Dantejskie sceny oglądać można na dworcu PKP. Akurat dzieciaki jechały na kolonię, a dorośli — na nowy turnus wczasów. Pracownica informacji zemdlała po kilku godzinach pracy z wyczerpania, zamęczona pytaniami zrozpaczonych ludzi niemogących się wydostać z Lublina. Początkowo ogłaszano jeszcze przez megafony, że pociąg taki a taki odjedzie, potem odwoływano tę informację. Chaos i bałagan kompletny. W końcu wyłączono megafony.
Wyjazd i dojazd do Lublina stawał się o tyle wielkim problemem, że do strajku przystąpili także kierowcy PKS. Na rogatkach miasta stały tabuny ludzi usiłujących złapać okazję. [...]
Stanęły piekarnie miejskie — bo zabrakło mąki wskutek strajku kierowców z PTHW i pracowników zakładów młynarskich. Potem zastrajkowały zakłady jajczarsko-drobiarskie, więc nie było w sklepach jajek i drobiu. Nie było też mleka, bo do strajku przystąpili kierowcy z STW przywożący mleko do Lublina ze zlewni w terenie. Miasto tchnęło grozą.
Lublin, 17 lipca
Marcin Dąbrowski, Lubelski lipiec 1980, Lublin 2006.
Okresowe braki mleka, chleba i innych artykułów z powodu strajku, tłumy ludzi w sklepach. Staje komunikacja miejska. Ulice wypełnione ludźmi. Rozgoryczenie. Znajoma zniszczyła zupełnie buty (szpilki) długotrwałym marszem do pracy. Ale na twarzach obok zmęczenia widać ożywienie i dość często uśmiech. Jest nadzieja, że powaga sytuacji skłoni władze, nie tylko lokalne, ale i centralne, do zauważenia wśród wskaźników rozwoju także ludzi i ich problemy.
Lublin, 17 lipca
Marcin Dąbrowski, Lubelski lipiec 1980, Lublin 2006.
Drogie obywatelki i obywatele!
W związku z licznymi przypadkami przerw w pracy w poszczególnych zakładach, powstają poważne utrudnienia w życiu każdego z nas. Zakłócona bądź utrudniona jest dostawa najpotrzebniejszych artykułów żywnościowych — mleka dla dzieci, chleba dla ludzi, zaopatrzenia dla szpitali. Zakłócenia w transporcie uniemożliwiają wyjazdy naszych dzieci na kolonie, naszych współtowarzyszy pracy na zasłużony wypoczynek.
W ostatecznym rachunku wszystko to godzi w każdego człowieka, w każdego obywatela Lublina, godzi w nas samych. [...] Nie ma takiej sprawy, nawet najtrudniejszej, o której nie można by i nie należałoby mówić otwarcie i szczerze.
Lublin, 18 lipca
Marcin Dąbrowski, Lubelski lipiec 1980, Lublin 2006.
U nas o strajkach się nie mówi. Ale wiadomo z rozgłośni zagranicznych, że już ponad 30 zakładów przemysłowych strajkuje, dziś zastrajkowała komunikacja kolejowa i miejska w Lublinie. Władze, dotąd potulne jak owieczki, wyrażają zgodę na podwyżki, na stare ceny mięsa sprzedawanego w kioskach fabrycznych. Może ta ugodowość związana jest z olimpiadą moskiewską, teraz niezręcznie byłoby wjechać czołgami!
Warszawa, 18 lipca
Teresa Konarska, Dzienniki w zbiorach Ośrodka KARTA.
W Lokomotywowni trwają pertraktacje z Komitetem Strajkowym kolejarzy. Wszyscy czekają na ich wynik [...]. Godzina 15.00. Nadal nie ma wiecu i manifestacji. W gmachu Komitetu Wojewódzkiego nadal napięcie. [...] Ale coraz powszechniejsze jest przekonanie, że manifestacji nie będzie i pod gmach KW nikt nie przyjdzie. [...]
Jest 17.30. W mieście cichym i pustym słychać dźwięk sygnałów lokomotyw. Jedziemy na dworzec PKP z ekipą dziennikarzy z gmachu KW. Ponoć podpisano porozumienie na kolei. Dworzec Główny już pełen życia, nagle wypełniony ludźmi. Słychać odgłos przejeżdżających pociągów. [...] Na peronach ludzie, wciąż niepewni swojej podróży, wypytują kolejarzy, czy to naprawdę koniec strajku. Kolejarze pijani ze szczęścia — podpisane porozumienie przyniosło im spory sukces, znaczne podwyżki i inne zdobycze socjalne.
Lublin, 19 lipca
„Miesiące. Przegląd Związkowy” nr 1/1981, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Nareszcie odważyliśmy się na Lubelszczyźnie coś zrobić. To jest ważne! [...] Pierwszego dnia to jedynie my, Lokomotywownia, nasze Warsztaty Naprawcze Lokomotyw Spalinowych, Elektrycznych, Samochodówka i Wagonownia; z tych poszczególnych załóg wybrano przedstawicieli do Komitetu. A następnego dnia dołączyły się inne służby [...], przyszli i dokooptowali swoich przedstawicieli do tego Komitetu. Naprawdę byłem tym zaskoczony. Nie liczyłem, że aż taka będzie solidarność.
Lublin, 19 lipca
„Miesiące. Przegląd Związkowy” nr 1/1981, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Na dworcu we Wrocławiu niewielkie afisze informują o strajku głodowym kolejarzy, domagających się podwyżki płac i lepszych warunków pracy.
Trzydzieści pięć lat po wojnie, odbudowa Wrocławia (skąd ściągano materiały dla Warszawy) wciąż nie dobiegła końca. Widoczne są ślady kul, rozbite domy, dzikie tereny w samym centrum, służące dzieciom za boisko. Regularnie przyjeżdżają tu Niemcy z NRD czy RFN, którzy zachowali więzy uczuciowe lub rodzinne. […] Nie będąc nigdy stolicą, jest dzisiaj Wrocław, podobnie jak Wiedeń, miastem odśrodkowym, wypełnionym próżnią, miastem niepokoju. Parki kryją jakieś akcenty chińskie, jakieś pagody. […]
Strajk głodowy kolejarzy wzbudza niepokój – linia kolejowa z Wrocławia do Przemyśla, przez Katowice i Kraków, łączy NRD ze Związkiem Radzieckim.
Wrocław, 22 października
Adrien le Bihan, Gniewne drzewo. Dziennik krakowski 1976–1986, Kraków 1995.
Do tej uroczystości przygotowania trwały ponad pół roku. Szorowano, prostowano, malowano wszystko, co się tylko dało, nawet trawę. I oto w dniach 5–6 września zjawili się zaproszeni goście z dyrekcji trakcji i inni (razem około 50 osób). Nadawano sobie dyplomy i odznaczenia resortowe, rozdawano proporczyki i ciupagi góralskie, ozdobne. Następnie odbył się całodobowy jubel w Pstrągarni; kto, z kim i ile przemilczymy. Cała ta impreza kosztowała 18 milionów złotych. W związku z tym nasuwa się pytanie: jaki jest budżet służby trakcji w południowej DOPK i jaki procent tych pieniędzy został w MD Sucha oficjalnie przepity.
Sucha Beskidzka, 5-6 września
„Kolejarz Małopolski” nr 30, z 26 września 1986.