Parę słów jeszcze o samej [„Gazecie Żydowskiej”], której dzisiejszy numer jest trzecim z kolei. Gazeta redagowana jest po polsku — widocznie liczono w ten sposób na szerszy krąg czytelników. Podobno redaktorem jej jest od dawna będący na usługach niemieckich dziennikarz Seifert. Cały ton gazety — analogicznie jak „Nowego Kuriera Warszawskiego” — słodkawego rozczulania się nad losem Żydów, oczywiście łączącego się z podziwem dla genialnych rozstrzygnięć i planów niemieckich. Mówi się tu dużo o emigracji, o przeszkoleniu i przewarstwowieniu Żydów. Ale bodajże najbardziej charakterystyczny dla celów gazety jest umieszczony w tym numerze felieton. Jest to historia jakiegoś szlachcica polskiego z Krakowa, którego dobroczyńcą stał się uczciwy bogacz żydowski z Kazimierza („Jehowa mu błogosławił w uczciwym handlu”), a którego syn z gromadą innych żaków spalił dom tegoż bogacza. Intencja tak jasna, że aż dziwne, że się nie starano jej ukryć: jak jednym z istotnych celów gazety dla ludności polskiej jest szerzenie antysemityzmu, judzenie przeciw Żydom, tak „Gazeta Żydowska” ma znów — pod tym samym patronatem niemieckim — judzić Żydów przeciw chrześcijańskiej ludności polskiej. „Divide et impera!”
Warszawa, 30 lipca
Ludwik Landau, Kronika lat wojny i okupacji, Warszawa 1962.