W południe 11 maja zaszedłem do kawiarni „Europejskiej” na Krakowskim Przedmieściu. O tej porze zbierało się tam zwykle liczne grono kolegów i znajomych, wojskowych i polityków, tam napływały najświeższe wiadomości z miasta. Nastrój w kawiarni był w tym dniu wyjątkowo gorący. Dyskutowano przebieg przesilenia w rządzie, wyciągano wnioski ze składu nowego rządu, omawiano ostatnie zmiany personalne w wojsku, usiłowano odgadnąć, co zrobi Marszałek, mówiono o ulotkach, które jakoby krążą po mieście. Oczekiwano nadzwyczajnych zdarzeń.
Przy stoliku koledzy często się zmieniali. Jedni wychodzili, inni przybywali. W pewnej chwili zauważyliśmy na Krakowskim Przedmieściu przechodzącego obok kawiarni płk. [Mariana] Ocetkiewicza, zastępcę komendanta miasta. Był to oficer bardzo niepopularny i nielubiany w garnizonie, zdecydowany przeciwnik piłsudczyków.
Przed kawiarnią płk Ocetkiewicz zatrzymał się, po czym podszedł do okna i pilnie obserwował wnętrze kawiarni. Od sąsiednich stolików padły głosy: „Ocetkiewicz za czymś węszy”. Po chwili płk Ocetkiewicz odszedł w kierunku Komendy Miasta, która mieściła się w sąsiedztwie. Po upływie dziesięciu minut przed naszym stolikiem stanął na baczność porucznik kawalerii, adiutant płk. Ocetkiewicza, i zameldował: „Pułkownik Ocetkiewicz wzywa panów natychmiast do Komendy Miasta”. Był to dość niezwykły sposób wezwania (bez jasnego powodu) przypadkowo obecnych w kawiarni starszych oficerów na konferencję służbową. [...]
Upłynęło pół godziny — koledzy nie powrócili. Opuściłem więc kawiarnię i udałem się do Komendy Miasta sprawdzić, co się tam z nimi dzieje. Kiedy wchodziłem na pierwsze piętro budynku Komendy, zatrzymał mnie oficer inspekcyjny garnizonu mjr Karol Ziemski, mój podkomendny z 36 pułku piechoty i powiedział mi podnieconym głosem: „Po co tam idziesz? Wracaj, bo cię Ocetkiewicz zaaresztuje, jak to już uczynił przed chwilą z dwoma pułkownikami”. Po tym ostrzeżeniu — zawróciłem.
Warszawa, 11 maja
Kazimierz Sawicki, 36 pp (Legia Akademicka) w dniach 12−14 maja 1926 r., Instytut Józefa Piłsudskiego w Londynie, sygn. 24/5/2/3/A3a, [cyt. za:] Agnieszka Knyt, Warszawa 1926: Przewrót w maju, „Karta” nr 48, 2006.
Rozhulała się piłsudczyzna w sposób tak hałaśliwy i wyzywający, że Warszawa literalnie od niej szumiała i kipiała. Zmobilizowani strzelcy [członkowie Związku Strzeleckiego — przyp. red.], a także część robotników, pod wpływem posła Jaworowskiego i innych piłsudczyków z PPS, uganiali się po ulicach i lokalach publicznych, wszędzie podniecając publiczność opowiadaniem o krzywdach wyrządzanych Piłsudskiemu, wznosząc na jego cześć okrzyki... Czuć było w powietrzu zbliżające się ważne wydarzenia, machina spiskowa została puszczona w ruch.
Warszawa, 11 maja
Herman Lieberman, Pamiętniki, Warszawa 1996, [cyt. za:] Agnieszka Knyt, Warszawa 1926: Przewrót w maju, „Karta” nr 48, 2006.