Zebrani na wiecu dzisiejszym ojcowie i matki polskich rodzin, oświadczamy, że zniesienie w szkołach naszych języka polskiego, w którym dzieci nasze dotychczas uczyły się zasad wiary i przygotowywały się do sakramentów św., uważamy jako krzywdę religijną i moralną, wyrządzoną nam i naszym dzieciom. Uroczyście oświadczamy, że teraźniejsze udzielanie religii św. w języku niemieckim, nie uznajemy jako wykład religii, tylko jako jeden przedmiot więcej wprowadzony do szkoły ku zgermanizowaniu naszych dzieci. Oświadczamy, że dzieci naszych nie pozwolimy przysposabiać w obcym języku do sakramentów św. i w tym też duchu nasze dzieci wychowywać będziemy. Wobec tego postanowienia upraszamy pokornie naszego ks. Arcypasterza, aby, jeżeli już wszystkie kroki poczynił, i to bezskutecznie, jak się z pism publicznych dowiadujemy, zechciał, o ile uzna za potrzebne, na mocy swej władzy arcybiskupiej oraz wysokiego posłannictwa odebrać nauczycielom, udzielającym religią dzieciom polskim w niemieckim języku, misyą kanoniczną, nakazał zaprowadzić naukę religii po wszystkich kościołach swojej dyecezyi, aby dzieci w ojczystym języku do św. sakramentów przysposobione być mogły.
Miasteczko, Wielkopolska, zabór pruski, 6 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 6, 8 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Jak wiadomo, z funduszy miejskich kupuje się w tutejszych elementarnych szkołach książki i przybory szkolne dla uczniów biednych rodziców. Rozdawano także między polskie biedne dzieci polskie elementarze, książki do czytania, katechizmy i bibliczki, gdy istniała w nich nauka języka polskiego i polski wykład nauki religii. Teraz, gdy tę naukę zniesiono a polski wykład nauki religii pozostawiono zaledwie na najniższym stopniu, pozostała wielka masa zakupionych z funduszy miejskich polskich elementarzy, książek do czytania, katechizmów i bibliczek bez użytku. Zapytuję, jako podatkujący obywatel miasta, co się ma stać teraz z temi pożytecznemi książkami? Niepodobna przecież, żeby gniły gdzieś na strychach i stały się pokarmem dla myszy.
Może magistrat zechce je darować Towarzystwu „Samopomocy”?
Poznań, 11 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 10, 12 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Urzędowa „Berliner Corresp.” mówiła niedawno o „polskiem niebezpieczeństwie” i ogłosiła o niem cały szereg artykułów. Owo polskie niebezpieczeństwo, o którem tyle mówią, istnieje mojem zdaniem tylko o tyle, o ile je rząd państwa i prowincyi sam maluje na ścianie. Prawda, w ostatnim czasie nagromadziło się u nas wiele niezadowolenia i rozgoryczenia, ale na uśmierzenie tego potrzeba innych środków, aniżeli te, które się przedsiębierze. Środki to nieszczęśliwe i zgubne. Mamy uroczyste przyrzeczenia królewskie, że narodowość polska ma doznawać obrony; jeżeli ich się jednak nie dotrzymuje, nie można się dziwić, że naród, posiadający 1000-letnią historyą, popada w wzburzenie i rozgoryczenie. Tymczasem co się czyni? Tępi się stare nazwy polskie, przeszkadza się urządzaniu zebrań, zabrania przedstawień amatorskich, usiłuje się polskich wlaścicieli rugować z gleby ojczystej; polskich przedsiębiorców nie dopuszcza się do submisyi na wykonywanie robót publicznych, piędzi ziemi nie wydzierżawia się polakom!
Przed sądem i urzędem nie wolno polakowi posługiwać się językiem ojczystym. [...]
Gorące zanieść musimy skargi na obecny system nauki religii. Hr. Zedlitz i dr. Bosse uważali jeszcze za obowiązek sumienia, żeby ta nauka udzielaną była w języku ojczystym dzieci. Tymczasem po nich przychodzi p. Studt i rozporządza naukę religii w niemieckim, a więc w obcym języku. To się sprzeciwia konstytucyi! Minister wykroczył przeciw 25 artykułowi konstytucyi przez to, że przy zastososwaniu owej zmiany nie pytał wcale o zdanie odnośnych władz kościelnych. Pan minister Studt powinien przybyć raz na jaki nasz więc ludowy. Przekonałby się, jakie rozgoryczenie i oburzenie panuje na jego rozporządzenie. Jeżeli się nie wahał obrazić uczuć ludu w dziedzinie tak delikatnej jak nią jest religijna, to nie trzeba się dziwić, że powstaje „polskie niebezpieczeństwo”.
Berlin, 15 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 14, 17 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Według rozporządzenia, wydanego przed 30 laty, ma być w szkołach elementarnych nauka religii dopóty wykładaną w języku polskim, dopóki to będzie potrzebnem dla zrozumienia wykładu.
W mieście Poznaniu zaprowadzono teraz zmianę w dotychczasowych stosunkach. Wcielono do tego miasta kilka gmin, w których istniał już niemiecki wykład religii na dwóch wyższych stopniach. Rozciągnięto ten system teraz na wszystkie szkoły Poznania. Nie chodzi tu więc o ogólne rozporządzenie na całą prowincyą. Tem bardziej trzeba ubolewać, że twierdzono to na zebraniach ludowych, w których niestety (!) brali także udział duchowni. Odbywały się także i w innych miejscowościach rokowania co do zaprowadzenia niemieckiego wykładu religii (aha!), ale zawsze chodziło tylko o pytanie, czy dzieci takie już zrobiły postępy w języku niemieckim, że nie potrzeba im religii wykładać po polsku (!).
[...]
Zbudowaliśmy sobie w dawniej polskich dzielnicach silny, mieszkalny dom. I my mamy – bo tak chcą polacy – opuścić ten dom, na którego budowę i urządzenie tyle zużyliśmy niemieckich pieniędzy, tyle niemieckiej pracy, niemieckiej pilności, niemieckiej inteligencyi i kultury? Tego nie uczynimy, pozostaniemy w tym domu z całą naszą narodową posiadłością, tego wymaga nasz honor.
Berlin, 15 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 14, 17 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Czyż to nie jest przymus sumienia, gdy się dzieci polskie pozbawia polskiego wykładu nauki religii? W zeszłym roku wysłano do ministra oświaty petycyą, pokrytą podpisami 40,000 matek polskich z Poznańskiego w sprawie prywatnej nauki języka polskiego. I co na to odpowiedział minister? Krótko po tem zniósł polski wykład nauki religii w Poznaniu.
Pan minister finansów wyliczył nam wczoraj, co wszystko państwo pruskie dla nas uczyniło. Ale zkąd wzięło środki na to? Czyż polacy sami najwięcej na to nie łożyli? Cóż zresztą znaczą wszystkie nakłady na cele kulturne, jeżeli wyziębiacie sedca dziecka polskiego przez przyswajanie mu przedmiotów nauki, które mają oddziaływać na jego umysł i duszę, w obcym, niezrozumiałym mu języku. Doświadczenie uczy, że dzieci niemieckiego katechizmu wcale nie rozumieją. Dziecko polskie, tak traktowane, wnet się dowie, co to jest być polakiem i że nie jest niemcem. Jeżeli zaś, nieugruntowane w zasadach wiary skutkiem niemieckiego wykładu nauki religii, popadnie w sidła socyalizmu, to wiadomo, kto za to będzie odpowiedzialnym. Rząd winien co prędzej położyć kres tym niemożliwym stosunkom.
Berlin, 16 stycznia
„Dziennik Poznański” nr 15, 18 stycznia 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
My na wiecu powiatowym we Wrześni zebrani polacy, uważamy obecny system nauczania w szkołach za nieodpowiedni i przewrotny, - gdyż dzieci, opuszczające szkoły, nie umieją ani po polsku, ani po niemiecku porządnie czytać i pisać.
Ostatnie rozporządzenia, nakazujace dzieci polskie uczyć religii św. w języku niemieckim, uważamy za największą krzywdę, wyrządzoną nam rodzicom i dzieciom naszym.
Spoglądamy z wielką obawą na moralną przyszłość dzieci naszych, których nauka religii tą metodą udzielana, umocnć nie może w zasadach religii – raczej je odda na pastwę zdziczenia, złych obyczajów i nauk socyalnej demokracyi.
Jako obywatele państwa konstytucyjnego, gwarantującego wszystkim obywatelom równe prawa, czujemy się wysoce upośledzonymi w porównaniu z naszymi współobywatelami niemieckimi, którym li tylko rząd pruski daje sposobność przyswojenia sobie prawd religii według jedynie rozsądnych zasad pedagogicznych, t. j. W języku ojczystym.
Obawiamy się, iż istniejący już stosunek nienawistny między nauczycielami a dziećmi przez naukę religii w języku niemieckim znacznie się wzmoże. Jak bowiem rozsądnie udzielana nauka wywołuje uznanie i szacunek dla nauczycieli, tak dresura języka niemieckiego na temat religii św. wywołać musi u dzieci niechęć i nienawiść dla nauczycieli.
Ostatnie zarządzenia pocztowe są znowu jednym dowodem więcej nie uwzględniania potrzeb i praw, gwarantowanych trzymilionowej ludności polskiej, w większej części zresztą nie władającej językiem niemieckim; są zaprzeczeniem charakteru instytucyi pocztowej jako międzynarodowej, obowiązanej uwzględniać i język polski. - W tych zarządzeniach widzimy wprost wielkie lekceważenie obywateli polskiej narodowości.
Z wszystkich wymienionych racyi i powodów protestujemy jak najenergiczniej
1)przeciw usunięciu i usuwaniu języka polskiego ze szkół elementarnych i wyższych;
2)przeciw zaprowadzeniu wykładu religii w języku niemieckim;
3)przeciw najnowszym rozporządzeniom pocztowym, tyczącym się języka polskiego na adresach, jako też przeciw sposobowi, w jaki się te rozporządzenia wykonuje, t. j. przeciw szykanom pocztowym.
Równocześnie żądamy zniesienia wszystkich pomienionych rozporządzeń, jako uwłaczających prawom ludu polskiego.
Września, Wielkopolska, zabór pruski, 16 maja
„Dziennik Poznański” nr 114, 19 maja 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
Września, Wielkopolska, zabór pruski. Protest dzieci przeciwko nauczaniu religii w języku niemieckim
Na jednej z lekcji religii wręczono nam bezpłatnie katechizmy w języku niemieckim. Dzieci niechętnie odbierały te katechizmy, kładąc je zaraz pod ławki. Bronia Śmidowiczówna wzięła katechizm przez fartuszek.
[...]
Dnia 20 V przed lekcją religii rozkazano [Bronisławie] Śmidowiczównie opuścić klasę i udać się do domu, po czym nauczyciel Koralewski zwrócił się do nas z żądaniem zaprzestania oporu, czego jednak stanowczo odmówiliśmy. Wtedy zbliżył się nauczyciel do mnie jako do pierwszej uczennicy w klasie i zapytał: „Dlaczego nie chcesz odpowiadać w języku niemieckim? Przecież jesteś najlepszą uczennicą w klasie”. Następnie Koralewski przedstawił nam i tłumaczył, jaką on poniesie konsekwencję z powodu naszego oporu. Na wszystkie te groźby i prośby mieliśmy jedną odpowiedź: „Jesteśmy Polakami i nie będziemy odpowiadać w języku niemieckim na lekcjach religii”. Słysząc to, Koralewski pienił się ze złości. Zawezwał mnie potem do innej klasy i w obecności rektora szkoły, Fedtke, groźbami chciał nakłonić mnie do uległości. Na energiczne zapytanie, czy będę odpowiadała na lekcjach religii w języku niemieckim, odparłam: „Jestem Polką i nie będę uczyła się religii w języku niemieckim”. Po tej odpowiedzi nauczyciel Koralewski uderzył mnie trzciną wielokrotnie po rękach, co sprawiło mi straszny ból. Wzywano również na osobne rozmowy inne dzieci, które zachowywały się podobnie, jak ja. Gdy jednego z moich kolegów klasowych okropnie katowano, wołał przez zęby: „Jeszcze Polska nie zginęła”.
Września, 20 maja
Wydarzenia wrzesińskie w roku 1901, red. Zdzisław Grot, Poznań 1965.
Września, Wielkopolska, zabór pruski. Protest dzieci przeciwko nauczaniu religii w języku niemieckim
W dniu 20 V 1901 r. do szkoły przyszedł inspektor szkolny, Winter. Oznajmił nam, że kto nie będzie chciał się uczyć religii po niemiecku, otrzyma karę chłosty. Pomimo groźby nikt z nas nie wstał i nie wyraził zgody. Wtedy zebrali się nauczyciele w innej sali szkolnej, a mianowicie Schoelzchen, Koralewski, rektor Fedtke i inspektor Winter. Do tej klasy wołąno każdego z osobna. Po wejściu zadawano pytanie: „Czy będziesz uczył się religii w języku niemieckim?” Jeśli uczeń lub uczennica odpowiedziała nie, to otrzymywała cztery razy trzciną na jedną rękę, tzw. „łapy”. Byłam jedną z pierwszych, którą wezwano. Po otrzymaniu kary chłosty za odpowiedź odmowną poszłam do domu.
Września, 20 maja
Wydarzenia wrzesińskie w roku 1901, red. Zdzisław Grot, Poznań 1965.
U nas oburzenie ogromne z powodu katowań dzieci polskich przy nauce religii w języku niemieckim. Dzieci całemi gromadami opuszczają szkołę z posiniałemi rączkami, zanosząc się od płaczu z bólu, po odebranych razach. Obawiamy się, by nie przyszło do zaburzeń podobnych, jak w ostatnich dniach we Wrześni. Rozsądniejsi obywatele nakłaniają do zachowania spokoju.
„Dziennik Poznański” nr 118, 24 maja 1901, w zbiorach Biblioteki Narodowej.
[...]
1)Ignacy Furmaniak, szewc z Wrześni [...].
2)Franciszek Korzeniewski, robotnik z Wrześni [...].
3)Antoni Korzeniewski, uczeń z Wrześni [...].
4)Rozalia Pawlicka, żona robotnika z Wrześni [...].
5)Aleksander Wiśniewski, terminator szewski z Wrześni [...].
6)Franciszek Szypulski, szewc z Wrześni [...].
7)Stanisława Stachowiak, żona szewca, z Wrześni [...].
8)Jakób Sierakowski, robotnik z Wrześni [...].
9)Helena Jerzykiewicz, niezamężna, z Wrześni [...].
10) Jan Zienkowski (Zientek), szewc z Wrześni [...].
11) Ignacy Balcerkiewicz, szewc z Wrześni [...].
12) Antoni Chojnacki, szewc i brukarz z Wrześni [...].
13) Władysław Dzieciuchowicz, rzeźnik z Sokolnika [...].
14) Nepomucena Piasecka, żona malarza z Wrześni [...].
15) Katarzyna Żołnierkiewicz, żona krawca z Wrześni [...].
16) Jan (Józef) Żołnierkiewicz, krawiec z Wrześni [...].
17) Franciszek Musielak, terminator szewski z Wrześni [...].
18) Walenty Maciejewski, szewc z Wrześni [...].
19) Józef Hähnel, krawiec z Wrześni [...].
20) Ignacy Jagodziński, szewc i handlarz mleka z Wrześni [...].
21) Marcin Eichstaedt, rzeźnik z Wrześni [...].
22) Elżbieta Kantorczyk z Wrześni, żona szewca [...].
23) Jadwiga Jezierska, żona tokarza, z Wrześni [...].
Są oskarżeni, a mianowicie:
A. Oskarżeni Nr. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 22 i 23 – o to:
a) że w dniu 20 maja 1901 r. we Wrześni brali udział w publicznem zbiegowisku, na którem postanowiono za pomocą gwałtów lub gróźb zmusić władzę lub urzędników, mianowicie okręgowego inspektora szkolnego i nauczycieli szkoły ludowej katolickiej w Wrześni, do zaniechania czynności urzędowej – a to na mocy && 114 i 115 rozdz. I kodeksu karnego;
b) że ciż sami brali udział w tłumnem zbiegowisku, na którem przez rzucanie kamieni i uderzenia kijami dopuszczono się czynów gwałtu na rzeczach, w szczególności zaś na budynku szkoły ludowej katolickiej w Wrześni, - a to na mocy & 125 rozdz. I kodeksu karnego;
c)że ciż sami oskarżeni Nr. 14 i 17, gdy zgromadził się tłum ludzi i w celu dokonania czynów gwałtu na osobach i rzeczach wtargnął do zamkniętego budynku, przeznaczonego do użytku publicznego, mianowicie do szkoły ludowej katolickiej w Wrześni, - brali udział w tych zajściach – a to na mocy & 124 kodeksu karnego;
d)że ciż oskarżeni Nr. 1, 2, 3, 4, 5 i 16, a oskarżeni Nr. 3 i 5 prócz tego i w dniu 21 maja 1901 roku, a więc za pomocą dalszego samoistnego czynu przez głośne wołanie, wymysły i okrzyki „hurra!” i „brawo!” a także przez włażenie na parkan szkolny w sposób niewłaściwy, wywołali hałas i zakłócenie porządku i spokoju publicznego – a to na zasadzie & 360 kodeksu karnego.
B. Oskarżeni Nr 10, 11, 12, 13 i 14, że każdy za pomocą samoistnego czynu w dniu 20 mają 1901 roku w Wrześni dopuścił się obrazy, a mianowicie:
a) oskarżony Nr 10 okrzykami: „bijcie łotra!”;
b) oskarżony Nr 11 okrzykami: „bijcie łotra!, „Niech żyje Polska!”;
c)oskarżony Nr 12 okrzykami: „psiakrew, bijcie go, łotra!”;
d)oskarżona Nr 14 okrzykami: „psiakrew, psi dyabeł, pies niemiecki, ty chcesz naszym dzieciom wydrzeć religię, wydrapię ci oczy, zabijcie go na śmierć!”;
e) oskarżony Nr 13 okrzykami: „powieście go na suchej gałęzi” - publicznie wobec tłumu ludzi podżegali do spełnienia czynu przestępnego, którego wszakże nie popełniono, - a to na mocy && 110 i 111 rozdz. II kodeksu karnego.
C.1. Oskarżeni Nr 13, 20, 22 i 23, że dnia 20 i 21 mają 1901 roku w Wrześni, każdy za pomocą dalszego czynu samoistnego, a mianowicie:
a) oskarżony Nr 13 dnia 20 mają 1901 roku znieważył nauczyciela Koralewskiego i Wenzla wyrazami: „psiakrew, powiesimy cię na suchej gałęzi. Nauczycielowi, któryby tak zbił moje dzieci, jabym...”
b) oskarżonyNr 20 dnia 21 mają 1901 roku znieważył nauczyciela Schölzchena, Wenzla i Nowickiego wyrazami: „Idźcie do rzeźni”;
c) oskarżona Nr 22 dnia 20 mają 1901 roku znieważyła wachmistrza miejskiego Knappego wyrazami: „garnek gorącej wody wylałabym wam na głowę”;
d) oskarżona Nr 23 dnia 20 mają 1901 roku wyrazami: „gdybym miała topór, wbiłabym go w ciebie” publicznie znieważyła nauczyciela Koralewskiego.
C.2. Oskarżeni Nr 10, 11, 12 i 14, że za pomocą czynów i zwrotów przytoczonych pod lit. B: a, b, c, d, publicznie znieważyli nauczyciela Koralewskiego, oskarżona zaś Nr 4 [14] prócz tego i okręgowego inspektora szkolnego Dr. Wintera. Ta ostatnia za pomocą jeszcze czterech samoistnych czynów, a mianowicie:
a) w dniu 20 mają 1901 roku w Wrześni wyrazami:
„Ty przeklęty psie, za sto marek chcesz sprzedać dusze naszych dzieci”;
b) w tym samym dniu i miejscu wyrazami:
„Psie, nic nie będzie ci darowane, gdy stąd wyjdziesz!” - znieważyła nauczyciela Koralewskiego;
c) w tym samym dniu i miejscu wyrazami:
„Ty pasibrzuchu, zabiję cię!” - znieważyła nauczyciela Schölzchena;
d) dnia 21 mają 1901 roku tamże wyrazami:
„Idzie ten, który wszystko robi za 300 marek” - publicznie znieważyła nauczyciela Koralewskiego.
[...]
Wyjaśnienie:
W szkole katolickiej ludowej w Wrześni, jak również w innych miejscowościach, wprowadzony został do klas wyższych wykład religii w języku niemieckim. Jako demonstracya przeciwko temu zarządzeniu zwołane zostało w Wrześni zgromadzenie ludowe w dzień Wniebowstąpienia (16 mają 1901 roku).
Pod wpływem mów, wygłoszonych na tem zgromadzeniu, rodzice namówili dzieci, uczęszczające do szkoły, aby nie uczyły się lekcyj, zadawanych z religii, aby nie odpowiadały na pytania, zwracane do nich przez nauczycieli i aby nie przyjmowały książek, napisanych w języku niemieckim.
Niektórzy chłopcy powiadomili świadków Wintera i Koralewskiego, że ks. wikary Laskowski powiedział dzieciom w swoim pokoju podczas ćwiczeń chóru kościelnego, że na niemieckim wykładzie nie powinny ani udzielać odpowiedzi, ani podnosić palców.
W celu pokonania oporu dzieci stosowane były w ciągu kilku tygodni jedynie środki pedagogiczne, później zaś, gdy dzieci nie uczyły się i nie odpowiadały, zastosowano zrazu łagodne, a następnie surowe napomnienie, wreszcie kary szkolne, polegające na zatrzymywaniu po lekcyach i chłoście cielesnej.
Gdy ta ostatnia miała zostać dokonana na pewnej liczbie chłopców i dziewczynek w obecności okręgowego inspektora szkolnego i gdy dzieci w tym celu zostały zatrzymane, zjawiła się przed innymi pani Klimasowa i prosiła grzecznie, żeby jej dziecku darowano karę. Prośbie jej zadośćuczyniono.
Gniezno, 25 czerwca
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Szanowny Panie! Według sprawozdań dzienników pan, jak również pan prokurator w procesie przeciwko gazecie „Lech” mieliście jakoby powiedzieć, że wprowadzenie wykładu religii w języku niemieckim w szkole początkowej we Wrześni odbyło się za moją zgodą, czy też przyzwoleniem, a mieliście wyciągnąć ten wniosek z „imprimatur”, które zostało udzielone wydaniu katechizmu niemieckiego. Nie mogę wierzyć w autentyczność tego rzekomego twierdzenia panów. Aby jednak położyć tamę dalszym nieporozumieniom mam honor sz. panu oznajmić, co następuje:
1) Wiadomo, że zarząd oświaty przy zaprowadzaniu sposobów nauczania we względzie języka wykładowego religii w szkole nie porozumiewa się z władzą duchowną i nie uzyskuje zgody tejże, co wynika z publicznych wyjaśnień ministra wyznań w sejmie pruskim, iż władze duchowne nie miały ani możności, ani sposobności po temu, by aprobować lub też wzbraniać zaprowadzenia języka niemieckiego przy wykładzie religii w szkole wrzesińskiej.
2) Każdy katolik, posiadający elementarne wiadomości z religii, powinien wiedzieć, że „imprimatur” władzy duchownej w książce nie oznacza nic innego, jak tylko to, iż w niej nie znajduje się nic, co sprzeciwiałoby się wierze, lub dobrym obyczajom. Zatem „imprimatur” na katechizmie polskim, przeznaczonym dla dzieci, dla których językiem rodzinnym jest język niemiecki, nie daje bynajniej podstawy do wniosków, iż zawiera się w niem przyzwolenie lub aprobata do używania obydwóch katechizmów wbrew ich przeznaczeniu kościelnemu i wymaganiom Kościoła.
Byłoby zatem dla mnie bardzo pożądane, gdyby mi pan udzielił autentycznego wyjaśnienia względem twierdzenia pańskiego i pana prokuratora i ewentualnie zechciał sprostować pański pogląd, o którym mowa, wobec nadchodzącego procesu.
Poznań, 12 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Gniezno, zabór pruski. Zeznanie oskarżonej o udział w proteście przeciwko chłoście dzieci we Wrześni
Wyszłam z domu około godziny 1½ po południu, nie wiedząc zgoła o tem, że się w szkole coś stało i jedynie tylko po to, żeby zobaczyć, gdzie zostało moje dziecko, które jeszcze nie powróciło ze szkoły. Mieszkam o trzy domy od szkoły. Przed budynkiem szkolnym widzę wielu ludzi. Wtem wychodzi stamtąd córka Janiszewskiego z rękami mocno spuchniętemi i nabiegłemi krwią i głośno płacze. Na moje pytanie, co jej się przytrafiło, odpowiedziała mi, że ją tak obił nauczyciel. Wobec tej straszliwej chłosty odżył w mojem wspomnieniu następujący fakt, który wydarzył się w Wrześni w roku ubiegłym. Po mieście oprowadzano niedźwiedzia, który okładany był kijem przez swego przewodnika. Zobaczył to nauczyciel Koralewski (nauczyciel szkoły katolickiej w Wrześni) i zabronił temu człowiekowi takiego obchodzenia się ze stworzeniem. Gdy człowiek ten nie usłuchał go, Koralewski udał się do biura policyi, wystosował skargę przeciwko niemu i oprowadzający niedźwiedzia został ukarany. Wobec sponiewierania dziecka powiedziałam sobie: więc niedźwiedzia bić nie wolno, ale za to dzieci nasze bić wolno. Serce moje ściskało się z bólu na myśl o naszych katowanych dzieciach, i weszłam na korytarz szkolny. Drzwi były już otworzone przez piekarza Śmidowicza. Udałam się na korytarz i zobaczyłam, że tam stoją nauczyciele [...].
Zawołałam do nauczycieli, mianowicie do Koralewskiego: Po co wy tak bijecie dzieci? Czy cesarz wyraził swe zezwolenie na wykład religii w języku niemieckim? Pokażcie mi jego podpis! Wykład religii jest rzeczą świętą i istnieje nie po to, żeby zań dzieci były katowane. My, matki, jesteśmy odpowiedzialne przed Bogiem za to, iżby nasze dzieci korzystały z dobrego i pożytecznego wykładu religii. Dlaczego tak prześladujecie polską mowę dzieci? Jeśli nie umiecie mówić po polsku, to nie udzielajcie dziecom żadnego wykładu religii, my wcale nie potrzebujemy takiego wykładu, jaki jest obecnie w użyciu. My matki, będziemy same dbały o pożyteczny wykład. Tylko nie katujcie nam naszych dzieci.
Nic nie mamy przeciko temu, żeby nasze dzieci uczyły się w języku niemieckim, ale nie – religii.
Przed katowaniem i przed zbiegowiskiem nic nie wiedziałam o tem, że dzieci w szkole nie chcą się uczyć religii po niemiecku. O wprowadzeniu katechizmu niemieckiego wiedziałam, osobiście jednak nie interesowało mnie to, ponieważ mój starszy syn ukończył już szkołę, a młodsze dotychczas są w tych klasach, w których wykład religii udzielany bywa jeszcze w języku polskim. Ze szkoły udałam się wprost do sąsiedniego sklepu, gdzie kupowałam mydło. Kamieniem w szkołę nie rzucałam; szłam boso i skaleczyłam sobie nogę o kamień, podniosłam ten kamień i rzuciłam go na stronę, co właśnie widział wachmistrz miejski Kozłowicz.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Gniezno, zabór pruski. Przesłuchanie oskarżonej o udział w proteście wobec chłosty dzieci we Wrześni
Przewodniczący: Jak wyglądały ręce uczennicy Janiszewskiej?
[Nepomucena] Piasecka: Miały na sobie niebieskie pręgi tak grube, jak kiełbasy. Tak wyglądały również ręce innych dzieci, mianowicie uczennicy Nowaczewskiej.
[...]
Przewodniczący: Czy użyła pani inkryminowanych pani uwłaczających inspektorowi okręgowemu wyrazów?
Piasecka: Nie obrażałam ani inspektora okręgowego, ani rektora (Fedtkego), ponieważ w ogóle ich nie znałam. Wiem, co wtedy mówiłam. Byłam przecież trzeźwą. Zawołałam tylko w korytarzu szkolnym: „Psiakrew! Chcesz dzieci nasze pozbawić religii! Ty łobuzie kaczanowski (Kaczanowo wieś niedaleko Wrześni). Tu nie Kaczanowo, tu nie możesz tak katować naszych dzieci, jak w Kaczanowie”.
Wydarzenia wrzesińskie w roku 1901, red. Zdzisław Grot, Poznań 1965.
Byłem właśnie na podwórzu domu, graniczącego ze szkołą, gdy usłyszałem hałas. Pobiegłem na ulicę i skoczyłem na parkan szkolny. Tu krzyknąłem głośno: O! - i uciekłem stamtąd (wesołość w sali). Potem wprost poszedłem do domu bez czyjegokolwiek wezwania. Dopiero przed bramą mego domu zatrzymał mnie starszy wachmistrz Eichler i zapytał mnie o imię, które mu natychmiast powiedziałem.
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Gniezno, zabór pruski. Przesłuchanie oskarżonej o udział w proteście wobec chłosty dzieci we Wrześni
Widziałam z okna mego mieszkania, że przez ulicę idą płaczące dzieci. Wyszłam na ulicę i zobaczyłam, że ręce dzieci były do tego stopnia spuchnięte, że musiały one trzymać książki pod pachą. Dzieci gorzko płakały.
Przewodniczący: Po cóż pani pobiegła do szkoły?
Oskarżona Żołnierkiewicz: Z obawy. Mam w szkole syna, który przez 3 lata siedział w jednej klasie. Chłopiec był mało zdolny. Został on tak skatowany przez nauczyciela Nowickiego, że po roku zaczął jąkać się i jąka się dotychczas. [...]
Przewodniczący: Czemuż tam zbiegło się tyle osób?
Oskarżona Żołnierkiewicz: Ponieważ skatowane dzieci tak strasznie płakały.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
W dniu 20 maja przybyłem do szkoły katolickiej we Wrześni około godziny 10-ej rano i dowiedzałem się tam właśnie od nauczyciela Schölzchena, że dzieci zupełnie stanowczo uchylają się od nauki religii w języku niemieckim i ani nie chcą odpowiadać na stawiane sobie pytania, ani nie chcą powtarzać słów wypowiadanych przez nauczyciela. Sam przekonałem się o tem również. Wówczas zadecydowałem, żeby najbardziej uparte dzieci pozostały w kozie do obiadu. Miały one w kozie nauczyć się pieśni: „Kto się w opiekę odda Panu swemu”. Około godziny 12 powróciłem do szkoły. Te dzieci, które nauczyły się nawet tylko początkowych wyrazów tej pieśni, puściłem do domu. Czternaścioro zaś dzieci, które orzekły, iż nie będą uczyły się religii po niemiecku, postanowiłem ukarać przykładnie. Zarządziłem, ażeby wszystkie dzieci po kolei otrzymały chłostę z ręki nauczyciela Schölzchena. Dzieci otrzymały 4 do 8 uderzeń po siedzeniu i po rękach. Prawo chłosty nie zostało tu przekroczone. Na nauczycieli nie spada z tego powodu żadna odpowiedzialność, ponieważ ja nakazałem chłostę. Przy chłoście był również obecny nauczyciel Koralewski. Niektóre dzieci płakały opuszczając szkołę.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Po pewnym czasie powiedzieli mi nauczyciele, że na ulicy robi się głośno. Sam także dostrzegłem wielu ludzi na ulicy, wskutek tego poszedłem z nauczycielami do pokoju od tyłu, aby tam odbywac dalej chłostę. Wtem weszła niejaka pani Klimas do pokoju szkolnego i powiedziała, że nie ścierpi, aby jej dziecko było katowane. Powiedziała także, że wolałaby raczej widzieć dziecko swoje na marach, niż ażeby miało uczyć się religii po niemiecku. Ponieważ widziałem, że jest wzburzona i do tego w stanie błogosławionym, zaniechałem chłosty jej dziecka. Jednocześnie wszedł do szkoły piekarz Śmidowicz, który w podobnej okoliczności już dawniej niejednokrotnie nachodził mnie i nauczycieli. Zwrócił mi uwagę, że katechizmy powinny być tak drukowane, ażeby na jednej stronie znajdował się tekst niemiecki, a na drugiej polski, a wtedy dzieci uczyłyby się chętniej. Prosił także, aby zaniechać dalszej chłosty dzieci, ponieważ na dworze zbiera się wiele ludzi i może dojść do wybuchu. Ponieważ proboszcz Łabędzki dawniej raz przedstawił mi Śmidowicza jako fantastę, więc nie przywiązywałem żadnej wagi do jego przemowy i kazałem mu, by opuścił gmach szkolny, co też niezwłocznie uczynił. Ponieważ na dworze hałas się wzmagał, udałem się po policyę. Ulica była zapełniona ludźmi. Wołali oni coś do mnie, jednak nie lżyli mnie. W biurze policyi był mi dodany urzędnik Kozłowicz, który razem ze mną poszedł do szkoły. Przedtem zaś już prosiłem sekretarza miejskiego, aby przysłał więcej policyantów. W drodze powrotnej do szkoły również nie byłem lżony przez ludność. Gdy powróciłem, radzili mi nauczyciele, aby zaniechać chłosty trojga jeszcze pozostałych dzieci. Najazałem jednak dalszą chłostę, ponieważ uważałem za niekonsekwentne przerywać chłostę ze względu na tłum. Nauczyciele radzili mi dalej, abym udał się na górę i tam się zamknął, co jednak odrzuciłem, ponieważ (z emfazą) urzędnik pruski nie może opuszczać swego stanowiska. Udałem się wtedy do sieni, wtem otworzyły się drzwi i wpadło wielu ludzi, a na czele ich [Nepomucena] Piasecka. Mówiła coś bardzo głośno, czego jednak nie rozumiałem, ponieważ w ogóle nie rozumiem po polsku. Sądzę także, że pomiędzy osobami, które wtargnęły, poznałem Musielaka i Żołnierkiewicza. Kozłowicz wyprowadził Piasecką. Raptem hałas ucichł, gdyż zaczął padać deszcz i zjawili się żandarmi na placu. Starszy wachmistrz Eichler zapytał mnie, jakie rozporządzenie mam do wydania. Powiedziałem, że powinien zapewnić mi bezpieczeństwo. Radził mi, abym oddalił się przez podwórze, czego jednak nie usłuchałem, ponieważ musiałbym wdrapać się na parkan, czego nie uważałem za konieczne. Wskutek tego opuściłem gmach szkolny, poszedłem prze tłum do domu i przez drogę nie byłem znieważony.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Adwokat Woliński: Czy wiadomem jest panu, że Koralewski często wyrażał się z pogardą o Polakach i o polskiej modlitwie?
Winter, inspektor szkolny: Nie.
Adwokat Woliński: Jednakowoż we Wrześni było to ogólnie znanem i z tego powodu żywiono niechęć do Koralewskiego.
Adwokat Dr. Dziembowski: Czy ludność Wrześni wiedziała przed d. 20 maja, że w najbliższym czasie ma nastąpić chłosta na wielką skalę.
Winter: Chłosty na wielką skalę wogóle nie odbywają się. Nikt nie może przewidzieć, że mogą nastąpić jakieś zajścia. Kary cielesne w dniu 20 maja nie przekraczały zwykłych granic. Stan rzeczy w szkole katolickiej we Wrześni jest bardzo smutny. Dzieci bardzo kłamią, kary za kradzież, znęcanie się nad zwierzętami, dręczenie starców i współuczni, pijaństwo – są to zjawiska bardzo częste. W pięciu wypadkach zostały dzieci na żądanie rodziców ukarane. Wypadki te wydarzyły się przed dniem 20 maja. Naprzykład dziecko, które na lekcyi religii odpowiedziało po niemiecku, zostało pobite i zelżone przez kolegów. Wyłajano również nauczyciela. Na obchód Sedanu nie chciały dzieci nauczyć się żadnej niemieckiej pieśni. Pewna dziewczyna plunęła dziecku w twarz, ponieważ odpowiedziało po niemiecku na niemieckie pytanie. Przed trzema dniami jeszcze 13 uczniów odmawiało śpiewania pieśni: „Jestem prusakiem” ma tej zasadzie, że są Polakami, a inny chłopiec bardzo ciężko obraził książąt domu królewskiego.
[...]
Adwokat Dr. Dziembowski: Dziękujemy panu za tak sympatyczną charakterystykę wrzesińskich dzieci. Każdy jednak przyzna, że kary podobne stosowane bywają w każdej szkole o tak znacznej liczbie dzieci. Co uważa pan za przyczynę zgromadzenia z dnia 20 maja?
Winter: Niektóre z pobitych dzieci wyszły na ulicę. Musiał ktoś, komu na tem zależało, zwołać ludzi. Co w istocie odbyło się na ulicy, tego nie wiem.
[...]
Adwokat Dr. Dziembowski: [...] Gdzie jest ów kij, którym zadawane były razy? Ta własność skarbowa nie mogła tak przecież zniknąć bez śladu. Dlaczego nie przysłano kija do prokuratury, jest to przecież najwłaściwsze miejsce do przechowywania podobnych dowodów winy? (powszechna wesołość).
Winter: Może ten kij później zużył się.
Adwokat Dr. Dziembowski: Może zużycie to nastąpiło wskutek wielokrotnego stosowania kija w sposób podobny do dnia 20 mają, lub może kij ten już w 20 maja pękł na dwoje wskutek zbyt energicznego użytku.
Winter: Po chłoście 20 maja kij był zupełnie cały! Odpowiadał on w zupełności swemu celowi (wołanie na sali: z pewnością!).
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Adwokat Woliński: Czy wykład religii w języku niemieckim został zaprowadzony na zarządzenie pańskie, czy też wrzesińskiej radu nauczycielskiej, lub wprost wskutek rozporządzenia rządowego?
Pierwszy prokurator zwraca uwagę inspektora okręgowego na to, iż ten może odmawiać odpowiedzi na zapytanie, dopóki nie otrzyma zezwolenia rządu królewskiego, jako swej władzy.
Winter odmawia odpowiedzi na pytanie (okrzyki w sali: Aha!).
Adwokat Woliński: Czy według pańskiego zdania dzieci z pierwszego i drugiego oddziału są tak mocne w języku niemieckim, że mogą z zupełnem zrozumieniem przedmiotu korzystać z wykładu religii w tym języku?
Winter, inspektor szkolny: Jestem zdania, że dzieci mogą rozumieć najtrudniejsze pojęcia i zasady wiary w języku niemieckim.
Adwokat Woliński: W każdym razie podczas obecnego procesu dzieci nie złożyły dowodów takiej znajomości języka niemieckiego. Lecz jeszcze jedno pytanie: Czy przed dniem 20 maja rodzice nie skarżyli się przed panem często na zbyt silną chłostę ich dzieci i czy nie zwracali się do pana z propozycyą wystosowania do rządu prośby o cofnięcie rozporządzenia, dotyczącego zaprowadzenia wykładu religii w języku niemieckim?
Winter: Otrzymałem tak wiele zażaleń, że nie jestem w stanie pamiętać żadnego z nich. Prośba o usunięcie wykładu religii w języku niemieckim została przez rodziców wystosowana, lecz, jako bezzasadna, odrzucona.
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Skoro wyszedłem na ulicę, przyjęty zostałem z wielkim hałasem i wymysłami. Cofnąłem się z powrotem do budynku szkolnego. Gdy powracałem do domu o godzinie 4-ej, zawołano z tyłu za mną: „Psiakrew, ty łajdaku!”. Gdy powróciłem do domu, żona moja i dzieci powitały mnie płaczem, myśląc, że jestem zraniony. Późnym wieczorem wrzucił ktoś kawał cegły przez okno do mego pokoju. Obawiałem się o siebie i o swoją rodzinę. Posłąłem o pomoc do żandarma Pfitzermana i przed moim domem postawiona została placówka.
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Przewodniczący: Coś pan powiedział do Gadzińskiej, żony służącego szkolnego?
[Feliks] Koralewski, nauczyciel: Powiedziałem do jej syna: „Jesteś synem pedela, masz wszystkie książki zadarmo, możesz to stracić, a ojciec twój może stracić miejsce, jeżeli nie będziesz słuchał i uczył się religii”. Potem powiedziałem to samo do Gadzińskiej, która płakała z tego powodu, że jej syn ma teraz uczyć się religii inaczej, niż dotychczas. Przyniosłem niemiecki katechizm i pokazałem jej pieczęć arcybiskupa na dowód, że to jest ta sama religia. Nie dała sobie jednak tego wytłómaczyć, gdyż wciąż powtarzała, że to nie jest to samo, bo to – po niemiecku. Kiedy zwróciłem jej uwagę na to, że papież także po polsku nie rozumie, odpowiedziała na to: „Papież jest nasz!”. Uczniom wyjaśniałem znaczenie „imprimatur” w podobny sposób.
[...]
Adwokat Dr. Dziembowski: Koralewski sądzi, że dzieci tak dobrze władają językiem niemieckim, że mogą z dobrym skutkiem słuchać wykładu religii w tym języku. Jak to jednak z tem pogodzić, ze te dzieci szkolne, które tu występują w charakterze świadków, do niedawna wychowańcy szkoły wrzesińskiej, bardzo mało albo też prawie wcale nie umieją mówić po niemiecku.
Koralewski: (podniesionym i rozdrażnionym głosem). Te dzieci, które ukończyły pierwszą (najwyższą) klasę, umieją wszystkie bardzo dobrze mówić po niemiecku. Jeżeli tu nie chcą przed sądem zeznawać po niemiecku, to jest z ich strony bezczelność i podłość! (Wielkie poruszenie w sali sądowej).
[...]
Adwokat Woliński: Czy pan jako Polak-renegat i jako pedagog rzeczywiście jesteś tego zdania, że polskie dzieci z zupełnem zrozumieniem mogą śledzić wykład religii w języku niemieckim?
Koralewski: Tak jest, gdyż rozumieją one zupełnie dobrze po niemiecku.
[...]
Adwokat Woliński: Czy dzieciom z III i IV klasy, gdzie religia wykładana jest jeszcze po polsku, nie kazałeś pan rano odmawiać modlitwy szkolnej w języku niemieckim?
Koralewski: Tak jest.
Adwokat Woliński: Czyś pan zmusił do tego dzieci wbrew ich woli?
Koralewski (po dłuższym namyśle): Przecież one same to zrobiły.
Adwokat Woliński: No, to widocznie już nie musiało być tak zupełnie dobrowolnie. A kto zarządził to, pan inspektor, czy rektor?
[...]
Koralewski: Zarządził to rektor Foedtke.
Adwokat Woliński: [...] Czyś pan w czasie konferencyi nauczycielskiej w 1900 roku zajął się przygotowaniem dzieci, które zaledwie przez dwa miesiące uczęszczały do szkoły i czyś pan je następnie egzaminował z religii w języku niemieckim?
Koralewski: Tak jest, ale one też dawały wówczas odpowiedzi.
Adwokat Woliński: Czy podczas wykładów innych przedmiotów, naprzykład podczas wykładu języka niemieckiego, dzieciom z klasy III i IV były zadawne do nauki kawałki, należące do wykładu religii, naprzykład z historyi biblijnej?
Koralewski: Tak jest, ale to było stosowane, jako część skłądowa wykładu języka niemieckiego i w tym właśnie celu.
Adwokat Woliński: To przyznanie jest nader cennem, ja jednak poza tem jestem jeszcze tego zdania, że to odbywało się w tym celu, aby następnie podczas rewizyi, odbywanych przez radców szkolnych, można było pokazać rządowi, że dzieci zrobiły takie postępy w języku niemieckim, że obecnie bez dalszych kwestyi mogą korzystać z wykładu religii w języku niemieckim.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Już w początku maja badałem dzieci poddane chłoście. Jeden z ojców chciał zwrócić się do rządu i żądał świadectwa. Stwierdziłem stan rzeczy i znalazłem pręgi w postaci sześciu siniaków na siedzeniu. Dnia 20 maja przyszło do mnie 12 do 15 dzieci do zbadania. Z tych wyodrębniłem czworo, którym wydałem świadectwo, iż względem nich prawo chłosty zostało przekroczone. Szczególnie chłopiec Jerszyński miał sześć do ośmiu sinych długości palca pręg na siedzeniu, nabiegłych krwią. Dziecko było fizycznie bardzo wzburzone i drżało jak w febrze. Troje innych dzieci miało mocne pręgi na rękach i na siedzeniu. Ręce były tak napuchnięte , że dzieci nie mogły ich zamknąć, ponieważ sprawiało im to silny ból.
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Nikogo się nie podburza, jeżeli mu się doradza legalną opozycyę przeciwko rozporządzeniom i środkom, uważanym za fałszywe, prawo legalnej, prawnej opozycyi ma każdy obywatel, a my sobie tego prawa bynajmniej nie damy wydrzeć. To samo się odnosi do polityki germanizacyjnej rządu, przeciwko której musimy na każdym kroku walczyć. Jeżeli pobudzaliśmy przeciw tej polictyce germanizacyjnej, to było to naszem słusznem prawem, ponieważ doradzalismy ściśle prawną i legalną opozycyę i wyraziliśmy przekonanie, że rządowi nigdy się nie uda wynarodowienie polskiej ludności i, jako żywo, nigdy się to nie uda.
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Świadek oskarżenia Schölzchen, nauczyciel w szkole we Wrześni: W sobotę musiały dzieci za nieposłuszeństwo zostać w kozie. W poniedziałek dnia 20 maja znów nie chciały odpowiadać. Te, które w sobotę siedziały w kozie, a w poniedziałek znowuż były nieposłuszne, zaprowadzono do II-giej klasy, tu także nie chciały odpowiadać. Jedne z nich odpowiadały hardo, że wcale religii po niemiecku uczyć się nie będą. Te otrzymały z rozporządzenia inspektora szkolnego po 8 uderzeń po rękach, te, które były mniej harde, po 4, a jeszcze mniej harde po 2, wszystkie podług stopnia hardości.
[...]
Adwokat Woliński: Czy uczeń Kałamański został przez świadka tak silnie uderzony w rękę, że duży palec u ręki został mu przecięty tak, iż skóra była zupełnie zdarta i trzeba było ranę obmywać karbolem?
Schölzchen: Kałamański był bardzo hardy i nie chciał się uczyć. Podczas uderzeń trzciną po siedzeniu musiał się chwycić zapewne za siedzenie i przy tej sposobności został silnie uderzony w rękę z wiadomym skutkiem. [...]
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Adwokat Woliński: Czy pan także udziela lekcyi religii?
Schölzchen, nauczyciel w szkole we Wrześni: Tak.
Woliński: Czy pan starał się wpłynąć wprost na dzieci, ażeby się uczyły religii po niemiecku? A mianowicie, czy pan w tym kierunku objaśniał dzieci, że to wszystko jedno, w jakim języku się uczą religii?
Schölzchen: Tak, jak im to tłómaczyłem obrazowo, mianowicie tak: z religią to jest tak, jak z mlekiem, wszystko jedno, z jakiego naczynia się pije: ze szklanki, czy z filiżanki, mleko mlekiem zostanie (ogólny śmiech).
Adwokat Woliński: Dalej powiedziałeś pan dzieciom, że np. klerycy w syminaryum uczą się religii w cudzoziemskim języku, mianowicie w łacińskim?
Schölzchen: Tak.
Adwokat Woliński: Czy nie opowiadałeś pan również dzieciom, że papież także nie mówi po polsku, a jednak jest katolikiem.
Schölzchen: I to przyznaję.
Adwokat Woliński: Czy w III i IV klasie, gdzie nauka religii jest udzielana po polsku, dzieci odmawiały modlitwę poranną po niemiecku?
Schölzchen: Tak, na zmianę: raz po polsku, raz po niemiecku.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Mój syn przyniósł raz niemiecki katechizm do domu, który później zwrócił nauczycielowi, tak jak i inne dzieci zrobiły. Nauczyciel Koralewski pociągnął mnie do tłómaczenia i zapytał: Dlaczego wasz syn nie chce się uczyć z niemieckiego katechizmu? Przecież i ten jest podpisany przez arcybiskupa; - a ja mu na to odpowiedziałam:
To nie może być, ażeby arcybiskup na to pozwolił, żeby nasze dzieci uczyły się religii po niemiecku [...].
Koralewski mi na to odpowiedział: to przecież wszystko jedno, moja żona Niemka i katoliczka, chodzi do polskiego kościoła i kocha Pana Boga, jak i wy. Ja na to odpowiedziałam, że jednak uważam za niemożebne, ażeby arcybiskup na to pozwolił.
Koralewski poszedł potem do domu, przyniósł niemiecki katechizm i pokazał mi na tymże pieczęć z imieniem arcybiskupa. To mnie tak wzruszyło i boleśnie dotknęło, że zaczęłam płakać. Próbował mnie przekonać, mówiąc, że papież także po polsku nie rozuie i jest katolikiem. Ja mu odpowiedziałam na to, że to nie może być, bo nasze duchowieństwo mówi dobrze po niemiecku, chociaż jest polskie. To papież także pewno rozumie po polsku.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Przewodniczący: Dlaczego was serce tak boli, że wasz syn ma się uczyć religii po niemiecku? Czy to nie wszystko jedno?
Gadzińska, żona posługacza szkolnego we Wrześni: O nie, bo dzieci nie rozumieją religii w języku niemieckim, jak się przekonałam na własnych dzieciach.
Religia dla nas, biedaków, jest całą radością, całem naszem szczęściem, naszem bogactwem, naszem wszystkiem, całą naszą nadzieją lepszej przyszłości.
Gdy przedtem uczono religii po polsku, wówczas wiedziałam, czego się moje dzieci uczą, i to było dla mnie najwyższą radoscią, gdy wieczorem mogłam powtarzać ze swemi dziećmi to, co im wykładano w szkole z katechizmu i z historyi biblijnej. [...]
Przewodniczący: Lecz jeżeli dzieci rozumieją po niemiecku?
Gadzińska: Mam syna, który się w szkole dobrze uczył i dobrze język niemiecki posiada, a jednak nie rozumie dobrze sześciu prawd wiary po niemiecku.
To wielka różnica, czy dzieci uczą się religii po polsku, czy po niemiecku. Nawet księdzu, choć jest on człowiekiem wykształconym, trudno jest wykładać religię w języku niemieckim, a cóż dopiero mówić o dziecku!
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
[...] stwierdzam niniejszem z jak najsilnieszym naciskiem, że Kościół katolicki nigdy i nigdzie nie aprobuje udzielania nauki religii w szkołach ludowych w obcym języku; że to się sprzeciwia podstawowym zasadom Kościoła katolickiego; że w szczególności arcybiskup [Florian] Stablewski nie udzielił swego przyzwolenia na wprowadzenie nauki religii dla polskich dzieci w języku niemieckim, że przeciwnie, stosownie do zasad Kościoła katolickiego, potępia on to, i że nie można na zasadzie „imprimatur” wyprowadzać podobnych wniosków.
Gniezno, 14–16 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Adwokat Wolińśki: Jak dawno świadek proboszcz jest we Wrześni?
Świadek [proboszcz Łabędzki z Wrześni]: 10 lat.
Adwokat Woliński: A więc musi pan znać doskonale stosunki we Wrześni. Czy panu wiadomo, że przy przygotowaniu do spowiedzi i komunii dzieci z I i II klasy nie umieją odpowiadać z religii na najprostsze pytania?
Świadek: Naturalnie, nauka religii była dla nich trudna, gdy je uczono po polsku; jest ona tem trudniejsza, gdy wykładana jest po niemiecku.
Adwokat Woliński: Czy jest to zasadą Kościoła katolickiego, ażeby naukę religii wykłądano w szkołach ludowych w języku ojczystym?
Śiadek: Ja utrzymuję, że tak, bo nauka religii nie jest rzeczą rozumu, pamięci, lecz serca i duszy. Właściwie stanowczej odpowiedzi na to pytanie może udzielić jedynie władza kościelna.
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Gdy rozpoczęto w szkole wrzesińskiej dzieciom polskim udzielać wykładu religii katolickiej po niemiecku, natychmiast pomyślałem sobie, że dzieci i rodzice będą dopytywali się, co mają czynić. Doradzać tego nie mogłem, ponieważ nie zgadzało się to ze stanowiskiem i pojęciami kapłana katolickiego, odradzać zaś nie mogłem również, ponieważ nie chciałem zatargu z władzą świecką. Dlatego też, gdy zjawiły się dzieci, prosząc mnie o radę, powiedziałem im: Moje kochane dzieci, proście nauczyciela Koralewskiego, - który wtenczas zastępował rektora – ażeby się wstawił za wami do rządu, żeby przywrócono naukę religii w języku polskim. Gdy obie dziewczynki Dzieciuchowiczówne nie stawiły się na następnej lekcyi śpiewu kościelnego, prowadzonego przezemnie, powiadomiły mnie inne dzieci, że one powiedziały o mnie przed inspektorem i Koralewskim nieprawdę, jakobym im powiedział, że na lekcyi religii mają wcale nie odpowiadać. Nie bardzo się temu dziwiłem, gdyż jest mi wiadomem, że takie małe dzieci z obawy kary często mówią nieprawdę. Gdy dzieci znów do mnie przyszły i pytały mnie, co mają czynić z niemieckimi katechizmami, które im podarowano, powiedziałem, że już im żadnej rady nie dam, skoro mówią nieprawdę przed nauczycielem lub inspektorem.
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Zasadniczą cechę charakterystyczną obecnego procesu stanowi antagonizm, który istnieje w prowincyi poznańskiej pomiędzy Niemcami a Polakami, i naprężenie, które się rozwija pomiędzy żywiołem niemieckim i polskim i coraz więcej się potęguje przez walkę w prasie, zgromadzenia i inne okoliczności. Ta walka stała się ostatecznie tak żywą, że rząd musiał stanąć po jednej stronie – a to w wyraźnym celu, ażeby bronić niemczyzny, a wypierać polskość. Jednym właśnie z środków obronnych jest udzielanie nauki religii w wyśzych oddziałach szkół ludowych w języku niemieckim; wydano zaś to rozporządzenie ze względu na okoliczność, ze dzieci te uczyły się już po niemiecku innych przedmiotów. Przeciwko tym środkom powstaje najwyższe przeciwdziałanie partyi polskiej, albo, jak mówią obrońcy, Polaków, i ten opór stale się ujawnia na polskich zebraniach, w prasie polskiej, na wszelkiego rodzaju obradach itp.
Jako następstwo tej agitacyi wkrótce powstał gorący opór przeciwko wykładom religii w języku niemieckim wśród ludu polskiego, a także w szkołach. To samo pokazało się w Wrześni. Dzieci nie odpowiadały na pytania, zadawane im po niemiecku i nie podnosiły palca do góry, nawet ostentacyjnie odmówiły przyjęcia podręczników niemieckich do nauki religii, które im miano bezpłatnie rozdać i powiedziały przytem: Jesteśmy Polakami i nie chcemy się uczyć tej niemieckiej religii. Wobec tego oporu rząd postanowił najpierw, ażeby do pewnego czasu religię tylko wykładano, lecz nie zadawano dzieciom pytań. Potem nastąpiły naprzód łagodne, następnie zaś surowe napomnienia, nakoniec zagrożono karami, nareszcie wykonano je, pozostawiając dzieci w kozie i podając je chłoście. Tak stały rzeczy dnia 16 mają r. b. Tego dnia odbył się w Wrześni więc ludowy, na którym notorycznie krytykowano środki, przedsiębrane przez rząd w sprawie nauczania religii po niemiecku i założono przeciwko nim protest.
Wiec miał na celu zachęcenie ludności do oporu przeciwko środkom, przedsiębranym przez rząd – na drodze prawnej, naturalnie, chcianoby pewnie tu dodać. Kto jednak wie, jak często lud nie umie opanować swego usposobienia, jak często w chwili czynu jest skłonny do przekroczenia przepisanych środków i dróg, ten nie wątpi ani na chwilę, że więc z nia 16 i wypadki z dnia 20 maja stoją w związku przyczynowym. Nie ulega też wątpliwości, że to wzburzenie zostało spotęgowane wskutek opowiadań przez dzieci rodzicom tego, co słyszały od nauczyciela Schölzchena, mianowicie, że w poniedziałek, w razie trwania oporu, będą wymierzone kary. Następstwem tego było, że ludzie zgromadzili się w poniedziałek przed szkołą, podług mego przeświadczenia z wyraźnym zamiarem przeszkodzenia zapowiedzianej chłoście.
Gniezno, 19 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Byłoby to moim obowiązkiem upraszać wysoki sąd o możliwie surowe ukaranie oskarżonej Piaseckiej, głównie ze względu na to, że wskutek ustawicznego oporu Polaków mamy rozmaite poważne przykrości nietylko w stosunkach służbowych, lecz także w prywatnych. [...] Tok obrad wykazał z surową jaskrawością, nak nizkim stopniu rozwoju ducha stoją wszyscy ci ludzie, i żywię głębokie przekonanie, że właśnie oskarżona Piasecka padła ofiarą pewnych wpływów. Jestem najzupełniej tego pewny, że osoby, wyżej umysłowo rozwinięte mogły podburzyć i podburzyły tych ludzi, a zatem oskarżeni, jako ofiary tego podburzenia, zasługują na najgłębsze współczucie. Dlatego też proszę sąd o jak najłagodniejsze ukaranie oskarżonych. Może wtedy zaświta w ich umysłach myśl, że my, Niemcy, nie jesteśmy jednak tak złymi ludźmi i że mamy serce, nie tylko dla nich, lecz i dla ich dzieci, i może wtedy nawet Piasecka przyzna, że i my, Niemcy, stosujemy słowa Chrystusa: „Czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą, a módlcie się za znieważających i prześladujących was”.
Gniezno, 19 listopada
Proces szkolny we Wrześni. Sprawozdanie szczegółowe na podstawie źródeł urzędowych, przeł. z niem. Stefan Dziewulski i Jan Kucharzewski, Kraków 1902.
Po powrocie ze świąt otrzymałem od władz „Zetu” polecenie przeprowadzenia wystąpienia młodzieży na terenie Siedlec.
Grunt do wystąpienia młodzieży w Siedlcach był przygotowany dzięki temu, że koło samokształceniowe funkcjonowało dobrze i że istniała wśród członków koła organizacja tajna pod nazwą X o charakterze politycznym, prowadzona w duchu narodowym. Umysły młodzieży były poruszone odezwą młodzieży demokratyczno-narodowej. To też akcja moja i kolegów, którzy ze mną przybyli do Siedlec (Kazimierz Chmielewski, Czesław Jankowski i Przemysław Podgórski), była ułatwiona.
[...]
Każdy z nas, akademików, znalazł gościnę w prywatnym domu na podstawie poleceń z Warszawy; nie ujawnialiśmy jednak istotnego celu naszego pobytu w Siedlcach.
Głównem miejscem narad nad przygotowywanem wystąpieniem było mieszkanie Grzmisława Krassowskiego, podówczas ucznia klasy ósmej.
Dzięki dobrej organizacji udało się nam pobyt nasz ukryć przed czujnem okiem władz, które zresztą zaczęły wyczuwać pewne podniecenie wśród młodzieży, przypuszczały jednak, że młodzież zamierza urządzić demonstrację na lekcji języka niemieckiego.
Należy podkreślić, że wystąpienie zostało przeprowadzone ściśle według opracowanego planu.
Warszawa–Siedlce, zabór rosyjski, ok. 15 stycznia–1 lutego
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Któregoś dnia w drugiej połowie stycznia 1902 roku (byłem na II roku prawa), wezwany zostałem do kolegi Stefana Dziewulskiego, adwokata, podówczas jednego z kierowników warszawskiej organizacji młodzieży narodowej, na zebranie w „ważnej sprawie”.
Na Podwalu, stałem miejscu „ważnych” zebrań, zastałem prócz gospodarza, [...] Józefa Kamińskiego, Dra Wacława Łapińskiego, Karola Raczkowskiego, Witolda Staniszkisa, wówczas studenta III roku przyrody, Mieczysława Niklewicza, studenta III roku prawa, i Wacława Rosińskiego, mego kolegę kursowego.
Od Niklewicza, którego najlepiej znałem, jako gospodarza „Kuchni Bratniaka”, dowiedziałem się, że Władze Zetowe proponują mnie i Rosińskiemu wzięcie udziału w pewnej „niebezpiecznej” sprawie i zapytują, czy się na to zgadzamy. Gdyśmy oczywiście wyrazili natychmiast naszą zgodę, nie pytając nawet, do czego zostaliśmy wyznaczeni, usłyszeliśmy, że mamy jechać do Siedlec i tam zorganizować, a raczej ująć pod swe kierownictwo wystąpienie uczniów miejscowego gimnazjum, którzy, pobudzeni przykładem niedawnych wystąpień dzieci we Wrześni – pragną czynnie zaprotestować przeciwko wykładom religji katolickiej w języku rosyjskim. Kierownikiem naszym miał być starszy od nas – wówczas już Brat Zetowy, o czem ja ani Rosiński oczywiście nie wiedzieliśmy – Witold Staniszkis. Wyjazd miał nastąpić po otrzymaniu wiadomości z Siedlec od miejscowego kierownika Organizacji narodowej. Otrzymaliśmy jeszcze wskazówki, do kogo na miejscu mamy się zwrócić, jak postępować, jak powiadomić o przebiegu przygotowań, co czynić w razie „wsypy” i t. d.
Przygotowania do wyjazdu nie były długie, jednakże jeszcze dni kilka czekaliśmy. Wreszcie zawiadomiono mnie 30 stycznia, że mam jechać niezwłocznie, tak bowiem na miejscu sprawy dojrzały, iż zwlekanie może całą sprawę „wsypać”.
Warszawa, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, ok. 15-30 stycznia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Do Siedlec przyjechaliśmy nad wieczorem; nie razem, choć jednocześnie i tegoż jeszcze wieczora zawiadomiwszy o naszem przybyciu łączników, odbyliśmy narady z delegatami grup uczniowskich w trzech różnych kwaterach. Jak stwierdziliśmy, młodzież z „Organizacji Iks” z niecierpliwością na nas czekała. Relacje jednogłośnie stwierdziły, że znaczna większość młodzieży zdecydowana była już przed dwoma dniami wystąpić i tylko kilku starszych, bardzo organizacyjnie karnych uczniów, z trudem wstrzymało to wystąpienie do chwili otrzymania decyzji z Warszawy. Część niewielka wahała się, ale byli i tacy, któtzu wyraźnie obawiali się i mogli – nawet wbrew własnej woli – przez zupełnie naturalne w tym przypadku zdenerwowanie zdradzić się. Były już nawet poszlaki, że „kłasnyj nastawnik” piątej klasy coś węszy.
Należało więc działać niezwłocznie.
Po krótkiej naradzie ze Staniszkisem i Rosińskim ustaliliśmy, że następnego dnia zwołamy pełne klasowe zebrania, na których przedstawimy stan sprawy i zdecydujemy ostatecznie o dalszych działaniach.
Następnego dnia zebrania uczniów klas VIII, VII, VI i części V odbyły się przy udziale wszystkich prawie Polaków w danej klasie.
Nastrój był poważny i pełen zapału. Nie było głosów przeciwnych wystąpieniu. Nawet ci, których podejrzewano o obojętność lub obawę, - zapytywali tylko, czy w razie usunięcia ich ze szkoły będą mieli możność uczenia się za granicą. W myśl otrzymanych instrukcyj zapewniliśmy, iż o tem pomyślano i dalszą naukę będą mieli zapewnioną.
Ustalono, iż następnego dnia – i [o] wystąpieniu w Zamościu w dniu 30 stycznia mieliśmy już wiadomość – w poszczególnych klasach, a jeśli to będzie trudne, to razem w jednej klasie lub na korytarzu, uczniowie oświadczą władzom szkolnym, że nie chcą się uczyć religji w języku rosyjskim.
Siedlce, zabór rosyjski, 30 stycznia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Rosja carosławna, to wielkie moskiewskie państwo ciemnoty i barbarzyństwa, północna władczyni skradzionej korony Polskiej, skrwawionej Litwy i Rusi unickiej, - ta dzika mongolska horda najezdnicza śmie bluźnić i urągać niewoli naszej, plugawemi usty głosząc takie słowa: „Jak można pozbawić Polaków ich ojczystego języka, jak można być okrutnymi tyranami tych plemion, które wskutek wyroków losu dostały się pod czyjąś władzę?”. Nie, po trzykroć nie, dość już tego naigrawania się, dość fałszu i dosyć obłudy!
Ty, młodzieży litewska ze wszystkich krańców i każdego zakątka Rusi, z tych tak zwanych „zabranych prowincyj”, Ty, młodzieży polska z Podlasia i ziemi Lubelskiej, - Wy wszyscy społem powstańcie i dajcie świadectwo prawdzie. Zaświadczcie, że Moskwa, która obłudnie oburza się na barbarzyństwo prusaków, sama odebrała Wam naukę Waszej wiary w języku ojczystym.
Chwila nadeszła! Moskwa przed światem całym potępiła prusaków, zażądajcie teraz od niej nauki religji w języku ojczystym. Wy, którzyście tak długo milczeli, pójdźcie teraz za przykładem bohaterskim dzieci poznańskich. Niechże od nich pójdzie żar walki po całej Ojczyźnie naszej. Niechże czyny tych dzieci będą podnietą dla całego społeczeństwa do wzmożenia i spotęgowania oporu wszędzie, gdzie nas przemoc gnębi.
Zażądajcie więc, Bracia z Podlasia i z za Buga, z nad Niemna i Wilji, z nad Świsłoczy i Prypeci wód aż po Dniestr i Dniepr skalisty, żądajcie, by Wam przywrócono język ojczysty przy wykładach zasad wiary świętej. Odrzućcie książki moskiewskie, które nas pieką i wstręt w nas budzą, nie dajcie się złamać i trwajcie niewzruszeni w oporze, gdyż słuszną jest sprawa Wasza.
[...]
Nie będziecie w tej walce osamotnieni. Wszędzie, gdzie słychać dźwięki naszej mowy, wszędzie, gdzie nas gnębi, bądź moskal, bądź prusak, wszędzie walkę srogą toczymy, walkę ciągłą, walkę nieprzerwaną. Dziś dla Was chwila nadeszła. Ku walce wspólnej wzywamy Was, Bracia!
Demokratyczno-Narodowa Młodzież Warszawska
ok. 30 stycznia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
W sobotę, d. 1 lutego, między 8 a 9 g. rano miała się odbyć lekcja religii w 7-ej klasie gimn. męskiego. Klasa 7 mieści się na I piętrze, gdzie się zaczęli gromadnie zbierać uczniowie klas innych. W pochodzie na górę przewrócono inspektora, który wzburzonym uczniom drogę tamował. Gdy zaczęto wybijać szyby w klasie 7-ej, chcąc dać znać innym klasom, że się sprawa rozpoczęła, ks. katecheta Dubiszewski, przerażony hałasem, wymknął się cichaczem. Wzburzenie wśród gromady uczniów, dochodzącej do liczby 100, wzrasta, katechizmy i podręczniki rosyjskie do nauki religji leżą podarte na ziemi. Zjawia się zmieszany dyrektor Zaustinskij, pytając o powód rozruchów. Na to wśród bezładnych okrzyków odzywa się głos jednego z uczniów 8-ej klasy: „Dość już tego! Nie chcemy religji po rosyjsku! Jesteśmy Polakami, mieszkamy w Królestwie i żądamy religji w języku ojczystym”. Mówił to wszystko po polsku. Dyrektor odpowiada, że należało tę sprawę załatwić inaczej, zapomocą prośby, a nie awantur. Na to ktoś z tłumu odpowiada: „Tak, może gdzieindziej, ale nie w Rosji!”. Inny znowu woła: „Swiet”, „Nowoje Wremia” tak się rozwodziły nad uciskiem Polaków w Poznańskiem, a u nas przecież jeszcze gorzej!” Dyrektor zaprzestał na razie dalszej indagacji, a zaczął uspokajać z inspektorem wzburzonych uczniów. Najmłodsi z I i II klasy przyczyniali się do ogólnego zamieszania, wybiegając z lamentem ze szkoły.
Siedlce, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 1 lutego
Sprawozdanie o wypadkach 1902 r. czasopisma „Teka” (Lwów), Zeszyt lutowy z 1902 r., cyt. za: Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Zdecydowano, że dnia 1 lutego 1902 r. o godzinie 9 rano zbiorą się klasy 6 i 8 z uderzeniem dzwonka w klasie 7-ej, gdzie tego dnia od 8-ej rano odbywała się lekcja religji z podręczników rosyjskich i w ogóle po rosyjsku uczyć się nie będą.
O oznaczonej godzinie z uderzeniem dzwonka do 7-ej klasy rzeczywiście wpadli uczniowie wymienionych klas i zażądali uczenia religji po polsku. Na wszczęty alarm do klasy 7-ej weszli: inspektor Liwotow i dyrektor Zaustinskij [...]. Zaczęli uspakajać nas i pytać się, o co nam chodzi? Wytłumaczył im kol. Stefan Heydukowski, że chcemy nauczania religji po polsku. Na to dyr. Zaustinskij zauważył, że to nie od niego zależy i prosił nas, żebyśmy się uspokoili i rozeszli po klasach. Podczas zajścia podarto podręczniki religji, wybito szyby w klasie i rozleciała się katedra nauczycielska, mocno zmurszała. Cały przebieg tej akcji trwał zaledwie 10-15 minut.
Siedlce, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 1 lutego
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
W środę, 5-go lutego, przed godziną 9-tą rano wszyscy uczniowie katolicy zebrali się w sali kl. V-tej na wspólną modlitwę. Dyrektor, wnioskując coś niezwykłego z tak licznego zgromadzenia, zjawił się na modlitwę niewołany. Po skończeniu modlitwy poprosił dyrektor trzy niższe klasy, aby się oddaliły. Gdy chłopcy wyszli, zaczął mówić z katedry o burzeniu się umysłów (brożżenije umow). Uczniowie natychmiast mu przerwali i wszyscy zawołali: „religji po rosyjsku nie chcemy i dlatego od tej chwili na wykłady religji chodzić nie będziemy”. Przerażony „zuchwalstwem” dyrektor zeszedł z katedry i zawołał: „panowie, możecie mnie teraz obić i zhańbić (pobit' i osramit'), lecz ja waszych żądań zaspokoić nie mogę, bo to „carska wola”; zresztą, całą sprawę prześlę do ministra”.
Potem uczniowie powtórzyli kategorycznie swe oświadczenie i spokojnie rozeszli się na lekcje.
Biała, 5 lutego
Sprawozdanie o wypadkach 1902 r. czasopisma „Teka” (Lwów), Zeszyt marcowy z 1902 r., cyt. za: Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
[...] oto młodzież gimnazjalna w Siedlcach, Białej, Zamościu, Białymstoku, Poniewieżu i innych miastach zaprotestowała przeciw nauce religji katolickiej w języku moskiewskim. [...] Dwunastoletni chłopcy, zarówno jak dorastający młodzieńcy, wykazali męską stałość, spokój i świadomą celu energję. Nie złamała tej energji surowość władz moskiewskich, usiłujących załatwić sprawę zapomocą licznych wydaleń.
[...]
Szlachetna patrjotyczna młodzież nasza ma przed sobą otwartą drogę udziału w tej walce, którą zajścia siedleckie rozpoczęły. Droga ta – to pomoc kolegom wydalonym z Siedlec i Białej, a zapewne i z innych szkół. Niech młodzież odda swe siły i dobre chęci Komitetowi pomocy dla wydalonych, niech pomoże mu w ściąganiu na ten cel podatku od społeczeństwa, a wykaże przez to lepiej swą solidarność z walczącymi i spełni rozumną, prawdziwie obywatelską służbę publiczną.
Byłoby hańbą dla nas, gdyby choć jeden z wydalonych za tę święta sprawę nie miał możności dalszego kształcenia się, gdyby rodzice tych dzielnych młodzieńców w obawie o ich przyszłość musieli ukorzyć się przed wrogiem, gdyby po tak godnem wystąpieniu młodzieży znalazł się w Królestwie i w Kraju Zabranym choć jeden kapłan katolicki, któryby zgodził się dalej prowadzić wykład religji w języku innym, jak ojczysty.
Jeżeli w odpowiedzi na gwałt pruski posypały się ofiary na dzieci wrzesińskie, na gimnazjalistów osądzonych w Toruniu, to i dzielna młodzież z Siedlec i Białej niechaj otrzyma pomoc serdeczną. Tu niema dwóch zdań, niema sporów. Wszyscy powinniśmy dopomóc ofiarom przemocy moskiewskiej, wszyscy powinniśmy okazać, że solidaryzujemy się z młodzieżą w sprawie oporu przeciw nauce religji w języku rosyjskim, w mowie odwiecznych wrogów i prześladowców naszej wiary i naszego narodu.
Ale dla okazania tej solidarności nie potrzeba bezcelowych ofiar ze strony młodzieży, nie wolno wyzyskiwać jej szczerego zapału, jej gotowości do poświęceń. Teraz kolej na starszych. Niech dowiodą odważnem i stanowczem zachowaniem się wobec rządu moskiewskiego, że godni są być ojcami takich synów.
Warszawa, Królestwo Polskie, ok. 5–15 lutego
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Pierwsze dni lutego przyniosły nam wieści o szlachetnym proteście młodzieży naszej przeciwko wykładom religji w języku rosyjskim. I zabiło żywe serce każdego Polaka, bo protest ten odsłonił i ukazał jasne dusze naszych pacholąt, a sposób, w jaki został przeprowadzony, zaznaczył zarazem roztropność przyszłych bojowników w naszych wiekowych zapasach z drapieżnym, podstępnym i bezwzględnym azjatą. [...]
I nam, kapłanom, wieści o tym proteście barwią czoła rumieńcem, - ale rumieńcem wstydu, upokorzenia i hańby. Nam się radować nie wolno! nam wstyd i hańba, po trzykroć hańba! - bo w naszem tu gronie znaleźli się judasze Kościoła i Ojczyzny, którzy pierwsi podjęli się w myśl najezdniczego rządu wykładów religji w języku rosyjskim; hańba, iżeśmy później godnych im następców pośród nas wykarmili; [...]
Fratres! hańba za jednostki o miedzianych czołach i wygasłych duszach spada na cały nasz stan kapłański! I ten bowiem grzeszny, który błądzącego nie upomina – który mogąc zapobiec występkowi, nie zapobiega, - a myśmy ich dotąd nie upominali, jak na to zasługują, - nie przeszkadzaliśmy im piąć się tam, gdzie jedynie najdzielniejsi z pośrodka nas znajdować się mogą!
Fratres! nie pozwolimy, by hańba, jaka z tych ciemnych postaci na nas spada, niezmytą pozostała! [...] nasza bierność niemniej od ich czynów groźna! Pora, byśmy na wszystkich punktach wzięli czynny udział w tej walce podjazdowej, nie czekając, aż na dogmatach naszego Kościoła Moskal schyzmatyczną stopę postawi i do wojny już w polu otwartem nas zmusi!
[...] połączmy siły nasze, by zmusić wszelkiemi godziwemi środkami dotychczasowych katechetów do ustąpienia ze szkół, w których rząd chce mieć religję katolicką wykładaną w języku rosyjskim, - nie dopuścić gadom, wśród nas pełzającym, pełnienia moskiewskich przykazań, by gorący protest tych niewinnych owieczek oskoczonych przez wilki, a zdradzonych przez swoich przyrodzonych pasterzy, przebrzmieć miał bezowocnie!
ok. 5–15 lutego 1902
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Ostatnie zajścia w gimnazjach siedleckiem i bialskiem w Królestwie dały powód władzom rosyjskim do wydalenia kilkudziesięciu z młodzieży, która protestowała przeciw wykładowi religji w języku rosyjskim. Niektórzy z wydalonych mają rodziców zamożnych i surowy wyrok władzy nie przeszkodzi im dalej się kształcić, ale większość, pozostawiona bez pomocy, będzie zmuszona opuścić drogę, na której przygotowywała się do przyszłej pracy zawodowej i obywatelskiej. [...]
Nietyle współczucie dla pokrzywdzonych, ile instynkt samozachowawczy narodu, pragnącego jak najlepiej zużytkować swe siły, nakazuje nam zająć się losem tej dzielnej młodzieży, która w tak wczesnym wieku już zrozumiała, co to jest sprawa ogólna i godność narodowa.
Chcąc, ażeby Kraków narówni z innemi ogniskami życia polskiego spełnił pod tym względem swój obowiązek, niżej podpisani zawiązali Komitet, który stawia sobie za zadanie przyjmowanie i centralizowanie składek, przeznaczonych na Fundusz Bialsko-Siedlecki, a w następstwie pośrednictwo w rozporządzaniu tym funduszem, dopóki nie powstanie odpowiednie stałe stowarzyszenie.
Fundusz Bialsko-Siedlecki użyty będzie na umożliwienie dalszego kształcenia się młodzieży wydalonej z gimnazjów bialskiego i siedleckiego, ewentualnie z innych szkół, za protest przeciw nauce religji w języku rosyjskim.
Kraków, 7 marca
Podpisani: Kazimierz Bartoszewicz, K. Lubecki, Idalja Pawlikowska, Marja Siedlecka, Włodzimierz Tetmajer, Władysław Turski, Kasper Wojnar
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Ludność była tak podrażnioną i podnieconą, że mym zdaniem, najmniejsza iskra mogła wywołać nowy wybuch, a przynajmniej niebezpieczeństwo wybuchu politycznych namiętności. Po knajpach żywo wszędzie proces i wyrok omawiano, donoszono mi, że i po wsiach panowało wzburzenie. Kilku panów niemieckich podsłuchało rozmowę dwóch polskich woźniców, którzy sobie opowiadali, że teraz dwóch królów przyjdzie Polakom na pomoc.
„Dziennik Poznański” nr 94, 24 kwietnia 1902, cyt. za: Wydarzenia wrzesińskie w roku 1901, red. Zdzisław Grot, Poznań 1965.
Grzegorzu Edwardowiczu! W Bogu spoczywający Dziad Mój, Cesarz Aleksander II, w dn. 13 sierpnia 1880 roku Najmiłościwiej rozkazał zarządzającemu ministerstwem oświaty narodowej nie wzbraniać w przyszłości wykładania religji rzymsko-katolickiej uczniom średnich zakładów naukowych w gubernjach Królestwa Polskiego w ich języku ojczystym, z zastrzeżeniem, aby ten sposób postępowania nie był rozciągnięty na niektóre zakłady naukowe, gdzie wykłady rzeczone odbywały się dotychczas w języku rosyjskim.
Uznawszy obecnie za dobre, aby porządek rzeczy, ustanowiony przez Najwyższy Rozkaz z dn. 13 sierpnia 1880 r. dla większości zakładów naukowych warszawskiego okręgu naukowego był rozciągnięty i na te sześć męskich i dwa żeńskie zakłady naukowe tego okręgu, co do których dopuszczone było wyżej wymienione ograniczenie, polecam Panu zająć się przedsięwzięciem kroków, skierowanych ku temu, aby z początkiem przyszłego roku szkolnego wykłady religji rzymsko-katolickiej w języku ojczystym uczniów dozwolone były we wszystkich bez wyjątku średnich zakładach naukowych kraju, w których kształcą się wychowankowie lub wychowanice tego wyznania.
Na oryginale własną Jego Cesarskiej Mości ręką podpisano:
„MIKOŁAJ”.
Dan w Carskim Siole, dnia 25 maja [starego stylu]
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Uznając, że wprowadzenie języka rosyjskiego do wykładów historji i geografji powszechnej jest zamachem na polskość naszej szkoły, V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej oświadcza, że młodzież ta bojkotować będzie rosyjskie wykłady historji i geografji. V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej postanawia, aby młodzież we wszystkich szkołach polskich zwróciła się do dyrektoró ze stanowczem żądaniem oświadczenia władzy szkolnej okręgowej, że nie godząc się na prowadzenie wykładów po rosyjsku, będą je prowadzili nadal po polsku.
Warszawa, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Stojąc na stanowisku bezwzględnego bojkotu szkół rządowych, uznajemy za konieczne wytężenie wszystkich sił w kierunku zwalczania ugodowych objawów, powstających w społeczeństwie, oraz przedsięwzięcie środków, zdążających do wzmocnienia bojkotu, uważając za jeden z nich podnoszenie poziomu nauki w szkołach polskich.
[...]
V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej potwierdza uchwały poprzednich Zjazdów, zabraniające zdawania matur rosyjskich. Wyjątek stanowią egzaminy na świadectwa wojskowe, aptekarskie, nauczycielskie i seminaryjne, oraz na świadectwa rządowe po ukończeniu studjów wyższych zagranicą.
21-23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Uznając, że otwarcie uniwersytetu rosyjskiego w Warszawie zagrażałoby bytowi szkoły polskiej, postanawiamy wszelkiemi siłami przeciwdziałać usiłowaniom rozpoczęcia w nim wykładów. Wyjazdy do Rosji potępiamy bezwzglęnie. Wyjeżdżającym na studja zagranicę zalecamy pobyt w Galicji przez pierwsze lata. [...] V-ty Zjazd wyraża życzenie współdziałania z młodzieżą innych przekonań na gruncie instytucyj ogólnokoleżeńskich, a przedewszystkiem bojkotu szkolnictwa rosyjskiego. V-ty Zjazd postanawia zwalczać bezwzględnie wszelkie organizacje, szerzące tendencje wrogie idei łączności narodowej, specjalnie zaś organizacje Związku katolickiego i Demokracji Chrześcijańskiej, w których działalności tendencje powyższe stwierdzono.
Warszawa, Królestwo Polskie, zjazd rosyjski, 21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Nie chcemy teraz wchodzić w szczegóły reformy, dotyczące ogólnej organizacji szkolnictwa, pozostawiając najpierw wypowiedzenie się w tej sprawie czynnikom fachowym i ograniczamy się tylko do tych punktów, które odnoszą się wprost do nauki religii.
Na pierwszym miejscu ma być ustanowiona fakultatywność nauki religii, jej nieobowiązkowość i zależność od życzenia rodziców. Ta dowolność sprzeciwia się art. XIII Konkordatu, zawartego ze Stolicą Apostolską, który dotychczas obowiązuje. nadto sprzeciwia się postanowieniom Konstytucji Polskiej, także i tej z dnia 17 marca 1921 r. art. 120, którą to Konstytucję tymczasowy Rząd dzisiejszy uważa za obowiązującą. Wreszcie nie zgadza się z oświadczeniem p. premiera [Edwarda Osóbki-Morawskiego], złożonym wobec przedstawicieli prasy zagranicznej w Moskwie, iż "Rząd tymczasowy nie tylko nie stawia żadnych przeszkód Kościołowi Katolickiemu, ale wprost przeciwnie, uczynił wszystko, by zapewnić Kościołowi w Polsce odpowiednie warunki" [...]. Nie tylko my Biskupi, ale ogromna większość rodziców o różnych zapatrywaniach politycznych jest temu projektowi wprost przeciwną i żąda, by tak podstawowy przedmiot, jak nauka religii nie był traktowany jako zbędny i mniej wartościowy. [...]
Dlatego też Episkopat Polski zawczasu usilnie jeszcze raz przedstawia te wszystkie swoje żądania i przestrzega przed fatalną pomyłką, jaką byłoby stworzenie szkoły bezwyznaniowej i materialistycznej.
Kraków, 5 czerwca
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
W odpowiedzi na pismo z dnia 5 VI 1945 r. w sprawie nauczania religii uprzejmie podaję do wiadomości oświadczenie, które złożyłem na Zjeździe Oświatowym w Łodzi w dniu 18 czerwca 1945 roku:
„Stosunek do nauczania religii nie ulegnie zmianie. Zapewniamy w myśl wytycznych naszego Rządu całkowitą swobodę nauczania religii w szkole oraz praktyk religijnych. Równocześnie, w myśl podstawowych zasad demokracji, nie uszczuplimy swobody sumienia, nie będziemy stosowali przymusu w kwestiach, dotyczących wewnętrznego życia jednostki”.
Warszawa, 27 czerwca
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
a) Według art. 120 Konstytucji marcowej w każdym zakładzie naukowym, którego program obejmuje kształcenie młodzieży poniżej lat 18, utrzymywanym w całości lub w części przez Państwo lub ciała samorządowe, jest nauka religii dla wszystkich uczniów obowiązkowa. Według jednak art. 112, zdanie trzecie konstytucji, nikt nie może być zmuszony do udziału w czynnościach lub obrzędach religijnych, o ile nie podlega władzy rodzicielskiej lub opiekuńczej.
Z zestawienia powyższych przepisów wynika, iż nie mogą być zobowiązani do nauki religii uczniowie, których rodzice względnie opiekunowie nie należą do żadnego w ogóle wyznania, czyli są bezwyznaniowi, względnie którym przekonaniom religijnym udzielana w szkole nauka religii nie odpowiada. [...]
[...]
Podając powyższe do wiadomości zarządzam:
1) Nauka religii jest obowiązkowa dla uczniów, przynależnych do wyznań, uznanych przez Państwo, we wszystkich szkołach (z wyjątkiem szkół wyższych) państwowych, publicznych, samorządowych oraz w tych szkołach prywatnych, które korzystają z zasiłków państwowych lub samorządowych.
2) Uczniowie, których rodzice (prawni opiekunowie) zadeklarują, iż nie życzą sobie by dzieci ich pobierały naukę religii, ponieważ nie odpowiada to ich przekonaniom religijnym, są od nauki tego przedmiotu zwolnieni.
3) Uczniom, o których mowa w pkcie 2, w świadectwie, katalogu szkolnym i księdze ocen nie wystawia się oceny z nauki religii.
[Warszawa], 13 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Ministerstwo Oświaty zarządzeniem z d. 20 maja 1946 [r.] [...] w sprawie organizacji na r.[ok] szk.[olny] 1946/[19]47 w szkołach zawodowych, przekształciło 4-klasowe gimnazja na 3-klasowe szkoły zawodowe i zmieniło obowiązujący dotąd wymiar godzin nauki religii , zmniejszając go we wszystkich klasach szkół zawodowych do 1 godziny tygodniowo. [...] Nie możemy tego wymiaru godzin przyjąć do wiadomości, albowiem uzyskaliśmy na kilka lat przed wojną do Ministerstwa WriOP 2 godziny na naukę religii we wszystkich klasach i we wszystkich typach szkół z wyjątkiem szkół dokształcających [...]. Zwłaszcza chwila obecna wymaga nadrobienia wojennego zaniedbania i wychowania młodzieży na ludzi pełnowartościowych – do czego potężnym czynnikiem są religijne zasady. Ograniczenie nauki religii, przewidziane zarządzeniem Ministerstwa Oświaty musielibyśmy uważać za utrudnienie pracy Kościoła i podcinanie oddziaływania religijno-wychowawczego, a równocześnie wprowadzanie nieporozumienia w dotychczasową zgodną współpracę. Oczekujemy dlatego, że władze szkolne, podkreślające tak często konieczność odbudowy moralnej – zapewnią na naukę religii to przynajmniej minimum, jakim są 2 godziny tygodniowo.
Kraków, 2 sierpnia
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Inspektorowie szkolni powiatowi zawiadamiają duchowieństwo bezpośrednio wzgl.[ędnie] przez kierowników szkół, że od 15 października br. - w innych wypadkach nawet od zaraz – księża nie będą nauczać nauki religii w szkołach ze względu na brak funduszów, zakazując im równocześnie wstępu do szkół. Księża wszędzie oświadczają, że będą udzielali nauki religii bezpłatnie, co jednak nie odnosi żadnego skutku. Nauki religii mają udzielać siły świeckie, przy czym nie zwraca się uwagi na ważną kwestię misji kanonicznej i odpowiednie przygotowanie fachowe . Nauka religii będzie wyłącznie pierwszą wzgl.[ędnie] ostatnią lekcją dnia szkolnego.
Sami nauczyciele, a powoli także i ludność tłumaczy sobie to zarządzenie inspektorów podyktowane ustnym nakazem z Kuratorium Szkolnego w ten sposób, że chodzi o manewr taktyczny, mający na celu powolne usuwanie nauki religii ze szkół powszechnych, wzgl.[ędnie] spowodowanie, by sama wyschła powoli, dlatego, że nauczyciele, którzy obejmują naukę religii, nie są mile widziani itd.
[...]
Czy Ministerstwo Oświaty jest o tych zarządzeniach poinformowane? [...]
Będę szczerze wdzięczny za ewt.[ewentualne] wyjaśnienie tej kwestii z centrali ministerialnej.
Opole, 6 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Na terenie Kuratorium Okręgu Szkolnego Śląskiego utrudnia się w ostatnich dniach duchowieństwu parafialnemu udzielanie nauki religii w szkołach podstawowych nie dopuszczając ksieży do szkoły na podstawie ustnego zarządzenia Kuratorium. Na interpelacje u inspektorów szkolnych, czy jest zakaz nauczania w szkole przez księży, odpowiedziano, że takiego zakazu zasadniczo nie ma. W niektórych inspektoratach szkolnych (np. Lubliniec, Pszczyna) podano już w dniu 1 września br. księżom parafialnym do wiadomości, że nauki religii mogą udzielać dopiero po uzyskaniu zezwolenia na nauczanie ze strony Kuratorium, że o takie zezwolenie powinni wnieść podanie do władz szkolnych wszyscy duchowni, bez względu na to, czy już uczyli w szkołach, czy dopiero zaczynają uczyć.
[...]
Umowy służbowe, przedłużone w czasie wakacji na rok szkolny 1948/[19]49, zostały unieważnione. Jako powód podano brak kredytów na opłacanie godzin nadliczbowych, do których zalicza się godziny religii, udzielane przez duchowieństwo parafialne. Gdy zaś księża zadeklarowali gotowość bezpłatnego nauczania – takich deklaracji zażądano pierwotnie w niektórych inspektoratach – odpowiedziano, że Państwo nie może zatrudniać pracowników bezpłatnych.
Zabezpieczenie nauki religii, jako przedmiotu obowiązkowego w publicznych szkołach podstawowych, uskuteczniono w ten sposób, że przydzielono naukę religii siłom świeckim, bez porozumienia się z władzą kościelną.
[...]
Kuria Diecezjalna żywi nadzieję, że stanowisko miarodajnych sfer rządowych nie uległo zmianie odnośnie uznania prawa duchowieństwa parafialnego do udzielania nauki religii w szkole podstawowej.
Katowice, 20 października
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Inspektorzy szkolni na konferencjach urzędowych z kierownikami szkół wydali zarządzenie, że krzyże w salach szkolnych mogą być umieszczone tylko na bocznych ścianach, ponieważ na ścianie frontowej widnieć muszą tylko godło państwowe i portrety Prezydenta i Marszałka Polski. Inspektorat pszczyński polecił nawet usunięcie wszystkich krzyżów dotychczasowych i zastąpienie ich małymi drewnianymi krzyżami bez korpusu (pasyjki), ok. 25 cm długości, co też w wielu szkołach uczyniono. Zakazano także zawieszania obrazów religijnych.
Umieszczanie krzyża na ścianie bocznej uchodzi w przekonaniach katolickich za jawną i publiczną zniewagę Chrystusa i wywołuje w społeczeństwie katolickim oburzenie. Obawiamy się, że na tym tle może dojść do bardzo niemiłych zajść i zakłócenia pokoju publicznego [...]. Poza tym stwarza się przez umieszczenie krzyża na bocznej ścianie sytuację taką, że dzieci przy modlitwie odwracają się od godła państwowego, co ze względów pedagogicznych jest chyba wielce niepożądanym.
Co do krzyżów w salach szkolnych zauważa się nadto, że według tradycji szkoły polskiej godłem chrześcijańskim jest krzyż z korpusem (pasyjką) – i tylko takie krzyże powinny być w szkole. Krzyż bez korpusu jest symbolem samego cierpienia, a dopiero Krucyfiks jest symbolem zbawienia i nadziei chrześcijańskiej i daje atmosferę pogody, jaka powinna panować w szkole.
Katowice, 20 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Przystępuje się w ostatnich dniach do przeprowadzenia wyborów do rad rodzicielskich przy szkołach średnich i podstawowych. W związku z tym dochodzą nas również wielce niepokojące wieści, że instytucji tej, tak bardzo potrzebnej i pożytecznej, usiłuje się ze strony partii politycznych nadać charakter partyjno-polityczny, a nawet antyreligijny – służyć ma ona do usunięcia nauki religii ze szkoły. Tendencje takie są na tutejszym terenie jawne. Czynniki partyjne przychodzą do kierownictw szkół z otwartym żądaniem, by „pod osobistą odpowiedzialnością” do rad rodzicielskich przeprowadzono wybór li tylko kandydatów, których oni proponują. Jest to zdaniem naszym próba uzurpowania sobie praw, nie mających w ustawodawstwie uzasadnienia i niezgodnych z zasadami demokratycznymi.
Toteż rodzice katoliccy, zaniepokojeni takim postępowaniem, boć to godzi w ich prawa przyrodzone, zwracają się do nas także w tej sprawie o interwencję.
Wobec tego uprzejmie proszę Obyw.[atela] Ministra o zbadanie powyższych wywodów i wydanie podległym sobie instancjom odpowiednich instrukcji.
Katowice, 20 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Na terenie szkół podstawowych akcja wciągania dzieci do organizacji religijnych pozornie osłabła, natomiast cała taktyka stała się znacznie mądrzejsza, a mianowicie polega ona na organizowaniu czegoś w rodzaju świetlic parafialnych przy kościołach. Księża wywierają b. silną presję na nauczycielstwo, zwłaszcza na kobiety, aby pomagały w świetlicach. Odmawiającym grożą wypominaniem z ambony, twierdząc, że praca taka jest obowiązkiem każdego nauczyciela, gdyż dzieci nie mają należytej opieki w czasie wolnym od szkoły.
Na terenie szkół średnich sprawa przedstawia się gorzej. Niebezpieczna i mądra taktyka kleru nakazuje prefektom szkół średnich (instrukcje wizytatorów Kurii Biskupiej) kształcenie się w marksizmie, aby mogli polemizować z młodzieżą ZMPowską w klasach wyższych, komentując w sposób dla katolicyzmu dogodny problemy i pozornie zajmować stanowisko marksistowskie w dyskusjach. [...]
Obecnym hasłem kleru na terenie szkół średnich i wyższych Poznańskiego jest: „Marksa należy interpretować po katolicku”.
Poznań, 15 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Na terenie szkół wyższych sytuacja ostatnio się poprawiła. Prezeska organizacji Caritas Academica została aresztowana za kontakt z podziemiem i bandami. Aresztowanie Szwajcerówny (b. ziemianki) przyczyni się z pewnością do zahamowania akcji Caritasu, opieką swoją obejmującego ostatnio nawet i członków ZMP. Caritas daje miejsca na wczasach ZMPowcom, udziela im materialnej pomocy, urządza b. tanie zabawy, rozdaje bilety do teatru. Młodzież caritasowa urządza koncerty dla robotników, przy nieoficjalnym udziale kleru. Podczas wszelkich uroczystości akademickich caritasowi podopieczni bywają zawsze mobilizowani do akcentowanego i specjalnie serdecznego witania oklaskami i okrzykami przybywających przedstawicieli duchowieństwa i klerykałów. Profesorowie – klerykali biorą udział i wygłaszają referaty na zjazdach diecezjalnych.
Poznań, 15 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1. Zgodnie z poleceniem danym kuratorom, dalej usuwać księży, zakonników i zakonnice, wykładających przedmioty świeckie oraz wychowawców – usunięcie całkowite do dnia 1 września br.
[...]
2. Do 1 kwietnia br. zakończyć prace przygotowawcze do likwidacji i przejęcia wszystkich podstawowych szkół zakonnych, dla zrealizowania w pełni zasady publiczności szkół powszechnych.
3. Wydać dekret o koncesjonowaniu przez Państwo burs i internatów.
4. Kontynuować zamianę dyrektoró zakonnych i księży na dyrektorów świeckich.
5. Wydać okólnik w sprawie zwalniania się przez uczniów od ukończonego 14 roku życia od uczęszczania na lekcje religii.
6. Wydać okólnik o przesunięciu połączonych w dwie godzin nauki religii na pierwsze i ostatnie godziny lekcyjne.
7. Wydać regulamin egzaminó dojrzałości bez religii jako przedmiotu egzaminacyjnego.
Warszawa, 2 lutego
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Wyznaczam w bieżącym roku szkolnym na przewidziane w rozporządzeniu Ministra WriOP z dnia 9 grudnia 1926 r. o nauce religii katolickiej [...] trzydniowe rekolekcje dni 10, 11 i 12 kwietnia, tj. ostatnie dni zajęć szkolnych przed feriami wielkanocnymi.
wz. Ministra
Dr H.[enryk] Jabłoński
Podsekretarz Stanu
[Warszawa], 3 marca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1.Od kilku miesięcy daje się zauważyć wzmożenie nieprzyjaznej do rządu i państwa ludowego działalności pewnych odłamów kleru.
Część wyższej hierarchii kościelnej usiłuje poprzez listy pasterskie i poufne instytucje wywołać stan zaniepokojenia i podniecenia umysłów z powodu rzekomego zagrożenia religii, bez żadnych ku temu istotnych podstaw.
Nie jest przypadkiem, że w tej szerzącej zamęt, antyludowej akcji wysuwają się na czoło szczególnie ci biskupi, którzy w okresie okupacji niechlubnie się wyróżnili nie tylko pojednawczym, ale wręcz służalczym stosunkiem do hitlerowskiego okupanta [...]. Nie jest również przypadkiem, że większość hierarchii kościelnej wbrew powszechnej opinii całego patriotycznego społeczeństwa nie przecistawiła się antypolskim popierającym szowinistyczne roszczenia niemieckie, wypowiedziom miarodajnych kół watykańskich, w sprawie Ziem Odzyskanych, lecz przeciwnie, usiłowała je nawet usprawiedliwić.
2.Częste są wypadki, kiedy księża patronują, a nawet wręcz współdziałają z różnymi przestępczymi i antypaństwowymi grupami, które są agenturą anglo-amerykańskiego imperializmu.
Fakty te nie spotkały się ani z potępieniem, ani z należytym odporem ze strony hierarchii kościelnej i kierowanej przez nią prasy katolickiej.
Władze kościelne nie przeciwstawiają się w praktyce przenikaniu do organizacji i stowarzyszeń religijnych przestępczych elementów podziemia, które usiłują wykorzystać te stowarzyszenia, jako bazę dla swej działalności.
3.Wszystko to znajduje się w oczywistej sprzeczności ze zgodnymi wysiłkami olbrzymiej większości społeczeństwa, które odbudowuje zniszczony kraj, pragnie ładu, spokoju i dobrobytu – przeciwstawia się wszelkim próbom zakłócenia rozwoju kraju na gruncie osiągniętych zdobyczy społecznych.
Stojąc na straży spokoju i porządku publicznego Rząd nie będzie tolerował żadnej akcji wichrzycielskiej. Dlatego tylko zmiana dotychczasowej postawy hierarchii kościelnej i zaniechanie przez nią nieprzyjaznych praktyk wobec państwa ludowego, może stworzyć podstawę do unormowania stosunków z Kościołem.
Warszawa, 21 marca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Do najistotniejszych i najważniejszych praw Kościoła katolickiego należy nauczanie; to prawo Kościoła wynika z jego posłannictwa, które otrzymał od Boga.
Dlatego Kodeks Kanoniczny (kan. 1375) wyraźnie mówi, że Kościół ma prawo zakłądania i prowadzenia szkół elementarnych, średnich i wyzszych.
[...]
Szkoły katolickie, ściślej mówiąc zakonne, utrzymywane dotąd w ciągłej niepewności swego istnienia, przez Kuratoria Szkolne ulegają stopniowej i planowej likwidacji.
Szkoły podstawowe otrzymały zawiadomienia o zamierzonym ich zamknięciu, a zarządzenia te najczęściej są motywowane tym, że „szkoła nie przeciwdziałała skutecznie szkodliwym pod względem wychowawczym wpływom na młodzież” [...].
[...]
Dzieje się to wszystko w Polsce katolickiej, w której Kościół w szkolnictwo włożył poprzez wieki tyle trudu i dobrze się zasłużył Narodowi polskiemu.
[...]
Aż oto teraz szkoły, które przetrwały najsroższe prześladowania pruskie, moskiewskie i hitlerowskie w odradzającej się Polsce spotykają się z krzywdzącym, a niczym umotywowanym zarzutem, że nie przeciwdziałają skutecznie szkodliwym wpływom na młodzież!?
Jednocześnie w szkołach państwowych robi się wszystko, żeby naukę religii zepchnąć na ostatnie miejsce nieobowiązujących przedmiotów – same lekcje mają się odbywać w pierwszych i ostatnich godzinach; w świadectwach szkolnych ocenę z nauki religii z pierwszego miejsca przesunięto na koniec; zarządzeniem Ministerstwa Oświaty z dn. 19 lutego 1949 r. w regulaminie egzaminu dojrzałości szkoły ogólnokształcącej stopnia licealnego pominięto egzamin z nauki religii.
Walka z krzyżem w szkołach nie ustaje; na tzw. Konferencjach urządzanych przez Kuratorów są dawane ustne zarządzenia, by krzyże „delikatnie” przy sposobności remontu, czy też przerwy wakacyjnej były przesunięte na ściany boczne; na tych samych Konferencjach nakazuje się, by usuwać z modlitwy przed lekcjami tradycyjne wezwanie do Matki Boskiej Królowej Polski – są wydawane zakazy modlitwy zbiorowej w szkołach, a księżom katechetom nie będzie można ilustrować nauki religii śpiewem kościelnym. Na tychże Konferencjach są wydawane nakazy kierownikom szkół, by wychowywali młodzież w duchu marksizmu-leninizmu i kształtowali światopogląd młodzieży w duchu tegoż marksizmu-leninizmu, a szkoły powinny być ośrodkami wiary w socjalizm.
[...]
Przeciw takim zarządzeniom Ministerstwa Oświaty w imieniu Episkopatu wnoszę kategoryczny sprzeciw i protest.
Warszawa, 20 kwietnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1.Nauka religii w szkołach
a) Rząd nie zamierza zmienić obecnego stanu nauczania religii w szkołach;
b) Rząd nie zamierza likwidować istniejących szkół katolickich, będzie natomiast przestrzegać, aby szkoły te lojalnie wykonywały zarządzenia i wypełniały program ustalony przez władze państwowe;
c) Władze szkolne nie będą stawiały przeszkód uczniom w braniu udziału w obrzędach religijnych poza szkołą;
d) Szkoły prowadzone przez Kościół katolicki będą mogły korzystać z praw szkół publicznych na ogólnych zasadach określonych przez odpowiednie ustawy i zarządzenia odpowiednich władz;
e) Katolicki Uniwersytet Lubelski będzie mógł rozwijać swą działalność w zakresie nauk religijnych i pokrewnych.
Warszawa, 22 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
X. Nauka religii w szkołach
a) Rząd nie zamierza ograniczać obecnego stanu nauczania religii w szkołach.
b) Władze szkolne nie będą stawiały przeszkód uczniom brania udziału w praktykach religijnych poza szkołą.
c) Rząd godzi się na zachowanie istniejących szkół katolickich, o ile będą wykonywać zarządzenia i wypełniać program ustalony przez władze państwowe.
d) Szkoły prowadzone przez Kościół Katolicki będą mogły korzystać z praw szkół państwowych na ogólnych zasadach określonych przez odpowiednie ustawy i zarządzenia władz skolnych.
e) W razie przekształcania szkoły zwykłej w szkołę TPD rodzice – którzy będą sobie tego życzyli – będą mieli prawo przeniesienia dzieci do szkół z nauczaniem religii.
Warszawa, 24 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
W bieżącym roku [szkolnym] rekolekcje dla młodzieży szkolnej odbędą się w zasadzie w ostatnich trzech dniach przed feriami wiosennymi, tj. w dniach 2, 3 i 4 kwietnia.
Dni te będą wolne od zajęć szkolnych.
W wyjątkowych przypadkach tam, gdzie byłyby w tym względzie trudności organizacyjne, np. w wielkich miastach, młodzież szkolna może wziąć udział w rekolekcjach w innym terminie w godzinach pozalekcyjnych. Dzień przeznaczony na Komunię będzie wolny od zajęć szkolnych.
[Warszawa], 4 marca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1.Episkopat wezwie duchowieństwo, aby w pracy duszpasterskiej zgodnie z nauką Kościoła nauczało wiernych poszanowania prawa i władzy państwowej.
2.Episkopat wezwie duchowieństwo, aby w swej działalności duszpasterskiej nawoływało wiernych do wzmożonej pracy nad odbudową kraju i nad podniesieniem dobrobytu Narodu.
3.Episkopat Polski stwierdza, że zarówno prawa ekonomiczne, historyczne, kulturalne, religijne, jak i sprawiedliwość dziejowa wymagają, aby Ziemie Odzyskane na zawsze należały do Polski. Wychodząc z założenia, że Ziemie Odzyskane stanowią nieodłączną część Rzeczypospolitej, Episkopat zwróci się z prośbą do Stolicy Apostolskiej, aby administracje kościelne, korzystające z praw biskupstw rezydencjonalnych, były zamienione na stałe ordynariaty biskupie.
4.Episkopat w granicach sobie dostępnych będzie się przeciwstawiał wrogiej Polsce działalności, a zwłaszcza antypolskim i rewizjonistycznym wystąpieniom części kleru niemieckiego.
[...]
8.Kościół katolicki, potępiając zgodnie ze swymi założeniami każdą zbrodnię, zwalczać będzie również zbrodniczą działalność band podziemia oraz będzie piętnował i karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych, winnych udziału w jakiejkolwiek akcji podziemnej i antypaństwowej.
Min. Administracji Publicznej Sekretarz Episkopatu
Władysław Wolski ks. bp Zygmunt Choromański
Wiceminister Obrony Narodowej Ordynariusz Diecezji Płockiej
Edward Ochab ks. bp Tadeusz Zakrzewski
Posełna Sejm Ustawodawczy Ordynariusz Diecezji Łódzkiej
Franciszek Mazur ks. bp Michał Klepacz
Warszawa, 14 kwietnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
10.Nauka religii w szkołach.
a) Rząd nie zamierza ograniczyć obecnego stanu nauczania religii w szkołach; programy nauczania religii będą opracowane przez władze szkolne wspólnie z przedstawicielami Episkopatu; szkoły będą zaopatrzone w odpowiednie podręczniki; nauczyciele religii świeccy i duchowni będą traktowani na równi z nauczycielami innych przedmiotów; wizytatorów nauczania religii władze szkolne będą powoływały w porozumieniu z Episkopatem.
b) Władze nie będą stawiały przeszkód uczniom w braniu udziału w praktykach religijnych poza szkołą.
[...]
c) Istniejące dotychczas szkoły o charakterze katolickim będą zachowane, natomiast Rząd będzie przestrzegać, aby szkoły te lojalnie wykonywały zarządzenia i wypełniały program ustalony przez władze państwowe.
[...]
11.Katolicki Uniwersytet Lubelski będzie mógł kontynuować swą działalność w obecnym zakresie.
Min. Administracji Publicznej Sekretarz Episkopatu
Władysław Wolski ks. bp Zygmunt Choromański
Wiceminister Obrony Narodowej Ordynariusz Diecezji Płockiej
Edward Ochab ks. bp Tadeusz Zakrzewski
Posełna Sejm Ustawodawczy Ordynariusz Diecezji Łódzkiej
Franciszek Mazur ks. bp Michał Klepacz
Warszawa, 14 kwietnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Już niejednokrotnie w rozmowach z Panem Ministrem i posłem Mazurem dawałem wyraz temu, że Ministerstwo Oświaty w swoich zarządzeniach nie bierze zupełnie pod uwagę zawartego [14 kwietnia 1950] porozumienia między Rządem i Episkopatem.
[...]
Dotychczasowa praktyka, niestety, świadczy o tym, że Ministerstwo Oświaty absolutnie z porozumieniem się nie liczy i nie dość – zajmuje stanowisko wyraźnie wrogie do nauki religii w szkole, do osoby księdza prefekta jako nauczyciela i do praktyk religijnych młodzieży poza szkołą.
[...]
Najważniejsze to szkoły bez nauki religii. Są ich całe setki; [...]
Już wspomniałem Panu Ministrowi o ograniczeniu nauki religii w klasach XI do jednej godziny; robi się to b. sposobem uproszczonym – nie przewiduje siatka.
[...]
Szkoły zawodowe prowadzone przez zakony są likwidowane.
[...]
Wobec takiej rzeczywistości Episkopat ma podstawy do sądzenia, że Ministerstwo Oświaty zupełnie nie liczy się z porozumieniem.
Proszę usilnie Pana Ministra o zbadanie tych spraw i znalezienie sposobu wyjścia z tej przykrej sytuacji.
Warszawa, 4 lipca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Bp St.[epa] stawia pierwszą sprawę. Usuwanie katechetów. Do tej pory 216 katechetów zostało bezprawnie usuniętych ze szkół pod zarzutem, że nie podpisali listy pokoju. Żądamy by to zarządzenie zostało wycofane.
[...]
p. D.[arczewski] – Znam wypadek, gdy się zgłosił do nas ksiądz, że podpisał apel, a mimo to go usunęli, z miejsca żeśmy interweniowali. Nieznane są nam inne wypadki.
Bp St.[epa] – Możemy dostarczyć.
Bp Ch.[oromański] podając listę zwolnionych mówi: - Chodzi nam nie o interwencję w poszczególnych wypadkach, ale o załatwienie sprawy zasadniczo. Czy to jest słuszne, co się robi, czy nie...? Jeśli katecheci mają być traktowani jako podżegacze wojenni i karani, winni byli przedtem wiedzieć, jakie czekają ich konsekwencje za niepodpisanie. Nigdzie to nie było ogłoszone. Kara więc niesłuszna. Zapytuję – jakie prawo Min.[isterstwo] Oświaty ma nazywać tych księży wrogami Polski i podżegaczami wojennymi.
Bp St.[epa] – Episkopat wydał deklarację (oświadczenie) w sprawie pokoju. Rząd się na nią zgodził. W drugiej fazie Rząd zażądał podpisów. Na konferencji Episkopatu zgodziliśmy się na podpisy indywidualne, powiadomiwszy księży, że mogą podpisywać. Tymczasem już nie pozwolono księżom podpisywać.
Zwalnianie więc księży ze szkół uważamy za krok niesłuszny i nielojalny.
Warszawa, 18 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Bp St.[epa] – Porusza gwałcenie sumień dzieci. Stwierdzono setki wypadków, gdzie krępowano sumienia dzieci, nie pozwalano uczęszczać na nabożeństwa, a nawet się modlić. Moja diecezja, to teren kolonii letnich. W dniach ostatnich byłem w Muszynie, Krynicy. W Bereście meldował mi proboszcz, że na kolonii są dziewczęta z Sosnowca i zabrania się im praktykować.
Bp Ch.[oromański] przypomina o zajściu w Jelitkowie, gdzie przed podniesieniem wyproszono dzieci z kościoła. W następstwie inspektor szkolny z Sopot zwolnił natychmiast nauczycielkę, która dzieci zaprowadziła do kościoła na ich życzenie.
Ks. Dąbrowski cytuje fakt znany już Urzędowi do Spraw Wyznań z Dzięrzeźna k. Kutna, gdzie dzieci po kryjomu w nocy się modlą, a do kościoła uciekają do Gdańska ponad 20 km, gdyż w sanatorium zamknięto kaplicę i nie pozwala się na praktyki religijne.
Warszawa, 18 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Zgodnie z rozmową telefoniczną przesyłam dane, dotyczące zwolnionych i nowoprzyjętych księży.
Za niepodpisanie Apelu Sztokholmskiego zwolniono 365 księży.
Na podstawie zarządzenia Ministerstwa Oświaty [...] Wydziały Oświaty przywróciły 21 księżom prawo nauczania religii. W rozmowie bezpośredniej z kilku kierownikami Wydz.[iałów] Oświaty stwierdziłem, że ilość ta dlatego jest tak nikła, gdyż odwołujący się nie mogą wykazać, że Apel Sztokholmski podpisali przed 15 czerwca 1950 r.
Ponadto, jak wynika z załączonych pism, Wydziały Oświaty każdą sprawę uzgadniają z KW PZPR, Woj.[ewódzkim] Urz.[ędem] Bezp.[ieczeństwa] Publ.[icznego], Referatem Wyznań i Wydz. Społ.[eczno]-Admin.[istracyjnym] PWRN i te czynniki często nie zezwalają na przywrócenie księżom praw nauczania.
Warszawa, 6 listopada
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Doświadczenie ubiegłego roku wykazało [...], że Kościół nie jest w stanie obsłużyć praktyk rekolekcyjnych w przeciągu 3 dni, równocześnie w całym kraju.
Wobec tego Ministerstwo Oświaty zarządza następujące zmiany:
1.Zależnie od warunków miejscowych włądze szkolne mogą ustalić dni wolne od zajęć szkolnych dla odbycia rekolekcji również w innych terminach, wykorzystując dla tego celu cały okres postu wielkanocnego.
Przy ustalaniu terminu należy zasięgnąć opinii prefekta i wyjaśnić, jakie są możliwości przeprowadzenia przez Kościół rekolekcji i Komunii dla młodzieży zwolnionej w tym celu od zajęć szkolnych. W 3-dniowy okres rekolekcyjny może być również włączona niedziela.
2.Udział w rekolekcjach jest dobrowolny i zależy wyłącznie od wyrażonego przez uczniów życzenia i zgłoszenia się o zwolnienie od zajęć szkolnych dla wzięcia udziału w rekolekcjach.
Warszawa, 16 lutego
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
[...] z miesiąca na miesiąc sytuacja się pogarsza i Episkopat z bólem stwierdza, że w całej Polsce stan nauczania religii w szkołach jest nie tylko ograniczany, lecz religia ze szkół w rozmaity sposób jest usuwana i kasowana, a liczba szkół bez religii w przyspieszonym tempie wzrasta.
Z tego co się dzieje w szkołach z nauką religii odnosi się wrażenie, że Ministerstwo Oświaty w swoich rozporządzeniach nie bierze zupełnie pod uwagę zawartego Porozumienia między Rządem i Episkopatem.
[...]
Dotychczasowa praktyka, niestety, świadczy o tym, że Ministerstwo Oświaty absolutnie nie liczy się nie tylko z Porozumieniem, ale nawet nie respektuje Dekretu o wolności sumienia i wyznania (z dn. 5 sierpnia 1949 r.), który w art. 1 postanawia: „Rzeczpospolita Polska poręcza wszystkim obywatelom wolność sumienia i wyznania” - i niedość, Ministerstwo Oświaty zajmuje stanowisko wyraźnie wrogie do nauki religii w szkole, do osoby księdza prefekta jako nauczyciela, do praktyk religijnych młodzieży poza szkołą i nie uznaje prawa rodziców stanowienia o nauce religii ich dzieci. Szkoły zaś katolickie są szykanowane i traktuje się je jak gdyby wyjęte spod prawa.
Warszawa, 29 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Przesyłam przy niniejszym odpis pisma Kurii do Prezydium WRN (Referat do Spraw Wyznań) w Białymstoku z dn. 13 października br. Nr 527 z wykazami Księży, niedopuszczonych do nauczania religii w szkołach i szkół, w których nie ma nauki religii, oraz proszę o łaskawe wejrzenie w tę sprawę, wydanie odpowiednich zarządzeń, gdyż stan obecny wywołany przez tutejsze Władze Szkolne jest ze szkodą nie tylko dla Kościoła i młodzieży, ale jest powodem fermentu wśród miejscowego społeczeństwa i zrozumiałego w tych okolicznościach oburzenia.
Białystok, 31 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1.Praktyki religijne dla młodzieży zgłaszającej chęć wzięcia udziału w rekolekcjach odbędą się w bieżącym roku roku szkolnym:
dla uczniów szkół podstawowychw dniach 27, 28 i 29 marca,
dla uczniów 11-letnich szkół ogólnokształcących i szkół stopnia licealnego w dniach 30, 31 marca i 1 kwietnia.
Zwalnianie młodzieży z zajęć szkolnych dla udziału w rekolekcjach [organizowanych] w innych terminach jest niedopuszczalne.
2. Należy zwrócić szczególną uwagę na przestrzeganie zasady dobrowolności udziału młodzieży w rekolekcjach. Nie wolno dopuścić do wywierania jakiegokolwiek nacisku na młodzież, która nie chce brać udziału w rekolekcjach.
[Warszawa], 20 lutego
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
W związku z wprowadzeniem apeli we wszystkich szkołach i usunięciem nauki religii z siatki godzin w szkołach zawodowych należy się spodziewać trudności wynikających z wrogiej postawy pewnych jednostek wśród nauczycielstwa, jak również spośród młodzieży.
W notatce naszej dla KW i KP i w ustnej informacji, która będzie przekazana kierownikom szkół, zwracamy uwagę na to, aby wprowadzanie apeli i zaprzestanie odmawiania zbiorowej modlitwy było dokonane tak, aby nie dopuścić do prób wywołania zamieszania w szkole przez wrogie elementy. Wskazaliśmy, że ewentualne trudności należy rozładowywać na drodze pedagogicznego oddziaływania na młodzież i nauczycielstwo. [...]
W stosunku do nauczycieli sabotujących zarządzenie należy przewidzieć wyciągnięcie sankcji służbowych z paragrafu 32. należałoby dopuścić, że w kraju z tego tytułu zostanie zwolnionych 100-300 osób na ogólną liczbę 135.000 [nauczycieli].
Warszawa, 19 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
W nowych ramowych planach nauczania szkół zawodowych nie ma przedmiotu „religii”. Młodzież masowo korzystała z możliwości nieuczęszczania na naukę tego przedmiotu. Wytworzyła się sytuacja, w której nauka religii utrzymywała się w około 5% ogólnej liczby szkół zawodowych. W tych warunkach pozostawienie nauki religii w planach nauczania prowadziłoby do narzucania nauki religii młodzieży wbrew jej woli oraz do pogwałcenia wolności sumienia, zagwarantowanej w art. 70 Konstytucji PRL.
[...]
W miejsce skreślonych godzin nauki religii nie wolno wprowadzać żadnych innych godzin. Tym sposobem ogólny wymiar nauczania w szkołach zawodowych (a był on stanowczo za wysoki, co nadmiernie obciążało uczniów) zostaje obniżony.
Zmniejszony wymiar godzin pozwoli skupić się na podstawowych problemach nauczania oraz zapewni jednolitą atmosferę wychowawczą szkoły.
Warszawa, 20 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Dotychczasowe doświadczenie prowadzenia apeli wskazuje, że taki sposób rozpoczynania całodziennych zajęć szkolnych sprzyja kształtowaniu się i umacnianiu kolektywu ogólnoszkolnego, ułatwia organizacji ZMP i OH oddziaływanie na ogół młodzieży. Ma to tym większe znaczenie, że utworzenie kolektywu ogólnoszkolnego jest zadaniem szczególnie ważnym wychowawczo, a sprawiającym wiele trudności. [...] W trosce o pogłębienie socjalistycznego charakteru naszej szkoły należy wprowadzić we wszystkich szkołach jako formę rozpoczynania zajęć codzienne apele. Organizować apele należy oczywiście w taki sposób, aby zapewnić ład i estetykę życia kolektywnego. Każda szkoła winna przemyśleć formę przeprowadzenia apelu, składania raportu, ustawiania młodzieży, estetyczną oprawę. Należy wziąć pod uwagę, że apele nudne, przeciążone schematycznie przygotowanym przeglądem prasowym, sztampowe, niedostowane do zainteresowań młodzieży, pozbawione momentów emocjonalnych, jak wskazuje praktyka niektórych szkół, nużą młodzież i nie spełniają pozytywnej roli wychowawczej.
Apele stanowić będą istotny element organizacji pracy szkolnej jeśli ich treść i formy potraktowane zostaną, jako organiczna część składowa całego systemu pracy dydaktyczno-wychowawczej danej szkoły.
Warszawa, 20 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Celem zlikwidowania obecnego stanu w szkołach, gdzie lekcje nauki religii przeplatają się w planie lekcyjnym cały dzień, co stwarza obiektywne warunki przymusu uczęsczania na naukę religii dla młodzieży niewierzącej, lub stwarza wobec niej atmosferę wrogości inspirowanej przez księdza i reakcyjne elementy spośród nauczycieli, Ministerstwo Oświaty zarządza umieszczanie nauki religii na ostatnich godzinach w planie lekcyjnym.
Należy przypomnieć, że w wielu państwach burżuazyjnych na Zachodzie, jak np. we Francji, od wieku nie ma w ogóle praktyki odmawiania modlitw w szkole.
Warszawa, 20 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Akcja przygotowawcza w związku z wprowadzeniem apeli i zaniechaniem organizowania modlitw w szkołach w zasadzie przebiegała należycie. [...]
Prawie w każdym powiecie znaleźli się nauczyciele, którzy zdradzali niechęć podjęcia się realizacji wysuniętych zadań.
[...]
Na wielu naradach kierowników szkół delegaci Wydziałów Oświaty niedostatecznie wyjaśniali znaczenie wychowawcze i polityczne wprowadzonych przemian w szkole, ograniczając się często do formalnego przekazania treści zarządzenia.
[...]
Tendencja do uchylania się od odpowiedzialności za realizację naszych postulatów stwarza w niektórych szkołach niezdrową atmosferę obłudy.
Słabsi kierownicy szkół i nauczyciele unikali stwierdzenia, że nie będzie się organizowało nadal modlitw w szkole, nie umieli wytłumaczyć gronu nauczycielskiemu i młodzieży, że nasze dążenie uwolnienia szkoły spod resztek średniowiecznego przymusu religijnego, od którego uwolniły się już nie tylko kraje socjalistyczne, ale i większość krajów kapitalistycznych jak Francja, Anglia i inne, jest faktycznie ugruntowaniem w szkołach zasady wolności sumienia, zagwarantowanej konstytucyjnie w naszym państwie i nie godzi ono w sumienie wierzących ludzi.
Warszawa, 10 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Szkoły pracujące słabo – źle organizują apel, nie umieją nasycić go odpowiednią treścią wychowawczą i zamiast mobilizującego przeżycia tworzą z apelu nużącą mitręgę.
Apel właściwie przeprowadzony wymaga punktualnego, sprawnego i w określonym porządku zebrania się młodzieży i nauczycielstwa i pomaga podnieść dyscyplinę i organizacje pracy szkoły.
Omawianie na apelu w sposób żywy i bezpośredni aktualnych zagadnień z życia szkoły, z działalności organizacji młodzieżowych, nawiązywanie do ważniejszych wydarzeń z kraju i zagranicy pomaga powiązaniu osobistego życia uczniów ze sprawami ogólnonarodowymi i politycznymi.
Stawianie spraw wychowawczych na apelach, pokazywanie przed całą społecznością szkolną wyróżniających się grup młodzieży i klas, pobudza ambicję walki o coraz lepszą pracę, zbliża młodzież i nauczycielstwo do siebie, pomaga stworzyć kolektyw w szkole.
Dobrze organizowany apel jest z jednej strony wyrazem osiągnięć wychowawczych szkoły, a jednocześnie sam przez się zmusza grono nauczycielskie do kontrolowania swej pracy i do wysiłku nad podniesieniem poziomu pracy szkoły na wszystkich odcinkach.
Warszawa, 10 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Ocena sytuacji w szkołach według spostrzeżeń terenowych pracowników naszego wydziału [Wydziału Oświaty KC PZPR] oraz kierowników Wydziałów Oświaty KW [PZPR] wskazuje, że zarządzenia o apelach i nowej siatce godzin zostały przyjęte przez nauczycielstwo na ogół pozytywnie, szczególnie ze strony nauczycielstwa partyjnego. Akcja ta wpłynęła na uaktywnienie nauczycieli, czego dowodem jest m.in. wzrost szeregów partyjnych w niektórych ośrodkach (np. województwo krakowskie i warszawskie).
Wypadki odmowy realizowania zarządzeń przez nauczycieli należą raczej do wypadków sporadycznych. Wielu nauczycieli podeszło jednak do zarządzenia formalnie, unikając dyskusji z rodzicami i młodzieżą celem wyjaśnienia im słuszności zarządzenia. Tłumaczą oni swą postawę brakiem dostatecznej argumentacji dla przekonania rodziców i młodzieży. Tak np. w Technikum Samochodowym w Olsztynie młodzież żądała na lekcji nauki o konstytucji wyjaśnienia, dlaczego zlikwidowano praktyki. Nauczycielka obiecała wyjaśnić to na następnej lekcji, czego jednak nie uczyniła.
Szereg nauczycieli zadawala się zlikwidowaniem w szkole praktyk religijnych, nie dbając o jednoczesne pogłębianie pracy wychowawczej. Tak np. w niektórych szkołach w Kielcach i w Radomiu młodzież odmawiała przed apelem modlitwę szeptem. W celu zapobieżenia praktykom wprowadzono jedynie dyżury nauczycieli w klasach, nie przeprowadzając równocześnie pracy wyjaśniającej wśród młodzieży.
Warszawa, 9 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Daje się zaobserwować kontrakcję kleru, która przyjmuje formy coraz bardziej planowo zorganizowane. Ta akcja kleru i części rodziców przeciw zarządzeniom wzrosła znacznie w stosunku do ubiegłego okresu.
We wszystkich województwach kler odbył narady, na których przyjęto określoną linię postępowania przeciw zarządzeniom, co przejawiło się m.in. w jednakowej treści kazań w różnych częściach kraju. Specjalny nacisk kładzie kler w tym okresie na pracę pozalekcyjną z młodzieżą, na jej atrakcyjne formy jak gry sportowe, zbiorowe oglądanie filmów, śpiewanie świeckich piosenek. Towarzysze podkreślali, że kler skierowuje swój główny atak na rodziców, zachęcając ich do organizowania zbiorowych wystąpień z żądaniami modlitw i nauki religii. Do celów tych używa on szeroko ambony, rad parafialnych, elementów sklerykalizowanych, kułacko-spekulanckich i młodzieży szkolnej z kółek ministrantów. […] W wielu miejscowościach kler oczernia z ambony i w rozmowach z rodzicami aktywnych nauczycieli, nazywając ich winowajcami wprowadzanych zarządzeń.
Silny atak kleru skierowany jest również na młodzież za pośrednictwem organizacji religijnych, (kół ministrantów), kompletów religijnych i indywidualnych rozmów księży, zakonnic i kleryków. Elementy klerykalne zdołały uzyskać wpływ u młodzieży. Organizacja ZMP-owska w większości wypadków nie jest przygotowana do odparcia nacisku wroga.
Warszawa, 9 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Warszawa. Wytyczne w sprawie pomocy instancji partyjnych w celu szkolenia ideologicznego nauczycieli
Obecne rozeznanie sytuacji w szkołach pozwoliło, oprócz sprecyzowania zadań bieżących dla komitetów partyjnych, ustalić długofalowe wytyczne do pracy na rok szkolny 1954/[19]55.
Zadania te obejmują:
1) szkolenie sekretarzy POP, które będzie się koncentrować na problematyce moralności socjalistycznej i kształtowaniu naukowego światopoglądu;
2) pomoc instancji partyjnych szkolnym organizacjom partyjnym w pełnym zrealizowaniu instrukcji KC PZPR, dotyczącej szkolenia ideologicznego nauczycieli i pracowników naukowych;
3) pomoc instancjom partyjnym w doborze problematyki na posiedzenia egzekutyw i plena KW pokazującej pracę szkoły nad kształtowaniem światopoglądu naukowego młodzieży;
4) wykorzystanie w pracy karowej w szkolnictwie wniosków opracowanych w toku akcji przenoszenia zarządzeń o apelach i zmianie siatki godzin;
5) pomoc ZG ZZNP i ZG ZMP, Min.[isterstwu] Oświaty, CUSZ w wypracowaniu form pracy masowo-politycznej z nauczycielami, młodzieżą, rodzicami i nadzorem pedagogicznym.
Warszawa, 9 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Zarząd Główny Towarzystwa Przyjaciół dzieci informuje, że w ostatnim czasie na terenie woj. krakowskiego miały miejsce wystąpienia zorganizowanych grup ludności domagające się wprowadzenia nauki religii w szkołach TPD.
W Krakowie akcja ta jest szczególnie nasilona, jest zorganizowana, prowadzi ją tzw. „komitet rewolucyjny dla sprawy religii w szkołach”.
Władze miejscowe nie panują w pełni nad sytuacją i nie zawsze postępują właściwie (np. uciekają się do pomocy księży, pertraktują z nimi).
Potrzebna jest pomoc ze strony władz centralnych, przede wszystkim Ministerstwa Oświaty.
Warszawa, 19 listopada
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
& 1. Nauczyciele przedmiotów nadobowiązkowych nie wchodzą w skład rady pedagogicznej.
& 2. Nauczyciele przedmiotów nadobowiązkowych mogą w razie potrzeby na zaproszenie kierownika (dyrektora) szkoły brać udział w posiedzeniach rad pedagogicznych – z głosem doradczym.
& 3. Zarządzenie wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.
Warszawa, 7 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Komisja Wspólna rozpatrzyła i załatwiła szereg spraw doniosłych dla Państwa i Kościoła.
1. W celu uregulowania prawnego stosunków Państwa z Administracją Kościelną – Komisja Wspólna wystąpi do władz państwowych o uchylenie obecnie obowiązującego dekretu z dnia 9.II.1955 r. o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych. Regulujący te sprawy nowy akt prawny będzie gwarantował wpływ Państwa na obsadę stanowisk arcybiskupów, biskupów diecezjalnych i koadiutorów z prawem następstwa oraz proboszczów, zachowując jednocześnie wymogi jurysdykcji kościelnej.
Projekt nowego aktu prawnego będzie uzgodniony na Komisji Wspólnej.
2. W celu uregulowania nauczania religii w szkole, ustalono następujące zasady:
Zapewnia się pełną swobodę i gwarantuje dobrowolność pobierania nauki religii w szkołach podstawowych i średnich dla dzieci, których rodzice wyrażą takie życzenie. Nauczanie religii będzie prowadzone w szkole jako przedmiot nadobowiązkowy. Władze szkolne obowiązane są umożliwić pobieranie nauki religii przez odpowiedni rozkład zajęć szkolnych.
[…]
Władze szkolne i duchowieństwo zapewnią całkowitą swobodę i tolerancję zarówno dl wierzących, jak i dla niewierzących i będą zdecydowanie przeciwdziałały wszelkim przejawom naruszania wolności sumienia.
Warszawa, 8 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1. Zapewnia się pełną swobodę i gwarantuje dobrowolność pobierania nauki religii w szkołach podstawowych i średnich. Nauczanie religii będzie prowadzone w szkole jako przedmiot nadobowiązkowy. Naukę tego przedmiotu organizuje się dla tych uczniów, których rodzice wyrażą w tej sprawie indywidualne życzenia na piśmie.
2. Nauczanie religii odbywa się na podstawie programów i podręczników zatwierdzonych przez władze kościelne i szkolne.
a) Nauczanie religii odbywa się na postawie programów i podręczników zatwierdzonych przez władze kościelne i szkolne.
b) Jeżeli liczba uczniów pobierających naukę religii w klasie wynosi mniej niż 20, należy łączyć w grupy uczniów oddziałów tej samej klasy lub różnych klas.
c) Wymiar godzin nauczania religii wynosi: w klasie I – jedną godzinę tygodniowo, w klasach II-VII – dwie godziny tygodniowo, we wszystkich klasach szkół średnich – jedną godzinę tygodniowo.
d) Nauczanie religii – tak jak inne lekcje nadobowiązkowe – powinno się odbywać w zasadzie po godzinach zajęć obowiązkowych. Tam gdzie pozwalają na to warunki, lekcje religii mogą się odbywać przed rozpoczęciem zajęć obowiązkowych. […] Uczniom nie uczącym się religii szkoła obowiązana jest zapewnić należytą opiekę w godzinach przerw w nauce obowiązkowej, spowodowanych nauczaniem religii.
[…]
3. Obowiązki nauczyciela religii mogą pełnić osoby duchowne lub świeckie mające upoważnienie do nauczania religii wydane przez władze kościelne. Nauczyciele religii będą powoływani przez władze szkolne w porozumieniu z władzami kościelnymi.
[Warszawa], 8 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
W celu zapewnienia warunków pełnej wolności sumienia dla uczącej się młodzieży:
1. Zezwala się na prowadzenie szkół bez nauki religii, jeśli większość rodziców uczniów w tych szkołach nie wyrazi życzenia pobierania nauki religii przez ich dzieci i jeśli istnieją warunki przeniesienia uczniów, których rodzice wyrażają życzenie, by dzieci ich uczyły się religii, do szkół z nauką religii znajdujących się w pobliżu.
Uczniom szkół, w których nie będzie prowadzona nauka religii, należy ułatwić w okresie przejściowym (tj. do końca roku szk. 1956/[19]57) – na żądanie ich rodziców – korzystanie z nauki religii poza szkołą.
2. W szkołach, w których na podstawie p.[unktu] 1 zarządzenia Ministra Oświaty z dnia 8 XII 1956 […] odbywa się nauka religii, zezwala się na organizowanie klas (oddziałów).
W sprawach związanych z realizacją postanowień niniejszego okólnika należy zapewnić wszystkie warunki pełnej dobrowolności i swobody wyrażania życzeń przez rodziców i uwzględnić ich postulaty.
[Warszawa], 11 grudnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Bywają wypadki, że niektórzy księża nie uważają za wystarczającą obiektywną i tolerancyjną postawę nauczycielstwa wobec nauczania religii, ale wymagają agitacji za składaniem oświadczeń o zgłoszeniu dzieci na naukę religii. Gdy ilość takich zgłoszeń jest mała, atakują oni nauczycielstwo za rzekome „przeszkadzanie w wprowadzeniu nauki religii do szkoły”. Zdarzają się też bezzasadne zarzuty, że kierownicy szkół, czy też pojedynczy nauczyciele niszczą złożone oświadczenia. Miały miejsce niedopuszczalne wypadki wywierania przez niektórych księży nacisku na nauczycielstwo, w szczególności poprzez ataki z ambony.
W szeregu miejscowościach doszło do ingerencji księży w wewnętrzne sprawy szkoły, poprzez osobiste zawieszanie krzyży we wszystkich klasach, poświęcanie krzyży w budynku szkolnym lub poświęcanie budynku.
Dochodzi również do zatargów na tle żądań rewindykacji budynków szkolnych, które w przeszłości stanowiły własność kościelną lub były użytkowane na cele liturgiczne. Problemy takie mogą być rozwiązane jedynie przez powołane władze zgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi, przy uwzględnieniu potrzeb miejscowej ludności. Sądzę, że wspólne działanie władz szkolnych i duchowieństwa może przyczynić się do poinformowania obywateli o stanie prawnym tych budynków i Ew.[entualnie] poczynionych krokach, nie dopuszczając do samorzutnych prób zajmowania budynków.
Otrzymuję stale bardzo niepokojące wiadomości o przypadkach moralnego nacisku, pogróżek a nawet często pobiciu dzieci z rodzin areligijnych lub też rodzin wyznania niekatolickiego.
Warszawa, 1 lutego
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1. Niedopuszczalny jest udział nauczycieli i wychowawców szkół i innych państwowych placówek oświatowo-wychowawczych w organizowaniu wśród powierzonej im młodzieży praktyk religijnych bądź też oddziaływanie na młodzież w tym kierunku.
2. Dekoracja izb lekcyjnych i innych pomieszczeń szkolnych nie powinna naruszać świeckiego charakteru szkoły. W związku z tym izby lekcyjne i inne pomieszczenia szkolne nie powinny być dekorowane emblematami religijnymi.
Sprzeczne ze świeckim charakterem szkoły jest odmawianie modlitwy w szkole przed rozpoczęciem i po zakończeniu przedmiotów obowiązkowych. […]
Należy podkreślić, że komunikat Komisji Wspólnej przedstawicieli Rządu i Episkopatu z grudnia 1956 r. zapewniał nauczanie religii jako przedmiotu nadobowiązkowego dla tych dzieci, których rodzice wyrażają takie życzenie, nie przewiduje wprowadzenia do szkół ani praktyk religijnych, ani emblematów religijnych.
3. […] należy ściśle przestrzegać wytycznych, że lekcje religii mogą się odbywać tylko po godzinach zajęć obowiązkowych a tam, gdzie wymagają tego warunki – również przed rozpoczęciem zajęć obowiązkowych, jednak nie wcześniej niż o godzinie 8,00. W związku z tym lekcje religii nie mogą się odbywać w godzinach przeznaczonych na zajęcia obowiązkowe.
Warszawa, 4 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
& 1. Nauczycielami religii w szkołach państwowych nie mogą być osoby przynależne do zgromadzeń zakonnych.
& 2. Zarządzenie wchodzi w życie z dniem 1 września 1958 r.
Jednocześnie tracą moc wszelkie przepisy sprzeczne z niniejszym zarządzeniem.
[Warszawa], 4 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Wg informacji Komitetów Wojewódzkich na dzień 10-go bm., na ogólną ilość 26.311 szkół krzyże zostały zdjęte w 23.530, tj. w ok. 90%. W Warszawie, Łodzi, w woj. opolskim i bydgoskim krzyże usunięto ze wszystkich szkół. […]
W woj. kieleckim doszło do szeregu poważnych incydentów, w kilkunastu wypadkach interweniowała milicja i prokuratura, zatrzymano ok. 100 osób, grzywną ukarano kilkadziesiąt osób, w stosunku do 18-tu prowadzi się dochodzenie. W dniu 10-go bm. milicja interweniowała czterokrotnie. We wsi Gałki (pow. Przysucha) ok. 400 osób wtargnęło siłą do szkoły i zawiesiło krzyże, obecnemu w szkole posłowi zrewidowano teczkę, szukając w niej zdjętych krzyży. We wsi Kryształkowice (pow. Przysucha) grupa demonstrantów rozbiła zebranie partyjno-ZSL-owskie, wtargnęła do szkoły i zawiesiła krzyże, wznosząc okrzyki „precz z nauczycielami komunistami”. Podobnie było w Gostrzewicach i Woli Gałeckiej. W gromadzie Budki wybito szyby w mieszkaniu nauczyciela. Zwraca uwagę fakt, że o ile w pierwszych dniach w demonstracjach brały udział kobiety, to obecnie w kilku wypadkach uczestniczyli w nich mężczyźni.
Jak informuje KW Kielce, wzrosła obecnie jawna działalność kleru. W pow. kieleckim księża organizują zbieranie deklaracji za wprowadzeniem do szkół nauki religii i zawieszeniem krzyży (czterech księży wezwano do PRN). W pow. Busko, w parafii Wełnin, ksiądz na kazaniu mówił: „parafianie, nie dajcie poniewierać wiary, w piątek księża boso pójdą do spowiedzi, a wy powinniście w tym czasie iść do szkoły, zawiesić krzyże i żądać nauki religii”.
Warszawa, 12 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Na terenie tut[ejszego] województwa wg ostatnich danych z Kuratorium, to 32% szkół posiada jeszcze krzyże.
Ostatnio na terenie kilku powiatów doszło do ekscesów, gdzie ponownie w szkołach zawieszono krzyże i tak np. na terenie pow. kolneńskiego w miejscowości Zabiele grupa kobiet złożona z 60 osób w dniu 14.9.1958 r. zawiesiła krzyże, tak samo i na terenie pow. dąbrowskiego w miejscowości Suchodolina, Bartniki i Sadowe zawiesili krzyże i okupowali szkołę.
Na terenie pow. bielskiego [krzyże] zawieszono ponownie w Tołczach i Czaczkach, które następnie zostały zdjęte, w wyniku czego do szkoły przyszło tylko 15% dzieci.
Białystok, 16 września
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Dla młodzieży szkolnej, uczęszczającej do szkół bez nauki religii, winna być zorganizowana nauka religii w parafii. Nauka ta może być prowadzona w kościołach, kaplicach, salkach parafialnych, w lokalach mieszkalnych lub biurowych plebanii lub w oddanych na ten cel przez wiernych mieszkaniach.
[…]
W razie trudności lub przeszkód w prowadzeniu nauki religii poza szkołą – należy zawiadomić Sekretariat Episkopatu za pośrednictwem Kurii Biskupich.
Warszawa, 28 lutego
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1. W szkołach, w których większość rodziców uczniów nie wyraża życzenia pobierania nauki religii przez ich dzieci, nie prowadzi się nauczania religii.
2. Jeżeli w szkole nie prowadzi się nauczania religii, należy zapewnić dzieciom (których rodzice wyrażają życzenie, by one uczyły się religii) możliwość przeniesienia do znajdującej się w pobliżu szkoły z nauką religii.
3. W szkołach, w których odbywa się nauka religii, na życzenie rodziców uczniów tworzy się klasy (oddziały) bez nauczania religii, jeśli liczba tych uczniów umożliwi utworzenie tych klas (oddziałów).
4. W sprawach związanych z realizacją postanowień niniejszego okólnika należy zapewnić wszystkie warunki pełnej dobrowolności i swobody wyrażania życzeń prze rodziców i uwzględnić ich postulaty.
5. Orzeczenie o nieprowadzeniu nauki religii w szkole bądź o utworzeniu klasy lub oddziału bez nauczania religii w przypadkach wymienionych w pkt. 1 i 3 niniejszego okólnika wydaje władza szkolna bezpośrednio nadzorująca daną szkołę (inspektorat oświaty lub kuratorium okręgu szkolnego).
[Warszawa], 14 kwietnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
1. Perspektywa rozwiązania sprawy nauki religii polega na przenoszeniu tej nauki ze szkół państwowych – poza szkołę. Dlatego nie jest wskazane przeciwstawianie się prowadzeniu pozaszkolnej nauki religii.
2. Nie należy kwestionować faktu prowadzenia przez kler lub upoważnione przez niego osoby (zakonników, zakonnice, osoby świeckie) nauczania religii poza szkołą dla dzieci uczęszczających do szkół, w których nauka religii nie odbywa się (wskutek uznania szkoły za szkołę bez nauczania religii lub wskutek braku nauczycieli religii spełniających warunki wymagane przez władze szkolne).
3. Nie należy także kwestionować prowadzonej tradycyjnie dodatkowej nauki religii (niezależnie od nauki religii w szkole) dla dzieci przygotowywanych do pierwszej komunii (tzw. katechizacji).
4. Natomiast nie ma powodu do tolerowania pozaszkolnych lekcji religii w tych przypadkach, gdy dzieci korzystają z nauki religii w szkole, a nauka pozaszkolna służyć ma wyłącznie rozszerzeniu oddziaływania kleru na dzieci. Tak samo nie ma powodu do tolerowania nauki religii dla dzieci w wieku przedszkolnym.
5. Pozaszkolna nauka religii może się odbywać w kościele, w pomieszczeniach parafialnych, a także w domach osób świeckich. Nie należy jednak na ten cel udostępniać pomieszczeń państwowych (np. świetlicy gromadzkiej, świetlicy PGR) lub pomieszczeń świeckich organizacji społecznych.
Warszawa, 31 lipca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
O religii w szkołach ma decydować wola rodziców. Wypowiedzi rządowe i partyjne wyraźnie to podkreślały – nawet w liście I Sekretarza KC PZPR z dnia 27 maja br. wystosowanego do Episkopatu Polski była stanowcza wypowiedź: „Władze państwowe na życzenie rodziców dopuszczają w szkołach nauczanie religii jako przedmiotu nadobowiązkowego”.
To co się obecnie dzieje w szkolnictwie świadczy, trzeba z ubolewaniem stwierdzić, że wola rodziców zupełnie nie jest brana pod uwagę – owszem, wbrew woli rodziców są tworzone szkoły bez religii, a dzieje się to w sposób uwłaczający władzom szkolnym.
Via facti jest usuwana religia ze szkoły i tworzone są szkoły bez religii. Tak samo było przed Październikiem – bez specjalnego zarządzenia, pod rozmaitymi pretekstami religia była ze szkoły usuwana i de facto większość szkół była bez religii.
Warszawa, 19 października
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej mają prawo do nauki.
Oświata i wychowanie stanowią jedną z podstawowych dźwigni socjalistycznego rozwoju Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. System kształcenia i wychowania ma na celu przygotowanie kwalifikowanych pracowników gospodarki i kultury narodowej, świadomych budowniczych socjalizmu. Rozwój systemu oświaty i wychowania zapewnia każdemu obywatelowi zdobycie wykształcenia podstawowego oraz dostępność wszystkich szczebli i kierunków kształcenia w zależności od zainteresowań i uzdolnień. Dostosowany do tych zadań ustrój szkolny oraz charakter nauczania i wychowania ustala niniejsza ustawa.
Rozdział I
Postanowienia ogólne
Art. 1. Nauczanie i wychowanie w szkołach i innych placówkach oświatowo-wychowawczych ma na celu wszechstronny rozwój uczniów i wychowanie ich na świadomych i twórczych obywateli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Zmierza ono do tego, aby uczniom i wychowankom zapewnić wiedzę o prawach przyrody i życia społecznego, o dziejach i kulturze narodu i ludzkości, aby kształtować naukowy pogląd na świat i zapewnić kwalifikacje do pracy zawodowej.
Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze wychowują w duchu socjalistycznej moralności i socjalistycznych zasad współżycia społecznego, w duchu umiłowania Ojczyzny, pokoju, wolności, sprawiedliwości społecznej i braterstwa ludzi pracy wszystkich krajów, uczą zamiłowania i szacunku do pracy, poszanowania mienia narodowego, przygotowują do czynnego udziału w rozwoju kraju, jego gospodarki i kultury.
Art. 2. Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze są instytucjami świeckimi. Całokształt nauczania i wychowania w tych instytucjach ma charakter świecki.
[Warszawa], 15 lipca
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Zasadniczym prawem Kościoła i obowiązkiem jest nauczanie.
I teraz to nauczanie ma być uzależnione od rozmaitych kagańcowych przepisów. Ma być ograniczone co do miejsca – tylko w kościołach publicznych – nawet w kościołach nauczanie jest uważane jako punkt katechetyczny – wszystkie punkty katechetyczne, nawet te istniejące muszą być zatwierdzone – są stawiane warunki jakim musi odpowiadać punkt katechetyczny. Nadzór nad wszystkim mają mieć inspektorzy szkolni.
To jest wkraczanie w dziedzinę ściśle kościelną i wewnętrzną sprawę Kościoła – jest to brutalne wkroczenie do świątyń.
Czy to nie jest sprzeczne ze wszystkimi oświadczeniami najwyższych czynników państwowych i partyjnych – sprzeczne z oświadczeniami, które padły z trybuny sejmowej.
Nauczanie ma być ograniczone co do osób, które miałyby nauczać – tylko księża diecezjalni, lub osoby świeckie, ale tylko posiadające pełne kwalifikacje – wykluczeni są natomiast księża zakonni i zakonnice (nowa dyskryminacja). Wykładający nadto muszą być zatwierdzeni przez Wydziały Oświaty.
Księża Proboszczowie przez podpisanie „umowy o pracę” mają się uzależnić od władz administracyjnych – w zamian za to obiecano im pensje i świadczenia na równi z innymi pracownikami państwowymi.
Naiwny chwyt – Władze Państwowe przez płacenie pensji i świadczenia chcą zjednać sobie duchowieństwo – społeczeństwo uspokoić i powiedzieć: patrzcie jak dbamy o naukę religii, że nawet chcemy płacić.
Cel tej całej akcji jest przejrzysty – uniemożliwić nauczanie religii poza szkołą. Najpierw usunięto religię ze szkoły – niby pozostawiono poza szkołą – a teraz i to sparaliżować.
Warszawa, 24 sierpnia
17 lat nauczania religii w Polsce Ludowej, Wybór dokumentów, oprac. Hanna Konopka, Białystok 1998.
Uprzejmie proszę o wpłynięcie na Ministra Oświaty, żeby wycofał instrukcję w sprawie konieczności zgłaszania nauczania religii przy kościele. To sprzeczne z Konstytucją, Dekretem o wolności wyznania, Deklaracją praw człowieka. Państwo ma już możność niedopuszczania do działalności kościelnej na mocy dekretu o obsadzaniu stanowisk kościelnych. Po cóż to bezpośrednie ingerowanie w działalność duszpasterską i uzależnianie od inspektora szkolnego, który z księży może uczyć dzieci Objawienia Bożego? Państwo wie przecież, że każdy proboszcz i wikary muszą na mocy swych święceń przy każdej parafii uczyć dzieci, chociaż jakże często woleliby nie musieć, bo to wielka udręka uczyć dzieci cudze. Umysły i serca moich parafian i tak wzburzone dziś i podniecone, po co dalsze jątrzenie ich? Takem z ambony w październiku 1962 cieszył się z dopuszczenia Obywatela Gomółki [sic!] do steru – samem bezpośrednio na tym skorzystał – bom wyszedł z więzienia, niesłusznie zamknięty – dziś się parafianie moi: górnicy, hutnicy i kolejarze ze mnie śmieją, żem tak stawiał na Obywatela I Sekretarza.
25 czerwca
Listy do pierwszych sekretarzy KC PZPR (1944–1970), wybór i oprac. Józef Stępień, Warszawa 1994.
Jestem przeciwnikiem wpisywania w ustawy państwowe słów: wartości chrześcijańskie. Nawet nie chodzi o ten porządek, który ma być wspólny, a więc każdego obywatela. Boję się natomiast, że zwolennicy wpisywania tych słów w ustawy nie zdają sobie sprawy, jak groźne to jest właśnie dla wartości chrześcijańskich. Kto bowiem będzie następnie interpretował prawo i – co za tym idzie – nadawał znaczenie słowom?
[...] Jestem też przeciw temu, by ustawy interpretowała hierarchia kościelna i wcale nie chodzi o to, że akurat nie jest to moja hierarchia duchowa. Jak się jednak nazywa porządek państwa, w którym prawo państwowe interpretuje hierarchia, choćby powszechnie wyznawanego Kościoła? Nie wierzę w to, że ogół rzymskich katolików w Polsce chce państwa wyznaniowego.
11 marca
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.