieckim.
Niektórzy chłopcy powiadomili świadków Wintera i Koralewskiego, że ks. wikary Laskowski powiedział dzieciom w swoim pokoju podczas ćwiczeń chóru kościelnego, że na niemieckim wykładzie nie powinny ani udzielać odpowiedzi, ani podnosić palców.
W celu pokonania oporu dzieci stosowane były w ciągu kilku tygodni jedynie środki pedagogiczne, później zaś, gdy dzieci nie uczyły się i nie odpowiadały, zastosowano zrazu łagodne, a następnie surowe napomnienie, wreszcie kary szkolne, polegające na zatrzymywaniu po lekcyach i chłoście cielesnej.
Gdy ta ostatnia miała zostać dokonana na pewnej liczbie chłopców i dziewczynek w obecności okręgowego inspektora szkolnego i gdy dzieci w tym celu zostały zatrzymane, zjawiła się przed innymi pani Klimasowa i prosiła grzecznie, żeby jej dziecku darowano karę. Prośbie jej zadośćuczyniono.
Gniezno, 25 czerwca
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Adwokat Woliński: Czy pan także udziela lekcyi religii?
Schölzchen, nauczyciel w szkole we Wrześni: Tak.
Woliński: Czy pan starał się wpłynąć wprost na dzieci, ażeby się uczyły religii po niemiecku? A mianowicie, czy pan w tym kierunku objaśniał dzieci, że to wszystko jedno, w jakim języku się uczą religii?
Schölzchen: Tak, jak im to tłómaczyłem obrazowo, mianowicie tak: z religią to jest tak, jak z mlekiem, wszystko jedno, z jakiego naczynia się pije: ze szklanki, czy z filiżanki, mleko mlekiem zostanie (ogólny śmiech).
Adwokat Woliński: Dalej powiedziałeś pan dzieciom, że np. klerycy w syminaryum uczą się religii w cudzoziemskim języku, mianowicie w łacińskim?
Schölzchen: Tak.
Adwokat Woliński: Czy nie opowiadałeś pan również dzieciom, że papież także nie mówi po polsku, a jednak jest katolikiem.
Schölzchen: I to przyznaję.
Adwokat Woliński: Czy w III i IV klasie, gdzie nauka religii jest udzielana po polsku, dzieci odmawiały modlitwę poranną po niemiecku?
Schölzchen: Tak, na zmianę: raz po polsku, raz po niemiecku.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Mój syn przyniósł raz niemiecki katechizm do domu, który później zwrócił nauczycielowi, tak jak i inne dzieci zrobiły. Nauczyciel Koralewski pociągnął mnie do tłómaczenia i zapytał: Dlaczego wasz syn nie chce się uczyć z niemieckiego katechizmu? Przecież i ten jest podpisany przez arcybiskupa; - a ja mu na to odpowiedziałam:
To nie może być, ażeby arcybiskup na to pozwolił, żeby nasze dzieci uczyły się religii po niemiecku [...].
Koralewski mi na to odpowiedział: to przecież wszystko jedno, moja żona Niemka i katoliczka, chodzi do polskiego kościoła i kocha Pana Boga, jak i wy. Ja na to odpowiedziałam, że jednak uważam za niemożebne, ażeby arcybiskup na to pozwolił.
Koralewski poszedł potem do domu, przyniósł niemiecki katechizm i pokazał mi na tymże pieczęć z imieniem arcybiskupa. To mnie tak wzruszyło i boleśnie dotknęło, że zaczęłam płakać. Próbował mnie przekonać, mówiąc, że papież także po polsku nie rozuie i jest katolikiem. Ja mu odpowiedziałam na to, że to nie może być, bo nasze duchowieństwo mówi dobrze po niemiecku, chociaż jest polskie. To papież także pewno rozumie po polsku.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Przewodniczący: Dlaczego was serce tak boli, że wasz syn ma się uczyć religii po niemiecku? Czy to nie wszystko jedno?
Gadzińska, żona posługacza szkolnego we Wrześni: O nie, bo dzieci nie rozumieją religii w języku niemieckim, jak się przekonałam na własnych dzieciach.
Religia dla nas, biedaków, jest całą radością, całem naszem szczęściem, naszem bogactwem, naszem wszystkiem, całą naszą nadzieją lepszej przyszłości.
Gdy przedtem uczono religii po polsku, wówczas wiedziałam, czego się moje dzieci uczą, i to było dla mnie najwyższą radoscią, gdy wieczorem mogłam powtarzać ze swemi dziećmi to, co im wykładano w szkole z katechizmu i z historyi biblijnej. [...]
Przewodniczący: Lecz jeżeli dzieci rozumieją po niemiecku?
Gadzińska: Mam syna, który się w szkole dobrze uczył i dobrze język niemiecki posiada, a jednak nie rozumie dobrze sześciu prawd wiary po niemiecku.
To wielka różnica, czy dzieci uczą się religii po polsku, czy po niemiecku. Nawet księdzu, choć jest on człowiekiem wykształconym, trudno jest wykładać religię w języku niemieckim, a cóż dopiero mówić o dziecku!
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
[...] stwierdzam niniejszem z jak najsilnieszym naciskiem, że Kościół katolicki nigdy i nigdzie nie aprobuje udzielania nauki religii w szkołach ludowych w obcym języku; że to się sprzeciwia podstawowym zasadom Kościoła katolickiego; że w szczególności arcybiskup [Florian] Stablewski nie udzielił swego przyzwolenia na wprowadzenie nauki religii dla polskich dzieci w języku niemieckim, że przeciwnie, stosownie do zasad Kościoła katolickiego, potępia on to, i że nie można na zasadzie „imprimatur” wyprowadzać podobnych wniosków.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Adwokat Wolińśki: Jak dawno świadek proboszcz jest we Wrześni?
Świadek [proboszcz Łabędzki z Wrześni]: 10 lat.
Adwokat Woliński: A więc musi pan znać doskonale stosunki we Wrześni. Czy panu wiadomo, że przy przygotowaniu do spowiedzi i komunii dzieci z I i II klasy nie umieją odpowiadać z religii na najprostsze pytania?
Świadek: Naturalnie, nauka religii była dla nich trudna, gdy je uczono po polsku; jest ona tem trudniejsza, gdy wykładana jest po niemiecku.
Adwokat Woliński: Czy jest to zasadą Kościoła katolickiego, ażeby naukę religii wykłądano w szkołach ludowych w języku ojczystym?
Śiadek: Ja utrzymuję, że tak, bo nauka religii nie jest rzeczą rozumu, pamięci, lecz serca i duszy. Właściwie stanowczej odpowiedzi na to pytanie może udzielić jedynie władza kościelna.
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Gdy rozpoczęto w szkole wrzesińskiej dzieciom polskim udzielać wykładu religii katolickiej po niemiecku, natychmiast pomyślałem sobie, że dzieci i rodzice będą dopytywali się, co mają czynić. Doradzać tego nie mogłem, ponieważ nie zgadzało się to ze stanowiskiem i pojęciami kapłana katolickiego, odradzać zaś nie mogłem również, ponieważ nie chciałem zatargu z władzą świecką. Dlatego też, gdy zjawiły się dzieci, prosząc mnie o radę, powiedziałem im: Moje kochane dzieci, proście nauczyciela Koralewskiego, - który wtenczas zastępował rektora – ażeby się wstawił za wami do rządu, żeby przywrócono naukę religii w języku polskim. Gdy obie dziewczynki Dzieciuchowiczówne nie stawiły się na następnej lekcyi śpiewu kościelnego, prowadzonego przezemnie, powiadomiły mnie inne dzieci, że one powiedziały o mnie przed inspektorem i Koralewskim nieprawdę, jakobym im powiedział, że na lekcyi religii mają wcale nie odpowiadać. Nie bardzo się temu dziwiłem, gdyż jest mi wiadomem, że takie małe dzieci z obawy kary często mówią nieprawdę. Gdy dzieci znów do mnie przyszły i pytały mnie, co mają czynić z niemieckimi katechizmami, które im podarowano, powiedziałem, że już im żadnej rady nie dam, skoro mówią nieprawdę przed nauczycielem lub inspektorem.
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Zasadniczą cechę charakterystyczną obecnego procesu stanowi antagonizm, który istnieje w prowincyi poznańskiej pomiędzy Niemcami a Polakami, i naprężenie, które się rozwija pomiędzy żywiołem niemieckim i polskim i coraz więcej się potęguje przez walkę w prasie, zgromadzenia i inne okoliczności. Ta walka stała się ostatecznie tak żywą, że rząd musiał stanąć po jednej stronie – a to w wyraźnym celu, ażeby bronić niemczyzny, a wypierać polskość. Jednym właśnie z środków obronnych jest udzielanie nauki religii w wyśzych oddziałach szkół ludowych w języku niemieckim; wydano zaś to rozporządzenie ze względu na okoliczność, ze dzieci te uczyły się już po niemiecku innych przedmiotów. Przeciwko tym środkom powstaje najwyższe przeciwdziałanie partyi polskiej, albo, jak mówią obrońcy, Polaków, i ten opór stale się ujawnia na polskich zebraniach, w prasie polskiej, na wszelkiego rodzaju obradach itp.
Jako następstwo tej agitacyi wkrótce powstał gorący opór przeciwko wykładom religii w języku niemieckim wśród ludu polskiego, a także w szkołach. To samo pokazało się w Wrześni. Dzieci nie odpowiadały na pytania, zadawane im po niemiecku i nie podnosiły palca do góry, nawet ostentacyjnie odmówiły przyjęcia podręczników niemieckich do nauki religii, które im miano bezpłatnie rozdać i powiedziały przytem: Jesteśmy Polakami i nie chcemy się uczyć tej niemieckiej religii. Wobec tego oporu rząd postanowił najpierw, ażeby do pewnego czasu religię tylko wykładano, lecz nie zadawano dzieciom pytań. Potem nastąpiły naprzód łagodne, następnie zaś surowe napomnienia, nakoniec zagrożono karami, nareszcie wykonano je, pozostawiając dzieci w kozie i podając je chłoście. Tak stały rzeczy dnia 16 mają r. b. Tego dnia odbył się w Wrześni więc ludowy, na którym notorycznie krytykowano środki, przedsiębrane przez rząd w sprawie nauczania religii po niemiecku i założono przeciwko nim protest.
Wiec miał na celu zachęcenie ludności do oporu przeciwko środkom, przedsiębranym przez rząd – na drodze prawnej, naturalnie, chcianoby pewnie tu dodać. Kto jednak wie, jak często lud nie umie opanować swego usposobienia, jak często w chwili czynu jest skłonny do przekroczenia przepisanych środków i dróg, ten nie wątpi ani na chwilę, że więc z nia 16 i wypadki z dnia 20 maja stoją w związku przyczynowym. Nie ulega też wątpliwości, że to wzburzenie zostało spotęgowane wskutek opowiadań przez dzieci rodzicom tego, co słyszały od nauczyciela Schölzchena, mianowicie, że w poniedziałek, w razie trwania oporu, będą wymierzone kary. Następstwem tego było, że ludzie zgromadzili się w poniedziałek przed szkołą, podług mego przeświadczenia z wyraźnym zamiarem przeszkodzenia zapowiedzianej chłoście.
Gniezno, 19 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Byłoby to moim obowiązkiem upraszać wysoki sąd o możliwie surowe ukaranie oskarżonej Piaseckiej, głównie ze względu na to, że wskutek ustawicznego oporu Polaków mamy rozmaite poważne przykrości nietylko w stosunkach służbowych, lecz także w prywatnych. [...] Tok obrad wykazał z surową jaskrawością, nak nizkim stopniu rozwoju ducha stoją wszyscy ci ludzie, i żywię głębokie przekonanie, że właśnie oskarżona Piasecka padła ofiarą pewnych wpływów. Jestem najzupełniej tego pewny, że osoby, wyżej umysłowo rozwinięte mogły podburzyć i podburzyły tych ludzi, a zatem oskarżeni, jako ofiary tego podburzenia, zasługują na najgłębsze współczucie. Dlatego też proszę sąd o jak najłagodniejsze ukaranie oskarżonych. Może wtedy zaświta w ich umysłach myśl, że my, Niemcy, nie jesteśmy jednak tak złymi ludźmi i że mamy serce, nie tylko dla nich, lecz i dla ich dzieci, i może wtedy nawet Piasecka przyzna, że i my, Niemcy, stosujemy słowa Chrystusa: „Czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą, a módlcie się za znieważających i prześladujących was”.
Gniezno, 19 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Po powrocie ze świąt otrzymałem od władz „Zetu” polecenie przeprowadzenia wystąpienia młodzieży na terenie Siedlec.
Grunt do wystąpienia młodzieży w Siedlcach był przygotowany dzięki temu, że koło samokształceniowe funkcjonowało dobrze i że istniała wśród członków koła organizacja tajna pod nazwą X o charakterze politycznym, prowadzona w duchu narodowym. Umysły młodzieży były poruszone odezwą młodzieży demokratyczno-narodowej. To też akcja moja i kolegów, którzy ze mną przybyli do Siedlec (Kazimierz Chmielewski, Czesław Jankowski i Przemysław Podgórski), była ułatwiona.
[...]
Każdy z nas, akademików, znalazł gościnę w prywatnym domu na podstawie poleceń z Warszawy; nie ujawnialiśmy jednak istotnego celu naszego pobytu w Siedlcach.
Głównem miejscem narad nad przygotowywanem wystąpieniem było mieszkanie Grzmisława Krassowskiego, podówczas ucznia klasy ósmej.
Dzięki dobrej organizacji udało się nam pobyt nasz ukryć przed czujnem okiem władz, które zresztą zaczęły wyczuwać pewne podniecenie wśród młodzieży, przypuszczały jednak, że młodzież zamierza urządzić demonstrację na lekcji języka niemieckiego.
Należy podkreślić, że wystąpienie zostało przeprowadzone ściśle według opracowanego planu.
Warszawa–Siedlce, zabór rosyjski, ok. 15 stycznia–1 lutego
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Któregoś dnia w drugiej połowie stycznia 1902 roku (byłem na II roku prawa), wezwany zostałem do kolegi Stefana Dziewulskiego, adwokata, podówczas jednego z kierowników warszawskiej organizacji młodzieży narodowej, na zebranie w „ważnej sprawie”.
Na Podwalu, stałem miejscu „ważnych” zebrań, zastałem prócz gospodarza, [...] Józefa Kamińskiego, Dra Wacława Łapińskiego, Karola Raczkowskiego, Witolda Staniszkisa, wówczas studenta III roku przyrody, Mieczysława Niklewicza, studenta III roku prawa, i Wacława Rosińskiego, mego kolegę kursowego.
Od Niklewicza, którego najlepiej znałem, jako gospodarza „Kuchni Bratniaka”, dowiedziałem się, że Władze Zetowe proponują mnie i Rosińskiemu wzięcie udziału w pewnej „niebezpiecznej” sprawie i zapytują, czy się na to zgadzamy. Gdyśmy oczywiście wyrazili natychmiast naszą zgodę, nie pytając nawet, do czego zostaliśmy wyznaczeni, usłyszeliśmy, że mamy jechać do Siedlec i tam zorganizować, a raczej ująć pod swe kierownictwo wystąpienie uczniów miejscowego gimnazjum, którzy, pobudzeni przykładem niedawnych wystąpień dzieci we Wrześni – pragną czynnie zaprotestować przeciwko wykładom religji katolickiej w języku rosyjskim. Kierownikiem naszym miał być starszy od nas – wówczas już Brat Zetowy, o czem ja ani Rosiński oczywiście nie wiedzieliśmy – Witold Staniszkis. Wyjazd miał nastąpić po otrzymaniu wiadomości z Siedlec od miejscowego kierownika Organizacji narodowej. Otrzymaliśmy jeszcze wskazówki, do kogo na miejscu mamy się zwrócić, jak postępować, jak powiadomić o przebiegu przygotowań, co czynić w razie „wsypy” i t. d.
Przygotowania do wyjazdu nie były długie, jednakże jeszcze dni kilka czekaliśmy. Wreszcie zawiadomiono mnie 30 stycznia, że mam jechać niezwłocznie, tak bowiem na miejscu sprawy dojrzały, iż zwlekanie może całą sprawę „wsypać”.
Warszawa, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, ok. 15-30 stycznia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
W sobotę, d. 1 lutego, między 8 a 9 g. rano miała się odbyć lekcja religii w 7-ej klasie gimn. męskiego. Klasa 7 mieści się na I piętrze, gdzie się zaczęli gromadnie zbierać uczniowie klas innych. W pochodzie na górę przewrócono inspektora, który wzburzonym uczniom drogę tamował. Gdy zaczęto wybijać szyby w klasie 7-ej, chcąc dać znać innym klasom, że się sprawa rozpoczęła, ks. katecheta Dubiszewski, przerażony hałasem, wymknął się cichaczem. Wzburzenie wśród gromady uczniów, dochodzącej do liczby 100, wzrasta, katechizmy i podręczniki rosyjskie do nauki religji leżą podarte na ziemi. Zjawia się zmieszany dyrektor Zaustinskij, pytając o powód rozruchów. Na to wśród bezładnych okrzyków odzywa się głos jednego z uczniów 8-ej klasy: „Dość już tego! Nie chcemy religji po rosyjsku! Jesteśmy Polakami, mieszkamy w Królestwie i żądamy religji w języku ojczystym”. Mówił to wszystko po polsku. Dyrektor odpowiada, że należało tę sprawę załatwić inaczej, zapomocą prośby, a nie awantur. Na to ktoś z tłumu odpowiada: „Tak, może gdzieindziej, ale nie w Rosji!”. Inny znowu woła: „Swiet”, „Nowoje Wremia” tak się rozwodziły nad uciskiem Polaków w Poznańskiem, a u nas przecież jeszcze gorzej!” Dyrektor zaprzestał na razie dalszej indagacji, a zaczął uspokajać z inspektorem wzburzonych uczniów. Najmłodsi z I i II klasy przyczyniali się do ogólnego zamieszania, wybiegając z lamentem ze szkoły.
Siedlce, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 1 lutego
Sprawozdanie o wypadkach 1902 r. czasopisma „Teka” (Lwów), Zeszyt lutowy z 1902 r., cyt. za: Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Zdecydowano, że dnia 1 lutego 1902 r. o godzinie 9 rano zbiorą się klasy 6 i 8 z uderzeniem dzwonka w klasie 7-ej, gdzie tego dnia od 8-ej rano odbywała się lekcja religji z podręczników rosyjskich i w ogóle po rosyjsku uczyć się nie będą.
O oznaczonej godzinie z uderzeniem dzwonka do 7-ej klasy rzeczywiście wpadli uczniowie wymienionych klas i zażądali uczenia religji po polsku. Na wszczęty alarm do klasy 7-ej weszli: inspektor Liwotow i dyrektor Zaustinskij [...]. Zaczęli uspakajać nas i pytać się, o co nam chodzi? Wytłumaczył im kol. Stefan Heydukowski, że chcemy nauczania religji po polsku. Na to dyr. Zaustinskij zauważył, że to nie od niego zależy i prosił nas, żebyśmy się uspokoili i rozeszli po klasach. Podczas zajścia podarto podręczniki religji, wybito szyby w klasie i rozleciała się katedra nauczycielska, mocno zmurszała. Cały przebieg tej akcji trwał zaledwie 10-15 minut.
Siedlce, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 1 lutego
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Ludność była tak podrażnioną i podnieconą, że mym zdaniem, najmniejsza iskra mogła wywołać nowy wybuch, a przynajmniej niebezpieczeństwo wybuchu politycznych namiętności. Po knajpach żywo wszędzie proces i wyrok omawiano, donoszono mi, że i po wsiach panowało wzburzenie. Kilku panów niemieckich podsłuchało rozmowę dwóch polskich woźniców, którzy sobie opowiadali, że teraz dwóch królów przyjdzie Polakom na pomoc.
„Dziennik Poznański” nr 94, 24 kwietnia 1902, cyt. za: Wydarzenia wrzesińskie w roku 1901, red. Zdzisław Grot, Poznań 1965.
Nie godzi się pozwolić na to, żeby pruskie względem dzieci naszych okrucieństwo ujść miało bezkarnie. Za znęcanie się nad dziećmi polskimi Prusacy pociągnięci być winni przed sąd opinii publicznej całego świata cywilizowanego. Dokonać tego mogą i powinny matki Polki.
Matki Polki, zawiadamiając matki Francuzki, Angielki, Włoszki, Skandynawki, Hiszpanki, Amerykanki, zwrócić się winny do matek Niemek, włączając w to cesarzową, trzy królowe, wszystkie wielkie księżne i zapytać je: czy one wiedzą, co mężowie, bracia, synowie ich dokazują z dziećmi polskimi? Przypuszczając z ich strony nieświadomość, opowiedzieć im wedle sprawozdań z sądu w Gnieźnie w sprawie wrzesińskiej, o obchodzeniu się z uczniami nauczycieli Niemców; opowiedzieć o rozpaczy matek i ojców wobec katowania dzieci ich, dokonywanego w szkole; opowiedzieć o ukaraniu przez sąd nie zbrodniarzy, lecz rodziców. Zapytać matki Niemki: czyby one zdolne były zachowywać obojętność, gdyby dzieci ich w podobny traktowane były sposób? Poprosić je o wstawienie się za dziećmi u kogo należy.
Wydarzenia wrzesińskie w roku 1901, red. Zdzisław Grot, Poznań 1965.
Walczycie na kresach. Może na kresach nocy i rozkwitu, może na kresach bezprawia i sprawiedliwości, może na kresach zwątpień i porywów dusz własnych. Młodość w ziemi niewoli jest ciężka. Jest ona zawsze chmurną, a nie zawsze górną jej być wolno. Gwałt bezprawia, który dociska nas wszystkich, stokroć śmiertelniej dociska młodość waszą, będąc zaprzeczeniem samej jej istoty: wzlotów i swobody ducha.
[…]
Jakkolwiek jest, czujcie się, czujmy się wszyscy do wysokiej służby ideałów. Słuchajcie pilnie zawołania, które wyda Duch-Wódz, Duch-Narodu. On niech Wam będzie światłem siłą i natchnieniem życia! Przyjmijcie zakon rycerzy kresowych, twardy zakon pracy dla jutra, zakon obrony najwyższych dóbr narodu! Gdy Wam nie wolno być wiosną swej ziemi, bądźcie jej surową strażnicą.
31 grudnia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Grzegorzu Edwardowiczu! W Bogu spoczywający Dziad Mój, Cesarz Aleksander II, w dn. 13 sierpnia 1880 roku Najmiłościwiej rozkazał zarządzającemu ministerstwem oświaty narodowej nie wzbraniać w przyszłości wykładania religji rzymsko-katolickiej uczniom średnich zakładów naukowych w gubernjach Królestwa Polskiego w ich języku ojczystym, z zastrzeżeniem, aby ten sposób postępowania nie był rozciągnięty na niektóre zakłady naukowe, gdzie wykłady rzeczone odbywały się dotychczas w języku rosyjskim.
Uznawszy obecnie za dobre, aby porządek rzeczy, ustanowiony przez Najwyższy Rozkaz z dn. 13 sierpnia 1880 r. dla większości zakładów naukowych warszawskiego okręgu naukowego był rozciągnięty i na te sześć męskich i dwa żeńskie zakłady naukowe tego okręgu, co do których dopuszczone było wyżej wymienione ograniczenie, polecam Panu zająć się przedsięwzięciem kroków, skierowanych ku temu, aby z początkiem przyszłego roku szkolnego wykłady religji rzymsko-katolickiej w języku ojczystym uczniów dozwolone były we wszystkich bez wyjątku średnich zakładach naukowych kraju, w których kształcą się wychowankowie lub wychowanice tego wyznania.
Na oryginale własną Jego Cesarskiej Mości ręką podpisano:
„MIKOŁAJ”.
Dan w Carskim Siole, dnia 25 maja [starego stylu]
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Zjazd Szkoły Głównej był bardzo liczny. Z Krakowa był prof. Rostafiński. Obiad i mowy trochę przydługie. Ale całość obchodu miała coś uroczystego i zarazem melancholijnego – jak duża fala, która już przepływa, a raczej przepłynęła, a wkrótce jej nie będzie. Łączyło się też to ze wspomnieniem polskich wykładów, wielkiego zapału do życia i nauki wielkich wrażeń. Profesorów dawnych naliczyliśmy blisko piętnastu, a było na obchodzie z dziewięciu. Część mego przemówienia podały gazety, ale nie wszystko.
Oblęgorek k. Kielc, zabór rosyjski, 12 czerwca
Henryk Sienkiewicz, Listy, t. IV, cz. 3, Henryk Józef Sienkiewicz – Jadwiga Sienkiewiczówna – Helena Sienkiewiczówna – Lucjan Sieńkiewicz, oprac. Maria Bokszczanin, Warszawa 2008.
W Piotrkowie, 19 stycznia, młodzież ucząca się w gimnazjach męskiem i żeńskiem oraz Aleksandryjskiej szkole miejskiej, prawie wyłącznie Polacy i Żydzi, zebrała się o zwykłym czasie w gmachach szkolnych i nie rozchodząc się do klas, zwróciła się do swej władzy z żądaniem zastąpienia wszystkich nauczycieli Rosjan – Polakami, wykładów języka rosyjskiego – wykładami języka polskiego, zniesienia pomocników wychowawców klasowych i t. d.
Wobec niemożliwości rozmawiania z tłumem, młodzież szkolna została zwolniona do domów i uchwałami rad pedagogicznych tego samego dnia wszyscy biorący udział w demonstracji zostali ze szkół usunięci. Wydalono w męskiem gimnazjum 256; w żeńskiem 186 i w Aleksandryjskiej szkole 137.
Piotrków Trybunalski, zabór rosyjski, 25 stycznia 1905 st. stylu
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
My, młodzież ucząca się w... (nazwa szkoły), głęboko odczuwając ucisk i upokorzenie, jakie wywołuje w nas system rusyfikacyjny i policyjny, panujący w obecnej szkole rosyjskiej, a z właściwemi żądaniami naukowo-wychowawczemi niemający nic wspólnego, oświadczamy, że obecny system szkolnictwa, zmuszając nas do zdobywania wiedzy w mowie obcej dla nas i wrogiej, tępiąc w nas każdy przejaw samodzielnej myśli krytycznej i solidarności koleżeńskiej i wyrywając z nas każdą dzielniejszą i śmielszą jednostkę, niszczy nasze siły duchowe i fizyczne, a jako jedyny skutek dodatni wywołuje nieprzejednaną nienawiść i pogardę dla naszych policyjnych wychowawców. W silnem poczuciu tego gwałtu, zadawanego naszym elementarnym i przyrodzonym potrzebom kulturalnym, żądamy:
1.języka wykładowego i administracyjnego polskiego w szkole;
2.nauczycieli i kierowników szkoły Polaków;
3.kontroli rodziców nad sprawami szkolnemi;
4.zniesienia wszelkich ograniczeń i różnic w przyjmowaniu do szkoły.
Do czasu zadośćuczynienia tym naszym żądaniom, lub do czasu zmiany naszych postanowień, powstrzymujemy się solidarnie od uczęszczania do szkoły.
Warszawa, 30 stycznia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Po 40-letniej śpiączce nastąpiła chwila możności wywalczenia dla społeczeństwa polskiego koniecznych warunków do rozwoju narodu. Dotąd społeczeństwo czynnie nie występowało, a więc my, młodzież, musieliśmy podjąć walkę o prawa z najezdniczym rządem.
Wobec rewolucyjnych ruchów rosyjskich i krytycznego położenia caratu na całym obszarze Królestwa, szkoły występują z następującymi żądaniami:
1) Szkoła ma być polską, t.j. Językiem wykładowym i administracyjnym ma być język polski. 2) Nauczycielami mają być obywatele Królestwa Polskiego. 3) Do szkoły mają być przyjmowane dzieci wszystich obywateli, bez różnicy wyznania i pochodzenia. 4) Język polski i historia mają być przedmiotami obowiązkowo dla wszystkich wykładnemi. 5) System polityczny i związane z nim instytucje mają być zniesione. 6) Żaden z uczniów nie może być wydalony ze względów politycznych. 7) Ustawowo ma być zabezpieczoną kontrola społeczeństwa nad szkołą. 8) Ma być zmniejszoną opłata, aby ze szkoły mógł korzystać jak najszerszy ogół.
My, młodzież piotrkowska, solidaryzując się z ogólnym prądem, wręczyliśmy dziś władzy szkolnej nasze żądania i zgodnie z niemi zerwaliśmy ze szkołą rosyjską, zaprzestając chodzić na lekcje.
Rada pedagogiczna wydaliła wszystkich uczestników wystąpienia i postanowiła wezwać rodziców do gimnazjum, aby orzekli, czy solidaryzują się z młodzieżą, zaznaczając, że o ile rodzice potępią jej wystąpienie i ulegną postanowieniom władzy gimnazjalnej, obiecuje ona przyjąć najpokorniejszych na tych samych co przedtem, lub gorszych warunkach.
Czyż znajdzie się więcej zdrajców, jak ci dwaj ojcowie, którzy dziś już podle błagali naszych gnębicieli o przebaczenie rzekomych win ich synów?
Żądamy więc, aby w razie wezwania rodziców przez władze, ci, po pierwsze: na znak solidarności z nami odesłali odwrotną pocztą otrzymane zawiadomienia do gimnazjum i nie stawiali się na wezwanie dyrektora; po drugie: do czasu uwzględnienia wyżej wspomnianych żądań nie posyłali dzieci do szkoły.
Nieuskutecznienie tych dwóch punktów pociągnie za sobą znaczne ofiary i zniszczy plan, który ma wszelkie widoki powodzenia.
Nie sądzimy, aby nasze społeczeństwo było tak spodlonem i przejętem służalstwem względem carskich czynowników, aby łącznie z wrogami walczyć przeciw własnym dzieciom i słuszny żądaniom całego narodu.
Piotrków Trybunalski, zabór rosyjski, 1 lutego
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
Koledzy i Koleżanki!
Dla dopięcia swego celu umiemy wytrwać w zamiarze nieuczęszczania do szkoły, dopóki nie stanie się zadość naszym żądaniom. Wzywamy was przeto, aby żadne prośby, groźby, namowy z czyjejkolwiek strony nie zdołały zachwiać naszego postanowienia. Solidarnie i wytrwale – a zwyciężymy!
[Piotrków Trybunalski], 1 lutego
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
Solidaryzując się z żądaniami młodzieży szkolnej co do wprowadzenia szkoły polskiej zamiast rosyjskiej, które to żądanie podano i dobitnie postawiono w t. zw. „Memorjale Tyszkiewicza”, znajdującym się w komitecie ministrów, postanawiamy, że:
Nikt z rodziców nie pośle swych dzieci do obecnej szkoły rządowej, ani sam nie pójdzie porozumieć się z władzą szkolną, czy to z własnej woli, czy na wezwanie władzy, bez poprzedniego wspólnego porozumienia się z ogółem rodziców na zebraniach, w tym celu we właściwym czasie zwołanych...
[Piotrków Trybunalski], zabór rosyjski, 2 lutego
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
Tajne. W piotrkowskiej szkole 3-klasowej dnia 19 stycznia po modlitwie porannej, w czasie której zebrali się wszyscy wychowańcy, gdy skierowano ich do klas, a nauczyciele udali się do pokoju nauczycielskiego – na korytarzu szkolnym dało się słyszeć poruszenie wśród uczniów. Nauczyciel dyżurujący, czuwający nad ogólnym porządkiem, zauważył, że kursiści i uczniowie, przeważnie z oddziałów starszych, zaczęli gromadzić się na korytarzu w sąsiedztwie pokoju nauczycielskiego; w odpowiedzi na wezwanie nauczyciela, aby wrócili do klas, – zażądali widzenia się z inspektorem szkoły. Po ukazaniu się inspektora, jeden z uczniów kursów pedagogicznych, jak się potem okazało Feliks Głębicki, zaczął czytać głośno po polsku żądania uczniów [...]. Koledzy Głębickiego otoczyli go kilku rzędami tak, że nie było go widać i nie można było zbliżyć się do niego. Na żądanie inspektora, aby go przepuszczono do czytającego, - kursista Józef Włodarski odpowiedział: „Przepuścimy, gdy żądania będą odczytane”. Pismo zostało przeczytane, poczem, pomimo wezwań ze strony inspektora i obecnych przy tem nauczycieli, aby uczniowie wrócili do klas na lekcje, – prawie połowa uczniów demonstracyjnie wyszła ze szkoły. Pozostali, przeważnie z oddziałów młodszych, wrócili do klas i zaczęła się pierwsza lekcja, w czasie której sprawdzono liste obecnych. Z powodu ogólnego wśród uczniów wzburzenia stało się niepodobieństwem dalsze prowadzenie lekcyj; uczniów zwolniono do domów z tem, aby w piątek przyszli do szkoły. Po zwolnieniu uczniów, na nadzwyczajnem posiedzeniu rady pedagogicznej postanowiono tych, którzy byli na pierwszej lekcji dnia 19 stycznia, pozostawić nadal w szkole i w piątek (21 stycznia) odbywać z nimi lekcje – o ile to będzie możliwe; tych zaś, którzy samowolnie uciekli z pierwszych lekcji, – uważać za usuniętych i zabronić im wstępu do szkoły – do czasu odpowiedniego rozporządzenia władz.
Piotrków Trybunalski, zabór rosyjski, 8 lutego 1905 st. stylu
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
O lekcjach w dniu 21 stycznia i o niedopuszczeniu do lekcyj nieobecnych w dniu 19 stycznia – wywieszono na bramie szkolnej ogłoszenie, które dnia 21 stycznia na godzinę przed rozpoczęciem zajęć w szkole zostało zerwane. Dnia 21 stycznia stawiło się w szkole około 60 uczniów; jedni z nich w towarzystwie rodziców, inni przedostali się okólnemi drogami, gdyż w alejach osoby postronne, uczniowie gimnazjalni, uczniowie szkoły aleksandryjskiej i słuchacze kursów pedagogicznych przeszkadzali kolegom, udającym się do szkoły; zrywali z czapek znaczki, pluli w twarz, bili, darli odzież i domagali się złączenia z nimi lub powrotu do domu. Przed przyjściem uczniów do szkoły dnia 21 stycznia rzucono z ulicy w okna szkolne trzy kamienie i rozbito pięć szyb. Do szkoły przyszli rodzice niektórych ucznió i wyrazili niezadowolenie, wskazując, że dzieciom uczęszczającym do szkoły grozi niebezpieczeństwo. Niepodobieństwem było kontynuować zajęcia szkolne i dlatego uczniów zwolniono do domów i lekcje przerwano do czasu, aż w mieście ustanie wrzenie wśród młodzieży.
Jednocześnie wszczęto korespondencję „w poriadkie położenija o gosudarstwiennoj ochranie”, w sprawie szkodliwego pod względem politycznym kierunku uczniów kursów pedagogicznych i Aleksandryjskiej 3-klasowej szkoły miejskiej – Głębickiego i Włodarskiego.
Piotrków Trybunalski, zabór rosyjski, 8 lutego 1905 st. stylu
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
Dyrektor tutejszego gimnazjum za bardzo jest zuchwały!!
Na drugi dzień po wyjściu uczniów z gimnazjum otrzymał od Szwarca depeszę tej treści: „Lekcje przerwać; z otwarciem gimnazjum i z wszelkimi odezwami do rodziców wstrzymać się do mojego rozkazu”. Nie posłuchał on jednak tego i wysłał do rodziców znane wszystkim wezwanie za Nr. 95 do osobistego stawienia się i złożenia prośby.
Następnie otrzymał depeszę tej treści: „Porozumiewanie się z rodzicami pozostawić aż do specjalnego mego rozporządzenia”. I znów nie posłuchał rozkazu; wysyła bowiem do Ojców i Matek chytre zapytania za Nr. 110 tej treści: „Proszę Szan. Pana donieść mi natychmiast po otrzymaniu niniejszego, czy syn pański był w dniu 19 stycznia (st. stylu) na sali konferencyjnej wraz z innymi uczniami”.
A teraz czy rozumiecie, Ojcowie i Matki, co to znaczy?
Oto Dyrektor (idąc pewnie za radą policjanta Francewa insp. gimn.) działa wbrew rozkazowi swej władzy (!) na własną rękę, dlatego, że wie, jak trudno między Wami utrzymać jedność działania, więc przez pisanie odezw chce Was wyrwać z solidarności, chce zniszczyć Waszą jedność i zgodność w działaniu, chce Was z sobą poróżnić!...
Nie bądźcie więc stadem owiec – nie dajcie się wilkowi rozproszyć, aby Was nie pozjadał pojedyńczo. Działajcie razem, zgodnie, w gromadzie! Nie odpowiadajcie na chytre odezwy wilcze! Trwajcie w porozumieniu ze sobą i z Warszawą, która wraz z Piotrkowem i innemi zjednoczonemi już miastami całą spraawę załatwi w sposób honorowy.
Niech żyje jedność i zgoda!
Wasi przyjaciele
Piotrków [Trybunalski], zabór rosyjski, 9 lutego
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
Zebrani w liczbie przeszło tysiąca osób rodzice i opiekunowie po wyczerpujących rozprawach i uznaniu, iż obecne wypadki w zakładach naukowych są wynikiem całego systemu istniejącego szkolnictwa i że stan ten nakłada na nich obowiązek wystąpienia w możliwej, w obecnem położeniu, formie o przywrócenie w najkrótszym czasie szkoły polskiej, – postanowili, po przedstawieniu wyniku swych narad obecnemu na zebraniu Kuratorowi Okręu Naukowego, żądać przez tegoż Kuratora: przywrócenia szkoły polskiej i nieotwierania szkół obecnie istniejących aż do ukonstytuowania żądanej szkoły polskiej.
Prezydjum: Stanisław Lewicki, Adolf Pepłowski, Władysław Bukowiński, Tadeusz Balicki.
Warszawa, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 19 lutego
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Wobec faktu, że nie wzięliśmy udziału w wiecu akademickim dn. 28 stycznia 1905 r., winniśmy społeczeństwu i kolegom wyjaśnić pobudki naszego zachowania się.
W chwili zachwiania się caratu, gdy wszystkie odłamy naszego społeczeństwa wystawiają żądania niezbędnych dla swego rozwoju warunków, dążyliśmy do podobnego wspólnego wystąpienia polskiej młodzieży uniwersyteckiej. Przewodnią myślą podjętych przez nas usiłowań było uwidocznić potrzeby całego narodu w tej dziedzinie jego życia, która, jako teren bezpośredniej naszej działalności, jest nam znaną najbardziej: - w dziedzinie szkolnictwa i życia akademickiego. Dlatego z żywą radością przyjęliśmy propozycję porozumienia się obu odłamów młodzieży polskiej na uniwersytecie, aby te potrzeby z tem większą wyrazić siłą. O porozumienie to staraliśmy się usilnie, na wstępie jednak natrafiliśmy na wielkie trudności: - usłyszeliśmy mianowicie od młodzieży postępowej, że w sprawie zmian w szkolnictwie i życiu akademickim Polskiem musi zabrać głos również żydowska i rosyjska młodzież, oraz, że wszelkie dążenia młodzieży polskiej streszczać się winny w jednem, obejmującem wszystko, haśle: - precz z caratem! Wówczas określiliśmy swe stanowisko zasadnicze, na jakiem stoimy od szeregu lat i z którego ustąpić nie pozwala nam nasze sumienie obywatelskie. Stwierdziliśmy tedy raz jeszcze , że za powołaną do stanowienia o potrzebach społeczeństwa polskiego uważamy jedynie tylko młodzież, poczuwającą się do polskości; wykazywaliśmy, że hasła: precz z caratem! nie uważamy ani za najdalej idące, ani za wystarczające dla nas jako obywateli Rzeczypospolitej, zawsze, mimo rozczłonkowania, żywej i jednolitej. Stojąc na gruncie obywatelskim, gotowiśmy byli stawiać żądania polityczne; wszakże dojść do nich chcieliśmy przez wykazanie krzyczących niesprawiedliwości otaczającej nas dziedziny szkolnictwa; bo tylko w tym wypadku żądania nasze mogłyby posiadać wartość realnej i zdobywczej walki – w przeciwstawieniu do rzucania w powietrze najskrajniejszych haseł.
Nie ustępując nic z tego stanowiska w czasie rokowań z młodzieżą postępową, nie cofaliśmy się jednak przed daleko idącemi ustępstwami. Zgodziliśmy się nawet na udział młodzieży żydowskiej i rosyjskiej w rozstrzyganiu wszystkich spraw na wiecu. Dla zapewnienia wiecowi w tych warunkach polskiego charakteru tem pożądańszą stawała się jednomyślność obydwu odłamów młodzieży polskiej. Ku osiągnięciu jej skierowaliśmy też wszystkie swe siły. Kiedyśmy się jednak czuli bliskimi celu, - w ostatniej chwili oświadczyli nam przedstawiciele młodzieży postępowej, że osiągnięte porozumienie ma znaczenie li tylko prywatne, wobec nieprzyjęcia w niem udziału przez młodzież rosyjską i żydowską. Prąc usilnie do jedności, myśmy się i na takie porozumienie zgodzili. W przeddzień wiecu wyznaczony został termin dla ostatecznego wypracowania wspólnego dla całej młodzieży polskiej wniosku. Na zebranie to przedstawiciele młodzieży postępowej się nie stawili. Od tej chwili zrozumieliśmy, iż w walce o nasze ideały możemy liczyć już tylko na siebie. Do porozumienia się między sobą przed wiecem został nam jednak jeden dzień tylko. Wskutek tego na wiec mogła się wstawić zaledwie 1/3 naszego ogółu. W tych warunkach uznaliśmy wszelkie środki obrony naszego stanowiska na wiecu za wyczerpane. Nie mieliśmy więc innego wyboru, jak tylko powstrzymać się zupełnie od danego wystąpienia Wszechnicy Warszawskiej. Nie znaczy to jednak, byśmy się wyrzekli wystawienia istotnych żądań młodzieży polskiej. przeciwnie, na ogłoszenie ich zawsze znajdziemy czas i siły!
20 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
My, niżej podpisani studenci Uniwersytetu Warszawskiego, Polacy, uważamy w obecnej chwili za swój obywatelski obowiązek wykazać te potrzeby naszego studenckiego życia, które pomimo elementarność swoją od dziesiątków lat już napróżno domagają się zadośćuczynienia z wielkim uszczerbkiem dla naszego narodowego i kulturalnego rozwoju.
System wynaradawiania i policyjnego dozoru zaczyna się dla nas już w szkole niższej i średniej. Z chwilą wstąpienia do Uniwersytetu przekonywamy się, że jego mury nie chronią nas od rządowej polityki, starającej się nam wydrzeć, co mamy najdroższego. Nie w świątyni czystej wiedzy się tu czujemy, lecz raczej w jakiejś polityczno-policyjnej instytucji, sztucznie obmyślonej ku temu, by zgnębić wszelką myśl samodzielną i zatamować normalny rozwój umysłów. Poczucie wielkiej krzywdy, jaka stąd płynie dla całego Narodu, pobudza nas do głośnego wymienienia warunków, jakie uważamy za konieczne dla przywrócenia życiu uniwersyteckiemu w Warszawie jego normalnego charakteru.
W tym celu żądamy przedewszystkiem przywrócenia Uniwersytetowi Warszawskiemu jego polskiego charakteru w całej rozciągłości.
A zatem:
1. wykładów na wszystkich katedrach w języku polskim,
2. utworzenia całego szeregu katedr, poświęconych historji Polski, prawu i innym rzeczom polskim,
3. powołania na katedry polskich sił naukowych,
4. prowadzenia administracji uniwersyteckiej w języku polskim.
Powtórne, żądamy nadania Uniwersytetowi zupełnej autonomji wewnętrznej:
1. obieralności rektora przez profesorów z pośród siebie samych,
2. zapraszania nowych profesorów przez Uniwersytet,
3. zupełnej swobody druku i słowa odnośnie do spraw, związanych z życiem akademickim.
4. Zniesienia inspekcji, jako instytucji, nic wspólnego z Uniwersytetem nie mającej.
Wreszcie żądamy zniesienia tych praw i przepisów, które w obecnych warunkach wykluczają możność wszelkiej swobody osobistej studentów, jak również studenckich korporacyj. Konieczne tu jest zatem:
1. zapewnienie swobody osobistej studentów,
2. wolność studenckich stowarzyszeń,
3. zniesienie przy przyjmowaniu do Uniwersytetu wszelkich ograniczeń narodowościowych, jak również związanych z różnicą płci i podziałem na naukowe okręgi,
4. zniesienie żandarmskich świadectw o prawomyślności i żądanych obecnie przy przyjmowaniu do Uniwersytetu i wydawanych przy dyplomach przez rektora.
[…]
Że wszystkie braki ,istniejące na gruncie uniwersyteckim, ściśle są związane z uciskiem i ograniczeniami, dającemi się uczuwać we wszystkich innych dziedzinach społecznego życia, dokładnie to rozumiemy. Uświadamiamy też sobie, iż uzdrowienie stosunków akademickich nie może nastąpić bez daleko idących zmian ogólniejszej natury. Jedyną bowiem gwarancją poszanowania praw Uniwersytetu Warszawskiego może być autonomiczny ustrój Królestwa Polskiego, oparty na zasadzie stanowienia narodu o sobie.
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Dla inicjatywy społecznej otwierają się obecnie we wszystkich dziedzinach życia szerokie horyzonty, i społeczeństwo polskie ma udowodnić teraz, że jest narodem żywym, o wysokiej cywilizacji – przez stwarzanie sobie nowych kulturalnych warunkw bytu i przez osiągnięcie ich moralną siłą, decydującą w takiej walce; z wytężoną energią musi trwać przy twórczej pracy budowania od podwalin gmachów urządzeń kulturalnych.
[…]
Młodzież polska musi wytrwać również na stanowisku, jakie wskazane jej zostało przez życie; więcej – musi wziąć w serca swoje ideę rozpoczętej walki i nieść ją w najszersze warstwy narodowe i nieść wokoło, szeroko – wiarę w zwycięstwo, zapał do walki, do wytrwania!
Zadaniem polskiej młodzieży uniwersyteckiej jest podtrzymywanie czynne bojkotu szkoły rosyjskiej, przedewszystkiem więc – zawieszenie czynności rosyjskiego uniwersytetu w Warszawie. Na tem stanowisku młodzież polska łączy się bezpośrednio z całem społeczeństwem Polskiem, którego większa część orzekła się za dalszym bojkotem szkoły rosyjskiej, tej głównej podstawy panowania moskiewskiego w Polsce. Walka o szkołę polską – to niekrwawa rewolucja narodu polskiego o najistotniejszą treść swoją. Wszak bojkot szkoły rosyjskiej – to walka o setki tysięcy tysięcy przyszłych obywateli polskich, umiejących patrzeć w życie narodu, dostrzegać wszystkie jego potrzeby i zadowalać je, pomimo wszystkich przyszłych pokoleń polskich, to walka o nieskażone życie narodowe dla wszystkich przyszłych pokoleń polskich, - to walka o nieskażone życie narodowe dla wszystkich przyszłych pokoleń polskich, - to walka naw skroś narodowa.
[…]
Stoimy w dalszym ciągu na gruncie uchwał naszych przedwakacyjnych, w których postanowiliśmy zerwać wszelkie stosunki z Uniwersytetem rosyjskim w Warszawie i systematycznie dążyć do zawieszenia wszelkich jego funkcyj. Uchwały te, powzięte w swoim czasie przez większość studencką, obowiązują dotychczas wszystkich bez wyjątku kolegów.
Dlatego też stanowczo potępiamy wszystkich wyłamujących się z pod ogólnych uchwał.
W uniwersytecie powinny pozostać papiery jedynie tych kolegów, którym nie zostały one dotychczas zwrócone, a to w interesie skuteczniejszego prowadzenia samego bojkotu.
Poza tem wszystkie funkcje uniwersytetu ustać muszą bez względu na wszelkie ofiary osobiste. Składanie jakichkolwiek próśb, chociażby upozorowanych względami na powinność wojskową, piętnujemy jako czyn nieobywatelski i niekoleżeński. Ci studenci Polacy (!), którzy je obecnie podali, wiedzieć powinni, że przeciwko nim stoją nietylko poszczególne korporacje, nietylko ogół studencki, lecz całe społeczeństwo polskie.
Ponawiamy wezwanie do wszystkich kolegów, aby z dniem 1-ym września poczęli się zjeżdżać do Warszawy dla powzięcia uchwał nowych lub dla potwierdzenia uchwał przedwakacyjnych. Jesteśmy pewni, że cała młodzież pozostanie przy dawnej zasadzie:
Bojkot uniwersytetu trwa nadal z całą bezwzględnością!...
Młodzież Narodowa Uniwersytetu Warszawskiego
Warszawa, 1 września
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
W chwili gdy oczy całego cywilizowanego świata zwracają się z bolesnym zdumieniem na jedną dzielnicę obszernego państwa W. C. Mości, w chwili gdy prasa wszystkich narodów stwierdza i potępia krzywdy wyrządzone dzieciom polskim w Królestwie Pruskim, uprawniony jest głos każdego człowieka i chrześcijanina, a cóż dopiero głos Polaka, który zwraca się do Ciebie w imię sprawiedliwości.
[...]
Obowiązek uszanowania duszy polskiej, ochrony szczęścia tegoż narodu, jego wiary, języka, tradycji i uczuć [...] Wasza Cesarska Mość! - miara w prześladowaniu ciał i dusz jest przebrana!
Bezduszne bowiem i nieludzkie jest takie prawo, które nie bacząc na to, że nawet zwierz każdy musi mieć swe legowisko, zabrania Polakowi wznieść sobie na własnym kawałku ziemi dach nad głową.
Straszne, głęboko niemoralne i nie dające się niczym usprawiedliwić są takie ustawy, na któe odpowiedzią jest płacz tysiąców bezbronnych dzieci.
Szkoła, a w niej nauczyciel, w Królestwie Polskim nie jest przewodnikiem, który dziecko polskie oświeca i prowadzi do Boga, ale jakimś bezlitosnym ogrodnikiem, którego urzędowym obowiązkiem jest zdrową polską latorośl przemocą przerobić, choćby na krzywą i skarlałą płonkę niemiecką. I oto z każdym rokiem więcej w tych szkołach łez, więcej świstu rózeg, więcej męczeństwa.
19 listopada
„Czas” z 24 listopada 1906, cyt. za: Wydarzenia wrzesińskie w roku 1901, red. Zdzisław Grot, Poznań 1965.
Z Królestwa jak najgorsze wiadomości. Macierz [Szkolna] zamknięta i sześćdziesiąt tysięcy dzieci z musu strajkuje. Nastąpi teraz wzajemne wyrzucanie i zarzucanie sobie win, co nie przyczyni się do zmniejszenia waśni. I winy niezawodnie są, ale główną przyczyną jest reakcja w Petersburgu i zapewne wpływy pruskie. Macierz zawiesił Skałon, ale tenże sam [Gieorgij] Skałon kilka dni temu pozwolił na otwarcie nowych szkół, co jest dowodem, że inicjatywa nie wyszła od niego i nie z przyczyn Macierzy, tylko z powodu ogólnego kierunku w Petersburgu.
Kraków, Galicja, zabór austriacki, 20 grudnia
Henryk Sienkiewicz, Listy, t. IV, cz. 3, Henryk Józef Sienkiewicz – Jadwiga Sienkiewiczówna – Helena Sienkiewiczówna – Lucjan Sieńkiewicz, oprac. Maria Bokszczanin, Warszawa 2008.
Uznając, że wprowadzenie języka rosyjskiego do wykładów historji i geografji powszechnej jest zamachem na polskość naszej szkoły, V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej oświadcza, że młodzież ta bojkotować będzie rosyjskie wykłady historji i geografji. V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej postanawia, aby młodzież we wszystkich szkołach polskich zwróciła się do dyrektoró ze stanowczem żądaniem oświadczenia władzy szkolnej okręgowej, że nie godząc się na prowadzenie wykładów po rosyjsku, będą je prowadzili nadal po polsku.
Warszawa, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Stojąc na stanowisku bezwzględnego bojkotu szkół rządowych, uznajemy za konieczne wytężenie wszystkich sił w kierunku zwalczania ugodowych objawów, powstających w społeczeństwie, oraz przedsięwzięcie środków, zdążających do wzmocnienia bojkotu, uważając za jeden z nich podnoszenie poziomu nauki w szkołach polskich.
[...]
V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej potwierdza uchwały poprzednich Zjazdów, zabraniające zdawania matur rosyjskich. Wyjątek stanowią egzaminy na świadectwa wojskowe, aptekarskie, nauczycielskie i seminaryjne, oraz na świadectwa rządowe po ukończeniu studjów wyższych zagranicą.
21-23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Uznając, że otwarcie uniwersytetu rosyjskiego w Warszawie zagrażałoby bytowi szkoły polskiej, postanawiamy wszelkiemi siłami przeciwdziałać usiłowaniom rozpoczęcia w nim wykładów. Wyjazdy do Rosji potępiamy bezwzglęnie. Wyjeżdżającym na studja zagranicę zalecamy pobyt w Galicji przez pierwsze lata. [...] V-ty Zjazd wyraża życzenie współdziałania z młodzieżą innych przekonań na gruncie instytucyj ogólnokoleżeńskich, a przedewszystkiem bojkotu szkolnictwa rosyjskiego. V-ty Zjazd postanawia zwalczać bezwzględnie wszelkie organizacje, szerzące tendencje wrogie idei łączności narodowej, specjalnie zaś organizacje Związku katolickiego i Demokracji Chrześcijańskiej, w których działalności tendencje powyższe stwierdzono.
Warszawa, Królestwo Polskie, zjazd rosyjski, 21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Uznając, że wprowadzenie języka rosyjskiego do wykładów historji i geografji powszechnej jest zamachem na polskość naszej szkoły, V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej oświadcza, że młodzież ta bojkotować będzie rosyjskie wykłady historji i geografji. V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej postanawia, aby młodzież we wszystkich szkołach polskich zwróciła się do dyrektorów ze stanowczem żądaniem oświadczenia władzy szkolnej okręgowej, że nie godząc się na prowadzenie wykładów po rosyjsku, będą je prowadzili nadal po polsku.
21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Stojąc na stanowisku bezwzględnego bojkotu szkół rządowych, uznajemy za konieczne wytężenie wszystkich sił w kierunku zwalczania ugodowych objawów, powstających w społeczeństwie, oraz przedsięwzięcie środków, zdążających do wzmocnienia bojkotu, uważając za jeden z nich podnoszenie poziomu nauki w szkołach polskich. [...]
V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej potwierdza uchwały poprzednich Zjazdów, zabraniające zdawania matur rosyjskich. Wyjątek stanowią egzaminy na świadectwa wojskowe, aptekarskie, nauczycielskie i seminaryjne, oraz na świadectwa rządowe po ukończeniu studjów wyższych zagranicą.
21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Uznając, że otwarcie uniwersytetu rosyjskiego w Warszawie zagrażałoby bytowi szkoły polskiej, postanawiamy wszelkiemi siłami przeciwdziałać usiłowaniom rozpoczęcia w nim wykładów. Wyjazdy do Rosji potępiamy bezwzględnie. Wyjeżdżającym na studja zagranicę zalecamy pobyt w Galicji przez pierwsze lata.
21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
V-ty Zjazd wyraża życzenie współdziałania z młodzieżą innych przekonań na gruncie instytucyj ogólnokoleżeńskich, a przedewszystkiem bojkotu szkolnictwa rosyjskiego. V-ty Zjazd postanawia zwalczać bezwzględnie wszelkie organizacje, szerzące tendencje wrogie idei łączności narodowej, specjalnie zaś organizacje Związku katolickiego i Demokracji Chrześcijańskiej, w których działalności tendencje powyższe stwierdzono.
21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Dziś otwieraliśmy tu z uroczystością wielką ochronę-szkołę polską dla biednych dzieci jawną i przez władze zatwierdzoną. Od dawna już i na różny sposób mnóstwo dzieciaków tych kręciło się wkoło nas, uczyło się, żywiło itd., ale było to w tajemnicy, więc niestałe, niepewne, coraz rwące się i rozpadające, do uregulowania i skontrolowania prawie niepodobne. Teraz otrzymaliśmy znad Newy pozwolenie i w dodatku, cudem jakimś, rozległe, nadzwyczajne. Więc po pewnych przygotowaniach – dziś akt otwarcia. Proszę sobie wyobrazić lokal obszerny, widny, czysty, dokoła ogrodem otoczony, a w nim około 150-ciu dzieci z klas najuboższych, drobiazgu od lat 6-ciu do 12-stu, i całe prawie polskie Grodno, z panami, paniami, księżmi, prezydentem miasta – wszystkim, co po polsku żyje i mówi. Władze zaproszone nie przybyły i tylko na obszernym dziedzińcu policja porządku pilnowała. Były mowy: przemawiał ksiądz, przemawiał prezezs Polskiego Towarzystwa Opieki nad biednymi dziećmi [Towarzystwa Opieki nad Dziećmi – od red.], było święcenie lokalu, rzucanie na obnoszoną tacę pieniędzy, których zebrała się spora górka – i było uczucie dziwnego rozrzewnienia i uszczęśliwienia. Ta mozaika jasnych i ciemnych główek, mizernych, drobnych twarzyczek dziecięcych, te mowy polskie, ten dygnitarz Polak, który zaraz nowo urodzonej instytucji polskiej znaczną pomoc z sum miejskich ofiarował, ten tłum ludzi, którzy tę instytucję od kilku już lat w pąku przechowywali, własnym bezpieczeństwem przed złymi mocami ją osłaniając, wszystko to, przez kilka chwil przynajmniej, rwało serce mięszaniną radości i bólu, dławiło łzami... Jacyśmy bezgranicznie biedni, skoro jeden fakt taki, względnie nieduży, tak wzruszać i uszczęśliwiać nas może!
Grodno, 7/20 października
Eliza Orzeszkowa, Listy zebrane, t. V, Do przyjaciół: Tadeusza Bochwica, Jana Bochwica, Janiny Szoberówny, oprac. Edmund Jankowski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1961.
Wysoki Sejmie!
[...]
Jako dowód, że dziś społeczeństwo nasze czuje potrzebę, ażeby te kobiety nasze stanęły wyżej, może posłużyć ta dążność do zakładania w różnych punktach naszego kraju szkół kształcących te kobiety na gospodynie.
Wielu ludzi przeprowadziło te swoje pomysły z wielu mozołami, wielu ludzi i dziś jeszcze morduje się po prosu z brakiem sił do urzeczywistnienia tego wielkiego dzieła, wielu ludzi na tym punkcie tak bardzo dla ludu życzliwych, nie mogło doprowadzić tego do skutku z powodu braku sił.
Subwencje udzielone istniejącym już szkołom i jednej szkole, która jest w zawiązku, są tak mikroskopijnie drobne, że jeżeli się zauważy, jak ta sprawa jest ważna i jak wiele tu da się zrobić, to musi się przyjść do przekonania, że tu nic prawie nie zrobiono.
Ażeby ta sprawa poszła raz naprzód, i ażebyśmy mieli kobiety na tym stopniu rozwoju i cywilizacji, na jakim mieć sobie życzymy i na jakim one znajdować się powinny, wskazanymby było, ażeby kraj wystąpił tu nie tylko z inicjatywą, ale i z wydatną pomocą. Zapewne i rządowi nie będzie to obojętne, jeżeli my będziemy mieć coraz więcej kobiet rozumnych, które by mogły sprostać nałożonym na siebie obowiązkom.
Lwów, 3 listopada
Wincenty Witos, Przemówienia, oprac. Józef Ryszard Szaflik, Warszawa 2007.
U nas od wczoraj zmartwienie i kłopot. Na Ochronę naszą spadł cios, ale nie od administracji. Kurator okręgu naukowego nie zatwierdził kilku nauczycielek w szkole tej pracujących pomimo przedstawionych patentów i świadectw błagonadieżności. Dlatego zapewne, że są to Polki. Motywów nie dał żadnych. Wczoraj odmowa przyszła i – nie wiadomo, co teraz robić, choć Ochronę zamykać (sto kilkadziesiąt dzieciaków). Te panie nie zatwierdzone nauczały bezineteresownie i zastąpić ich niepodobna, a wreszcie i zastępczynie będą znowu Polkami. Okrutne to są rzeczy i oburzające. [...] Ile nerwów ludzkich starganych, energii zamrnowanej! Mógłby kto pomyśleć, że ludzi mordować zamierzamy, tak nam przeszkadzać trzeba. A tu idzie na prowadzenie na drogę światła i cnoty dzieci nędzarzy...
Grodno, zabór rosyjski, 10/23 stycznia
Eliza Orzeszkowa, Listy zebrane, t. V, Do przyjaciół: Tadeusza Bochwica, Jana Bochwica, Janiny Szoberówny, oprac. Edmund Jankowski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1961.
Jak tu przed laty przysięgał Kościuszko Narodowi na życie i śmierć, tak teraz my, młodzież polska, przysięgamy wobec całego narodu polskiego, wobec wszystkich zaborów tu zebranych, wobec młodszych naszych kolegów, którym zapewnić chcemy nadal wychowanie narodowe, że szkoły polskiej, którąśmy wywalczyli, do ostatniego tchu bronić będziemy, bo w niej widzimy odrodzenie narodu i tak już bliską jutrznię niepodległości.
Kraków, 10 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Będąc zdania, iż dla zapewnienia rozwoju normalnego młodzieży polskiej w Królestwie koniecznością jest kierowanie tej młodzieży do wyższych szkół w Galicji lub zagranicą, tudzież ze względu na bojkot wyższych zakładów naukowych w Królestwie, zjazd młodzieży szkół polskich orzeka się przeciwko wyjazdowi na studja do wyższych zakładów naukowych w Rosji. Zdawanie egzaminów w zakładach powyższych jest dopuszczalne jedynie dla osób, będących absolwentami uniwersytetów polskich lub zagranicznych.
Kraków, 13–14 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Niżej podpisani delegaci uważają, że bojkot szkoły rosyjskiej średniej i wyższej w Królestwie, stwierdzając czynem zasadę, że na terytorjum polskiem winno być szkolnictwo polskie, nie pociąga za sobą równocześnie bojkotu uczelni wyższych w Cesarstwie, znajdujących się na terytorjum etnograficznem rosyjskiem, które traktować należy narówni z wszechnicami zagranicznemi. Równocześnie uważają za rzecz ze wszech miar pożądaną, aby absolwenci szkół polskich wyjeżdżali na jedyne wszechnice polskie do Galicji, celem skoncentrowania tutaj polskiej pracy naukowej. Niżej podpisani zakładają wobec tego przeciw uchwale zjazdu, wzbraniającej wyjazdu do Rosji, votum separatum.
Kraków, 13–14 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Zjazd uchwala dalsze trwanie bojkotu rosyjskich szkół w Królestwie polskiem.
[...]
Zważywszy, że walka o szkołę polską w Królestwie jest ściśle związana z walką o wyzwolenie narodu;
zważywszy, iż drogą stopniowych ustępstw żadnych korzyści istotnych narodowych, politycznych i społecznych w obecnych warunkach uzyskać w Królestwie nie można;
zważywszy, że zaniechanie bojkotu w chwili, kiedy postawą całego narodu może być tylko walka z zaborczym rządem rosyjskim, - odbiłoby się zgubnie na losach ruchu wolnościowego w Polsce;
zważywszy wreszcie, że od utrzymania bezwzględnego bojkotu zależy istnienie średniego szkolnictwa polskiego -
Zjazd młodzieży w Zakopanem, solidaryzując się z nieugiętą walką ludu polskiego o wyzwolenie narodu, postanawia w dziedzinie swego bezpośredniego działania prowadzić nadal bezwzględny bojkot wyższych szkół rządowych w Królestwie.
[...]
Dodatek do wniosku:
Zjazd Młodzieży Polskiej w Zakopanem wzywa Polaków, zamierzających wstąpić do wyższych szkół rządowych w Królestwie, do natychmiastowego zerwania wszelkich stosunków z temi szkołami, pod groźbą wyłączenia ze społeczności akademickiej młodzieży polskiej.
Zakopane, 26–28 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Będąc zdania, iż dla zapewnienia rozwoju normalnego młodzieży polskiej w Królestwie koniecznem jest kierowanie tej młodzieży do wyższych szkół w Galicji lub zagranicę, tudzież ze względu na bojkot wyższych zakładów naukowych w Królestwie, Zjazd młodzieży polskiej w Zakopanem orzeka się przeciw wyjazdom na studja wyższe w Galicji lub zagranicą.
Zjazd polskiej młodzieży w Zakopanem wzywa społeczeństwo starsze, aby to stanowisko młodzieży czynnie i moralnie poparło.
Zakopane, 26–28 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Wysoki Sejmie!
W sprawozdaniu komisji szkolnej przewija się znowu cały szereg cyfr i numerów, którymi są zaopatrzone petycje nauczycieli, więc zastanowić się nam wypada, co kryje się za tym, co spowodowało tych ludzi do wniesienia tych petycji, aby w drodze łaski uzyskać to, czego w drodze ustawy uzyskać nie mogą, co w ogóle kryje się za tym wszystkim.
W sprawozdaniu komisji jest powiedziane, że nauczyciele i nauczycielki, a więc ludzie, którzy mają nam wychować i przysposobić przyszłe społeczeństwo, którzy mają przysposobić krajowi obywateli, proszą o przyznanie im w drodze łaski większego kawałka chleba.
[...]
Nie wiem czy człowiek głodny potrafi myśleć o ideałach, o czymś wznioślejszym, jeżeli nie o głodzie, który mu zawsze dokucza i nie wiem, czy należy pozostawiać w przykrym położeniu tych, którym kraj powierzył swą młodzież, a więc przyszłość społeczeństwa, przyszłość narodu.
Ale nie tylko nad tym chlebem powszednim zastanowić się nam należało, ale rozpatrzeć także, w jakich warunkach ci nauczyciele pracują, gdzie mieszkają, zastanowić by się nam należało także i nad higieną i nad ich zdrowiem.
Ludzie ci mają wychowywać naród, a w wielu wypadkach nie są w możności tego uczynić z powodu lichego, nieodpowiedniego pomieszczenia szkoły. Jest zupełnie usprawiedliwionym przysłowie, że w silnym ciele silny duch mieszka. Jeżeli by się to miało zastosować do nauczycieli, to niezawodnie w tych słabych ciałach mieszkać musi i słaby duch. W bardzo wielu wypadkach zbytnie obciążenie pracą, liche odżywianie się, złe i niehigieniczne mieszkanie uniemożliwia nauczycielom skuteczną pracę.
[...]
Jeżeli najpierw weźmiemy to, iż w wielu gminach, o których sprawozdanie powiada, że posiadają szkoły, znajdują się tylko chałupy będące siedliskami zarazy, domki, które uległy grzybowi, rudery, które nadają się raczej na stajnie aniżeli na szkoły, to zrozumiemy, że w takich norach mieszczących nieraz po paręset dzieci praca nauczyciela, przebywającego tam po kilka godzin dziennie, nie może być wydatną i Rada Szkolna Krajowa nie zdoła nas przekonać, że rzecz przestawia się inaczej. Nadto pracę nauczycieli utrudniają bardzo wielkie okręgi szkolne. W miesiącach zimowych podczas śniegów w okolicach mających bardzo lichą komunikację 1/3 część dzieci do szkoły zapisanych, nie mówię już o obowiązanych do nauki szkolnej, nie uczęszcza do szkoły, bo uczęszczać nie może. Nie każdy bowiem może sobie pozwolić na to, aby dzieci odwoził saniami, a znowu dziecko w wieku szkolnym nie może w zimie po śniegu i podczas zawieruchy maszerować po kilka kilometrów do szkoły. Te cyfry w sprawozdaniu komisji wymownie mówią o tym, że zanadto mało zwraca się uwagi na tych, którzy powinni być dobrze sytuowani. Jednakże chcąc od nauczycieli dużo żądać, trzeba im dać tyle, by z nich nie robić niezadowolonych, ale takich którzy by wiedzieli, że pracę ich się należycie wynagradza, tak by należycie obowiązki swoje spełniać mogli.
Lwów, Galicja, 12 października
Wincenty Witos, Przemówienia, oprac. Józef Ryszard Szaflik, Warszawa 2007.
Wysoki Sejmie!
[...] pragnąłbym napiętnować tę gospodarkę pod względem budowy szkół. Ta gospodarka, którą nazwać należy wielkim całe lata ciągnącym się skandalem, powinna nareszcie ustać, ażeby te gminy nie były wiedzione na pokuszenie, jak się to dotychczas dzieje, ażeby nie karmiono je obietnicami, ale ażeby nareszcie obietnice te spełniono. Bardzo wiele gmin w kraju polegało na tych obietnicach. Nie tylko, że ściągnięto z wielu gmin nielegalnie kilka razy po 20% i odprowadzono je całkowicie do ruiny materialnej, ale przekonano się na końcu, że te ofiary na nic się nie zdały.
Wobec tego, że nie tylko ze względu na stan finansowy tych gmin, ale i ze względu na szkolnictwo samo, postęp i oświatę jest to niesłychana rzecz, która miejsca mieć nie powinna (nazwę ją w tym wypadku rzeczą skandaliczną), prosiłbym jednak, żeby Sejm w tym wypadku należyty dał wyraz swemu przekonaniu, że podobne postępowanie piętnuje się z tego miejsca i że ono więcej miejsca mieć nie powinno. Żeby jednak nie tylko na słowach się ograniczyć, ale by ta dyskusja doprowadziła do jakiegoś rezultatu, pozwalam sobie postawić do głównego wniosku p. Kleskiego dodatkowy wniosek, mianowicie ażeby po słowach:
„Sejm wzywa Wydział Krajowy, aby bezzwłocznie wykonał uchwałę sejmową z dnia 9 lutego 1912 r. dotyczącą utworzenia funduszu 5.000.000 k dla bezprocentowych pożyczek na budowle szkolne w miastach" dodać słowa: „...tudzież funduszu zasiłkowego 10.000.000 k na budowę szkół ludowych w gminach wiejskich".
Lwów, Galicja, 16 lutego
Wincenty Witos, Przemówienia, oprac. Józef Ryszard Szaflik, Warszawa 2007.
Polska na szczęście jest krajem, który posiada rozmaite materiały i minerały i to wszystko, co do życia jest potrzebne. Mamy obfitość węgla, ale mamy przy tym dziwne zjawisko, że węgiel jest w kopalniach, że mają go rozmaici handlarze, którzy biorą ceny paskarskie, a ludzie prywatni i instytucje tego węgla za żadną cenę dostać nie mogą. A tak jest szczególniej w Galicji. Szkoły tam stanęły. Młodzież rzucona na pastwę zdziczenia w czasie długiej wojny, teraz wskutek tej niezaradnej gospodarki znowu nie może się uczyć, i dalej dziczeje, bo szkoły musiano zamknąć z powodu braku opału. Sam dostałem listy w tej kwestii z rozmaitych okolic kraju, mówię tutaj o Galicji Zachodniej. Powinniśmy przeciw zastosować jakieś środki zaradcze, ludzie powinni poczuć rękę rządu, dotąd tego nie było, więc sądzę, że się to niezadługo poprawi.
Warszawa, 22 lutego
Wincenty Witos, Przemówienia, oprac. Józef Ryszard Szaflik, Warszawa 2007.
Wojna uniemożliwia, a przynajmniej utrudnia, należyte funkcjonowanie szkolnictwa, na które rząd zwraca pilną uwagę, rozumiejąc, iż siła i dobrobyt państwa zależy od oświaty. Wypadki wojenne spowodowały wstrzymanie akcji odbudowy kraju, tak mało intensywnej dotychczas. Zniszczenie, wywołane najazdem, rozszerzyło bardzo znacznie obowiązki państwa na tym polu. Odbudowa i uruchomienie warsztatów pracy w czasie możliwie najkrótszym stanowi jedno z najważniejszych zadań państwa. Na to potrzeba wielkich środków i funduszów. W chwili, gdy jedni obywatele tracili wskutek wojny wszystko, drudzy, na ziemiach, które wojny nie zaznały, zyskali wiele, już przez to samo, że nie stracili, a byli i tacy, co na wojnie i nieszczęściu robili majątki. Rząd stoi na stanowisku, że postąpi sprawiedliwie, gdy do wydatnych świadczeń na odbudowę pociągnie tych, których wojna oszczędziła.
Warszawa, 24 września
Wincenty Witos, Przemówienia, oprac. Józef Ryszard Szaflik, Warszawa 2007.
Dzieci wyzn[ania] mojżesz[owego], uczęszczające do tych publicznych szkół powszechnych i oddziałów, które mają naukę popołudniową, mogą być zwalniane w czasie od 1 paźdz[iernika] do 13 marca celem wzięcia udziału w nabożeństwie także w piątki. Zwolnienia winien udzielić kierownik szkoły na indywidualne żądanie rodziców.
Jeśliby w której szkole (lub oddziale) przeznaczonej dla dzieci wyznania mojżesz[owego] rodzice wszystkich dzieci zażądali zwolnienia w piątek tak, że nauka w tym dniu musiałaby odpaść zupełnie, w takim razie należałoby przenieść lekcje z piątku na odpowiednie godziny w soboty.
Podając powyższy sposób załatwienia – m[inister]stwo zaznacza, iż sprawy tej nie należałoby regulować ogólnie, lecz raczej od wypadku w stosunku do poszczególnych szkół ze względu na to, że jest to zjawisko przejściowe, spowodowane brakiem budynków i lokali szkolnych.
Warszawa, 4 kwietnia
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Widzieliśmy, iż n[umerus] cl[ausus] [łac. zamknięta liczba] stanowi tylko cząstkę zagadnienia ogólno żydowskiego, jako objaw antysemityzmu kasty uniwersyteckiej. Na ogół antysemityzm jest wentylem, którym wynurzają poszczególne stany żale i skargi w różnej formie z powodu doznanych rozczarowań i niepowodzeń, których źródłem jest własne niedołęstwo, własna nieuczciwość: takim wentylem częściowo jest także n[umerus] cl[ausu]. N[umerus] cl[ausus] jako prawo wyjątkowe, stosowane wobec pewnej klasy obywateli polskich, sprzeciwia się konstytucji polskiej: […] n[umerus] cl[ausus] działa demoralizująco na naukę polską i wychowanie młodzieży przez zatrzymanie formy protekcjonizmu i wzbudzenie u młodzieży polskiej poczucia klasy uprzywilejowanej: demoralizująco działa także dlatego, że stwarza precedens dla innych dziedzin życiowych, dla innych klas ludności. Dlatego zwalczam obecny numerus clausus judaeorum [łac. liczba zamknięta Żydów] jako człowiek i wychowawca, jako uczony i Polak.
Lwów, 11, 13 grudnia
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Akcja przedwyborcza do Rady Miejskiej uplastycznia się bardzo żywo na terenie żydowskich stronnictw. Bund, lewica Poalej-Syjonu i prawica Poalej-Syjonu występują do wyborów oddzielnie i samodzielnie. W ciągu tygodnia sprawozdawczego urządzono szereg zebrań agitacyjnych, na których wyjaśniano program partii w Radzie Miejskiej. Mając na uwadze wynurzenia poszczególnych agitatorów, należy stwierdzić, że program tych trzech ugrupowań jest identyczny i streszcza się mniej więcej w następujących punktach: 1) stworzenie w Warszawie socjalistycznego Magistratu, 2) dopuszczenie Żydów do objęcia stanowisk w Magistracie i w instytucjach tegoż, 3) stworzenie szkół żargonowych [z jidysz] na koszt miasta dla dzieci robotników żydowskich, 4) stworzenie szkół zawodowych na koszt miasta dla dzieci robotników żydowskich, 4) stworzenie szkół zawodowych na koszt miasta dla żydowskiej młodzieży, 5) zaopatrzenie bezdomnej ludności żydowskiej na koszt miasta w odpowiednie mieszkania, 6) równouprawnienie języka żydowskiego w urzędach miejskich.
Warszawa, 30 kwietnia
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Powinniśmy na wyszkolenie i wykształcenie naszych córek baczną zwrócić uwagę i nie wolno nam tego działu wychowawczego tak zaniedbywać, jak on dotychczas bywał zaniedbany. Nie wolno nam dopuścić do tego, aby córki nasze cudzym tylko oddawały się ideałom, podczas gdy nasze własne, te ideały, za które przodkowie nasi każdego czasu gotowi byli poświęcić i też poświęcali życie i mienie – były im obce. Raczej powinniśmy dla córek naszych otworzyć wrota chlubnej naszej przeszłości, zapoznając je z doniosłymi zasadami świętej naszej tradycji, i uprzystępnić im bogate skarby naszej kultury narodowej, która nie tylko innym nie ustępuje, lecz znacznie je przewyższa. […]
Tą myślą się kierując, rzuciła organizacja ortodoksyjna „Agudat Israel” hasło założenia i rozbudowy ortodoksyjnego szkolnictwa żeńskiego pod nazwą „Bejt Jakow”, które właśnie zakreśliło sobie za zadanie usunąć lukę pod względem wychowania naszych córek, która tak boleśnie daje się we znaki. A hasło to silny od razu znalazło oddźwięk. Cała sieć tego rodzaju szkół żeńskich jest już w Polsce uruchomiona, wydając wszędzie najlepsze plony, a o wiele większa liczba jeszcze jest w powstaniu. Napotykamy jednak na przeszkody z powodu braku kwalifikowanych sił nauczycielskich, które – jak wiadomo – stanowią pierwszy kardynalny warunek rozwoju każdego szkolnictwa.
Kraków, 13 sierpnia
Rafał Żebrowski, Dzieje Żydów w Polsce. Wybór tekstów źródłowych 1918–1939, Warszawa 1993.
Nie chcemy teraz wchodzić w szczegóły reformy, dotyczące ogólnej organizacji szkolnictwa, pozostawiając najpierw wypowiedzenie się w tej sprawie czynnikom fachowym i ograniczamy się tylko do tych punktów, które odnoszą się wprost do nauki religii.
Na pierwszym miejscu ma być ustanowiona fakultatywność nauki religii, jej nieobowiązkowość i zależność od życzenia rodziców. Ta dowolność sprzeciwia się art. XIII Konkordatu, zawartego ze Stolicą Apostolską, który dotychczas obowiązuje. nadto sprzeciwia się postanowieniom Konstytucji Polskiej, także i tej z dnia 17 marca 1921 r. art. 120, którą to Konstytucję tymczasowy Rząd dzisiejszy uważa za obowiązującą. Wreszcie nie zgadza się z oświadczeniem p. premiera [Edwarda Osóbki-Morawskiego], złożonym wobec przedstawicieli prasy zagranicznej w Moskwie, iż "Rząd tymczasowy nie tylko nie stawia żadnych przeszkód Kościołowi Katolickiemu, ale wprost przeciwnie, uczynił wszystko, by zapewnić Kościołowi w Polsce odpowiednie warunki" [...]. Nie tylko my Biskupi, ale ogromna większość rodziców o różnych zapatrywaniach politycznych jest temu projektowi wprost przeciwną i żąda, by tak podstawowy przedmiot, jak nauka religii nie był traktowany jako zbędny i mniej wartościowy. [...]
Dlatego też Episkopat Polski zawczasu usilnie jeszcze raz przedstawia te wszystkie swoje żądania i przestrzega przed fatalną pomyłką, jaką byłoby stworzenie szkoły bezwyznaniowej i materialistycznej.
Kraków, 5 czerwca
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Ministerstwo Oświaty zarządzeniem z d. 20 maja 1946 [r.] [...] w sprawie organizacji na r.[ok] szk.[olny] 1946/[19]47 w szkołach zawodowych, przekształciło 4-klasowe gimnazja na 3-klasowe szkoły zawodowe i zmieniło obowiązujący dotąd wymiar godzin nauki religii , zmniejszając go we wszystkich klasach szkół zawodowych do 1 godziny tygodniowo. [...] Nie możemy tego wymiaru godzin przyjąć do wiadomości, albowiem uzyskaliśmy na kilka lat przed wojną do Ministerstwa WriOP 2 godziny na naukę religii we wszystkich klasach i we wszystkich typach szkół z wyjątkiem szkół dokształcających [...]. Zwłaszcza chwila obecna wymaga nadrobienia wojennego zaniedbania i wychowania młodzieży na ludzi pełnowartościowych – do czego potężnym czynnikiem są religijne zasady. Ograniczenie nauki religii, przewidziane zarządzeniem Ministerstwa Oświaty musielibyśmy uważać za utrudnienie pracy Kościoła i podcinanie oddziaływania religijno-wychowawczego, a równocześnie wprowadzanie nieporozumienia w dotychczasową zgodną współpracę. Oczekujemy dlatego, że władze szkolne, podkreślające tak często konieczność odbudowy moralnej – zapewnią na naukę religii to przynajmniej minimum, jakim są 2 godziny tygodniowo.
Kraków, 2 sierpnia
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Inspektorowie szkolni powiatowi zawiadamiają duchowieństwo bezpośrednio wzgl.[ędnie] przez kierowników szkół, że od 15 października br. - w innych wypadkach nawet od zaraz – księża nie będą nauczać nauki religii w szkołach ze względu na brak funduszów, zakazując im równocześnie wstępu do szkół. Księża wszędzie oświadczają, że będą udzielali nauki religii bezpłatnie, co jednak nie odnosi żadnego skutku. Nauki religii mają udzielać siły świeckie, przy czym nie zwraca się uwagi na ważną kwestię misji kanonicznej i odpowiednie przygotowanie fachowe . Nauka religii będzie wyłącznie pierwszą wzgl.[ędnie] ostatnią lekcją dnia szkolnego.
Sami nauczyciele, a powoli także i ludność tłumaczy sobie to zarządzenie inspektorów podyktowane ustnym nakazem z Kuratorium Szkolnego w ten sposób, że chodzi o manewr taktyczny, mający na celu powolne usuwanie nauki religii ze szkół powszechnych, wzgl.[ędnie] spowodowanie, by sama wyschła powoli, dlatego, że nauczyciele, którzy obejmują naukę religii, nie są mile widziani itd.
[...]
Czy Ministerstwo Oświaty jest o tych zarządzeniach poinformowane? [...]
Będę szczerze wdzięczny za ewt.[ewentualne] wyjaśnienie tej kwestii z centrali ministerialnej.
Opole, 6 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Na terenie Kuratorium Okręgu Szkolnego Śląskiego utrudnia się w ostatnich dniach duchowieństwu parafialnemu udzielanie nauki religii w szkołach podstawowych nie dopuszczając ksieży do szkoły na podstawie ustnego zarządzenia Kuratorium. Na interpelacje u inspektorów szkolnych, czy jest zakaz nauczania w szkole przez księży, odpowiedziano, że takiego zakazu zasadniczo nie ma. W niektórych inspektoratach szkolnych (np. Lubliniec, Pszczyna) podano już w dniu 1 września br. księżom parafialnym do wiadomości, że nauki religii mogą udzielać dopiero po uzyskaniu zezwolenia na nauczanie ze strony Kuratorium, że o takie zezwolenie powinni wnieść podanie do władz szkolnych wszyscy duchowni, bez względu na to, czy już uczyli w szkołach, czy dopiero zaczynają uczyć.
[...]
Umowy służbowe, przedłużone w czasie wakacji na rok szkolny 1948/[19]49, zostały unieważnione. Jako powód podano brak kredytów na opłacanie godzin nadliczbowych, do których zalicza się godziny religii, udzielane przez duchowieństwo parafialne. Gdy zaś księża zadeklarowali gotowość bezpłatnego nauczania – takich deklaracji zażądano pierwotnie w niektórych inspektoratach – odpowiedziano, że Państwo nie może zatrudniać pracowników bezpłatnych.
Zabezpieczenie nauki religii, jako przedmiotu obowiązkowego w publicznych szkołach podstawowych, uskuteczniono w ten sposób, że przydzielono naukę religii siłom świeckim, bez porozumienia się z władzą kościelną.
[...]
Kuria Diecezjalna żywi nadzieję, że stanowisko miarodajnych sfer rządowych nie uległo zmianie odnośnie uznania prawa duchowieństwa parafialnego do udzielania nauki religii w szkole podstawowej.
Katowice, 20 października
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Inspektorzy szkolni na konferencjach urzędowych z kierownikami szkół wydali zarządzenie, że krzyże w salach szkolnych mogą być umieszczone tylko na bocznych ścianach, ponieważ na ścianie frontowej widnieć muszą tylko godło państwowe i portrety Prezydenta i Marszałka Polski. Inspektorat pszczyński polecił nawet usunięcie wszystkich krzyżów dotychczasowych i zastąpienie ich małymi drewnianymi krzyżami bez korpusu (pasyjki), ok. 25 cm długości, co też w wielu szkołach uczyniono. Zakazano także zawieszania obrazów religijnych.
Umieszczanie krzyża na ścianie bocznej uchodzi w przekonaniach katolickich za jawną i publiczną zniewagę Chrystusa i wywołuje w społeczeństwie katolickim oburzenie. Obawiamy się, że na tym tle może dojść do bardzo niemiłych zajść i zakłócenia pokoju publicznego [...]. Poza tym stwarza się przez umieszczenie krzyża na bocznej ścianie sytuację taką, że dzieci przy modlitwie odwracają się od godła państwowego, co ze względów pedagogicznych jest chyba wielce niepożądanym.
Co do krzyżów w salach szkolnych zauważa się nadto, że według tradycji szkoły polskiej godłem chrześcijańskim jest krzyż z korpusem (pasyjką) – i tylko takie krzyże powinny być w szkole. Krzyż bez korpusu jest symbolem samego cierpienia, a dopiero Krucyfiks jest symbolem zbawienia i nadziei chrześcijańskiej i daje atmosferę pogody, jaka powinna panować w szkole.
Katowice, 20 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Przystępuje się w ostatnich dniach do przeprowadzenia wyborów do rad rodzicielskich przy szkołach średnich i podstawowych. W związku z tym dochodzą nas również wielce niepokojące wieści, że instytucji tej, tak bardzo potrzebnej i pożytecznej, usiłuje się ze strony partii politycznych nadać charakter partyjno-polityczny, a nawet antyreligijny – służyć ma ona do usunięcia nauki religii ze szkoły. Tendencje takie są na tutejszym terenie jawne. Czynniki partyjne przychodzą do kierownictw szkół z otwartym żądaniem, by „pod osobistą odpowiedzialnością” do rad rodzicielskich przeprowadzono wybór li tylko kandydatów, których oni proponują. Jest to zdaniem naszym próba uzurpowania sobie praw, nie mających w ustawodawstwie uzasadnienia i niezgodnych z zasadami demokratycznymi.
Toteż rodzice katoliccy, zaniepokojeni takim postępowaniem, boć to godzi w ich prawa przyrodzone, zwracają się do nas także w tej sprawie o interwencję.
Wobec tego uprzejmie proszę Obyw.[atela] Ministra o zbadanie powyższych wywodów i wydanie podległym sobie instancjom odpowiednich instrukcji.
Katowice, 20 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Na terenie szkół podstawowych akcja wciągania dzieci do organizacji religijnych pozornie osłabła, natomiast cała taktyka stała się znacznie mądrzejsza, a mianowicie polega ona na organizowaniu czegoś w rodzaju świetlic parafialnych przy kościołach. Księża wywierają b. silną presję na nauczycielstwo, zwłaszcza na kobiety, aby pomagały w świetlicach. Odmawiającym grożą wypominaniem z ambony, twierdząc, że praca taka jest obowiązkiem każdego nauczyciela, gdyż dzieci nie mają należytej opieki w czasie wolnym od szkoły.
Na terenie szkół średnich sprawa przedstawia się gorzej. Niebezpieczna i mądra taktyka kleru nakazuje prefektom szkół średnich (instrukcje wizytatorów Kurii Biskupiej) kształcenie się w marksizmie, aby mogli polemizować z młodzieżą ZMPowską w klasach wyższych, komentując w sposób dla katolicyzmu dogodny problemy i pozornie zajmować stanowisko marksistowskie w dyskusjach. [...]
Obecnym hasłem kleru na terenie szkół średnich i wyższych Poznańskiego jest: „Marksa należy interpretować po katolicku”.
Poznań, 15 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Na terenie szkół wyższych sytuacja ostatnio się poprawiła. Prezeska organizacji Caritas Academica została aresztowana za kontakt z podziemiem i bandami. Aresztowanie Szwajcerówny (b. ziemianki) przyczyni się z pewnością do zahamowania akcji Caritasu, opieką swoją obejmującego ostatnio nawet i członków ZMP. Caritas daje miejsca na wczasach ZMPowcom, udziela im materialnej pomocy, urządza b. tanie zabawy, rozdaje bilety do teatru. Młodzież caritasowa urządza koncerty dla robotników, przy nieoficjalnym udziale kleru. Podczas wszelkich uroczystości akademickich caritasowi podopieczni bywają zawsze mobilizowani do akcentowanego i specjalnie serdecznego witania oklaskami i okrzykami przybywających przedstawicieli duchowieństwa i klerykałów. Profesorowie – klerykali biorą udział i wygłaszają referaty na zjazdach diecezjalnych.
Poznań, 15 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1. Zgodnie z poleceniem danym kuratorom, dalej usuwać księży, zakonników i zakonnice, wykładających przedmioty świeckie oraz wychowawców – usunięcie całkowite do dnia 1 września br.
[...]
2. Do 1 kwietnia br. zakończyć prace przygotowawcze do likwidacji i przejęcia wszystkich podstawowych szkół zakonnych, dla zrealizowania w pełni zasady publiczności szkół powszechnych.
3. Wydać dekret o koncesjonowaniu przez Państwo burs i internatów.
4. Kontynuować zamianę dyrektoró zakonnych i księży na dyrektorów świeckich.
5. Wydać okólnik w sprawie zwalniania się przez uczniów od ukończonego 14 roku życia od uczęszczania na lekcje religii.
6. Wydać okólnik o przesunięciu połączonych w dwie godzin nauki religii na pierwsze i ostatnie godziny lekcyjne.
7. Wydać regulamin egzaminó dojrzałości bez religii jako przedmiotu egzaminacyjnego.
Warszawa, 2 lutego
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Wyznaczam w bieżącym roku szkolnym na przewidziane w rozporządzeniu Ministra WriOP z dnia 9 grudnia 1926 r. o nauce religii katolickiej [...] trzydniowe rekolekcje dni 10, 11 i 12 kwietnia, tj. ostatnie dni zajęć szkolnych przed feriami wielkanocnymi.
wz. Ministra
Dr H.[enryk] Jabłoński
Podsekretarz Stanu
[Warszawa], 3 marca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Do najistotniejszych i najważniejszych praw Kościoła katolickiego należy nauczanie; to prawo Kościoła wynika z jego posłannictwa, które otrzymał od Boga.
Dlatego Kodeks Kanoniczny (kan. 1375) wyraźnie mówi, że Kościół ma prawo zakłądania i prowadzenia szkół elementarnych, średnich i wyzszych.
[...]
Szkoły katolickie, ściślej mówiąc zakonne, utrzymywane dotąd w ciągłej niepewności swego istnienia, przez Kuratoria Szkolne ulegają stopniowej i planowej likwidacji.
Szkoły podstawowe otrzymały zawiadomienia o zamierzonym ich zamknięciu, a zarządzenia te najczęściej są motywowane tym, że „szkoła nie przeciwdziałała skutecznie szkodliwym pod względem wychowawczym wpływom na młodzież” [...].
[...]
Dzieje się to wszystko w Polsce katolickiej, w której Kościół w szkolnictwo włożył poprzez wieki tyle trudu i dobrze się zasłużył Narodowi polskiemu.
[...]
Aż oto teraz szkoły, które przetrwały najsroższe prześladowania pruskie, moskiewskie i hitlerowskie w odradzającej się Polsce spotykają się z krzywdzącym, a niczym umotywowanym zarzutem, że nie przeciwdziałają skutecznie szkodliwym wpływom na młodzież!?
Jednocześnie w szkołach państwowych robi się wszystko, żeby naukę religii zepchnąć na ostatnie miejsce nieobowiązujących przedmiotów – same lekcje mają się odbywać w pierwszych i ostatnich godzinach; w świadectwach szkolnych ocenę z nauki religii z pierwszego miejsca przesunięto na koniec; zarządzeniem Ministerstwa Oświaty z dn. 19 lutego 1949 r. w regulaminie egzaminu dojrzałości szkoły ogólnokształcącej stopnia licealnego pominięto egzamin z nauki religii.
Walka z krzyżem w szkołach nie ustaje; na tzw. Konferencjach urządzanych przez Kuratorów są dawane ustne zarządzenia, by krzyże „delikatnie” przy sposobności remontu, czy też przerwy wakacyjnej były przesunięte na ściany boczne; na tych samych Konferencjach nakazuje się, by usuwać z modlitwy przed lekcjami tradycyjne wezwanie do Matki Boskiej Królowej Polski – są wydawane zakazy modlitwy zbiorowej w szkołach, a księżom katechetom nie będzie można ilustrować nauki religii śpiewem kościelnym. Na tychże Konferencjach są wydawane nakazy kierownikom szkół, by wychowywali młodzież w duchu marksizmu-leninizmu i kształtowali światopogląd młodzieży w duchu tegoż marksizmu-leninizmu, a szkoły powinny być ośrodkami wiary w socjalizm.
[...]
Przeciw takim zarządzeniom Ministerstwa Oświaty w imieniu Episkopatu wnoszę kategoryczny sprzeciw i protest.
Warszawa, 20 kwietnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1.Nauka religii w szkołach
a) Rząd nie zamierza zmienić obecnego stanu nauczania religii w szkołach;
b) Rząd nie zamierza likwidować istniejących szkół katolickich, będzie natomiast przestrzegać, aby szkoły te lojalnie wykonywały zarządzenia i wypełniały program ustalony przez władze państwowe;
c) Władze szkolne nie będą stawiały przeszkód uczniom w braniu udziału w obrzędach religijnych poza szkołą;
d) Szkoły prowadzone przez Kościół katolicki będą mogły korzystać z praw szkół publicznych na ogólnych zasadach określonych przez odpowiednie ustawy i zarządzenia odpowiednich władz;
e) Katolicki Uniwersytet Lubelski będzie mógł rozwijać swą działalność w zakresie nauk religijnych i pokrewnych.
Warszawa, 22 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
X. Nauka religii w szkołach
a) Rząd nie zamierza ograniczać obecnego stanu nauczania religii w szkołach.
b) Władze szkolne nie będą stawiały przeszkód uczniom brania udziału w praktykach religijnych poza szkołą.
c) Rząd godzi się na zachowanie istniejących szkół katolickich, o ile będą wykonywać zarządzenia i wypełniać program ustalony przez władze państwowe.
d) Szkoły prowadzone przez Kościół Katolicki będą mogły korzystać z praw szkół państwowych na ogólnych zasadach określonych przez odpowiednie ustawy i zarządzenia władz skolnych.
e) W razie przekształcania szkoły zwykłej w szkołę TPD rodzice – którzy będą sobie tego życzyli – będą mieli prawo przeniesienia dzieci do szkół z nauczaniem religii.
Warszawa, 24 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
W bieżącym roku [szkolnym] rekolekcje dla młodzieży szkolnej odbędą się w zasadzie w ostatnich trzech dniach przed feriami wiosennymi, tj. w dniach 2, 3 i 4 kwietnia.
Dni te będą wolne od zajęć szkolnych.
W wyjątkowych przypadkach tam, gdzie byłyby w tym względzie trudności organizacyjne, np. w wielkich miastach, młodzież szkolna może wziąć udział w rekolekcjach w innym terminie w godzinach pozalekcyjnych. Dzień przeznaczony na Komunię będzie wolny od zajęć szkolnych.
[Warszawa], 4 marca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1.Episkopat wezwie duchowieństwo, aby w pracy duszpasterskiej zgodnie z nauką Kościoła nauczało wiernych poszanowania prawa i władzy państwowej.
2.Episkopat wezwie duchowieństwo, aby w swej działalności duszpasterskiej nawoływało wiernych do wzmożonej pracy nad odbudową kraju i nad podniesieniem dobrobytu Narodu.
3.Episkopat Polski stwierdza, że zarówno prawa ekonomiczne, historyczne, kulturalne, religijne, jak i sprawiedliwość dziejowa wymagają, aby Ziemie Odzyskane na zawsze należały do Polski. Wychodząc z założenia, że Ziemie Odzyskane stanowią nieodłączną część Rzeczypospolitej, Episkopat zwróci się z prośbą do Stolicy Apostolskiej, aby administracje kościelne, korzystające z praw biskupstw rezydencjonalnych, były zamienione na stałe ordynariaty biskupie.
4.Episkopat w granicach sobie dostępnych będzie się przeciwstawiał wrogiej Polsce działalności, a zwłaszcza antypolskim i rewizjonistycznym wystąpieniom części kleru niemieckiego.
[...]
8.Kościół katolicki, potępiając zgodnie ze swymi założeniami każdą zbrodnię, zwalczać będzie również zbrodniczą działalność band podziemia oraz będzie piętnował i karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych, winnych udziału w jakiejkolwiek akcji podziemnej i antypaństwowej.
Min. Administracji Publicznej Sekretarz Episkopatu
Władysław Wolski ks. bp Zygmunt Choromański
Wiceminister Obrony Narodowej Ordynariusz Diecezji Płockiej
Edward Ochab ks. bp Tadeusz Zakrzewski
Posełna Sejm Ustawodawczy Ordynariusz Diecezji Łódzkiej
Franciszek Mazur ks. bp Michał Klepacz
Warszawa, 14 kwietnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
10.Nauka religii w szkołach.
a) Rząd nie zamierza ograniczyć obecnego stanu nauczania religii w szkołach; programy nauczania religii będą opracowane przez władze szkolne wspólnie z przedstawicielami Episkopatu; szkoły będą zaopatrzone w odpowiednie podręczniki; nauczyciele religii świeccy i duchowni będą traktowani na równi z nauczycielami innych przedmiotów; wizytatorów nauczania religii władze szkolne będą powoływały w porozumieniu z Episkopatem.
b) Władze nie będą stawiały przeszkód uczniom w braniu udziału w praktykach religijnych poza szkołą.
[...]
c) Istniejące dotychczas szkoły o charakterze katolickim będą zachowane, natomiast Rząd będzie przestrzegać, aby szkoły te lojalnie wykonywały zarządzenia i wypełniały program ustalony przez władze państwowe.
[...]
11.Katolicki Uniwersytet Lubelski będzie mógł kontynuować swą działalność w obecnym zakresie.
Min. Administracji Publicznej Sekretarz Episkopatu
Władysław Wolski ks. bp Zygmunt Choromański
Wiceminister Obrony Narodowej Ordynariusz Diecezji Płockiej
Edward Ochab ks. bp Tadeusz Zakrzewski
Posełna Sejm Ustawodawczy Ordynariusz Diecezji Łódzkiej
Franciszek Mazur ks. bp Michał Klepacz
Warszawa, 14 kwietnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Już niejednokrotnie w rozmowach z Panem Ministrem i posłem Mazurem dawałem wyraz temu, że Ministerstwo Oświaty w swoich zarządzeniach nie bierze zupełnie pod uwagę zawartego [14 kwietnia 1950] porozumienia między Rządem i Episkopatem.
[...]
Dotychczasowa praktyka, niestety, świadczy o tym, że Ministerstwo Oświaty absolutnie z porozumieniem się nie liczy i nie dość – zajmuje stanowisko wyraźnie wrogie do nauki religii w szkole, do osoby księdza prefekta jako nauczyciela i do praktyk religijnych młodzieży poza szkołą.
[...]
Najważniejsze to szkoły bez nauki religii. Są ich całe setki; [...]
Już wspomniałem Panu Ministrowi o ograniczeniu nauki religii w klasach XI do jednej godziny; robi się to b. sposobem uproszczonym – nie przewiduje siatka.
[...]
Szkoły zawodowe prowadzone przez zakony są likwidowane.
[...]
Wobec takiej rzeczywistości Episkopat ma podstawy do sądzenia, że Ministerstwo Oświaty zupełnie nie liczy się z porozumieniem.
Proszę usilnie Pana Ministra o zbadanie tych spraw i znalezienie sposobu wyjścia z tej przykrej sytuacji.
Warszawa, 4 lipca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Bp St.[epa] stawia pierwszą sprawę. Usuwanie katechetów. Do tej pory 216 katechetów zostało bezprawnie usuniętych ze szkół pod zarzutem, że nie podpisali listy pokoju. Żądamy by to zarządzenie zostało wycofane.
[...]
p. D.[arczewski] – Znam wypadek, gdy się zgłosił do nas ksiądz, że podpisał apel, a mimo to go usunęli, z miejsca żeśmy interweniowali. Nieznane są nam inne wypadki.
Bp St.[epa] – Możemy dostarczyć.
Bp Ch.[oromański] podając listę zwolnionych mówi: - Chodzi nam nie o interwencję w poszczególnych wypadkach, ale o załatwienie sprawy zasadniczo. Czy to jest słuszne, co się robi, czy nie...? Jeśli katecheci mają być traktowani jako podżegacze wojenni i karani, winni byli przedtem wiedzieć, jakie czekają ich konsekwencje za niepodpisanie. Nigdzie to nie było ogłoszone. Kara więc niesłuszna. Zapytuję – jakie prawo Min.[isterstwo] Oświaty ma nazywać tych księży wrogami Polski i podżegaczami wojennymi.
Bp St.[epa] – Episkopat wydał deklarację (oświadczenie) w sprawie pokoju. Rząd się na nią zgodził. W drugiej fazie Rząd zażądał podpisów. Na konferencji Episkopatu zgodziliśmy się na podpisy indywidualne, powiadomiwszy księży, że mogą podpisywać. Tymczasem już nie pozwolono księżom podpisywać.
Zwalnianie więc księży ze szkół uważamy za krok niesłuszny i nielojalny.
Warszawa, 18 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Bp St.[epa] – Porusza gwałcenie sumień dzieci. Stwierdzono setki wypadków, gdzie krępowano sumienia dzieci, nie pozwalano uczęszczać na nabożeństwa, a nawet się modlić. Moja diecezja, to teren kolonii letnich. W dniach ostatnich byłem w Muszynie, Krynicy. W Bereście meldował mi proboszcz, że na kolonii są dziewczęta z Sosnowca i zabrania się im praktykować.
Bp Ch.[oromański] przypomina o zajściu w Jelitkowie, gdzie przed podniesieniem wyproszono dzieci z kościoła. W następstwie inspektor szkolny z Sopot zwolnił natychmiast nauczycielkę, która dzieci zaprowadziła do kościoła na ich życzenie.
Ks. Dąbrowski cytuje fakt znany już Urzędowi do Spraw Wyznań z Dzięrzeźna k. Kutna, gdzie dzieci po kryjomu w nocy się modlą, a do kościoła uciekają do Gdańska ponad 20 km, gdyż w sanatorium zamknięto kaplicę i nie pozwala się na praktyki religijne.
Warszawa, 18 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Zgodnie z rozmową telefoniczną przesyłam dane, dotyczące zwolnionych i nowoprzyjętych księży.
Za niepodpisanie Apelu Sztokholmskiego zwolniono 365 księży.
Na podstawie zarządzenia Ministerstwa Oświaty [...] Wydziały Oświaty przywróciły 21 księżom prawo nauczania religii. W rozmowie bezpośredniej z kilku kierownikami Wydz.[iałów] Oświaty stwierdziłem, że ilość ta dlatego jest tak nikła, gdyż odwołujący się nie mogą wykazać, że Apel Sztokholmski podpisali przed 15 czerwca 1950 r.
Ponadto, jak wynika z załączonych pism, Wydziały Oświaty każdą sprawę uzgadniają z KW PZPR, Woj.[ewódzkim] Urz.[ędem] Bezp.[ieczeństwa] Publ.[icznego], Referatem Wyznań i Wydz. Społ.[eczno]-Admin.[istracyjnym] PWRN i te czynniki często nie zezwalają na przywrócenie księżom praw nauczania.
Warszawa, 6 listopada
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Doświadczenie ubiegłego roku wykazało [...], że Kościół nie jest w stanie obsłużyć praktyk rekolekcyjnych w przeciągu 3 dni, równocześnie w całym kraju.
Wobec tego Ministerstwo Oświaty zarządza następujące zmiany:
1.Zależnie od warunków miejscowych włądze szkolne mogą ustalić dni wolne od zajęć szkolnych dla odbycia rekolekcji również w innych terminach, wykorzystując dla tego celu cały okres postu wielkanocnego.
Przy ustalaniu terminu należy zasięgnąć opinii prefekta i wyjaśnić, jakie są możliwości przeprowadzenia przez Kościół rekolekcji i Komunii dla młodzieży zwolnionej w tym celu od zajęć szkolnych. W 3-dniowy okres rekolekcyjny może być również włączona niedziela.
2.Udział w rekolekcjach jest dobrowolny i zależy wyłącznie od wyrażonego przez uczniów życzenia i zgłoszenia się o zwolnienie od zajęć szkolnych dla wzięcia udziału w rekolekcjach.
Warszawa, 16 lutego
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
[...] z miesiąca na miesiąc sytuacja się pogarsza i Episkopat z bólem stwierdza, że w całej Polsce stan nauczania religii w szkołach jest nie tylko ograniczany, lecz religia ze szkół w rozmaity sposób jest usuwana i kasowana, a liczba szkół bez religii w przyspieszonym tempie wzrasta.
Z tego co się dzieje w szkołach z nauką religii odnosi się wrażenie, że Ministerstwo Oświaty w swoich rozporządzeniach nie bierze zupełnie pod uwagę zawartego Porozumienia między Rządem i Episkopatem.
[...]
Dotychczasowa praktyka, niestety, świadczy o tym, że Ministerstwo Oświaty absolutnie nie liczy się nie tylko z Porozumieniem, ale nawet nie respektuje Dekretu o wolności sumienia i wyznania (z dn. 5 sierpnia 1949 r.), który w art. 1 postanawia: „Rzeczpospolita Polska poręcza wszystkim obywatelom wolność sumienia i wyznania” - i niedość, Ministerstwo Oświaty zajmuje stanowisko wyraźnie wrogie do nauki religii w szkole, do osoby księdza prefekta jako nauczyciela, do praktyk religijnych młodzieży poza szkołą i nie uznaje prawa rodziców stanowienia o nauce religii ich dzieci. Szkoły zaś katolickie są szykanowane i traktuje się je jak gdyby wyjęte spod prawa.
Warszawa, 29 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Przesyłam przy niniejszym odpis pisma Kurii do Prezydium WRN (Referat do Spraw Wyznań) w Białymstoku z dn. 13 października br. Nr 527 z wykazami Księży, niedopuszczonych do nauczania religii w szkołach i szkół, w których nie ma nauki religii, oraz proszę o łaskawe wejrzenie w tę sprawę, wydanie odpowiednich zarządzeń, gdyż stan obecny wywołany przez tutejsze Władze Szkolne jest ze szkodą nie tylko dla Kościoła i młodzieży, ale jest powodem fermentu wśród miejscowego społeczeństwa i zrozumiałego w tych okolicznościach oburzenia.
Białystok, 31 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1.Praktyki religijne dla młodzieży zgłaszającej chęć wzięcia udziału w rekolekcjach odbędą się w bieżącym roku roku szkolnym:
dla uczniów szkół podstawowychw dniach 27, 28 i 29 marca,
dla uczniów 11-letnich szkół ogólnokształcących i szkół stopnia licealnego w dniach 30, 31 marca i 1 kwietnia.
Zwalnianie młodzieży z zajęć szkolnych dla udziału w rekolekcjach [organizowanych] w innych terminach jest niedopuszczalne.
2. Należy zwrócić szczególną uwagę na przestrzeganie zasady dobrowolności udziału młodzieży w rekolekcjach. Nie wolno dopuścić do wywierania jakiegokolwiek nacisku na młodzież, która nie chce brać udziału w rekolekcjach.
[Warszawa], 20 lutego
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
W związku z wprowadzeniem apeli we wszystkich szkołach i usunięciem nauki religii z siatki godzin w szkołach zawodowych należy się spodziewać trudności wynikających z wrogiej postawy pewnych jednostek wśród nauczycielstwa, jak również spośród młodzieży.
W notatce naszej dla KW i KP i w ustnej informacji, która będzie przekazana kierownikom szkół, zwracamy uwagę na to, aby wprowadzanie apeli i zaprzestanie odmawiania zbiorowej modlitwy było dokonane tak, aby nie dopuścić do prób wywołania zamieszania w szkole przez wrogie elementy. Wskazaliśmy, że ewentualne trudności należy rozładowywać na drodze pedagogicznego oddziaływania na młodzież i nauczycielstwo. [...]
W stosunku do nauczycieli sabotujących zarządzenie należy przewidzieć wyciągnięcie sankcji służbowych z paragrafu 32. należałoby dopuścić, że w kraju z tego tytułu zostanie zwolnionych 100-300 osób na ogólną liczbę 135.000 [nauczycieli].
Warszawa, 19 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
W nowych ramowych planach nauczania szkół zawodowych nie ma przedmiotu „religii”. Młodzież masowo korzystała z możliwości nieuczęszczania na naukę tego przedmiotu. Wytworzyła się sytuacja, w której nauka religii utrzymywała się w około 5% ogólnej liczby szkół zawodowych. W tych warunkach pozostawienie nauki religii w planach nauczania prowadziłoby do narzucania nauki religii młodzieży wbrew jej woli oraz do pogwałcenia wolności sumienia, zagwarantowanej w art. 70 Konstytucji PRL.
[...]
W miejsce skreślonych godzin nauki religii nie wolno wprowadzać żadnych innych godzin. Tym sposobem ogólny wymiar nauczania w szkołach zawodowych (a był on stanowczo za wysoki, co nadmiernie obciążało uczniów) zostaje obniżony.
Zmniejszony wymiar godzin pozwoli skupić się na podstawowych problemach nauczania oraz zapewni jednolitą atmosferę wychowawczą szkoły.
Warszawa, 20 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Dotychczasowe doświadczenie prowadzenia apeli wskazuje, że taki sposób rozpoczynania całodziennych zajęć szkolnych sprzyja kształtowaniu się i umacnianiu kolektywu ogólnoszkolnego, ułatwia organizacji ZMP i OH oddziaływanie na ogół młodzieży. Ma to tym większe znaczenie, że utworzenie kolektywu ogólnoszkolnego jest zadaniem szczególnie ważnym wychowawczo, a sprawiającym wiele trudności. [...] W trosce o pogłębienie socjalistycznego charakteru naszej szkoły należy wprowadzić we wszystkich szkołach jako formę rozpoczynania zajęć codzienne apele. Organizować apele należy oczywiście w taki sposób, aby zapewnić ład i estetykę życia kolektywnego. Każda szkoła winna przemyśleć formę przeprowadzenia apelu, składania raportu, ustawiania młodzieży, estetyczną oprawę. Należy wziąć pod uwagę, że apele nudne, przeciążone schematycznie przygotowanym przeglądem prasowym, sztampowe, niedostowane do zainteresowań młodzieży, pozbawione momentów emocjonalnych, jak wskazuje praktyka niektórych szkół, nużą młodzież i nie spełniają pozytywnej roli wychowawczej.
Apele stanowić będą istotny element organizacji pracy szkolnej jeśli ich treść i formy potraktowane zostaną, jako organiczna część składowa całego systemu pracy dydaktyczno-wychowawczej danej szkoły.
Warszawa, 20 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Celem zlikwidowania obecnego stanu w szkołach, gdzie lekcje nauki religii przeplatają się w planie lekcyjnym cały dzień, co stwarza obiektywne warunki przymusu uczęsczania na naukę religii dla młodzieży niewierzącej, lub stwarza wobec niej atmosferę wrogości inspirowanej przez księdza i reakcyjne elementy spośród nauczycieli, Ministerstwo Oświaty zarządza umieszczanie nauki religii na ostatnich godzinach w planie lekcyjnym.
Należy przypomnieć, że w wielu państwach burżuazyjnych na Zachodzie, jak np. we Francji, od wieku nie ma w ogóle praktyki odmawiania modlitw w szkole.
Warszawa, 20 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Akcja przygotowawcza w związku z wprowadzeniem apeli i zaniechaniem organizowania modlitw w szkołach w zasadzie przebiegała należycie. [...]
Prawie w każdym powiecie znaleźli się nauczyciele, którzy zdradzali niechęć podjęcia się realizacji wysuniętych zadań.
[...]
Na wielu naradach kierowników szkół delegaci Wydziałów Oświaty niedostatecznie wyjaśniali znaczenie wychowawcze i polityczne wprowadzonych przemian w szkole, ograniczając się często do formalnego przekazania treści zarządzenia.
[...]
Tendencja do uchylania się od odpowiedzialności za realizację naszych postulatów stwarza w niektórych szkołach niezdrową atmosferę obłudy.
Słabsi kierownicy szkół i nauczyciele unikali stwierdzenia, że nie będzie się organizowało nadal modlitw w szkole, nie umieli wytłumaczyć gronu nauczycielskiemu i młodzieży, że nasze dążenie uwolnienia szkoły spod resztek średniowiecznego przymusu religijnego, od którego uwolniły się już nie tylko kraje socjalistyczne, ale i większość krajów kapitalistycznych jak Francja, Anglia i inne, jest faktycznie ugruntowaniem w szkołach zasady wolności sumienia, zagwarantowanej konstytucyjnie w naszym państwie i nie godzi ono w sumienie wierzących ludzi.
Warszawa, 10 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Szkoły pracujące słabo – źle organizują apel, nie umieją nasycić go odpowiednią treścią wychowawczą i zamiast mobilizującego przeżycia tworzą z apelu nużącą mitręgę.
Apel właściwie przeprowadzony wymaga punktualnego, sprawnego i w określonym porządku zebrania się młodzieży i nauczycielstwa i pomaga podnieść dyscyplinę i organizacje pracy szkoły.
Omawianie na apelu w sposób żywy i bezpośredni aktualnych zagadnień z życia szkoły, z działalności organizacji młodzieżowych, nawiązywanie do ważniejszych wydarzeń z kraju i zagranicy pomaga powiązaniu osobistego życia uczniów ze sprawami ogólnonarodowymi i politycznymi.
Stawianie spraw wychowawczych na apelach, pokazywanie przed całą społecznością szkolną wyróżniających się grup młodzieży i klas, pobudza ambicję walki o coraz lepszą pracę, zbliża młodzież i nauczycielstwo do siebie, pomaga stworzyć kolektyw w szkole.
Dobrze organizowany apel jest z jednej strony wyrazem osiągnięć wychowawczych szkoły, a jednocześnie sam przez się zmusza grono nauczycielskie do kontrolowania swej pracy i do wysiłku nad podniesieniem poziomu pracy szkoły na wszystkich odcinkach.
Warszawa, 10 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Ocena sytuacji w szkołach według spostrzeżeń terenowych pracowników naszego wydziału [Wydziału Oświaty KC PZPR] oraz kierowników Wydziałów Oświaty KW [PZPR] wskazuje, że zarządzenia o apelach i nowej siatce godzin zostały przyjęte przez nauczycielstwo na ogół pozytywnie, szczególnie ze strony nauczycielstwa partyjnego. Akcja ta wpłynęła na uaktywnienie nauczycieli, czego dowodem jest m.in. wzrost szeregów partyjnych w niektórych ośrodkach (np. województwo krakowskie i warszawskie).
Wypadki odmowy realizowania zarządzeń przez nauczycieli należą raczej do wypadków sporadycznych. Wielu nauczycieli podeszło jednak do zarządzenia formalnie, unikając dyskusji z rodzicami i młodzieżą celem wyjaśnienia im słuszności zarządzenia. Tłumaczą oni swą postawę brakiem dostatecznej argumentacji dla przekonania rodziców i młodzieży. Tak np. w Technikum Samochodowym w Olsztynie młodzież żądała na lekcji nauki o konstytucji wyjaśnienia, dlaczego zlikwidowano praktyki. Nauczycielka obiecała wyjaśnić to na następnej lekcji, czego jednak nie uczyniła.
Szereg nauczycieli zadawala się zlikwidowaniem w szkole praktyk religijnych, nie dbając o jednoczesne pogłębianie pracy wychowawczej. Tak np. w niektórych szkołach w Kielcach i w Radomiu młodzież odmawiała przed apelem modlitwę szeptem. W celu zapobieżenia praktykom wprowadzono jedynie dyżury nauczycieli w klasach, nie przeprowadzając równocześnie pracy wyjaśniającej wśród młodzieży.
Warszawa, 9 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Daje się zaobserwować kontrakcję kleru, która przyjmuje formy coraz bardziej planowo zorganizowane. Ta akcja kleru i części rodziców przeciw zarządzeniom wzrosła znacznie w stosunku do ubiegłego okresu.
We wszystkich województwach kler odbył narady, na których przyjęto określoną linię postępowania przeciw zarządzeniom, co przejawiło się m.in. w jednakowej treści kazań w różnych częściach kraju. Specjalny nacisk kładzie kler w tym okresie na pracę pozalekcyjną z młodzieżą, na jej atrakcyjne formy jak gry sportowe, zbiorowe oglądanie filmów, śpiewanie świeckich piosenek. Towarzysze podkreślali, że kler skierowuje swój główny atak na rodziców, zachęcając ich do organizowania zbiorowych wystąpień z żądaniami modlitw i nauki religii. Do celów tych używa on szeroko ambony, rad parafialnych, elementów sklerykalizowanych, kułacko-spekulanckich i młodzieży szkolnej z kółek ministrantów. […] W wielu miejscowościach kler oczernia z ambony i w rozmowach z rodzicami aktywnych nauczycieli, nazywając ich winowajcami wprowadzanych zarządzeń.
Silny atak kleru skierowany jest również na młodzież za pośrednictwem organizacji religijnych, (kół ministrantów), kompletów religijnych i indywidualnych rozmów księży, zakonnic i kleryków. Elementy klerykalne zdołały uzyskać wpływ u młodzieży. Organizacja ZMP-owska w większości wypadków nie jest przygotowana do odparcia nacisku wroga.
Warszawa, 9 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Warszawa. Wytyczne w sprawie pomocy instancji partyjnych w celu szkolenia ideologicznego nauczycieli
Obecne rozeznanie sytuacji w szkołach pozwoliło, oprócz sprecyzowania zadań bieżących dla komitetów partyjnych, ustalić długofalowe wytyczne do pracy na rok szkolny 1954/[19]55.
Zadania te obejmują:
1) szkolenie sekretarzy POP, które będzie się koncentrować na problematyce moralności socjalistycznej i kształtowaniu naukowego światopoglądu;
2) pomoc instancji partyjnych szkolnym organizacjom partyjnym w pełnym zrealizowaniu instrukcji KC PZPR, dotyczącej szkolenia ideologicznego nauczycieli i pracowników naukowych;
3) pomoc instancjom partyjnym w doborze problematyki na posiedzenia egzekutyw i plena KW pokazującej pracę szkoły nad kształtowaniem światopoglądu naukowego młodzieży;
4) wykorzystanie w pracy karowej w szkolnictwie wniosków opracowanych w toku akcji przenoszenia zarządzeń o apelach i zmianie siatki godzin;
5) pomoc ZG ZZNP i ZG ZMP, Min.[isterstwu] Oświaty, CUSZ w wypracowaniu form pracy masowo-politycznej z nauczycielami, młodzieżą, rodzicami i nadzorem pedagogicznym.
Warszawa, 9 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Zarząd Główny Towarzystwa Przyjaciół dzieci informuje, że w ostatnim czasie na terenie woj. krakowskiego miały miejsce wystąpienia zorganizowanych grup ludności domagające się wprowadzenia nauki religii w szkołach TPD.
W Krakowie akcja ta jest szczególnie nasilona, jest zorganizowana, prowadzi ją tzw. „komitet rewolucyjny dla sprawy religii w szkołach”.
Władze miejscowe nie panują w pełni nad sytuacją i nie zawsze postępują właściwie (np. uciekają się do pomocy księży, pertraktują z nimi).
Potrzebna jest pomoc ze strony władz centralnych, przede wszystkim Ministerstwa Oświaty.
Warszawa, 19 listopada
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
& 1. Nauczyciele przedmiotów nadobowiązkowych nie wchodzą w skład rady pedagogicznej.
& 2. Nauczyciele przedmiotów nadobowiązkowych mogą w razie potrzeby na zaproszenie kierownika (dyrektora) szkoły brać udział w posiedzeniach rad pedagogicznych – z głosem doradczym.
& 3. Zarządzenie wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.
Warszawa, 7 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Komisja Wspólna rozpatrzyła i załatwiła szereg spraw doniosłych dla Państwa i Kościoła.
1. W celu uregulowania prawnego stosunków Państwa z Administracją Kościelną – Komisja Wspólna wystąpi do władz państwowych o uchylenie obecnie obowiązującego dekretu z dnia 9.II.1955 r. o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych. Regulujący te sprawy nowy akt prawny będzie gwarantował wpływ Państwa na obsadę stanowisk arcybiskupów, biskupów diecezjalnych i koadiutorów z prawem następstwa oraz proboszczów, zachowując jednocześnie wymogi jurysdykcji kościelnej.
Projekt nowego aktu prawnego będzie uzgodniony na Komisji Wspólnej.
2. W celu uregulowania nauczania religii w szkole, ustalono następujące zasady:
Zapewnia się pełną swobodę i gwarantuje dobrowolność pobierania nauki religii w szkołach podstawowych i średnich dla dzieci, których rodzice wyrażą takie życzenie. Nauczanie religii będzie prowadzone w szkole jako przedmiot nadobowiązkowy. Władze szkolne obowiązane są umożliwić pobieranie nauki religii przez odpowiedni rozkład zajęć szkolnych.
[…]
Władze szkolne i duchowieństwo zapewnią całkowitą swobodę i tolerancję zarówno dl wierzących, jak i dla niewierzących i będą zdecydowanie przeciwdziałały wszelkim przejawom naruszania wolności sumienia.
Warszawa, 8 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1. Zapewnia się pełną swobodę i gwarantuje dobrowolność pobierania nauki religii w szkołach podstawowych i średnich. Nauczanie religii będzie prowadzone w szkole jako przedmiot nadobowiązkowy. Naukę tego przedmiotu organizuje się dla tych uczniów, których rodzice wyrażą w tej sprawie indywidualne życzenia na piśmie.
2. Nauczanie religii odbywa się na podstawie programów i podręczników zatwierdzonych przez władze kościelne i szkolne.
a) Nauczanie religii odbywa się na postawie programów i podręczników zatwierdzonych przez władze kościelne i szkolne.
b) Jeżeli liczba uczniów pobierających naukę religii w klasie wynosi mniej niż 20, należy łączyć w grupy uczniów oddziałów tej samej klasy lub różnych klas.
c) Wymiar godzin nauczania religii wynosi: w klasie I – jedną godzinę tygodniowo, w klasach II-VII – dwie godziny tygodniowo, we wszystkich klasach szkół średnich – jedną godzinę tygodniowo.
d) Nauczanie religii – tak jak inne lekcje nadobowiązkowe – powinno się odbywać w zasadzie po godzinach zajęć obowiązkowych. Tam gdzie pozwalają na to warunki, lekcje religii mogą się odbywać przed rozpoczęciem zajęć obowiązkowych. […] Uczniom nie uczącym się religii szkoła obowiązana jest zapewnić należytą opiekę w godzinach przerw w nauce obowiązkowej, spowodowanych nauczaniem religii.
[…]
3. Obowiązki nauczyciela religii mogą pełnić osoby duchowne lub świeckie mające upoważnienie do nauczania religii wydane przez władze kościelne. Nauczyciele religii będą powoływani przez władze szkolne w porozumieniu z władzami kościelnymi.
[Warszawa], 8 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
W celu zapewnienia warunków pełnej wolności sumienia dla uczącej się młodzieży:
1. Zezwala się na prowadzenie szkół bez nauki religii, jeśli większość rodziców uczniów w tych szkołach nie wyrazi życzenia pobierania nauki religii przez ich dzieci i jeśli istnieją warunki przeniesienia uczniów, których rodzice wyrażają życzenie, by dzieci ich uczyły się religii, do szkół z nauką religii znajdujących się w pobliżu.
Uczniom szkół, w których nie będzie prowadzona nauka religii, należy ułatwić w okresie przejściowym (tj. do końca roku szk. 1956/[19]57) – na żądanie ich rodziców – korzystanie z nauki religii poza szkołą.
2. W szkołach, w których na podstawie p.[unktu] 1 zarządzenia Ministra Oświaty z dnia 8 XII 1956 […] odbywa się nauka religii, zezwala się na organizowanie klas (oddziałów).
W sprawach związanych z realizacją postanowień niniejszego okólnika należy zapewnić wszystkie warunki pełnej dobrowolności i swobody wyrażania życzeń przez rodziców i uwzględnić ich postulaty.
[Warszawa], 11 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Bywają wypadki, że niektórzy księża nie uważają za wystarczającą obiektywną i tolerancyjną postawę nauczycielstwa wobec nauczania religii, ale wymagają agitacji za składaniem oświadczeń o zgłoszeniu dzieci na naukę religii. Gdy ilość takich zgłoszeń jest mała, atakują oni nauczycielstwo za rzekome „przeszkadzanie w wprowadzeniu nauki religii do szkoły”. Zdarzają się też bezzasadne zarzuty, że kierownicy szkół, czy też pojedynczy nauczyciele niszczą złożone oświadczenia. Miały miejsce niedopuszczalne wypadki wywierania przez niektórych księży nacisku na nauczycielstwo, w szczególności poprzez ataki z ambony.
W szeregu miejscowościach doszło do ingerencji księży w wewnętrzne sprawy szkoły, poprzez osobiste zawieszanie krzyży we wszystkich klasach, poświęcanie krzyży w budynku szkolnym lub poświęcanie budynku.
Dochodzi również do zatargów na tle żądań rewindykacji budynków szkolnych, które w przeszłości stanowiły własność kościelną lub były użytkowane na cele liturgiczne. Problemy takie mogą być rozwiązane jedynie przez powołane władze zgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi, przy uwzględnieniu potrzeb miejscowej ludności. Sądzę, że wspólne działanie władz szkolnych i duchowieństwa może przyczynić się do poinformowania obywateli o stanie prawnym tych budynków i Ew.[entualnie] poczynionych krokach, nie dopuszczając do samorzutnych prób zajmowania budynków.
Otrzymuję stale bardzo niepokojące wiadomości o przypadkach moralnego nacisku, pogróżek a nawet często pobiciu dzieci z rodzin areligijnych lub też rodzin wyznania niekatolickiego.
Warszawa, 1 lutego
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1. Niedopuszczalny jest udział nauczycieli i wychowawców szkół i innych państwowych placówek oświatowo-wychowawczych w organizowaniu wśród powierzonej im młodzieży praktyk religijnych bądź też oddziaływanie na młodzież w tym kierunku.
2. Dekoracja izb lekcyjnych i innych pomieszczeń szkolnych nie powinna naruszać świeckiego charakteru szkoły. W związku z tym izby lekcyjne i inne pomieszczenia szkolne nie powinny być dekorowane emblematami religijnymi.
Sprzeczne ze świeckim charakterem szkoły jest odmawianie modlitwy w szkole przed rozpoczęciem i po zakończeniu przedmiotów obowiązkowych. […]
Należy podkreślić, że komunikat Komisji Wspólnej przedstawicieli Rządu i Episkopatu z grudnia 1956 r. zapewniał nauczanie religii jako przedmiotu nadobowiązkowego dla tych dzieci, których rodzice wyrażają takie życzenie, nie przewiduje wprowadzenia do szkół ani praktyk religijnych, ani emblematów religijnych.
3. […] należy ściśle przestrzegać wytycznych, że lekcje religii mogą się odbywać tylko po godzinach zajęć obowiązkowych a tam, gdzie wymagają tego warunki – również przed rozpoczęciem zajęć obowiązkowych, jednak nie wcześniej niż o godzinie 8,00. W związku z tym lekcje religii nie mogą się odbywać w godzinach przeznaczonych na zajęcia obowiązkowe.
Warszawa, 4 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
& 1. Nauczycielami religii w szkołach państwowych nie mogą być osoby przynależne do zgromadzeń zakonnych.
& 2. Zarządzenie wchodzi w życie z dniem 1 września 1958 r.
Jednocześnie tracą moc wszelkie przepisy sprzeczne z niniejszym zarządzeniem.
[Warszawa], 4 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Wg informacji Komitetów Wojewódzkich na dzień 10-go bm., na ogólną ilość 26.311 szkół krzyże zostały zdjęte w 23.530, tj. w ok. 90%. W Warszawie, Łodzi, w woj. opolskim i bydgoskim krzyże usunięto ze wszystkich szkół. […]
W woj. kieleckim doszło do szeregu poważnych incydentów, w kilkunastu wypadkach interweniowała milicja i prokuratura, zatrzymano ok. 100 osób, grzywną ukarano kilkadziesiąt osób, w stosunku do 18-tu prowadzi się dochodzenie. W dniu 10-go bm. milicja interweniowała czterokrotnie. We wsi Gałki (pow. Przysucha) ok. 400 osób wtargnęło siłą do szkoły i zawiesiło krzyże, obecnemu w szkole posłowi zrewidowano teczkę, szukając w niej zdjętych krzyży. We wsi Kryształkowice (pow. Przysucha) grupa demonstrantów rozbiła zebranie partyjno-ZSL-owskie, wtargnęła do szkoły i zawiesiła krzyże, wznosząc okrzyki „precz z nauczycielami komunistami”. Podobnie było w Gostrzewicach i Woli Gałeckiej. W gromadzie Budki wybito szyby w mieszkaniu nauczyciela. Zwraca uwagę fakt, że o ile w pierwszych dniach w demonstracjach brały udział kobiety, to obecnie w kilku wypadkach uczestniczyli w nich mężczyźni.
Jak informuje KW Kielce, wzrosła obecnie jawna działalność kleru. W pow. kieleckim księża organizują zbieranie deklaracji za wprowadzeniem do szkół nauki religii i zawieszeniem krzyży (czterech księży wezwano do PRN). W pow. Busko, w parafii Wełnin, ksiądz na kazaniu mówił: „parafianie, nie dajcie poniewierać wiary, w piątek księża boso pójdą do spowiedzi, a wy powinniście w tym czasie iść do szkoły, zawiesić krzyże i żądać nauki religii”.
Warszawa, 12 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Na terenie tut[ejszego] województwa wg ostatnich danych z Kuratorium, to 32% szkół posiada jeszcze krzyże.
Ostatnio na terenie kilku powiatów doszło do ekscesów, gdzie ponownie w szkołach zawieszono krzyże i tak np. na terenie pow. kolneńskiego w miejscowości Zabiele grupa kobiet złożona z 60 osób w dniu 14.9.1958 r. zawiesiła krzyże, tak samo i na terenie pow. dąbrowskiego w miejscowości Suchodolina, Bartniki i Sadowe zawiesili krzyże i okupowali szkołę.
Na terenie pow. bielskiego [krzyże] zawieszono ponownie w Tołczach i Czaczkach, które następnie zostały zdjęte, w wyniku czego do szkoły przyszło tylko 15% dzieci.
Białystok, 16 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Dla młodzieży szkolnej, uczęszczającej do szkół bez nauki religii, winna być zorganizowana nauka religii w parafii. Nauka ta może być prowadzona w kościołach, kaplicach, salkach parafialnych, w lokalach mieszkalnych lub biurowych plebanii lub w oddanych na ten cel przez wiernych mieszkaniach.
[…]
W razie trudności lub przeszkód w prowadzeniu nauki religii poza szkołą – należy zawiadomić Sekretariat Episkopatu za pośrednictwem Kurii Biskupich.
Warszawa, 28 lutego
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1. W szkołach, w których większość rodziców uczniów nie wyraża życzenia pobierania nauki religii przez ich dzieci, nie prowadzi się nauczania religii.
2. Jeżeli w szkole nie prowadzi się nauczania religii, należy zapewnić dzieciom (których rodzice wyrażają życzenie, by one uczyły się religii) możliwość przeniesienia do znajdującej się w pobliżu szkoły z nauką religii.
3. W szkołach, w których odbywa się nauka religii, na życzenie rodziców uczniów tworzy się klasy (oddziały) bez nauczania religii, jeśli liczba tych uczniów umożliwi utworzenie tych klas (oddziałów).
4. W sprawach związanych z realizacją postanowień niniejszego okólnika należy zapewnić wszystkie warunki pełnej dobrowolności i swobody wyrażania życzeń prze rodziców i uwzględnić ich postulaty.
5. Orzeczenie o nieprowadzeniu nauki religii w szkole bądź o utworzeniu klasy lub oddziału bez nauczania religii w przypadkach wymienionych w pkt. 1 i 3 niniejszego okólnika wydaje władza szkolna bezpośrednio nadzorująca daną szkołę (inspektorat oświaty lub kuratorium okręgu szkolnego).
[Warszawa], 14 kwietnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1. Perspektywa rozwiązania sprawy nauki religii polega na przenoszeniu tej nauki ze szkół państwowych – poza szkołę. Dlatego nie jest wskazane przeciwstawianie się prowadzeniu pozaszkolnej nauki religii.
2. Nie należy kwestionować faktu prowadzenia przez kler lub upoważnione przez niego osoby (zakonników, zakonnice, osoby świeckie) nauczania religii poza szkołą dla dzieci uczęszczających do szkół, w których nauka religii nie odbywa się (wskutek uznania szkoły za szkołę bez nauczania religii lub wskutek braku nauczycieli religii spełniających warunki wymagane przez władze szkolne).
3. Nie należy także kwestionować prowadzonej tradycyjnie dodatkowej nauki religii (niezależnie od nauki religii w szkole) dla dzieci przygotowywanych do pierwszej komunii (tzw. katechizacji).
4. Natomiast nie ma powodu do tolerowania pozaszkolnych lekcji religii w tych przypadkach, gdy dzieci korzystają z nauki religii w szkole, a nauka pozaszkolna służyć ma wyłącznie rozszerzeniu oddziaływania kleru na dzieci. Tak samo nie ma powodu do tolerowania nauki religii dla dzieci w wieku przedszkolnym.
5. Pozaszkolna nauka religii może się odbywać w kościele, w pomieszczeniach parafialnych, a także w domach osób świeckich. Nie należy jednak na ten cel udostępniać pomieszczeń państwowych (np. świetlicy gromadzkiej, świetlicy PGR) lub pomieszczeń świeckich organizacji społecznych.
Warszawa, 31 lipca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
O religii w szkołach ma decydować wola rodziców. Wypowiedzi rządowe i partyjne wyraźnie to podkreślały – nawet w liście I Sekretarza KC PZPR z dnia 27 maja br. wystosowanego do Episkopatu Polski była stanowcza wypowiedź: „Władze państwowe na życzenie rodziców dopuszczają w szkołach nauczanie religii jako przedmiotu nadobowiązkowego”.
To co się obecnie dzieje w szkolnictwie świadczy, trzeba z ubolewaniem stwierdzić, że wola rodziców zupełnie nie jest brana pod uwagę – owszem, wbrew woli rodziców są tworzone szkoły bez religii, a dzieje się to w sposób uwłaczający władzom szkolnym.
Via facti jest usuwana religia ze szkoły i tworzone są szkoły bez religii. Tak samo było przed Październikiem – bez specjalnego zarządzenia, pod rozmaitymi pretekstami religia była ze szkoły usuwana i de facto większość szkół była bez religii.
Warszawa, 19 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej mają prawo do nauki.
Oświata i wychowanie stanowią jedną z podstawowych dźwigni socjalistycznego rozwoju Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. System kształcenia i wychowania ma na celu przygotowanie kwalifikowanych pracowników gospodarki i kultury narodowej, świadomych budowniczych socjalizmu. Rozwój systemu oświaty i wychowania zapewnia każdemu obywatelowi zdobycie wykształcenia podstawowego oraz dostępność wszystkich szczebli i kierunków kształcenia w zależności od zainteresowań i uzdolnień. Dostosowany do tych zadań ustrój szkolny oraz charakter nauczania i wychowania ustala niniejsza ustawa.
Rozdział I
Postanowienia ogólne
Art. 1. Nauczanie i wychowanie w szkołach i innych placówkach oświatowo-wychowawczych ma na celu wszechstronny rozwój uczniów i wychowanie ich na świadomych i twórczych obywateli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Zmierza ono do tego, aby uczniom i wychowankom zapewnić wiedzę o prawach przyrody i życia społecznego, o dziejach i kulturze narodu i ludzkości, aby kształtować naukowy pogląd na świat i zapewnić kwalifikacje do pracy zawodowej.
Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze wychowują w duchu socjalistycznej moralności i socjalistycznych zasad współżycia społecznego, w duchu umiłowania Ojczyzny, pokoju, wolności, sprawiedliwości społecznej i braterstwa ludzi pracy wszystkich krajów, uczą zamiłowania i szacunku do pracy, poszanowania mienia narodowego, przygotowują do czynnego udziału w rozwoju kraju, jego gospodarki i kultury.
Art. 2. Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze są instytucjami świeckimi. Całokształt nauczania i wychowania w tych instytucjach ma charakter świecki.
[Warszawa], 15 lipca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Rozkręca się nasza nowa akcja „Obywatelu, nie jąkać się”. Uznaliśmy, że sprawa nauczania języków obcych wymaga gruntownego prześwietlenia. Akcja chwyciła. Znajomość języków obcych jest w naszym społeczeństwie wręcz żenująca. Tak np. niemal każdemu wydaje się, że zna język rosyjski, a faktycznie licealista opuszczający szkołę jąka się, gdy ma coś powiedzieć po rosyjsku. To samo dotyczy innych języków. W Polsce nie ma ani jednej szkoły podstawowej i średniej z obcym językiem wykładowym. Nie ma też ani jednej wyższej uczelni językowej. Wiele obiecujemy sobie po tej akcji. A najważniejsze jest to, że redakcja wychodzi z coraz to nowymi pomysłami. Ogłosiliśmy też, wspólnie z „Czytelnikiem”, konkurs na reportaż pod hasłem „Nazwano ją Polska B”.
Warszawa, 23 sierpnia
Mieczysław Rakowski, Dzienniki polityczne 1958–1962, Warszawa 1998.
Zasadniczym prawem Kościoła i obowiązkiem jest nauczanie.
I teraz to nauczanie ma być uzależnione od rozmaitych kagańcowych przepisów. Ma być ograniczone co do miejsca – tylko w kościołach publicznych – nawet w kościołach nauczanie jest uważane jako punkt katechetyczny – wszystkie punkty katechetyczne, nawet te istniejące muszą być zatwierdzone – są stawiane warunki jakim musi odpowiadać punkt katechetyczny. Nadzór nad wszystkim mają mieć inspektorzy szkolni.
To jest wkraczanie w dziedzinę ściśle kościelną i wewnętrzną sprawę Kościoła – jest to brutalne wkroczenie do świątyń.
Czy to nie jest sprzeczne ze wszystkimi oświadczeniami najwyższych czynników państwowych i partyjnych – sprzeczne z oświadczeniami, które padły z trybuny sejmowej.
Nauczanie ma być ograniczone co do osób, które miałyby nauczać – tylko księża diecezjalni, lub osoby świeckie, ale tylko posiadające pełne kwalifikacje – wykluczeni są natomiast księża zakonni i zakonnice (nowa dyskryminacja). Wykładający nadto muszą być zatwierdzeni przez Wydziały Oświaty.
Księża Proboszczowie przez podpisanie „umowy o pracę” mają się uzależnić od władz administracyjnych – w zamian za to obiecano im pensje i świadczenia na równi z innymi pracownikami państwowymi.
Naiwny chwyt – Władze Państwowe przez płacenie pensji i świadczenia chcą zjednać sobie duchowieństwo – społeczeństwo uspokoić i powiedzieć: patrzcie jak dbamy o naukę religii, że nawet chcemy płacić.
Cel tej całej akcji jest przejrzysty – uniemożliwić nauczanie religii poza szkołą. Najpierw usunięto religię ze szkoły – niby pozostawiono poza szkołą – a teraz i to sparaliżować.
Warszawa, 24 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Nasza kampania o obce języki „Obywatele, nie jąkać się” wzbudziła wielkie zainteresowanie zarówno w prasie, jak i w różnych środowiskach, i to nie tylko wśród nauczycieli szkół średnich i akademickich, ale także w miejscach, w których się nie spodziewaliśmy. W „Ursusie” dyrekcja uruchomiła pięć kursów językowych.
Warszawa, 17 września
Mieczysław Rakowski, Dzienniki polityczne 1958–1962, Warszawa 1998.
Zdecydowałem się siąść i napisać list-artykuł o sytuacji Polakówna Grodzieńszczyźnie do „Grodzieńskiej Prawdy”. Wciągu ostatnich15 lat od ukończenia uczelni ciągle zadaję sobie pytanie: „Jak długo jeszcze w naszym kraju będzie się deklarować jedno, a robić co innego?”. Ani jednej polskiej szkoły, ani jednej szkoły, wktórej wykładano by język polski. Mój język ojczysty nawet w mojej wsi Łosośna, co gorsze, nawet w mojej rodzinie, z której wyniosłem znajomość tego języka, umiera. 300 tys[ięcy] Polaków i żadnej walki o to, co nam gwarantuje Konstytucja, o to o co w państwie z ludzką twarzą nie trzeba walczyć. System złamał psychikę Polaków, szczególnie tych, którzy zajmują stanowiska kierownicze w aparacie na Grodzieńszczyźnie.
Władywostok, 1 maja
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Miłe zdarzenie. Natasza [Gawin] razem z jej koleżanką Aliną zorganizowały w szkole nr 9 pierwszą klasę z nauczaniem języka polskiego, do której będzie chodził nasz syn Gienio, Źle, że wielu Polaków, jak opowiadała Natasza, nie chce oddać swoich dzieci do tej klasy. Motywując to tym, że mieszkają na Białorusi, a nie w Polsce, a więc, język polski, ich zdaniem, jest im niepotrzebny. Źle się również dzieje, że wśród tych co odmówili, jest wielu wykształconych ludzi, także nauczycieli tej szkoły. Bardzo boli, kiedy się to widzi i słyszy. Niestety, liczba Polaków ze zdeformowaną świadomością narodową jest ogromna. Tak właśnie ukształtował ich totalitarny reżim. Trzeba będzie długich lat, aby zrozumieli wreszcie swój nihilizm w kwestii narodowościowej.
Grodno, 24 sierpnia
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Polsce potrzebna jest reforma sądownictwa i prokuratury. Polsce potrzebna jest reforma edukacji. Stan polskich sądów i prokuratury nie zadowala dziś ani zwykłych ludzi, ani środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego. Sądy muszą działać sprawniej, rzeczywisty dostęp do nich musi być łatwiejszy niż dziś.
Stan edukacji w Polsce jest w porównaniu z wieloma innymi krajami niekorzystny. Zbyt mało naszej młodzieży kończy szkołę średnią. Zdecydowanie zbyt mało wyższe uczelnie. Warunki pracy uczniów i nauczycieli nie są dobre.
Ten stan nie pozwoli nam sprostać wielkim wyzwaniom stojącym przed naszym krajem u progu XXI wieku. Dlatego kierowany przeze mnie rząd, stworzony przez Akcję Wyborczą Solidarność i Unię Wolności, przygotowuje zasadnicze reformy: systemu sądów i prokuratury oraz systemu edukacji.
Warszawa, ok. 29 kwietnia
„Gazeta Wyborcza” nr 101, z 29 kwietnia 2000.
Piórnik na wrzesień potrzebny. „Pomyślcie o dzieciach, które dzięki wam pójdą do szkoły z radością” apeluje o pomoc do młodzieży, rodziców oraz producentów i handlowców Polska Akcja Humanitarna. Podczas „Akcji Nadzieja” w całej Polsce odbywać się będą zbiórki nowych przyborów szkolnych na rzecz dzieci uchodźców politycznych, poszkodowanych podczas wojen i kataklizmów oraz pochodzących z ubogich i patologicznych rodzin. Potrzebne będą zeszyty, papier kolorowy, bloki rysunkowe, ołówki, długopisy, mazaki, kredki, farby, temperówki, gumki, klej, linijki, ekierki, piórniki, a także tornistry, plastelina, nożyczki itp.
„Gazeta Stołeczna”, dodatek do „Gazety Wyborczej” nr 192, 18 sierpnia 2000.
Moi Drodzy :-)
Kiedy tak jak Wy chodziłem do szkoły, nie było jeszcze komputerów i Internetu. Dziś dzięki Internetowi Wy niezależnie od miejsca zamieszkania w jednej chwili docieracie do dowolnego miejsca na świecie, dowiadujecie się ciekawych rzeczy, rozmawiacie z innymi internautami.
Internet staje się także w Polsce jednym z najpopularniejszych środków komunikacji. Choć są i tacy, którzy mówią, że brakuje im szelestu rozcinanej koperty po otrzymaniu listu. Internet ma pomagać żyć, ale nie może zawładnąć nami do końca. Pamiętajcie - jest jeszcze książka, kino, teatr, trudna sztuka pisania listów.
Jestem pewien, że nie jest Wam obca siła i możliwości Internetu, wiecie, jak umiejętnie z niego korzystać. I dlatego napiszcie do mnie, co Wam daje Internet i w czym Wam pomaga. Ucieszę się też, jeśli zechcecie wysłać do mnie e-maila, w którym napiszecie o Waszych rodzinnych miejscowościach.
Dobrego internetowego roku szkolnego!
JERZY BUZEK :-)
„KOMPUTER” nr 37 dodatek do KOMPUTER nr 213, wydanie z 12 września 2000.