Prastara dzielnica Polski, Górny Śląsk nie został przez konferencję pokojową w Paryżu przyznany Polsce. Konferencja postanowiła, że tam ma się odbyć plebiscyt, to jest ludność sama przez głosowanie ma oświadczyć, czy chce należeć do Polski, czy pozostać przy Niemcach.
To postanowienie konferencji pokojowej, aczkolwiek nie odpowiadało życzeniom i pragnieniom braci naszych na Górnym Śląsku, zostało przez nich uznane i, choć z bólem serca, postanowili zastosować się do niego. Byli i są pewni, że wynik głosowania będzie jeden: olbrzymia większość ludności wyrazi jasno swą wolę, że chcą należeć do Polski.
[..]
Wiedzą o tem dobrze Niemcy i wiedzą, jaki będzie wynik plebiscytu. Ogarnięci szałem wściekłości postanowili oni niesłychanemi okrucieństwami i gwałtami sterroryzować ludność, przestraszyć ją i zgnębić tak, żeby nie miała odwagi wypowiedzieć się wyraźnie przeciwko nim. Rozpoczęło się pozorne prześladowanie przez władze niemieckie wszystkiego co polskie. Zaczęto zamykać pisma polskie, rozwiązywać stowarzyszenia i wtrącać do więzień wszystkich światlejszych Polaków, aby ludność została bez przewodników. Jednocześnie Niemcy zapełnili cały kraj swymi agitatorami i zasypali odezwami, w których zohydzili Polskę i naród polski.
Warszawa, 21 sierpnia
Pisma ulotne stronnictw ludowych w Polsce 1895–1939, zebrali i opracowali Stanisław Kowalczyk, Aleksander Łuczak, Kraków 1971.
Ferdinand Pelc: Plebiscyt — wynik będzie dobry; musimy to głośno powiedzieć wszystkim ludziom. Nie możemy być przygnębieni, bo walka będzie przegrana. Wszystko zależy od organizacji pracy, która tu będzie prowadzona. Wszystko musi być pod ręką; rady narodowe będą organami wykonawczymi w akcji; logistyka musi być odpowiednio przemyślana. W organizacji musi być dyscyplina, każdy w pogotowiu. Odrzuca się jakąkolwiek przemoc wobec innej narodowości, zwłaszcza teraz. [...]
Generał [Armand] Philippe (oficer francuski przydzielony do armii czechosłowackiej, dowódca grupy morawsko-śląskiej): Sprawa nie jest stracona, musimy to zdobyć. Wszystko zyskamy, jeśli będziemy dobrze zorganizowani, zdyscyplinowani i będziemy słuchać nakazów przywódców. Z wojskowego punktu widzenia zapewniam, że siły zbrojne są tak wielkie, iż mogą nas ochronić przed każdym niebezpieczeństwem. [...] Wszyscy do pracy dla zwycięstwa. Niech żyje Republika Czechosłowacka!
Okrzyki: Niech żyje Francja! [...]
[Jan] Prokeš: Podenerwowanie na linii demarkacyjnej da się wytłumaczyć polskimi groźbami. Żadnych sentymentów. Planowe działanie. Jest tu dosyć Polaków, którzy przemyślą sobie głosowanie za republiką polską. [...] Nie przypochlebiać się przesadnie Niemcom. Nie musimy Niemcom składać żadnych obietnic; jeżeli będą za nami, zrobią to z własnego egoizmu.
Polska Ostrawa, 13 września
ZAO, f. Zemský Národní výbor pro Slezsko, kartón 12, i.č. 21, rkps. (tłum. Agata Witerska).
Była to pierwsza dzika niedziela w większym rozmiarze. W Orłowej (a Orłowa była niezmiernie ważnym miejscem w czasie walk plebiscytowych, jej rynek był świadkiem wydarzeń tragicznych i scen komicznych) odbywał się ogromny wiec ludowy, który zwołali Polacy. Oczywiście przyszli też Czesi. Myślę, że było 20 tysięcy Polaków i 7 tysięcy Czechów. Jak tylko Polacy zaczęli przemawiać, odezwały się czeskie piszczałki, trąbki, bębenki i krzyki. Chcieli przemawiać Czesi, wrzeszczeli Polacy...
Przez chwilę było to śmieszne, ale potem ci, co stali z boku, podnieśli kije i stało się. Pasja i wściekłość doszły do głosu. Było to okropne, pamiętam wiele połamanych lasek i kijów, które wtedy nazywano „plebiscytami”. To one miały rozstrzygnąć spór.
Orłowa, 8 lutego
Eda Cenek, Pele-mele z plebiscitu, Archiv města Ostravy, f. Jaroslav Zahradník, kartón 10, i.č. 171 (tłum. Piotr Głogowski).
Od dnia dzisiejszego Komisja Międzysojusznicza Rządząca i Plebiscytowa obejmuje władzę i… ujmuje w swoje ręce wszelkie władze, które dotychczas należały do Rządu niemieckiego, do Rządu pruskiego i do władz prowincjonalnych Śląska. […]
Komisja Międzysojusznicza bezwzględnie będzie ścigała wszystkich sprawców nieporządku, jakiegokolwiek rodzaju byłaby ich szkodliwa działalność: tych, którzy by zakłócali spokój lub porządek publiczny, nawoływali do walk klasowych, religijnych i narodowościowych, usiłowali knuć spiski rewolucyjne, tych którzy by otwarcie lub potajemnie podburzali do stawiania władzom oporu, jako też tych, którzy by próbowali zakłócić lub sfałszować swobodne wypowiedzenie się woli ludności Górnego Śląska.
Opole, 11 lutego
Tadeusz Jędruszczak, Polityka Polski w sprawie Górnego Śląska 1918–1922, Warszawa 1958.
Co do terminu oznaczonego do ułożenia list głosowania do końca kwietnia br. i do wnoszenia reklamacji w ciągu trzech tygodni, należy przypuszczać, że terminy te nie będą ostateczne. O rozpoczęciu plebiscytu nie może być bowiem mowy tak długo, dopóki nie będzie umożliwione wszystkim obywatelom polskim, zmuszonym do opuszczenia części Śląska podlegającej administracji czeskiej, swobodne prawo głosowania. Wprawdzie układy czesko-polskie przyjmują powrót wydalonych za możliwy do przeprowadzenia, w praktyce jednak jest inaczej; mianowicie Czesi dalej rugują Polaków ze Śląska. [...] Wiele czysto polskich gmin lub też w przeważającej części polskich znajduje się pod zarządem czeskim, który zaznaczył się tysiącami gwałtów, ciągle się jeszcze powtarzającymi i dzięki któremu dziś zarządy szybów wydalają polskich robotników uprawnionych do głosowania.
Według przepisów, listy wyborcze muszą być podane do publicznej wiadomości przez przybicie w urzędzie gminnym i każdy uprawniony do głosowania ma obowiązek przekonania się, czy znajduje się na liście. Jednakże to w gminach, gdzie urzędują Czesi, o ile w ogóle możliwe, połączone będzie wprost z zagrożeniem życia dla obywateli polskich, ponieważ członkowie czeskich bojówek postarają się o to, by polskim obywatelom kontrolę list uniemożliwić. Na tę ewentualność przepisy nic nie przewidują.
Cieszyn, 10 kwietnia
Książnica Cieszyńska, Teki Baczyńskiego, sygn. NO 00165.
Dzisiejsza noc była widownią krwawej rozprawy: około trzystu bandytów czeskich strzelających kulami dum-dum otworzyło formalny ogień karabinowy na polską granicę w Skrzeczoniu, której broniło tylko ośmiu żandarmów polskich. Rezultat tej nierównej walki był smutny: jednego żandarma polskiego (śp. Józef Kogut) zabito, jednego (Jan Czuba) czescy pałkarze zaciągnęli do Morawskiej Ostrawy, znęcając się nad nim w haniebny sposób do tego stopnia, że płakał z bólu, trzeciego żandarma (Wiktor Dejowski) pobito dotkliwie, lecz pokrwawiony zdołał wyrwać się z rąk oprawców. [...]
Bogumin roi się od czeskich zbirów, z których każdy ma rewolwer w kieszeni, a pod paltem karabin, lecz tego francuska komenda nie widzi [...]. Bandyci czescy w biały dzień przyjeżdżają tu automobilami i z mieszkań wywożą Polaków za to jedynie, że są Polakami. Sytuacja dla nas w Boguminie z każdym dniem się pogarsza, wybitniejsi działacze polscy uciekli stąd lub są systematycznie usuwani. Pozostali Polacy boją się przyznać, że są Polakami. Przy plebiscycie w takich warunkach na pewno przegralibyśmy Bogumin.
Bogumin, 16 czerwca
Edward Długajczyk, Polska konspiracja wojskowa na Śląsku Cieszyńskim w latach 1919–1920, Katowice 2005.
Obok załatwienia sprawy związanej z prowadzeniem wojny Polski z Rosją w Spa został podpisany przeze mnie układ, określający sposób definitywnego załatwienia naszej granicy czeskiej. [...] Co do Śląska Cieszyńskiego, zgodziłem się, by linię demarkacyjną określili alianci bez naszego udziału. Zgodziłem się na ich arbitraż, nie mając żadnych gwarancji, czy on wypadnie na naszą korzyść. [...] Było to absolutną wówczas dla nas koniecznością. [...]
Wyjeżdżając do Spa, nie byłem wcale przygotowany na to, że wypadnie mi przyjąć decyzję w sprawie Śląska. Zasadniczo zawsze byłem tego zdania, że najwłaściwszy na Śląsku byłby plebiscyt, jako że sądziłem, że wyraźna większość polska jest elementem dominującym liczbowo na znacznym terytorium węglowym, o które głównie chodziło. W delegacji polskiej jednak zastałem pogląd zupełnie inny. W sprawie śląskiej delegację stanowili: Wielowiejski, [Erazm] Piltz i [Józef] Kiedroń. Wszyscy oni wobec mnie twierdzili, że plebiscyt wobec stanu rzeczy w Polsce [z powodu wojny z Rosją bolszewicką] jest na razie nie do pomyślenia, że mógłby dać złe wyniki, a że arbitrażu obawiać się nie należy. [...] Wielowiejski informowany przez Francję [...] zapewniał, że nam nic zbyt złego z arbitrażu aliantów, dzięki stanowisku Francji jakoby przychylnemu Polsce, nie grozi.
Spa (Belgia), 10 lipca
Władysław Grabski, Wspomnienia ze Spa, Londyn 1973.
Górnicy! Rodacy!
Mężnym i solidarnym postępowaniem złamaliście terror niemiecki na Śląsku. Najważniejsze żądania Wasze są spełnione. Zielona policja [niemiecka] opuszcza G[órny] Śląsk. Utworzona zostanie Straż Obywatelska, która pełnić będzie swe funkcje, aż do objęcia służby bezpieczeństwa przez Policję Plebiscytową. […]
Dotychczas osiągnęliśmy tyle, że z powodu obecnego strajku żaden górnik nie poniesie szkody pod względem urlopu, węgla deputatowego i wynagrodzenia za ewentualne nadszychty. W sprawie zapłaty z dni strajkowe odbędą się jutro dalsze układy. Gdyby się pracodawcy pod żadnym warunkiem zgodzić nie chcieli, dawamy Wam solenne przyrzeczenie, że organizacje robotnicze wypłacą Wam ze swych funduszy znaczne wsparcie.
Rodacy! Położenie jest tego rodzaju, że przez dalszy strajk i niepokoje zaszkodzilibyśmy naszej słusznej sprawie. Dlatego wzywamy Was usilnie do natychmiastowego podjęcia pracy, tym więcej, że powody do strajku upadły.
Równocześnie wzywamy Was do oddawania broni. […] Należy także natychmiast zaprzestać wszelkich ataków na ludność niemiecką, rewizji po domach, tramwajach, kolejach i drogach i zachować zupełny spokój.
Bytom, 26 sierpnia
Polska w latach 1918–1939. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, red. Wojciech Wrzesiński, oprac. Krzysztof Kawalec, Leonard Smołka, Włodzimierz Suleja, Warszawa 1986.
Spokojnie czekamy na ten dzień. I jeżeli ten spokój niezupełnie wolny jest od troski, to jedynie dlatego, że wzmożone jeszcze w ostatnich czasach usiłowania agitacji niemieckiej wywołania tam za każdą cenę niepokojów, zaburzeń, posługiwania się gwałtami wobec ludności polskiej, odkrywane ciągle składy broni budzą obawy o utrzymanie koniecznego porządku i spokoju. Ludność polska, w poczuciu swego prawa i swojej siły i pewności zwycięstwa w głosowaniu zachowa spokój… Nie wątpimy, że zarządzenia Komisji Międzysojuszniczej zdołają zapewnić tam spokój, a ludności zagwarantują swobodne, niczym nie skrępowane wypowiedzenie swojej woli.
Warszawa, 11 marca
Tadeusz Jędruszczak, Polityka Polski w sprawie Górnego Śląska 1918–1922, Warszawa 1958.
Rodacy!
Cały świat ma oczy zwrócone na Was i z zapartym oddechem czeka wyniku wielkiego głosowania ludowego na Górnym Śląsku. […]
W przyszłą niedzielę [20 marca] rozstrzygną się losy Górnego Śląska. Z kartką wyborczą w ręku macie wypowiedzieć, czy chcecie i na przyszłość znosić ciężkie jarzmo niewoli i wyzysku niemieckiego, czy też pragniecie połączyć się na wieki z Macierzą Polską i na zawsze zapewnić sobie i Waszym potomkom wolność, dobrobyt i szczęście. […]
W ostatniej chwili jeszcze zwracamy się do Was, kochane siostry i kochani bracia, abyście w tę pamiętną palmową niedzielę wszyscy jak jeden mąż spełnili obowiązek względem swoich rodzin, swoich dzieci, wnuków i prawnuków, względem Górnego Śląska i Polski, i wszyscy oddali kartkę, na której widnieje napis „Polska – Polen”.
Nie wystarczy oddać samemu kartkę wyborczą taką, jaką Ci oddać nakazuje sumienie polskie, ale każdy z nas ma obowiązek dopilnować, aby krewni, przyjaciele i znajomi poszli na głosowanie i polską oddali kartkę. Naszym obowiązkiem jest dopilnować, ażeby wszyscy Górnoślązacy bez wyjątku poszli na te pamiętne wybory i głos za Polską oddali.
Bytom, 15 marca
Polska w latach 1918–1939. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, red. Wojciech Wrzesiński, oprac. Krzysztof Kawalec, Leonard Smołka, Włodzimierz Suleja, Warszawa 1986.
Do zadań moich, jako polskiego komisarza plebiscytowego na Górnym Śląsku, zaliczałem przede wszystkim czuwanie nad tym, aby w kraju panował spokój, ład i porządek. Dzięki nadludzkiej pracy przywódców polskiego ludu robotniczego i włościańskiego i dzięki zabiegom moim odbył się dnia 20 marca plebiscyt w zupełnym spokoju i porządku. Zaznaczam, że w żadnym z państw międzysojuszniczych zwyczajne wybory do parlamentu w takim ładzie, spokoju i porządku się nie odbywają. Po plebiscycie wytężałem wszystkie siły, aby nie dopuścić do zakłócenia spokoju publicznego, i szerokim warstwom ludu polskiego wpajałem wiarę w sprawiedliwość Międzysojuszniczej Komisji w Opolu przekonując je przy każdej sposobności, że Komisja Międzysojusznicza sprawiedliwie wynik plebiscytu osądzi i uszanuje wolę ludu polskiego wyrażoną podczas plebiscytu dnia 20 marca br.
Tymczasem Komisja Międzysojusznicza w swoim raporcie do Najwyższej Rady proponuje przyznać Polsce tylko powiat pszczyński i rybnicki, czyli innymi słowy, respektuje zaledwie 40% głosów oddanych za połączeniem Górnego Śląska z Polską. Powiaty wiejskie katowicki, bytomski, tarnogórski, gliwicki, zabrski, strzelecki, wschodnia część powiatu raciborskiego, powiat lubliniecki, gdzie ludność tubylcza z ziemią zrośnięta znaczną większością wypowiedziała się za połączeniem z Macierzą Polską, Komisja Międzysojusznicza proponuje oddać z powrotem (pod) panowanie niemieckie.
Wobec tego stanu rzeczy i olbrzymiego rozgoryczenia ludu nie jestem zdolny spełniać więcej naczelnego mego zadania, a mianowicie utrzymania ładu i porządku na terenie plebiscytowym. Z tej przyczyny niniejszym składam urząd komisarza plebiscytowego podkreślając, że wszelkie usiłowania w kierunku cofnięcia mego postanowienia pozostaną bez skutku.
Sosnowiec, 2 maja
Polska w latach 1918–1939. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, red. Wojciech Wrzesiński, oprac. Krzysztof Kawalec, Leonard Smołka, Włodzimierz Suleja, Warszawa 1986.
Rząd Rzeczypospolitej Polskiej odwołał mnie ze stanowiska polskiego komisarza plebiscytowego na Górnym Śląsku. Oświadczam uroczyście, że uczyniłem wszystko, co było w moich siłach, aby zapobiec zbrojnemu powstaniu i zakłóceniu porządku publicznego. Gdy jednak propozycje Wysokiej Komisji Międzysojuszniczej Rządzącej i Plebiscytowej w Opolu, co do podziału Górnego Śląska dostały się do wiadomości szerokich kół polskich robotników i chłopów […], ogarnęła te masy bezgraniczna rozpacz na myśl, że znowu mogą powrócić pod jarzmo prusko-niemieckie. Ludność zdecydowana na wszystko dowiedziała się o raporcie i propozycjach Komisji Międzysojuszniczej w Opolu w niedzielę dnia 1 maja po południu o godzinie czwartej, a w poniedziałek rano samorzutnie rozpoczęła strajk generalny. Wszystkie kopalnie i huty stanęły. Trzysta tysięcy robotników strajkuje, a włościanie górnośląscy zsolidaryzowali się z nimi.
W dwudziestu czterech godzinach po otrzymaniu hiobowej wieści, że Komisja Międzysojusznicza w Opolu w propozycjach, dotyczących podziału Górnego Śląska pomiędzy Polską a Niemcami, uwzględniła około 35 procent głosów oddanych za połączeniem Górnego Śląska z Polską, ludność samorzutnie pochwyciła za broń, która w wielkich masach przywożona była przez Niemców na teren plebiscytowy i którą od tajnych niemieckich organizacji za tanie pieniądze było można kupować i w przeciągu dwunastu godzin zaokupowała powiaty – Pszczyna, Rybnik, Katowice, Zabrze, częściowo Racibórz i Koźle, a olbrzymi ten ruch żywiołowy jeszcze nie ustał, lecz posuwa się coraz więcej na zachód.
Aby ten odruch rozdrażnienia ludu uzbrojonego nie zmienił się pod wpływem zbrodniczych jednostek w anarchię, stanąłem na żądanie powstańców i robotników strajkujących na czele tego ruchu, aby go ująć w ramy organizacyjne i zapobiec morderstwom, gwałtom i rabunkom i przywrócić czym prędzej porządek publiczny i normalny tryb życia. Oświadczam jednakże, że ten lud, który w przeciągu ostatnich dwóch lat po raz trzeci chwyta za broń przeciwko Niemcom, nigdy już nie zniesie panowania prusko-niemieckiego. […]
I dlatego proszę w interesie ludzkości i życia gospodarczego Europy o powzięcie co do losów Górnego Śląska decyzji zgodnej z wolą ludu polskiego na Górnym Śląsku, który tak dobitnie daje jej wyraz. W interesie pokoju i ludzkości proszę o natychmiastowe wyznaczenie linii demarkacyjnej.
Bytom, 3 maja
Polska w latach 1918–1939. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, red. Wojciech Wrzesiński, oprac. Krzysztof Kawalec, Leonard Smołka, Włodzimierz Suleja, Warszawa 1986.