Rano, w podziemiach „drapacza chmur” [Prudential, pl. Napoleona 9] odprawiona została msza święta. Ołtarz był przykryty biało-czerwonymi sztandarami z ryngrafem. Zebrani tu, przeważnie harcerze, niektórzy z bronią, w tygrysich płachtach, polskie sztandary, polskie pieśni po tylu latach nie w ukryciu, ale głośno i oficjalnie śpiewane. Wszystko to tak nas wzruszyło, że z trudem hamowałyśmy łzy. Kiedy jednak na zakończenie, w postawie na baczność, odśpiewali gromko: Boże coś Polskę…, rozbeczałam się, nie mogąc dłużej opanować wzruszenia i szczęścia. Poczułam, że stoimy na małym skrawku wolnej Polski, wśród samych swoich, dobrych i życzliwych.
Warszawa, 13 sierpnia
Pełnić służbę… Z pamiętników i wspomnień harcerek Warszawy 1939-1945, red. Anna Zawadzka i Zofia Zawadzka, Warszawa, 1983
Kanałami przechodzą do nas ranni ze Starego Miasta. Twierdzą, że tam będą jeszcze walczyć, że tylko rannych wysłali. Od 5 rano nosiłyśmy im wodę, układałyśmy na prowizorycznych posłaniach, zmieniłyśmy opatrunki. Umieściłyśmy ich w podziemiach „drapacza” [Prudential, pl. Napoleona 9], w byłej kaplicy. Przyszło około 200 osób. Dowiedziałam się, że front naszego domu stoi, ale piętra, zwłaszcza górne, są zniszczone (mieszkaliśmy na IV piętrze). Po południu sprzątałyśmy dla nich kwatery po drugiej stronie Marszałkowskiej. Cieszyli się, gdy widzieli harcerzy, zwłaszcza ci z oddziałów harcerskich. Wielu z nich, widząc nasze krzyże, prosiło, żeby im na mundurach wyhaftować chociaż lilijkę. Spełniłyśmy ich prośbę, jak umiałyśmy.
[…] Na Nowym Świecie u wylotu Wareckiej patrzę, podnosi się klapa od włazu do kanału i wychodzą znowu dziesiątki rannych, ledwie żywych, ze Starego Miasta. Nie wiedzieli, gdzie są i gdzie mają pójść, więc musiałam ich zaprowadzić. Szli strasznie wolno, co kilka kroków siadali i odpoczywali. Byli tacy apatyczni, zrezygnowani i śmiertelnie zmęczeni.
Warszawa, 31 sierpnia
Pełnić służbę… Z pamiętników i wspomnień harcerek Warszawy 1939-1945, red. Anna Zawadzka i Zofia Zawadzka, Warszawa, 1983