W tej chwili przelatują nad naszą głową liczne eskadry samolotów, a ulicami ciągną ludzie powracający z pochodu, dość licznego. Jadą również pod naszymi oknami bardzo zabawne i dobrze zrobione karykatury Trumana, Churchilla, de Gaulle’a itp. ogromnych rozmiarów, które też defilowały na pochodzie. Warszawa mocno zarumieniona, pierwszy raz wojsko wzięło udział w uroczystościach. Przemówienia, których słuchaliśmy przez radio, dziwnie słabe i napaści na Kościół nacechowane bezsilną złością, że pomimo wszystko ludzie do Pana Boga coraz bardziej się garną i kościoły coraz pełniejsze, a aktywność katolickich działaczy się nie zmniejsza. Niebo przez cały ranek było ponuro-czarne, okazując swe niezadowolenie z tego, co się dzieje na ziemskim padole — wstrzymało się od grożącego deszczu, nie chcąc widocznie dokuczyć wielu niewinnym ofiarom, marznącym od wczesnego rana w letnich, odświętnych strojach. (Po wczorajszej burzy bardzo się oziębiło.) Teraz, gdy wszystko się skończyło, słońce zabłysło na rozpogodzonym niebie. Ponieważ dużo ludzi nie mogło być rano na mszy św. — we wszystkich kościołach mają się odprawić msze św. o siódmej wieczorem...
Warszawa, 1 maja
Centralne Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (CA MSWiA), 17/IX/71, t. 3, k. 84–87.
Towarzyszu Prezydencie, czytając gazety i słuchając radia o wielkich zobowiązaniach naszego społeczeństwa z okazji zbliżającego się dnia Waszych Urodzin rozumiem, jak bardzo Was upewnić chcą wszystkie serca robotnicze o swojej wierności i umiłowaniu Was.
Ja jestem gospodynią domową i pragnę z całego serca złożyć Wam Towarzyszu Prezydencie jak najszczersze życzenia, a na zobowiązanie podejmuję się, ażeby lekarz w obecności świadków obciął mi moją lewą rękę przy ramieniu, może to moje zobowiązanie choć w małym stopniu przyczyni się do śmiertelnego zakrztuszenia posttrumanowców i samego Trumana, niech się jeszcze raz przekonają, że my matki i kobiety, Polki jesteśmy zdolne do poświęceń za cenę utrzymania pokoju i zapewnienia jeszcze jaśniejszej przyszłości naszym dzieciom i nie dopuścimy, ażeby na naszej spokojnej ziemi i odbudowującej się Ojczyźnie miała się toczyć trumanowska wojna o dolara.
Przy dokonaniu mego zobowiązania mógłby być naocznym świadkiem amerykański przedstawiciel, ażeby był pewny, że to jest fakt. Towarzyszu Prezydencie, po przeprowadzeniu tej operacji będę dalej wykonywała swoje czynności bez trudności, już próbowałam pracować jedną ręką, będzie wszystko szło sprawnie, mój mąż i moi synowie nie będą odczuwali jakichkolwiek niedociągnięć.
Szczecin, 17 marca