W godzinach porannych zrywamy się na odgłos hałasów i huku dział. Obok w hali sportowej Sowieci rozbijają się obozem. Ostrożnie wyglądam przez okno. Sądząc po wyglądzie, to głównie Mongołowie. Poustawiali działa i katiusze i walą z nich bez ustanku. Te dźwięki staną się akompaniamentem następnych godzin. Szczególnym lękiem napawa wycie „organów Stalina”. Tego odgłosu nie da się zapomnieć.
Spojrzenie z okna na ulicę. Obraz spustoszenia. W ciągu ostatnich godzin Sowieci z bezprzykładną wściekłością wszystko poniszczyli, powybijali okna, porozwalali drzwi, sprzęt domowy wylądował na ulicy, w mieszkaniach wzniecili ogień. Nad całym miastem unoszą się kłęby dymu. W nocy wysadzają w powietrze pojedyncze domy. Oświetleniem ulic są pożary. Upiorny widok.
W hali sportowej przez cały dzień aż do nocy trwa libacja. Orgie. Wśród dzikich wrzasków dowożą alkohol, całymi skrzyniami. Czyżby odkryli magazyn gorzelni Kühnpasta na rynku? Na placu przed halą wielkie ognisko, do którego dorzuca się różne meble i sprzęty. Nawet pierzyny płoną. Nieznośny smród.
Striegau [Strzegom], 15 lutego
Helene Plüschke, Dziennik Śląski, „Karta”, nr 57/2009.