Po zdobyciu Berlina nikt już nie miał wątpliwości, że najkrwawsza ze światowych zawieruch dobiegła końca, przynajmniej w Europie upadek stolicy III Rzeszy z kwaterą Hitlera włącznie urastał do symbolu zwycięstwa. W dniu 1 września 1939 roku polscy żołnierze wyruszając na bój z najeźdźcą dodawali sobie otuchy słowami: do zobaczenia w Berlinie. Potrzeba było dokłądnie pięciu lat i ośmiu miesięcy, aby się spełniły. Polski żołnierz ramię w ramię ze swym radzieckim sojusznikiem dopełnił dzieła ostatecznego rozgromienia faszyzmu, zatykając na Bramie Brandenburskiej biało-czerwoną flagę.
4 maja
Andrzej Konieczny, Jan Zieliński, Pierwsze sto dni, Katowice 1985.
Obywatele! Pozdrawiam was w Dniu Zwycięstwa demokracji nad bestią hitlerowską. Pozdrawiam was w pierwszym dniu pokoju na ziemiach polskich. Nie pójdzie na marne przelana krew... Naród polski otoczy mogiły rozsiane jak ziemia polska długa i szeroka swoją pieczołowitą opieką i troską. Codziennie dziewczęta polskie na tych mogiłach złożą świeże wiązanki kwiatów, a najtrwalszym pomnikiem dla poległych w tej wojnie bohaterów Czerwonej Armii i Wojska Polskiego będzie trwała, niewzruszona przyjaźń między naszymi narodami.
Katowice, 9 maja
Andrzej Konieczny, Jan Zieliński, Pierwsze sto dni, Katowice 1985.
Wokół trwa obchodomania, ludzie stracili już rachubę, co to za rocznicę akurat się obchodzi – 25-lecie zakończenia wojny – jakże dwuznacznie brzmi ta rocznica w uszach ludzi mojej generacji i jak komuniści starają się to zagłuszyć patetycznie patriotycznym wrzaskiem. A skoro starają się zagłuszyć, znaczy, że wiedzą doskonale, iż rzecz ta w nas jeszcze nie umarła, jeszcze brzmi. Ale im chodzi o młodzież – my, świadomi rzeczy, nie jesteśmy im potrzebni. Wiedzą, że i tak będziemy milczeć, wobec milionów młodzieży – bezsilni, zakrzyczani, zapomniani. […] Wychować ludzi nie znających przeszłości ani dawnych pojęć – oto sztuka. Przeszłość jest największym wrogiem ustroju, dlatego pewno tyle jest obchodów – chcą przekonać samych siebie, że już się tej przeszłości nie boją.
Warszawa, 9 maja
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996.