My, ludzie bezdomni, otrzymując od losu czerwoną kartkę zdegradowani zostaliśmy do III ligi życia. Zabrakło dla nas miejsca w kolejce po świadectwa udziałowe NFI, nie mamy czego szukać w biurach paszportowych, wymeldowani donikąd żyjemy na ulicach polskich miast. Mimo że zabraknie dla nas też miejsca w kolejce do urn wyborczych, zwracamy się z apelem do polityków, aby w ich programach wyborczych znalazły się propozycje rozwiązania problemów ludzi bezdomnych. To są sprawy, których uregulowanie prawne jest równie ważne, jak obecność Polski w NATO czy Unii Europejskiej. Oczekujemy otwarcia drzwi do uzyskania podmiotowości prawnej i społecznej. Deklarujemy chęć uczestniczenia w pracach nad stworzeniem projektów odpowiednich uregulowań.
My, mieszkańcy ośrodków Ruchu Wychodzenia z Bezdomności, mamy pomysł na godne życie. Pragniemy odzyskać wpisy w dowodach osobistych w rubryce „zameldowanie”, chcemy uczestniczyć w życiu społecznym. Jesteśmy przekonani, że istnieje szansa przerwania zaklętego kręgu niemocy i biurokratycznych barier. Nie wiemy, ilu jest w Polsce bezdomnych, ale być może stanowimy elektorat wart zachodu. Składamy propozycję spotkań w domach MARKOTU, oczekujemy zaproszenia do Okrągłego Stoły Dobrej Woli.
Za autorów listu otwartego Franciszek Banach, kierownik Domu Rodzinnego MARKOT VIII w Rucewie,
ok. 2 października
„Gazeta Wyborcza” nr 230, z 2 października 1996.