U progu XXI wieku stoi przed nami problem ratowania polskiej przestrzeni przed anarchizacją i makdonalizacją. Promowane zasady wyłącznej efektywności ekonomicznej i estetyki przedmiotów użytkowych prowadzą do zatracenia lokalnej tożsamości architektonicznej poszczególnych regionów historycznych. Grozi to przerwaniem wypracowanych przez ludzkość wartości kulturowych sztuki zwanej architekturą i zastąpienie jej estetyką umywalek, pralek i lodówek wyglądających jednakowo pod wszystkimi szerokościami geograficznymi.
Znaczny procent architektów został „zarażony” koncepcją „klockowo-hamburgerową” i proponują, aby estetykę umywalek zestawiać równoważnie z rzeźbami Michała Anioła. Potrzebą jest obecnie pogodzenie wymogów ekonomicznych z wartościami kulturowymi.
Na polskim rynku budowlanym pojawiają się inwestorzy zagraniczni, którzy nie znają i nie uwzględniają naszej polskiej tradycji związanej z regionem i ciągłością naszej kultury.
W środowisku gdańskich architektów, niestety, od roku 1956 występuje stały napór tendencji klockowej architektury przyporządkowanej estetyce przedmiotów użytkowych. W epoce komunizmu klocki te były wykonywane tandetnie i z tandetnych materiałów, a obecnie polepszyła się jedynie jakość materiałów i wykonawstwo, ale zasada pozostawała dalej taka sama. Lodówka czy pralka obtłuczona i zardzewiała, czy estetyczna z dobrym lakierem pozostaje przedmiotem użytkowym i nie może równać się z rzeźbą Michała Anioła. Współczesność architektury nie może polegać na rezygnacji z jej treści „duchowej”, gdyż unicestwia to samą istotę sztuki.
Gdańsk stworzył przez wieki duże osiągnięcia w sztuce architektonicznej. Osiągnięcia te nazywane „stylem gdańskim” stały się wzorcami dla wielu miast Europy i na innych kontynentach. Dla mnie i moich kolegów, przyjaciół odbudowujących zniszczony Gdańsk, stały się one myślą przewodnią dla naszych projektów. [...]
Uznając słuszną zasadę rozstrzygania zabudowy ważnych fragmentów miasta poprzez konkursy, nie można przekazywać ich rozstrzygania wyłącznie w ręce jedynego związku branżowego architektów, gdzie mają przewagę „klockowi”. Wyniki budowlane ostatnich dziesięcioleci w Gdańsku są dla „klockowych” tragiczne. Falowce Przymorza, budynki Zaspy, Starego Przedmieścia, wieżowce Zaroślaka, Dolnego Miasta, Długich Ogrodów i inne „zmorki” potwierdzają ich klęskę.
To nie ta droga, panowie. Jeżeli nie stać nas na stworzenie prawdziwej wartościowej sztuki „z duszą”, to przynajmniej zostawcie Śródmieście Gdańska w spokoju i realizujcie swoje koncepcje poza jego obrębem.
Miasto Gdańsk nie należy wyłącznie do architektów i rozstrzyganie konkursów na dalszą jego odbudowę, a szczególnie jego Śródmieścia, należy powierzyć szerszemu gronu przedstawicieli mieszkańców.
Arch[itekt] Stanisław Michel, współautor odbudowy Głównego Miasta
Gdańsk, 30 stycznia
„Gazeta Wyborcza”, Trójmiasto (Gdańsk), nr 25, 30 stycznia 1999.