Na szczęście byłby prezydent, poniżej Senat (w którym byłby podział sił: 1/3 — koalicja rządząca, 1/3 — ludzie Kościoła, 1/3 — ludzie niezależni), jeszcze niżej — parlament, w którym koalicja rządząca miałaby 60 procent, a opozycja i „nasi bezpartyjni przyjaciele” 40 procent.
24 sierpnia
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Tym fałszywym krokiem [zamknięciem Stoczni Gdańskiej] zmobilizowaliście przeciwko sobie cały świat. […] Ostatnie „strzały na wiwat” zablokowały praktycznie możliwość konstruktywnego spotkania. Proponuję, aby Episkopat w roli obserwatora podjął się mediacji. Zapraszam panów [Czesława] Kiszczaka i [Lecha] Wałęsę, by spotkali się na gruncie neutralnym i z pomocą Kościoła uzgodnili zasady Okrągłego Stołu.
11 listopada
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Sprawa ciągle sprowadza się do „Solidarności”. […] i dlatego jeśli już mówimy o tej rozmowie nieszczęsnej, to ona jednak wyrządziła pod tym względem wielkie szkody. Gwałtownie nastąpił przyrost tych, którzy uważają, że „Solidarność” trzeba zalegalizować. […] te dwie sprawy, że „Solidarności” nie ma się co bać, bo właściwie ona tylko tutaj pomoże, bo przecież pluralizm [jest] na całym świecie i tam, gdzie ten świat dobrze prosperuje, to dlaczego u nas nie? i po drugie, ten Wałęsa to mądry człowiek, poważny, odpowiedzialny. To są dwie główne rzeczy, wszystkie inne nie mają większego znaczenia. Zmienił się wizerunek Wałęsy i zmieniło się podejście do „Solidarności”.
Warszawa, 5 grudnia
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
[...] Nie ma takich przesłanek, aby sądzić, że sprawa „Solidarności” rozejdzie się po kościach. Dane z MSW mówią o rozszerzaniu się tego zjawiska. Wcześniej czy później zjawisko, które jest, będzie musiało być zauważone. Wybór polega na tym, czy na „Solidarność” się zgodzimy, czy też zostanie nam ona narzucona. Obecna sytuacja — czysto życzeniowa — żadnego problemu nie rozwiązuje. „Solidarność” jest faktem, istnieje mimo naszych restrykcji. Nie ma też przesłanek, aby przy pomocy środków restrykcyjnych zlikwidować to zjawisko w przyszłości. [...]
Nasze dotychczasowe stanowisko nastawione jest faktycznie na storpedowanie „okrągłego stołu”. W tym materiale, który ma charakter tajny, otwarcie możemy powiedzieć, iż wrażenie jest takie, że warunki wstępne stawiamy my, a nie strona przeciwna. Powinniśmy również sobie powiedzieć, że w gruncie rzeczy nie chcemy „okrągłego stołu”.
„Okrągły stół” bowiem — tak czy inaczej — musi w jakiejś formie doprowadzić do legalizacji „Solidarności”. A tego obawiamy się jak zarazy, bo w najlepszym dla nas przypadku musi doprowadzić do całkiem nowego modelu ruchu związkowego. [...]
Chłodny realizm mówi, że zjawisko, które jest, musi być uznane, a stanowisko Wałęsy obecnie formułuje możliwości kompromisu.
Jest oczywiście możliwe, że po legalizacji „Solidarności” Wałęsa zmieni swój pojednawczy ton. I z takim ryzykiem należy się liczyć. Ale partia, której większość się chwieje, nie ma innej drogi, jak pójść na to ryzyko. [...]
21 grudnia
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.
Po dłuższej dyskusji zaproponowałem, aby przystąpić do sformułowania na piśmie stanowisk obu stron. [...] Sformułowano następujące punkty:
1. X Plenum KC PZPR podejmie uchwałę otwierającą możliwość pluralizmu związkowego, w tym możliwość legalnego działania „Solidarności” jako związku zawodowego [...].
2. W trybie roboczym nastąpi wypracowanie warunków i kalendarza porozumienia.
3. Rozpoczęcie procesu legalizacji „Solidarności” nastąpi jeszcze przed „wspólnymi” wyborami. [...]
Do pkt. 1 Ciosek wniósł, że będą musieli na Plenum „zawarczeć”.
Warszawa, 6 stycznia
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Zapytaliśmy, jaka powinna być procedura elekcji prezydenta. [Stanisław] Ciosek odparł, że wybierać go będzie albo jedna, albo obie izby parlamentu. Nie przewiduje się powszechnych wyborów prezydenckich. [Tadeusz] Mazowiecki: "Kto miał by być prezydentem?". Ciosek: "Oczywiście, Jaruzelski". Mazowiecki stwierdził z uśmiechem, że my też mamy swojego kandydata. Ciosek z zaciekawieniem spytał, kogo. Mazowiecki odparł: "Oczywiście, Wałęsę".
Warszawa, 11 stycznia
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Trwały one [rozmowy] 11 godzin i przebiegały w niełatwej, momentami wręcz dramatycznej atmosferze. Kilkakrotnie groził im impas. Jego przełamanie było efektem negocjacyjnej elastyczności przedstawicieli strony rządowej, koncyliacyjnych wysiłków biskupa Gocłowskiego oraz realizmu i wyraźnej woli dialogu reprezentowanej przez dwóch głównych negocjatorów ze strony „Solidarności” — Tadeusza Mazowieckiego i Bronisława Geremka. [...]
Jeśli chodzi o kwestię spornych nazwisk — Kuronia i Michnika — to strona solidarnościowa przyjęła nasze warunki. Uznano potrzebę zadeklarowania z ich strony poszanowania prawa i porządku konstytucyjnego.
Magdalenka k/Warszawy, 27 stycznia
Źródła do dziejów Polski w XIX i XX wieku, t. 6, cz. 2: Lata 1956–1989, wybór tekstów źródłowych Adam Koseski, Józef Ryszard Szaflik, Romuald Turkowski, Pułtusk 2004.
Stelmachowski: Rozumiem, że to porozumienie jest tylko na jedną kadencję. Trzeba dać społeczeństwu wizję przyszłych demokratycznych wyborów.
[Lech] Kaczyński: Panowie proponują nam koalicję.
Kiszczak: Chcemy, by po wyborach wasi przedstawiciele weszli w skład rządu. Polskę musimy wyciągnąć z kryzysu wspólnymi siłami.
Mazowiecki: Zawierając porozumienie, bierzemy odpowiedzialność za państwo, lecz nie za rządzenie.
[Andrzej] Gdula: Sądzicie, że chcemy się wami podeprzeć. Ale tak nie jest. Głównie chodzi nam o to, by podzielić się władzą, aby się wzajemnie uczyć. Tu musi nastąpić kompromis.
Wałęsa: My nie chcemy wygrać wyborów.
Kiszczak: Wobec tego, jak doprowadzić do układu, który by umożliwiał dalsze kroki do demokracji?
Wałęsa: Chcemy zmienić system władzy w sposób ewolucyjny.
Magdalenka k/Warszawy, 27 stycznia
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Warszawa. List opozycjonistów do arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego w sprawie rozmów z władzami PRL
Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie,
Po wielu bardzo trudnych rozmowach wstępnych dochodzi obecnie do otwarcia negocjacji przy „okrągłym stole", które są tak ważne dla rozwiązania konfliktowych spraw polskich i dla przyszłości Polski.
Gdyby nie zaangażowanie Kościoła w osobie jego przedstawicieli na pewno by nie doszło do tego, co już się stało. Istnieje jednak problem dalszej obecności obserwatorów Kościoła przy tych rozmowach. Spotkania ogólne będą miały charakter formalny, prawdziwe dyskusje, z pewnością bardzo trudne, w których wypracowywane będą rozwiązania, odbywać się będą na posiedzeniach zespołów roboczych. Byłoby więc dla powodzenia całej sprawy niezmiernie ważne, aby w posiedzeniach zespołów roboczych brali udział jako świadkowie przedstawiciele Kościoła. Prośbę tę wyrażamy z troską o dalsze powodzenie rozmów.
Łączymy wyrazy synowskiego oddania
Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Stelmachowski
Warszawa, 2 lutego
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981-1989, Warszawa–Ząbki 2006
Stwierdzamy, że ta część polskich sił niezależnych, która zasiada do wspólnego stołu z winnymi zbrodni stanu wojennego, mimo woli udzieliła tym samym poparcia rządom komunistycznej PZPR.
5 lutego
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
I rzeczywiście [Kiszczak] ściskał serdecznie kolejne dłonie, a szczególnie czule witał się z Jackiem Kuroniem, co podkreślił słownie. Bodajże tylko Zbyszek Bujak przeżył prawdziwy dramat wewnętrzny. Gdy przyszła jego kolej, stanął nagle i zawahał się — pewnie jak przed swoim pierwszym skokiem spadochronowym — co robić. Nie podać ręki — idiotycznie, podać też niedobrze, no ale skoro już się przyszło... i podał, ale z trudem, jakby dźwigał na dłoni wielki ciężar. Władysław Frasyniuk, kto wie, czy nie najbardziej ścigany człowiek w PRL, nasz współczesny Janosik, miał już przemyślaną wersję zachowania — wyciągnął rękę i odwrócił głowę.
Warszawa, 6 lutego
[Tomasz Jastrun] Witold Charłamp, Dziennik zewnętrzny, „Kultura” Paryż, nr 1-2, 3, 5, 6, 10/1989.
W Sali Kolumnowej ustawiony był okrągły stół, przy którym każdy miał wyznaczone miejsce. Przedstawiciele Kościoła i obozu rządowego zasiedli przy stole 5 minut przed godziną 14.00. Przedstawiciele „Solidarności” spóźnili się o 15 minut, ponieważ nie mogli przecisnąć się przez tłum dziennikarzy i publiczności przed wejściem na dziedziniec URM.
Warszawa, 6 lutego
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Wysiłek nasz był i jest marnotrawiony, praca jest źle opłacana, nic się nie dzieje normalnie. Jest to rezultat złego systemu, rezultat braku wolności. Nadal jeszcze czujemy na plecach oddech Stalina.
Tak dalej być nie może. To się musi zmienić – żeby w Polsce dało się żyć, żeby Polacy poczuli się gospodarzami we własnym kraju. [...]
Ten stół otacza narodowa nadzieja, ale także nieufność. Będą ludzie, którzy tego, czego się dopracujemy, nie zaakceptują. Nie możemy tego nie widzieć i nie uszanować.
Warszawa, 6 lutego
„Trybuna Ludu” nr 32, z 7 lutego 1989.
Tow. A. Gdula: Opozycja nie zgłasza postulatu wolnych wyborów. Tym hasłem operują nasi „nawiedzeni” towarzysze.
Tow. S. Ciosek: Geremek powiedział, że są za demokratycznymi wyborami do Senatu, a wybory do Sejmu „róbcie, jak chcecie”.
Tow. J. Kubasiewicz: Z moich obserwacji wynika, że strony przy Okrągłym Stole interesują różne sprawy: nas — wybory, prezydent; opozycję — pluralizm, samorząd, masmedia. Trzeba określić zasady gry, nasz stosunek do spraw, które opozycję interesują i margines, poza który nie wyjdziemy.
Tow. Cz. Kiszczak: Dla nas najważniejsze jest wygranie wyborów, a nie styl, w jakim je wygramy. Nie możemy stracić władzy przy pomocy kartki wyborczej. Sami sobie zakładamy pętlę, idziemy na rzeź jak barany, wyciągamy różne brudy sprzed kilkudziesięciu lat, uprawiamy masochizm, jak nikt na świecie.
Tow. K. Cypryniak: Do tej pory zajmujemy pozycje obronne. Walkę musimy prowadzić w sposób zorganizowany, na wybrane cele. Nie jesteśmy też aktywni wobec partii i społeczeństwa. Musimy pozyskać część społeczeństwa, inaczej przegramy wcześniej czy później.
Warszawa, 16 lutego
Tajne dokumenty Biura Politycznego i Sekretariatu KC. Ostatni rok władzy 1988–1989, oprac. Stanisław Perzkowski, Londyn 1994.
Wałęsa: Na jedną sprawę pragnę zwrócić uwagę, na problem prezydenta. Winien być on tak usytuowany w naszym systemie, by był to prezydent demokratyczny, ale nie o takich kompetencjach, by jego odejście mogło nastąpić tylko przez rozstrzelanie. Oczywiście zaostrzyłem to, ale chodzi nam o to, że nie możemy się zgodzić na więcej niż zapłacimy.
[Lech] Kaczyński: Przedstawiony model prezydenta jest to model autorytarny. Dysponuje on olbrzymimi prerogatywami.
[...]
Kwaśniewski: Czy Senat mógłby być wybierany tak jak Sejm?
Geremek: Senat powinien być wybierany w wolnych wyborach.
Sekuła: Czy mamy rozumieć, że wy zgodzilibyście się na to, iż zgromadzenie narodowe złożone z Sejmu i drugiej izby wybierałoby prezydenta?
Geremek stwierdził, iż byłaby to propozycja interesująca.
Sekuła: Proponujecie więc, aby Sejm był wybierany tak, jak to ustaliliśmy, druga izba wybierana by była w wolnych wyborach, a obie izby wybierałyby prezydenta.
Magdalenka k/Warszawy, 2 marca
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Wtedy gen. Kiszczak dorzucił, że jest to prywatna propozycja pana Kwaśniewskiego: „Proszę nie traktować jej poważnie, bo ta rozmowa ma tylko charakter sondażowy”. Na tym posiedzenie praktycznie się zakończyło. Gdy wstaliśmy już od stołu, wziął mnie jeszcze na bok Janusz Reykowski i powiedział, że propozycja Kwaśniewskiego jest nie do przyjęcia. „Nie możemy jej zaakceptować — mówił — bo dobrze wiemy, że w obecnej sytuacji, przy ogólnym niezadowoleniu, w wyborach tego rodzaju mamy nikłe szanse albo wręcz nie mamy żadnych szans.” [...] Idąc do samochodu, mówiłem biskupowi Gocłowskiemu, iż gdyby udało się taki Senat uzyskać, mielibyśmy instytucję, w której realizowałby się majestat niepodległej Rzeczpospolitej.
Magdalenka, k/Warszawy, 2 marca
Rok 1989. Geremek opowiada, Żakowski pyta, Warszawa 2008.
Stanisław Ciosek: Minusem jest to, że wybory do Senatu będą stanowić zbyt piękne tło dla wyborów do Sejmu. Plusem natomiast — efekt w świecie — ważny dla obrazu Polski. Nasz realny rachunek układu sił w Senacie — oceniamy, że około 50 procent senatorów reprezentować będzie PRON. W małych województwach nie zwyciężycie, w dużych – tak. Chcemy, żeby nie było monokultury, żeby układ Senatu był pluralistyczny.
Adam Michnik: Nie szukajmy sposobu walki, lecz sposobu kooperacji. Nie chcemy zrobić skoku na kasę. Nie chcemy władzy.
Warszawa, 4 marca
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Ku naszemu zdziwieniu, na spotkaniu w węższym gronie [...] podtrzymali ofertę Kwaśniewskiego, a nawet przedstawili dość szczegółowy zarys tej koncepcji. [...] Tym razem spotkaliśmy się w Pałacu Namiestnikowskim. Muszę powiedzieć, że byłem szczerze zaskoczony, kiedy Gdula przedstawił projekt kontraktu: „Prezydent za demokratyczny Senat”. Także wtedy pierwszy raz wymienili nazwisko gen. Jaruzelskiego jako kandydata do urzędu prezydenckiego. [...] Przy Okrągłym Stole partia jako kierownicza siła w państwie ustępowała miejsca prezydentowi.
Warszawa, 7 marca
Rok 1989. Geremek opowiada, Żakowski pyta, Warszawa 2008.
Aleksander Kwaśniewski: Przenieśmy nie załatwione tematy do Komisji Porozumiewawczej. Nie traćmy nadziei. Porozmawiajmy o finale Okrągłego Stołu.
Lech Wałęsa: Miałby pan rację, gdybyśmy powiedzieli, że przekładamy wybory na jesień. […]
Czesław Kiszczak: Po naszej stronie ten pogląd ma większość.
Stanisław Ciosek: Przełożenie terminów wyborów jest realne.
Tadeusz Mazowiecki: Jest oczywiste, ze byłoby to w innym układzie politycznym.
Czesław Kiszczak: Sądzę, że w całkowicie innym.
Magdalenka k/Warszawy, 29 marca
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
O godzinie 22.35 w saloniku na piętrze zapoznała się z tekstem [uchwały Komitetu Wykonawczego OPZZ] grupa negocjatorów rządowych. Atmosfera stała się dramatyczna. Aleksander Kwaśniewski: „Tak się Polską nie wolno bawić!”, Janusz Reykowski: „To Targowica”. Przez kilka minut członkowie Biura Politycznego (Kiszczak, Ciosek, Baka, Reykowski) nie mogli się zdecydować, który z nich ma dzwonić do gen. Jaruzelskiego. [...] Uczestnicy narady byli zgodni, że uchwała OPZZ oznacza zerwanie Okrągłego Stołu i koniec dialogu. Stanisław Ciosek: „Jutro już nas nie ma”.
Magdalenka, 3 kwietnia
Krzysztof Dubiński, Magdalenka. Transakcja epoki, Warszawa 1990.
Ja myślę, że tutaj nie chodzi o indeksację, że to jest temat zastępczy, że tutaj chodzi o spowodowanie takiego konfliktu, który wysadzi w powietrze Okrągły Stół. [...]
Przed ludźmi kierującymi stroną koalicyjno-rządową staje pytanie, z kim chcą iść – z demagogią czy z tymi siłami, którym przewodzi „Solidarność”, która chce uruchomić proces demokratyczny w naszym kraju. OPZZ jest frakcją w obrębie partii. Jest złośliwym nowotworem stanu wojennego i jako taki musi być nazwany po imieniu po to, żeby pole konfliktu było jasne. To są polscy obrońcy stalinowskiego komunizmu.
Warszawa, 4 kwietnia
Okrągły Stół. Dokumenty i materiały, t. 3: Marzec 1989 – kwiecień 1989, red. Włodzimierz Borodziej i Andrzej Garlicki, wybór i oprac. dokumentów Jacek Galewski, Piotr Osęka, Szczecin-Warszawa 2004.
Po raz pierwszy od pół wieku Polacy uzyskali możność wybrania 161 posłów do Sejmu i 100 senatorów do Senatu. […]
Konfederacja Polski Niepodległej zdecydowała się wysunąć własnych kandydatów do Sejmu i Senatu. Uważamy, że obok przedstawicieli opozycji konstruktywnej, szukającej porozumienia z władzą, w Sejmie i Senacie powinni znaleźć się przedstawiciele opozycji niepodległościowej, konsekwentnie występujący przeciwko narzuconemu nam systemowi i przeciwko narzuconemu nam systemowi i przeciwko ekipie stanu wojennego, która doprowadziła kraj do ostatecznej ruiny. […]
30 kwietnia
„Gazeta Polska”, Pismo Konfederacji Polski Niepodległej, nr 55/7.
Komitet Obywatelski „Solidarność” przyjmuje do wiadomości, że niektóre opozycyjne ugrupowania polityczne wystawiają swoich kandydatów na posłów i senatorów, niezależnie od naszego Komitetu — z własnym programem wyborczym.
Jest to ich dobre prawo, o które zabiegaliśmy przy okrągłym stole. Oświadczamy, że będziemy występować przeciw wszelkim próbom naruszenia tego prawa. Zalecamy to zwłaszcza naszym przedstawicielom w komisjach wyborczych.
Wyrażamy nadzieję, że konkurencja o mandaty będzie walką programów, prowadzoną z pełną kulturą osobistą i polityczną, we wspólnej trosce o dobro kraju.
30 kwietnia
„Gazeta Polska”, nr 55/7, 30 kwietnia 1989.
Jacek Kuroń: Trzeba powiedzieć, że niewątpliwie na zaostrzenie tych nastrojów wpłynęła akcja, ta wielka kampania zrywania plakatów, która była ze strony koalicji partyjnej błędem. I my mamy tutaj 22 województwa wymienione, gdzie stwierdzono takie zrywanie; nie wymieniana jest na przykład Warszawa, a mnie dozorcy na Żoliborzu mówią: panie Jacku, […] bardzo pana przepraszam, ja muszę, to ja zrywam pańskie plakaty, znaczy, krótko mówiąc, on otrzymał służbowe polecenie”.
Stanisław Ciosek: Ja jestem przerażony, muszę powiedzieć, tym, co nasi partnerzy uprawiają […] w całej swojej akcji wyborczej. […] Słowem, wyście przekroczyli pewną barierę przyzwoitości, jest to nieuczciwe w tej grze. I formuła „głosuj na naszych, rżnij tamtych” nie do przyjęcia. Jest to konfrontacja.
Warszawa, 19 maja
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Organizujcie się! [...] Róbcie biznes, brońcie swoich interesów, działajcie! Tylko żeby ludziom chciało się chcieć.
Dopiero przyszłe wybory będą naprawdę wolne. Więc teraz twórzmy przyczółki, zdobywajmy teren. To jest właśnie zadanie wybranych przeze mnie ludzi. Wybranych — przyznaję — nie zawsze demokratycznie. Nie było czasu na demokrację.
Bydgoszcz, 20 maja
„Gazeta Wyborcza” nr 12, z 23 maja 1989.
Uważamy, że najpełniej swój sprzeciw wobec komunizmu wyrazić można poprzez bojkot zbliżających się wyborów. Odmowa udziału w uzgodnionej przy Okrągłym Stole farsie wyborczej jest najwłaściwszą postawą dla wszystkich tych, którzy nie zamierzają się zatrzymać na etapie obłaskawionego komunizmu i chcą iść dalej — ku Polsce demokratycznej, niepodległej. Swój apel o nieuczestniczenie w głosowaniu kierujemy zwłaszcza do młodzieży. Nie zaczynajcie dorosłego życia od udziału w niedemokratycznych wyborach.
Tych wyborów wygrać nie można! I tak PZPR ma zapewnioną większość, i tak prezydentem będzie Jaruzelski. My ani na partię, ani na Jaruzelskiego głosować nie będziemy.
Poznań, 21 maja
„Solidarność Walcząca” Poznań, nr 19/1989.
Tłum gęstnieje coraz bardziej. Ciągle odbieram telefony od niepełnosprawnych, którym pomagam dojechać na głosowanie. Taksówkarze krakowscy są wspaniali — wożą za darmo. Wszyscy kandydaci na posłów i senatorów są wśród nas. Słomkowy kapelusz Jana Rokity. Dystyngowana Józefa Hennelowa. Coraz więcej dymu z fajki Krzysztofa Kozłowskiego.
Wiemy, że wygramy, ale napięcie rośnie. Siedzimy do późnej nocy i czekamy na pierwsze wyniki.
Kraków, 4 czerwca
Wybory ’89 w Krakowie. Wspomnienia, relacje i dokumenty z kampanii wyborczej Małopolskiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, red. Tomasz Gąsowski, Kraków 1999.
Przed północą przybył pierwszy kurier z wynikami z wiejskiego obwodu [...]. Ten był wyjątkowo mały, liczył zaledwie dwustu wyborców. Raport mówił o pełnym sukcesie naszych kandydatów. Była to zaledwie pierwsza gwiazdka na niebie, ale została przyjęta wybuchem niebywałego entuzjazmu. Zupełnie jakbyśmy już wygrali wybory. W następnych minutach z wolna napływały wieści z innych obwodów wiejskich i wszędzie układały się w podobny schemat. Na „Solidarność” regularnie oddawano po osiemdziesiąt parę i więcej procent głosów, na reżimowców — po parę procent. Rosły nasze nadzieje, ale i obawy przed pierwszym odstępstwem od tej reguły.
Kraków, 4/5 czerwca
Wybory ’89 w Krakowie. Wspomnienia, relacje i dokumenty z kampanii wyborczej Małopolskiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, red. Tomasz Gąsowski, Kraków 1999.
Podzieliliśmy się na zespoły i po północy rozpoczęliśmy przyjmowanie protokołów z komisji. Pierwsze meldunki i... nie chcieliśmy wierzyć. Przy następnych było już pewne — ogromna przewaga „Solidarności”. Wielka radość i odprężenie. Konsternacja u naszych przeciwników. Nadrabiali to wymuszonym uśmiechem i nieszczerymi gratulacjami. Jeszcze nie wiedzieliśmy, jakie są wyniki w naszych okręgach i całym kraju. Niedługo stało się jasne — wygraliśmy wszystko, co było możliwe. To był wielki sukces.
Nowa Huta, 4/5 czerwca
Wybory ’89 w Krakowie. Wspomnienia, relacje i dokumenty z kampanii wyborczej Małopolskiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, red. Tomasz Gąsowski, Kraków 1999.
Tow. Cz. Kiszczak: Wyniki wyborów przeszły oczekiwania opozycji. Zaszokowały, nie wie, jak się zachować. Wybory do Senatu to nasza całkowita klęska.
Tow. A. Kwaśniewski podkreślił, że sprawą ogromnie ważną po ogłoszeniu wyników wyborów jest, by nie dopuścić do spontanicznych demonstracji, nad którymi nie zdoła zapanować żadna ze stron. Tego obawia się także opozycja. Porozumieć się z „S”, by wystąpienia miały spokojny ton, bez triumfalizmu.
Tow. A. Gdula: Z listą krajową niewiele możemy zrobić. Unieważnić wyborów nie można. Jest możliwe przyjęcie przez nowy Sejm poprawki do ordynacji i nowe wybory, bądź oświadczenie, że Sejm liczy 425 posłów. Zbadać też, czy nie można dokonać nowego podziału mandatów na mocy porozumienia stron.
Tow. S. Ciosek: Nie rozumiem przyczyn porażki. Partia musi za nią zapłacić, nie poszła za nami. To gorzka lekcja. Odpowiedzialni będą musieli ponieść konsekwencje. Obecnie sprawą najważniejszą wybór prezydenta, do czego potrzeba 35 mandatów — które przepadły. O tym rozmawiać już z opozycją, bo prezydent to zabezpieczenie całego systemu.
Warszawa, 5 czerwca
Tajne dokumenty Biura Politycznego i Sekretariatu KC. Ostatni rok władzy 1988–1989, oprac. Stanisław Perzkowski, Londyn 1994.
Czarzasty, nasz orzeł od kampanii wyborczej, który jeszcze poprzedniego dnia martwił się, by zwycięstwo PZPR-u nie było zbyt przytłaczające, zreferował wyniki — masakra.
Napisałem na kartce oświadczenie o przegranych wyborach oraz zaakceptowaniu ich wyników przez partię i kartkę tę podałem Jaruzelskiemu.
Jaruzelski głośno ją odczytał i wtedy przeżyłem największy wstrząs. Jaruzelski zapytał, czy są uwagi. I nikt nie miał żadnych.
Oddanie władzy nastąpiło więc bez dyskusji.
Warszawa, 5 czerwca
Teresa Torańska, Byli, Warszawa 2006.
Jesteśmy na cienkiej gałęzi. Trudno o reformy, jeśli zabraknie partnera. Nie możemy go porzucić, nie jesteśmy przygotowani, nie ma innej grupy do rządzenia tym krajem. Może ona wyrosnąć za cztery lata. [...] Ja będę forsował propozycję, byśmy byli opozycją, a nie wchodzili w skład rządu.
Gdańsk, 9 czerwca
„Gazeta Wyborcza” nr 25, z 12 czerwca 1989.
Warszawa. Rozmowa gen. Czesława Kiszczaka z abp. Bronisławem Dąbrowskim o politycznej destabilizacji
[Gdyby gen. Wojciech Jaruzelski] nie został wybrany na prezydenta, grozi nam dalsza destabilizacja i musiałby się zakończyć cały proces przemian politycznych. Żaden inny prezydent nie znajdzie posłuchu w siłach bezpieczeństwa i w wojsku.
Warszawa, 10 czerwca
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.
Tow. M. F. Rakowski zwrócił się o wyrażenie przez Sekretariat KC stanowiska w sprawie premiera. Czy może nim być ktoś spoza PZPR? […] Uznał, że osobiście nie widzi takiej możliwości, gdyż oddanie przez PZPR stanowiska premiera to oddanie władzy, to konieczność przejścia partii do opozycji. — Odpowiedzi na pytanie tow. Rakowskiego: tow. W. Jaruzelski — odrzucił taką możliwość. Tow. B. Kołodziejczak — „Nastąpiłoby rozwalenie całego aparatu państwowego”. Tow. Z. Michałek podzielił ww. stanowiska. […] Tow. J. Czyrek nie wykluczył takiej możliwości na przyszłość. Uznał, że w obecnej sytuacji premierem powinien być ktoś z koalicji. Tow. W. Baka stwierdził, że problem ten wymaga odrębnego potraktowania, przemyślenia. […] należy rozważyć różne warianty kompozycji rządu:
– rząd koalicyjny, z którym opozycja współdziałała (wariant optymalny),
– rząd według obecnego układu, co może nas w ciągu kilku miesięcy zmusić do nowych wyborów,
– rząd z premierem z opozycji.
Takie warianty należałoby rozważać, nie zakładać jednego, z którego trzeba się będzie wycofać. […] Tow. M. F. Rakowski: „Dziś naszą szansą jest demonstrowanie nieuległości. Obawiam się zajmowania pozycji defetystycznych, które doprowadzą do tego, że przegramy, a z nami tysiące ludzi, którzy nam zwierzyli, a nawet miliony. Jestem przeciwny jakimkolwiek ustępstwom”.
Warszawa, 16 czerwca
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Decyzja w tej sprawie jest wewnętrzną sprawą naszych przyjaciół. Będziemy utrzymywali stosunki z każdym wybranym w Polsce rządem.
3 lipca
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Tow. Cz. Kiszczak powiedział [...] o dochodzących do niego niepokojących sygnałach o zachowaniu się niektórych odpowiedzialnych towarzyszy. Odbywają oni spotkania z młodszymi oficerami MSW, spoufalają się z nimi, a równocześnie szczegółowo wypytują o sytuację w resorcie, jakie są oceny w MSW o kierownictwie partii i rządu, czy widzi się potrzebę zlikwidowania PZPR i tworzenia na jej gruzach partii socjalistycznej lub kilku różnych partii, czy MSW opowiada się za Generałem, czy jest przeciwko. W rozmowach tych w sposób nieprzyzwoity wyszydzano niektórych członków kierownictwa.
Warszawa, 3 lipca
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.
Jeśli koalicja uformuje rząd, to „Solidarność” opowie się za prof. [Władysławem] Baką [na stanowisku przemiera]. Jeśli opozycja miałaby utworzyć rząd, to premierem byłby prof. [Bronisław] Geremek.
Warszawa, 4 lipca
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.
ZSRR daje różne sygnały, że sprawy polskie zostawiają samym Polakom i że akceptują rząd opozycji.
Warszawa, 6 lipca
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.
Jedynym rozsądnym wyjściem będzie przekazanie rządu tym siłom, które korzystają z poparcia większości społeczeństwa.
25 lipca
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.
[Lech] Wałęsa powiedział: „Mam trzech kandydatów: [Bronisław] Geremek, [Jacek] Kuroń, [Tadeusz] Mazowiecki. Kogo z nich widzi pan na tym stanowisku?”. Odpowiedziałem, że z tych trzech kandydatur, nie umniejszając kwalifikacji żadnej, najlepsza jest Mazowieckiego. […] Zaproponowałem, żeby do prezydenta [Wojciecha] Jaruzelskiego iść już tylko z jedną kandydaturą — właśnie Mazowieckiego. Wałęsa na to: „A, wiedziałem, że Mazowiecki spodoba się panu najbardziej, dobrze, pójdziemy z jego tylko kandydaturą do prezydenta”.
17 sierpnia
Koniec Jałty. Przez Solidarność do Europy, red. Zbigniew Gluza, Warszawa 2004.
Uznano, że w negocjacjach dotyczących formowania rządu i udziału w nim PZPR należy między innymi:
— wyjść z propozycją powierzenia PZPR sześciu tek ministerialnych i urzędu wicepremiera [...];
— zdecydowanie walczyć o tekę ministra spraw zagranicznych i maksymalne wpływy na kierowanie Komitetem ds. Radia i Telewizji;
— zabezpieczyć jak największy udział PZPR w kierowaniu urzędami centralnymi (CKP, GUS, PAP itp.).
Warszawa, 22 sierpnia
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.