Przeszło 20-tysięczny korowód przewinął się przed P. Prezydentem [Ignacym Mościckim], członkami Rządu z p. premierem [Januszem] Jędrzejewiczem i zaproszonymi gośćmi. Pierwsi szli Pomorzanie w sukmanach, w których przebijał kolor błękitny, dalej kaszubi w rybackich kaftanach i kapturach z sieciami na plecach, kolejno godnie przesuwały się poszczególne grupy, każda ze swą kapelą i w przepięknym „postroju swej ziemi”. Poznaniacy w długich sukmanach granatowych, witani oklaskami przez publiczność ślązacy, górnicy w czarnych strojach z latarniami w rękach, wilnianie w samodziałach. Przy dźwiękach cymbałów szły grupy litewska i białoruska, dalej poleszuccy, sieradzanie, mazowszanie i inni. Korowód przesuwał się przed gankiem z górą trzy godziny.
[…]
Był to wspaniały korowód, na czele którego dwunastu delegatów, reprezentujących wszystkie ziemie polskie niosło imponującej wielkości wieniec uwity ze zboża i przybrany kwieciem. Gdy delegacja doszła do trybuny, pierwsza przodownica złożyła P. Prezydentowi życzenia, a starosta wręczył Mu bochen chleba, mówiąc: „oto macie bochen chleba, bo tego najwięcej trzeba; krajcie nie dużo, nie mało, żeby dla wszystkich stało”.
Spała, ok. 4 września
„Gazeta Polska”, 4 września 1933, cyt. za: Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
W okresie przygotowań i w dniach obchodów uroczystości dożynkowych w gminach, powiatach pracownicy PUBP [Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego] i MO winni nastawić sieć informacyjno-agenturalną na sygnalizowanie i ujawnianie wszelkich zamierzeń i usiłowań wroga. Szczególną uwagę zwrócić należy na obserwowanie znanych wrogich grup i środowisk na wsi […] na te miejscowości, w których jest duże nasilenie elementu wrogiego, w których grasowały bandy, mają większe wpływy mikołajczykowcy, reakcyjny kler itp.
Warszawa, 31 sierpnia
Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
Towarzysze i obywatele!
Bracia chłopi i robotnicy rolni!
[...]
Sprawą naczelną, która określa i determinuje myśl przewodnią polityki partii i rządu, jest sprawa trwałego zabezpieczenia nienaruszalności granic państwowych Polski Ludowej i jej pokojowego rozwoju. [...] Czy mamy podstawy do tego, aby mówić o niebezpieczeństwie zbrojnej napaści na Polskę, o dążeniu wroga do zmiany naszych granic państwowych? Niestety, mamy. Niemal każdy dzień od czasu powstania Niemieckiej Republiki Federalnej dostarcza na to niezbitych dowodów. Cały świat wie, że jednym z naczelnych celów polityki wszystkich rządów Niemiec Zachodnich było i jest zburzenie istniejących granic państwowych Polski i przyłączenie do Niemiec trzeciej części terytorium państwa polskiego. W hierarchii celów polityki Bonn zburzenie granic Polski nad Odrą, Nysą i Bałtykiem siłą rzeczy zajmuje drugie miejsce. Pierwszym, czołowym celem Bonn jest zlikwidowanie i wchłonięcie Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Nie trzeba uzasadniać, że tym celom polityki Niemiec Zachodnich towarzyszą plany wojenne.
Dążenie do obalenia status quo w Europie, do przekreślenia wyników drugiej wojny światowej, do odbudowy wielkich militarystycznych Niemiec stanowi wielką, potencjalną groźbę dla pokoju w Europie, w szczególności zagraża bezpieczeństwu państw Układu Warszawskiego. W dzisiejszej rzeczywistości politycznej świata, kiedy o pokoju i wojnie decyduje układ sił, to potencjalne obecnie niebezpieczeństwo, które ze strony NRF i jej sojuszników zagraża krajom socjalistycznym i pokojowi w Europie, przerosłoby nieuchronnie w napaść wojenną na kraje socjalistyczne, w przypadku gdyby doszło do zmiany układu sił w Europie na rzecz imperializmu, na rzecz militarystów i odwetowców zachodnioniemieckich. W ostatnich miesiącach niebezpieczeństwo takie zaistniało. Zaistniała konkretna groźba wyrwania Czechosłowacji z szeregów państw Układu Warszawskiego. Aby do tego nie dopuścić, zaszła konieczność wprowadzenia wojsk radzieckich, polskich, węgierskich i bułgarskich na terytorium sojuszniczej Czechosłowacji.
Decyzję tę podjęło 5 państw członkowskich Układu Warszawskiego po wyczerpaniu wszystkich innych środków i po gruntownym przemyśleniu. Innej alternatywy nie było. Wprowadzenie naszych wojsk do Czechosłowacji podyktowała nam konieczność obrony żywotnych interesów naszych państw i narodów, konieczność obrony socjalizmu i pokoju. Czechosłowacja znalazła się bowiem na równi pochyłej, prowadzącej do restauracji kapitalizmu, do zerwania sojuszu z państwami socjalistycznymi, do wystąpienia z Układu Warszawskiego i ogłoszenia się państwem neutralnym. Jej gospodarka miała być ściśle związana z gospodarką państw kapitalistycznych, w pierwszym rzędzie z gospodarką Niemiec Zachodnich.
Było aż nadto dowodów świadczących o szybkim rozwoju kontrrewolucyjnego procesu zachodzącego w Czechosłowacji. [...]
Wrzawa, jaką podniosła światowa reakcja przeciwko państwom, które skierowały swoje wojska do Czechosłowacji, nie ma nic wspólnego z obroną jej suwerenności, jak w ogóle z jakimkolwiek pojęciem obrony socjalistycznej Czechosłowacji. Od kiedy to bowiem reakcja, imperializm, rządy monopoli kapitalistycznych stały się obrońcami socjalizmu i suwerenności narodów? Wrzawę tę wywołała klęska wrogów socjalizmu w Czechosłowacji, zniweczenie przez państwa Układu Warszawskiego imperialistycznej ofensywy obliczonej na wyrwanie Czechosłowacji ze wspólnoty państw socjalistycznych.
Tym zaś naszym przyjaciołom i towarzyszom z innych krajów, którym się wydaje, że bronią dobrej sprawy socjalizmu i suwerenności narodów, składając wyrazy potępienia i protesty przeciwko wprowadzeniu naszych wojsk do Czechosłowacji, odpowiadamy: jeśli wróg podkłada dynamit pod nasz dom, pod wspólnotę krajów socjalistycznych, naszym patriotycznym, narodowym i internacjonalistycznym obowiązkiem jest temu przeszkodzić przy użyciu takich środków, jakie są konieczne. [...]
[...] Światowe siły imperialistycznej reakcji usiłują wykorzystać wydarzenia czechosłowackie dla ponownego rozpalenia zimnej wojny z krajami socjalistycznymi. Nasza polityka wobec świata kapitalistycznego pozostaje niezmieniona. Zapewnienie pokoju i bezpieczeństwa w Europie i świecie, niedopuszczenie do naruszania interesów narodu i państwa polskiego, braterska jedność, współpraca i sojusz ze Związkiem Radzieckim i wszystkimi państwami Układu Warszawskiego — stanowić będą nadal główne drogowskazy naszej polityki zagranicznej.
Niech żyje jedność państw socjalistycznych!
Niech żyje sojusz robotniczo-chłopski!
Niech żyje i rozwija się nasza ojczyzna — Polska Ludowa!
Warszawa, 8 września
„Trybuna Ludu” z 9 września 1968, [cyt. za:] Władysław Gomułka, Przemówienia 1968, Warszawa 1969.
Odbywają się doroczne ogólnokrajowe dożynki w Płocku według przyjętego od kilkunastu lat ceremoniału.
Przemawia niefortunny premier Jaroszewicz. Nabrał już nieco werwy po nieudanej imprezie uregulowania cen i płac.
Na stadionie młodzież Płocka skanduje zgranym chórem: „Partia–Gierek–Polska”. A więc najpierw Partia i Gierek, a w dalszej kolejności Polska. Premier powtarza oklepane komunały o nieurodzaju, o coraz większym wkładzie państwa w rolnictwo. Za jego plecami trzech dobrze odkarmionych i ubranych dostojników (może to gospodarze lub sekretarze władz wojewódzkich) zaśmiewa się w świetle kamery telewizyjnej.
Czyżby treść przemówienia premiera nastrajała ich tak frywolnie? Znów posypały się ordery i odznaczenia dla wyróżniających się rolników i nie-rolników. [...]
Dostojny gospodarz dożynek Gierek, przyjmując bochen chleba w imieniu najwyższych władz PRL, składa rolnikom podziękowanie. Powiada, że jak zawsze — będziemy się starać dzielić naszym wspólnym dorobkiem w sposób sprawiedliwy, tak by go starczyło dla wszystkich Polaków.
W tym miejscu należałoby zgodnie z prawdą dodać, że obecnie przede wszystkim góra partyjna, następnie szeregowi członkowie partii otrzymują największe pajdy z tego bochenka, bez względu na ich osobisty wkład w wytworzenie narodowego bochenka — symbolu.
12 września
Paweł Mucha, Czasy wielkich przemian: ludzie–zdarzenia–refleksje, t. 3: [Lata 1956–1977], dziennik w zbiorach Ossolineum, 15637/II/t. 3.