Ja, Ryszard Siwiec, zdrów na ciele i umyśle, po długiej walce i rozwadze postanowiłem zaprotestować przeciw totalnej tyranii zła, nienawiści i kłamstwa opanowującej świat. [...]
Wam, moje drogie dzieci, zalecam i nakazuję:
1. Nie dajcie nigdy odebrać sobie wiary w Boga, wiary w człowieka; w jego dążenia do wolności i prawdy.
2. Bądźcie zawsze dobrymi Polakami i Polkami i pamiętajcie, że Ojczyzna to nie tylko Wy, ale i ten zbałamucony polski milicjant, który bije cię pałką i kopie za domaganie się wolności.
3. Zawsze pamiętajcie, że drugi człowiek jest takim samym człowiekiem, jak Wy, a często może lepszym od Was.
4. Pamiętajcie, że kłamstwo jest początkiem i pierwszą przyczyną wszelkiego zła na świecie.
5. Prawda niech tylko znaczy prawdę.
Przemyśl, 20 kwietnia
Bartosz Kaliski, Płomień Ryszarda Siwca, „Karta” nr 44, 2005.
Jestem pewny, że po to dla tej chwili żyłem 60 lat, wybacz, nie można było inaczej po to, żeby nie zginęła prawda, człowieczeństwo, wolność, ginę. [...] Jest mi dobrze, czuję taki spokój wewnętrzny — jak nigdy w życiu! Kochane dzieci, nie dokuczajcie mamie, uczcie się, bo to wasze największe zadanie na teraz. Niech was Bóg ma w swojej opiece. Całuję Was, Ojciec.
7 września
Jerzy Eisler, Polski rok 1968, Warszawa 2006.
Warszawa, Stadion X-lecia. Samospalenie Ryszarda Siwca w proteście przeciw agresji na Czechosłowację
[...] pamiętam, że był przepiękny dzień. Niebieskie niebo. [...] i nagle w sąsiednim sektorze wybuchł ogień, słup ognia. Ludzie zaczęli uciekać. Mówili: „Wódka, wódka się w facecie zapaliła”. Zobaczyłam tego człowieka. Wyrywał się innym mężczyznom, którzy próbowali go gasić. Bardzo szybko stał się nagi. Był potwornie poparzony, płaty ubrania razem ze skórą odchodziły z całego ciała. Miał bardzo poparzoną głowę, całe ciało.
Wyjechała karetka i ludzie próbowali go do tej karetki zapędzić, ale bali się go dotykać [...]. W końcu go do tej karetki zapędzono. Karetka odjechała, z tunelu wypuszczono nową młodzież, która w jakimś radosnym tańcu, nie pamiętam, może to był mazur, zaczęła tańczyć. Niebo dalej było niebieskie, dalej grała muzyka. Pamiętam gołębie. Wszystko wróciło do normy.
Warszawa, 8 września
Bartosz Kaliski, Płomień Ryszarda Siwca, „Karta” nr 44, 2005.
Warszawa, Stadion X-lecia. Samospalenie Ryszarda Siwca w proteście przeciw agresji na Czechosłowację
W celu utrwalenia śladów i dowodów przestępstwa dokonałem oględzin następujących przedmiotów znalezionych przy Ryszardzie Siwcu:
[...]
— biało-czerwony sztandar o rozmiarach 96 x 40 cm z napisem „Za Naszą i Waszą Wolność. Honor i Ojczyzna”,
[...]
— książka Zagłada Hiroszimy, Wydawnictwo MON,
— brulion zawierający na ostatniej stronie zapis sporządzony pismem odręcznym o treści rozpoczynającej się od słowa „Kochana”, a kończącej się słowami „Niech Was Bóg”,
— dwadzieścia cztery karty papieru zapisane po jednej stronie pismem maszynowym o treści rozpoczynającej się od słów: „Protestuję przeciw nie sprowokowanej agresji na bratnią Czechosłowację”, a kończącej się „Ginę po to, żeby nie zginęła wolność!”, trzynaście kart zawiera odręczny napis „Prawda i człowieczeństwo”, dwie karty zawierają odręczny zapis „Prawda”,
— karta uczestnictwa w Centralnych Dożynkach nr 031614, uprawniająca do wejścia na sektor 32 Stadionu X-lecia w Warszawie, częściowo nadpalona.
Warszawa, 8 września
Bartosz Kaliski, Płomień Ryszarda Siwca, „Karta” nr 44, 2005.
Przedwczoraj, w piątek, wczesnym rankiem, siedemdziesięcioletni Walenty Badylak przywiązał się do studzienki na Rynku, oblał benzyną i podpalił. Zmarł w płomieniach. Obok umieścił transparent przypominający dokonany przez Rosjan w lesie katyńskim pod Smoleńskiem zbiorowy mord piętnastu tysięcy polskich oficerów, uwięzionych podczas radzieckiej agresji na Polskę.
[…]
Na Rynku było niewielu świadków i milicja pośpiesznie usunęła transparent Walentego Badylaka. Komentarze oficjalne: staruszek był nienormalny, dotknięty „chroniczną chorobą psychiczną”, leczył się. A jednak Badylak dobrze wybrał moment – dzisiaj, w dniu wyborów, mówi się tylko o jego śmierci.
Kraków, 18–20 marca
Adrien le Bihan. Gniewne drzewo. Dziennik krakowski 1976–1986, Kraków 1995.
Kilka dni temu w Krakowie na Rynku Głównym, między ósmą a dziewiątą rano, jakiś człowiek dokonał samospalenia. Przywiązał się łańcuchem do słupa, wylał na siebie cztery butelki benzyny i podpalił się. Zmarł w drodze do szpitala. Miał na sobie plakat: „Za Katyń i za mojego wnuka, którego doprowadzono do pijaństwa”. Prasa krakowska podała, że Walery Badylak był umysłowo chory. Być może.
Co się tyczy Katynia, to władze rzeczywiście są w trudnej sytuacji. W tym roku w kwietniu przypada czterdziesta rocznica mordu katyńskiego, wokół której wiele szumu robi opozycja oraz ośrodki emigracyjne i „Wolna Europa”. Nasi nie bardzo wiedzą, jak postąpić, ponieważ prawdy nie można powiedzieć.
Warszawa, 23 marca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.