O godzinie 3.00 nad ranem obudziła nas gwałtowna kanonada artyleryjska. Pociski gwizdały nad naszym dachem. Rozgorzała prawdziwa bitwa, a my znajdowaliśmy się w samej strefie walk. Sekcja karabinów maszynowych prześlizgiwała się przez wąskie ogródki oddzielające domy od jezdni, chowając się za podmurowaniem żelaznych sztachet. Około godziny 6.00 niezwykły hałas ściągnął mnie z pierwszego piętra do przedsionka. Grupka żołnierzy zainstalowała się pod arkadami wejściowymi i strzelała do zabarykadowanych w gmachu sejmowym wojsk rządowych wzdłuż ulicy Matejki, położonej akurat naprzeciwko ambasady. Żołnierze ci sterroryzowali groźbą użycia broni starego portiera [...]; pozwolił im wejść, mówiąc, że w podobnym wypadku „trzeba przede wszystkim unikać nieszczęścia”.
Warszawa, 13 maja
Jules Laroche, Polska lat 1926–1935. Wspomnienia ambasadora francuskiego, Warszawa 1966, [cyt. za:] Agnieszka Knyt, Warszawa 1926: Przewrót w maju, „Karta” nr 48, 2006.
Obawiając się przybycia nowych pułków wielkopolskich, Piłsudski postanowił za wszelką cenę zakończyć walkę. W nocy polecił rozdać broń ochotnikom cywilnym. Socjaliści zgłaszali się masowo w obawie, że zwycięstwo strony rządowej przyniesie zdecydowanie reakcyjny kurs prawicy. [...] Defilowały czołgi, podczas gdy świszczące nad naszymi głowami pociski artyleryjskie kosiły stuletnie drzewa w parku Łazienkowskim. To ostatnie nasilenie ognia, które rozpoczęło się wraz ze świtem, trwało kilkanaście godzin bez przerwy. Ostrzeliwano się z sąsiednich ogródków. Około godziny 16.00 wojska rządowe zaczęły strzelać z wylotu ulicy Matejki w kierunku naszej ambasady z małej armatki 37 mm, uszkadzając filar wejściowy. Sztachety przed gmachem zostały w kilku miejscach rozerwane [...]. W tej samej chwili odnieśliśmy wrażenie, że front oddala się w kierunku Belwederu.
Warszawa, 13 maja
Jules Laroche, Polska lat 1926–1935. Wspomnienia ambasadora francuskiego, Warszawa 1966, [cyt. za:] Agnieszka Knyt, Warszawa 1926: Przewrót w maju, „Karta” nr 48, 2006.
Dziś przyszły depesze o kapitulacji Warszawy. Ostatni komunikat ma coś przerażającego w swym tonie spokoju i rezygnacji. Broni się jeszcze załoga Helu. Bronią się resztki armii po prawej stronie Wisły, ale to już koniec tragedii. Wszyscy stawiają mi pytania: „Co się stało, przecież tak krótką obronę i tak szybki atak, który w ciągu trzech tygodni zlikwidował, bądź co bądź, przeszło 30-milionowe państwo, trudno znaleźć w historii? Czy wasza mocarstwowość polegała tylko na blefie? Czyście nie wiedzieli, co się dzieje u waszego sąsiada? Czyście lekkomyślnie, w naiwności ducha liczyli tylko na waszych sprzymierzeńców? Czy nie lepiej było wtedy przyjąć żądania niemieckie i zachować przynajmniej prowincje centralne — zamiast tego szaleńczego kroku, jakim jest wojna?”.
Rio de Janeiro, 28 września
Tadeusz Skowroński, Wojna polsko-niemiecka widziana z Brazylii 1939–1940, Londyn 1980.
Waszyngton. Stanowisko ambasady ZSRR w USA w sprawie odpowiedzialności nazistów za zbrodnię katyńską
Ambasada zwraca niniejszym przekazany przez Departament Stanu list Maddena wraz z dołączonym doń tekstem rezolucji Izby Reprezentantów z 18 września 1951 jako dokument gwałcący powszechnie przyjęte normy stosunków międzynarodowych i ubliżający dla Związku Sowieckiego.
Ambasada przypomina, że:
1. Sprawa zbrodni katyńskiej została już w 1944 roku zbadana przez oficjalną komisję i stwierdzono, że sprawa katyńska jest dziełem zbrodniarzy hitlerowskich, co zostało opublikowane w prasie 28 stycznia 1944.
2. Rząd Stanów Zjednoczonych nie wysunął w ciągu ośmiu lat aż do ostatniego czasu żadnych zastrzeżeń w stosunku do powyższego orzeczenia komisji.
W związku z tym Ambasada uważa za rzecz konieczną oświadczyć, że wznowienie sprawy zbrodni katyńskiej po upływie ośmiu lat od ogłoszenia orzeczenia oficjalnej komisji może mieć na celu jedynie rzucenie oszczerstw na Związek Sowiecki i zrehabilitowanie w ten sposób powszechnie potępionych zbrodniarzy hitlerowskich.
Waszyngton, 29 lutego
Andrzej Przewoźnik, Katyń. Zbrodnia, prawda, pamięć, Warszawa 2010, cyt. za: Łukasz Bertram, Kłamstwo katyńskie, „Karta” 2011, nr 66.