Około godz. 13.00 przed Komendę Wojew. MO przybył czołg, na którego bojówki rzuciły się, bijąc oficera i ten schronił się do Komendy MO. Rozbrojono także żołnierza, któremu połamano automat i uderzono go kamieniem w głowę. Wówczas, nie mając żadnych poleceń, wydałem rozkaz użycia broni, gdy bojówki usiłowały atakować Komendę Wojew. MO.
Około godz. 13.00 z Komendą Wojew. MO skontaktował się telefonicznie tow. Ochab, któremu przedstawiłem sytuację i otrzymałem zezwolenie na użycie broni w wypadku ponowienia ataku na KW MO. Działając na podstawie uzyskanego zezwolenia od tow. Ochaba, wydałem rozkaz do KM MO i wszystkich KP MO otwarcia ognia w wypadku dokonania zamachu na gmachy Milicji Obywatelskiej, instytucji państwowych, bądź rozbrajania funkcjonariuszy.
Poznań, 28 czerwca
Archiwum Akt Nowych, Oddział VI, Archiwum Lewicy Polskiej, sygn. 237/XIV/131, [cyt. za:] Grzegorz Sołtysiak, Raport Pietrzaka, „Karta” nr 5, 1991.
W czwartek 28 czerwca około godziny 6.00 przybyła do mego mieszkania grupa robotników z W-3, nalegając, abym natychmiast przybył do fabryki, gdyż pragnie ze mną rozmawiać nocna zmiana. Po przybyciu do fabryki stwierdziłem, że robotnicy akordowi zainspirowali przerwę w pracy na pierwszej zmianie; wzywali oni jednocześnie pozostałą część załogi do niepodejmowania pracy. Na mównicy z podłączonym mikrofonem znajdował się Stanisław Matyja, który zadał mi kilka pytań na temat nie pracującej załogi. Po moich wyjaśnieniach związanych z prowadzonymi rozmowami, załoga stwierdziła, że przybyła do Poznania delegacja niewłaściwie potraktowała naszych przedstawicieli w rozmowach; mówiono, że grają na zwłokę. W czasie masówki padło hasło: „Nie chcą rozmawiać z naszymi delegatami — to niech rozmawiają z całą załogą — wychodzimy!”. Mimo nawoływań do poczekania na wyniki dalszych rozmów, stało się inaczej, załoga wyszła — tak jak była — na ulicę.
Poznań, 28 czerwca
Poznański Czerwiec 1956, red. Jarosław Maciejewski i Zofia Trojanowicz, Poznań 1990.
Grupa ludzi wpadła do Komitetu Wojewódzkiego [...], po chwili otworzyły się okna i wołano: „Patrzcie, jak oni tu żyją!”. Pokazywano zastawy i potrawy, szynki, wódkę i inne przysmaki. Ludzi to podnieciło, bo walczyli o chleb, o sprawiedliwe normy, o ludzkie traktowanie, a tu władza niby ludowa używa sobie wszystkiego. [...]
Potem wypadki potoczyły się szybko. Nadjechał radiowóz, wydaje mi się, że z poczty przy ulicy Kościuszki, ustawiono go i ludzie zaczęli przemawiać, protestować. Po chwili usłyszałem ten sam głos, co poprzednio — Kraśki. Mówił może z minutę i zdjęto go z wozu. Dostał parę razów. Podsunąłem się bliżej. Byli tam właśnie pracownicy Stomila i walcowni. Powiedziałem im: „Dajcie ludzie mówić każdemu, jeżeli my chcemy, aby nas wysłuchano”. W otoczeniu tych usmolonych kilkunastu robotników doprowadziliśmy go do Zamku. Powiedziałem mu: „Chłopiec — uciekaj!”. A on do mnie: „Ma przylecieć komisja rządowa — jest w drodze. Czekajcie”.
Poznań, 28 czerwca
Poznański Czerwiec 1956, red. Jarosław Maciejewski i Zofia Trojanowicz, Poznań 1990.
Wstrząsające wydarzenia w Poznaniu. Coś w rodzaju rewolucji z zabitymi i rannymi. Zaczęło się od strajku w fabryce Cegielskiego. [...] Przybyło UB, które po scysjach zaczęło strzelać, najpierw w górę, później, broniąc się przed natarciem robotników, strzelało wprost do nich. Na ulicę wyległy tłumy. Robotników z fabryki Cegielskiego poparli robotnicy wszystkich fabryk, wylegli też na ulicę urzędnicy z biur. Utworzył się pochód, który obliczają na 70 tysięcy ludzi. Milicja nie atakowała. Manifestanci rozbroili jakąś grupę funkcjonariuszy i w ten sposób zdobyli broń. Nadciągnęło wojsko, [...] nadjechały czołgi. Robotnicy samorzutnie zbudowali barykadę. Wtargnęli do Województwa, gdzie popalili akta, [...] równocześnie zdobyli więzienie, skąd wypuszczono na wolność wszystkich więźniów. Ruch kolejowy ustał, przerwano połączenia telefoniczne. Czołgi tratowały ludzi. Zginęło, jak podają oficjalne obliczenia, 38 osób, rannych jest 270. Liczba na pewno niedokładna.
Strajk wybuchł na tle ekonomicznym. Robotnicy od wielu dni domagali się podwyżki płac. Prasa interpretuje te tragiczne wydarzenia jako zorganizowaną akcję wrogiego wywiadu. Argumentem jest to, że w Poznaniu odbywają się Międzynarodowe Targi oraz to, że tego samego dnia przybył do Warszawy sekretarz ONZ [Dag] Hammarskjöld. Jakkolwiek interpretować te wypadki, są one tragicznym skutkiem i rozpaczliwym aktem nędzy robotników. Tej krwi przelanej nie zmyją żadne slogany o wrogiej agenturze. Oto żniwo, jakie zbiera socjalizm i rząd robotniczy wraz z partią.
Warszawa, 29 czerwca
Jerzy Zawieyski, Odwilż, „Karta” nr 63, 2010.
Ja nie prowokator
Jestem matką wielodzietną odpowiadam na prowokację poznańską.
W imieniu wielu robotników i w imieniu własnym popieram to co stało się w Poznaniu. Zmusza to dużo ludzi do dopuszczenia się najgorszych występów mała płaca. Brak pieniędzy na chleb i tłuszcz, które jest potrzebne człowiekowi do organizmu. Mówi się dużo, pisze jeszcze więcej o poprawie bytu klasy robotniczej. Ale gdzież ta poprawa? I kto ją otrzymał? Kto otrzymał podwyżkę płacy? Robotnicy? Fachowcy? Czy inteligencja? Robotnik został potraktowany w nielitościwy sposób. Jeżeli weszła w życie podwyżka płacy, to zrobiło się regulację grup. Zostały obniżone grupy robotników, a za tym wynagrodzenie. No i koniec końcem z tej podwyżki wypadła obniżka płacy. A cóż na to urzędnicy. Owszem urzędnicy dostali podwyżkę setkami. Robotnicy groszami. I to się nazywa demokratyzacja. [...] Robotnicy klną, przeklinają denerwują się, brak pieniędzy na papierosa. To nie prowokacja. To zdrowy rozsądek o lepszy byt. Już jest tyle lat po wojne i nam robotnikom jest coraz gorzej. My o prowokacji nie mamy pojęcia, jesteśmy ludźmi prostymi. Miłujemy pokój. Ja radia nie mam, bo mnie nie stać na tego rodzaju urządzenie w domu. Mam tylko głośnik. Ale kiedy słucham waszych audycji serce skurcza dostaje. A najwięcej z tego poprawy bytu mas pracujących. Grosze to nie poprawa bytu. Kiedy chleb jest tak drogi. Kiedy mięso i tłuscz a nawet kartofle płaci się ceny nielitościwe. Pomijając już inne artykuły. Cóż wtedy znaczy wynagrodzenie 500 zł. A gdzie buty na zimę? A gdzie odzież i opał? [...] Jestem tego pewna, że zamieszki w Poznaniu to nie prowokacja. To walka o poprawę bytu. Debatuje Rząd nad podwyżką płac lecz komu?, nam robotnikom czy fachowcom nad groszami to szkoda debaty. Nam potrzeba, ażeby staniała żywność. Obuwie i opał, którego w Polsce jest dosyć. Nie będzie wtedy prowokacji i nie będzie buntów. Myśmy nie o to walczyli, żeby głodować. Myśmy walczyli o dobrobyt własny i naszych dzieci. Moje dzieci od lat 16-tu poszły pracować do PGR. Nie mogą się uczyć, a muszą pracować. I cóż zapracują. Marne grosze, które nie wystarczą na jakie takie odżywienie. Słyszę ciągłe zemsty i klątwy ludzi. Czyż to ludzi nie wyprowadzi z równowagi? Czyż nie może przyjść do jakiegoś buntu – myślimy tak wszyscy, że Polska powinna być dla wszystkich matką, a nie macochą. To co napisałam świadczy moje pismo, że nie pisała to kobieta z wykształceniem, nie mówi tu przeze mnie prowokacja lecz walka o podwyżkę płacy, walka o chleb. Można wtedy nazwać demokracją.
Z.J. W.S. H.S. W.S.
29 czerwca
Listy do pierwszych sekretarzy KC PZPR (1944–1970), wybór i oprac. Józef Stępień, Warszawa 1994.
Wieść o straszliwych wydarzeniach poznańskich wstrząsnęła krajem. Oczy wszystkich ludzi w Polsce skierowały się na Poznań. Na Poznań patrzą również nasi przyjaciele i nasi wrogowie za granicami kraju; jedni z niepokojem, drudzy z jawną lub ukrywaną radością. Napływające informacje, choć wciąż jeszcze nie dość szczegółowe, pozwalają już zdać sobie w ogólnych zarysach sprawę z tego, co się stało.
Niewątpliwie są dwie rzeczy. Po pierwsze próba wykorzystania ekonomicznego strajku i ekonomicznej demonstracji robotników poznańskich do zbrodni politycznej. Po drugie, milicja, bezpieczeństwo i wojsko nie ponoszą winy za krew przelaną w Poznaniu. Ci, którzy dali hasło do szturmu na gmachy publiczne, byli lub stali się bandytami politycznymi i kryminalnymi. Uzbrojone bojówki rozpoczęły mord na funkcjonariuszach naszego państwa i ludności Poznania, podpalając gmachy i akta i kierując jednostronny początkowo ogień karabinowy. Żądamy ukarania zbrodni, dywersji i prowokacji z całą surowością prawa. Potępiamy tych, którzy stracili polityczne rozeznanie i dali się użyć za narzędzie ludziom zainteresowanym w zakłóceniu spokoju w Polsce i przekreśleniu procesu odnowy naszego życia. Krew przelana w Poznaniu obciąża wrogów narodu polskiego budującego socjalizm.
30 czerwca
Listy do pierwszych sekretarzy KC PZPR (1944–1970), wybór i oprac. Józef Stępień, Warszawa 1994.