Od kilku miesięcy rozwija się w Warszawie cierpienie, posiadające charakter epidemiczny, masowy, któremu nadawane bywają popularne różne nazwy: gorączki „hiszpańskiej”, „ukraińskiej”, „wołyńskiej” itd.
Nazwy te (zwłaszcza dwie ostatnie) stąd powstały, iż epidemiczny charakter zasłabnięć przypadł jednocześnie z powrotem większych partji uchodźców. Przypuszczano, iż jest to cierpienie, zawleczone z miejsc zgrupowań większych partji powracających do kraju z Rosji reemigrantów.
Lekarze jednak są zdania, że choroba ta ani w istocie swej, ani w przebiegu, ani w masowym charakterze, nie posiada cechy nowej, nieznanej choroby.
Jest to po prostu influenca epidemiczna o przebiegu dość łagodnym, trwająca normalnie 3–5 dni, co najmniej do 8 dni. Objawy zasadnicze polegają na uczuciu znużenia, wyczerpania, bólach głowy, dreszczach i gorączce, które zazwyczaj nie przekracza 39 stopni i trwa krótko.
Warszawa, 21 lipca
„Kurier Warszawski”, Wiadomości bieżące. Z miasta, nr 199, z 21 lipca 1918.
Doktor Zieliński tłumaczy mi, że istotna influenza nie jest owym na różne gamy przeziębieniem, ale groźną infekcyjną chorobą nawiedzającą Europę co lat trzydzieści, często śmiertelną, a zawsze atakującą u ludzi organ najsłabszy. Influenza nawiedza nas w tym roku. Wybuchła wiosną w Hiszpanii, stąd hiszpańską chorobą ją mianują, ciągnie od zachodu na wschód i w niektórych miastach tyle naraz ofiar czyni, że życie staje, nie chodzą ni poczty, ni tramwaje, nieczynne są teatry. Doktor Zieliński mówi, że nie tylko zło moralne rozpętało się na świecie, lecz drogą sprzyjających warunków wszelkie mikroby wzmogły się na siłach, zaś odporność ludzka maleje. Mrą ludzie jak bezbronne muchy. Aż straszno.
Warszawa, 17 sierpnia
Pamiętnik księżnej Marii Zdzisławowej Lubomirskiej 1914-1918, oprac. J. Pajewski Poznań 1997.
Zliczono co tydzień wszystkie przypadki śmierci z powodu influenzy i zapalenia płuc razem. Otóż w pierwszy tygodniu epidemii było ich 3, w drugim 49, w trzecim 55, w czwartym 98, w piątym 87, a w ostatnim od 13 do 19 bm. 88.
[...] Epidemia szerzy się w Krakowie podobnie, jak w całej Europie, groźnie. [...] Doświadczenia miejscowe innych miast oraz opisy epidemii z 1899/1890 pouczają, że zwalczanie tej zarazy jest bardzo trudne i że więcej wskórać tu można przez stosowanie indywidualnie pewnych środków ostrożności, niż przez ogólne zarządzenia władz. [...] Przeprowadzono dezynfekcję mieszkań i rzeczy po zmarłych na influenzę, zwrócono uwagę na czystość i porządek w kościołach, żłobkach, ochronkach, kinach, teatrach, restauracjach, wozach tramwajowych itd. Odpowiednich pod tym względem zarządzeń dopilnują lekarze okręgowi miejscy.
Kraków, 24 października
„Czas”, nr 474, z 24 października 1918.