W tym samym czasie, kiedy getto cieszyło się radosną nowiną, kiedy nabożni Żydzi odprawiali dziękczynne modły, dziękując Bogu za odwrócenie nieszczęścia [ponieważ ktoś rozpuścił plotkę o zakończeniu akcji wysiedleńczej], Unterscharführer [Helmut] Orf wydał na Umschlagplatzu rozkaz. Kilkunastu kolumniarzy pracowało przy umieszczeniu chorych i ułomnych do czterech wozów konhelerek, piąty, czarny, żałobny wóz Pinkierta raz po raz przyjeżdżał po zwłoki umarłych. Po załadowaniu konhelerki wyjechały z Umschlagplatzu, na stopniach każdego wozu zamykało wejście po dwóch porządkowych. Orf prowadził na rowerze. Minęli wylot i pojechali ul. Dziką i Okopową na cmentarz żydowski.
Zarząd cmentarza miał stale przygotowane doły na masowe groby. Do takiego grobu grabarze wrzucili stu czterdziestu dwóch żywych jeszcze ludzi. Unterscharführer Orf stał z rewolwerem w prawej ręce, a lewą […] w rękawiczce pukał miarowo w przymocowaną do pasa pochwę rewolweru. Grabarze z wypiekami na twarzy, z oczyma wychodzącymi z orbit wrzucali do dołu szerokie łopaty ziemi. Po raz pierwszy czuli, że nie wytrzymują głosów krzyczących, oszalałych ludzi. Każde pochylenie się do dołu przyprawiało ich o zawrót głowy. Okropny dół przyciągał, pochłaniał, grób krzyczał strasznym, coraz głośniej wibrującym głosem. Ci ostatni wrzuceni na końcu otrząsali się z łopat ziemi, przewracali, powstawali na nowo, deptali nogami po ciałach i twarzach, przewracali swych współbraci, wstępowali im w otwarte krzyczące usta, wdeptywali im gęsto padającą z góry ziemię.
Unterscharführer Orf stał lekko pochylony nad grobami. Na jego kościstej długiej bladej twarzy odzwierciedlał się wyraz nudy. „Wapno” — rozkazał w pewnym momencie asystującemu obok zarządcy cmentarza. Grabarze sypali dalej ciężkie grudy ziemi. Nadjechały taczki zapełnione wapnem. Orf dał znak grabarzom. Zaczerpnęli łopaty gęstego wapna i każdą łopatę objął krzyk dochodzący z grobu o jedną oktawę niżej. [Jeszcze] kilkanaście łopat, krzyk ustał zupełnie. Skłębione ciała padły ciasno obok siebie. Jakiś człowiek próbował jeszcze raz powstać. Zrobił ciemny wyrąb w białej gęstej masie i padł, klasnąwszy do taktu oklaskom łopat. Orf dał znak, kazał przerwać rzucanie wapnem. Na wapno spadają znów grudy ciężkiej gliniastej ziemi. Na ulicach ludzie padają sobie w objęcia. [Myślą, że] akcja skończona.
Warszawa, 25 czerwca
Pamiętniki z getta warszawskiego, fragmenty i regesty, oprac. Michał Grynberg, Warszawa 1993.