Żołnierze! Co pozostało wam? O co i z kim walczycie? Dla czego narażacie życie? Opór wasz jest bezskuteczny. Oficerowie pędzą was na bezsensowną rzeź. Oni nienawidzą was i wasze rodziny, to oni rozstrzelali waszych delegatów, których posłaliście z propozycją o poddaniu się. Nie wierzcie swym oficerom. Oficerowie i generałowie są waszymi wrogami, chcą oni waszej śmierci.
Żołnierze! Bijcie oficerów i generałów. Nie podporządkowujcie się rozkazom waszych oficerów. Pędźcie ich z waszej ziemi. Przechodźcie śmiało do nas, do waszych braci, do Armii Czerwonej. Tu znajdziecie uwagę i troskliwość.
17 września
Zmowa. IV rozbiór Polski, oprac. Andrzej Leszek Szcześniak, Warszawa 1990.
Deszcz ulotek. Z wielkim wyrozumieniem wytykają nam Niemcy bezsens Powstania i polską naiwność. Nasi pozorni przyjaciele pozostawili Warszawę swemu losowi. Niemcy są o wiele szlachetniejsi. Wybaczą Polakom ich bunt i obiecują, że każdemu poddającemu się powstańcowi darują życie...
Warszawa, 5 września
Jadwiga Czajka, Pamiętnik mieszkanki Pragi, Warszawa 2006.
Samoloty niemieckie zrzucają ulotki o poddaniu się i wychodzeniu ludności cywilnej z białymi chusteczkami. Był taki wypadek na Żoliborzu, że mieszkańcy kolonii przy Marymoncie, będący pod ustawicznym ogniem nieprzyjaciela i wśród częstych pożarów, zdecydowali się wyjść z białymi chusteczkami. Wojsko im nie pozwoliło. „Dzielniejsi” cywile nazwali ich tchórzami, zdrajcami itp. Uważam, że niesłusznie postąpiono, bo właściwie któż zapewni bezpieczeństwo w konsekwencji tego postępowania tym ludziom i weźmie odpowiedzialność za dalsze ich losy. [...] Jeżeli AK czy inni obywatele chcą się bronić, to mogą, ale ludzi innych przekonań, których nie pytano o zdanie przy rozpoczynaniu powstania, nie mają prawa narażać. Przede wszystkim ludzie nie mają już co jeść. Chodzą głodni, wyniszczeni przebywaniem w piwnicach, strachem o swych najbliższych czy stratą najbliższych. Żołnierze są też głodni i kradną, po prostu kradną z piwnic i mieszkań, gdzie kwaterują, co się da. Walczą, nie dzięki dyscyplinie, autorytetom dowódców, walczą, bo wiedzą, że wyjścia nie ma, że „kości do ostatniej zostały rzucone”, że wreszcie są Polakami.
Warszawa, 13 września
Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów (BUiAD) IPN, sygn. AK 159.
„Rosjanie wyparci. Prusy Wschodnie znowu wolne!” Tamte potworne wiadomości z października potwierdza teraz Wehrmacht. Sprawdziły się moje przeczucia i lęki. Wstrząśnięta czytam w lokalnej gazecie relację o wydarzeniach w odbitym Nemmersdorfie. W kieszeni zabitego rosyjskiego żołnierza znaleziono bladoniebieską ulotkę Wezwanie do zabijania:
Niemcy to nie ludzie.
Od dzisiaj słowo NIEMIEC to największe przekleństwo.
Od dzisiaj słowo NIEMIEC odbezpiecza ci karabin.
Nie będziemy nic mówić, nie będziemy się złościć, będziemy zabijać!
Jeśli w ciągu dnia nie zabiłeś żadnego Niemca, jest to dzień stracony.
Jeśli zabiłeś jednego Niemca, zabij i drugiego —
Nie ma dla nas nic lepszego niż niemieckie trupy.
Nie licz dni, nie licz kilometrów,
Licz tylko jedno — Niemców, których zabiłeś.
Zabij Niemca — prosi cię twoja matka staruszka!
Zabij Niemca — proszą cię twoje dzieci!
Zabij Niemca — woła ojczysta ziemia!
Nie trać żadnej okazji. Zabijaj!
Czytając te linijki, zadaję sobie pytanie, co też musiał przeżyć i przecierpieć ich
autor. Jak można wyhodować w sobie taką nienawiść?
Striegau [Strzegom], 17 listopada
Helene Plüschke, Dziennik Śląski, „Karta”, nr 57/2009.
[...] 24 sierpnia 1968 służba strażnicy WOP w Pilszczu (4 Górnośląska Brygada WOP) zatrzymała dwóch ob[ywateli] CSRS, którzy nielegalnie przekroczyli granicę do Polski. Zatrzymani posiadali przy sobie 70 sztuk ulotek. Oświadczyli dowódcy strażnicy, że przybyli do Polski w celu kolportowania tych ulotek. Jeden z zatrzymanych jest przewodniczącym Powiatowego Zarządu Organizacji Młodzieżowej w Opawie.
Notuje się także [inne] wypadki przerzucenia przez granicę państwa wrogich ulotek z CSRS do Polski. Wypadki takie zanotowano w m. Łysa Polana, w miejscowościach przygranicznych powiatów Racibórz, Głubczyce, Prudnik i Zgorzelec. Ponadto władze NRD poinformowały stronę polską o wyłowieniu z rzeki Nysy (na styku granic PRL, CSRS i NRD) dużej ilości ulotek umieszczonych w woreczkach nylonowych.
24 sierpnia
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
Ulotkę w formie jadłospisu Zarząd W[ojskowej] S[łużby] W[ewnętrznej] 2 Armii WP uzyskał w dniu 17 września drogą operacyjną. Według dotychczasowych danych najpierw ukazała się ona w zakładach chemicznych w Hradec Králové. [...] Okazowy egzemplarz tej ulotki został przejęty od jednego z obywateli CSRS przez naszego oficera kontrwywiadu. Innych danych, a zwłaszcza dotyczących zasięgu kolportażu oraz ilości nakładu ww. ulotki nie udało się dotąd uzyskać.
Gospoda pod Pięcioma Okupantami
Jadłospis — kategoria 15
Cena w rublach:
Zupy:
Barszcz krwawy 2,—
Wywar z rosyjskiej głupoty 2,50
Dania gotowe:
Czołgi radzieckie w rowie 1,55
Wąs Ulbrichta w nazistowskim sosie 2,30
Kadar w rosole 4,30
Warszawskie pikle z pogróżkami 2,80
Breżniew we własnym pocie 10,—
Gomułka á la dziki knur 8,40
Uśmiech Żiwkowa z kwaśną przyprawą 5,10
Dania na zamówienie:
Bilak z rożna 11,50
Kaczki nadziewane kolaborantami 14,—
Język Malika w oporowym sosie 8,40
Rosyjskie męstwo z pistoletem 13,—
Móżdżek Pawłowskiego przyprawiony jego taktyką wojskową 16,-
Dania bezmięsne:
Jajka okupantów z sałatką warszawską 4,—
Gulasz Kosygina (dawniej jajka po rosyjsku) 16,-
Dania tanie:
Rozum Breżniewa 0,01
Przyjaźń rosyjska 0,02
Głupota rosyjska 0,30
Specjalności:
Kolder na dziko 8,90
Indra na dubniańskim winie 4,70
Šalgovič a la Hiena 1,50
Kundra [w oryg. Kudla — kozik] w tyłku po bratersku 2,70
Zakąski:
Czeska obojętność za darmo
Budyń prowokatorski 3,—
Napoje:
Łzy kolaborantów 1,20
Wódka a la Morawa 0,80
Uwaga:
Potrawy przygotował A. Novotný ze swoim kolektywem sierot.
Ceny skalkulował kierownik A. Indra.
Do tańca i do słuchu przygrywa D. Kolder ze swoim bałałajkowym zespołem doradców.
Solo - Muslim Magomajew i Edyta Piecha.
Kostiumy - Slawa Zajcow.
Temat: Wam nada kultury (Wam trzeba kultury).
Striptizu nie ma, ponieważ Natasza Leonida zapomniała biustonosza.
Machorak
(Tłumaczył: Pasz)
30 września
Źródło: Centralne Archiwum Wojskowe, sygn. 1498/69.
W przeciągu ubiegłego roku napisałam [...] teksty o tematyce, którą można określić jako polityczną. [...] w momencie ostrego napięcia politycznego zaistniała sytuacja, w której ulotka stała się jedynym sposobem wypowiedzi. Dyskusja, o którą wołali studenci, nie doszła do skutku, zamiast argumentów stosowano represje. [...] jestem przekonana, że masowy ruch protestu młodzieży stanowił zjawisko z punktu widzenia społecznego pozytywne i napawające optymizmem; świadczył o istnieniu autentycznego i powszechnego zaangażowania obywatelskiego. Fakt, że ów spontaniczny ruch spotkał się nie ze zrozumieniem, lecz z represjami — czy to z przemocą fizyczną, jaką była akcja milicyjna w dniu 8 marca i następnych, czy to z późniejszymi aresztowaniami i sankcjami dyscyplinarnymi — dowodzi jedynie, że jakieś mechanizmy w naszej organizacji społecznej są nie dość elastyczne, by młode pokolenie mogło w ich ramach dążyć do urzeczywistnienia swoich ideałów.
6 maja
Bartosz Kaliski, Przerzut od Giedroycia, „Karta” nr 40, 2004.
Pragnę zwrócić uwagę Sądowi na fakt nienegowania przez oskarżoną [Małgorzatę Szpakowską], iż trudniła się ona w szerokim zakresie pomnażaniem owych tekstów, które następnie były przez nią i innych kolportowane. Oskarżona przed Sądem próbowała dociec, czy czyniła to na kolejnych czterech czy na pięciu maszynach do pisania, czy w mieszkaniu własnym, [Krzysztofa] Szymborskiego, [Marka] Tabina czy też wreszcie w przypadkowym wolnym mieszkaniu czasowo opuszczonym przez mieszkańców. Fakty te dobitnie charakteryzują napięcie woli wszechstronnego działania oskarżonej [...], czynną postawę po stronie opozycji, wykraczając pod względem czasu daleko poza chwile zemocjonowania w okresie tak zwanych wypadków marcowych.
W świetle powyższego nie wydaje się, aby oskarżona była bliska prawdy mówiąc przed Sądem, iż miała zwyczaj pisania dla siebie swoich myśli i poglądów jako twórczego wkładu do pracy naukowej jako doktorantki przy katedrze filozofii.
19 lutego
Bartosz Kaliski, Przerzut od Giedroycia, „Karta” nr 40, 2004.
Organizując manifestacyjne juwenalia w dniach żałoby po tragicznej śmierci Staszka Pyjasa, studenta UJ, SZSP [Socjalistyczny Związek Studentów Polskich] zdemaskowało się jako usłużne ramię Służby Bezpieczeństwa i PZPR.
Apelujemy do wszystkich studentów: 1) Powstrzymajcie się od udziału w imprezach SZSP, 2) Zwracajcie legitymacje SZSP lub nie opłacajcie składek organizacyjnych, 3) Unikajcie wszelkich dyskusji z funkcjonariuszami SZSP na temat ostatnich wydarzeń.
Obecnie część aktywu SZSP współpracuje z SB i MO w tropieniu studentów, którzy dali się poznać jako mający własne poglądy. Bądźcie ostrożni, ale nie obojętni, bo na to liczy SZSP i SB.
Przed 13 maja
Czy ktoś przebije ten mur? Sprawa Stanisława Pyjasa, oprac. Florian Pyjas, Adam Roliński, Jarosław Szarek, Kraków 2001.
Od około tygodnia nieznani sprawcy rozrzucają w budynkach uczelni i domów studenckich na terenie Poznania, a także rozsyłają pocztą do szeregu osób (m.in. do dyrektorów instytutów i kierowników zakładów na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza) wykonane techniką światłokopii ulotki, przypisane memu rzekomemu autorstwu oraz podpisane moim imieniem i nazwiskiem. […]
Na treść ulotki składają się przede wszystkim insynuacje i zarzuty pod adresem wybitnego poznańskiego polonisty i poety, dra Stanisława Barańczaka, a także znanego w środowiskach akademickich absolwenta polonistyki Jerzego Nowackiego oraz niektórych członków zespołu Teatru Ósmego Dnia. […]
W tej sytuacji oświadczam raz jeszcze, że tekst wspomnianej ulotki nie ma nic wspólnego z moim rzeczywistym stosunkiem do wymienionych w niej osób, że ulotka ta została sfabrykowana bez jakiegokolwiek mego udziału i całkowicie poza moją wiedzą, a podpis mój pod nią jest sfałszowany.
Poznań, 12 lutego
Zbigniew Gluza, Ósmego Dnia, Wydawnictwo KARTA, wyd. II, Warszawa 1994.
Z [Wojciechem] Dutkiewiczem i [Piotrem] Kapuścińskim spotkaliśmy się przed kościołem św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu [w rocznicę strajków grudniowych na Wybrzeżu]. Dla zmylenia tajniaków każdy z nas miał dużą torbę, ale tylko w torbie Dutkiewicza był megafon.
Do kościoła kapucynów przy ulicy Miodowej napływał tłum. Gdy wchodziłem po schodach, dostałem cios w brzuch. Dwóch mężczyzn złapało mnie i zawlokło do samochodu. Tam otrzymałem kilka uderzeń w twarz, na szczęście dość lekkich, bo wewnątrz auta było ciasno. Następnie padło pytanie, co tu robię i jak się nazywam. Przypomniałem sobie, że w tylnej kieszeni spodni mam kilkadziesiąt ulotek przygotowanych na demonstrację. Podałem nazwisko, mówiąc, że idę do księdza Stanisława na lekcję religii. Dobrze, że nie sprawdzili tego księdza, bo zwyczajnie go wymyśliłem.
Mężczyzna przeszukał torbę i obejrzał legitymację szkolną. „Co to za znaczek?” — spytał, wskazując na symbol „Polski Walczącej” na biało-czerwonej fladze. Powiedziałem, że to od mamy, która jest kombatantem. Sprawdzili przez radio moje dane, ale nic na mnie nie mieli. Dostałem jeszcze raz w twarz i wyleciałem z samochodu. Dzięki temu, że mnie zwinęli, Dutkiewicz i [Wojciech] Ciszewski mogli bezpiecznie wejść do środka z megafonami.
Warszawa, 17 grudnia
Mateusz Sidor, Lekcje "Ucznia Polskiego", "Karta" nr 57/2009.
Urząd Celny w Gdańsku po rozpatrzeniu sprawy przeciwko: Björn[owi] Gunnar[owi] Laquist[owi] s[ynowi] Gunnara, urodz[onemu] 11 lutego 1950 r[oku] ob[ywatelowi] szwedzkiemu, zam[ieszkałemu] w Szwecji, pozostającemu pod zarzutem, że w dniu 11 grudnia 1979 w Gdańsku uchylił się od powinności celnej i wprowadził miejscowy Urząd Celny w błąd, zatajając wwożenie do Polski towarów w postaci kopiarki elektrycznej „Roneo 470”, lampy kwarcowej, trzech taśm bębna powielacza, dwóch rolek smarujących do bębna powielacza i innych przedmiotów o łącznej wartości 60.000 złotych [...]
Orzeka:
Björna Gunnara Laquista uznać winnym popełnienia zarzucanego mu czynu stanowiącego przestępstwo skarbowe [...] i skazać go na karę grzywny w kwocie 70.000 złotych oraz [...] na karę dodatkową przepadku przedmiotu przestępstwa.
Gdańsk, 29 stycznia
Kolekcja Elżbiety i Jakuba Święcickich, zbiory OK.
To, że zrobiliśmy ulotki, było tylko i wyłącznie wynikiem działania władzy. My się nigdy w sprawy aktualne nie mieszaliśmy i nie chcieliśmy się mieszać, ale skoro tak się porobiło, że na dwa tygodnie przed wyborami wszyscy siedzą, no to coś trzeba zrobić. [...] Nie ma na wolności prawie żadnego aktywnego opozycjonisty [...] — przecież to byłby wstyd, gdyby władze zobaczyły, że wystarczy zamknąć kilkanaście osób i już się w tym kraju nic nie dzieje. [...] Zrzucaliśmy je ze strychów i dachów wysokich domów w centrum Warszawy. Wiatr był genialny, warunki wspaniałe.
Warszawa, 21 marca
Niepokorni. Rozmowy o Komitecie Obrony Robotników. Relacje członków i współpracowników Komitetu Obrony Robotników zebrane w 1981 roku przez Andrzeja Friszke i Andrzeja Paczkowskiego, red. Michał Okoński, Kraków 2008, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Rozdawaliśmy ulotki głównie przed kościołami. Podzieliliśmy między siebie kościoły. Szło się na ranną mszę do jednego kościoła, potem na sumę do innego i na wieczorną do kolejnego, tak że każdy kilka razy dziennie rozdawał przed innym kościołem. I tak przez trzy kolejne niedziele. Rozpoczęliśmy tę akcję już w lutym. Część ulotek była wykonana na denaturacie. Strasznie śmierdziały. Stawałem w miejscu, gdzie był przewiew, a mimo to tak cuchnąłem, że ludzie patrzyli podejrzliwie. Ulotki wkładałem pod kurtkę, żeby mieć wolne ręce. Wręczaliśmy je z ręki do ręki. To miało swoje znaczenie moralne. My się nie boimy, więc i wy się nie bójcie.
Gdańsk, 21 marca
Edmund Szczesiak, Borusewicz. Jak runął mur. Rozmowy z liderem opozycji demokratycznej, legendą Sierpnia ‘80 oraz podziemia „Solidarności”, pierwowzorem „Człowieka z żelaza”, Warszawa 2005, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
W godzinach rannych w dniu dzisiejszym na terenie miasta Radzyń Podlaski ukazały się w kilku punktach miasta ulotki o treści antysocjalistycznej. [...] Ulotki wykonane są na powielaczu, sygnowane przez drukarnię „Głos”, zatytułowane „Nie ma chleba bez wolności”, zakończone podpisem: „Niepodległość i Dobrobyt Polski”. Ulotka nawołuje do nieuczestniczenia w wyborach.
Bielsk Podlaski, 21 marca
Lata 1980–1981 w województwie bialskopodlaskim. Wybór teleksów Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, [wybór] Dariusz Magier, Radzyń Podlaski 2006, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Jak w poniedziałek powyborczy przyszli mnie zamknąć, pomyślałem: będę musiał posiedzieć. Zarzut postawili mi 6 marca: o to, że dokonałem kradzieży powielacza. [...] Aresztowali mnie dopiero po wyborach (25 marca), więc było jasne, że nie chodziło o żaden powielacz, tylko o „karę za ulotki”. Tym bardziej że rzeczywiście z kradzieżą żadnego powielacza nie miałem nic wspólnego. [...]
Byłem przesłuchiwany raz, przez osiem, może dziesięć minut. Ja przecież w ogóle nie dostałem uzasadnienia aresztowania. Wiedziałem, że jestem z artykułu 199 [zagarnięcie mienia społecznego], ale nie wiedziałem, co ukradłem, ani kiedy, ani gdzie, ani komu.
Warszawa, 25 marca
Niepokorni. Rozmowy o Komitecie Obrony Robotników: relacje członków i współpracowników Komitetu Obrony Robotników zebrane w 1981 roku przez Andrzeja Friszke i Andrzeja Paczkowskiego, red. Michał Okoński, Kraków 2008.
Kolegium ds. Wykroczeń przy Naczelniku [dzielnicy] Wrocław-Krzyki ukarało grzywną w wysokości 1000 zł (jeden tysiąc) Zenona Pałkę — aktywistę wrocławskiego SKS-u — za zaśmiecanie ulotkami ulic miasta. Figurant odmówił podpisania w kolegium dokumentów, oświadczając, że prowadzi działalność polityczną, która nie ma nic wspólnego z zaśmiecaniem.
Warszawa, 10 kwietnia
Kryptonim „Wasale”. Służba Bezpieczeństwa wobec Studenckich Komitetów Solidarności 1977–1980, wybór, wstęp i oprac. Łukasz Kamiński i Grzegorz Waligóra, Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Kolejna akcja, większa, sto pięćdziesiąt tysięcy [rozrzuconych ulotek], miała miejsce około 15 kwietnia. To były ulotki pomyślane jako obrona Mirka [Chojeckiego]. Z jednej strony było oświadczenie NOW-ej i KOR-u w jego sprawie, z drugiej taki wiersz-niewiersz „Jak długo jeszcze?”. [...] To była nasza największa akcja ulotkowa, sto pięćdziesiąt tysięcy rozrzucone w ciągu dziesięciu minut w Warszawie.
Warszawa, ok. 15 kwietnia
Niepokorni. Rozmowy o Komitecie Obrony Robotników: relacje członków i współpracowników Komitetu Obrony Robotników zebrane w 1981 roku przez Andrzeja Friszke i Andrzeja Paczkowskiego, red. Michał Okoński, Kraków 2008.
Rano poszedłem sprawdzić grupy ulotkowe. Podstawą grup w kolejkach była młodzież wyrzucona ze Stoczni Północnej: Janek Karandziej, Mietek Klamrowski i Leszek Zborowski z bratem. Dołączyłem Tomka Wojdakowskiego, którego poznałem przez Mariusza Muskata. Dwie ekipy miały się pojawić na Żabiance, jedna w Sopocie Wyścigach. Pojechałem na Wyścigi około piątej rano. Byli. Wsiedliśmy do kolejki. Ja z przodu, oni z tyłu. Rozpoczęli wręczanie ulotek — od Oliwy. Wysiadłem na przystanku Gdańsk Żabianka, gdzie miały być dwie ekipy. Jedna była, w drugiej zabrakło połowy, czyli jednego. Później się okazało, że Leszek zaspał. Przybiegł, gdy kolejka odjeżdżała. Rozdawał więc w następnej aż do przystanku Gdańsk Stocznia. Zastąpiłem Leszka. Rozdawałem ulotki. Ryzykowałem, ale już wszystko było przygotowane, nawet gdyby mnie zatrzymali, ciąg dalszy powinien się potoczyć według zaplanowanego scenariusza.
Gdańsk, 14 sierpnia
Edmund Szczesiak, Borusewicz. Jak runął mur, Warszawa 2005.
Nie wolno nam godzić się na izolację Wybrzeża. Polska jest jedna. Winniśmy uznać i publicznie głosić, że żądania i potrzeby stoczniowców są potrzebami i żądaniami nas wszystkich, że oni nie są i na pewno nie będą sami. [...] Musimy organizować się dla obrony robotniczych postulatów i tych, którzy je głoszą.
Wrocław, 20 sierpnia
Katarzyna Madoń-Mitzner, Dni Solidarności, „Karta” nr 30, 2000.
Rząd twierdzi, że dysponuje zapasami żywności tylko na dwanaście dni. Alkohol podaje się już tylko w luksusowych restauracjach: w Holiday'u, Cracovii i Wierzynku. [...]
Plakaty w myśl linii władzy: „Chcemy żywności, nie strajków”, „Dość strajków, chcemy żyć w spokoju”, „Precz z bratobójczą wojną”.
Konkurencyjny plakat wzywa Jaruzelskiego: „Generale, honor i ojczyzna czekają”. Podpisane: Komitet Strajkowy NSZZ „Solidarność”. [...]
Napis na mapie Polski: „Remont. Obcym wstęp wzbroniony”.
Przy wejściu do przejścia podziemnego przy dworcu rozklejono ulotki na kształt kotwicy, przypominającej pomnik gdański. Ulotki pokryły nawet niewielką gablotę koło dworca, przeznaczoną dla radzieckiej propagandy. Na wprost mojego biura, na ulicy Świętego Jana, dwie młode kobiety w białych fartuchach, wsparte w oknie pierwszego piętra, uzbrojone w kombinerki i śrubokręty, przymocowują na ścianie budynku polską flagę.
Wracam do domu siedemnastką. Na szybie tramwaju ulotka informująca o ostatnich poczynaniach SB w regionie Krakowa, Katowic, Rzeszowa i Kielc (rewizje, konfiskata sprzętu i dokumentów, przesłuchania).
Kraków, 26 marca
Adrien Le Bihan, Gniewne Drzewo. Dziennik Krakowski 1976-1986, Kraków 1995.
„Polacy nie małpy i swój fason mają…” Aby uczynić radość światowej myśli postępowej, przyjdźmy 1 października na ulicę Świdnicką o godzinie 16.00. Przynieśmy ze sobą papier toaletowy i działajmy, twórzmy z jego użyciem niezależne kompozycje społeczne, psychiczne, filozoficzne, kosmiczne i transparentowe. O 16.00 wyjmujemy powoli papier i rozdajemy go po [...] ludziom. Dzielmy się sprawiedliwie.
Wrocław, 1 października
Waldemar Frydrych, Bronisław Misztal, Pomarańczowa Alternatywa. Rewolucja krasnoludków, Warszawa 2008.
Dzień wybuchu wielkiej Proletariackiej Rewolucji Październikowej jest dniem Wielkiego Wydarzenia. Obecne święta Rewolucji nie mają swojej wigilii.
Towarzysze, czas przełamać bierność mas ludowych. Zacznijmy obchodzić wigilię Rewolucji Październikowej. Zbierzmy się już 6 listopada, w piątek o godzinie 16.00 na ulicy Świdnickiej pod zegarem [...].
Towarzyszu, ubierz się odświętnie, na czerwono. Załóż czerwone buty, czerwoną czapkę, szalik. Jeżeli nie dysponujesz nawet czerwoną opaską lub innymi elementami garderoby, pożycz od sąsiadki czerwoną torebkę. W ostateczności braku czerwonej flagi pomaluj na czerwono końce palców. Jeżeli nie masz nic czerwonego, kup czerwoną bagietkę z keczupem. My, czerwoni (czerwone twarze, włosy, spodnie i usta) zgrupujemy się tego dnia pod zegarem koło godziny 16.00.
SPOTKAJMY SIĘ, TOWARZYSZE, NA WIECU KU CZCI REWOLUCJI!!
IDEA LENINA I TROCKIEGO WIECZNIE ŻYWA!!!
RADA KOMISARZY LUDOWYCH.
Przyprowadź swojego psa o godzinie 16.15; pod zegarem odbędzie się wystawa psów rasowych i nierasowych pod hasłem „psy na czele rewolucji”. Czerwone kokardy przy smyczy mile widziane.
Wrocław, 6 listopada
Waldemar Fydrych, Bronisław Misztal, Pomarańczowa Alternatywa. Rewolucja krasnoludków, Warszawa 2008.