Droga Pani! […] Listy Pani sprawiają mi zawsze dużo radości – tyle w nich serca i prostej, bezpośredniej przyjaźni. Kiedy je czytam, mam zawsze wrażenie, że miła Cyganka Papusza patrzy mi w oczy i mocno ściska moją rękę. – Ciągle Pani powtarza, że nie jest Pani poetką. Proszę mi wierzyć (znam się na tym!), że jest Pani poetką! Mam nowy dowód – wiersz o kolczykach z liści. Ficowski ładnie go przetłumaczył, mogę więc stwierdzić, że to śliczny utwór. Niech Pani dalej pisze – i zawsze takie właśnie proste, z serca cyganki płynące wiersze! Gdy się ich jeszcze trochę uzbiera, wydamy to w książeczce (po cygańsku z polskim przekładem). Będzie to pierwszy na ziemi polskiej druk cygański, więc swego rodzaju historyczna książka.
Warszawa lub Anin, 6 maja
Julian Tuwim, Listy do przyjaciół-pisarzy, oprac. Tadeusz Januszewski, Warszawa 1979.
Gdyby posadzić naprzeciwko siebie przeciętnego polskiego inteligenta i przeciętnego niemieckiego inteligenta i poprosić ich, żeby uzgodnili jakąś wersję wspólnej polskoniemieckiej historii, oni to uzgodnią. Będą oczywiście pewne różnice, ale da się wypracować jakieś wspólne stanowisko. A gdyby postawić naprzeciwko siebie przeciętnego inteligenta polskiego i ukraińskiego, to oni sobie opowiedzą dokładnie przeciwne, zupełnie niemożliwe do pogodzenia wersje historii.
Tymczasem historia historią, a w Polsce żyją Ukraińcy, których bliscy zostali zamordowani, zabici i oni chcą im postawić pomniki. Więc piszą, że był żołnierzem UPA, na co polscy mieszkańcy się nie godzą. Jedni protestują, drudzy stawiają pomniki nielegalnie. Toczą się wokół tego spory, postępowania sądowe, karne, cywilne...
[...]
– A jaki jest Twoim zdaniem najpoważniejszy dziś konflikt w stosunkach z mniejszością ukraińską w Polsce?
Sprawa Jaworzna. Kiedy w ramach akcji „Wisła” wysiedlano ludzi, ukraińską inteligencję, a także ludzi, którzy na oko wydawali się liderami społeczności, kierowano ich do obozu w Jaworznie. Tam siedzieli młodzi chłopcy z AK, trochę Niemców, ale głównie Ukraińcy. Wymordowano tam ileś osób. Sąd w Katowicach orzekł, że w obozie w Jaworznie stosowano metody ludobójstwa. No więc Ukraińcy, którzy przeżyli obóz w Jaworznie, domagają się dziś odszkodowań kombatanckich. I ta sprawa przegrywa na każdym głosowaniu w sejmie, ostatnio przegrała też w Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Bo myślenie jest takie, że w Jaworznie siedzieli bandyci z UPA. Tymczasem w ich papierach jest napisane: „Osadzony bez wyroku w obozie w Jaworznie”.
13 września
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Mamy szczęście żyć w takim szczególnym momencie dziejów ludzkich, kiedy stoimy na progu wspólnej Europy, a przecież wiadomo, że Europa nie zatrzyma się na naszej wschodniej granicy. Nie może się za trzymać. Deklarują to różni znaczący przywódcy Europy i obywatele po obu stronach. Co więcej, ten wspólnotowy charakter naszego współczesnego życia nie ogranicza się wcale do Europy – dotyczy całego świata. Stoimy w obliczu olbrzymich przemian. [...]
Warto sobie uświadomić, że oto stajemy się mniejszością. Nie należymy przecież do największych narodów. Ale choćby tylko w odniesieniu do całej wspólnoty europejskiej, do wszystkich jej podstawowych problemów, problemy kultywowania tożsamości narodowej, jej rozwoju i pogłębiania są problemami, z którymi każdy naród musi się uporać sam; wobec pozostałych jest on mniejszością. Odczuwamy w związku z tym w Polsce pewne lęki, nawet w tej Izbie.
Możliwe są dwa podejścia do [...] problemu [mniejszości narodowych]. Jedno takie, że będziemy uciekać przed Wspólnotą, będziemy starać się odgradzać od niej i zamykać w swojej etnicznej tożsamości. Historyczne, dziejowe doświadczenie wskazuje, że te społeczności, które zamykały się w swojej etniczności, wobec uniwersalnych prądów ginęły. Dziś z trudem odnajduje się ich ślady, jeśli się w ogóle je odnajduje.
Jest drugie rozwiązanie, do którego my, Polacy, my, polski parlament – jesteśmy w szczególności powołani. Polega ono na kształtowaniu takich praw, takich kanonów współżycia wspólnoty europejskiej, wspólnoty światowej, w których mniejszości będą równe w prawach większości. We wspólnotach tych, mimo rozlicznych tendencji przeciwnych, bo nie zamykajmy oczu: mamy do czynienia z silnymi unifikacyjnymi tendencjami – będziemy w stanie tworzyć sprzyjający klimat dla mniejszości, dla naszego rozkwitu, naszej narodowej tożsamości.
Przystępując więc dziś do ujęcia w ustawę tych wszystkich praw, które stały się już faktem w rzeczywistości społecznej, czynimy to w jak najlepiej rozumianym polskim interesie, zwłaszcza że jesteśmy narodem, w którym duma narodowa Polaków, jakby na to patrzeć, płynie w olbrzymim stopniu z faktu wieloetniczności naszych źródeł, ze źródeł I Rzeczpospolitej, a to nas zobowiązuje.
[...]
Czy przyszłość powinna należeć do narodów, czy do zunifikowanego społeczeństwa nastawionego na zysk, na maksymalizację produkcji i konsumpcji? Jest to pytanie, na które w świetle tej ustawy [o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym] mamy sobie odpowiedzieć. W dodatku nie da się zaprzeczyć, że w sacrum każdego człowieka, a wierzę głęboko, że każdy człowiek ma sacrum, znajduje się wspólnota etniczna, a jeśli tak, to nie ma tam miejsca na nienawiść. To nie jest miejsce dla nienawistników. W sacrum jest miejsce tylko na miłość i tylko w imię miłości możemy do wszystkiego, co tu będziemy robić wobec mniejszości, tak podchodzić [...].
11 maja
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.