Szefowie rządów czterech mocarstw oświadczają, że jeżeli zagadnienie mniejszości polskiej i węgierskiej w Czechosłowacji nie zostanie uregulowane w ciągu trzech miesięcy w drodze porozumienia pomiędzy zainteresowanymi rządami, stanowić będzie ono przedmiot następnej konferencji szefów rządów czterech mocarstw.
Monachium, 29 września
Monachium 1938. Polskie dokumenty dyplomatyczne, oprac. Zbigniew Landau, Jerzy Tomaszewski,
Warszawa 1985.
Wcześnie rano, bo przed dziewiątą, zgłosiłem się do ministra w jego prywatnym mieszkaniu. [...] Wnet przyszedł, opanowany, ale bardzo zacięty. „Widzi pan, jak z nami znowu postąpili [Włochy, Niemcy, Wielka Brytania i Francja 29-30 września w Monachium]. Załatwili między sobą sprawy niemieckie, a o naszych postanowili poza naszymi plecami i bez naszego udziału. Żadnych trzech miesięcy nie będziemy czekali. Właśnie rozmawiałem ze Śmigłym. Wysyłamy Czechom ultimatum.”
Warszawa, 30 września
Paweł Starzeński, Trzy lata z Beckiem, Warszawa 1991.
Aktualny spór [...] posiada dwa zasadnicze aspekty [...] 1. Pierwszy, doraźny,
to sprawa odzyskania ziem, do których mamy słuszne prawo. 2. Drugi — to cała pozycja Rzeczpospolitej Polskiej w stosunku do nowej Europy i sposobu jej rządzenia. W tej poważnej chwili rozumiałem, że jedynie odważna decyzja może określić zasadnicze oblicze naszego państwa. [...]
Otrzymuje Pan Poseł notę stanowiącą ultimatum, mające na celu przeciąć fałszywą grę sąsiadów i wykazać, że rząd polski w obronie słusznych interesów nie cofnie się przed największym ryzykiem. [...] Pan Poseł nie wątpi, że wyciągniemy z odmowy lub z braku odpowiedzi zdecydowane konsekwencje. Do czasu, w którym by rząd czechosłowacki ze swej strony określił formalnie swoje stanowisko wobec Rzeczpospolitej Polskiej jako stan wojny, proszę pozostać na swym stanowisku, gdyż według naszej tezy okupujemy jedynie przyznane nam w zasadzie tereny.
Warszawa, 30 września 1938, wieczorem
Monachium 1938. Polskie dokumenty dyplomatyczne, oprac. Zbigniew Landau, Jerzy Tomaszewski,
Warszawa 1985.
Po przyjęciu warunków dyktatu monachijskiego, ogarnęła szkołę i ludność czeską zupełna depresja. Polacy byli już wtedy bardzo dobrze poinformowani, że Zaolzie przypadnie Polsce i nie szczędzili pogróżek, jak postąpią z Czechami i ich przyjaciółmi. Dzieci z co bardziej zobojętniałych rodzin czeskich przestały chodzić do szkoły, niektóre się już uprzednio ze szkoły wypisywały i zgłaszały się do szkoły polskiej. W tych dniach w pełni przejawiła się ta prawda, że każda burza przynosi ze sobą wiele mułu i bagna. Polacy mieli natychmiastowe informacje, podczas gdy nasze urzędy nie miały zielonego pojęcia, co nadejdzie i jakie kroki należy podjąć. [...]
Wiadomość o zajmowaniu Zaolzia tymczasem dotarła już na wieś, w wyniku czego po drogach zaczęły się przechadzać tłumy ludzi. Spoglądali na nas złowrogo, zachowywali jednak spokój. Gromadzący się tłum zwiększał się nieustannie, tak że około godziny ósmej wieczorem już wszędzie było pełno ludzi. Przed szkołę przyszło chyba pięciu wyrostków, uczęszczających do polskiego gimnazjum w Orłowej, przynieśli ze sobą tęgie patyki i ostentacyjnie stanęli przed wejściem do budynku.
Prawdopodobnie doszłoby do incydentu, jako że grono nauczycielskie nie zamierzało przyglądać się temu bezczynnie; w tym momencie jednak zjawił się miejscowy polski wójt, Karol Chmiel, z oddziałem polskich strażaków, przepędził chłopców i przed szkołą postawił wartę. Potem udał się w kierunku poczty, gdzie doszło do krzyku, gdy strażacy chcieli rozbroić patrol cywilny, ustawiony tam przez urząd pocztowy. W trakcie zamieszania nagle zjawiła się straż przednia wojska czeskiego, maszerującego od Frydku — i napięta sytuacja od razu uległa zmianie. Polski wójt, jego strażacy oraz kierownik szkoły polskiej, który asystował przy rozbrajaniu, oberwali po trochu, po czym zwinęli się podejrzanie szybko, podobnie jak większość ludzi z ulicy i nastał spokój.
Błędowice Dolne, 1 października
Valentin Valeček, Těšínsko za polské okupace v letech 1938–1939, Ostrava 1966, Slezský ústav ČSAV. Slezská vědecká knihovna Opava, sign. S 15.732, tłum. Bohdan Małysz.