Po południu wyjazd do Częstochowy. Przyjechaliśmy wieczorem na otwarcie uroczystości ku czci Matki Boskiej Częstochowskiej. Po raz pierwszy brałem udział w tak masowej pielgrzymce. Ze szczytu Jasnej Góry widok imponujący na olbrzymie tłumy, które zajęły plac przed klasztorem. Obliczano na pół miliona pielgrzymów. Śpiew rytmiczny i melodyjny, łatwo był podchwytywany przez tłumy. Wieczór był pogodny, migocące w dole światła świec podnosiły nastrój. Procesję przy udziale około dwu tysięcy duchowieństwa prowadził biskup Zakrzewski, mszę świętą odprawiał biskup Niemira.
Pieśni pielgrzymów trwały do późnej nocy. Szczyt Jasnej Góry płonął od ogni. Nastrój poważny, religijny. Mieszkałem w celi klasztornej i długo nie mogłem zasnąć.
Częstochowa, 25 sierpnia
Jerzy Zawieyski, Dzienniki, Warszawa 2010.
Rada oceniła aktualny stan napięć gospodarczych, społecznych i politycznych w naszym kraju. Źródła tych napięć są złożone. Są one wyrazem nurtującego od wielu lat niezadowolenia pochodzącego z popełnionych błędów. Tylko w atmosferze spokoju i wewnętrznego ładu można je skutecznie rozładować. [...]
Szybkie rozwiązanie tych problemów jest nakazem chwili. Dlatego dialog ten powinna cechować gotowość do znalezienia rozwiązań możliwych do przyjęcia przez obie strony. Polacy muszą umieć się porozumieć wzajemnie i we własnym domu sami rozwiązywać swoje problemy. Osiągnięte porozumienia, poparte odpowiednimi gwarancjami, powinny zakończyć strajki, aby normalne funkcjonowanie gospodarki narodowej i życia społecznego w pokoju stało się możliwe. Porozumienia powinny być dotrzymane przez obie stroony w myśl zasady pacta sunt servanda.
Częstochowa, 26 sierpnia
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979-1981, Warszawa 2004.
Strajki są objawem choroby, która narastała przez lat. Zasadnicza przyczyna obecnej sytuacji społeczno-politycznej tkwi w naruszaniu praw człowieka i godności pracy ludzkiej. Naruszanie tych praw godzi w cały Naród i w bezpieczeństwo państwa. Należy zerwać z zaplanowanym i stosowanym zakłamaniem, a budować życie Narodu na prawdzie. Należy zerwać z zastraszaniem lub przemocą i lojalnie uznać rozsądny głos wszystkich obywateli w kraju. Należy dopuścić ludzi kompetentnych do sterowania sprawami państwowymi, a każdemu z uczciwych obywateli przyznać przysługującą mu wolność. Należy przyjąć, że podstawą rozwiązywania wszystkich konfliktów społecznych jest dialog. Trzeba szukać dróg do pluralizmu związkowego i do tworzenia stowarzyszeń. Obowiązkiem rządzących jest zapewnienie wszystkim godziwych warunków życia.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że prawom odpowiadają obowiązki. Istnieje obowiązek uczciwości w życiu prywatnym, rodzinnym i społecznym. Praca jest obowiązkiem każdego człowieka. […] Podpisane przed ośmiu laty umowy społeczne, wypracowane w tak wielkim trudzie, pozostają zadaniem do spełnienia.
Jasna Góra, 26 sierpnia
„Z dnia na dzień”, nr 17, 18 sierpnia – 4 września 1988.
Zapadający zmrok rozświetliły silne reflektory iluminujące klasztor. Na dole zapaliły się setki, pochodni i tysiące ogników, a tłum trzymający się za wzniesione do góry ręce falował w rytm religijnych melodii. Uniesienie udzieliło się także stojącym w pobliżu trybuny dziennikarskiej żołnierzom: widziałem polskich, czechosłowackich, węgierskich, niemieckich, francuskich, włoskich i hiszpańskich żołnierzy, którzy rozradowani falowali wraz z tłumem, powtarzając wspólnie refren. To przedstawienie nie miało widowni: niemal wszyscy byli uczestnikami. Mimo trudów całego dnia tłum na placu nie przerzedził się, jedynie w świetle ognia z pochodni wydawał się bardziej majestatyczny.
Wieczorne czuwanie nie było już tak dynamiczne: Papież nauczał, a młodzież słuchała w skupieniu. Ale zanim zaczął przemawiać, musiał najpierw okiełznać rozbawionych młodych. Najpierw więc... zamruczał dwa razy do mikrofonu i to wystarczyło.
Modlitwa zakończyła się około godz. 23.00, ale nie zakończył się happening. Czuwanie na placu trwało całą noc, aż do białego rana śpiewano i bawiono się na ulicach. Bardziej zmęczeni pielgrzymi rozkładali śpiwory pod gołym niebem: w promieniu kilometra od klasztoru nie było wolnego skweru i trawnika, a pojedyncze grupki można było spotkać nawet na peryferiach miasta.
Częstochowa, 14 sierpnia
„Gazeta Wyborcza” nr 661, z 19 sierpnia 1991.