Skąd się biorą [...] Volksdeutsche, rzuca światło fakt opowiedziany mi spod okolic Warszawy, z zamieszkanych zwłaszcza przez Żydów letnisk na tzw. linii nadwiślańskiej. Otóż ci Niemcy — to właściciele „sklepów chrześcijańskich” zakładanych w okresie akcji „pokojowego” zwalczania przez ozonowy rząd handlu żydowskiego: sprowadzani wówczas licznie kupcy polscy z Poznańskiego, osiedlając się przy wydatnej pomocy władz rządowych, wspierani kredytami, uprzywilejowanymi zamówieniami — po wybuchu wojny okazali się Niemcami [...]. Antysemicka polityka w tym wypadku drogo kosztowała! Teraz ci właśnie Niemcy najbardziej dają się we znaki ludności, każąc np. w Otwocku kłaniać się sobie ludności żydowskiej.
Warszawa, 29 maja
Ludwik Landau, Kronika lat wojny i okupacji, Warszawa 1962.
Byłem kilkakrotnie wzywany na rozmowy i dostałem w pracy do wypełnienia formularz o przyjęciu volkslisty. Po odmowie zostałem wezwany do urzędu [...]. Nieznany esesman wygłosił przemówienie o wartościach, jakie mamy otrzymać, i prosił, aby ci, którzy chcą przyjąć trzecią grupę, weszli na podwyższenie. Tylko parę starszych osób to uczyniło. Wtedy ów esesman się rozgniewał i rzucał słowami, które nie są w ogóle do powtórzenia, i wołał: „Precz z wami, Polakami, na Księżyc”. [...]
Ciągle próbowano do nas, Polaków, podchodzić, abyśmy przyjęli tę trzecią [volks]listę [...].
[...] znów wezwanie, stawiennictwo obowiązkowe do Kościerzyny, dworzec, piąta rano, 14 sierpnia 1942. Była nas grupa Polaków, około 70 osób, do pociągu przez Gdańsk. W Gdyni dołączyła druga grupa i w godzinach wieczornych byliśmy w Berlinie. Tak, że na drugi dzień było nas w tym obozie, takim przejściowym, około 400 osób: z Bydgoszczy, Torunia, Starogardu, Chojnic, prawie z całego Pomorza. Tam byliśmy trzy dni, drugiego dnia była zbiórka, imiennie sprawdzali i później uświadamiali, kto jest obywatelem niemieckim. O ile taki jest [obywatelem niemieckim], to proszę wystąpić, a kto chce przyjąć [obywatelstwo], proszę, ma szansę to uczynić. Wystąpiło tylko dwoje ludzi. Nazajutrz była znów zbiórka, policzyli i po dwóch godzinach stania nadjechały samochody i zawiozły na dworzec. Tam załadowali nas do wagonów towarowych i ruszyliśmy w nieznane [na roboty do Francji].
Wilcze Błota, 14 sierpnia
Wspomnienia Stefana Brzoskowskiego udostępnione przez prof. Józefa Borzyszkowskiego, [cyt. za:] Katarzyna Madoń-Mitzner, Zbigniew Gluza, Wokół Wilczych Błot, „Karta” nr 36, 2002.