Od nas, Ślązaków, ojczyzna wymaga więcej niż aprobaty. Musimy czynnie brać udział w realizacji tego programu. Musimy podnieść produkcję naszych już teraz kopalń i hut, aby śląski węgiel popędził parowozy wiozące amunicję na front, aby śląski cynk i śląskie żelazo, przekute na czołgi i armaty biły niemieckie hordy.
Katowice, 2 lutego
Andrzej Konieczny, Jan Zieliński, Pierwsze sto dni, Katowice 1985.
Ludzie sami zaczęli zgłaszać chęć udzielenia pomocy w odbudowie stolicy, jak tylko rozeszła się wieść, że Warszawa będzie podniesiona z gruzów. Zadawali władzom pytanie: jak to mogą uczynić – pisali do gazet i radia. I wówczas to właśnie narodził się pomysł, by powołać coś w rodzaju społecznego funduszu, na który można będzie wpłacać pieniądze przeznaczone na odbudowę stolicy. Historycznym faktem jest, że pierwsi wsparli finansowo ten fundusz dąbrowscy hutnicy. Przyszli ochotniczo do pracy w niedzielę, a zarobioną wcale niemałą kwotę uznaliśmy wspólnie za bazę wyjściową dla wspomnianego funduszu. Czyn ten zbiegł się z wnioskiem zgłoszonym przez naszych posłów do KRN o zalealizowanie ogólnopolskiej zbiórki na odbudowę Warszawy. Najwyższa instancja Polski Ludowej poparła ów wniosek, przystąpiliśmy więc niezwłocznie do gromadzenia nie tylko środków pieniężnych, ale także materiałów budowlanych i narzędzi.
Dąbrowa Górnicza, 6 maja
Andrzej Konieczny, Jan Zieliński, Pierwsze sto dni, Katowice 1985.
Jest godzina 4:20, kiedy pierwsza surówka z wielkiego pieca nr 1 w Hucie „Katowice” zaczyna spływać korytami do 100-tonowej kadzi podstawionej pod halę lejniczą. Kłęby rudego dymu, snopy iskier, płomienno-pomarańczowa struga surówki... Przez kilkadziesiąt minut trwa ten spust — pierwszy w dziejach „Katowic”. [...] Trwa ładowanie kolejnych „nabojów” do wielkiego pieca. Brygadzista garowych, Franciszek Wojtysiak, podchodzi ze swymi ludźmi do otworu spustowego. Zaczynają przepalać... To pierwszy, a zarazem już zwykły dzień hutniczej pracy.
Katowice, 3 grudnia
Tadeusz Strumff, Huta stała się faktem, „Trybuna Ludu” nr 290, 4-5 grudnia 1976.
Pierwszy spust surówki nastąpił 3 bm. o godz. 4.20 nad ranem. Zarówno dla hutników jak i dla ekip rozruchowych był to długi okres nerwowego wyczekiwania i napięcia, gdyż załadowanie wielkiego pieca i jego rozpalenie jest już procesem nieodwracalnym. [...] 10 minut trwało przepalanie rurkami z płonącym tlenem otworu spustowego, po czym trysnęła surówką z domieszką żużla. Ta rozpalona do białości lawa płynąca wartkim potokiem przez moment przykuwała uwagę wszystkich. Później polscy i radzieccy specjaliści zaczęli składać sobie gratulacje, a na spoconych twarzach hutników pojawił się uśmiech zadowolenia. [...] Będziemy mieć nowoczesną hutę, której pozazdrości nam niejeden kraj.
Katowice, 3 grudnia
„Życie Warszawy” nr 289, 4-5 grudnia 1976.
W tę ostatnią przed pierwszym wytopem noc usłyszałem od radzieckiego eksperta, Nikołaja Rakowa: „Zbliżamy się do finału, zobaczycie rano to, co najpiękniejsze: płynącą stal...” [...]
„Przygotować się do pobrania próby!” — pada polecenie. Pulpitowy Włodzimierz Rzepka dokonuje przechylenia konwektora. Hutnicy dobywają z jego gardzieli, długimi „łyżkami”, pierwsze próbki. Po paru minutach — laboratorium sygnalizuje wynik badania. „Trafiony wytop! Świetnie!” — krzyczy mistrz Zenon Wiktorowicz. I o 9.07 zaczyna się „to najpiękniejsze”: spust stali. Pośród wieluset ludzi, zgromadzonych w stalowni, nie było nikogo, kto by nie odczuł wielkiego, prawdziwego wzruszenia...
Katowice, 11 grudnia
„Trybuna Ludu”, nr 297, 13 grudnia 1976.
Huta, którą dziś uruchamiamy, jest dziełem całego narodu i cały naród ma prawo do satysfakcji. Jego ciężka praca stworzyła środki niezbędne dla zbudowania tego zakładu. [...] Wchodzimy obecnie w okres, w którym dokonany wysiłek i poniesione nakłady coraz pełniej będą owocować i coraz pełniej uwidaczniać się będą rezultaty strategii społeczno-gospodarczej przyjętej na VI i VII Zjeździe Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. [...] Do Was się zwracam, budowniczowie i hutnicy huty „Katowice” — zróbcie co w waszej mocy, aby osiągnąć dobre rezultaty w dalszej budowie i eksploatacji, aby dać krajowi dużo wysokojakościowej stali.
Katowice, 11 grudnia
„Trybuna Ludu” nr 299, 15 grudnia 1976.
Do Warszawy dojechaliśmy rano. Zmęczeni, brudni i głodni. Minister wysłał po nas jakiegoś dyrektora departamentu. Miał nas oprowadzić po budynku, poczęstować herbatą i jedzeniem. Chciałem od razu iść na rozmowy do ministra, ale część ludzi chciała jednak coś zjeść czy napić się oranżady. W restauracji, do której nas zaprowadzono, zaczęto serwować nam niemal wszystko. To było działanie psychologiczne. Z pełnym żołądkiem i na ich koszt trudniej się rozmawia o ważnych dla nas sprawach. Na szczęście udało mi się zapanować nad ludźmi.
Spotkanie z ministrem nie zaczęło się dobrze. Przedstawiliśmy swoje postulaty, a minister zaczął sobie nawet z tego żartować. Cały czas słyszeliśmy, że nie może się na nie zgodzić. Po trzygodzinnej dyskusji minister rozhulał się na tyle, że przy punkcie dotyczącym płac, powiedział do nas: „Co wy sobie myślicie! Przyjechaliście po pieniądze? A co będziecie z nimi robić? Ściany tapetować?”.
Nie wytrzymałem tego! Zarządziłem przerwę w rozmowach. Nie było innej możliwości, jak uderzyć mocnymi argumentami. Po przerwie oświadczyłem ministrowi, że jeśli się nie zgodzi, to dojdzie do okupacji ministerstwa, a głogowska huta zostanie zablokowana przez naszych ludzi. To wystarczyło. Przeprosił za swoje zachowanie i wreszcie podpisał nasze postulaty. Do Głogowa wracaliśmy w świetnych nastrojach. Udało się przecież zdobyć podpis ministra! W hucie ludzie już czekali na nas. Dyrektor nie wierzył, że uda nam się to wywalczyć.
Warszawa, 30 sierpnia
Łukasz Kamiński, Drogi do wolności Zagłębia Miedziowego, Legnica 2007.
Wałęsa na stadionie „Hutnika”. Żąda zarejestrowania „Solidarności” i zwraca się z apelem, by przez wzgląd na sytuację gospodarczą kraju do strajków uciekać się tylko w ostateczności. „Nie mamy innych środków działania, jak bojkot prasy oficjalnej. Nie kupujmy więcej gazet! Przestańmy płacić opłaty za radio i telewizję!” Zebrani przekazują na trybunę tysiące karteczek z pytaniami. Odpowiedzi na większość z nich zostaną opublikowane w biuletynie „Solidarności”. Hutnicy z Krakowa oświadczyli: „Wierzymy, że socjalizm jest systemem sprawiedliwości społecznej, ale tylko ten socjalizm, jakiego my chcemy”.
Kraków, 18 października 1980
Adrien le Bihan. Gniewne drzewo. Dziennik krakowski 1976–1986, Kraków 1995.
Drogi Lechu!
Chcemy, żebyś wiedział, że my, krakowscy hutnicy — zrzeszeni w NSZZ „Solidarność” — jesteśmy z Tobą cały czas. Dzisiaj, kiedy generałowie stawiają Cię przed swoim sądem, jesteśmy przy Tobie bardzo blisko. Wiemy równie dobrze jak Ty, że to ONI są kłamcami. I to nie tylko wyniki wyborów mogą o tym świadczyć. Kłamstwo jest bowiem ICH chlebem powszednim, legitymacją — brutalna siła. Kiedy staniesz już przed partyjnym trybunałem, wspomnij nas — stojących wokół Ciebie — jest nas tysiące. Pomyśl o milionach Polaków w kraju i za granica, wszyscy będziemy obecni. Wiemy, ze słowa, które wypowiesz, będą świadectwem prawdy danym w imieniu całego Związku. Szczęść Boże, Lechu. Nowa Huta mówi Ci — do zobaczenia u nas.
Nowa Huta, 30 stycznia
„Hutnik”, nr 4/118, z 17 lutego 1986.
W związku z mającymi się odbyć wyborami do Rad Narodowych apelujemy do wszystkich hutników i ich rodzin oraz mieszkańców Krakowa o nieuczestniczenie w tych wyborach. Stanowisko takie uzasadniamy następującymi faktami:
1. Obniżenie stopy życiowej wielu polskich rodzin — władza zainteresowana jest tylko utrzymaniem przemocą swego prestiżu w społeczeństwie.
2. Brak jakichkolwiek zmian w systemie zarządzania i gospodarowania w zakładach pracy.
3. Z założeń II etapu reformy realizowana jest tylko systematyczna podwyżka cen.
4. Robotnicy, upominając się o swoje prawa, zaprotestowali strajkami, widząc nieudolność rządzących. Zostali potraktowani brutalnie.
Hutnicy, którym pałkami oddziałów ZOMO i aresztowaniami pokazują, jak wygląda „prawdziwa dyskusja” z władzami — nie mogą swoim udziałem w wyborach tej władzy popierać.
14 maja
„Hutnik” nr 21/169, z 27 maja 1988.