W Lublinie kręcono radziecki film wojenny. Było ogłoszenie w gazecie, że potrzebują statystów i płacą po 100 złotych za dniówkę. [...]
23 sierpnia była wolna, odpracowana sobota, więc założyłem starą, pomiętą, popelinową koszulę i [...] poszedłem na plan. [...] Tego dnia statyści mieli witać oklaskami żołnierzy radzieckich wkraczających do Lublina. [...] Zatrzymano nas w wylocie ulicy Pstrowskiego [...]. Po drugiej stronie stała wysoka trybuna, na której ustawione były kamery i kręciło się mnóstwo przebierańców. Wyróżniał się facet potężnej postury, reżyser filmu Jurij Ozierow. [...] Był upalny, słoneczny dzień. Po chwili ukazały się szeregi radzieckiego wojska, czyli polscy żołnierze przebrani w mundury Armii Czerwonej. Za piechotą jechały czołgi. Przejazd czołgów powtarzaliśmy kilkakrotnie. Raz z winy starszej, tęgiej statystki, która wybiegła z szeregu z bukietem kwiatów w ręce i wrzuciła te kwiaty żołnierzom do czołgu. Zdenerwowało to Ozierowa oraz jego tłumacza. Napiętnował przez megafon wyskok „starej, grubej baby”. W filmie były przewidziane takie sceny, ale miały w nich uczestniczyć młode, przystojne i gibkie jak sarenki dziewczęta.
Lublin, 23 sierpnia
Bronisław Stafiej, Wspomnienia w zbiorach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie, [cyt. za:] Barbara Odnous, Z pamiętnika rewidenta, „Karta” nr 41, 2004.