Jest niedziela. Msza święta w holu, godzina siódma rano. Pod koniec nabożeństwa pierwsze bomby. Nikt się nie ruszył. Śpiewamy Boże, coś Polskę. Ledwo skończyło się nabożeństwo, rozszalał się atak. I tak już trwało do wieczora. Dwanaście godzin bez przerwy. Piekło kompletne. Cały budynek [PKO] chodzi, nieustający jazgot strzałów, wybuchy bomb i ten „cielak”! Schodzą z górnych pięter na dół. Twarze wystraszone, nerwowe. Podrywają się na głos: „Pali się drugie piętro!”. Idziemy ratować. Łańcuch stworzony z ludzi do podawania wody. Co i raz ktoś wpada, przynosząc straszne wiadomości z miasta. Alkazar! Znikąd pomocy — radio zamilkło, bo prądu nie ma!
Warszawa, 2 września
Ksiądz celebrujący nabożeństwo [w rocznicę wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu] nie wspomniał, w jakiej intencji je odprawia. Po zakończeniu zapadła cisza i tłum stał w oczekiwaniu. W powietrzu wyczuwało się napięcie. Wyciągnąłem megafon, przez który Tomek Mickiewicz poinformował zebranych o aresztowaniach, odczytał oświadczenie rocznicowe, zaapelował o spokojne rozejście się, aby uniknąć prowokacji ze strony SB. To, że mnie i Tomka nie zgarnięto jeszcze w kościele, graniczyło z cudem. Obaj zawdzięczaliśmy to jedynie wyjątkowej ciasnocie.
Z Maciejem Jaworkiem i Wojciechem Maczkowskim wsiedliśmy do autobusu jadącego w kierunku Śródmieścia. Przy kościele Świętego Krzyża wyskoczyliśmy i pobiegliśmy w słabo oświetloną ulicę Traugutta. Upewniwszy się, że nie ciągniemy za sobą „ogona”, postanowiliśmy przeczekać w kinie „Skarb”. Jednak po wyjściu okazało się, że czeka na nas grupa esbeków. Nie było możliwości ucieczki. Mnie i Maczkowskiego natychmiast obezwładniono i rzucono na podłogę milicyjnej suki. Z Jaworkiem nie mogli dać sobie rady, ale w końcu i on wylądował w suce, która zawiozła nas do pałacu Mostowskich.
Esbecy podczas przesłuchania stali po obu stronach krzesła. Jeden krzyczał mi prosto w ucho: „Kłamiesz!”, a drugi łagodził sytuację. Skoro zatrzymano mnie z torbą z megafonem, próbowali wymóc na mnie przyznanie się do współpracy z organizatorami manifestacji, ale bezskutecznie.
Warszawa, 17 grudnia
Mateusz Sidor, Lekcje "Ucznia Polskiego", "Karta" nr 57/2009.