Po powrocie ze świąt otrzymałem od władz „Zetu” polecenie przeprowadzenia wystąpienia młodzieży na terenie Siedlec.
Grunt do wystąpienia młodzieży w Siedlcach był przygotowany dzięki temu, że koło samokształceniowe funkcjonowało dobrze i że istniała wśród członków koła organizacja tajna pod nazwą X o charakterze politycznym, prowadzona w duchu narodowym. Umysły młodzieży były poruszone odezwą młodzieży demokratyczno-narodowej. To też akcja moja i kolegów, którzy ze mną przybyli do Siedlec (Kazimierz Chmielewski, Czesław Jankowski i Przemysław Podgórski), była ułatwiona.
[...]
Każdy z nas, akademików, znalazł gościnę w prywatnym domu na podstawie poleceń z Warszawy; nie ujawnialiśmy jednak istotnego celu naszego pobytu w Siedlcach.
Głównem miejscem narad nad przygotowywanem wystąpieniem było mieszkanie Grzmisława Krassowskiego, podówczas ucznia klasy ósmej.
Dzięki dobrej organizacji udało się nam pobyt nasz ukryć przed czujnem okiem władz, które zresztą zaczęły wyczuwać pewne podniecenie wśród młodzieży, przypuszczały jednak, że młodzież zamierza urządzić demonstrację na lekcji języka niemieckiego.
Należy podkreślić, że wystąpienie zostało przeprowadzone ściśle według opracowanego planu.
Warszawa–Siedlce, zabór rosyjski, ok. 15 stycznia–1 lutego
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Któregoś dnia w drugiej połowie stycznia 1902 roku (byłem na II roku prawa), wezwany zostałem do kolegi Stefana Dziewulskiego, adwokata, podówczas jednego z kierowników warszawskiej organizacji młodzieży narodowej, na zebranie w „ważnej sprawie”.
Na Podwalu, stałem miejscu „ważnych” zebrań, zastałem prócz gospodarza, [...] Józefa Kamińskiego, Dra Wacława Łapińskiego, Karola Raczkowskiego, Witolda Staniszkisa, wówczas studenta III roku przyrody, Mieczysława Niklewicza, studenta III roku prawa, i Wacława Rosińskiego, mego kolegę kursowego.
Od Niklewicza, którego najlepiej znałem, jako gospodarza „Kuchni Bratniaka”, dowiedziałem się, że Władze Zetowe proponują mnie i Rosińskiemu wzięcie udziału w pewnej „niebezpiecznej” sprawie i zapytują, czy się na to zgadzamy. Gdyśmy oczywiście wyrazili natychmiast naszą zgodę, nie pytając nawet, do czego zostaliśmy wyznaczeni, usłyszeliśmy, że mamy jechać do Siedlec i tam zorganizować, a raczej ująć pod swe kierownictwo wystąpienie uczniów miejscowego gimnazjum, którzy, pobudzeni przykładem niedawnych wystąpień dzieci we Wrześni – pragną czynnie zaprotestować przeciwko wykładom religji katolickiej w języku rosyjskim. Kierownikiem naszym miał być starszy od nas – wówczas już Brat Zetowy, o czem ja ani Rosiński oczywiście nie wiedzieliśmy – Witold Staniszkis. Wyjazd miał nastąpić po otrzymaniu wiadomości z Siedlec od miejscowego kierownika Organizacji narodowej. Otrzymaliśmy jeszcze wskazówki, do kogo na miejscu mamy się zwrócić, jak postępować, jak powiadomić o przebiegu przygotowań, co czynić w razie „wsypy” i t. d.
Przygotowania do wyjazdu nie były długie, jednakże jeszcze dni kilka czekaliśmy. Wreszcie zawiadomiono mnie 30 stycznia, że mam jechać niezwłocznie, tak bowiem na miejscu sprawy dojrzały, iż zwlekanie może całą sprawę „wsypać”.
Warszawa, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, ok. 15-30 stycznia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Do Siedlec przyjechaliśmy nad wieczorem; nie razem, choć jednocześnie i tegoż jeszcze wieczora zawiadomiwszy o naszem przybyciu łączników, odbyliśmy narady z delegatami grup uczniowskich w trzech różnych kwaterach. Jak stwierdziliśmy, młodzież z „Organizacji Iks” z niecierpliwością na nas czekała. Relacje jednogłośnie stwierdziły, że znaczna większość młodzieży zdecydowana była już przed dwoma dniami wystąpić i tylko kilku starszych, bardzo organizacyjnie karnych uczniów, z trudem wstrzymało to wystąpienie do chwili otrzymania decyzji z Warszawy. Część niewielka wahała się, ale byli i tacy, któtzu wyraźnie obawiali się i mogli – nawet wbrew własnej woli – przez zupełnie naturalne w tym przypadku zdenerwowanie zdradzić się. Były już nawet poszlaki, że „kłasnyj nastawnik” piątej klasy coś węszy.
Należało więc działać niezwłocznie.
Po krótkiej naradzie ze Staniszkisem i Rosińskim ustaliliśmy, że następnego dnia zwołamy pełne klasowe zebrania, na których przedstawimy stan sprawy i zdecydujemy ostatecznie o dalszych działaniach.
Następnego dnia zebrania uczniów klas VIII, VII, VI i części V odbyły się przy udziale wszystkich prawie Polaków w danej klasie.
Nastrój był poważny i pełen zapału. Nie było głosów przeciwnych wystąpieniu. Nawet ci, których podejrzewano o obojętność lub obawę, - zapytywali tylko, czy w razie usunięcia ich ze szkoły będą mieli możność uczenia się za granicą. W myśl otrzymanych instrukcyj zapewniliśmy, iż o tem pomyślano i dalszą naukę będą mieli zapewnioną.
Ustalono, iż następnego dnia – i [o] wystąpieniu w Zamościu w dniu 30 stycznia mieliśmy już wiadomość – w poszczególnych klasach, a jeśli to będzie trudne, to razem w jednej klasie lub na korytarzu, uczniowie oświadczą władzom szkolnym, że nie chcą się uczyć religji w języku rosyjskim.
Siedlce, zabór rosyjski, 30 stycznia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Rosja carosławna, to wielkie moskiewskie państwo ciemnoty i barbarzyństwa, północna władczyni skradzionej korony Polskiej, skrwawionej Litwy i Rusi unickiej, - ta dzika mongolska horda najezdnicza śmie bluźnić i urągać niewoli naszej, plugawemi usty głosząc takie słowa: „Jak można pozbawić Polaków ich ojczystego języka, jak można być okrutnymi tyranami tych plemion, które wskutek wyroków losu dostały się pod czyjąś władzę?”. Nie, po trzykroć nie, dość już tego naigrawania się, dość fałszu i dosyć obłudy!
Ty, młodzieży litewska ze wszystkich krańców i każdego zakątka Rusi, z tych tak zwanych „zabranych prowincyj”, Ty, młodzieży polska z Podlasia i ziemi Lubelskiej, - Wy wszyscy społem powstańcie i dajcie świadectwo prawdzie. Zaświadczcie, że Moskwa, która obłudnie oburza się na barbarzyństwo prusaków, sama odebrała Wam naukę Waszej wiary w języku ojczystym.
Chwila nadeszła! Moskwa przed światem całym potępiła prusaków, zażądajcie teraz od niej nauki religji w języku ojczystym. Wy, którzyście tak długo milczeli, pójdźcie teraz za przykładem bohaterskim dzieci poznańskich. Niechże od nich pójdzie żar walki po całej Ojczyźnie naszej. Niechże czyny tych dzieci będą podnietą dla całego społeczeństwa do wzmożenia i spotęgowania oporu wszędzie, gdzie nas przemoc gnębi.
Zażądajcie więc, Bracia z Podlasia i z za Buga, z nad Niemna i Wilji, z nad Świsłoczy i Prypeci wód aż po Dniestr i Dniepr skalisty, żądajcie, by Wam przywrócono język ojczysty przy wykładach zasad wiary świętej. Odrzućcie książki moskiewskie, które nas pieką i wstręt w nas budzą, nie dajcie się złamać i trwajcie niewzruszeni w oporze, gdyż słuszną jest sprawa Wasza.
[...]
Nie będziecie w tej walce osamotnieni. Wszędzie, gdzie słychać dźwięki naszej mowy, wszędzie, gdzie nas gnębi, bądź moskal, bądź prusak, wszędzie walkę srogą toczymy, walkę ciągłą, walkę nieprzerwaną. Dziś dla Was chwila nadeszła. Ku walce wspólnej wzywamy Was, Bracia!
Demokratyczno-Narodowa Młodzież Warszawska
ok. 30 stycznia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
W sobotę, d. 1 lutego, między 8 a 9 g. rano miała się odbyć lekcja religii w 7-ej klasie gimn. męskiego. Klasa 7 mieści się na I piętrze, gdzie się zaczęli gromadnie zbierać uczniowie klas innych. W pochodzie na górę przewrócono inspektora, który wzburzonym uczniom drogę tamował. Gdy zaczęto wybijać szyby w klasie 7-ej, chcąc dać znać innym klasom, że się sprawa rozpoczęła, ks. katecheta Dubiszewski, przerażony hałasem, wymknął się cichaczem. Wzburzenie wśród gromady uczniów, dochodzącej do liczby 100, wzrasta, katechizmy i podręczniki rosyjskie do nauki religji leżą podarte na ziemi. Zjawia się zmieszany dyrektor Zaustinskij, pytając o powód rozruchów. Na to wśród bezładnych okrzyków odzywa się głos jednego z uczniów 8-ej klasy: „Dość już tego! Nie chcemy religji po rosyjsku! Jesteśmy Polakami, mieszkamy w Królestwie i żądamy religji w języku ojczystym”. Mówił to wszystko po polsku. Dyrektor odpowiada, że należało tę sprawę załatwić inaczej, zapomocą prośby, a nie awantur. Na to ktoś z tłumu odpowiada: „Tak, może gdzieindziej, ale nie w Rosji!”. Inny znowu woła: „Swiet”, „Nowoje Wremia” tak się rozwodziły nad uciskiem Polaków w Poznańskiem, a u nas przecież jeszcze gorzej!” Dyrektor zaprzestał na razie dalszej indagacji, a zaczął uspokajać z inspektorem wzburzonych uczniów. Najmłodsi z I i II klasy przyczyniali się do ogólnego zamieszania, wybiegając z lamentem ze szkoły.
Siedlce, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 1 lutego
Sprawozdanie o wypadkach 1902 r. czasopisma „Teka” (Lwów), Zeszyt lutowy z 1902 r., cyt. za: Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Zdecydowano, że dnia 1 lutego 1902 r. o godzinie 9 rano zbiorą się klasy 6 i 8 z uderzeniem dzwonka w klasie 7-ej, gdzie tego dnia od 8-ej rano odbywała się lekcja religji z podręczników rosyjskich i w ogóle po rosyjsku uczyć się nie będą.
O oznaczonej godzinie z uderzeniem dzwonka do 7-ej klasy rzeczywiście wpadli uczniowie wymienionych klas i zażądali uczenia religji po polsku. Na wszczęty alarm do klasy 7-ej weszli: inspektor Liwotow i dyrektor Zaustinskij [...]. Zaczęli uspakajać nas i pytać się, o co nam chodzi? Wytłumaczył im kol. Stefan Heydukowski, że chcemy nauczania religji po polsku. Na to dyr. Zaustinskij zauważył, że to nie od niego zależy i prosił nas, żebyśmy się uspokoili i rozeszli po klasach. Podczas zajścia podarto podręczniki religji, wybito szyby w klasie i rozleciała się katedra nauczycielska, mocno zmurszała. Cały przebieg tej akcji trwał zaledwie 10-15 minut.
Siedlce, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 1 lutego
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
W środę, 5-go lutego, przed godziną 9-tą rano wszyscy uczniowie katolicy zebrali się w sali kl. V-tej na wspólną modlitwę. Dyrektor, wnioskując coś niezwykłego z tak licznego zgromadzenia, zjawił się na modlitwę niewołany. Po skończeniu modlitwy poprosił dyrektor trzy niższe klasy, aby się oddaliły. Gdy chłopcy wyszli, zaczął mówić z katedry o burzeniu się umysłów (brożżenije umow). Uczniowie natychmiast mu przerwali i wszyscy zawołali: „religji po rosyjsku nie chcemy i dlatego od tej chwili na wykłady religji chodzić nie będziemy”. Przerażony „zuchwalstwem” dyrektor zeszedł z katedry i zawołał: „panowie, możecie mnie teraz obić i zhańbić (pobit' i osramit'), lecz ja waszych żądań zaspokoić nie mogę, bo to „carska wola”; zresztą, całą sprawę prześlę do ministra”.
Potem uczniowie powtórzyli kategorycznie swe oświadczenie i spokojnie rozeszli się na lekcje.
Biała, 5 lutego
Sprawozdanie o wypadkach 1902 r. czasopisma „Teka” (Lwów), Zeszyt marcowy z 1902 r., cyt. za: Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
[...] oto młodzież gimnazjalna w Siedlcach, Białej, Zamościu, Białymstoku, Poniewieżu i innych miastach zaprotestowała przeciw nauce religji katolickiej w języku moskiewskim. [...] Dwunastoletni chłopcy, zarówno jak dorastający młodzieńcy, wykazali męską stałość, spokój i świadomą celu energję. Nie złamała tej energji surowość władz moskiewskich, usiłujących załatwić sprawę zapomocą licznych wydaleń.
[...]
Szlachetna patrjotyczna młodzież nasza ma przed sobą otwartą drogę udziału w tej walce, którą zajścia siedleckie rozpoczęły. Droga ta – to pomoc kolegom wydalonym z Siedlec i Białej, a zapewne i z innych szkół. Niech młodzież odda swe siły i dobre chęci Komitetowi pomocy dla wydalonych, niech pomoże mu w ściąganiu na ten cel podatku od społeczeństwa, a wykaże przez to lepiej swą solidarność z walczącymi i spełni rozumną, prawdziwie obywatelską służbę publiczną.
Byłoby hańbą dla nas, gdyby choć jeden z wydalonych za tę święta sprawę nie miał możności dalszego kształcenia się, gdyby rodzice tych dzielnych młodzieńców w obawie o ich przyszłość musieli ukorzyć się przed wrogiem, gdyby po tak godnem wystąpieniu młodzieży znalazł się w Królestwie i w Kraju Zabranym choć jeden kapłan katolicki, któryby zgodził się dalej prowadzić wykład religji w języku innym, jak ojczysty.
Jeżeli w odpowiedzi na gwałt pruski posypały się ofiary na dzieci wrzesińskie, na gimnazjalistów osądzonych w Toruniu, to i dzielna młodzież z Siedlec i Białej niechaj otrzyma pomoc serdeczną. Tu niema dwóch zdań, niema sporów. Wszyscy powinniśmy dopomóc ofiarom przemocy moskiewskiej, wszyscy powinniśmy okazać, że solidaryzujemy się z młodzieżą w sprawie oporu przeciw nauce religji w języku rosyjskim, w mowie odwiecznych wrogów i prześladowców naszej wiary i naszego narodu.
Ale dla okazania tej solidarności nie potrzeba bezcelowych ofiar ze strony młodzieży, nie wolno wyzyskiwać jej szczerego zapału, jej gotowości do poświęceń. Teraz kolej na starszych. Niech dowiodą odważnem i stanowczem zachowaniem się wobec rządu moskiewskiego, że godni są być ojcami takich synów.
Warszawa, Królestwo Polskie, ok. 5–15 lutego
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Pierwsze dni lutego przyniosły nam wieści o szlachetnym proteście młodzieży naszej przeciwko wykładom religji w języku rosyjskim. I zabiło żywe serce każdego Polaka, bo protest ten odsłonił i ukazał jasne dusze naszych pacholąt, a sposób, w jaki został przeprowadzony, zaznaczył zarazem roztropność przyszłych bojowników w naszych wiekowych zapasach z drapieżnym, podstępnym i bezwzględnym azjatą. [...]
I nam, kapłanom, wieści o tym proteście barwią czoła rumieńcem, - ale rumieńcem wstydu, upokorzenia i hańby. Nam się radować nie wolno! nam wstyd i hańba, po trzykroć hańba! - bo w naszem tu gronie znaleźli się judasze Kościoła i Ojczyzny, którzy pierwsi podjęli się w myśl najezdniczego rządu wykładów religji w języku rosyjskim; hańba, iżeśmy później godnych im następców pośród nas wykarmili; [...]
Fratres! hańba za jednostki o miedzianych czołach i wygasłych duszach spada na cały nasz stan kapłański! I ten bowiem grzeszny, który błądzącego nie upomina – który mogąc zapobiec występkowi, nie zapobiega, - a myśmy ich dotąd nie upominali, jak na to zasługują, - nie przeszkadzaliśmy im piąć się tam, gdzie jedynie najdzielniejsi z pośrodka nas znajdować się mogą!
Fratres! nie pozwolimy, by hańba, jaka z tych ciemnych postaci na nas spada, niezmytą pozostała! [...] nasza bierność niemniej od ich czynów groźna! Pora, byśmy na wszystkich punktach wzięli czynny udział w tej walce podjazdowej, nie czekając, aż na dogmatach naszego Kościoła Moskal schyzmatyczną stopę postawi i do wojny już w polu otwartem nas zmusi!
[...] połączmy siły nasze, by zmusić wszelkiemi godziwemi środkami dotychczasowych katechetów do ustąpienia ze szkół, w których rząd chce mieć religję katolicką wykładaną w języku rosyjskim, - nie dopuścić gadom, wśród nas pełzającym, pełnienia moskiewskich przykazań, by gorący protest tych niewinnych owieczek oskoczonych przez wilki, a zdradzonych przez swoich przyrodzonych pasterzy, przebrzmieć miał bezowocnie!
ok. 5–15 lutego 1902
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Na pierwszy ogień poszedł obchód rocznicy Gogola. Obchód urządzono z wielką pompą w wielkiej sali aktowej gimnazjum, ozdobionej portretami carów, a także portretem Apuchtina. Zaproszono gubernatora i innych dygnitarzy Rosjan wraz z rodzinami. Znaczna część uczniów zmuszona była do wzięcia czynnego udziału w orkiestrze i chórach, reszta obowiązana była pod ostrym rygorem stawić się na obchód.
Młodzież ze swej strony, oczywiście, także zastanawiała się, jak się należy zachować w całej tej sprawie. Ze względu na panujący wśród młodzieży nastrój jasną było rzeczą, że zechce ona dać mu w jakiś sposób wyraz. Należało więc, celem uniknięcia bezładnych i przez to szkodliwych odruchów, obmyślić zawczasu sposób postępowania i ująć to wszystko w ramy organizacyjne. I tak się też stało. Koledzy z orkiestry i chórów dostali rozkaz wytwarzania jak największej kakofonji, koledzy zaś, znajdujący się na sali w charakterze widzów, którzy winni się byli stawić licznie, stanowili tłum, pod którego osłoną wyznaczeni do tego specjalni kółkowicze mieli za zadanie rozlewać cuchnące płyny i rozsypywać drażniące proszki.
Tak pomyślana manifestacja udała się w zupełności. Produkcje muzyczne i śpiewacze wypadły fatalnie, ku rozpaczy władzy, do tego dołączył się powszechny kaszel, kichanie, ucieranie nosów, wreszcie musiano nagwałt otwierać wszystkie okna sali ze względu na zbyt przykre zapachy rozlanych płynów. W rezultacie gubernator opuścił salę przed końcem uroczystości. - W ten sposób cel zamierzony osiągnęliśmy, jeżeli chodzi o publiczne zamanifestowanie naszych uczuć. Władze gimnazjalne doskonale zorjentowały się w sytuacji, nie mogły jednak nikogo chwycić na gorącym uczynku, aby wywrzeć na nim swą zemstę. Nikt też narazie nie został ukarany, sytuacja stała się jednak jeszcze bardziej napięta i atmosfera przeładowana elektrycznością.
ok. 4 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Ostatnie zajścia w gimnazjach siedleckiem i bialskiem w Królestwie dały powód władzom rosyjskim do wydalenia kilkudziesięciu z młodzieży, która protestowała przeciw wykładowi religji w języku rosyjskim. Niektórzy z wydalonych mają rodziców zamożnych i surowy wyrok władzy nie przeszkodzi im dalej się kształcić, ale większość, pozostawiona bez pomocy, będzie zmuszona opuścić drogę, na której przygotowywała się do przyszłej pracy zawodowej i obywatelskiej. [...]
Nietyle współczucie dla pokrzywdzonych, ile instynkt samozachowawczy narodu, pragnącego jak najlepiej zużytkować swe siły, nakazuje nam zająć się losem tej dzielnej młodzieży, która w tak wczesnym wieku już zrozumiała, co to jest sprawa ogólna i godność narodowa.
Chcąc, ażeby Kraków narówni z innemi ogniskami życia polskiego spełnił pod tym względem swój obowiązek, niżej podpisani zawiązali Komitet, który stawia sobie za zadanie przyjmowanie i centralizowanie składek, przeznaczonych na Fundusz Bialsko-Siedlecki, a w następstwie pośrednictwo w rozporządzaniu tym funduszem, dopóki nie powstanie odpowiednie stałe stowarzyszenie.
Fundusz Bialsko-Siedlecki użyty będzie na umożliwienie dalszego kształcenia się młodzieży wydalonej z gimnazjów bialskiego i siedleckiego, ewentualnie z innych szkół, za protest przeciw nauce religji w języku rosyjskim.
Kraków, 7 marca
Podpisani: Kazimierz Bartoszewicz, K. Lubecki, Idalja Pawlikowska, Marja Siedlecka, Włodzimierz Tetmajer, Władysław Turski, Kasper Wojnar
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Przyszła niezadługo zawczasu już zapowiedziana druga uroczystość ku czci poety Żukowskiego. Tym razem postanowiono najwidoczniej wyłapać głównych prowodyrów. Wszystkim uczniom według alfabetu, rozdano broszurki o Żukowskim; na każdej takiej broszurce wypisane było imię i nazwisko ucznia, któremu ona została ofiarowana. Liczono się zapewne z tem, że niektórzy z uczniów manifestacyjnie nie przyjmą wręczanej broszury i w ten sposób wpadną od razu w pułapkę. Wybraliśmy jednak inną drogę postępowania. Przyjęliśmy wszyscy broszurę, ale przy wyjściu z gimnazjum ustawiliśmy się parami, urządzając pochód przez całe miasto i drąc broszury w kawałki. Cała droga nasza przez główne ulice Radomia została pokryta kawałkami papierów jak śniegiem. Była to więc już manifestacja uliczna, która poruszyła całe miasto i postawiła na nogi policję i żandarmerję.
Radom, zabór rosyjski, ok. 24 kwietnia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Walczycie na kresach. Może na kresach nocy i rozkwitu, może na kresach bezprawia i sprawiedliwości, może na kresach zwątpień i porywów dusz własnych. Młodość w ziemi niewoli jest ciężka. Jest ona zawsze chmurną, a nie zawsze górną jej być wolno. Gwałt bezprawia, który dociska nas wszystkich, stokroć śmiertelniej dociska młodość waszą, będąc zaprzeczeniem samej jej istoty: wzlotów i swobody ducha.
[…]
Jakkolwiek jest, czujcie się, czujmy się wszyscy do wysokiej służby ideałów. Słuchajcie pilnie zawołania, które wyda Duch-Wódz, Duch-Narodu. On niech Wam będzie światłem siłą i natchnieniem życia! Przyjmijcie zakon rycerzy kresowych, twardy zakon pracy dla jutra, zakon obrony najwyższych dóbr narodu! Gdy Wam nie wolno być wiosną swej ziemi, bądźcie jej surową strażnicą.
31 grudnia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Grzegorzu Edwardowiczu! W Bogu spoczywający Dziad Mój, Cesarz Aleksander II, w dn. 13 sierpnia 1880 roku Najmiłościwiej rozkazał zarządzającemu ministerstwem oświaty narodowej nie wzbraniać w przyszłości wykładania religji rzymsko-katolickiej uczniom średnich zakładów naukowych w gubernjach Królestwa Polskiego w ich języku ojczystym, z zastrzeżeniem, aby ten sposób postępowania nie był rozciągnięty na niektóre zakłady naukowe, gdzie wykłady rzeczone odbywały się dotychczas w języku rosyjskim.
Uznawszy obecnie za dobre, aby porządek rzeczy, ustanowiony przez Najwyższy Rozkaz z dn. 13 sierpnia 1880 r. dla większości zakładów naukowych warszawskiego okręgu naukowego był rozciągnięty i na te sześć męskich i dwa żeńskie zakłady naukowe tego okręgu, co do których dopuszczone było wyżej wymienione ograniczenie, polecam Panu zająć się przedsięwzięciem kroków, skierowanych ku temu, aby z początkiem przyszłego roku szkolnego wykłady religji rzymsko-katolickiej w języku ojczystym uczniów dozwolone były we wszystkich bez wyjątku średnich zakładach naukowych kraju, w których kształcą się wychowankowie lub wychowanice tego wyznania.
Na oryginale własną Jego Cesarskiej Mości ręką podpisano:
„MIKOŁAJ”.
Dan w Carskim Siole, dnia 25 maja [starego stylu]
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
W Piotrkowie, 19 stycznia, młodzież ucząca się w gimnazjach męskiem i żeńskiem oraz Aleksandryjskiej szkole miejskiej, prawie wyłącznie Polacy i Żydzi, zebrała się o zwykłym czasie w gmachach szkolnych i nie rozchodząc się do klas, zwróciła się do swej władzy z żądaniem zastąpienia wszystkich nauczycieli Rosjan – Polakami, wykładów języka rosyjskiego – wykładami języka polskiego, zniesienia pomocników wychowawców klasowych i t. d.
Wobec niemożliwości rozmawiania z tłumem, młodzież szkolna została zwolniona do domów i uchwałami rad pedagogicznych tego samego dnia wszyscy biorący udział w demonstracji zostali ze szkół usunięci. Wydalono w męskiem gimnazjum 256; w żeńskiem 186 i w Aleksandryjskiej szkole 137.
Piotrków Trybunalski, zabór rosyjski, 25 stycznia 1905 st. stylu
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
My, młodzież ucząca się w... (nazwa szkoły), głęboko odczuwając ucisk i upokorzenie, jakie wywołuje w nas system rusyfikacyjny i policyjny, panujący w obecnej szkole rosyjskiej, a z właściwemi żądaniami naukowo-wychowawczemi niemający nic wspólnego, oświadczamy, że obecny system szkolnictwa, zmuszając nas do zdobywania wiedzy w mowie obcej dla nas i wrogiej, tępiąc w nas każdy przejaw samodzielnej myśli krytycznej i solidarności koleżeńskiej i wyrywając z nas każdą dzielniejszą i śmielszą jednostkę, niszczy nasze siły duchowe i fizyczne, a jako jedyny skutek dodatni wywołuje nieprzejednaną nienawiść i pogardę dla naszych policyjnych wychowawców. W silnem poczuciu tego gwałtu, zadawanego naszym elementarnym i przyrodzonym potrzebom kulturalnym, żądamy:
1.języka wykładowego i administracyjnego polskiego w szkole;
2.nauczycieli i kierowników szkoły Polaków;
3.kontroli rodziców nad sprawami szkolnemi;
4.zniesienia wszelkich ograniczeń i różnic w przyjmowaniu do szkoły.
Do czasu zadośćuczynienia tym naszym żądaniom, lub do czasu zmiany naszych postanowień, powstrzymujemy się solidarnie od uczęszczania do szkoły.
Warszawa, 30 stycznia
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Po 40-letniej śpiączce nastąpiła chwila możności wywalczenia dla społeczeństwa polskiego koniecznych warunków do rozwoju narodu. Dotąd społeczeństwo czynnie nie występowało, a więc my, młodzież, musieliśmy podjąć walkę o prawa z najezdniczym rządem.
Wobec rewolucyjnych ruchów rosyjskich i krytycznego położenia caratu na całym obszarze Królestwa, szkoły występują z następującymi żądaniami:
1) Szkoła ma być polską, t.j. Językiem wykładowym i administracyjnym ma być język polski. 2) Nauczycielami mają być obywatele Królestwa Polskiego. 3) Do szkoły mają być przyjmowane dzieci wszystich obywateli, bez różnicy wyznania i pochodzenia. 4) Język polski i historia mają być przedmiotami obowiązkowo dla wszystkich wykładnemi. 5) System polityczny i związane z nim instytucje mają być zniesione. 6) Żaden z uczniów nie może być wydalony ze względów politycznych. 7) Ustawowo ma być zabezpieczoną kontrola społeczeństwa nad szkołą. 8) Ma być zmniejszoną opłata, aby ze szkoły mógł korzystać jak najszerszy ogół.
My, młodzież piotrkowska, solidaryzując się z ogólnym prądem, wręczyliśmy dziś władzy szkolnej nasze żądania i zgodnie z niemi zerwaliśmy ze szkołą rosyjską, zaprzestając chodzić na lekcje.
Rada pedagogiczna wydaliła wszystkich uczestników wystąpienia i postanowiła wezwać rodziców do gimnazjum, aby orzekli, czy solidaryzują się z młodzieżą, zaznaczając, że o ile rodzice potępią jej wystąpienie i ulegną postanowieniom władzy gimnazjalnej, obiecuje ona przyjąć najpokorniejszych na tych samych co przedtem, lub gorszych warunkach.
Czyż znajdzie się więcej zdrajców, jak ci dwaj ojcowie, którzy dziś już podle błagali naszych gnębicieli o przebaczenie rzekomych win ich synów?
Żądamy więc, aby w razie wezwania rodziców przez władze, ci, po pierwsze: na znak solidarności z nami odesłali odwrotną pocztą otrzymane zawiadomienia do gimnazjum i nie stawiali się na wezwanie dyrektora; po drugie: do czasu uwzględnienia wyżej wspomnianych żądań nie posyłali dzieci do szkoły.
Nieuskutecznienie tych dwóch punktów pociągnie za sobą znaczne ofiary i zniszczy plan, który ma wszelkie widoki powodzenia.
Nie sądzimy, aby nasze społeczeństwo było tak spodlonem i przejętem służalstwem względem carskich czynowników, aby łącznie z wrogami walczyć przeciw własnym dzieciom i słuszny żądaniom całego narodu.
Piotrków Trybunalski, zabór rosyjski, 1 lutego
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
Koledzy i Koleżanki!
Dla dopięcia swego celu umiemy wytrwać w zamiarze nieuczęszczania do szkoły, dopóki nie stanie się zadość naszym żądaniom. Wzywamy was przeto, aby żadne prośby, groźby, namowy z czyjejkolwiek strony nie zdołały zachwiać naszego postanowienia. Solidarnie i wytrwale – a zwyciężymy!
[Piotrków Trybunalski], 1 lutego
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
Solidaryzując się z żądaniami młodzieży szkolnej co do wprowadzenia szkoły polskiej zamiast rosyjskiej, które to żądanie podano i dobitnie postawiono w t. zw. „Memorjale Tyszkiewicza”, znajdującym się w komitecie ministrów, postanawiamy, że:
Nikt z rodziców nie pośle swych dzieci do obecnej szkoły rządowej, ani sam nie pójdzie porozumieć się z władzą szkolną, czy to z własnej woli, czy na wezwanie władzy, bez poprzedniego wspólnego porozumienia się z ogółem rodziców na zebraniach, w tym celu we właściwym czasie zwołanych...
[Piotrków Trybunalski], zabór rosyjski, 2 lutego
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
Tajne. W piotrkowskiej szkole 3-klasowej dnia 19 stycznia po modlitwie porannej, w czasie której zebrali się wszyscy wychowańcy, gdy skierowano ich do klas, a nauczyciele udali się do pokoju nauczycielskiego – na korytarzu szkolnym dało się słyszeć poruszenie wśród uczniów. Nauczyciel dyżurujący, czuwający nad ogólnym porządkiem, zauważył, że kursiści i uczniowie, przeważnie z oddziałów starszych, zaczęli gromadzić się na korytarzu w sąsiedztwie pokoju nauczycielskiego; w odpowiedzi na wezwanie nauczyciela, aby wrócili do klas, – zażądali widzenia się z inspektorem szkoły. Po ukazaniu się inspektora, jeden z uczniów kursów pedagogicznych, jak się potem okazało Feliks Głębicki, zaczął czytać głośno po polsku żądania uczniów [...]. Koledzy Głębickiego otoczyli go kilku rzędami tak, że nie było go widać i nie można było zbliżyć się do niego. Na żądanie inspektora, aby go przepuszczono do czytającego, - kursista Józef Włodarski odpowiedział: „Przepuścimy, gdy żądania będą odczytane”. Pismo zostało przeczytane, poczem, pomimo wezwań ze strony inspektora i obecnych przy tem nauczycieli, aby uczniowie wrócili do klas na lekcje, – prawie połowa uczniów demonstracyjnie wyszła ze szkoły. Pozostali, przeważnie z oddziałów młodszych, wrócili do klas i zaczęła się pierwsza lekcja, w czasie której sprawdzono liste obecnych. Z powodu ogólnego wśród uczniów wzburzenia stało się niepodobieństwem dalsze prowadzenie lekcyj; uczniów zwolniono do domów z tem, aby w piątek przyszli do szkoły. Po zwolnieniu uczniów, na nadzwyczajnem posiedzeniu rady pedagogicznej postanowiono tych, którzy byli na pierwszej lekcji dnia 19 stycznia, pozostawić nadal w szkole i w piątek (21 stycznia) odbywać z nimi lekcje – o ile to będzie możliwe; tych zaś, którzy samowolnie uciekli z pierwszych lekcji, – uważać za usuniętych i zabronić im wstępu do szkoły – do czasu odpowiedniego rozporządzenia władz.
Piotrków Trybunalski, zabór rosyjski, 8 lutego 1905 st. stylu
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
O lekcjach w dniu 21 stycznia i o niedopuszczeniu do lekcyj nieobecnych w dniu 19 stycznia – wywieszono na bramie szkolnej ogłoszenie, które dnia 21 stycznia na godzinę przed rozpoczęciem zajęć w szkole zostało zerwane. Dnia 21 stycznia stawiło się w szkole około 60 uczniów; jedni z nich w towarzystwie rodziców, inni przedostali się okólnemi drogami, gdyż w alejach osoby postronne, uczniowie gimnazjalni, uczniowie szkoły aleksandryjskiej i słuchacze kursów pedagogicznych przeszkadzali kolegom, udającym się do szkoły; zrywali z czapek znaczki, pluli w twarz, bili, darli odzież i domagali się złączenia z nimi lub powrotu do domu. Przed przyjściem uczniów do szkoły dnia 21 stycznia rzucono z ulicy w okna szkolne trzy kamienie i rozbito pięć szyb. Do szkoły przyszli rodzice niektórych ucznió i wyrazili niezadowolenie, wskazując, że dzieciom uczęszczającym do szkoły grozi niebezpieczeństwo. Niepodobieństwem było kontynuować zajęcia szkolne i dlatego uczniów zwolniono do domów i lekcje przerwano do czasu, aż w mieście ustanie wrzenie wśród młodzieży.
Jednocześnie wszczęto korespondencję „w poriadkie położenija o gosudarstwiennoj ochranie”, w sprawie szkodliwego pod względem politycznym kierunku uczniów kursów pedagogicznych i Aleksandryjskiej 3-klasowej szkoły miejskiej – Głębickiego i Włodarskiego.
Piotrków Trybunalski, zabór rosyjski, 8 lutego 1905 st. stylu
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
Dyrektor tutejszego gimnazjum za bardzo jest zuchwały!!
Na drugi dzień po wyjściu uczniów z gimnazjum otrzymał od Szwarca depeszę tej treści: „Lekcje przerwać; z otwarciem gimnazjum i z wszelkimi odezwami do rodziców wstrzymać się do mojego rozkazu”. Nie posłuchał on jednak tego i wysłał do rodziców znane wszystkim wezwanie za Nr. 95 do osobistego stawienia się i złożenia prośby.
Następnie otrzymał depeszę tej treści: „Porozumiewanie się z rodzicami pozostawić aż do specjalnego mego rozporządzenia”. I znów nie posłuchał rozkazu; wysyła bowiem do Ojców i Matek chytre zapytania za Nr. 110 tej treści: „Proszę Szan. Pana donieść mi natychmiast po otrzymaniu niniejszego, czy syn pański był w dniu 19 stycznia (st. stylu) na sali konferencyjnej wraz z innymi uczniami”.
A teraz czy rozumiecie, Ojcowie i Matki, co to znaczy?
Oto Dyrektor (idąc pewnie za radą policjanta Francewa insp. gimn.) działa wbrew rozkazowi swej władzy (!) na własną rękę, dlatego, że wie, jak trudno między Wami utrzymać jedność działania, więc przez pisanie odezw chce Was wyrwać z solidarności, chce zniszczyć Waszą jedność i zgodność w działaniu, chce Was z sobą poróżnić!...
Nie bądźcie więc stadem owiec – nie dajcie się wilkowi rozproszyć, aby Was nie pozjadał pojedyńczo. Działajcie razem, zgodnie, w gromadzie! Nie odpowiadajcie na chytre odezwy wilcze! Trwajcie w porozumieniu ze sobą i z Warszawą, która wraz z Piotrkowem i innemi zjednoczonemi już miastami całą spraawę załatwi w sposób honorowy.
Niech żyje jedność i zgoda!
Wasi przyjaciele
Piotrków [Trybunalski], zabór rosyjski, 9 lutego
Kilka dokumentów do dziejów strajku szkolnego w Piotrkowie Trybunalskim w r. 1905, podał Ludwik Waszkiewicz, Łódź 1930.
Zebrani w liczbie przeszło tysiąca osób rodzice i opiekunowie po wyczerpujących rozprawach i uznaniu, iż obecne wypadki w zakładach naukowych są wynikiem całego systemu istniejącego szkolnictwa i że stan ten nakłada na nich obowiązek wystąpienia w możliwej, w obecnem położeniu, formie o przywrócenie w najkrótszym czasie szkoły polskiej, – postanowili, po przedstawieniu wyniku swych narad obecnemu na zebraniu Kuratorowi Okręu Naukowego, żądać przez tegoż Kuratora: przywrócenia szkoły polskiej i nieotwierania szkół obecnie istniejących aż do ukonstytuowania żądanej szkoły polskiej.
Prezydjum: Stanisław Lewicki, Adolf Pepłowski, Władysław Bukowiński, Tadeusz Balicki.
Warszawa, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 19 lutego
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Wobec faktu, że nie wzięliśmy udziału w wiecu akademickim dn. 28 stycznia 1905 r., winniśmy społeczeństwu i kolegom wyjaśnić pobudki naszego zachowania się.
W chwili zachwiania się caratu, gdy wszystkie odłamy naszego społeczeństwa wystawiają żądania niezbędnych dla swego rozwoju warunków, dążyliśmy do podobnego wspólnego wystąpienia polskiej młodzieży uniwersyteckiej. Przewodnią myślą podjętych przez nas usiłowań było uwidocznić potrzeby całego narodu w tej dziedzinie jego życia, która, jako teren bezpośredniej naszej działalności, jest nam znaną najbardziej: - w dziedzinie szkolnictwa i życia akademickiego. Dlatego z żywą radością przyjęliśmy propozycję porozumienia się obu odłamów młodzieży polskiej na uniwersytecie, aby te potrzeby z tem większą wyrazić siłą. O porozumienie to staraliśmy się usilnie, na wstępie jednak natrafiliśmy na wielkie trudności: - usłyszeliśmy mianowicie od młodzieży postępowej, że w sprawie zmian w szkolnictwie i życiu akademickim Polskiem musi zabrać głos również żydowska i rosyjska młodzież, oraz, że wszelkie dążenia młodzieży polskiej streszczać się winny w jednem, obejmującem wszystko, haśle: - precz z caratem! Wówczas określiliśmy swe stanowisko zasadnicze, na jakiem stoimy od szeregu lat i z którego ustąpić nie pozwala nam nasze sumienie obywatelskie. Stwierdziliśmy tedy raz jeszcze , że za powołaną do stanowienia o potrzebach społeczeństwa polskiego uważamy jedynie tylko młodzież, poczuwającą się do polskości; wykazywaliśmy, że hasła: precz z caratem! nie uważamy ani za najdalej idące, ani za wystarczające dla nas jako obywateli Rzeczypospolitej, zawsze, mimo rozczłonkowania, żywej i jednolitej. Stojąc na gruncie obywatelskim, gotowiśmy byli stawiać żądania polityczne; wszakże dojść do nich chcieliśmy przez wykazanie krzyczących niesprawiedliwości otaczającej nas dziedziny szkolnictwa; bo tylko w tym wypadku żądania nasze mogłyby posiadać wartość realnej i zdobywczej walki – w przeciwstawieniu do rzucania w powietrze najskrajniejszych haseł.
Nie ustępując nic z tego stanowiska w czasie rokowań z młodzieżą postępową, nie cofaliśmy się jednak przed daleko idącemi ustępstwami. Zgodziliśmy się nawet na udział młodzieży żydowskiej i rosyjskiej w rozstrzyganiu wszystkich spraw na wiecu. Dla zapewnienia wiecowi w tych warunkach polskiego charakteru tem pożądańszą stawała się jednomyślność obydwu odłamów młodzieży polskiej. Ku osiągnięciu jej skierowaliśmy też wszystkie swe siły. Kiedyśmy się jednak czuli bliskimi celu, - w ostatniej chwili oświadczyli nam przedstawiciele młodzieży postępowej, że osiągnięte porozumienie ma znaczenie li tylko prywatne, wobec nieprzyjęcia w niem udziału przez młodzież rosyjską i żydowską. Prąc usilnie do jedności, myśmy się i na takie porozumienie zgodzili. W przeddzień wiecu wyznaczony został termin dla ostatecznego wypracowania wspólnego dla całej młodzieży polskiej wniosku. Na zebranie to przedstawiciele młodzieży postępowej się nie stawili. Od tej chwili zrozumieliśmy, iż w walce o nasze ideały możemy liczyć już tylko na siebie. Do porozumienia się między sobą przed wiecem został nam jednak jeden dzień tylko. Wskutek tego na wiec mogła się wstawić zaledwie 1/3 naszego ogółu. W tych warunkach uznaliśmy wszelkie środki obrony naszego stanowiska na wiecu za wyczerpane. Nie mieliśmy więc innego wyboru, jak tylko powstrzymać się zupełnie od danego wystąpienia Wszechnicy Warszawskiej. Nie znaczy to jednak, byśmy się wyrzekli wystawienia istotnych żądań młodzieży polskiej. przeciwnie, na ogłoszenie ich zawsze znajdziemy czas i siły!
20 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
My, niżej podpisani studenci Uniwersytetu Warszawskiego, Polacy, uważamy w obecnej chwili za swój obywatelski obowiązek wykazać te potrzeby naszego studenckiego życia, które pomimo elementarność swoją od dziesiątków lat już napróżno domagają się zadośćuczynienia z wielkim uszczerbkiem dla naszego narodowego i kulturalnego rozwoju.
System wynaradawiania i policyjnego dozoru zaczyna się dla nas już w szkole niższej i średniej. Z chwilą wstąpienia do Uniwersytetu przekonywamy się, że jego mury nie chronią nas od rządowej polityki, starającej się nam wydrzeć, co mamy najdroższego. Nie w świątyni czystej wiedzy się tu czujemy, lecz raczej w jakiejś polityczno-policyjnej instytucji, sztucznie obmyślonej ku temu, by zgnębić wszelką myśl samodzielną i zatamować normalny rozwój umysłów. Poczucie wielkiej krzywdy, jaka stąd płynie dla całego Narodu, pobudza nas do głośnego wymienienia warunków, jakie uważamy za konieczne dla przywrócenia życiu uniwersyteckiemu w Warszawie jego normalnego charakteru.
W tym celu żądamy przedewszystkiem przywrócenia Uniwersytetowi Warszawskiemu jego polskiego charakteru w całej rozciągłości.
A zatem:
1. wykładów na wszystkich katedrach w języku polskim,
2. utworzenia całego szeregu katedr, poświęconych historji Polski, prawu i innym rzeczom polskim,
3. powołania na katedry polskich sił naukowych,
4. prowadzenia administracji uniwersyteckiej w języku polskim.
Powtórne, żądamy nadania Uniwersytetowi zupełnej autonomji wewnętrznej:
1. obieralności rektora przez profesorów z pośród siebie samych,
2. zapraszania nowych profesorów przez Uniwersytet,
3. zupełnej swobody druku i słowa odnośnie do spraw, związanych z życiem akademickim.
4. Zniesienia inspekcji, jako instytucji, nic wspólnego z Uniwersytetem nie mającej.
Wreszcie żądamy zniesienia tych praw i przepisów, które w obecnych warunkach wykluczają możność wszelkiej swobody osobistej studentów, jak również studenckich korporacyj. Konieczne tu jest zatem:
1. zapewnienie swobody osobistej studentów,
2. wolność studenckich stowarzyszeń,
3. zniesienie przy przyjmowaniu do Uniwersytetu wszelkich ograniczeń narodowościowych, jak również związanych z różnicą płci i podziałem na naukowe okręgi,
4. zniesienie żandarmskich świadectw o prawomyślności i żądanych obecnie przy przyjmowaniu do Uniwersytetu i wydawanych przy dyplomach przez rektora.
[…]
Że wszystkie braki ,istniejące na gruncie uniwersyteckim, ściśle są związane z uciskiem i ograniczeniami, dającemi się uczuwać we wszystkich innych dziedzinach społecznego życia, dokładnie to rozumiemy. Uświadamiamy też sobie, iż uzdrowienie stosunków akademickich nie może nastąpić bez daleko idących zmian ogólniejszej natury. Jedyną bowiem gwarancją poszanowania praw Uniwersytetu Warszawskiego może być autonomiczny ustrój Królestwa Polskiego, oparty na zasadzie stanowienia narodu o sobie.
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Dla inicjatywy społecznej otwierają się obecnie we wszystkich dziedzinach życia szerokie horyzonty, i społeczeństwo polskie ma udowodnić teraz, że jest narodem żywym, o wysokiej cywilizacji – przez stwarzanie sobie nowych kulturalnych warunkw bytu i przez osiągnięcie ich moralną siłą, decydującą w takiej walce; z wytężoną energią musi trwać przy twórczej pracy budowania od podwalin gmachów urządzeń kulturalnych.
[…]
Młodzież polska musi wytrwać również na stanowisku, jakie wskazane jej zostało przez życie; więcej – musi wziąć w serca swoje ideę rozpoczętej walki i nieść ją w najszersze warstwy narodowe i nieść wokoło, szeroko – wiarę w zwycięstwo, zapał do walki, do wytrwania!
Zadaniem polskiej młodzieży uniwersyteckiej jest podtrzymywanie czynne bojkotu szkoły rosyjskiej, przedewszystkiem więc – zawieszenie czynności rosyjskiego uniwersytetu w Warszawie. Na tem stanowisku młodzież polska łączy się bezpośrednio z całem społeczeństwem Polskiem, którego większa część orzekła się za dalszym bojkotem szkoły rosyjskiej, tej głównej podstawy panowania moskiewskiego w Polsce. Walka o szkołę polską – to niekrwawa rewolucja narodu polskiego o najistotniejszą treść swoją. Wszak bojkot szkoły rosyjskiej – to walka o setki tysięcy tysięcy przyszłych obywateli polskich, umiejących patrzeć w życie narodu, dostrzegać wszystkie jego potrzeby i zadowalać je, pomimo wszystkich przyszłych pokoleń polskich, to walka o nieskażone życie narodowe dla wszystkich przyszłych pokoleń polskich, - to walka o nieskażone życie narodowe dla wszystkich przyszłych pokoleń polskich, - to walka naw skroś narodowa.
[…]
Stoimy w dalszym ciągu na gruncie uchwał naszych przedwakacyjnych, w których postanowiliśmy zerwać wszelkie stosunki z Uniwersytetem rosyjskim w Warszawie i systematycznie dążyć do zawieszenia wszelkich jego funkcyj. Uchwały te, powzięte w swoim czasie przez większość studencką, obowiązują dotychczas wszystkich bez wyjątku kolegów.
Dlatego też stanowczo potępiamy wszystkich wyłamujących się z pod ogólnych uchwał.
W uniwersytecie powinny pozostać papiery jedynie tych kolegów, którym nie zostały one dotychczas zwrócone, a to w interesie skuteczniejszego prowadzenia samego bojkotu.
Poza tem wszystkie funkcje uniwersytetu ustać muszą bez względu na wszelkie ofiary osobiste. Składanie jakichkolwiek próśb, chociażby upozorowanych względami na powinność wojskową, piętnujemy jako czyn nieobywatelski i niekoleżeński. Ci studenci Polacy (!), którzy je obecnie podali, wiedzieć powinni, że przeciwko nim stoją nietylko poszczególne korporacje, nietylko ogół studencki, lecz całe społeczeństwo polskie.
Ponawiamy wezwanie do wszystkich kolegów, aby z dniem 1-ym września poczęli się zjeżdżać do Warszawy dla powzięcia uchwał nowych lub dla potwierdzenia uchwał przedwakacyjnych. Jesteśmy pewni, że cała młodzież pozostanie przy dawnej zasadzie:
Bojkot uniwersytetu trwa nadal z całą bezwzględnością!...
Młodzież Narodowa Uniwersytetu Warszawskiego
Warszawa, 1 września
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Uznając, że wprowadzenie języka rosyjskiego do wykładów historji i geografji powszechnej jest zamachem na polskość naszej szkoły, V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej oświadcza, że młodzież ta bojkotować będzie rosyjskie wykłady historji i geografji. V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej postanawia, aby młodzież we wszystkich szkołach polskich zwróciła się do dyrektoró ze stanowczem żądaniem oświadczenia władzy szkolnej okręgowej, że nie godząc się na prowadzenie wykładów po rosyjsku, będą je prowadzili nadal po polsku.
Warszawa, Królestwo Polskie, zabór rosyjski, 21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Stojąc na stanowisku bezwzględnego bojkotu szkół rządowych, uznajemy za konieczne wytężenie wszystkich sił w kierunku zwalczania ugodowych objawów, powstających w społeczeństwie, oraz przedsięwzięcie środków, zdążających do wzmocnienia bojkotu, uważając za jeden z nich podnoszenie poziomu nauki w szkołach polskich.
[...]
V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej potwierdza uchwały poprzednich Zjazdów, zabraniające zdawania matur rosyjskich. Wyjątek stanowią egzaminy na świadectwa wojskowe, aptekarskie, nauczycielskie i seminaryjne, oraz na świadectwa rządowe po ukończeniu studjów wyższych zagranicą.
21-23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Uznając, że otwarcie uniwersytetu rosyjskiego w Warszawie zagrażałoby bytowi szkoły polskiej, postanawiamy wszelkiemi siłami przeciwdziałać usiłowaniom rozpoczęcia w nim wykładów. Wyjazdy do Rosji potępiamy bezwzglęnie. Wyjeżdżającym na studja zagranicę zalecamy pobyt w Galicji przez pierwsze lata. [...] V-ty Zjazd wyraża życzenie współdziałania z młodzieżą innych przekonań na gruncie instytucyj ogólnokoleżeńskich, a przedewszystkiem bojkotu szkolnictwa rosyjskiego. V-ty Zjazd postanawia zwalczać bezwzględnie wszelkie organizacje, szerzące tendencje wrogie idei łączności narodowej, specjalnie zaś organizacje Związku katolickiego i Demokracji Chrześcijańskiej, w których działalności tendencje powyższe stwierdzono.
Warszawa, Królestwo Polskie, zjazd rosyjski, 21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Uznając, że wprowadzenie języka rosyjskiego do wykładów historji i geografji powszechnej jest zamachem na polskość naszej szkoły, V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej oświadcza, że młodzież ta bojkotować będzie rosyjskie wykłady historji i geografji. V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej postanawia, aby młodzież we wszystkich szkołach polskich zwróciła się do dyrektorów ze stanowczem żądaniem oświadczenia władzy szkolnej okręgowej, że nie godząc się na prowadzenie wykładów po rosyjsku, będą je prowadzili nadal po polsku.
21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Stojąc na stanowisku bezwzględnego bojkotu szkół rządowych, uznajemy za konieczne wytężenie wszystkich sił w kierunku zwalczania ugodowych objawów, powstających w społeczeństwie, oraz przedsięwzięcie środków, zdążających do wzmocnienia bojkotu, uważając za jeden z nich podnoszenie poziomu nauki w szkołach polskich. [...]
V-ty Zjazd Młodzieży Narodowej potwierdza uchwały poprzednich Zjazdów, zabraniające zdawania matur rosyjskich. Wyjątek stanowią egzaminy na świadectwa wojskowe, aptekarskie, nauczycielskie i seminaryjne, oraz na świadectwa rządowe po ukończeniu studjów wyższych zagranicą.
21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Uznając, że otwarcie uniwersytetu rosyjskiego w Warszawie zagrażałoby bytowi szkoły polskiej, postanawiamy wszelkiemi siłami przeciwdziałać usiłowaniom rozpoczęcia w nim wykładów. Wyjazdy do Rosji potępiamy bezwzględnie. Wyjeżdżającym na studja zagranicę zalecamy pobyt w Galicji przez pierwsze lata.
21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
V-ty Zjazd wyraża życzenie współdziałania z młodzieżą innych przekonań na gruncie instytucyj ogólnokoleżeńskich, a przedewszystkiem bojkotu szkolnictwa rosyjskiego. V-ty Zjazd postanawia zwalczać bezwzględnie wszelkie organizacje, szerzące tendencje wrogie idei łączności narodowej, specjalnie zaś organizacje Związku katolickiego i Demokracji Chrześcijańskiej, w których działalności tendencje powyższe stwierdzono.
21–23 marca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Mróz piekący nawet w karecie. Przyjeżdżamy. U wejścia do lokalu „Muzy” tłok, tłum jak na odpuście. Trzy razy więcej ludzi, niż lokal pomieścić może. [...] W pierwszym zaraz pokoju pokazują mi gromadkę Rosjan, w mundurach i bez mundurów. Uprosili u członków T[owarzyst]wa rekomendację, dwóch z Białegostoku przyjechało. To mi się najwięcej ze wszystkiego podoba. Przechodząc koło tej gromadki, oddającej mi niskie ukłony, myślę: aha, robaczki, robiliście wszystko, aby słowa polskiego na świecie nie było. Otóż jest! I przychodzicie słuchać go, i – zyg-zyg marchewka! Tego rodzaju tryumf [sic!] jest i był zawsze jedynym miłym dla mnie, więc do ostatka w dobre usposobienie wprawiona, przed salą tak natłoczoną, że już i mucha by się nie zmieściła, z wielką łatwością wszystko, co miałam, powiedziałam, przeczytałam, po czym była muzyka, był śpiew i znowu muzyka, wszystko bardzo przyzwoite, nawet dość ładne – i wszyscy przyznali, że wieczorek udał się znakomicie i do uczęszczania na inne podobne zachęcił.
Eliza Orzeszkowa, Listy zebrane, t. V, Do przyjaciół: Tadeusza Bochwica, Jana Bochwica, Janiny Szoberówny, oprac. Edmund Jankowski, Wrocław–Warszawa–Kraków 1961.
[...] zmęczoną się czuję dwoma godzinami konwersacji, dysertacji, pracowitego układania 3-go z rzędu wieczorku literackiego w „Muzie”. Bo okazało się, że te wieczorki będą robotą bardzo dobrą, pożądaną i pożyteczną. Na drugim było prawie tak samo, jak na pierwszym, ludzi mnóstwo, a wszyscy zadowoleni, rozpromienieni, dziękujący, proszący o ciąg dalszy. Prawie rozrzewniającym jest ten rzut publiczności polskiej ku słowu polskiemu, zarząd „Muzy” w siódmym niebie, bo oprócz innych względów i kasę mu to robi, błaga o niezaniedbywanie. Ja i sama zaniedbywać nie chcę. Te różne roboty pisarskie i społeczne to jedyna racja bytu mego na ziemi i myślę czasem, że gdybym ich nie miała, spłonęłabym chyba od wstydu, że żyję, a może i od jakiego tam żalu czy bólu.
Eliza Orzeszkowa, Listy zebrane, t. V, Do przyjaciół: Tadeusza Bochwica, Jana Bochwica, Janiny Szoberówny, oprac. Edmund Jankowski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1961.
Udał się wieczór [śmiechu] doskonale. Sala, około 200 osób zmieścić mogąca, jak nabita. Czytali – z jednym wyjątkiem – bardzo dobrze, śpiewali ładnie. Tylko bajki Lemańskiego w nieosobliwym czytaniu piękność i dowcip swój traciły, ale Korczak i Rodoć podnosiły [!] burze śmiechu i naprawdę miło było patrzeć na tę mozaikę roześmianych, rozpromienionych twarzy. Wszakże to są, z wyjątkiem niewielu osób, biedacy, którzy rzeczy takich dotąd nie znali i nie doświadczali. A jak dobrze je rozumieją, jak je cenią, jak na nie lecą! Pani Talhejmowa, mówiąc Zakochaną i na bis Terkotkę, była tak śliczna, że aż ją chciało się całować. Po skończeniu się wiecz[oru] wiele osób znajomych i nieznajom[ych] zbliżało się do mnie z podziękowaniem. Jest w tym radość, która za wiele wynagradza. Za 2 tygodnie będzie „Wieczór baśni” [...].
Eliza Orzeszkowa, Listy zebrane, t. V, Do przyjaciół: Tadeusza Bochwica, Jana Bochwica, Janiny Szoberówny, oprac. Edmund Jankowski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1961.
Będąc zdania, iż dla zapewnienia rozwoju normalnego młodzieży polskiej w Królestwie koniecznością jest kierowanie tej młodzieży do wyższych szkół w Galicji lub zagranicą, tudzież ze względu na bojkot wyższych zakładów naukowych w Królestwie, zjazd młodzieży szkół polskich orzeka się przeciwko wyjazdowi na studja do wyższych zakładów naukowych w Rosji. Zdawanie egzaminów w zakładach powyższych jest dopuszczalne jedynie dla osób, będących absolwentami uniwersytetów polskich lub zagranicznych.
Kraków, 13–14 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Niżej podpisani delegaci uważają, że bojkot szkoły rosyjskiej średniej i wyższej w Królestwie, stwierdzając czynem zasadę, że na terytorjum polskiem winno być szkolnictwo polskie, nie pociąga za sobą równocześnie bojkotu uczelni wyższych w Cesarstwie, znajdujących się na terytorjum etnograficznem rosyjskiem, które traktować należy narówni z wszechnicami zagranicznemi. Równocześnie uważają za rzecz ze wszech miar pożądaną, aby absolwenci szkół polskich wyjeżdżali na jedyne wszechnice polskie do Galicji, celem skoncentrowania tutaj polskiej pracy naukowej. Niżej podpisani zakładają wobec tego przeciw uchwale zjazdu, wzbraniającej wyjazdu do Rosji, votum separatum.
Kraków, 13–14 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Zjazd uchwala dalsze trwanie bojkotu rosyjskich szkół w Królestwie polskiem.
[...]
Zważywszy, że walka o szkołę polską w Królestwie jest ściśle związana z walką o wyzwolenie narodu;
zważywszy, iż drogą stopniowych ustępstw żadnych korzyści istotnych narodowych, politycznych i społecznych w obecnych warunkach uzyskać w Królestwie nie można;
zważywszy, że zaniechanie bojkotu w chwili, kiedy postawą całego narodu może być tylko walka z zaborczym rządem rosyjskim, - odbiłoby się zgubnie na losach ruchu wolnościowego w Polsce;
zważywszy wreszcie, że od utrzymania bezwzględnego bojkotu zależy istnienie średniego szkolnictwa polskiego -
Zjazd młodzieży w Zakopanem, solidaryzując się z nieugiętą walką ludu polskiego o wyzwolenie narodu, postanawia w dziedzinie swego bezpośredniego działania prowadzić nadal bezwzględny bojkot wyższych szkół rządowych w Królestwie.
[...]
Dodatek do wniosku:
Zjazd Młodzieży Polskiej w Zakopanem wzywa Polaków, zamierzających wstąpić do wyższych szkół rządowych w Królestwie, do natychmiastowego zerwania wszelkich stosunków z temi szkołami, pod groźbą wyłączenia ze społeczności akademickiej młodzieży polskiej.
Zakopane, 26–28 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Będąc zdania, iż dla zapewnienia rozwoju normalnego młodzieży polskiej w Królestwie koniecznem jest kierowanie tej młodzieży do wyższych szkół w Galicji lub zagranicę, tudzież ze względu na bojkot wyższych zakładów naukowych w Królestwie, Zjazd młodzieży polskiej w Zakopanem orzeka się przeciw wyjazdom na studja wyższe w Galicji lub zagranicą.
Zjazd polskiej młodzieży w Zakopanem wzywa społeczeństwo starsze, aby to stanowisko młodzieży czynnie i moralnie poparło.
Zakopane, 26–28 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.