Na wielkim dziedzińcu koszarowym o godzinie ósmej rano kompanie ustawiły się w czworoboku. Jeden z młodszych oficerów wystąpił przed front i odczytał telegram zawiadamiający o kapitulacji Niemiec. Na dziedzińcu zaległo głuche milczenie. Z kolei wystąpił drugi oficer i podał do wiadomości, że w Berlinie utworzył się rząd republikański, po czym zapytał zebranych żołnierzy czy są skłonni przejść na stronę rewolucji. Kilkadziesiąt głosów odpowiedziało twierdząco, reszta milczała. Stojąc w środku zbitej masy żołnierzy, wzniosłem okrzyk — oczywiście w języku niemieckim — „Niech żyje młoda republika niemiecka”. Kilka głosów powtórzyło za mną: „Hoch!” [Wiwat!] — reszta milczała. W tym samym momencie spotkałem się z jadowitym spojrzeniem Krausego.
Wobec braku sprzeciwu ze strony żołnierzy, wydano rozkaz, aby kompanie wybrały sobie dowódców, a plutony miały dokonać wyboru mężów zaufania (Vertrauensmanner). Ponadto ogłoszono, że wszyscy żołnierze są wolni do rana następnego dnia. Żołnierzy-więźniów wypuszczono na wolność. Jako wolny człowiek mogłem wyjść do miasta, odtąd już codziennie.
Zgorzelec, 11 listopada
Władysław Płonczyński, Spotkanie w Krystiankach, [w:] Wspomnienia powstańców wielkopolskich, oprac. L. Tokarski, J. Ziłek, Poznań 1970.