20 stycznia 1940 zaczęliśmy werbować młodzież i kolegów i wtajemniczać ich w nasze zadanie. Kto jaką broń miał, taką z sobą przynosił. Powstanie naznaczyliśmy na 21/22 stycznia.
W niedzielę 21stycznia podzieliliśmy się na cztery grupy, które miały opanować: pierwsza grupa koszary górne, druga – koszary dolne-więzienie, trzecia – miasto, czwarta – stację kolejową. O jedenastej w nocy zaczęliśmy powstanie. Z kilkoma karabinami i rewolwerami zdobyliśmy koszary, pocztę, szpital, miasto. Ale nie wiedzieliśmy o wojsku rosyjskim na stacji, w wagonach. Oni po rozpoczęciu strzelaniny uderzyli na nas. Broni w koszarach nie znaleźliśmy, więc ci, co jej nie mieli, od razu uciekali. Rosjanie opanowali miasto, ale padło ich kilkudziesięciu (około trzydziestu).
Czortków, 21 stycznia
Powstanie w Czortkowie, „Karta” nr 5/1991.
Byłam dzisiaj z Janusią u Niusi Żółcińskiej w szpitalu. Właściwie ja w ogóle nie znosiłam nigdy szpitala, a już obecnie zupełnie nie mogę patrzeć na niektóre rzeczy. Rowami doszłyśmy na Krechowiecką. Znać, że to droga do szpitala, bo strzępy krwi ludzkiej jak śmiecie leżą na ziemi, przy drodze, na podwórzu szpitala. Leżą strzępy odzieży, kawałki ciała. Na podwórzu kopie się w szeregu mogiły tych, co odeszli. W korytarzu leżą na noszach ranni, czekający na opatrunek. Jakieś drzwi z ciemnego korytarza prowadzą nas do piwnic, w jednej z nich leży Niusia.
Podłoga piwnicy zasłana siennikami, na których pokotem leżą ranni, ciężej, słabiej — mężczyźni, kobiety. Nie ma miejsca. Środkiem, pomiędzy siennikami trzeba noga za nogą sunąć, by przejść do chorego. To drażni i denerwuje chorych. [...]
Przez małe okienko sączy się światło. Ja nie mogę już dłużej wystać. Przykro mi, że stoję tu, wśród tych nędzarzy życia, jeszcze zdrowa i silna. Czuję, że się czerwienię. Wycofujemy się z Janeczką.
Wiadomo jest nam wszystkim, że nie ma zupełnie środków sanitarnych, dezynfekujących (spirytus się wypija), bandaży. Już kilka wypadków było śmiertelnych, gdy po trepanacji czaszki czy innych ciężkich operacjach, bandażowało się chorych papierowymi bandażami i później następowało zakażenie.
Pytam się, kto za to wszystko — za krew, mogiły — weźmie odpowiedzialność. Czy zaczynając powstanie nie wiedziało się o stanie posiadania?
Warszawa, 6 września
Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów (BUiAD) IPN, sygn. AK 159.