Jedną z niedziel w maju ogłoszono dniem czynu PZPR dla uczczenia zbliżającego się VII Zjazdu Partii. Był to rzecz jasna czyn dobrowolny, przy czym poza ochoczymi szeregami partyjnych, zostały „zaproszone” do robót publicznych rzesze ludzi bezpartyjnych.
Przyjechali limuzynami na place robót w Warszawie najwyżsi dostojnicy rządowi i partyjni z Gierkiem na czele. Chwycili za łopaty i inne narzędzia. Wyglądało to pięknie w telewizji, lecz wicepremier Mieczysław Jagielski dostał zawału i został odwieziony do kliniki rządowej. Tak oto wbrew rozsądkowi zmusza się do pracy ludzi nieprzywykłych do robót fizycznych.
Kpiarze warszawscy wymyślili hasło dla tego czynu: „Zagrabimy Polskę całą”. Gorzkie to słowa, bo niewiele już zostało do zagrabienia.
Warszawa, maj
Paweł Mucha, zbiór rękopisów Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, sygn. 15637/II/t.3, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Trwa reforma państwa, czyli zmiana administracyjnej mapy Polski. Niektórzy mówią, że jest to największe wydarzenie w historii polskich reform, inni, że jest to zwykła biurokratyczna lipa, do tego niebezpieczna politycznie. Bez względu na to, co spowoduje likwidacja powiatów, rzeczywistą intencją jest stworzenie takiego układu administracyjno-personalnego, aby nigdzie poza gmachem KC nie było ludzi silnych. W terenie zamiast sekretarzy i wojewodów będą sekretarzyki i wojewódkowie, czyli chłopcy do różnych posyłek. 40 sekretarzy i 40 wojewodów zatwierdziliśmy w ciągu 15 minut. Odsuwa się działaczy, którzy przejawiali jakieś minimum indywidualności i samodzielności.
[...] Rzeczywiste problemy są zupełnie inne, a gospodarka jest w stanie zawału. Powstaje po raz któryś ta sama kwestia: godzić się ze wszystkim, to znaczy sprzyjać chorej sytuacji, czy podnieść głos protestu, to znaczy zakwestionować przywództwo Gierka.
Warszawa, 8 maja
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974–1977, Kraków 1991, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Dzisiaj posiedzenie Sejmu. Z ciekawości [...] zapytałem [Ryszarda] Dziopaka, dyrektora Fabryki Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej, jak u nich wyglądała konsultacja. „Panie redaktorze – powiedział – przyjechało do mnie kilku pacanów, usiedli w gabinecie i powiedzieli, że szykuje się nowy podział administracyjny, ale oni jeszcze nie wiedzą, jakie będą granice województw. I na tym skończyła się konsultacja.” [...] Debata przebiegała spokojnie i nic nie zakłócało ustalonego porządku. Oczywiście, wszyscy są za reformą i nikt nie dzielił się żadnymi wątpliwościami, pytaniami etc. Tak gigantyczne dzieło jest po prostu przyjmowane bez jakichkolwiek zastrzeżeń.
Warszawa, 28 maja
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1972–1975, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ford był w Warszawie i Krakowie, witany entuzjastycznie przez nic nie rozumiejącą publikę, prasa oczywiście podała, że to jest „historyczne” ― telewizja pokazuje go ciągle z Gierkiem, a to, co mówią, jest idealnie pozbawione treści ― po prostu sowiecka „mowa-trawa”, przyjęta przez Amerykanów z ochotą. Ale nie tylko przez Amerykanów: cały świat ją przyjął, bo zaczyna się właśnie owa konferencja w Helsinkach, gdzie zjechały się wszystkie najgrubsze fisze świata i wszyscy pospołu mówią... o niczym, odmieniając we wszelkich przypadkach słowa „odprężenie” i „współpraca”, ale nie precyzując, co te słowa znaczą. Zresztą, jak się zdaje, i w tym końcowym dokumencie konferencji, który ma być podpisany, też nie ma konkretów, tylko pobożne życzenia. Świat zwariował i daje się prowadzić na pasku Sowietom, bo ta konferencja tylko im jest potrzebna ― zastępuje konferencję pokojową, jest uznaniem, po 30 latach, wszystkich sowieckich zaborów.
[...] W niewoli jesteśmy już na mur, ta niewola stała się życiem, utwierdzamy ją w sobie wzajemnie ― może to już nie niewola?
Zakopane, 30 lipca
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Na osiedlu Sikornik w Gliwicach, które jest w rejonie Komisariatu I, istnieje zagrożenie nielegalnym budownictwem sakralnym. W związku z tym, funkcjonariusze MO pełniący służbę w tym rejonie, powinni zwrócić uwagę, czy nie prowadzi się nielegalnych zbiórek pieniędzy, czy nie zwozi się materiału budowlanego na działki prywatne, zwrócić też uwagę na prowadzenie prac ziemnych, stawianie i odnawianie krzyży, figurek kultu religijnego, ogrodzeń oraz innych prac ziemno-budowlanych.
Gliwice, 22 września
Bogusław Tracz, Trzecia dekada. Gliwice 1971–1981, Katowice 2009, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W okresie poprzedzającym VII Zjazd PZPR i w czasie trwania Zjazdu, wszelkie zdjęcia I Sekretarza PZPR Towarzysza Edwarda Gierka, proponowane na okładki czasopism (tygodników, dwutygodników, miesięczników itd.) należy ― przed zwolnieniem ― konsultować z kierownictwem GUKPPiW.
Warszawa, 19 listopada
Czarna Księga Cenzury PRL, NOWa, Warszawa 1981, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Powitanie Leonida Breżniewa na Dworcu Centralnym. Obecne całe Biuro Polityczne. Włożyłem jesionkę-dyplomatkę i nałożyłem kapelusz, kupiony, gdy wyjeżdżałem na zjazd KPZR (nasi przywódcy bardzo zwracają uwagę na poważne ubranie). Breżniew wyszedł z wagonu zapewne trochę pijany, dzięki czemu miałem możliwość być pocałowanym przez niego przy powitaniu. Pierwszy raz z Breżniewem! Nic więcej w tłumie nie zobaczyłem.
Warszawa, 7 grudnia
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974–1977, Kraków 1991, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Dziś po południu w Sali Kongresowej zaczął się VII Zjazd partii. [...] Kiedy Gierek stał za stołem prezydialnym i wygłaszał przemówienie powitalne, z pierwszego rzędu poderwał się Breżniew, wszedł na mównicę ustawioną dwa metry przed prezydium i zaczął stukać w mikrofony. Zwracając się do Gierka, powiedział: „Nie rabotajut”. Co było zgodne z prawdą, ponieważ w tym czasie nie były jeszcze włączone. Gierek kontynuował mowę powitalną, przerywaną okrzykami sali i oklaskami. Breżniew nadal mocował się z mikrofonami na mównicy. Gdy Gierek skończył, orkiestra zaczęła grać Międzynarodówkę, którą podchwyciła sala. Ku zdumieniu wszystkich, Breżniew pozostał na mównicy i... zaczął dyrygować, wymachując rękami.
Warszawa, 8 grudnia
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1972–1975, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Byłem przerażony i skonfundowany, jak cała śpiewająca sala wpatrzona w Breżniewa. Przywódca największej partii ruchu światowego, mąż stanu, polityk ― robi z siebie błazna czy naprawdę dyryguje polskim zjazdem? Czy możliwe, aby był ruiną człowieka, niepanującego nad tym, co robi? Los kpił z nas wszystkich, nie tylko na tej sali. Było mi wstyd. Co z tego, że wiedziałem, iż Breżniew nie jest pijany, że alkoholu od dawna nie używa, że jest to bardzo chory człowiek podtrzymywany zastrzykami.
Warszawa, 8 grudnia
Piotr Kostikow, Bohdan Roliński, Widziane z Kremla. Moskwa–Warszawa gra o Polskę, Warszawa 1992, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
[Leonid Breżniew] Z oddalenia sprawiał wrażenie pijanego, w gruncie rzeczy był jednak nafaszerowany lekami. Później, w trakcie wygłaszania przeze mnie referatu programowego, a siedział w drugim rzędzie, w prezydium obok Honeckera, Żiwkowa, Husaka i Ceauşescu, zachowywał się tak hałaśliwie, że chwilami myślałem o zarządzeniu przerwy w obradach. [...] Przyczyną jego ożywienia był jakiś złoty długopis, którym się bardzo zachwycał i kazał go podziwiać swoim sąsiadom.
Warszawa, 8 grudnia
Janusz Rolicki, Edward Gierek. Przerwana dekada. Wywiad rzeka, Warszawa 1990, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W tej chwili wysłuchałam przez radio komunikatu, że pierwszym sekretarzem naszej partii został ponownie wybrany tow. Edward Gierek i z tej okazji pragnę zaraz Wam wysłać najserdeczniejsze życzenia, sto lat drogi nam tow. Gierek. Żyjcie nam w zdrowiu i szczęściu, przywódźcie nami wszystkimi, całym naszym narodem. Nie wiem, czy powinnam to pisać, ja stara kobieta, bo mam już 57 lat, ale naprawdę tak się bardzo cieszę, że musiałam się z Wami tą radością podzielić. Nie wiecie, ile ja przez te pięć dni, kiedy się toczył Zjazd, przeżyłam, jak te dranie różne szczekały, że już Was nie wybiorą kochani najmilsi moi, ale nasza partia zwyciężyła. Hura, jeszcze raz sto lat. Bo muszę Wam napisać, że ja byłam sługą, jak byłam młoda przed wojną, a teraz jestem sprzątaczką, pomimo że nie jestem partyjna, ale moje dzieci są wszystkie partyjne albo w ZMS. Darujcie, że się tak rozpisałam, ale radości mojej nie ma granic z Waszego Wyboru.
Lublin, 12 grudnia
Archiwum Akt Nowych, Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, Komitet Centralny w Warszawie, Sekretariat Edwarda Gierka, sygn. XIA/1037, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ostatni dzień obrad Zjazdu PZPR w Warszawie. Napięcie w kraju wielkie, we wsi też zainteresowanie duże. Każdego ciekawi, jak się ukształtuje Komitet Centralny PZPR. Godzina 15.25, transmisja z sali obrad, podają wiadomość, że I sekretarzem został ponownie Edward Gierek. Duże wzruszenie. Sala wstaje, długo, mocno i serdecznie bije brawo. Żaden mąż stanu w Polsce Ludowej nie jest lubiany i szanowany jak właśnie Gierek. Po wyborze I sekretarz podkreśla ważkość nakreślonych planów.
Mołodutyn, 12 grudnia
Władysław Kuchta, Twardą chłopską ręką. Kronika mego życia, Lublin 2001, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Niepokojem napawa tendencja konstytucyjnego potwierdzenia przewodniej roli jednej partii w Państwie Polskim. Jeśliby Komisja Nadzwyczajna nadała tej tendencji formę normy prawnej, ujętej w jednym z artykułów Konstytucji, mogłoby to prowadzić do zagrożenia pluralizmu społeczeństwa polskiego. Groziłoby tym, że Państwo zostanie poddane jednemu systemowi światopoglądowemu niemożliwemu do przyjęcia np. przez wierzących, którzy stanowią zdecydowaną większość obywateli: dawałoby podstawę do monopolizowania wychowania przez ten system itd. Zniweczone zostałyby resztki demokracji i pomniejszone zadania parlamentu i Rządu. Wszystko to mogłoby mieć daleko idące konsekwencje społeczne i polityczne.
Równie niepokojąca jest tendencja zmierzająca do konstytucyjnego potwierdzenia przynależności Polski do światowego systemu socjalistycznego oraz nienaruszalności braterskiej więzi ze Związkiem Radzieckim. Niepokój nie wypływa z kwestionowania faktu przynależności do światowego systemu socjalistycznego czy też nieprzyjaznych uczuć do jakiegokolwiek narodu sąsiedniego, ale z tego, że może to prowadzić do ograniczenia suwerenności Polski i ingerowania państw sąsiednich w jej wewnętrzne sprawy.
Warszawa, 9 stycznia
Peter Raina, Kościół w PRL. Kościół katolicki a państwo polskie w świetle dokumentów 1945-1989, t. 3, lata 1975-1989, Poznań 1986.
Przygotowany przez Komisję nadzwyczajną projekt „Tekstu Konstytucji z propozycjami zmian i uzupełnień”, chociaż na skutek starannej stylizacji niektórych sformułowań wyszedł naprzeciw podnoszonym postulatom i częściowo zmniejszył napięcie i zastrzeżenia społeczeństwa, to jednak pozostawia jeszcze wiele do życzenia i nie usuwa wysuwanych obaw i zastrzeżeń. Niektóre bowiem niedopracowane i wieloznaczne sformułowania Projektu mogą być źródłem nieporozumień i arbitralności państwowej władzy wykonawczej w stosowaniu tychże na przyszłość.
1. Ponownie przeto zgłaszamy zastrzeżenie odnośnie wprowadzonych do projektu Konstytucji artykułów (obowiązujących wszystkich obywateli), które przyznają uprzywilejowane miejsce socjalizmowi i jego sile wiodącej, jeżeli byłoby to równoznaczne z uprzywilejowaniem ideologii marksistowskiej.
Projekt Konstytucji idzie zbyt daleko, bo w art. 2 b wysuwa jako pierwszoplanowe, podstawowe zadanie Państwa — zbudowanie społeczeństwa socjalistycznego w Polsce. Czyżby więc ideologia partii miała być podniesiona konstytucyjnie do rangi ideologii Państwa? Dla większości obywateli o światopoglądzie chrześcijańskim jest to nie do przyjęcia. Podobnie dla wielu innych obywateli Polski socjalizm — zresztą nie wiadomo, który — jest obcy światopoglądowo. [...]
Nie można dopuścić do tego, aby ustawa zasadnicza, przyznając organizacji ideologicznie antyreligijnej pozycję dominującą, potencjalnie ustawiała obywateli wierzących w opozycji do legalnej Władzy. Byłoby to działanie przeciwko polskiej racji stanu i okazja do nieustannego wrzenia wewnątrz społeczeństwa.
Warszawa, 26 stycznia
Peter Raina, Kościół w PRL. Kościół katolicki a państwo polskie w świetle dokumentów 1945-1989, t. 3, lata 1975-1989, Poznań 1986.
Posiedzenie Sejmu, na którym przyjęliśmy poprawki do konstytucji. [Henryk] Jabłoński, jako przewodniczący Komisji Nadzwyczajnej, złożył sprawozdanie. Kłamał jak pies, mówiąc, że dyskusja nad wprowadzanymi zmianami trwała cztery lata. Ciekawe gdzie? W prasie nie wolno było pisnąć ani jednego słowa na ten temat. Wszyscy, z wyjątkiem Stommy, który wstrzymał się od głosu, głosowali za przyjęciem poprawek. Podziwiam jego odwagę, tym bardziej że został zaskoczony hymnem narodowym, który zaintonowali posłowie PZPR. Żeby pokazać, jacy jesteśmy patriotyczni. Ciekaw jestem, czy Stomma znajdzie się w nowym Sejmie. Znając tych moich demokratów, obawiam się, że nie raczą go zaakceptować. Jeśli do tego dojdzie, to z Sejmu zniknie ostatni człowiek, który w niektórych przypadkach miał odwagę powiedzenia NIE. Nie muszę dodawać, że gdy opuszczałem gmach Sejmu, to poza wielkim kacem moralnym niczego innego nie czułem.
Warszawa, 10 lutego
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976–1978, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Spotkanie wyborców z okręgu tyskiego z kandydatami na posłów z tego okręgu, w którym brałem udział. [...] Do mikrofonu podszedł młody aktywista i oznajmił: „Jesteśmy tutaj w gronie aktywistów i nie trzeba wielu słów, aby wytłumaczyć towarzyszom, że zależy nam na szczególnie gorącej atmosferze dzisiejszego spotkania. Jest to pierwsze spotkanie przedwyborcze w okręgu tyskim i jak wiecie gościmy u nas członka KC i sekretarza KW PZPR w Katowicach, tow. Legomskiego. Mówiąc krótko, tow. Legomski wkroczy na salę na czele kandydatów, przejdzie szpalerem do stołu prezydialnego, należy powstać i zgotować wchodzącym niemilknącą owację, aż do momentu, w którym goście zajmą miejsce za stołem. Potem wręczymy wiązanki kwiatów i nastąpi prezentacja kandydatów. Jako pierwszy zostanie przedstawiony tow. Legomski, należy powstać i zgotować owację. Przy przedstawianiu innych kandydatów wstawanie z miejsca nie jest konieczne. Potem będą wystąpienia za-proszonych towarzyszy z zakładów pracy, a na koniec wystąpi tow. Legomski. Przemówienie należy przerywać oklaskami. Myślę, że nie trzeba towarzyszom wskazywać odpowiednich momentów przemówienia, sami najlepiej z własnej praktyki wiecie, w jakich momentach należy przerwać. Później, kandydaci opuszczą salę w ten sam sposób, w jaki weszli, należy powstać i zgotować długo niemilknącą owację”.
Tychy, 12 marca
Adam Wojciechowski, Dwa listy do prof. H. Jabłońskiego, „Kultura” Paryż, nr 5/1976, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Przyjrzenie się sytuacji międzynarodowej przekonuje, że bezsensowne jest liczenie na to, by dzięki zagranicznym wpływom czy naciskom mogły w Polsce nastąpić jakieś przemiany na lepsze. Niezbędne jest w tym celu przede wszystkim działanie samych Polaków.
Wiele przejawów wskazuje na to, że rośnie w naszym kraju poczucie potrzeby programu, który nie tylko wyrażałby niezadowolenie społeczeństwa, ale zawarłby konkretne postulaty i wskazał dalekosiężne cele. Coraz powszechniej i silniej odczuwana jest potrzeba wyjścia poza doraźne protesty i jasnego sformułowania pozytywnych dążeń większości narodu. [...]
Toniemy w zakłamaniu. „Suwerenność” oznacza posłuszeństwo wobec ZSRR; „bezpieczeństwo” ― wszędobylską tajną policję; „wolność” ― brak możliwości wyboru.
Trzeba oczyścić życie publiczne z pokładów fałszu, który nas upokarza, ogłupia i dławi, który sprawia, że nasze dzieci uczą się kłamać od najmłodszych lat, a nasze życie dojrzałe upływa w atmosferze udawania, rozgoryczenia i cynizmu. Słowom Ojczyzna, niepodległość, demokracja, wolność, socjalizm, równość i sprawiedliwość musimy przywrócić należne im znaczenie i szacunek. [...]
Wolność słowa to nie luksus dla intelektualistów, ale artykuł pierwszej potrzeby dla wszystkich. Przywrócenie wolności słowa jest jednym z naszych podstawowych zadań.
Londyn, 3 maja
Opozycja demokratyczna w Polsce 1976–1980. Wybór dokumentów, [dokumenty zebrali Zygmunt Hemmerling et al.], Warszawa 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Podanie do publicznej wiadomości terminu i zasad reformy na kilka dni przed wejściem jej w życie stanowi wyraz zaufania do społeczeństwa, wiary w poczucie godności i dyscypliny obywatelskiej. Rząd jest głęboko przekonany, że ludność nie zawiedzie tego zaufania. [...]
Na drodze rozwoju Polski stanął niełatwy problem. Rozwiążemy go razem, w jedności, w nierozerwalnej więzi partii i rządu z całym narodem.
[...] Wierzę głęboko, że nam zaufacie, że nam z całego serca i wszystkich swych sił pomożecie. (Oklaski)
Warszawa, 24 czerwca
Źródła do dziejów Polski w XIX i XX wieku, t. 6, cz. 2: Lata 1956–1989, wybór tekstów źródłowych Adam Koseski, Józef Ryszard Szaflik, Romuald Turkowski, Pułtusk 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Był „Bal u Prezydenta”, czyli imieniny Jana Józefa Lipskiego. Na bal przybył kwiat Warszawy ― wybitni ludzie nauki, kultury i sztuki. [...] Wszyscy goście tuż przed spotkaniem dowiedzieli się z radia, że Sejm PRL na wniosek premiera Jaroszewicza uchwalił [...] podwyżkę cen żywności. Już z czyjejś głupoty, bo chyba nie dla dodatkowego rozdrażnienia ludzi, dodano do tego wiadomość, że od poniedziałku, czyli tak czy owak post factum, podwyżki te skonsultuje się ze społeczeństwem.
Chodziłem między gośćmi Jana Józefa i zadawałem dwa pytania ― 1. Czy zdaniem pytanej przeze mnie osoby dojdzie w tej sprawie do wybuchu społecznego protestu? 2. Czy jeżeli tak się stanie, to zgodzi się na podpisanie zbiorowego wystąpienia solidarnościowego? Zebrani na pierwsze pytanie odpowiedzieli nie, a na drugie ― tak.
Warszawa, 24 czerwca
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
― Jest zgoda z Warszawy na użycie sił.
― Atakują Komendę Wojewódzką. [...]
― [...] Oczyszczać gmach KW, demolują absolutnie. [...]
― Ostrzec tubą. Dostaniesz dwóch ludzi i jeden pojedzie z wami na jedną stronę, drugi oczyści tu armatkami.
― Nie ma wody!
― No to używać pałek. Jechać po ludzi na rondo i po drodze zatankować wodę. Szybko proszę jechać pod Komitet partii, bo został podpalony. [...]
― Trzeba oczyścić Komitet, tylko nie używać broni. Używać gaz, wodę.
Radom, 25 czerwca
Czerwiec 1976 w materiałach archiwalnych, wybór wstęp i oprac. Jerzy Eisler, Warszawa 2001, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ktoś krzyknął, że robią z helikoptera zdjęcia. Nie wiem kto, ale ktoś zauważył. Spuszczaliśmy wtedy głowy. Jak tylko helikopter nadlatywał, każdy patrzył w dół i nie zadzierał z ciekawości głowy do góry.
Ursus, 25 czerwca
Czerwiec 1976 w Ursusie. Dokumenty, relacje, zdjęcia. June 1976 in Ursus. Documents, Reports, Photographs, Warszawa 2006, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Grupa, która zaczęła iść spod zakładów, nie była zbyt liczna. [...] Ludzie na nasz widok reagowali różnie. [...] Ponieważ byłam na czele pochodu, nie widziałam, czy ktoś niósł transparent. [...] Na moście milicyjne nyski [...] zastawiły nam drogę. [...] Przede mną nikogo nie było. Widziałam ich na wprost. Ktoś powiedział: „Dziewczyny, przejdźcie trochę do tyłu”. Zatrzymaliśmy się na chwilę, wzięliśmy za ręce. Wreszcie ktoś powiedział: „Trudno, idziemy. Będą strzelać, to będą”. Milicjanci nie wysiedli z radiowozów. Samochody wyc-fały się i odjechały.
Płock, 25 czerwca
Czerwiec 1976. Spory i refleksje po 25 latach, red. Paweł Sasanka, Robert Spałek, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Powiedziałem, że trzeba szybko znaleźć i wystawić telewizor. Dwóch ludzi z tłumu pobiegło, aby przenieść go z sali konferencyjnej Komitetu Fabrycznego na dach stołówki. Ponieważ gdzieś nie można było otworzyć okna, wybito szybę. [...] Zaczyna się „Dziennik Telewizyjny”, a pierwsza wiadomość była poświęcona pogarszającej się jakości obuwia z fabryki w Radomiu. Stałem i dygotałem. Byłem głodny, zmęczony fizycznie i psychicznie. [...] Kilka tysięcy osób czekało na informację o odwołaniu podwyżki, a w telewizji gadali o butach. Ludzie się wściekli, zaczęli rzucać kamieniami w telewizor.
Wreszcie Jaroszewicz przemówił. Wtedy dopiero zaczęła się rozróba. Zamiast się uspokoić i rozejść, ludzie zaczęli krzyczeć; były pogróżki i epitety. Nie było żadnych okrzyków o zwycięstwie, krzyczano: „Wy skurwysyny! Wy czerwone chuje! Ruska hołota!”.
Ursus, 25 czerwca
Czerwiec 1976. Spory i refleksje po 25 latach, red. Paweł Sasanka, Robert Spałek, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Przyjechało kilkanaście samochodów. Zomowcy wychodzili z nich już z tarczami, pałami i resztą wyposażenia. Wzywali do rozejścia się. Tłum się nie rozchodził, ale nie był agresywny. Wydawało mi się, że jeszcze chwila i ludzie rozeszliby się do domów. Ludzi było jeszcze dużo, kilkaset osób na pewno. Może były jakieś okrzyki. W pewnym momencie zomowcy ruszyli do ataku. Z tłumu poleciały w ich stronę kamienie. Milicjanci strzelali jakimiś pociskami, gazem, także pociskami świetlnymi. [...] Widziałem [...] pociski wybijające szyby w wagonach pociągu dalekobieżnego, do którego schroniła się część ludzi.
Ursus, 25 czerwca
Czerwiec 1976. Spory i refleksje po 25 latach, red. Paweł Sasanka, Robert Spałek, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ulicą jechała milicyjna „buda”. Minęła mnie i nagle stanęła. Wyskoczyło z niej mnóstwo milicjantów, dwudziestu, może trzydziestu. Ciągnęli mnie w kierunku samochodu. [...] Jeden z milicjantów uderzył mnie ręką w twarz. Poleciała krew. Gdy próbowali mnie podnieść, mocno objęłam ― już nie pamiętam ― albo latarnię, albo drzewo. Wtedy zaczęli bić mnie pałkami. Po nogach, rękach, palcach, nadgarstkach. Bili mnie po głowie, po szyi i rękach, żebym puściła latarnię. Zaczęli mnie kopać. Po całych plecach, kręgosłupie. Dalej już nic nie pamiętam. Straciłam przytomność.
Ocknęłam się na ulicy. Nie miałam już zębów. Byłam cała umazana we krwi. Miałam rozbity nos. Nade mną stała staruszka. Patrzyła przez okno i widziała, jak mnie tłuką. Wyszła na ulicę i podała się za moją matkę. Klęknęła przed jednym z zomowców, pewnie oficerem. Błagała o ratunek. Prosiła, żeby mnie wypuścili, przebaczyli; że będzie mnie pilnować, abym już nie wyszła na ulicę. Wtedy jeden z nich powiedział: „Zabieraj tę kurwę, bo ją zabijemy”.
Radom, 25 czerwca
Czerwiec 1976. Spory i refleksje po 25 latach, red. Paweł Sasanka, Robert Spałek, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W sumie dość pozytywny rozwój sytuacji upoważnił mnie do kolejnej rozmowy z Edwardem Gierkiem [...]. Mówiłem przez telefon: „Sytuacja stopniowo wraca do normy, wszystkie zakłady pracują. Frekwencja pracowników wysoka. Są pierwsze inicjatywy na rzecz organizowania dodatkowej pracy, której efekty byłyby przeznaczone na pokrywanie strat. Miasto zaczyna normalnie żyć, choć czuję nadal atmosferę podniecenia. Sądzę, że daje to pewne podstawy do optymizmu”. Gierek przerwał mi i wzburzonym głosem odpowiadał: „Powiedzcie tym swoim radomianom, że ja mam ich wszystkich w dupie i te ich wszystkie działania też mam w dupie. Zrobiliście taką rozróbę i chcecie, by to łagodnie potraktować? To warchoły, ja im tego nie zapomnę” — Gierek odłożył słuchawkę.
Radom, 26 czerwca
Janusz Prokopiak, Radomski czerwiec ‘76. Wspomnienia partyjnego sekretarza, Warszawa 2001, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Opowiadamy się w pełni za zmianą struktury cen, mającą swe głębokie uzasadnienie społeczne i ekonomiczne. Uważamy, iż Rząd proponuje słuszną zasadę pieniężnej rekompensaty.
Domagamy się, aby Rząd podjął odpowiednie decyzje w tym zakresie, uwzględniając zgłoszone w trakcie przeprowadzonych konsultacji wnioski. Mamy pełne zaufanie do mądrości Partii, jej Komitetu Centralnego i Biura Politycznego, do przywódcy naszego narodu towarzysza Edwarda Gierka. [...]
***
Prosimy nie traktować tego tekstu jako dosłownych sformułowań, wprowadzając niezbędne zmiany stylistyczne ― z zachowaniem treści.
Warszawa, 27 czerwca
Czerwiec 1976 w materiałach archiwalnych, wybór wstęp i oprac. Jerzy Eisler, Warszawa 2001, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
200 tysięcy uczestników wiecu skandowało: „Partia–Gierek, partia–Gierek, partia–Gierek”, „Naprzód z partią, naprzód z partią, naprzód z partią”. Zaintonowano Międzynarodówkę. Gdy zabrzmiały słowa proletariackiego hymnu walki i zwycięstwa, nad głowami ludzi podniosły się zaciśnięte pięści. To komuniści, a za nimi wszyscy uczestnicy manifestacji wznieśli je w geście jedności i siły, z którym całe pokolenia bojowników o robotniczą sprawę szły do walki o sprawiedliwość i zwycięstwo ludu pracującego.
Katowice, 28 czerwca
„Trybuna Robotnicza” nr 147, z 29 czerwca 1976, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Porządkowi wyznaczyli nam miejsce daleko od trybuny głównej i tych wszystkich krzykaczy z Komitetu i organizacji młodzieżowych [...]. Siedzieliśmy w milczeniu po turecku, podpierając twarze rękoma. Wszystkich ogarnęła jakaś dziwna mieszanina apatii i strachu: nie było żadnych żarcików, docinków, żadnych komentarzy. [...] Wyszliśmy po przeszło dwóch godzinach. Byliśmy kompletnie wyczerpani: fizycznie i psychicznie.
Radom, 30 czerwca
Paweł Sasanka, Czerwiec 1976. Geneza przebieg konsekwencje, Warszawa 2006, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ustawiają się tasiemcowe kolejki po cukier. Jednorazowo można kupić tylko jeden kilogram. Całe szczęście, że ja mało go używam, a herbatę pijam gorzką. Od poniedziałku rząd wprowadza bony towarowe na cukier wobec rozwijającej się spekulacji. Tego nie było jeszcze w Polsce. [...]
Zgodnie z nowymi zasadami, mnie jako emerytce mieszkającej w mieście przysługiwać będzie 2 kg cukru miesięcznie po cenie 10 zł 50 gr. Bony wydawać ma administracja domów mieszkalnych. Ci, dla których te przydziały będą małe oraz niepracujący, będą mogli kupować cukier po 26 złotych. Taka cena cukru, gdyby nawet zniesiono kartki, pewno się utrzyma.
Warszawa, 15 sierpnia
Krystyna Libiszowska-Dobrska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 12341, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Otacza nas coraz gęstsza sieć przemyślanej prowokacji. Fałszywe telefony ze zgłoszeniami ofiar pieniężnych i paczek. Fałszywe komunikaty Komitetu. [...] Wszelkie rodzaje podsłuchu: słuchające ściany, słuchający telefon (nawet przy odłożonej słuchawce). Ogromny, srebrzysty wóz z amerykańską (dla niepoznaki) rejestracją pod oknem Haliny [Mikołajskiej] [...]. Potężny, najbardziej nowoczesny aparat ścigania wszystkimi swymi siłami walczy z kilkunastoosobową grupką ludzi dobrej woli, którzy postawili sobie za zadanie obronę praw i godności człowieka.
Warszawa, 15 listopada
Marian Brandys, Dziennik 1976–1977, Warszawa 1996, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Już niedługo zakończony zostanie pierwszy etap budowy Huty Katowice. Jest to wielki grzyb, którego polska gospodarka może nie strawić. Zewsząd dochodzą mnie słuchy, że huta kosztuje cztery razy więcej, niż planowano. Tak się dzieje nie tylko z tą inwestycją. Koszt wielu innych jest znacznie wyższy, niż zakładał kosztorys. Huta Katowice na wiele lat pozostanie pomnikiem nieprawdopodobnego marnotrawstwa. Nie wiadomo, dlaczego postanowiono ją zbudować w możliwie najkrótszym z możliwych terminów. W rezultacie narzucono szalone tempo, co powoduje, że płaci się ludziom ogromne pieniądze. [...] Kiedyś [Mieczysław] Jagielski powiedział mi, że moglibyśmy obejść się bez tej huty, bo surówki mamy do diabła i trochę. Brak nam jest szlachetnych wyrobów stalowych, a tych huta na razie nie będzie produkować.
Warszawa, 27 listopada
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976–1978, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Należy pamiętać, że odtwarzamy się jako Naród w większości poprzez rodziny biedne, gorzej odżywiane, gorzej mieszkające, a więc mające gorsze warunki zdrowotne, a także często trudniejsze warunki kulturalno-wychowawcze. Dzieje się tak zarówno dlatego, że ogólne warunki życia na wsi są trudniejsze, jak i dlatego, że również w mieście więcej dzieci mają zwykle rodziny o niższym poziomie wykształcenia i gorszych warunkach materialnych. Najlepiej sytuowane grupy społeczne: inteligencja, technicy i wysoko wykwalifikowani robotnicy mają najczęściej jedno dziecko, rzadziej dwoje dzieci, a około 1/3 małżeństw w tych środowiskach w ogóle dzieci nie ma.
Zaledwie 35% nowożeńców rozpoczyna swoje życie małżeńskie w samodzielnym mieszkaniu. 2/3 młodych małżeństw musi mieszkać u rodziców lub w coraz droższych pokojach podnajętych. Deficyt mieszkań sięga dziś około 1 miliona.
Warszawa, 21 stycznia
Kościół w PRL. Kościół katolicki a państwo w świetle dokumentów 1945–1989, t. 3: Lata 1975–89, [zebrał i oprac.] Peter Raina, Poznań 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Aż do odwołania nie należy dopuszczać żadnych informacji (artykułów, wzmianek) dotyczących ceny i warunków sprzedaży nowych polskich telewizorów kolorowych. Zakaz publikowania dotyczy również ewentualnych przedruków z „Monitora Polskiego” nr 3/77 i „Kuriera Polskiego” z dnia 16 lutego br. (gdzie opublikowano cenę i warunki przedpłat dla przyszłych nabywców polskiego, kolorowego telewizora).
Warszawa, 19 lutego
Czarna Księga Cenzury PRL, NOWa, Warszawa 1981, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Był u Haliny [Mikołajskiej] Jacek Kuroń. Ma ciągłe kłopoty z „odchyleniem prawicowym” w łonie KOR-u. Można tych chadeków i endeków zrozumieć, że nie chcą się przyznawać do zdecydowanie lewicowych oświadczeń Kuronia w różnych wywiadach dla prasy zagranicznej, ale nie zdają sobie sprawy, że swymi intrygami torpedują cenną i pożyteczną inicjatywę społeczną. Otóż postanowili stworzyć własny komitet Obrony Praw Człowieka i Obywatela, nie mając w swym gronie żadnych osób reprezentujących rzeczywisty autorytet społeczny, nie mając żadnego aparatu wykonawczego. Ale inicjatywę mogą Kuroniowi wytrącić. Najsprytniejsza prowokacja by tego lepiej nie załatwiła. Co za gratka dla policji na przyszłość!
Warszawa, 8 marca
Marian Brandys, Dziennik 1976–1977, Warszawa 1996, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Postanawiamy podjąć wspólne działania, aby:
1) przestrzegać i dbać o przestrzeganie wszystkich praw człowieka i obywatela oraz o jego godność;
2) ujawniać wobec opinii publicznej i sygnalizować właściwym organom władzy fakty łamania praw i wolności człowieka oraz udzielać, w miarę naszych możliwości, pomocy i ochrony ofiarom;
3) propagować w społeczeństwie i postulować wobec władz państwowych zmiany w obowiązującym ustawodawstwie oraz przepisach wykonawczych, zmierzające do realnego i nieprzerwanego zagwarantowania praw i wolności określonych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz Międzynarodowych Paktów Praw Człowieka.
Warszawa, 25 marca
Dokumenty uczestników Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce 1977–1981, wstęp i oprac. Grzegorz Waligóra, Kraków 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Warszawa. Konferencja prasowa, na której ogłoszono powstanie Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela
Apel Do społeczeństwa polskiego został ogłoszony na konferencji prasowej w mieszkaniu Antoniego Pajdaka. Odwiedziłem redakcje gazet, zanosząc im zaproszenia na konferencję, które przyjmowali, nie czytając. Prawie wszyscy się pojawili, choć na bardzo krótko. Po wejściu do mieszkania, bez zdjęcia płaszcza, wyjmowali zaproszenie, rzucali na stół, oświadczali: „To jest prowokacja!” i wychodzili. Na konferencji, oprócz dziennikarzy zachodnich, pojawił się też Jan Lityński jako przedstawiciel „Biuletynu Informacyjnego”.
Warszawa, 26 marca
Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007, [czyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W sytuacji potężniejącej ofensywy aktów niepraworządności Komitet Obrony Robotników uznaje za konieczne powołanie Biura Interwencyjnego. Będzie ono gromadziło dane o wykroczeniach wobec praw człowieka i obywatela, powiadamiając następnie o nich opinię publiczną. W miarę swych sił będzie starało się również udzielać pokrzywdzonym przez zakłady pracy, związki zawodowe, organa administracji państwowej, MO, SB, sądownictwo ― pomocy: tam gdzie to możliwe ― prawnej, gdzie potrzebne ― lekarskiej, gdzie konieczne ― finansowej.
Warszawa, 10 maja
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zwracamy się do społeczeństwa z apelem o umocnienie atmosfery moralnego potępienia takich aktów, atmosfery, która utrudniałaby powtarzanie się podobnych przerażających wydarzeń. Wzywamy też do udzielenia Ruchowi Obrony lub Komitetowi Obrony Robotników wszelkich informacji, które mogą mieć związek ze śmiercią Stanisława Pyjasa oraz do powiadamiania o faktach napaści na osoby podejmujące lub prowadzące działania na rzecz praw człowieka i obywatela.
Warszawa, 11 maja
Czy ktoś przebije ten mur? Sprawa Stanisława Pyjasa, wstęp i oprac. Florian Pyjas, Adam Roliński, Jarosław Szarek, Kraków 2001, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
― Wydział III [KM MO] wskaże milicji miejsca, gdzie należy urządzić zasadzki w celu zatrzymania ewentualnych sprawców rozwieszania klepsydr.
― Wydział III dał zlecenie milicji kolejowej, aby utrudniła nabywanie przez młodych ludzi biletów kolejowych
do Krakowa.
Łódź, 14 maja
Opozycja i opór społeczny w Łodzi 1956–1981, red. Krzysztof Lesiakowski, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Na nabożeństwo u dominikanów wszyscy przyszli ubrani na czarno. Było to pierwsze tak duże wystąpienie w Krakowie. Po mszy tłum poszedł na ulicę Szewską, gdzie zginął Pyjas, były przemówienia. [...] Podczas tej manifestacji zrozumiałam, że tak dalej być nie może. Siedzimy i narzekamy, a tak naprawdę, milcząc, popieramy to, co się dzieje w kraju. Nie było dla nas ważne, czy działamy w KOR-ze, czy w Ruchu Obrony, bo te dwie grupy pomagały sobie.
Kraków, 15 maja
Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
A teraz student Stanisław. Nie znałem go, nie byłem przy jego śmierci, nie byłem przy jego życiu. W tej chwili milczy. Ale chyba każdy powie, że głośno woła, że tu w tym kościele jest pełno ludzi, znacznie więcej niż w takie niedziele, w których on nie wołał. Znacznie więcej. To jest mur. Mur ludzi, żywy mur wokół ołtarza.
Kraków, 15 maja
Czy ktoś przebije ten mur? Sprawa Stanisława Pyjasa, wstęp i oprac. Florian Pyjas, Adam Roliński, Jarosław Szarek, Kraków 2001, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zbliża się godzina 21.00. Na Rynku tłumy krakowian zdezorientowane maskaradą. Przed ratuszem podium barwnie oświetlone, głośna, taneczna muzyka. Nikt nie tańczy. Studenci rozsypani grupami, milczący i nieruchomi. Wśród przybyłych widzów zaczyna narastać zaniepokojenie. Na ścianach domów przy Rynku znów powieszono klepsydry. Na ulicy Szewskiej, na jezdni między ulicą Jagiellońską a Rynkiem dwie grupy studentów, zwrócone ku sobie twarzami, a tyłem do chodników. Pada deszcz. Nad gromadzącym się, milczącym i nieruchomym tłumem ― czarne parasole. Mniej więcej co trzecia osoba trzyma w ręku zapaloną świeczkę.
Kraków, 15 maja
„Opinia” nr 2/1977, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Podobno kościół jest obstawiony, więc boję się, że mogą mnie po drodze zatrzymać. [...] Mam fart, spotykam znajomego księdza. Słucha spokojnie moich chaotycznych wyjaśnień. Kiedy skończyłam, stojący za nim człowiek wziął po prostu moją torbę i odeskortował mnie aż pod drzwi kościoła. Jak zniosę tydzień zamknięcia w kilkanaście osób na małej przestrzeni? Zastanawiam się, czy krzyk, na który się zdecydowałam, nie okaże się piskiem zaledwie, którego nikt nie usłyszy. Przychodzi ksiądz rektor. [...] Przygląda mi się uważnie: „Czy pani to sobie przemyślała?” [...]. Kiwam głową. „Nie wiem, czy panią jeszcze przyjmą ― mówi ― pójdę zapytać.” Wraca po chwili i prowadzi mnie przez ogród do zakrystii.
Warszawa, 24 maja
Krystyna Jagiełło, Dziedzice bezprawnej wolności, Bydgoszcz–Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ta młodzież wybrała. Wybrała w tym dniu [15 maja, manifestacja i msza ku czci Stanisława Pyjasa] skupienie, ciszę, a nie hałas, hałas corocznych Juwenaliów. [...] To świadczy, że młodzi zdolni są myśleć także o sprawach zasadniczych, chociażby o wielkiej tajemnicy śmierci człowieka, która czasem spotyka już młodego. I że są również zdolni myśleć o sprawach zasadniczych, takich jak sprawiedliwość społeczna i pokój, jak prawa człowieka, jak prawa osoby ludzkiej, prawa Narodu, odpowiedzialność za wielkie dziedzictwo naszego Narodu, naszego polskiego Narodu. [...] Nie można się tej młodzieży dziwić, trzeba szanować jej dojrzałość.
Kraków, 9 czerwca
Czy ktoś przebije ten mur? Sprawa Stanisława Pyjasa, wstęp i oprac. Florian Pyjas, Adam Roliński, Jarosław Szarek, Kraków 2001, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Kiedy wszedłem do gabinetu [Edwarda] Babiucha, usłyszałem: „No, Mietek, powiem ci coś, co cię ucieszy. Słuchaj dzisiaj wieczorem «Dziennika Telewizyjnego». Nie będzie procesu. Ogłaszamy amnestię”. Powiedziałem, że jest to bardzo mądra decyzja. Babiuch nareszcie „puścił parę”. Otóż, jak się okazuje, rzeczywiście nie było przekonujących dowodów na przestępczą działalność aresztowanych. Babiuch powiedział: „Ostatni raz przyglądałem się takim nieporadnościom. Nie wolno dopuszczać do sytuacji, w której okazuje się, że aresztuje się ludzi stosując zbiorową odpowiedzialność” (Iks rozrzucał ulotki, a do aresztu idzie Michnik). Mówił także, jakie byłyby międzynarodowe skutki takiego dętego procesu. [...] Właściwie – pomyślałem – te dziesięć tysięcy rzezimieszków, którzy skorzystają z amnestii, powinno napisać listy dziękczynne do Michnika.
Warszawa, 21 lipca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976–1978, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
A więc moja przepowiednia nie sprawdziła się ― na szczęście. Z racji amnestii zwolniono Michnika, Kuronia i innych, a także wszystkich robotników, co jeszcze siedzieli ― tych nawet, którzy mieli wyroki po 10 lat. Prasa podała rzecz ogólnie, nie wspominając o „kontestatorach”, za to „Wolna Europa” trąbi o tym bardzo głośno, twierdząc zresztą niezbyt mądrze, że to początek „dialogu ze społeczeństwem”. Żadnego „dialogu” oczywiście nie będzie, dialog byłby, gdyby doszło do procesu, i tego prawdopodobnie Gierek chciał uniknąć. Rozmawiałem już telefonicznie z Adamem, bo aż mi się wierzyć nie chciało, ale był przy telefonie, bardzo rześki i wesoły. Po prostu cud ― nic innego!
Co się za tym kryje? Pierwsza moja myśl była, że śledztwo w sprawie krakowskiego studenta wykazało udział w całej sprawie UB, i Gierek, zrozumiawszy, że go robią w konia, postanowił z nich zrobić wariatów. [...]
Pobyt nad morzem się już kończy ― dobrze, bo dosyć mam tej „nowej klasy”, tych „czerepów rubasznych”, co zaludniają tu mola i plaże, szczekają jakąś dziką nową polszczyzną, a gadają tylko o forsie i zabawie. Głupia Polska, owoc ostateczny naszego 30-lecia. Inteligencja wyginęła, klasy się przemieszały, sowietyzm, nowe ziemie, tak zapewne być musi, pisałem o tym wielokrotnie, nawet z humorem, a teraz wcale mi nie do humoru. Obrzydli mi, ojczyzna mi obrzydła, a tu teraz właśnie taka propaganda patriotyzmu, że aż się chce rzygnąć.
Sopot, 26 lipca
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Już w czwartek rano, po doliczeniu dobowej produkcji, a więc 23 wytopów stalowni konwertorowej, było dokładnie 988.800 ton stali. [...] Jeszcze doba, jeszcze tylko kilka wytopów i dziś jest już ta oczekiwana kadź z liczbą okrągłą: 1.000.000 ton. Połowa tegorocznego planu.
Milionowa tona ― z ich ofiarnej pracy, wielu powszednich kłopotów. Wchodzi w hutniczy żywot załogi bez fanfar, w kilku serdecznych słowach podziękowania, w uściskach dłoni, w treści listu pochwalnego.
Dąbrowa Górnicza, 30 lipca
„Trybuna Ludu” nr 178, z 30–31 lipca 1977, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
A tu 60. rocznica rewolucji rosyjskiej, te mowy, te uroczystości przekraczają wszelkie pojęcie: kłamstwa niebotyczne, ociekające frazeologią o wolności i demokracji, wszystko absolutnie przeciwne do rzeczywistości ― niebywałe. I my z tym żyjemy i nikomu to nie przeszkadza?!
Warszawa, 27 października
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Odwiedziłem budowę elektrowni w Bełchatowie. Szefem całego interesu jest inż. Chrzanowski. W uchwale rządowej mówi się, że Bełchatów będzie kosztował 80 miliardów złotych. Faktycznie, według wyliczeń Chrzanowskiego, koszt budowy wyniesie 320 miliardów złotych. (Najsmutniejsze, że ci, którzy podpisali uchwałę rządu, dobrze wiedzieli, że te 80 miliardów to zwyczajne wprowadzenie w błąd.) „No dobrze – powiedziałem do Chrzanowskiego – tutaj niedawno był Gierek. Czy powiedział mu pan o tym?” „Nie ― odparł. ― Wie pan, jak to jest. Taka wizyta jest specjalnie przygotowywana, gość chce słyszeć tylko o rzeczach przyjemnych”.
Bełchatów, 8 listopada
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976–1978, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Przez wyłom przedostało się około 500 osób, które zgotowały Carterowi owację. Wśród osób, którym udało się przerwać kordon, funkcjonariusze SB dokonali licznych zatrzymań. M.in. przy Grobie Nieznanego Żołnierza zatrzymano Marka Chwalewskiego i Bogumiła Włodarskiego, uczestników Ruchu Obrony, gdy usiłowali rozwinąć transparenty [...]. Na ulicy Senatorskiej miał miejsce znamienny incydent: jeden z milicjantów brutalnie odepchnął starszego człowieka. [...] Zebrany tłum zaczął wtedy skandować: „Gestapo, gestapo”. Parę osób zostało zatrzymanych, ale po spisaniu personaliów w samochodzie milicyjnym, zostali zwolnieni.
Warszawa, 30 grudnia
„Opinia” nr 1/1978, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wizyta prezydenta Cartera. Zdumiewający wyłom w systemie naszej propagandy. W telewizji ― pełne, na żywo podawane sprawozdanie z konferencji prasowej prezydenta. I od razu warszawski dowcip, że polska telewizja jest najdroższą telewizją świata, bo dwadzieścia minut prawdy kosztuje w niej 500 milionów dolarów (tyle wyniosła amerykańska pożyczka przyznana Polsce).
Warszawa, 30 grudnia
Marian Brandys, Dziennik 1978, Warszawa 1997, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Jako redaktor „Opinii” wystąpiłem o akredytację, której oczywiście nie dostałem. Jednak trzy pytania do Prezydenta złożyłem na ręce rzecznika prasowego ambasady. Prezydent Carter zaczął swoją konferencję od słów: „Są tacy, którzy chcieli się znaleźć na tej konferencji, ale nie zostali do niej dopuszczeni. I tym odpowiem na piśmie”. W tym miejscu konferencja załamała się, bo połowa dziennikarzy poleciała do teleksów i telefonów, nadać depesze, że prezydent Stanów Zjednoczonych uznaje istnienie opozycji demokratycznej w Polsce. Dzień później w domu Kazimierza Janusza pojawił się sekretarz prasowy ambasady i zostawił kopertę z odpowiedziami Prezydenta na nasze pytania.
Warszawa, 30 grudnia
Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W styczniu 1978 A[dam] Michnik i J[acek] Kuroń zaproponowali innym „Graczom” stworzenie tzw. Towarzystwa Kursów Naukowych. Według Michnika, Towarzystwo to skupiałoby zespół światłych ludzi: pisarzy, artystów, naukowców. [...] Wydaje się celowym przekazanie sugestii czynnikom polityczno-administracyjnym [co do] przygotowania odpowiednich osób ― dyskutantów ― z aktywu SZSP i młodej kadry naukowo-dydaktycznej, absolwentów wyższych uczelni i kierowanie ich na zajęcia nielegalne w celu dyskusji, wychwytywania błędów merytorycznych i historycznych i przedstawiania tych spraw zebranym, co ośmieszać będzie wykładowców Lat[ającego] Uniw[ersytetu] i kompromitować w oczach zebranych, a także „zabierze czas”.
Warszawa, 29 stycznia
Kryptonim „Pegaz”. Służba Bezpieczeństwa wobec Towarzystwa Kursów Naukowych 1978–1980, wybór, wstęp i oprac. Łukasz Kamiński, Grzegorz Waligóra, Warszawa 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Na czym polega zaleta owych kursów? Jak przypuszczam, na tym, że do obiegu wiadomości, informacji i do relacji wychowawczych, całkowicie u nas zbiurokratyzowanych, został wprowadzony nowy czynnik ― czynnik swobody ― i nowa wartość wychowawcza ― wolność ― wolność słuchacza i wolność wykładowcy. W tych kursach nie chodzi o to, czego się tam ludzie dowiedzą, czego się nauczą, i dlatego nie o ich stronę rzeczową, dydaktyczną, merytoryczną martwić się trzeba; chodzi o to, aby student i wykładowca spotkali się z sobą na płaszczyźnie obopólnego, wzajemnego zaciekawienia ― zaciekawienia osobowego, nie przedmiotowego. Płaszczyzna ta została zupełnie wyeliminowana z państwowych uniwersytetów.
Warszawa, 15 lutego
Andrzej Kijowski, Dziennik 1978–1985, wybór i oprac. tekstu Kazimiera Kijowska i Jan Błoński, Kraków 1999, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Adama nie dopuszczono na salę odczytową. Przedtem z inspiracji Jacka Kuronia wykład nagrano na taśmę. Maciek Rayzacher, kołując obserwatorów, dotarł do lokalu, w którym zebrało się 128 osób. Odegrano im z taśmy całą prelekcję Adama. Bez żadnych zakłóceń.
Warszawa, 22 lutego
Marian Brandys, Dziennik 1978, Warszawa 1997, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Rozważyć możliwość wyłączenia energii elektrycznej w lokalu, w którym planowany jest wykład L[atającego] U[niwersytetu]. Dokonać profilaktycznego zatrzymania na okres kilku godzin osób (wyselekcjonowanych) w czasie poprzedzającym wykład.
Warszawa, 23 lutego
Kryptonim „Pegaz”. Służba Bezpieczeństwa wobec Towarzystwa Kursów Naukowych 1978–1980, wybór, wstęp i oprac. Łukasz Kamiński, Grzegorz Waligóra, Warszawa 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Jako uczestnicy ROPCiO założyliśmy w Katowicach Wolne Związki Zawodowe. Nastąpiło to w moim mieszkaniu [...]. Wszyscy, którzy uczestniczyli w spotkaniu założycielskim, od razu znaleźli się na komendzie (i paru z nich nakłoniono do współpracy z SB). Potem zadzwoniłem do Moczulskiego, żeby przekazał informację o powstaniu WZZ do „Wolnej Europy”.
Z Romanem Kściuczkiem pojechaliśmy do Jacka Kuronia, aby spytać, czy KOR nas popiera. Kuroń zaczął krzyczeć: „W tym ustroju nie da się wolnych związków zrobić. O co wy chcecie walczyć, o szafki dla pracowników czy stołki do stołówek?”. Powiedziałem, że nie jesteśmy tu, by pytać o pozwolenie, ale o poparcie.
Katowice, 23 lutego
Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zadaniem Wolnych Związków Zawodowych jest wyłącznie obrona interesów świata pracy, walka z gnębiącą robotnika i pracownika biurokracją, o sprawiedliwe płace i 40-godzinny tydzień roboczy z wolnymi sobotami i niedzielami oraz o zniesienie przywilejów małych grup partyjnych zarządców i dostojników, żerujących na ciężkiej pracy całego narodu polskiego.
Katowice, 10 kwietnia
Opozycja demokratyczna w Polsce 1976–1980. Wybór dokumentów, [dokumenty zebrali Zygmunt Hemmerling et al.], Warszawa 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Przekazuję na ręce Księdza Kardynała wyrazy protestu i zdecydowane zastrzeżenia wobec utrzymującej się praktyki nadużywania obiektów sakralnych i pomieszczeń kościelnych dla celów nie tylko niemieszczących się w zakresie misji Kościoła, ale mających charakter działalności politycznej, wrogiej w stosunku do socjalistycznego państwa. Poczynania te kojarzone są najczęściej z funkcjonowaniem ośrodków duszpasterstwa akademickiego, przy czym ze szczególną intensywnością organizowane są na terenie Krakowa i Szczecina, a także na terenie Gdańska, Lublina, Poznania, Torunia i Wrocławia. [...]
Jeśli pamiętać o „bezradności” wykazywanej przez władze kościelne w odniesieniu do przypadków prowokacyjnych „głodówek” w murach świątyń warszawskich [...] ― to nieodparcie nasuwa się wniosek, że brak jest po stronie kościelnej szczerej intencji położenia kresu tego typu wybrykom.
Warszawa, 29 kwietnia
Zbigniew Stachowski, Stosunki państwo–Kościół w latach 1944–1987 (wybór materiałów źródłowych), Warszawa 1988, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Celem Wolnych Związków Zawodowych jest organizacja obrony interesów ekonomicznych, prawnych i humanitarnych pracowników. Wolne Związki Zawodowe deklarują swą pomoc i opiekę wszystkim pracownikom bez różnicy przekonań czy kwalifikacji.
Gdańsk, 29 kwietnia
Opozycja demokratyczna w Polsce 1976–1980. Wybór dokumentów, [dokumenty zebrali Zygmunt Hemmerling et al.], Warszawa 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Otrzymaliśmy zadanie przedstawienia reakcji ludności na to historyczne — jak od pierwszej chwili nazywano lot Hermaszewskiego — wydarzenie. Pracowałem w dziale oświaty, przypadło mi więc zobrazowanie stanu nastrojów nauczycieli i młodzieży szkolnej. Konkretnie miałem zanotować głębokie — w co nikt nie wątpił — uwagi na ten temat jednego pedagoga i jednego ucznia. Zadzwoniłem do znajomego nauczyciela Maćka Rowińskiego: „Ochujałeś czy co?” — wyraził wątpliwość co do mej poczytalności.
Zabrakło mi determinacji, by o zgoła inną wypowiedź prosić kolejne osoby, wymyśliłem więc na poczekaniu bodaj polonistkę z Zespołu Szkół Mechanicznych w Warszawie (było takich szkół w stolicy sporo, zresztą nikt nie domagał się ode mnie bliższego sprecyzowania placówki oświatowej) i włożyłem jej w usta następujące oświadczenie: „Cieszę się. Naprawdę się cieszę”.
Warszawa, 27 czerwca
Krzysztof Masłoń, Bananowy song. Moje lata 70., Warszawa 2006, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W telewizji pokazywano dziś ostatnie przygotowania do lotu kosmicznego i odlot pierwszego kosmonauty polskiego, majora Mirosława Hermaszewskiego. Hermaszewski pochodzi z rodziny małorolnych chłopów i jest przykładowym okazem nowego inteligenta. Wygląda sympatycznie i inteligentnie. Sympatycznie i inteligentnie wygląda też większość innych polskich kosmonautów, inżynierów i lekarzy uczestniczących w przygotowaniach do lotu. Bardzo okazale przedstawia się, wykonana całkowicie w Polsce, aparatura kosmonautyczna. I znowu ogarniają mnie wątpliwości: a może to jest właściwa droga, a my tylko mącimy?! Ale wiem przecież, że za tym imponującym pokazem telewizyjnym naszych osiągnięć kryje się to samo, co wypełnia całe nasze obecne życie: kłamstwo, obłuda, służalstwo, wzajemna nienawiść, faworyzowanie nieudolności, marnotrawstwo.
Warszawa, 28 czerwca
Marian Brandys, Dziennik 1978, Warszawa 1997, [cyt. za] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W Krakowie spędziłem tylko trzy dni, o trzy dni za dużo. Nie chciej już zobaczyć tego miasta, jak ja już później nie chciałem. Teraz jest to coś pośredniego między niechlujnym zakładem przemysłowym, tandetną dyskoteką i komisariatem policji. Nie ma już dawnej substancji Krakowa. Ciekawe, że tam im bardziej chcą (tam, to znaczy w Polsce) nowocześnie, cywilizacyjnie, europejsko, tym jaskrawiej wychodzi bałkańskość, podrzędność, kiepskość i nieudola.
Poza tym Kraków jest teraz brunatny z odcieniem sadzy, jak kiedyś były tylko Katowice, czarnobrunatny. Przedziwny smród dusi; za naszych czasów był tylko jeden smród Nowej Huty, teraz jest to niezwykły bukiet smrodów, tak gęsty, że skrapla się na szybach samochodu w jakiś trujący szron, nawet w dzień pogodny. Kamienice i chodniki walą się i rozstępują. Kraków nabity jest tłumem, którego stopień schamienia i agresywności nie był Ci jeszcze znany.
Paryż, 18 lipca
Sławomir Mrożek, Wojciech Skalmowski, Listy 1970–2003, Kraków 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zastałem na biurku zawiadomienie o uroczystej sesji Sejmu PRL, zwołanej dla uczczenia lotu pierwszego polskiego kosmonauty, mjr. Hermaszewskiego. Wokół jego lotu zrobiono tak hałaśliwą propagandę, że rzeczywisty sukces obrócił się w jego zaprzeczenie. Cel tego propagandowego wrzasku był oczywisty. Chodziło o to, żeby Polacy zapomnieli o codziennych trudnościach i zaczęli zadzierać głowę do góry. Lot ten okrzyczano jako wielkie osiągnięcie nauki polskiej, a jako żywo nasza nauka niewiele ma z tym wspólnego. [...] Zawiadomienie o sesji Sejmu było połączone z informacją, że posłowie są proszeni o wejście do Sejmu bocznymi drzwiami. Główne wejście zostało zarezerwowane dla Gierka i kosmonauty. Więc żaden poseł nie powinien się tam pętać.
Warszawa, 20 lipca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976–1978, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
My, chłopi regionu lubelskiego [...] zgromadzeni dnia 30 lipca 1978 na otwartym zebraniu w Ostrówku w liczbie około 200 osób, żądamy usunięcia z naszego terenu ubowców oraz cofnięcia nakazów płatniczych i wycofania komorników. [...] Upoważniamy Komitet do rozmów z władzami na temat obecnego strajku, jego następstw i sytuacji chłopów w naszym regionie. Zobowiązujemy Komitet do organizowania samoobrony przed ewentualnymi represjami. Ustalamy, że żadna wieś nie będzie osobno pertraktować z władzami.
Ostrówek, 30 lipca
Opozycja demokratyczna w Polsce 1976–1980. Wybór dokumentów, [dokumenty zebrali Zygmunt Hemmerling et al.], Warszawa 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Żądaliśmy wycofania komorników, którzy w naszych wsiach robili zajęcia. Zmusiliśmy władze do spełnienia tego żądania: od dnia powołania Komitetu do dziś w naszych wsiach ani razu nie pojawił się poborca. Jest to dla nas dowód naszej siły i naszej racji. Ruch obrony chłopów rozwija się i rozszerza. Coraz więcej chłopów z odległych gmin i województw przyjeżdża do nas na rozmowy i zgłasza poparcie.
Górne, 8 września
Opozycja demokratyczna w Polsce 1976–1980. Wybór dokumentów, [dokumenty zebrali Zygmunt Hemmerling et al.], Warszawa 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Uwagi i wnioski ogólne [do działania aparatu MSW]:
— oceniając dotychczasową działalność wrogich grup z punktu widzenia bezpieczeństwa wewnętrznego kraju, stwierdzić należy, iż dotychczasowa aktywność przeciwników socjalizmu w Polsce doprowadziła do powstania ujemnych przekształceń w świadomości części opinii publicznej w kraju w postaci uznania za wiarygodne taktycznych haseł grup antysocjalistycznych, ugruntowania przekonania o legalności działań tych grup oraz przyjęcia za rzeczywiste prowokacyjnych tez o „łamaniu praworządności, kryzysie władzy, braku swobód demokratycznych” itp.;
— dalsza eskalacja poczynań przeciwników wewnętrznych socjalizmu w Polsce rodzi niebezpieczeństwo niekontrolowanego rozwoju wydarzeń, do czego skłonne są osoby o ekstremistycznych postawach;
— stosowana dotychczas tolerancja i pobłażliwość wobec przekraczającej normy prawne działalności zorganizowanych grup antysocjalistycznych stwarza poważne zagrożenie w sferze postępującej, w niektórych środowiskach, zwłaszcza młodzieżowych, erozji prawa.
Warszawa, 9 września
Rozmowy na Zawracie. Taktyka walki z opozycją demokratyczną. Październik 1976 – grudzień 1979, przedm. i oprac. Andrzej Friszke; wybór Andrzej Friszke, Marcin Zaremba, Warszawa 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Gdy szliśmy do tramwaju, jakaś pani nas zatrzymała: „Czy Państwo wiedzą, że kardynał Wojtyła został papieżem?”. Grom we mnie strzelił radosny! Ale jeszcze nie wierzyłam. Dopiero w „Dzienniku Telewizyjnym” wzruszonym głosem oznajmiono o białym dymie z kominów watykańskich i o papieżu Janie Pawle II. Myślę, że w wielu grom strzelił — nie zawsze radosny.
Warszawa, 16 października
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Dzwony. Chorągwie niebieskie powiewające na znak radosnego wyboru arcybiskupa Wojtyły jako następcy zmarłego nagle poprzednika. Wszystko to jak w baśni. Kardynał, który zjawił się nie po raz pierwszy w Rzymie — niespodziewanie stał się Ojcem Świętym. [...] Urzędy władzy warszawskiej — speszone, robiące dobrą minę do złego (dla nich) wydarzenia.
Warszawa, 17 października
Mieczysław Jastrun, Dziennik 1955–1981, Kraków 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Doraźnie wysuwają się na czoło same negatywy tego dramatycznie sensacyjnego wyboru. Myślę głównie o pogłębieniu i umocnieniu rozdarcia narodowego pomiędzy jego chrześcijańską tradycją a socjalistyczną rzeczywistością. Znaleźliśmy się na styku wielkich ideologii naszych czasów i w przeciągu historyczno-politycznym, który będzie wzmacniał poczucie tymczasowości, rozdwojonych dążeń i połowicznych działań. Należy się spodziewać intensyfikacji i tak już unikatowej w Europie religijności, a także wzrostu intelektualnego uroku katolicyzmu.
Warszawa, 17 października
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978–1982, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Siedzimy w studiu ze Staszkiem Cześninem, dyrektorem generalnym telewizji, szefem od dzienników. Za chwilę ma się rozpocząć transmisja, ja jeszcze instruuję sprawozdawców, że jak kardynałowie niemieccy uklękną przed papieżem, to mają oni powiedzieć „kardynał niemiecki klęczy przed polskim papieżem”. [...]
Dzwoni rządówka. Kto? Kania. Pyta: „Czytałeś kazanie Wojtyły?”. [...]
— A zwróciłeś uwagę — pyta Kania — na tę „Matkę Boską, co w Ostrej świeci Bramie”?
— To Mickiewicza, z inwokacji do Pana Tadeusza — mówię.
— Trzeba to usunąć — słyszę.
— Jak to usunąć?
— Zniekształcić, żeby nie poszło na antenę.
— Staszek — mówię spokojnie — ja straszne pieniądze zapłaciłem, żeby zabezpieczyć się przed technicznymi usterkami, ja z Rzymem mam łączność trzema kanałami, jeden idzie nawet przez Sztokholm, i ty chcesz, żebym ja to teraz zniekształcał?
I wtedy Kania powiedział: „Towarzyszu Szczepański, to jest polecenie partyjne”.
— Dlaczego?
— Dlatego, żeby towarzysze radzieccy nie pomyśleli, iż mamy ciągotki do Wilna.
Warszawa, 22 października
Teresa Torańska, Byli, Warszawa 2006, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ogromne napięcie, wzruszenie i łzy. Kiedy nasz kardynał Wojtyła, już jako Papież Jan Paweł II, wychodzi z bazyliki św. Piotra, kiedy po przyjęciu paliusza odbiera obietnicę posłuszeństwa i hołd od 125 kardynałów z całego świata, którzy kolejno klękają przed nim, i kiedy podrywa się ze swego tronu, by podnieść z klęczek i uściskać Prymasa Wyszyńskiego. I kiedy podczas przepięknej homilii wtrąca kilka zdań po polsku.
Poznań, 22 października
Maria Grabowska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, sygn. AO II/302, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Otwierając posiedzenie Zespołu, tow. Kania zaproponował, aby omówić ocenę i wnioski z przebiegu wydarzeń związanych z 11 listopada, jak zareagować politycznie i operacyjnie. Natomiast na kolejnym spotkaniu omówić aktualne zamiary przeciwnika, co nam grozi, ocenić naszą gotowość do działań. [...]
Jeśli chodzi o 11 listopada, wszyscy dysponujemy pamięcią i informacjami wyprzedzającymi z przebiegu (to dobra, poważna informacja MSW). Była to swoista próba sił wykorzystania nacjonalistycznych antyradzieckich poglądów w powiązaniu z uroczystościami kościelnymi.
Sądzono, że przy tej okazji dojdzie do połączenia sił i grup antysocjalistycznych i Kościoła — i zostanie podgrzana temperatura. Mobilizacja była duża. Ulotki, plakaty, wypowiedzi Kuronia, zamiary były dalsze niż te, które się stały. Wręcz były nawet sygnały pójścia pod KC czy ambasadę radziecką. Jeżeli konfrontować to, co się stało, z tym zamiarem, to nie udało się ze względu na skalę i formę. Słusznie podeszliśmy, że nie reagowaliśmy aresztami przed — postawiliśmy na kontrolowanie grupy od wewnątrz, aby gasić napięcie. Byłoby to wydarzenie bardzo poważne.
Warszawa, 17 listopada
Rozmowy na Zawracie. Taktyka walki z opozycją demokratyczną. Październik 1976 – grudzień 1979, przedm. i oprac. Andrzej Friszke; wybór Andrzej Friszke, Marcin Zaremba, Warszawa 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Działy się dziś potworne sceny z powodu braku chleba w sklepach. Dowieziono bowiem jakiś stary, twardy, sprzed tygodnia, sądząc, że ludzie wszystko muszą kupić „na święta”. Ale tłum się zbuntował. „Nie bierzmy tych kamieni, niech je Gierek zje!”
Warszawa, 23 grudnia
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W Warszawie zamiera komunikacja. Szlaki kolejowe są zasypane śniegiem. Drogi stają się nieprzejezdne. Zimno w naszym mieszkaniu spowodowane jest tym, że elektrociepłownia na Siekierkach, ogrzewająca prawie pół Warszawy, zamiera. Nie ma opału. Moi koledzy dzwonią do mnie i informują, że Siekierki mają zapas na jeden dzień.
Wieczorem Gierek wygłasza noworoczne przemówienie, nagrane wcześniej, w którym — rzecz jasna — nie ma ani słowa o skutkach ataku zimy.
Warszawa, 31 grudnia
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976–1978, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Mróz –23°C, śnieg, zamiecie. Nic nie jeździ. Samochodu nie można uruchomić. [...] Trudno chodzić, chodniki i jezdnie zawalone śniegiem. Żadnej komunikacji, brak ciepłej wody. Kaloryfery ledwie letnie.
Poznań, 31 grudnia
Maria Grabowska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, sygn. AO II/302, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Prześliczna zima. Pełno śniegu. Skrzy w słońcu. Ale ta piękność zwie się u nas i w Europie „klęską żywiołową”, „atakiem zimy”, „zimą tysiąclecia” [...]. Dość zdumiewające, że owa Europa z Polską na czele jest ogromnie zimą zadziwiona, jakby śnieg spadł pierwszy raz na świat: taki biały?! i leci z nieba?! tyle go napadało? i mrozy są? A co to wszystko znaczy!? [...]
U nas zabierał głos prezes Rady Ministrów, wojewodowie, dygnitarze, apelując, by naród zachował spokój — wobec niebywałego chaosu spowodowanego opadami śniegu. [...]
Dziś przy 15 stopniach mrozu uroczyście ogłasza się dni wolne od pracy, błaga się, by ludzie zostali w domu, by zachowali spokój... Wszystko tonem tak namaszczonym, jakby Partia była już nieboszczką.
Warszawa, 3 stycznia
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W domu lodowato. Kaloryfery nie grzeją. Wody nie ma, ani zimnej, ani ciepłej. Gaz ledwie się tli. Telefon też nie działa. W sklepach brakuje podstawowych produktów: chleba, mleka, masła, serów. Mama nie może wyjechać z Warszawy, gdyż ciągle odwołuje się pociągi.
Warszawa, 5 stycznia
Zdzisław Tadeusz Łączkowski, Jak drzewo w ptakach. Dziennik 1975–1980, Warszawa 1993, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Byłem właśnie [...] w pobliskich Domach Centrum, kiedy rozległ się głuchy, stłumiony grzmot. Pobiegłem wzdłuż pasażu, wyprzedzając ludzi ciągnących w tę samą stronę i mijając się z innymi, którzy uciekali z miejsca wypadku, wśród nich jakaś kobieta biegnąca boso. [...]
Wokół Rotundy stał już pierścieniem narastający tłum [...]. Widziałem ludzi, którzy spinali razem paski od spodni, żeby czymś w rodzaju liny odciągać zbrojenia, pod którymi uwięzieni byli ranni. Z parometrowej głębokości wyrwy od strony skrzyżowania Alei Jerozolimskich i Marszałkowskiej wyciągano zwłoki i rannych: za ręce, za nogi, nie było innego sposobu.
Warszawa, 15 lutego
„Polityka” nr 8/1979, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Prowadzę teraz nietypowy tryb życia. Za karę, że są śniegi (bo mrozu już nie ma), wyłączono nam gorącą wodę na dłuższy czas. Nie myję się zatem, nie piorę, nie sprzątam, nie zmywam. Mogłabym to wszystko robić w zimnej wodzie, ale skoro to już jest XX wiek i latamy w kosmos, to nie wypada. Żyję więc trochę życiem jaskiniowca, bo i światło wyłączają co parę dni i siedzę przy świeczce, kiedy się ściemni.
Warszawa, 22 lutego
Krystyna Libiszowska-Dobrska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 12341, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Władze, powołując się na anonimową komisję, zakomunikowały, że przyczyną katastrofy był wybuch gazów ulatniających się z przewodów instalacyjnych pod ziemią i nie znajdujących ujścia przez zapchane śniegiem i lodem tzw. studzienki. [...]
Wiadomo nam, że jeszcze kilka tygodni przed wybuchem w Rotundzie cenzura zdejmowała w prasie informacje o eksplozjach migrujących gazów w innych miastach Polski. Wynikały one przede wszystkim z całkowitego braku dbałości o stan instalacji gazowych. Nie uczyniono nic, aby zadbać o bezpieczeństwo ludzkie, czyniono natomiast wszystko, aby informacja o katastrofach nie przeniknęła do świadomości społecznej.
Warszawa, 12 marca
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Mój syn stał w drzwiach. Widziałam, jak biją go w twarz i głowę. Z płaczem błagałam, by odeszli, bo awantura grozi życiu ojca. Podchodziłam do różnych osób, pytałam, dlaczego to robią — czy chcą mieć na sumieniu śmierć człowieka? [...]
Niektórzy ubliżali mi ordynarnie, grożąc ucięciem rąk, powyrywaniem paznokci, mówiono do mnie: „Ty stara kurwo”. Byłam bita po rękach; obie ręce wykręcono mi do tyłu, stojący za mną mężczyźni bili ciosami karate po ramionach i przedramionach. Apelowałam do mocno zbudowanego, barczystego blondyna, w pseudowojskowej kurtce, włóczkowej czapeczce, naciągniętej aż po oczy, i w czarnych rękawiczkach. W odpowiedzi chwycił mnie za szyję pod uszami i podniósł do góry, a wtedy ktoś inny uderzył go mocno po rękach i zawołał: „Precz!”. Napastnik puścił mnie. Widocznie interweniujący uznał, że zachodzi niebezpieczeństwo śmierci.
Warszawa, 21 marca
Andrzej Kaczyński, Gaja, „Rzeczpospolita” nr 272, z 22 listopada 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Postępowanie aktywu młodzieżowego winno być w przyszłości każdorazowo konsultowane w zakresie zarówno bieżącej sytuacji operacyjnej, jak i celów, które zamierza się przez to osiągnąć. Brak tego typu koordynacji w działaniach z udziałem aktywu młodzieżowego powoduje niepożądane skutki propagandowe.
Warszawa, 23 marca
Kryptonim „Pegaz”. Służba Bezpieczeństwa wobec Towarzystwa Kursów Naukowych 1978–1980, wybór, wstęp i oprac. Łukasz Kamiński, Grzegorz Waligóra, Warszawa 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W stosunku do kierownictwa Episkopatu polskiego i jego komórek dyspozycyjnych rozpoznawać:
— [...] inicjatywy mające na celu rozbudowę działań wspierających znaczenie wizyty w niepożądanym dla władz państwowych kierunku, zwłaszcza w sprawie oddziaływania na młodzież, środowiska studenckie, rozwijania propagandy w zakładach pracy, innych przedsięwzięć mogących powodować negatywne skutki społeczno-polityczne, np. próby przerwania nauki w szkołach i wyprowadzenie młodzieży, przerwy w pracy;
— [...] wszelkie samorzutne inicjatywy ze strony wiernych co do organizowania grup, pielgrzymek poza limitem, opracowywania petycji i skarg, zamiarów upamiętnienia wizyty papieża (tablice, pomniki itp.), prób produkcji i kolportażu pism pozbawionych debitu państwowego, organizowania nielegalnych zgromadzeń, zbiórek pieniężnych.
[…] Naczelnicy Wydziałów IV KW MO, na terenie których będą organizowane uroczystości z udziałem papieża, zapewnią ponadto:
— [...] możliwość wprowadzenia odpowiednich ilości agentury do kościelnych komitetów lokalnych, w celu odpowiedniego sterowania pracą tych komitetów w kierunku zgodnym z ustaleniami czynników państwowych i kościelnych.
Warszawa, 19 kwietnia
Metody pracy operacyjnej aparatu bezpieczeństwa wobec Kościołów i związków wyznaniowych 1945–1989, red. Adam Dziurak, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wizyta Jana Pawła II jest doniosłym wydarzeniem w życiu naszego narodu i wszyscy mają prawo do uczestnictwa we wszystkich uroczystościach związanych z pielgrzymką Papieża. Dlatego też zasadniczym sposobem udostępnienia społeczeństwu tej możliwości jest bezpośrednia, pełna, niecenzurowana transmisja telewizyjna w programie pierwszym, to jest ogólnopolskim.
Warszawa, 14 maja
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Władze policyjne wzmogły represje. Podczas licznych rewizji i zatrzymań zabiera się m.in. fotografie Papieża, plakaty z jego podobizną, emblematy papieskie. [...] Szczególnie drastycznym wypadkiem jest bezprawne skierowanie Mirosława Jerzego Kimnesa na przymusową obserwację psychiatryczną [...] za zbieranie podpisów pod apelem do władz o pełną transmisję telewizyjną z pielgrzymki Papieża do Polski.
Warszawa, 29 maja
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Przywódca grupy, która zerwała wykład u Kuronia, niejaki Jerzy Folcik, przed 1 maja otrzymał legitymację partyjną, którą przed kamerami telewizyjnymi wręczył mu osobiście Edward Gierek. Pozostaje pytanie: czy wiedział, że Folcik był w mieszkaniu Kuronia?
Warszawa, 30 maja
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Przez czwartek i piątek przekrzykiwały się chóry pogłosek, piętrzyły się apokaliptyczne wizje. Dwa miliony chłopstwa nadciągnie z wozami i końmi do Warszawy, stratuje miasto, poniszczy ogrody, złupi sklepy... Dwa miliony będą spać pokotem w sieniach, zostawią po sobie choroby, łajno i trupy, co najmniej pięć tysięcy zginie, uduszone, porażone, zmiażdżone... [...]
W [...] piątek wieczór, wyszedłem na miasto, żeby się przyjrzeć temu, co się naprawdę w nim dzieje. [...] Idąc, napotykałem coraz częściej znajomych z widzenia, których nazwisk nie mogłem sobie odtworzyć, i dopiero po jakimś czasie pojąłem, że to nie są znajomi, tylko po prostu ludzie o wyglądzie dawnej inteligencji, ci, którzy na co dzień giną w masie, których nie widać. Więc jeszcze są, wylegli całymi rodzinami.
Właśnie, co mnie najsilniej pociągnęło, to był rodzinny nastrój ulicy. Inny sposób chodzenia, zmieniony skład i rytm. W tej ogromnej ilości nie czuło się naporu, tłum z wolna falował, ludzie szli, nie potrącając się, ustępowano sobie w przejściu. [...] Przyszli obejrzeć miejsca, które odwiedzi Papież. I obejrzeli siebie. Wielotysięczny tłum zobaczył siebie, utwierdził się w poczuciu własnej obecności. Tłum z dziećmi, z babciami, z lodami i psami, nie kierowany z zewnątrz, letni, barwny tłum przyszedł ze wszystkich dzielnic tylko dlatego, że chciał być tutaj. [...] Przyszli tu obejrzeć miasto w przeddzień wizyty Papieża, nie myśląc o niczym innym i nie uświadamiając sobie, że swoim przybyciem przeprowadzili dowód własnego istnienia.
Warszawa, 1 czerwca
Kazimierz Brandys, Miesiące 1978–1981, Warszawa 1997, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Niezwykle rzadko jeden człowiek może mówić w imieniu całego narodu, wyrażając uczucia i dążenia wszystkich. I nieszczęśliwi są ludzie, którzy stoją na uboczu takich wydarzeń. [...]
Obcość i obawa stały się udziałem władzy w Polsce. [...] Mogli spróbować podzielić naszą radość, przyjąć Ojca Świętego, uznać w Nim duchowego i moralnego przywódcę narodu. Nie chcieli. [...] Mali, dbający o własne interesy ludzie, nieumiejący wyrwać się z zaklętych kręgów nowomowy i nowomyśli.
Każdy mógł zobaczyć, usłyszeć, przeczytać, jak wyglądało powitanie w Belwederze, gdy Gierek mówił o Breżniewie, a Papież o Bogu. Namiestnik Kremla i Namiestnik Chrystusa.
Warszawa, 2 czerwca
„Robotnik” nr 34, 1979, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Chrystusa nie można wyłączyć z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu na ziemi.
Jeśli jest rzeczą słuszną, aby dzieje narodu rozumieć poprzez każdego człowieka w tym narodzie — to równocześnie nie sposób zrozumieć człowieka inaczej jak w tej wspólnocie, którą jest jego naród. [...] Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego — tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas — bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. [...]
To wszystko: dzieje Ojczyzny, tworzone przez każdego jej syna i każdą córkę od tysiąca lat — i w tym pokoleniu, i w przyszłych — choćby to był człowiek bezimienny i nieznany, tak jak ten żołnierz, przy którego grobie stoimy... To wszystko: i dzieje ludów, które żyły wraz z nami i wśród nas, jak choćby ci, których setki tysięcy zginęły w murach warszawskiego getta. To wszystko w tej Eucharystii ogarniam myślą i sercem i włączam w tę jedną jedyną Najświętszą Ofiarę Chrystusa na placu Zwycięstwa. I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi! Amen.
Warszawa, plac Zwycięstwa, 2 czerwca
Jan Paweł II, Pielgrzymki do Ojczyzny. 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999, 2002. Przemówienia, homilie, [oprac. Janusz Poniewierski], Kraków 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Tłumy młodzieży. Szli na mszę, którą Papież odprawiał na placu Zamkowym dla nich, przed kościołem św. Anny. Szli i szli. Nie wytrzymałem i wyskoczyłem. Nie było obstawy. Poszedłem w miasto. [...] Wszędzie pełno radosnych ludzi, zdyscyplinowanych, niesłychanie zdyscyplinowanych i silnych. Czułem to. Noc, radość i ten porządek. Klimat wolności. [...] To już nie był tłum, to byli zorganizowani świadomi ludzie. [...] Patrzyłem na to i wtedy zaczęło do mnie docierać, że oto dokonało się u nas coś wielkiego. Naród zobaczył swoją siłę. Zobaczyliśmy na ulicach i placach, ilu nas jest. Wszyscy ożywieni jednym duchem.
Warszawa, 2–3 czerwca
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Czy już Telewizja Polska tak zbiedniała, że nie stać ją na transmisję uroczystości z okazji przyjazdu Ojca Świętego do Polski, a konkretnie z Częstochowy? My, katolicy mamy prawo wymagać, aby ta uroczystość była nam podana od początku do końca. [...] Z jakich powodów zostaje nam to odmówione? [...] Nie każdy może jechać do Częstochowy, tym bardziej, że są stworzone trudności, ale i tak znajdzie się wiele tysięcy najwytrwalszych, których nic nie powstrzyma. A reszta, słabi, chorzy, starcy? Oni się nie liczą?
[...] My będziemy czekać przy telewizorach.
4 czerwca
Księga listów PRL-u, cz. 3: 1971–1989, wybór i oprac. Grzegorz Sołtysiak, Warszawa 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wysłuchaliśmy homilii Papieża. Słuchałam, płacząc przez cały czas ze wzruszenia i zagubienia, mimo że przecież nie należę do wierzących. Wierzę w niego jako człowieka. Wielkość Papieża, nasza nędza ludzka, nędza kraju, czuję to podczas słuchania jego słów.
Warszawa, 7 czerwca
Krystyna Kofta, Monografia grzechów. Z dziennika 1978–1989, Warszawa 2006, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Czekałam na „Dziennik Telewizyjny”, gdzie, jak obiecywano, miały być podawane „szerokie sprawozdania”. Tak jak ja czekały miliony Polaków. I tu nastąpiło coś, co przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Na początku „Dziennika” podali jakieś nieważne wiadomości o wizycie Gierka w jakimś PGR-ze. Długo pokazywali hodowlę świń, mlaskające nad korytem świnie, kwiczące prosiaki. Dopiero potem — dano migawkę z bytności Papieża w Nowym Targu. Jakiż to dowód chamstwa.
Warszawa, 8 czerwca
Teresa Konarska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, AO II/176, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Dziewięć ostatnich dni to zbiorowa manifestacja miłości — widać taka potrzeba była i jest, bo wylała bezwstydnie i jawnie (mimo mody na dyskrecję) — i wszyscy pokazują, jak go kochają — młodzi i starzy, duchowni i świeccy, kobiety i mężczyźni, dobrzy i źli, którzy chcieliby być lepsi. Dziwny jest ten świat. Żyje się w bagienku wśród takich różnych ludziom podobnych i nagle zjawia się jeden i za pomocą niewielkiej ilości słów i paru oszczędnych gestów udowadnia tym człekopodobnym, że są prawdziwymi ludźmi.
Warszawa, 9 czerwca
Maria Czanerle, zbiór rękopisów Biblioteki Narodowej, sygn. akc. 17340, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Z miasta, na Błonia, płynął ulicą wielki, kolorowy tłum [...]. Spokojnie, bez pielgrzymich tobołków w ręku. I tak spływał ulicami starego Krakowa do godziny dziesiątej. [...] Rozpoczęła się msza. Hotel „Cracovia” był zamieszkany przez dziennikarzy zagranicznych. Na każdym piętrze stały telewizory, z których płynęły chóralne śpiewy i modlitwa. Odnosiło się wrażenie, że cały hotel płynie w tym niekończącym się śpiewie. Gdy wyszedłem na miasto, miałem to samo wrażenie. Cały Kraków uczestniczył w nabożeństwie.
Kraków, 10 czerwca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale — pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego „wolno”? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć „nie” temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło.
Kraków-Błonia, 10 czerwca
Jan Paweł II, Pielgrzymki do Ojczyzny. 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999, 2002. Przemówienia, homilie, [oprac. Janusz Poniewierski], Kraków 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Czasy nasze ogromnie potrzebują takiego świadectwa, w którym dojdzie wyraźnie do głosu wola zbliżenia pomiędzy narodami i ustrojami jako nieodzowny warunek pokoju w świecie. Czasy nasze domagają się od nas, aby nie zamykać się w żadnych sztywnych granicach, gdy chodzi o dobro człowieka. On musi mieć wszędzie świadomość i pewność swojego autentycznego obywatelstwa. Powiedziałbym: świadomość i pewność swojego prymatu w jakimkolwiek układzie stosunków i sił.
Kraków-Balice, 10 czerwca
Jan Paweł II, Pielgrzymki do Ojczyzny. 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999, 2002. Przemówienia, homilie, [oprac. Janusz Poniewierski], Kraków 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Jutro już życie wróci do swojego nurtu. Coś zniknie z naszego życia, zrobi się znowu smutno, pusto i szaro. Będziemy jeszcze słuchać wszystkich ech tej wielkiej wizyty. [...] Był to jakiś promyk nadziei, powiew wolności, której tak bardzo jesteśmy spragnieni. No i jeszcze coś, czego nam tak bardzo brakuje: słów, w których jest prawda. Nie slogany, którymi nas karmią do przesytu, nie kłamstwo, nie obłuda — tak wstrętna, tak tania i tak bardzo nietrafiająca nam do przekonania. Karmieni kłamstwem — pragniemy prawdy.
Warszawa, 10 czerwca
Teresa Konarska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, AO II/176, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wkraczamy w nową fazę dziejów. Od nas — przede wszystkim od nas samych — zależy, kiedy Polska odzyska niepodległość, a naród polski — możliwość samostanowienia o swoim losie. [...] Utworzenie Konfederacji Polski Niepodległej jest odpowiedzią na wezwanie, wobec którego postawił Polaków zmieniający się czas. Pojawiająca się szansa stworzenia niepodległej i demokratycznej III Rzeczpospolitej nie może zostać zaprzepaszczona. Jedyną szansą prowadzącą do tego celu jest usunięcie radzieckiej dominacji przez likwidację władzy PZPR.
Warszawa, 1 września
Opozycja demokratyczna w Polsce 1976–1980. Wybór dokumentów, [dokumenty zebrali Zygmunt Hemmerling et al.], Warszawa 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
O ileż byłoby lepiej, gdyby Rocznicę Września uczczono tylko przejmującym wyciem syren i minutą zatrzymania się wszelkiego ruchu, niż tymi uroczystościami, podczas których wygłaszano mowy wypaczające prawdę o Narodzie i Rocznicy. [...] Nasi „władcy” pieprzą wyuczone lekcje, do których bezmyślnie wtrącają slogany o „odwiecznej przyjaźni ze Związkiem Radzieckim”, nie wyczuwając potwornego, haniebnego wręcz — nazwijmy to grzecznie — nietaktu, w odniesieniu do tej „przyjaźni” od września 1939, kiedy to ów odwieczny przyjaciel w dniu 17 września 1939 zagarnął połowę Polski w przymierzu z Hitlerem.
Warszawa, 2 września
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Żaden Polak nie może na serio przyrzekać dochowania braterstwa broni obcej armii, której bazy są w Polsce, która 40 lat temu w 17 dni po najeździe hitlerowskim wkroczyła do Polski bez wypowiedzenia wojny i zajęła należące wówczas do nas Litwę, Ukrainę i Białoruś — kraje, które do dziś nie uzyskały niepodległości. [...] Wojsko w PRL stało się miejscem zsyłki i tanią siłą roboczą. Wojsko Polskie takich tradycji nie miało. Uleganie odpowiedzialnych czynników wojskowych naciskom policji politycznej należy do najnowszych zdobyczy socjalizmu, za co Pan również ponosi odpowiedzialność.
Łódź, 25 września
Jacek Bierezin, List otwarty do Min. Obrony Narodowej, „Kultura” Paryż, nr 11/1979, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wszyscy mówili, że ta głodówka miała zasadniczo inny klimat niż pierwsza, bardzo uduchowiona. Tam się modlono, a tu szły raczej anegdotki, dowcipaski, klimat troszeczkę jak z teatru satyrycznego. Z drugiej strony trochę byliśmy wystraszeni [...]. Niby trzymaliśmy twarz, ale jednak.
Warszawa, 3 października
Niepokorni. Rozmowy o Komitecie Obrony Robotników. Relacje członków i współpracowników Komitetu Obrony Robotników zebrane w 1981 roku przez Andrzeja Friszke i Andrzeja Paczkowskiego, red. Michał Okoński, Kraków 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zaczęliśmy przed kościołami rozdawać ulotki informujące, że tu i tu trwa głodówka w intencji braci Czechów. Ludzie się dziwili, dlaczego w intencji braci Czechów, myśmy tłumaczyli i rozdawanie szło bardzo ładnie. Byliśmy pod kościołem św. Anny, milicja nas obserwowała, ale nie ingerowała. Potem poszliśmy pod katedrę. Ludzie nas informowali: „Uważajcie, tam z tyłu idą ubecy”, „Uwaga, milicja się skrada”, więc jak milicja podchodziła, chowaliśmy się do katedry. Trwało to godzinami.
Warszawa, 7 października
Niepokorni. Rozmowy o Komitecie Obrony Robotników. Relacje członków i współpracowników Komitetu Obrony Robotników zebrane w 1981 roku przez Andrzeja Friszke i Andrzeja Paczkowskiego, red. Michał Okoński, Kraków 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
22 października rozpoczyna się w Pradze proces Otki Bednářovej, Václava Bendy, Jiříego Dienstbiera, Václava Havla, Dany Nemcovej i Petra Uhla oskarżonych o działalność wywrotową przeciwko Republice Czechosłowackiej. Władze CSRS podjęły tę decyzję mimo licznych protestów opinii publicznej na całym świecie.
[...] Uważamy, że niezależnie od decyzji sądu w Pradze proces naszych przyjaciół jest ich moralnym zwycięstwem.
Oświadczamy, że będziemy kontynuować nasze wysiłki w obronie ludzkiej godności, w obronie wszystkich prześladowanych w naszych krajach.
18 października
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Kolejna katastrofa górnicza. Tym razem w kopalni „Silesia”. Pierwszą wiadomość podano już w wieczornym „Dzienniku Telewizyjnym” i tym razem wysunięto ją na czoło. Na miejscu wypadku pojawili się Gierek i Jaroszewicz. Kamera telewizyjna pokazała ich zatroskane oblicza. Zobaczymy, jak w następnych dniach nasi spece od propagandy będą rozgrywać ten wypadek.
Jest oczywiste, że coraz częstsze wypadki w górnictwie są w jakimś stopniu wynikiem wyśrubowanych norm wydobycia w kopalniach. Fedrować za wszelką cenę, oto dyrektywa szefów gospodarki i [Zdzisława] Grudnia, który w ten sposób zyskuje argument, że „klasa robotnicza Śląska kroczy w awangardzie”.
Warszawa, 31 października
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
11 listopada, w kolejną rocznicę odzyskania niepodległości, opozycja zorganizowała manifestację przed Grobem Nieznanego Żołnierza. [...] Oblicza się, że w manifestacji uczestniczyło około 4 tysięcy osób. Więcej niż w roku ubiegłym. Podobne zgromadzenia, choć na znacznie mniejszą skalę, miały miejsce w Lublinie, Krakowie, Gdańsku i Poznaniu. Z obawy przed rozruchami władza zachowuje się dość powściągliwie. Gdyby sytuacja gospodarcza nie była taka trudna, na pewno tak by się z opozycją nie cackano.
Warszawa, 13 listopada
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Dziś na Biurze Politycznym omawialiśmy projekt planu społeczno-gospodarczego na rok 1980. Nad salą unosiła się groza katastrofy. Tym razem przewodniczący Komisji Planowania odkrył karty chyba do końca. Między innymi dowiedziałem się, że zadłużenie nasze wynosi ponad 21 mld dolarów, same zaś odsetki w roku 1980 wyniosą ponad 2 mld dolarów.
Warszawa, 26 listopada
Józef Tejchma, W kręgu nadziei i rozczarowań. Notatki dzienne z lat 1978–1982, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Prasa nadal nie informuje społeczeństwa, że górnicy z „Silesii” [w Czechowicach-Dziedzicach] już od dawna nie żyją. Karmi się opinię publiczną informacją, że akcja ratownicza trwa. A wiadomo przecież, że zginęli w dniu wypadku. Władze nie chciały jednak podać tego faktu do wiadomości w obawie, że spowoduje to panikę na Śląsku.
Warszawa, 28 listopada
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Przeminął nie tylko rok pontyfikatu, ale czasu, w którym miało się spełnić wszystko, co z niego doraźnie dobrego dla nas, Polaków, wynika. Kto się miał Polską zainteresować, już się zainteresował. Kto miał tu przyjechać — łącznie z Papieżem — już przyjechał. Teraz zaczynają się kłopoty i ciężary.
Podobnie zresztą dla Kościoła i dla Papieża. Padły już wszystkie gesty symboliczne. Pozostały sprawy.
Warszawa, 5 grudnia
Andrzej Kijowski, Dziennik 1978–1985, wybór i oprac. tekstu Kazimiera Kijowska i Jan Błoński, Kraków 1999, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Niesamowite ogonki przed sklepami mięsnymi, rybnymi i w ogóle spożywczymi ilustrują potworną sytuację w naszym kraju i odstręczają od myśli o świętach. Strach wyjść z domu. Lepiej zjeść kawałek suchego chleba (o ile się go dostanie!), niż znosić te kłótnie i bójki w ogonkach rozjuszonych i zrozpaczonych ludzi.
— Nawet podczas okupacji niemieckiej takich ogonków nie było! — mówią rozżaleni.
— Ale za to teraz, za Sowietów, są! — wykrzykują co odważniejsi.
Warszawa, 18 grudnia
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
11 grudnia 1979 Służba Bezpieczeństwa rozpoczęła w Gdańsku, Warszawie i Wrocławiu akcję rewizji i zatrzymań. [...] Akcja trwa. Celem jej jest niedopuszczenie do obchodów dziewiątej rocznicy robotniczych wystąpień w grudniu 1970 na Wybrzeżu. [...] Pamięć poległych uczcimy noszeniem żałoby 17 grudnia br. i udziałem w mszach żałobnych [...]. 18 grudnia o godzinie 14.20 zostaną złożone wieńce przed drugą bramą Stoczni Gdańskiej.
Ci, którzy wysłali policję, [...] najwyraźniej czują się współwinni tej zbrodni. Najwyższy czas, aby zrozumieli, że represje policyjne nie zagłuszą siły pamięci ludzkiej, tak jak salwami z broni maszynowej nie stłumi się woli walczącego o swe prawa narodu.
Warszawa, 14 grudnia
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Powinniśmy wszyscy solidarnie, w odpowiedzialny sposób prowadzić walkę o nasze prawa, o naszą ludzką i narodową godność. [...] Bardzo wiele zależy od naszej postawy, od nas samych. Wierzymy, że jest to droga, która musi doprowadzić do stanu, w którym wolny naród polski żyć będzie w wolnym państwie, będzie gospodarzem na swej ziemi. [...]
Zbliża się czas, kiedy zdobędziemy to, o co walczymy — wolną Ojczyznę, gdzie będziemy rządzić według praw ustanowionych przez naród wolnych Polaków, w które żaden czynnik zewnętrzny nie będzie ingerował. To wymaga czasu.
Gdańsk, 18 grudnia
„Bratniak” nr 20, 1979, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Rozdawano wiele ulotek rozrywanych dosłownie przez ludzi. Nawet te, które upadły w błoto, były natychmiast podnoszone i starannie wycierane. Nigdy nie widziałem takiego pragnienia zdobycia kawałka zadrukowanego papieru. Wokół mnie stało wielu młodych chłopaków, w samych tylko koszulach. Dowiedziałem się, że są to uczniowie jednego z gdańskich techników, którym zamknięto szatnię na klucz.
Przemówienie D[ariusza] Kobzdeja przerywane było oklaskami i skandowaniem: „Żądamy wolności dla Andrzeja Czumy i innych”, „Precz z komunizmem”, „Wolność dla Czechów”, „Niech żyje niepodległa Polska”. [...] Pod koniec dotarł pod stocznię Lech Wałęsa. Przywieziono go w zaplombowanym kontenerze, gdyż Służba Bezpieczeństwa urządziła na niego obławę. Przywitano go entuzjastycznie.
Gdańsk, 18 grudnia
„Bratniak” nr 20, 1979, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W przyszłym roku będziemy obchodzić 10. rocznicę tej tragedii — musimy postawić pomnik. Jeżeli do tego czasu nie powstanie, proszę wszystkich, by każdy na przyszłą rocznicę przyniósł ze sobą kamień. Jeśli wszyscy przyniosą po jednym, to na pewno zbudujemy pomnik. (aplauz tłumu — oklaski) Będzie to pomnik niezwykły, ale i sytuacja była niezwykła. [...]
Z tego miejsca pragnę powiadomić władzę, że tak [...] bezkarne aresztowania, jak były w tym roku, były to ostatnie aresztowania. (okrzyki: „niech żyje, niech żyją”) W przeciwnym razie pójdziemy i więzienia otworzymy. Jeśli w przyszłym roku mnie tu nie będzie — nazywam się Lech Wałęsa — przyjdźcie po mnie, a jeśli ja będę, a kogoś z was nie będzie, ja pójdę po was. (aplauz — oklaski)
Gdańsk, 18 grudnia
Andrzej Friszke, Narodziny Wałęsy, „Gazeta Wyborcza” nr 284, z 5 grudnia 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W ludziach tułają się jeszcze resztki tradycyjnych zapałów świątecznych, których realizacja przekracza właściwie możliwości. [...] Jakież to wszystko upadlające, co z nami zrobili! Wolę nie jeść, niż tak się dać zgnoić. Kupuję to co konieczne, ale jest to naprawdę męczarnią. Sklepy puste, ekspedientki zdenerwowane i niegrzeczne, zwłaszcza kiedy klienci, pieniący się furią, na ich głowy zlewają swoje żale i pretensje. Nikt już nie kryje tego, co myśli. [...]
Na ulicy widać ludzi o szarych, smutnych, zgnębionych twarzach. Ulice są też szare, wilgotne od padającego deszczu, bez świateł, bez dekoracji świątecznych. Gdzieniegdzie na wystawie — obok pudełek z makaronem czy płatków owsianych — stoi jakaś smutna, wyleniała choinka z kilkoma świecidełkami. Jak na urągowisko.
Warszawa, 19 grudnia
Teresa Konarska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, AO II/176, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Od prawie dwóch miesięcy w Poznaniu brak wody. W szpitalach gromadzi się wodę w beczkach! Przestoje w przemyśle. Wydano surowe zarządzenia o ograniczaniu zużycia wody, ale nikt nie raczy wyjaśnić, dlaczego jej brak.
Za tydzień ma się odbyć VIII Zjazd Partii. Propaganda szaleje! Różne „czyny zjazdowe”, chwalenie się osiągnięciami itp. Na budce stróża w parku na Cytadeli napis: „Nie chcemy Zjazdu, chcemy wody”.
Poznań, 2 lutego
Maria Grabowska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, sygn. AO II/302, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Byłem na tej wystawie [Polaków portret własny] 5 stycznia i drugi raz 25 stycznia. Byłem wzruszony. I nie chodzi tu o samą estetyczną wartość obrazów, ale przede wszystkim o sens tej wystawy, o jej wielowymiarową wymowę, o wyzwalającą się atmosferę. Myślę, że w dość istotnym stopniu te moje przeżycia oddają słowa, które wpisałem do księgi pamiątkowej wystawy: „Odetchnąłem Ojczyzną i nadzieją”. Istotnie, to było tak, jakbym odnalazł swój dom rodzinny, wytęskniony, gdzieś tam zagubiony. To było także tak, jakbym sam się odnalazł. Przynajmniej na chwilę.
Wrocław, 3 lutego
Roman Skawiński, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, sygn. AO II/140, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Rozpoczął się VIII Zjazd Partii. Słuchałam tylko drobnej cząstki transmisji, a i tak znudziło mnie wprost beznadziejne „blablanie”, będące zupełnym odwróceniem naszej smutnej, nędznej, sterroryzowanej rzeczywistości. Ale delegaci klaszczą, jak wynajęci. [...] Na każdym kroku gra się na patriotyzmie. W telewizji Koncert polski, tańczy „Mazowsze”, „Śląsk”, sięga się po repertuar narodowy, Moniuszko, Chopin. Aby rozczulić, stworzyć tło dla Partii Świętej. A w tle sztandary. Zdumiewające: już nie biało-czerwone. To dwa paski czerwone, w środku biały.
Warszawa, 11 lutego
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Oddawanie głosów na jedną listę, będącą faktycznie listą władz partyjno-państwowych, nie może być nazwane wyborami. Sejm wyłaniany formalnie przez takie rzekome wybory, a faktycznie pochodzący z nominacji PZPR, nie ma poza nadużywaną nazwą nic wspólnego z sejmem, nie jest instytucją parlamentarną, nie reprezentuje w najskromniejszej nawet mierze społeczeństwa polskiego [...]. Członkowie KSS „KOR” oświadczają, że w tych warunkach nie pójdą do urn wyborczych, uważając, iż udział w tej przykrej farsie ubliża godności obywatelskiej i ludzkiej każdego członka naszego społeczeństwa.
Warszawa, 24 lutego
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wszystko odbywa się po staremu, co oznacza, że ekipa rządząca daleka jest od myśli o jakichkolwiek zmianach. Listę kandydatów na posłów, jak zawsze, przygotowano w KC. [...] Kampania wyborcza przebiega bardzo spokojnie; faktycznie nie istnieje.
Warszawa, 14 marca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
To, że zrobiliśmy ulotki, było tylko i wyłącznie wynikiem działania władzy. My się nigdy w sprawy aktualne nie mieszaliśmy i nie chcieliśmy się mieszać, ale skoro tak się porobiło, że na dwa tygodnie przed wyborami wszyscy siedzą, no to coś trzeba zrobić. [...] Nie ma na wolności prawie żadnego aktywnego opozycjonisty [...] — przecież to byłby wstyd, gdyby władze zobaczyły, że wystarczy zamknąć kilkanaście osób i już się w tym kraju nic nie dzieje. [...] Zrzucaliśmy je ze strychów i dachów wysokich domów w centrum Warszawy. Wiatr był genialny, warunki wspaniałe.
Warszawa, 21 marca
Niepokorni. Rozmowy o Komitecie Obrony Robotników. Relacje członków i współpracowników Komitetu Obrony Robotników zebrane w 1981 roku przez Andrzeja Friszke i Andrzeja Paczkowskiego, red. Michał Okoński, Kraków 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Rozdawaliśmy ulotki głównie przed kościołami. Podzieliliśmy między siebie kościoły. Szło się na ranną mszę do jednego kościoła, potem na sumę do innego i na wieczorną do kolejnego, tak że każdy kilka razy dziennie rozdawał przed innym kościołem. I tak przez trzy kolejne niedziele. Rozpoczęliśmy tę akcję już w lutym. Część ulotek była wykonana na denaturacie. Strasznie śmierdziały. Stawałem w miejscu, gdzie był przewiew, a mimo to tak cuchnąłem, że ludzie patrzyli podejrzliwie. Ulotki wkładałem pod kurtkę, żeby mieć wolne ręce. Wręczaliśmy je z ręki do ręki. To miało swoje znaczenie moralne. My się nie boimy, więc i wy się nie bójcie.
Gdańsk, 21 marca
Edmund Szczesiak, Borusewicz. Jak runął mur. Rozmowy z liderem opozycji demokratycznej, legendą Sierpnia ‘80 oraz podziemia „Solidarności”, pierwowzorem „Człowieka z żelaza”, Warszawa 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W godzinach rannych w dniu dzisiejszym na terenie miasta Radzyń Podlaski ukazały się w kilku punktach miasta ulotki o treści antysocjalistycznej. [...] Ulotki wykonane są na powielaczu, sygnowane przez drukarnię „Głos”, zatytułowane „Nie ma chleba bez wolności”, zakończone podpisem: „Niepodległość i Dobrobyt Polski”. Ulotka nawołuje do nieuczestniczenia w wyborach.
Bielsk Podlaski, 21 marca
Lata 1980–1981 w województwie bialskopodlaskim. Wybór teleksów Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, [wybór] Dariusz Magier, Radzyń Podlaski 2006, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Kilka dni temu w Krakowie na Rynku Głównym, między ósmą a dziewiątą rano, jakiś człowiek dokonał samospalenia. Przywiązał się łańcuchem do słupa, wylał na siebie cztery butelki benzyny i podpalił się. Zmarł w drodze do szpitala. Miał na sobie plakat: „Za Katyń i za mojego wnuka, którego doprowadzono do pijaństwa”. Prasa krakowska podała, że Walery Badylak był umysłowo chory. Być może.
Co się tyczy Katynia, to władze rzeczywiście są w trudnej sytuacji. W tym roku w kwietniu przypada czterdziesta rocznica mordu katyńskiego, wokół której wiele szumu robi opozycja oraz ośrodki emigracyjne i „Wolna Europa”. Nasi nie bardzo wiedzą, jak postąpić, ponieważ prawdy nie można powiedzieć.
Warszawa, 23 marca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Z różnych stron napływają do mnie informacje o tym, jak fałszowano wyniki wyborów. [...] Nigdy niestety nie dowiemy się, jaka naprawdę była frekwencja i ile było skreśleń. Rzeczywiste wyniki są bardzo skrzętnie utrzymywane w tajemnicy.
Warszawa, 26 marca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Kolegium ds. Wykroczeń przy Naczelniku [dzielnicy] Wrocław-Krzyki ukarało grzywną w wysokości 1000 zł (jeden tysiąc) Zenona Pałkę — aktywistę wrocławskiego SKS-u — za zaśmiecanie ulotkami ulic miasta. Figurant odmówił podpisania w kolegium dokumentów, oświadczając, że prowadzi działalność polityczną, która nie ma nic wspólnego z zaśmiecaniem.
Warszawa, 10 kwietnia
Kryptonim „Wasale”. Służba Bezpieczeństwa wobec Studenckich Komitetów Solidarności 1977–1980, wybór, wstęp i oprac. Łukasz Kamiński i Grzegorz Waligóra, Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Telewizja — nie do oglądania. „Tydzień kultury radzieckiej” i obecność jakiegoś tam radzieckiego ministra doprowadziły telewizję do obłędu. Wszystkie programy na tematy radzieckie! [...] Na pewno przez cały tydzień będzie trwał ten radziecki szał. Boże! Jak my się podlimy...! To znaczy — nie „my”, lecz „oni”, ale wstyd spada na wszystkich. Nieszczęsny ten nasz kraj, bity, kopany, sprzedawany przez obcych, plugawiony przez swoich — jeśli tak można nazwać tych sprzedajnych ludzi.
Warszawa, 19 kwietnia
Teresa Konarska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, AO II/176, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Odgłosy ogłuszających orkiestr mają zagłuszyć myśli ludzkie... Wielu, u nas niestety, nie umie już mieć indywidualnych myśli. Otępiali w szumie bezmyślnych, kłamliwych sloganów padających bez przerwy z ust ludzi rządzących bądź ich sprzedajnych popleczników, prostytuujących się za pieniądze, za stanowiska, za karierę, za wspaniałe dacze, budowane z publicznych funduszów. Wielu takich maszeruje w tym skłębionym pierwszomajowym tłumie, machając entuzjastycznie rękami, mając przylepiony urzędowy uśmiech na tępych twarzach. Tak wygląda naród, któremu odebrano tożsamość.
Warszawa, 1 maja
Teresa Konarska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, AO II/176, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zawieziono nas do komendy MO przy ulicy Świerczewskiego, gdzie przebywali już Mirosław Rybicki i Dariusz Kobzdej. Po czterdziestu minutach zwrócono mi dowód osobisty i pozwolono odejść. Wychodząc z komendy, trzasnąłem drzwiami, co widać zdenerwowało tajniaków, gdyż rzucili się za mną.
Kilkadziesiąt metrów od komendy zostałem zatrzymany i na oczach wielu świadków pobity. Wsadzono mnie do gazika bez jakichkolwiek oznakowań milicyjnych i numerów bocznych. Wsiadło ze mną pięciu agentów, wśród których rozpoznałem kilku wcześniejszych napastników. W samochodzie zaczęto mnie znowu bić.
Gdańsk, 3 maja
Dokumenty uczestników Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Polsce 1977–1981, wstęp i oprac. Grzegorz Waligóra, Kraków 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Poszedłem wtedy do Jacka Kuronia i zaproponowałem, żebyśmy zrobili głodówkę. Kuroń spytał, czy mamy kościół; KOR miał wtedy problemy z przychylnością księży wobec takich akcji. Powiedziałem, że mam. Wcześniej z Bogusławem Studzińskim poszliśmy do księdza Leona Kantorskiego w Podkowie Leśnej, który zgodził się na głodówkę. [...]
Dla mieszkańców Podkowy nasz protest był wydarzeniem. Miejscowe dzieci zobowiązały się, że nie będą jeść cukierków i czekolady.
Podkowa Leśna, 7–17 maja
Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Poszedłem na tę głodówkę przeciw sobie, w poczuciu obowiązku. [...] Uznałem, że skoro chce się wołać do ludzi, aby wystąpili w obronie głodującego Mirka [Chojeckiego] — trzeba dla wiarygodności swoich słów — głodować z nim.
Podkowa Leśna, 7–17 maja
Głodówka w kościele św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej, [1980], [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ludzi walczących o niepodległość i prawa człowieka bije się — i choć nie naruszają przepisów prawnych — skazuje na kolegiach i sądach. [...] Chcemy dać świadectwo naszej solidarności z więzionymi za prawdę i sprawiedliwość Białorusinami, Czechami, Litwinami, Niemcami, Rosjanami, Słowakami, Ukraińcami i przedstawicielami innych narodów walczących o wspólne z nami cele.
Podkowa Leśna, 7 maja
Głodówka w kościele św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej, [1980], [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Byliśmy już bardzo osłabieni i wtedy przyszedł do nas Mirek Chojecki z naręczem kwiatów, dziękując za głodówkę, dzięki której wypuścili go z więzienia. To było bardzo wzruszające.
Podkowa Leśna, 11 maja
Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Od paru dni patrzę na tych ludzi, którzy zdecydowali się na głód. Podziwiam ich decyzję, ich uczciwość. [...] Pytam, czy możemy być obojętni, czy możemy zostawić ich samych. [...] Naszym obowiązkiem jest ich wesprzeć modlitwą, okazać im solidarność. Tu i w całej Polsce. [...]
Potrzebna jest solidarność, byśmy czuli, że jesteśmy jednym narodem, jednością. I co to da? [...] To propaganda komunistyczna doprowadziła do tego, że widzimy tylko bezsens, że staliśmy się stadem baranów, którym mogą rządzić, robić z nami, co zechcą, prowadzić, gdzie zechcą i będziemy szli. Butami zamkną nam usta, przycisną nas do ziemi, bo co to da! A jednak da.
Podkowa Leśna, 11 maja
Głodówka w kościele św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej, [1980], [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Dowiedziałem się z radia o głodówce... Nawet tu powoduje ona poruszenie wśród ludzi, uprzytamniając im, w jakim stanie są nasze wspólne sprawy i co naprawdę dzieje się w Kraju. Na ręce Księdza oraz Jacka Kuronia przesyłam wyrazy podziwu, zrozumienia i solidarności z Wami. Jest Was tylko 18 osób, ale poruszacie sumienia dziesiątków tysięcy. Trzymajcie się!
11 maja
Głodówka w kościele św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej, [1980], [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Może trzeba było tego straszliwego komunizmu, który zalał świat. Trzeba było, aby człowiek zrozumiał, jak wielkiego zła może się drugi człowiek dopuścić. Trzeba było tego wszystkiego, abyśmy dojrzeli, do jakiego fałszu, kłamstwa, do jakiego zakłamania, do jakiego zezwierzęcenia, zbydlęcenia człowiek jest zdolny sam siebie doprowadzić [...]. Trzeba było może tego wszystkiego, aby człowiek mógł rozłupać skorupę, w której zamknął samego siebie.
Podkowa Leśna, 14 maja
Głodówka w kościele św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej, [1980], [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Prawdziwym wstrząsem było zakończenie głodówki. Przyszedł cały Ursus, Pruszków. [...] Wychodziliśmy z kościoła szpalerem, biły dzwony, a ludzie nosili nas na rękach, rzucali do góry. Niesłychane przeżycie, wspaniałe.
Podkowa Leśna, 17 maja
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
U [Edwarda] Babiucha. [...] Na temat sytuacji gospodarczej kraju powiedział, że jest tak zła, iż trudno nawet sobie wyobrazić. Prawda jest tak okrutna, że nie można jej powiedzieć narodowi. Pokazywał mi statystyki, z których wynika, że perspektywy są jak najgorsze.
Warszawa, 13 czerwca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Najskuteczniejszą — a przy tym najbezpieczniejszą — dla narodu formą [...] jest organizowanie się robotników w zakładach pracy, demokratyczne wybieranie niezależnych przedstawicielstw robotniczych w celu wysuwania żądań w imieniu załóg, prowadzenia rozmów z władzami, kierowania akcją załóg w sposób odpowiedzialny, lecz stanowczy. Załogi muszą mieć świadomość, że tylko solidarne działanie może przynieść dodatnie skutki.
Warszawa, 2 lipca
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zaczęto jak zwykle od gróźb. „Pracownicy nie są niezastąpieni i winni o tym pamiętać” — powiedział sekretarz. W odpowiedzi robotnicy dołączyli do postulatów strajkowych żądanie pisemnej gwarancji, że za strajk nikt nie będzie represjonowany. Kierownik obiecał więc, że przedstawi żądania „na górze” i wezwał do podjęcia pracy. Ponieważ nikt się nie ruszył, wskazywał palcem znanych mu robotników i wzywał ich imiennie. Był to moment przełomowy. Nikt się nie wyłamał i stało się jasne, że strajkujący muszą wygrać.
Ursus, 4 lipca
„Robotnik” nr 57, 1980, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Gierek zalecił spełnianie żądań robotniczych. Robotnicy zaś domagają się podwyżki płac średnio o 10 procent. Przemysł maszynowy, w którym strajki są najbardziej intensywne, otrzymał już jeden miliard złotych na podwyżkę płac. Oznacza to nic innego, jak drukowanie pustego pieniądza. [...]
[Jerzy] Waszczuk [sekretarz KC] opowiadał mi także o przebiegu strajków. Otóż są świetnie zorganizowane, protestujący wprowadzają surową dyscyplinę, eliminują ze swojego grona pijaczków i inne podejrzane typy. Rozmawiają z dyrekcjami spokojnie, bez awantur, operują konkretnymi przykładami. Przedstawiają wykazy dotyczące wzrostu kosztów utrzymania etc. Odnosi się wrażenie, że jest to dobrze zorganizowany ruch.
Warszawa, 8 lipca
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Cały Lublin ekscytuje się strajkiem w Świdniku. Telefony do redakcji — dlaczego nic o tym nie piszecie? Są telefony poważne — człowiek przedstawia się z imienia i nazwiska, mówi: jestem członkiem partii, pytają mnie bezpartyjni — co im mam powiedzieć, jak sam nic nie wiem? Dużo telefonów obelżywych, kpiących z takiej „wolnej” prasy, która prawdy nie pisze. Po południu nowa fala telefonów — tym razem mieszkańcy Lublina szukają potwierdzenia informacji, która już obiega miasto: strajkują Lubelskie Zakłady Naprawy Samochodów. [...]
Ekipa rządząca popełnia ten sam błąd, co dawniej. Znów wzrosło zapotrzebowanie na informacje. Znajomy kierownik salonu ze sprzętem RTV dzwoni z informacją, że ludzie masowo wykupują odbiorniki tranzystorowe z zakresem fal krótkich.
Lublin, 9 lipca
„Miesiące. Przegląd Związkowy” nr 1/1981, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Stojąca bliżej schodów grupa młodych pracownic (bodajże z wydziału 330), jak gdyby wyczuwając potrzebę wzajemnej mobilizacji i zjednoczenia moralnego, zainicjowała krotochwilne przyśpiewki pod adresem Rady Zakładowej i jej prezesa. Te nawoływania i przyśpiewki [...] wyzwoliły z nas — całej niemal załogi zgromadzonej człowiek przy człowieku, zbitej w jedną masę na podjeździe przed biurowcem, na drogach dojazdu, wreszcie na trawnikach i klombach — tyle energii i zarazem goryczy, że nie wiedzieć skąd nagle buchnęło: „Wyklęty powstań ludu...”. W następnej kolejności zabrzmiał hymn Boże, coś Polskę. Był to śpiew, który nie miał i nie może mieć sobie równego, śpiew będący naszą determinacją, wiarą, pogardą i zespoleniem się.
Świdnik, 9 lipca
„Miesiące. Przegląd Związkowy” nr 1/1981, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Kierowcy pierwsi przywieźli wieść jakby oczekiwaną od lat a zaskakującą: „Świdnik stoi”. Słyszało się te słowa podawane z ust do ust, przyjmowane z nadzieją i skrywaną radością. Przez fabrykę ciągnął szmer rozmów, dochodziły coraz to nowe wiadomości: „Jeszcze LZNS!”. Cisza pękła. [...] „Nie podjęli pracy” — biegnie wieść z wydziału na wydział. [...] Chaos narasta. Ludzie zbierają się w grupy i dyskutują. [...] Nie pracują już wszyscy.
[...] I wreszcie decyzja: „Ludzie, ludzie — idziemy pod biurowiec!”. Krzyk niesie się po całej fabryce. Idą coraz gęstsze grupy ludzi, dołączają stale nowi. Ciągną czarnym, umorusanym korowodem w swoich roboczych, przesyconych olejem i smarami ubraniach i kombinezonach, w kaskach ochronnych na głowach. Setki i tysiące. Idą wszyscy czarną, zbitą gromadą, cała załoga świadoma już teraz swojej siły i jedności.
Lublin, 10 lipca
„Miesiące. Przegląd Związkowy” nr 1/1981, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Dramatyczny dzień 350-tysięcznego Lublina. [...] Do transportu artykułów spożywczych, prasy wykorzystywano żuki z „Polmozbytu”, nowiutkie, przeznaczone do sprzedaży. Chleb przywożono z piekarni wiejskich, mleko z Radomia, Zamościa, Warszawy. W osiedlach sprzedawano chleb i mleko z wojskowych ciężarówek. Przerażała pustka na ulicach. [...] Po południu ulice miasta nieco się ożywiły. Pojawiły się bowiem autobusy miejskie, ale z obcymi rejestracjami. Ściągnięto wozy z Radomia, Starachowic, Puław, Stalowej Woli.
Lublin, 18 lipca
„Miesiące. Przegląd Związkowy” nr 1/1981, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W Lokomotywowni trwają pertraktacje z Komitetem Strajkowym kolejarzy. Wszyscy czekają na ich wynik [...]. Godzina 15.00. Nadal nie ma wiecu i manifestacji. W gmachu Komitetu Wojewódzkiego nadal napięcie. [...] Ale coraz powszechniejsze jest przekonanie, że manifestacji nie będzie i pod gmach KW nikt nie przyjdzie. [...]
Jest 17.30. W mieście cichym i pustym słychać dźwięk sygnałów lokomotyw. Jedziemy na dworzec PKP z ekipą dziennikarzy z gmachu KW. Ponoć podpisano porozumienie na kolei. Dworzec Główny już pełen życia, nagle wypełniony ludźmi. Słychać odgłos przejeżdżających pociągów. [...] Na peronach ludzie, wciąż niepewni swojej podróży, wypytują kolejarzy, czy to naprawdę koniec strajku. Kolejarze pijani ze szczęścia — podpisane porozumienie przyniosło im spory sukces, znaczne podwyżki i inne zdobycze socjalne.
Lublin, 19 lipca
„Miesiące. Przegląd Związkowy” nr 1/1981, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Nareszcie odważyliśmy się na Lubelszczyźnie coś zrobić. To jest ważne! [...] Pierwszego dnia to jedynie my, Lokomotywownia, nasze Warsztaty Naprawcze Lokomotyw Spalinowych, Elektrycznych, Samochodówka i Wagonownia; z tych poszczególnych załóg wybrano przedstawicieli do Komitetu. A następnego dnia dołączyły się inne służby [...], przyszli i dokooptowali swoich przedstawicieli do tego Komitetu. Naprawdę byłem tym zaskoczony. Nie liczyłem, że aż taka będzie solidarność.
Lublin, 19 lipca
„Miesiące. Przegląd Związkowy” nr 1/1981, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Patrzę na te igrzyska olimpijskie, bo po prostu lubię zawody sportowe, ale serca do tego nie mam, tak jak to miało miejsce przy poprzednich olimpiadach przez duże „O”. Bo jednak jest to mikroolimpiada, bez 60 krajów bojkotujących, w tym takich potęg sportowych, jak USA, Japonia, RFN, Kanada, Kenia, której biegacze zwyciężali, i wielu, wielu innych. Również miejsce olimpiady — kraj, w którym się ona odbywa, nie ma przecież nic wspólnego z duchem pokoju, tym prawdziwym duchem olimpijskim.
Wszystko jest z pewnością bardzo dobrze zorganizowane, ta ogromna gigantyczna parada otwarcia — gdzie były tańce, wspaniałe pokazy, ale... Nie było tam uśmiechu i radości. Jakaś ponura atmosfera. Unosił się duch pomordowanych przez wojska sowieckie Afgańczyków, a także wszystkich uciśnionych narodów.
Warszawa, 20 lipca
Teresa Konarska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, AO II/176, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wiele wypowiedzi wskazuje na akceptację przerw w pracy jako czynnika nacisku na władze w załatwianiu różnych postulatów płacowo-socjalnych. Wśród części załóg niektórych zakładów pracy notuje się niepokoje w związku z nieobjęciem ich podwyżkami w ramach przyznanych wielu zakładom dodatkowych funduszy. Utrzymują się w niektórych rejonach kraju nastroje panikarskie, uwidaczniające się we wzmożonych zakupach artykułów spożywczych.
Warszawa, 24 lipca
Krzysztof Dubiński, Zapowiedź sierpniowego przełomu, „Zeszyty Historyczne” nr 133, 2000, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Tow. Józef Majchrzak (I sekretarz KW w Bydgoszczy):
Jest sytuacja poważna i trzeba sobie z tego w pełni zdawać sprawę, iż żadne próby łagodzenia ani filozofowania w tym względzie nic nie dają. Szczęście w tym, co się działo, że wszystko odbywało się w murach zakładów pracy. I że nie doszło do wyjścia na ulicę. [...]
Tow. Edward Gierek:
Nam, jestem przekonany, te drobne konflikty, które jeszcze mają miejsce, wygasną. Ale, towarzysze, nie wygaśnie problem. [...] Po prostu sytuacja jest taka, że my nie będziemy mogli w pełni zabezpieczyć tych wszystkich potrzeb, jakie nam się wysuwa. Nie będziemy mogli dać tego wszystkiego, czego ludzie żądają. [...] Myślę jednak, że trzeba, towarzysze, tę żabę zjeść. Trzeba ją zjeść po prostu, żeby iść dalej — tak mi się wydaje — po tej drodze. [...]
Ja wiem, że wielu towarzyszy nie było na urlopie. Uzależniajcie to do tego, jak się u was będzie kształtowała sytuacja. Jeśli ocenicie ją na tyle, że możecie wyjechać — wyjeżdżajcie.
Warszawa, 24 lipca
Narady i telekonferencje kierownictwa PZPR w latach 1980–1981, oprac. Marek Jabłonowski, Włodzimierz Janowski, Wiesław Władyka, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Kiedy na lotnisku w Symferopolu z samolotu zaczęła się wysypywać gromadka członków polskiego Biura Politycznego w otoczeniu żon, dzieci, wnucząt, przeszedł przeze mnie prąd — przeraziłem się. W Polsce wrze, ludzie się złoszczą i podnoszą krzyk, organizują strajki, opozycja się konsoliduje, bliscy współpracownicy przygotowują wysadzanie kolegów z siodeł, a czołówka polityczna kraju przyjechała, by się przebrać w kąpielówki i być od tego wszystkiego daleko.
Symferopol, 24 lipca
Piotr Kostikow, Bohdan Roliński, Widziane z Kremla. Moskwa–Warszawa gra o Polskę, Warszawa 1992, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Na początku nie zdawałem sobie sprawy, jak to zostało odebrane. Pamiętam, że po zawodach poszliśmy — [Tadeusz] Ślusarski, który zdobył ex aequo z [Konstantinem] Wołkowem srebrny medal, [Mariusz] Klimczyk, który był piąty, i ja — do studia telewizyjnego. Program prowadził [Tomasz] Hopfer. My opowiadamy, a telewidzowie jeszcze raz widzą nasze skoki. No i wał też leci. W tym momencie mówię: „A to było dla…” — i czuję, jak Hopfer kopie mnie pod stołem. [...]
Awantura zaczęła się dzień po konkursie. Dowiedziałem się, że Borys Aristow, ambasador sowiecki w Warszawie, zadzwonił z pretensjami, że obraziłem cały naród radziecki i trzeba mnie dożywotnio zdyskwalifikować i odebrać medal. Gierek zadzwonił do szefa naszej ekipy Mariana Renke z pytaniem, co się stało, dlaczego pokazałem tego wała. Zresztą, Gierek był kilka dni wcześniej u nas w wiosce olimpijskiej i rozmawialiśmy przez chwilę. Życzył sukcesów...
Renke wezwał mnie do siebie i mówi: „Co teraz? Mamy duży problem”. Wspólnie zastanawiamy się, co tu robić. [...] Przecież nie mogli mi odebrać medalu! Oficjalna wersja w końcu poszła taka, że ja tak normalnie robię, zawsze. Zawsze do poprzeczki, oczywiście. [...]
Na placu Czerwonym byłem dzień po konkursie olimpijskim, Leszek Fidusiewicz robił mi sesję zdjęciową. Jak mnie zobaczyli polscy turyści, to złapali i zaczęli podrzucać na rękach. I jeszcze do tego śpiewając: „Jeszcze Polska nie zginęła...”. Przy Mauzoleum Lenina! Tam przecież nie można było nawet głośno rozmawiać. Lecąc tak w górę, widziałem, jak w naszą stronę biegną milicjanci, żeby sprawdzić, co się dzieje. Jestem drugim Polakiem w historii, którego podrzucano na rękach na placu Czerwonym. Pierwszym był hetman Stanisław Żółkiewski.
Moskwa, 30–31 lipca
„Gazeta Wyborcza” nr 175, z 28 lipca 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Gierek zaczął od optymistycznej oceny sytuacji w kraju, którego rozwój idzie w bardzo dobrym tempie. Z zachwytem mówił o budowie Huty Katowice. [...] Potem już spokojniej, ale z naciskiem, ustosunkowywał się do trzech głównych spraw, które przedstawił Breżniew: „Opozycja? Towarzyszu Breżniew, cała ta nasza opozycja jest w naszej garści — mówił Gierek. — Ich wszystkich można na palcach policzyć, a poza tym Staszek Kowalczyk, nasz minister spraw wewnętrznych, członek Biura, na każdego opozycjonistę ma czterech swoich ludzi, którzy wszystko wiedzą o całej tej opozycji”.
Krym, 31 lipca
Piotr Kostikow, Bohdan Roliński, Widziane z Kremla. Moskwa–Warszawa gra o Polskę, Warszawa 1992, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Przez cały kraj przechodzi fala strajków. Posiadamy informacje o strajkach w 150 zakładach pracy [...]. Władze, przynajmniej częściowo, ustępują w sprawach płac, nie stosują represji wobec strajkujących, często nawet na piśmie gwarantują ich bezpieczeństwo. [...]
Siłą obecnych strajków jest organizacja i solidarność. Jeśli uda się organizację i solidarność zachować, umocnić i upowszechnić — można żywić nadzieję, że kraj wyjdzie z krytycznego położenia, w jakie wtrącili go ludzie sprawujący w nim władzę.
Warszawa, 8 sierpnia
Dokumenty Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”, wstęp i oprac. Andrzej Jastrzębski, Warszawa–Londyn 1994, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Gdy [Tadeusz] Szczudłowski i [Andrzej] Kobzdej wyszli, 10 sierpnia w mieszkaniu Piotra Dyka na ulicy Sienkiewicza odbyło się przyjęcie powitalne. To właśnie wtedy Bogdan Borusewicz przekazał Lechowi Wałęsie i trzem innym stoczniowcom informację o dacie rozpoczęcia strajku w Stoczni.
Gdańsk, 10 sierpnia
Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Podczas zebrań MKS-u w sali BHP od razu orientowałem się, że ludzie są nazbyt napompowani emocją, zbyt podekscytowani, aby można było przeprowadzić jakąś poważną dyskusję [...]. To był taki swoisty ceremoniał: drzwi się otwierały, szedłem środkiem do stołu, na niewielkie podium, obracałem się gwałtownie w stronę sali, sekundę milczałem, mówiłem, że otwieram posiedzenie MKS i proponowałem odśpiewanie hymnu. Sala wstawała i chórem odśpiewywała hymn. Dosłownie ludzie, którzy dziesięć minut wcześniej przygotowywali ostre przemówienia [...], teraz bez protestu przyjmowali decyzje po dyskusjach przeprowadzonych w niewielkich gronach.
Gdańsk, 19 sierpnia
Lech Wałęsa, Droga nadziei, Kraków 1990, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
„Idziemy przez Stocznię wezwać innych do strajku — zaproponowałem. — Potem zbierzemy się na placu przed bramą i tam przygotujemy nasze postulaty. Musimy pokazać na zewnątrz, że strajkujemy. To nasza szansa.” Ruszyłem, pozostali za mną. Kątem oka widziałem, jak robotnicy schodzili z budowanego obok statku. „Jest dobrze” — pomyślałem.
To już nie była milcząca masa. Przy każdej hali zatrzymywaliśmy się, wzywaliśmy gapiów, by dołączyli do nas. Pochód pęczniał [...]. Na placu było nas dwa, może trzy tysiące. Zatrzymałem wszystkich i na ich oczach zamknąłem główną bramę.
Gdynia, 15 sierpnia
Andrzej Kołodziej, Gdyńscy komunardzi. Sierpień 1980 w Stoczni Gdynia, Gdynia 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Cały dzień, bez przerwy nawet na posiłek, stał ten Andrzej [Kołodziej] na wózku i tłumaczył w spokoju, że strajk wygramy [...]. Tak przestaliśmy do wieczora i przyznam, że miałem cichą nadzieję, że pójdziemy do domu, ale tak nie było, bo Andrzej powiedział o zmierzchu, że nie będziemy się rozchodzić.
Gdynia, 15 sierpnia
Sierpień 80 we wspomnieniach. Relacje z Wybrzeża, red. Marek Latoszek, Gdańsk 1991, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ludzie boją się, zastanawiają, czy jechać na wakacje, czy zabierać dzieci z kolonii i robią zapasy. (Ja też — zapałki, świece, mydło...) Trwają też wizyty krewnych i znajomych u znanych im ludzi, którzy przeżyli wojnę — najchętniej oficerów AK — na narady: „Co robić w razie czego”. Na ogół ludzie sceptycznie słuchają uspokajających słów ludzi z tzw. podziemia intelektualnego (ROPCiO, KPN, KOR), że panują nad sytuacją [...]. A jednak wszyscy czekamy na czołgi sowieckie.
Warszawa, 15 sierpnia
Ludmiła Niedbalska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, sygn. AO II/28, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Dyrektor dąży do zakończenia strajku. [...] Walentynowicz przyjęta do pracy, Wałęsa też, jest zgoda na upamiętnienie ofiar Grudnia. I — po dłuższych targach — zgoda na podwyżkę, na 1500 złotych dla każdego. Wygląda na to, że za chwilę delegaci przegłosują zakończenie strajku. Siedzę przy Wałęsie, szarpię go za marynarkę i szepczę: „Przeciągaj! Przeciągaj!”. A on mi odpowiada, że nie jest w stanie.
Gdańsk, 16 sierpnia
Edmund Szczesiak, Borusewicz. Jak runął mur. Rozmowy z liderem opozycji demokratycznej, legendą Sierpnia ‘80 oraz podziemia „Solidarności”, pierwowzorem „Człowieka z żelaza”, Warszawa 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Kilka minut po godzinie 14.00 uzyskałem połączenie telefoniczne z sekretariatem dyrektora Stoczni Gdańskiej. Sekretarka poinformowała mnie, że właśnie zostało podpisane porozumienie i wszyscy opuszczają Stocznię. Zadzwoniłem do znajomych mieszkających w pobliżu stoczni. [...] Znajoma jeszcze nic nie wiedziała, ale spojrzała przez okno i krzyknęła: „Co oni robią, oni naprawdę wychodzą!”. Nogi ugięły się pode mną. [...] Ogarnęła mnie wściekłość.
Nagle ożyły megafony. To dyrektor [...] informował o zakończeniu strajku w Gdańsku i wzywał do opuszczenia terenu zakładu. [...] Ludzie powoli zaczynali się rozchodzić. Usiłowałem ich powstrzymać.
Gdynia, 16 sierpnia
Andrzej Kołodziej, Gdyńscy komunardzi. Sierpień 1980 w Stoczni Gdynia, Gdynia 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Stałem przy trzeciej bramie. Ci, którzy wychodzili, to byli starsi ludzie. Wyraźnie mieli dosyć. Uważali, że wygrali to, co chcieli. Przebrali się i pragnęli iść do domu na weekend, do rodziny, do dzieci. Wtedy było jasne, że zostaną w Stoczni zupełnie młodzi ludzie. [...] Sobota po południu to był strajk dwudziestolatków.
Gdańsk, 16 sierpnia
Kto tu wpuścił dziennikarzy. Według pomysłu Marka Millera. 25 lat później. Według pomysłu Janiny Jankowskiej i Marka Millera, Warszawa 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ta noc z soboty na niedzielę była jedną z trudniejszych. Pamiętano Grudzień ‘70, gdy zginęli ludzie. Stoczniowcy, którzy zostali, bali się, że też mogą zginąć. Radiowęzeł był w rękach dyrekcji. W sobotę bez przerwy nadawano komunikaty nakazujące opuszczenie Stoczni do godziny 18.00. Po tym czasie dyrektor nie bierze odpowiedzialności...
Gdańsk, 16/17 sierpnia
Edmund Szczesiak, Borusewicz. Jak runął mur. Rozmowy z liderem opozycji demokratycznej, legendą Sierpnia ‘80 oraz podziemia „Solidarności”, pierwowzorem „Człowieka z żelaza”, Warszawa 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Plac przed Stocznią był wypełniony przybyłymi na mszę mieszkańcami Gdyni. [...] Było kilka tysięcy osób. [...] Wokół prowizorycznego ołtarza polowego zebrali się prawie wszyscy strajkujący. Błyszczały instrumenty stoczniowej orkiestry. Nastrój uroczysty, w milczeniu oczekiwaliśmy czegoś ważnego. Z rozmieszczonych wokół licznych głośników popłynęły słowa kapłana. [...]
Nikt dotąd nie mówił w Polsce tak otwarcie i tak dobitnie o prawach zwykłych ludzi. [...] To niesamowite widzieć, jaką moc mają słowa. Zwarta masa ludzi przeistaczała się w jeden zespolony organizm. Powstająca pod wpływem chwili wspólnota — to rodziła się solidarność.
Gdynia, 17 sierpnia
Andrzej Kołodziej, Gdyńscy komunardzi. Sierpień 1980 w Stoczni Gdynia, Gdynia 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Niedzielna msza święta rozładowała strach. Przyszły tłumy z miasta. To było olbrzymie wzmocnienie moralne dla tych, którzy zostali. Mamy poparcie, nie jesteśmy sami. Na bramie zawisł krzyż, święte obrazy, portret Papieża. To też istotne. [...] Bo ludzie się bali, że wjadą czołgi. To była forma obrony. [...]
Sytuacja szczególna, przecież nie wiadomo było, jak się to zakończy, czy tej nocy Stocznia nie zostanie zaatakowana. Po mszy zapanowała już inna atmosfera. [...] Od tego czasu non stop, wyjąwszy głębię nocy, pod bramą Stoczni stali ludzie.
Gdańsk, 17 sierpnia
Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wysiedliśmy z pociągu relacji Gliwice–Gdynia. Pierwszy kontakt z Gdynią robi szokujące wrażenie. Tłumy ludzi, nieczynne środki lokomocji, uporządkowane szeregiem stoją autobusy WPK, nie jeżdżą tramwaje. [...]
Przechodzimy z mężem koło Stoczni im. Komuny Paryskiej. Zawieszone flagi biało-czerwone. Jest wczesne popołudnie. Za bramą widać strajkujących robotników. Ubrani w kombinezony i ubrania robocze. Na rękawach opaski biało-czerwone. Przeważają ludzie młodzi. Z tej strony bramy i ogrodzenia najbliżsi: żony, matki, siostry i koledzy. Podają przyniesione paczki oraz rondle z obiadem.
Coś dławi w gardle.
Gdynia, 17 sierpnia
Domicela Pankiewicz, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13135, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Z daleka zobaczyłem biało-czerwone flagi. Dodałem gazu. To Stocznia Remontowa „Parnica”. Wielki, czarny napis na białej tablicy: „Strajk okupacyjny”. Za i przed bramą robotnicy. Stoję i patrzę, łzy płyną mi po twarzy.
W „Baltonie” poruszenie. „«Warski» stanął!” — krzyczą do mnie magazynierzy. Osłupiałem, nie mogłem wykrztusić słowa. Porwałem kogoś w ramiona i uściskałem. Radość.
Szczecin, 18 sierpnia
Krzysztof Jagielski, Zejście z trapu, „Karta” nr 62, 2010, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wjeżdżamy do Trójmiasta i to, co widzę, zapiera mi dech w piersiach. Ludzie na murach, w oknach, na bramach, sztandary, transparenty, kobiety pod zakładami przekazują coś swoim mężczyznom. Spokój, porządek, odwaga. Strajki na taką skalę i spokój. Coś niesamowitego, nowego, pięknego.
Gdańsk, 19 sierpnia
Regina Dąbrowska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, sygn. AO II/78, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Jesteśmy pierwszym autentycznym wolnym przedstawicielstwem rzesz pracowniczych w naszym kraju. Nakłada to na nas wielką odpowiedzialność wobec całego społeczeństwa. Naszym głównym celem jest utworzenie Wolnych Związków Zawodowych, niezależnych od PZPR i pracodawców, bowiem tylko wówczas prawa i interesy pracowników mogą być skutecznie bronione. [...]
Oczekujemy więc na przyjazd władz centralnych. Każdy dzień zwłoki będzie dowodem, że władze nie chcą przyznać prawa do autentycznego przedstawicielstwa ludziom pracy w Polsce. [...] Walczymy o słuszną sprawę i zwyciężymy. Z każdym dniem jest nas coraz więcej, a od władz zależy jedynie wielkość społecznych kosztów zwłoki.
Gdańsk, 19 sierpnia
Zapis wydarzeń. Gdańsk – Sierpień 1980. Dokumenty, oprac. Andrzej Drzycimski, Tadeusz Skutnik, Warszawa 2000, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
U nas, w „Cegielskim”, czekano i rozmawiano o strajkujących, o napisach na murach, które były natychmiast usuwane. [...] Po zmianie, na murze biurowca, dużymi literami, napisałem kredą: „Chwała ludziom morza”. Gdy na drugi dzień przyjechałem do pracy, napis był zamazany cementem, ale tam, gdzie były litery, było grubiej i jeszcze można było go z trudem przeczytać.
Poznań, 20 sierpnia
Robotnicze losy. Życiorysy własne robotników pisane w latach konfliktu 1981–1982, t. 1, wstęp Andrzej Kwilecki; oprac. i red. Aurelia Szafran-Bartoszek, Poznań 1996, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zaczęło się długotrwałe przeszukiwanie, w trakcie którego zatrzymano wszystkich, którzy przyszli. Kocioł. Tylko zachodnich dziennikarzy wypuszczali. A ci znowu nie bardzo mogli się połapać, o co tu idzie. Przywykli do rozgardiaszu w moim domu, uparcie żądali ode mnie informacji, wypowiedzi, wywiadu. Wyrzucano ich, a oni wracali. [...]
Zawieźli mnie na Grenadierów, na komendę.
Warszawa, 20 sierpnia
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Proszę państwa, jestem z „Malmoru”. Wczoraj doszły wiadomości tu na salę, że „Malmor” zdradził MKS. Więc jest to nieprawda. Prawdopodobnie, my o tym nie wiemy, ale rozmowy z delegacją rządową podjęła delegacja wybrana przez dyrekcję, jak w wielu zakładach pracy to jest czynione obecnie, w celu spowodowania chaosu. [...] Jeszcze raz oświadczam, że my, pracownicy „Malmoru”, nie poddaliśmy się i nikt z nas nie opuści Stoczni.
Gdańsk, 21 sierpnia
Gdańsk. Sierpień 1980. Rozmowy, oprac. Andrzej Drzycimski, Tadeusz Skutnik, Gdańsk 1990, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Rządząca partia stanęła przed sądem klasy, z której rzekomo wywodzi swój rodowód i w której imieniu jakoby sprawuje rządy. [...]
Strajkujący stoczniowcy i popierający ich solidarnie robotnicy innych zakładów produkcyjnych Wybrzeża nie zagrażają ani socjalizmowi, ani bezpieczeństwu kraju. W okupowanych przez nich warsztatach pracy, które na mocy konstytucji PRL do nich należą, odradzają się zasady, ideały, prawa, od których praktyka władzy daleko odeszła; tworzy się nowa jedność narodowa, która przekreśla podziały i różnice; tworzy się prawdziwe poczucie społecznej własności i odpowiedzialności za kraj. [...]
Strajkujący wyrażają czynnie to, co myśli i czuje, czego pragnie cały naród polski. Świadomość tego powinna przekonać władze o bezsensie jakiejkolwiek próby użycia siły. Strajkujący mają też za sobą międzynarodowy ruch zawodowy i ogromną większość opinii światowej, która z zapartym tchem śledzi ich spokojną, bezkrwawą walkę — ufajmy, że do końca bezkrwawą — wiedząc, że ważą się losy nie tylko robotników polskich, nie tylko Polski całej — ale i losy Europy.
Warszawa, 21 sierpnia
Zapis wydarzeń. Gdańsk – Sierpień 1980. Dokumenty, oprac. Andrzej Drzycimski, Tadeusz Skutnik, Warszawa 2000, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ma rozpocząć się zebranie partyjne. Bezpartyjni również mogą w nim uczestniczyć. [...] Na sali jest już około dwustu osób. [...] Wstaje młody człowiek lat około trzydziestu. Zaczyna mówić. O ostatnim zjeździe PZPR, o niedotrzymanych obietnicach danych przez tow. Edwarda Gierka. Jak długo będziemy czekać na normalne zaopatrzenie rynku wewnętrznego w artykuły spożywcze i mięsne? Mówi w sposób przejrzysty i jasny. Każdy z nas chciał to powiedzieć. Każdy w głębi serca to czuł. [...] Zrywa się owacja, burza oklasków, wybucha nastrój całkowitego poparcia dla mówcy. Podnosi się drugi z zebranych, trzeci. Wykrzykują: „Nie chcemy jeść salcesonów, kaszanki, pasztetowej z papieru toaletowego!”. Nastrój podniecenia ogarnia całą salę. Zebranie partyjne przeobraża się w wiec solidarności ze strajkującymi.
Legionowo, 21 sierpnia
Zapis wydarzeń. Gdańsk – Sierpień 1980. Dokumenty, oprac. Andrzej Drzycimski, Tadeusz Skutnik, Warszawa 2000, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Pewnie też jesteś przejęty — głupie słowo, ale jak to nazwać — tym, co się w Polsce dzieje. Jest w tym — cokolwiek się stanie — odruch godności i niezgody na zeszmacenie, ale człowiek myśli z przerażeniem, czym się to może skończyć. Gdybym był Breżniewem, wpuściłbym spore kontyngenty NRD-owców pokropione Czechami i Bułgarami, na pierwszy ogień; Ruscy by potem mogli wystąpić jako ci, co wprowadzają porządek i „łagodzą ekscesy”. [...] Patrząc na zatroskanie Zachodu, krew mnie zalewa; już jesteśmy odpisani na straty, na wyrost.
Bruksela, 22 sierpnia
Sławomir Mrożek, Wojciech Skalmowski, Listy 1970–2003, Kraków 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Spytałem się konkretnie, co mają nam do zaproponowania [Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki], bo my naprawdę potrzebujemy pomocy. A Geremek na to: „My jesteśmy intelektualiści. My się do tego nie nadajemy, my możemy występować w roli doradców, ekspertów”. I to była myśl! Brakujące ogniwo znalazło się samo. [...] Nie było czasu na zbieranie referencji o naszych ekspertach. Na pytanie: „Jak długo tu z nami będziecie?”, Mazowiecki odpowiedział: „Do końca”.
Przyjechali w samą porę. Te 21 postulatów było świetnych, ale w negocjacjach, a potem w praktyce mogły z nich zostać strzępy. [...] Powstawał pomost i było to też na rękę władzy. Ona się chyba, i słusznie, bała radykalizmu sformułowań zdenerwowanych, prostych ludzi.
Gdańsk, 22 sierpnia
Lech Wałęsa, Droga nadziei, Kraków 1990, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Uwagi dotyczące ewentualnych ustępstw w rokowaniach (zgodnie z numerami żądań):
1. W nazwie związków można pominąć drażliwą nazwę „wolne” i zastąpić ją synonimem „niezależne” w rozumieniu niezależne od pracodawców. [...]
3. [...] Gwarancje wolności słowa i publikacji odnoszą się do liberalizacji cenzury, legalizacji niezależnych wydawnictw w zakresie uzgodnionym z władzami i z zagwarantowaniem, że środki masowego przekazu zostaną udostępnione przedstawicielom różnych wyznań (b. ważne — tu bez kompromisu).
Gdańsk, 22 sierpnia
Zapis wydarzeń. Gdańsk – Sierpień 1980. Dokumenty, oprac. Andrzej Drzycimski, Tadeusz Skutnik, Warszawa 2000, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
20 bm. zatrzymano w Warszawie 13 osób. [...] Termin zatrzymania większości wymienionych upływa z dniem dzisiejszym, a zachodzi konieczność ich ponownego zatrzymania, należy liczyć się z zarzutami środowiska prawniczego o łamaniu praworządności.
Warszawa, 22 sierpnia
Informacja w zbiorach Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zwracamy uwagę, że kłamliwe przedstawianie sytuacji na Wybrzeżu oraz intencji strajkujących robotników podrywa resztki zaufania do ocenzurowanej prasy, radia i telewizji i nie przyczynia się do uspokojenia nastrojów społeczeństwa. Żądamy przedstawienia wszystkim Polakom pełnej i prawdziwej informacji o naszych postulatach.
Gdańsk, 23 sierpnia
Zapis wydarzeń. Gdańsk – Sierpień 1980. Dokumenty, oprac. Andrzej Drzycimski, Tadeusz Skutnik, Warszawa 2000, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W miejscach zamieszkania narastają antypartyjne i antypaństwowe nastroje, wyrażające się w sformułowaniach: „wreszcie dobierają im się do skóry, to koniec ich rządzenia i dotąd nie będzie spokoju, dokąd dotychczasowa ekipa nie odejdzie”.
Stwierdza się jednocześnie, że wywiady w telewizji z ludźmi różnych środowisk są reżyserowane i wprowadzają jeszcze większe podenerwowanie. Powtarza się pytanie, dlaczego tego typu wywiadów nie prowadzi się z załogami strajkującymi.
Kraków, 23 sierpnia
Komitet Krakowski PZPR w Krakowie, sygn. 29/2382/471, Archiwum Państwowe w Krakowie, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Moim niemal codziennym rozmówcą był ambasador radziecki Borys Aristow. Dzielił się on ze mną swymi niepokojami i wyrażał obawę o przyszłość socjalizmu w Polsce. Przed IV Plenum zadzwonił do mnie bezpośrednią linią Breżniew i powiedział: „U tiebia kontra, nado wziat’ za mordu, my pomożem”.
Warszawa, przed 24 sierpnia
Janusz Rolicki, Edward Gierek. Przerwana dekada. Wywiad rzeka, Warszawa 1990, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zagrożenie było łatwo wyczuwalne, lecz rzadko poruszane w rozmowach. Tylko jeden z nas miał odwagę mówić: „Ja się boję, czerwoni nas wykończą”. Właściwie temat ten powracał dopiero w rzadkich chwilach relaksu — podczas nocnych posiłków lub spacerów do miejsca noclegowego (parę razy spaliśmy u pallotynów) oraz w dzień największego napięcia. Raz tylko zareagowaliśmy histerycznie. Właśnie idąc do pallotynów, po burzliwych negocjacjach i złych przeciekach, słyszeliśmy odgłosy przypominające czołgi (a to był wolno wlokący się pociąg towarowy). Zapytałem wtedy Bronka: „Jak myślisz, piętnaście?” (w domyśle: lat więzienia). Bronek na to zwięźle: „Kapita” (od capita, czyli maksymalny wymiar kary).
Gdańsk, 24 sierpnia
Janusz Rolicki, Edward Gierek. Przerwana dekada. Wywiad rzeka, Warszawa 1990, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ludzie pod Stocznię przychodzili najpierw z ciekawości, a potem żeby postać, żeby swoją obecnością pod bramą dać dowód poparcia. Pójść pod Stocznię to było coś na kształt obywatelskiego obowiązku. W okolicach dworca byłam świadkiem rozmowy żony z mężem. Ona mówi: „Idziemy pod Stocznię”. On na to: „Nie pójdę tam. Taki tłok, gdzie będziesz się pchała z dzieckiem”. — „Jesteśmy w Gdańsku, musimy pójść pod Stocznię”. — „Ale co ci da stanie w tłumie”. — „Czyś ty zwariował, przecież to twój obowiązek pójść pod Stocznię i postać trochę.”
Gdańsk, 24 sierpnia
Kto tu wpuścił dziennikarzy. Według pomysłu Marka Millera. 25 lat później. Według pomysłu Janiny Jankowskiej i Marka Millera, Warszawa 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
O wpół do ósmej, gdy trwała dyskusja, wpadł ktoś z wiadomością, że przemawia Gierek, a z Biura Politycznego polecieli Łukaszewicz, Babiuch, Szydlak i inni. My, eksperci i pojedynczy członkowie Prezydium, wstaliśmy, by obejrzeć „Dziennik”. Reszta siedziała, jakby się nic nie stało, a Wałęsa zawołał: „Panowie, siadać, robimy swoje, to są ich stołkowe sprawy, nas to nie obchodzi, my mamy 21 postulatów”.
Gdańsk, 24 sierpnia
Waldemar Kuczyński, Burza nad Wisłą. Dziennik 1980–1981, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Sala, w której zaplanowano spotkanie, nie mogła pomieścić wszystkich. Przybyło nadspodziewanie wielu marynarzy. Stali na schodach i korytarzu. [...]
Panowie z dyrekcji wymieniali między sobą uwagi, przeglądali jakieś papiery i nie zwracali uwagi na [Tadeusza] Hunderta, tak jakby nie istniał. W tej zatłoczonej sali zdawał się sam. Wiedziałem, o czym myślał. Podjął przecież ryzyko strajku. Czy może liczyć na zgromadzonych tutaj urzędników i marynarzy? Czy go poprą? [...] Jako przedstawiciel załogi Hundert powinien przewodniczyć temu spotkaniu. Na co czeka?! — pytałem siebie. [...] Wreszcie głos zabrał dyrektor Rosicki. [...] Krew uderzyła mi do głowy, serce podeszło do gardła. Straciłem panowanie nad sobą. Usłyszałem swój przeraźliwy, histeryczny wrzask:
— Kto przewodniczy temu zebraniu?! Hundert jest przewodniczącym! Strajkujemy czy nie strajkujemy? Nie macie prawa głosu! My tu decydujemy!
[...] Mój ryk zadziałał jak granat wrzucony do składu amunicji. [...] „Strajk! Strajk! Strajk!” — „Wybierać komitet!” — „Jagielski do prezydium!”.
Szczecin, 25 sierpnia
Krzysztof Jagielski, Zejście z trapu, „Karta” nr 62, 2010, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
O 23.00 zebranie z Prezydium do późnej nocy. Najpierw długa i burzliwa dyskusja, czy rozpoczynać rozmowy, mając odblokowaną łączność tylko z Warszawą i Szczecinem. W chwili, gdy już miała zapaść decyzja, aby nie rozmawiać, zabrał głos [Tadeusz] Mazowiecki. Bardzo spokojnie przekonywał i przekonał, by rozpocząć rozmowy, dać dowód dobrej woli MKS-u i jego pragnienia, żeby ludzie mogli jak najszybciej wrócić do domu po uzyskaniu tego, co ważne — niezależnych związków.
Gdańsk, 25 sierpnia
Waldemar Kuczyński, Burza nad Wisłą. Dziennik 1980–1981, Warszawa 2002, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Świat się kończy!!! Przed chwilą „Dziennik” zaczął się: „Dziś w Częstochowie odbyło się uroczyste nabożeństwo z okazji święta Matki Boskiej Częstochowskiej. Mszę świętą celebrował ksiądz metropolita krakowski, Franciszek Macharski. W czasie mszy kazanie wygłosił ksiądz kardynał Stefan Wyszyński. Kazanie to nadamy bezpośrednio po «Dzienniku»”. Tego jeszcze nie było!
Warszawa, 26 sierpnia
Teresa Konarska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, AO II/176, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Akurat wtedy byłem na Podkarpaciu. Razem z gospodarzami włączyliśmy telewizor. Ich dwunastoletni syn [...] wykrzyknął: „Rany boskie, będzie wojna, Prymas w telewizji!”.
Podkarpacie, 26 sierpnia
Krystyna Jagiełło, Dziedzice bezprawnej wolności, Bydgoszcz–Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Z dotychczasowego rozpoznania operacyjnego wynika, że na sytuację w Łodzi, a szczególnie na sytuację i nastroje załóg obiektów przemysłowych i społeczeństwa, ma zasadniczy wpływ strajk pracowników MPK. [...]
Należy zaznaczyć, że we wszystkich zajezdniach jest należyty porządek i właściwe zabezpieczenie obiektów przed ewentualną dewastacją i wtargnięciem osób z zewnątrz. Istnieją równolegle dwie grupy zabezpieczające, tj. straż robotnicza i straż powołana przez Komitet Strajkowy, które wspólnie działają. Pilnuje się również przed możliwością wnoszenia na teren zajezdni alkoholu, a osoby nietrzeźwe odsyła do domu. [...] Aktualnie do głosu dochodzą osoby młode wiekiem i stażem pracy. Zajmują one agresywną, nieustępliwą postawę świadczącą o zacietrzewieniu.
Łódź, 27 sierpnia
Opozycja i opór społeczny w Łodzi 1956–1981, red. Krzysztof Lesiakowski, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Podjechał wózek widłowy. Stanąłem na palecie. Wyniosło mnie w górę. Widzę morze głów. Zacząłem czytać odezwę przyniesioną z MKS-u. Nagle wszystko samo zaczęło się toczyć. Proklamowano strajk. [...] Ludzie sami oflagowali zakład, robili biało-czerwone opaski, zamknęli bramy, zorganizowali żywność, łączność, jakąś małą poligrafię. Nie wiem, skąd się wzięła taka znakomita organizacja. Przecież myśmy nie mieli żadnego doświadczenia. Nikt nas tego nie uczył.
Wrocław, 27 sierpnia
Wyniosło mnie w górę. Wspomnienia uczestników Sierpnia 80, oprac. Joanna Szczęsna, Jarosław Kurski, „Gazeta Wyborcza” nr 202, z 29 sierpnia 1998, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wczorajsza transmisja kazania kardynała Wyszyńskiego stanowi w dniu dzisiejszym przedmiot dyskusji i wypowiedzi. Ocenia się, że „w kraju musi być naprawdę źle, skoro kler włącza się do kampanii unormowania życia, obecna sytuacja doszła już do takiego stanu, że nikt nikogo nie słucha i robi według własnego widzimisię”. Notujemy też nieliczne wypowiedzi o wyraźnie ironicznym zabarwieniu, w rodzaju: „Czyżby Wyszyński wstąpił do Partii, bo zaczyna mówić jak Gierek”.
Łódź, 27 sierpnia
Opozycja i opór społeczny w Łodzi 1956–1981, red. Krzysztof Lesiakowski, Warszawa 2003, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ambasador Aristow złożył w imieniu kierownictwa [ZSRR] oficjalne oświadczenie, wyrażające zaniepokojenie rozwojem sytuacji w Polsce. Uważają, że nasza kontrofensywa jest mało skuteczna, nie widać działania aktywu, ton prasy samooskarżycielski lub obronny. Na Wybrzeżu dużo zachodnich dziennikarzy, którzy jeszcze podjudzają. Dziwią się, że do tej pory nie zamknęliśmy granicy z Zachodem. [...]
Ton wypowiedzi był dość kategoryczny, brzmiał jak ostrzeżenie, że grozi niebezpieczeństwo. [...] Trzeba porozumieć się z tow. [Mieczysławem] Jagielskim i zapytać, jak przebiegają rozmowy, i kierować nimi tak, aby winą za zerwanie ich obarczyć w odpowiednim momencie. [...]
W propagandzie mocno podkreślić, że robotnicze postulaty już rozpatrzyliśmy i załatwiliśmy, postulatów ludzi wrogich socjalizmowi rozpatrywać nie będziemy.
Warszawa, 28 sierpnia
Tajne dokumenty Biura Politycznego. PZPR a „Solidarność” 1980–1981, oprac. Zbigniew Włodek, Londyn 1992, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wałęsa mówi do delegatów. Jest propozycja wydania przez MKS oświadczenia, żeby zakłady w całym kraju solidaryzowały się z MKS-em, ale nie strajkowały za względu na duże straty gospodarcze. Wałęsę otacza rozgorączkowany tłum. Ludzie są zdecydowanie przeciwni takiemu oświadczeniu. Do dyskusji włączają się nawet operatorzy filmowi, fotoreporterzy i dziennikarze. Ludzie krzyczą: „Spreparują to w telewizji... Na nich tylko strajk... Tylko siłą walczyć... Strajkiem...”.
Gdańsk, 28 sierpnia
Tomasz Jastrun, Zapiski z błędnego koła, Przedświt, [Warszawa] 1983, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
„Był telefon z Warszawy. Są aresztowania. Zamykani dostają sankcje prokuratorskie.” Wiadomość najpierw obiega ludzi związanych z opozycją. Uśmiechy gasną. [...] Mam wrażenie, że nowa fala niepokoju zalewa całą Stocznię.
Niezwykłe były te przypływy optymizmu i nagłej rozpaczy, huśtawki nastrojów, które wykańczały psychicznie.
Gdańsk, 29 sierpnia
Tomasz Jastrun, Zapiski z błędnego koła, Przedświt, [Warszawa] 1983, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Zaczęły się aresztowania w Warszawie, Łodzi i we Wrocławiu. Wydawało się, że w czasie, kiedy rokowania nabierały biegu, władze postanowiły jednak wybrać siłę. Tak to wszyscy odebrali. W Stoczni podszedł do mnie ktoś i powiedział: „Słuchaj, zabieraj swoją ekipę i wyjeżdżajcie ze Stoczni. Najpóźniej do wieczora”. Pytam, co się stało, dlaczego. „Prawdopodobnie w nocy wejdą czołgi.” — „To jest niemożliwe, niemożliwe” — mówię. Wiedziałem doskonale, że wszystko jest możliwe, ale nie chciało mi się uwierzyć w to od razu i mówię: „Nie mogę tego zrobić, jesteśmy tu od początku”.
Gdańsk, 29 sierpnia
Kto tu wpuścił dziennikarzy. Według pomysłu Marka Millera. 25 lat później. Według pomysłu Janiny Jankowskiej i Marka Millera, Warszawa 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Cały czas propaganda centralna nadawała wiadomości jakby z innego świata i państwa. Zarejestrowałem w swoim filmie taki obraz: w sali, gdzie siedzieli delegaci strajkujących załóg, na mównicy postawiono telewizor. Smętnie zwisały wyrwane kable, rzucone przed mównicę. Telewizor atrapa, którego nikt nie oglądał i nie słuchał.
Gdańsk, 29 sierpnia
Kto tu wpuścił dziennikarzy. Według pomysłu Marka Millera. 25 lat później. Według pomysłu Janiny Jankowskiej i Marka Millera, Warszawa 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Kudowa. Zachowanie mieszkańców w związku z ogłoszeniem w prasie postulatów strajkujących na Wybrzeżu
Doszła mnie wiadomość, że w „Sztandarze Młodych” wydrukowano jakieś postulaty, których realizacji domaga się załoga Stoczni w Gdańsku.
Oczywiście, że gazety tej nie mogłem dostać. Podobno na „czarnym rynku” sprzedają tę gazetę jacyś goście, ale za jedną trzeba zapłacić 100 albo i 200 zł. [...]
Poszedłem więc do czytelni zdrojowej. Chciałem przynajmniej przeczytać te postulaty. Niestety. Pani pracująca w czytelni powiedziała mi, że owszem gazeta ta była, ale już jej nie ma. Czytelnicy odpisywali z niej te postulaty, a następnie gazetę po prostu ukradli.
Kudowa, 29 sierpnia
Sierpień ‘80 w optyce mieszkańców wsi i małych miast. Sesja naukowa. Gdańsk – październik 1990, red. Marek Latoszek, Gdańsk 1990, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wiadomość z ostatniej chwili: deklaracja podpisana — ustanowiono wolne związki zawodowe!!! Przed chwilą zatelefonowała Krysia — wiadomości się potwierdzają. Rozmawiali ze Szczecinem — już dziś stoczniowcy poszli do pracy. Podobno gdy wiadomość o podpisaniu porozumienia doszła do Banku — wszyscy mieli łzy w oczach. Wstali i razem zaśpiewali „Jeszcze Polska nie zginęła”.
Warszawa, 30 sierpnia
Teresa Konarska, zbiór dzienników Archiwum Opozycji OK, AO II/176, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
V Plenum KC PZPR. Informację o sytuacji wygłasza Kania: strajki objęły 34 województwa; w 14 miastach nie działa komunikacja; strajki przeniosły się na nowe tereny, do twierdz klasy robotniczej; we Wrocławiu stoi 80 zakładów, w Katowickiem — osiem kopalń; stoją także niektóre wydziały Huty Katowice; strajki mają także charakter solidarnościowy; klucz do uspokojenia sytuacji znajduje się na Wybrzeżu, tam jest ośrodek znany z antysocjalistycznych postaw; wolne związki zawodowe — to nie jest hasło, które zrodziło się wśród stoczniowców: powstało wśród antysocjalistycznych polityków w Warszawie, ale zostało przyjęte przez klasę robotniczą.
Warszawa, 30 sierpnia
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1979–1980, Warszawa 2004, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Mieczysław Jagielski:
Pragnę oświadczyć, że władze prokuratorskie podejmą decyzję o zwolnieniu osób zatrzymanych do ich dyspozycji i znajdujących się na liście wręczonej mi przez MKS w terminie od godziny 12.00 dnia jutrzejszego, to jest 1 września 1980 roku. [...]
Lech Wałęsa:
Jeszcze raz chciałem podziękować panu premierowi i wszystkim siłom, które nie pozwoliły na jakieś siłowe załatwienie sprawy, że rzeczywiście dogadaliśmy się jak Polak z Polakiem. Bez użycia siły. [...] Kochani! Wracamy do pracy 1 września. [...] Czy osiągnęliśmy wszystko, czego chcieliśmy, czego pragniemy, o czym marzymy? Zawsze mówię szczerze i otwarcie to, co myślę. I teraz powiem szczerze — nie wszystko, ale wszyscy wiemy, że uzyskaliśmy bardzo wiele. Ufaliście mi cały czas, a więc wierzcie w to, co powiem: uzyskaliśmy wszystko, co w obecnej sytuacji mogliśmy uzyskać. Resztę też uzyskamy, bo mamy rzecz najważniejszą: nasze niezależne, samorządne związki zawodowe. To jest nasza gwarancja na przyszłość. [...] Ogłaszam strajk za zakończony.
Mieczysław Jagielski:
Staraliśmy się przez cały czas naszych wspólnych prac zrozumieć intencje, które wami powodują. [...] Rozmawialiśmy tak, jak Polacy powinni ze sobą rozmawiać. Jak rozmawia Polak z Polakiem. [...] Nie ma przegranych ani wygranych. Nie ma pokonanych ani nie ma zwyciężonych. [...] Powiem: dogadaliśmy się!
Gdańsk, 31 sierpnia
Gdańsk. Sierpień 1980. Rozmowy, oprac. Andrzej Drzycimski, Tadeusz Skutnik, Gdańsk 1990, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Czas był najwyższy. Wielka ulga. Miasto poweselało — wracałam autobusem z Lasek i jakby się twarze odmieniły. A rano, kiedy wyszłam, by coś kupić, była cisza podszyta zgrozą — w kolejkach stały kobiety, które kupowały wszystko — zapasy na czas klęski.
Warszawa, 31 sierpnia
Maria Czanerle, zbiór rękopisów Biblioteki Narodowej (BN), sygn. akc. 17340, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wałęsa w telewizji ogłasza powstanie „niezależnych samorządnych związków zawodowych”. Oglądamy to z kolegami z zaprzyjaźnionego teatru alternatywnego w warszawskim mieszkaniu Stefana Brzozy, niezależnego pieśniarza. Gdy padają te zasadnicze słowa Wałęsy, wydajemy z siebie nieokrzesany ryk, ktoś rzuca się po przechowywaną w jakimś kącie polską flagę, wypadamy wszyscy na balkon (na wysokim piętrze) i na cały głos śpiewamy w transie coś, chyba hymn i jeszcze coś... Machamy flagą, w najwyższym stanie euforii.
Warszawa, 31 sierpnia
Archiwum Opozycji Ośrodka KARTA (OK), kolekcje osobiste, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wiem, że w waszym trudzie bardzo wam zależało na tym, aby nie ujawniła się żadna nienawiść. Okazaliście prawdziwie chrześcijańską postawę, szanując człowieka, jego życie i dobro, które Naród posiada. Wszyscy Was rozumieli, szczególnie w waszej trosce, aby działać w przekonaniu, że nic, co zbyt niskie, nie może się wyzwolić, że muszą być uruchomione najwyższe moce, aby wydały swój owoc dla dobra ludzi pracujących, którzy podejmują ogromny wysiłek w naszej Ojczyźnie. Jakże trzeba tu być niezwykle rozumnym!
Warszawa, 7 września
Peter Raina, Kościół w PRL. Kościół katolicki a państwo polskie w świetle dokumentów 1945-1989, t. 3, lata 1975-1989, Poznań 1986.