Uwydatnia się [...] olbrzymia różnorodność w stosowaniu amnestii do przestępstw natury gospodarczej.
[...]
Ustawa amnestyjna ma nie stosować się do przestępstw, dokonanych w chęci zysku. Lecz znam wiele wypadków, gdzie do tego rodzaju przestępstw ustawę zastosowano. Parę tygodni temu czytałem, że referent aprowizacyjny przy starostwie lub magistracie w Zielonej Górze lub Gorzowie popełnił wiele poważnych nadużyć i zastosowano do niego amnestię. Również w sprawie opisanej w dołączonym wycinku z gazety jest mowa o amnestii. A przecież obydwa te przestępstwa też popełniono z chęci zysku. A zwykły złodziej lub morderca popełniający mord rabunkowy, czyż nie działają z chęci zysku? Jakaż jest więc różnica. Jakiż jest miernik w stosowaniu amnestii. Jeśli amnestią są objęte przestępstwa popełnione przed 9 maja 1946 r. lub przed 5 lutego 1947 r., niech to tyczy się do wszystkich przestępstw jednakowo (z wyjątkiem zdrady państwa, szpiegostwa itp.), niech nie będzie luk w stosowaniu amnestii według uznania pewnych osób. Niech będzie jedna ustawa dla wszystkich, bo przecież to jest zasadą praworządnego państwa. Czy nie dobrze byłoby więc przejrzeć raz jeszcze wyroki, zasądzone przez Komisję Specjalną i ustaliwszy pewne zasady, zwolnić znaczną ilość ludzi. Bo przecież ludzie ci, to w znacznej mierze fachowcy, inteligenci. Jeśli popełnili przestępstwa w 1945 r. lub w połowie 1946 r. to już za nie odsiedzieli rok lub więcej. Zdemoralizowani okupacją niemiecką nie zdołali zaraz powrócić do właściwego trybu życia i popełnili błędy. Lecz odsiadując już połowę lub nawet 2/3 kary mieli czas zastanowić się nad niewłaściwością swego postępowania. Czy nie należałoby im więc darować reszty kary. Bo przecież ludzie są potrzebni Polsce w odbudowie, a należy przypuszczać, że są to ludzie już naprawdę poprawieni.
Ostrów Wielkopolski, 2 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
A więc moja przepowiednia nie sprawdziła się — na szczęście. Z racji amnestii zwolniono Michnika, Kuronia i innych, a także wszystkich robotników, co jeszcze siedzieli — tych nawet, którzy mieli wyroki po 10 lat. Prasa podała rzecz ogólnie, nie wspominając o „kontestatorach”, za to „Wolna Europa” trąbi o tym bardzo głośno, twierdząc zresztą niezbyt mądrze, że to początek „dialogu ze społeczeństwem”. Żadnego „dialogu” oczywiście nie będzie, dialog byłby, gdyby doszło do procesu, i tego prawdopodobnie Gierek chciał uniknąć. Rozmawiałem już telefonicznie z Adamem, bo aż mi się wierzyć nie chciało, ale był przy telefonie, bardzo rześki i wesoły. Po prostu cud — nic innego!
Co się za tym kryje? Pierwsza moja myśl była, że śledztwo w sprawie krakowskiego studenta wykazało udział w całej sprawie UB, i Gierek, zrozumiawszy, że go robią w konia, postanowił z nich zrobić wariatów. Albo też po prostu nie chciał mieć kłopotów przed przyjazdem do Polski Helmuta Schmidta, przed swoimi podróżami, przed Belgradem itp.
Sopot, 26 lipca
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996.
A więc moja przepowiednia nie sprawdziła się ― na szczęście. Z racji amnestii zwolniono Michnika, Kuronia i innych, a także wszystkich robotników, co jeszcze siedzieli ― tych nawet, którzy mieli wyroki po 10 lat. Prasa podała rzecz ogólnie, nie wspominając o „kontestatorach”, za to „Wolna Europa” trąbi o tym bardzo głośno, twierdząc zresztą niezbyt mądrze, że to początek „dialogu ze społeczeństwem”. Żadnego „dialogu” oczywiście nie będzie, dialog byłby, gdyby doszło do procesu, i tego prawdopodobnie Gierek chciał uniknąć. Rozmawiałem już telefonicznie z Adamem, bo aż mi się wierzyć nie chciało, ale był przy telefonie, bardzo rześki i wesoły. Po prostu cud ― nic innego!
Co się za tym kryje? Pierwsza moja myśl była, że śledztwo w sprawie krakowskiego studenta wykazało udział w całej sprawie UB, i Gierek, zrozumiawszy, że go robią w konia, postanowił z nich zrobić wariatów. [...]
Pobyt nad morzem się już kończy ― dobrze, bo dosyć mam tej „nowej klasy”, tych „czerepów rubasznych”, co zaludniają tu mola i plaże, szczekają jakąś dziką nową polszczyzną, a gadają tylko o forsie i zabawie. Głupia Polska, owoc ostateczny naszego 30-lecia. Inteligencja wyginęła, klasy się przemieszały, sowietyzm, nowe ziemie, tak zapewne być musi, pisałem o tym wielokrotnie, nawet z humorem, a teraz wcale mi nie do humoru. Obrzydli mi, ojczyzna mi obrzydła, a tu teraz właśnie taka propaganda patriotyzmu, że aż się chce rzygnąć.
Sopot, 26 lipca
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ogłoszenie Dekretu Rady Państwa o amnestii [19 lipca] wzbudziło żywe zainteresowanie różnych środowisk i grup społecznych w kraju.
W środowiskach twórczych i dziennikarskich akt amnestii poczytywany jest jako posunięcie polityczne ukierunkowane na radykalne zamknięcie rozdziału napięć i braku zaufania, jaki we wzajemnych stosunkach partii i państwa ze społeczeństwem zapoczątkowały wypadki z czerwca 1976 r. Ocenia się, że jest rzeczą napawającą optymizmem, iż w ogóle zrodziła się myśl o amnestii i że znalazła ona swoją konkretyzację. Akt ten komentowany jest również jako przejaw rozważnego działania władz w sytuacji powstałej w związku z hałaśliwą działalnością „Graczy” i innych grup opozycyjnych. Uważa się, że jeśli amnestia zlikwiduje problem ludzi aresztowanych po wydarzeniach czerwcowych, to podetnie grunt „Graczom” i wrogim ośrodkom propagandy zachodniej oraz mieć będzie znaczenie dla przywrócenia w opinii światowej wizerunku Polski jako kraju liberalnego i demokratycznego.
Warszawa, 26 lipca
Kryptonim „Gracze”. Służba Bezpieczeństwa wobec Komitetu Obrony Robotników i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR” 1976-1981, Warszawa 2010.
W obliczu zaistniałej sytuacji stanu wojennego, która ostatecznie zerwała dialog między społeczeństwem a władzą, wnosimy stanowczy i gorący protest przeciw pozbawieniu wolności naszych kolegów, czołowych przedstawicieli kultury polskiej. Jak nam dotąd wiadomo, znajdują się wśród nich: Halina Mikołajska, Klemens Szaniawski, Andrzej Kijowski, Andrzej Szczypiorski, Zbigniew Kubikowski, Jerzy Jedlicki, Roman Zimand, Jerzy Markuszewski. Nie istnieją żadne racje, które by usprawiedliwiały tego rodzaju akcję. Za podobnie bezzasadne uważamyaresztowanie czołowych działaczy „Solidarności”. Żądamy natychmiastowego zwolnienia wszystkich internowanych i publicznego przeproszenia ich za ten bezprzykładny w naszej historii fakt.
Warszawa, 13 grudnia
„Przegląd”, Aktorzy, Nr 1, Warszawa 1983.
13 lutego [1985] funkcjonariusze SB uprowadzili z prywatnego mieszkania w Gdańsku siedmiu naszych kolegów, działaczy NSZZ „S”. Dwa dni później prokurator wydał nakaz tymczasowego aresztowania dla trzech z nich: Władysława Frasyniuka z Wrocławia, Bogdana Lisa z Gdańska i Adama Michnika z Warszawy. Fakt ten wskazuje na to, że zapoczątkowane 13 grudnia 1981 wprowadzanie gwałtu, przemocy, naruszania praw człowieka rząd PRL ma zamiar kontynuować. Akty amnestii mogą się okazać tylko działaniami chwilowymi, podjętymi dla wprowadzenia w błąd opinii publicznej Polski i świata.
Po wszczęciu nieprzytomnej kampanii przeciwko Kościołowi, teraz znowu zaczyna się polityczne aresztowania. W więzieniach nadal przebywa kilkudziesięciu naszych kolegów, działaczy „S”. Jesteśmy głęboko przekonani, że na akty bezprawia odziane w szaty prawa trzeba odpowiedzieć z całą siłą, żeby było jasne, że Polacy nie przyjmą biernie tego nawrotu nienawiści, represji, łamania praw ludzkich.
21 lutego
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Dołączam swój głos do tych wszystkich, którzy wołają, że Polska po tym, co przeszła, nie może stać po stronie przemocy, nietolerancji i obojętności na ludzkie cierpienie. [...]
Niech powszechna amnestia stanie się wielkim aktem mądrości politycznej, odwagi i wyobraźni, pierwszym krokiem do prawdziwego pojednania. Niech los żadnego z więźniów nie zależy od widzimisię urzędnika. Niech Polska z mocy prawa stanie się krajem bez więźniów politycznych.
Łódź, 5 lipca
Marek Edelman, O powszechną amnestię, „Tygodnik Mazowsze” nr 176, 16 lipca 1986.
Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność” przyjęła decyzję władz PRL o uwolnieniu więźniów politycznych ze zrozumiałym zadowoleniem. Z radością witamy na wolności naszych przyjaciół i kolegów. Poczuwamy się do głębokiej z nimi więzi symbolicznej przez wierność ideałom „Solidarności” i udział w działaniach Związku. Jednocześnie zwracamy uwagę opinii krajowej i zagranicznej, że w więzieniach PRL pozostaje nadal z przyczyn politycznych kilkadziesiąt osób. [...]
Uwolnienie więźniów oznacza spełnienie jednego z głównych postulatów stawianych przez Związek od grudnia 1981 r. Samo uwolnienie więźniów nie usuwa jednak przyczyny napięć społecznych i upadku kraju. Nie daje gwarancji korzystnych dla Polski zmian społecznych i gospodarczych. Nasze doświadczenie nie nastraja optymistycznie, co więcej, załamanie rokowań w sprawie fundacji rolnej, projekty zaostrzenia ustawodawstwa pracy czy polityka oświatowa władz nie wskazują na intencję dokonania zmian w pożądanym kierunku. Do spełnienia zadań, jakie stoją przed społeczeństwem, konieczne jest przywrócenie pluralizmu związkowego, przebudowa systemu gospodarczego oraz stworzenie sytuacji politycznej umożliwiającej działania społeczne. Dopiero wówczas powstaną warunki do pełnego udziału społeczeństwa w dziele ratowania kraju. W sytuacji obecnej główne cele i formy działania NSZZ „Solidarność” pozostają bez zmian.
21 września
„Zomorządność” nr 132, z 17 października 1986.
Doniosły fakt, jaki stanowi uwolnienie więźniów politycznych, wzbudził w społeczeństwie iskrę nadziei na to, że sprawy polskie potoczą się inaczej, że po przeszło czterech latach głębokiego rozdarcia, represji i nienawiści znaleziony zostanie początek drogi dialogu i porozumienia. […] Wielokrotnie powtarzałem, że nie chcemy konspirować. Trzeba wypracować i uzgodnić nowy model działalności, jawnej i legalnej. Tym samym rozwiązany zostałby najbardziej bolesny i jeden z najtrudniejszych obecnie problemów społecznych i politycznych, co niewątpliwie byłoby krokiem w kierunku porozumienia dla ratowania kraju przed gospodarczą i ekologiczną katastrofą. W tym celu powołuję Tymczasową Radę NSZZ „Solidarność” w składzie: Bogdan Borusewicz, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Tadeusz Jedynak, Bogdan Lis, Janusz Pałubicki, Józef Pinior.
29 września
„Zomorządność”, nr 132, z 17 października 1986.
Zwracamy się więc z apelem do opinii publicznej Krakowa o wzmożenie czujności. Niech nas nie zmyli tzw. amnestia, która ze strony reżimu jest tylko taktycznym posunięciem. „Nieznani sprawcy” istnieją nadal i nadal są ochraniani przez sądownictwo i prokuraturę. Niech nas też nie zmyli komunistyczna propaganda, która w stylu Goebbelsa zrzuca winę na innych, a ofiary czyni przedmiotem prasowych i telewizyjnych ataków. Pamiętamy, jak znieważono dobre imię zamordowanego ś.p. Staszka Pyjasa i jak oczyszczono z zarzutów mordercę ś.p. Bogdana Włosika. Pamiętamy, jak umorzono śledztwo w sprawie zabójstw Zbigniewa Szkarłata, Tadeusza Frąsia, Piotra Bartoszcze, Marcina Antonowicza i dziesiątków innych osób. Pamiętajmy o tym i nie dajmy się ani zastraszyć, ani otumanić.
Confraternia Robotnicza
Nowa Huta, 13 października
„Hutnik” nr 14/128, z 25 października 1986.
Sytuacja, w jakiej działa NSZZ „Solidarność” w HiL po uwolnieniu bezprawnie więzionych działaczy i sympatyków „Solidarności” oraz po utworzeniu Tymczasowej Rady Krajowej, nie ulega zasadniczej zmianie [...] nie wolno nam zapominać o tych, którzy jeszcze pozostali w więzieniach [...]. Naszym dalszym konsekwentnym działaniem musimy doprowadzić do ich uwolnienia. Jednocześnie musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to nie dobre serce komunistów spowodowało zwolnienie części więźniów politycznych, ale ogromny nacisk zewnętrzny ze strony państw zachodnich oraz opór i upór społeczeństwa prowadzącego działalność tajną w strukturach, począwszy od najmniejszych zakładów pracy, przez struktury dzielnicowe i regionalne aż do TKK włącznie. Ogromną rolę odegrała działalność wydawnicza prowadzona poza wszelkimi strukturami.
16 października
„Kronika Małopolska” nr 94, z 3 listopada 1986.
Dla zwolenników działania metodą faktów dokonanych – osobiście podzielam ten punkt widzenia – sytuacja [po powołaniu Rady Konsultacyjnej 6 grudnia 1986] zmieniła się zasadniczo. Oparta na zmianie ustaw polityka unikania sądowej represji karnej stwarza możliwość działania na znacznie szerszą skalę niż przed 11 września [uwolnieniem więźniów], zwłaszcza działania jawnego. Dość powszechne i uzasadnione obawy, że osłabienie represji jest krótkotrwałe, w żadnym razie nie mogą być traktowane jako argument przeciwko jawnej działalności.
Uwolnienie więźniów politycznych, które z punktu widzenia zwolenników dialogu jest tylko jednym z warunków umożliwiających działanie (czyli właśnie dialog z władzą), dla nas jest warunkiem wystarczającym. Uważamy, że wszelkie ustępstwa trzeba dopiero wymusić.
[...] Po 11 września wołanie o program stało się naprawdę dramatyczne. Do tego czasu niemało dynamiki ruchowi dodawała walka o uwolnienie więźniów, zaś konspirację ożywiała legenda, która oczywiście zbladła w momencie, gdy grozi nie parę lat więzienia, lecz 50 tysięcy złotych grzywny.
[...] Możliwość działania, jaka się otworzyła dzięki ograniczeniu represji, stanowi wyzwanie i tak jest powszechnie odczuwana. [...]
Wrażliwość na nacisk społeczny można sprawdzić tylko w jeden sposób: podejmując działanie. Nie możemy czekać, aż władze zaproponują dogodne warunki, bo same nie zaproponują nam ich nigdy.
10 grudnia
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.