Wybraliśmy się na pobojowisko za Rudą Pabianicką w pobliżu Rzgowa. Po raz pierwszy w życiu oglądałem pobojowisko. Wrażenie okropne. Masy trupów żołnierzy i oficerów niemieckich. Zwiedziliśmy dwie pozycje: niemiecką, atakującą, i rosyjską – od strony Rudy Pabianickiej – broniącą. Trupy żołnierzy, zastygłe w najrozmaitszych pozach przedśmiertnych – tak, jak szli i padali, idąc do ataku, widocznie na bagnety. Prócz tego okopy niemieckie, a w nich masy trupów. Żołnierze niemieccy jeszcze nie pogrzebani – grzebać ich będzie gmina, gdy tymczasem rosyjskie trupy już uprzątnięte i pogrzebane. […] Charakterystyczne jest, że wszystkie trupy Niemców z rozpiętymi na piersiach mundurami i koszulami, z powyrywanymi kieszeniami: ślady rabunku. Prócz tego prawie ze wszystkich pościągano buty. […] Żołnierze rosyjscy z oficerem na czele zbierali rozmaite przedmioty żołnierskie i karabiny.
Łódź, 21–30 listopada
Wacław Pawlak, Na łódzkim bruku 1901–1918, Łódź 1986.
Polityka sowiecka była zawsze prostolinijna. Różnice ideologiczne nie miały właściwie wpływu na stosunki rosyjsko-włoskie i nie powinny okazać się przeszkodą również wobec Niemiec. Rosja Sowiecka nie wykorzystywała obecnych tarć pomiędzy Niemcami a demokracjami Zachodu, ani też nie pragnie tego uczynić. Nie ma dla Rosji powodu, by nie mogła żyć z Niemcami na normalnej stopie. Poczynając od normalizacji, stosunki mogłyby stawać się coraz to lepsze.
Berlin, 17 kwietnia
Zmowa. IV rozbiór polski, wstęp i oprac. Andrzej Leszek Szcześniak, Warszawa 1990.
Piszę te słowa w schronie naszego domu. Mam nocny dyżur jako członek ochrony przeciwlotniczej. Rosjanie bombardują coraz częściej. Nasz dom stoi w niebezpiecznym punkcie – blisko głównej stacji kolejowej. Jest jedenasta. Siedzę przy małej, karbidowej lampce. Po raz pierwszy od rozpoczęcia działań wojennych między Rosją a Niemcami mogę pisać. Szok był ogromny. Wojna między Niemcami i Rosją! Któż mógł mieć nadzieję, że to nastąpi tak szybko!
[...]
Godzina policyjna w getcie zaczyna się teraz o siódmej, a nie o dziewiątej; za nieprzestrzeganie obowiązku zaciemnienia grozi kara śmierci. Ale to nic nowego. Syreny wyją dość często. Oślepiające światła rakiet rzucanych nad Warszawą przez radzieckich lotników robią ogromne wrażenie. Pomagają Czerwonym Wojskom Lotniczym bombardować precyzyjnie obiekty wojskowe i lotniska dookoła Warszawy. [...]
Prasa podziemna ukazuje się teraz częściej i spełnia ważną funkcję. Małe bibułki przynoszą nam powiew nadziei i podtrzymują moralnie.
Zdaje się, że właśnie jest alarm; tak, długi gwizd syreny. Muszę biec obudzić komendanta.
Warszawa, 26 czerwca
Mary Berg, Dziennik z getta warszawskiego, tł. Maria Salapska, Warszawa 1983.
O zmierzchu widzieliśmy pożary w kilku punktach miasta, a potem nagle zaczęły wyć syreny fabryk obwieszczające nagły alarm przeciwlotniczy. Wkrótce dotarły do nas odgłosy strzelaniny i eksplozji bomb. Nie słyszeliśmy wybuchów o takiej sile już od dawna. Głęboką ciemność nad miastem rozrywały rakiety. Setki bomb eksplodowały w powietrzu. Mama, Anna i ja przytuliłyśmy się do siebie i drżałyśmy razem z całym budynkiem więzienia. Wydawało nam się, że lotnicy celują w więzienie i wyraźnie słyszałyśmy bomby upadające na sąsiednich ulicach: na Nowolipiu, Nowolipkach, Nalewkach i Gęsiej. Jedna bomba spadła na dziedzińcu więzienia, w bardzo niewielkiej odległości od naszego budynku, a eksplozja zatrzęsła murami tak mocno, że przez moment myśleliśmy, że się rozpadną.
Pomyślałam, że byłoby okropne umrzeć tutaj od bomby rzuconej przez wrogów Hitlera, ale jednocześnie nie mogłam opanować uczucia satysfakcji, że hitlerowcy są bombardowani tego samego dnia, w którym urządzili polowanie na Żydów.
Warszawa, 21–22 września
Mary Berg, Dziennik z getta warszawskiego, tł. Maria Salapska, Warszawa 1983.
Bombardowania przez radzieckie samoloty odbywają się co noc. Eksplozje wstrząsają murami Pawiaka. Tak już jesteśmy do tych bombardowań przyzwyczajeni, że oczekujemy ich z niecierpliwością. Są jak pozdrowienia z wolnego świata. Samoloty nadlatują co noc mniej więcej o tej samej porze, około jedenastej. Alarm odwoływany jest dopiero rano.
Warszawa, 1 października
Mary Berg, Dziennik z getta warszawskiego, tł. Maria Salapska, Warszawa 1983.
Oszczercy goebbelsowscy rozpowszechniają od ostatnich dwóch–trzech dni nikczemne wymysły o masowym rozstrzelaniu przez organa sowieckie w rejonie Smoleńska polskich oficerów, co jakoby miało miejsce wiosną 1940. Niemieckie zbiry faszystowskie nie cofają się w tej swojej nowej potwornej bredni przed najbardziej łajdackim i podłym kłamstwem, za pomocą którego usiłują ukryć niesłychane zbrodnie, popełnione, jak to widać teraz jasno, przez nich samych.
Faszystowskie komunikaty niemieckie w tej sprawie nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do tragicznego losu dawnych polskich jeńców wojennych, którzy znajdowali się w 1941 roku w rejonach położonych na zachód od Smoleńska na robotach budowlanych i wraz z wieloma ludźmi sowieckimi, mieszkańcami obwodu smoleńskiego, wpadli w ręce niemieckich katów faszystowskich w lecie 1941, po wycofaniu się wojsk sowieckich z rejonu Smoleńska.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że goebbelsowscy oszczercy usiłują teraz za pomocą kłamstw i oszczerstw zatrzeć krwawe zbrodnie zbirów hitlerowskich. W swojej niedołężnie spitraszonej bzdurze o licznych grobach, wykrytych jakoby przez Niemców w pobliżu Smoleńska, łgarze goebbelsowscy wspominają starodawną Gniezdową, ale po łobuzersku przemilczają, że właśnie w pobliżu wsi Gniezdowaja znajdują się wykopaliska archeologiczne historycznego „Gniezdowskiego Grobowca”. Hitlerowscy specjaliści od ciemnych spraw puszczają się na najordynarniejsze podrabianie i podstawianie faktów, rozpowszechniając oszczercze wymysły o jakichś tam sowieckich bestialstwach na wiosnę 1940, aby w taki sposób uchylić się od odpowiedzialności za popełnione przez hitlerowców bestialskie zbrodnie.
Patentowanym niemieckim mordercom faszystowskim, którzy unurzali ręce we krwi setek tysięcy niewinnych ofiar, którzy systematycznie tępią ludność okupowanych przez nich krajów, nie szczędząc dzieci, kobiet ani starców, którzy w samej Polsce wyrżnęli wiele tysięcy polskich obywateli — im nie uda się nikogo oszukać za pomocą swoich podłych łgarstw i oszczerstw. Mordercy hitlerowscy nie ujdą przed słuszną i nieuchronną zapłatą za swoje krwawe zbrodnie.
Moskwa, 15 kwietnia
Katyń. Dokumenty zbrodni, t. 4, Echa Katynia, Warszawa 2006, cyt. za: Łukasz Bertram, Kłamstwo katyńskie, „Karta” 2011, nr 66.
Ze wszystkich materiałów, znajdujących się w posiadaniu Komisji Specjalnej, [...] wypływają nieodparcie następujące wnioski:
1. Jeńcy wojenni — Polacy, którzy przebywali w trzech obozach na zachód od Smoleńska i zatrudnieni byli przed rozpoczęciem wojny [niemiecko-sowieckiej] na robotach drogowych, znajdowali się tam również po wtargnięciu okupantów niemieckich do Smoleńska — do września 1941 włącznie.
2. W lesie katyńskim jesienią 1941 niemieckie władze okupacyjne dokonały masowych rozstrzeliwań jeńców wojennych — Polaków — z wyżej wymienionych obozów.
[...]
4. W związku z pogorszeniem się dla Niemiec na początku 1943 roku ogólnej sytuacji wojennej i politycznej, niemieckie władze okupacyjne przedsięwzięły w celach prowokacyjnych szereg środków, zmierzających do przypisania ich własnych zbrodni organom władzy sowieckiej, z takim wyrachowaniem, aby skłócić Rosjan z Polakami.
5. W tym celu:
a) niemieccy najeźdźcy faszystowscy za pomocą perswazji, usiłowań przekupstwa, gróźb i barbarzyńskiego znęcania się starali się znaleźć „świadków” spośród obywateli sowieckich, którzy by złożyli fałszywe zeznania o tym, że jeńcy wojenni — Polacy — zostali rozstrzelani rzekomo przez organa władzy sowieckiej na wiosnę 1940;
b) niemieckie władze okupacyjne wiosną 1943 zwoziły z innych miejsc zwłoki rozstrzeliwanych przez nich jeńców wojennych — Polaków i wrzucały je do rozkopywanych mogił lasu katyńskiego, mając na celu zatarcie śladów własnych zbrodni i zwiększenie liczby „ofiar bestialstw bolszewickich” w lesie katyńskim;
c) przygotowując się do swej prowokacji, niemieckie władze okupacyjne, do robót związanych z rozkopaniem mogił w lesie katyńskim, wydobyciem stamtąd kompromitujących je dokumentów i dowodów rzeczowych, wykorzystały do 500 jeńców wojennych — Rosjan, którzy po wykonaniu tych robót zostali przez Niemców rozstrzelani.
[...]
8. Rozstrzeliwując jeńców wojennych — Polaków w lesie katyńskim, niemieccy najeźdźcy faszystowscy konsekwentnie realizowali swoją politykę fizycznego tępienia narodów słowiańskich.
Moskwa, 24 stycznia
Sprawa polska w czasie II wojny światowej na arenie międzynarodowej. Zbiór dokumentów, red. Stefania Stanisławska, Warszawa 1965, cyt. za: Łukasz Bertram, Kłamstwo katyńskie, „Karta” 2011, nr 66.
Było to przede wszystkim święto radości, ludzie cieszyli się przeogromnie z faktu, że są wolni, zniknęła bezpowrotnie groza gestapo, ulicznych łapanek i najść o świcie. Wojna kończyła się, Wojsko Polskie u boku Armii Czerwonej wkroczyło do Berlina, lada dzień oczekiwano ostatecznego upadku III Rzeszy. A wokół rozkwitały bzy, było ciepło i słonecznie, wszyscy gwałtownie nadrabiali wojenne zaległości, szkoły pękały w szwach, nie nadążano dawać ślubów.
1 maja
Andrzej Konieczny, Jan Zieliński, Pierwsze sto dni, Katowice 1985.
Po zdobyciu Berlina nikt już nie miał wątpliwości, że najkrwawsza ze światowych zawieruch dobiegła końca, przynajmniej w Europie upadek stolicy III Rzeszy z kwaterą Hitlera włącznie urastał do symbolu zwycięstwa. W dniu 1 września 1939 roku polscy żołnierze wyruszając na bój z najeźdźcą dodawali sobie otuchy słowami: do zobaczenia w Berlinie. Potrzeba było dokłądnie pięciu lat i ośmiu miesięcy, aby się spełniły. Polski żołnierz ramię w ramię ze swym radzieckim sojusznikiem dopełnił dzieła ostatecznego rozgromienia faszyzmu, zatykając na Bramie Brandenburskiej biało-czerwoną flagę.
4 maja
Andrzej Konieczny, Jan Zieliński, Pierwsze sto dni, Katowice 1985.
12 marca 1946 Trybunał pozytywnie rozpatrzył wniosek obrońcy oskarżonego Göringa — dr. Stahmera, dotyczący wezwania świadków w sprawie oddalenia zarzutu o dokonanie przez Niemców masowej zbrodni na polskich jeńcach oficerach w lesie katyńskim w pobliżu Smoleńska we wrześniu 1941.
Wymieniony zarzut został potwierdzony przez sowieckiego oskarżyciela w złożonym oświadczeniu rządowej Komisji Specjalnej do ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania przez niemiecko-faszystowskich najeźdźców w lesie katyńskim jeńców wojennych polskich oficerów.
Zgodnie z artykułem 21 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego, „Trybunał będzie także dopuszczał bez konieczności udowodnienia oficjalne dokumenty rządowe i sprawozdania Narodów Zjednoczonych, w tym protokoły i dokumenty komitetów, utworzonych w różnych krajach sojuszniczych w celu zbadania zbrodni wojennych”.
Wspomniana powyżej decyzja Trybunału stanowi bezpośrednie naruszenie tego artykułu Karty.
Dopuszczając do podważenia dowodów, będących zgodnie z artykułem 21 niepodważalnymi, Trybunał przekroczył swoje pełnomocnictwa [...]. Jedynie cztery rządy, na podstawie porozumienia których Karta Trybunału została uchwalona, mają prawo wnosić do niego zmiany. [...]
Sprawa ta ma ogromne, zasadnicze znaczenie dla całego procesu, a decyzja Trybunału [...] stanowi niezwykle niebezpieczny precedens, ponieważ stwarza obronie możliwość przeciągania procesu w nieskończoność przez próby podważania dowodów, uznanych zgodnie z artykułem 21 za bezsporne.
Norymberga, 18 marca
Katyń. Dokumenty zbrodni, t. 4, Echa Katynia, Warszawa 2006, cyt. za: Łukasz Bertram, Kłamstwo katyńskie, „Karta” 2011, nr 66.