Wywiad [Wincentego] Witosa w „Nowym Kurierze Polskim” z 9 maja. Sensacyjny! [...]
Witos: „Niechże wreszcie marszałek Piłsudski wyjdzie z ukrycia, niech stworzy rząd, niech weźmie do współpracy wszystkie czynniki twórcze, którym dobro państwa leży na sercu. Jeśli tego nie zrobi, będzie się miało wrażenie, że nie zależy mu naprawdę na uporządkowaniu stosunków w państwie. [...] Gdybym ja miał pewne obiektywne dane, jak on, o których w tej chwili nie chcę mówić, to stworzyłbym rząd, gdyby mi odpadła połowa nawet ministrów...”
Ustępy wywiadu skreślone w ostatniej chwili przez [dziennikarza Konrada] Wrzosa, częściowo zatuszowane („pewne obiektywne dane..., o których w tej chwili nie chcę mówić...”), mówiły bez ogródek: „Mówią, że Piłsudski ma za sobą wojsko, jeśli tak, to niech bierze władzę siłą...; ja bym nie wahał się tego zrobić”. [...]
Zrobiłem Witosowi dużą scenę za wywiad: „Zrywa pan z przeszłością i parlamentaryzmem, daje pan przykład, z którego inni skorzystają!”. [...]
Dlaczego Witos dał ten wywiad? Zapewne sam nie umiałby tego rozumnie wytłumaczyć. Lubił, jak aktor, żeby o nim pisano, mówiono; rzucał więc nieraz, a i w tym wypadku, coś niezwykłego, coś, co zwróciłoby uwagę na niego. Była też, sądzę, chęć „pokazania” Piłsudskiemu: „mocny jesteś w słowie, w gestach, ale na czyn cię nie stać...”.
Wiem, że wynurzenia Witosa pojęto w obozie Piłsudskiego jako urąganie; na lewicy zaś jako jeszcze jeden dowód, że Witos jest zdecydowanym reakcyjnym faszystą i czeka tylko na moment, by zakuć Polskę w kajdany reakcji...
Warszawa, 9 maja
Maciej Rataj, Pamiętniki, Warszawa 1965, [cyt. za:] Agnieszka Knyt, Warszawa 1926: Przewrót w maju, „Karta” nr 48, 2006.