Do ludności polskiej
Wobec zbliżającego się ustąpienie władz okupacyjnych ludność polska pełna jest troski i zaniepokojenia o przyszłe losy kraju. Zewsząd dochodzą do Wilna trwożne, często przesadzone wieści o wynikłych już lub gotujących się rozruchach, o skupianiu się band bolszewickich lub jeńców rosyjskich. Ujawnione przez Tarybę litewską [Litewska Rada Państwowa] zakusy w kierunku objęcia przez nią administracji, również w polskich okolicach kraju, potęgują jeszcze zamęt i zaniepokojenie ludzkości. [...]
Dopóki nie zostanie zorganizowana prawidłowa władza państwowa, dopóki nie powstanie w porozumieniu z przedstawicielstwem polskim tymczasowy zarząd kraju, we wszystkich sprawach dotyczących porządku i bezpieczeństwa publicznego ludność polska winna się zwracać do Komitetu Polskiego w Wilnie.
Wilno, 20 listopada
Dziennik Wileński, nr 271, z 21 listopada 1918.
Noc. Okropny mieliśmy dzień i to na sam Nowy Rok. Nie wiem, czy potrafię opisać.
Całą noc walczyłem, oka nie zmrużyłem, przy tym czuję się niedobrze. Było to tak: jak zwykle mieliśmy zbiórkę, wracam do domu, a tu wychodzi nasz szwajcar, mówiąc, bym nie szedł do mieszkania i że wszyscy uciekli. Tatuś siedzi u niego, a w mieszkaniu naszym, które zajmuje całe drugie piętro, rozsiadł się sztab bolszewicki z naprzeciwka, by wziąć w dwa ognie polskie wojsko, gdyby nacierało.
Jakby mnie coś podrzuciło, chwytam mój ukryty karabin, biegnę na ulicę, spotykam naszego żołnierza i idziemy razem do mieszkania wypędzać Moskali. Idziemy, widzimy lufy karabinów wystawione z okien i drzwi zabarykadowanych workami. Ja chcę strzelać, ale mój towarzysz nie pozwala — mówi, że niedługo wytrzymamy z braku nabojów. Wracam. Przeprowadzam ojca kuchennymi schodami na podwórze i dalej przez ogrody na ulicę.
Zebrało się nas ze dwudziestu z kapitanem Rusieckim na czele, który poprowadził nas, by od ogrodu brać nasze mieszkanie. Strzelaliśmy całą noc. Ja — po raz pierwszy do ludzi. Doprawdy, sama walka to nic strasznego, dźwięk kul robi wrażenie brzęczenia much przelatujących koło uszu. Strzelaliśmy, nie żałując nabojów, do okien, a oni do nas. Coraz więcej przybywało ludzi z bronią.
Nareszcie bolszewicy wywiesili na znak poddania białą chorągiew z naszego obrusa. [...]
Po zostawieniu warty, poszliśmy zdobywać właściwe gniazdo bolszewickie po drugiej stronie ulicy. [...]
Więc prowadzę, a za mną postępuje oddział legionistów. Gdy zobaczyliśmy wymierzone lufy, wszyscy się cofnęli, pozostałem ja sam i zacząłem się z nimi ostrzeliwać. Kapitan zakomenderował „baczność”, wszyscy wrócili i na rozkaz rozrzuciliśmy się w tyralierę.
Podobno byłem w wielkim niebezpieczeństwie, gdy zostałem sam jako cel, do którego strzelano. Legioniści zaczęli mnie chwalić i przedstawili do oddziału legii oficerskiej, a kapitan Rusiecki mianował swym adiutantem. Nie rozumiem, jak można robić tyle hałasu o taki drobiazg. Spełniłem tylko swój obowiązek służbowy.
Wilno, 1 stycznia
Jarosław Wołkonowski, Święto Wielkiej Nocy, „Karta” nr 34/2002.
Wszyscy mnie chwalą, wiadomości doszły do mamusi, narobiły mi biedy. Mamusia poszła do kapitana prosić, by mnie nie brał na nocne ronty [patrole], powiedziała, że mam czternaście lat, a to nieprawda, za miesiąc kończę piętnaście, ale mówię wszystkim, że mam osiemnaście i każdy mi wierzy. Zły jestem na mamusię, że mi psuje karierę wojskową.
W nocy wykradłem się z domu, bo kapitan mówił, że będą zdobywać dworzec kolejowy.
Jak przybiegłem, wszyscy już się bili: oddziały wojskowe, kolejarze, cywilni i uczniacy. Odnalazłem kapitana, prowadził natarcie przez tory kolejowe. Szedłem przy nim, on się nigdy nie kładzie, choć ze wszystkich stron strzelali — ja też nie. Potem biegałem z jego rozkazami. Strzelać nie mogłem, bo nie miałem karabinu. Jak który znalazłem, to nie było do niego amunicji. Widziałem pierwszych w życiu zabitych.
Wilno, 2 stycznia
Jarosław Wołkonowski, Święto Wielkiej Nocy, „Karta” nr 34/2002.
19 kwietnia jestem w Lidzie: wszystko w porządku, tor naprawiony, łączniki utrzymane, robota sprawdzona. Obiaduję właśnie u suwalczan [suwalskiego pułku piechoty] świętujących swe zwycięstwa, aż wpada ostatkiem tchu oficer od Beliny: Wilno wzięte! Wilno, ukochane miasto jest moje!
Belina prosi na gwałt piechoty, wagony gotowe. Przynoszą mi depeszę z Paryża: „Czekać z Wilnem na armię Hallera...”. A ja jadę do Wilna... Wtem depesza od pułkownika Dziewulskiego, że bolszewicy idą od boku na nas przez Bastuny czy Bieniakonie. Co u licha! Naradzam się z Radziwiłłem, on sprawdza, okazuje się, że jakiś proboszcz o tym powiedział, a pułkownik Dziewulski nie miał nic pilniejszego jak alarmować, ulegając własnej trwodze.
Wyruszam do Wilna w wagonie rozbrzmiewającym radością.
Wilno, 19 kwietnia
Jarosław Wołkonowski, Święto Wielkiej Nocy, „Karta” nr 34/2002.
Przeżywam z Panami chwilę odetchnienia. Znajduję się wśród Panów, zajętych cywilną pracą, wśród ludzi, którzy nie żyją wojną. Z ulgą widzi się kraj, gdzie krówki się pasą, ludzie orzą. Kocham żołnierza i kocham wojnę ze wszystkimi jej okropnościami. Żołnierz jest potęgą, ale wszystkiego dać on nie może. Co zaczął żołnierz, tego dokończyć musi cywil. Będziecie musieli, Panowie, urządzić dożynki krwawego żniwa tak, by potomność wiedziała, że żołnierz nie chce tylko krew zbierać.
Za dożynki, za spokojne Wilno podnoszę ten toast.
Warszawa, 22 lub 23 kwietnia
Józef Piłsudski, O państwie i armii, t. 1, Wybór pism, wybrał i oprac. Jan Borkowski, Warszawa 1985.
Dziękuję za powinszowanie z powodu mojej operacji wileńskiej; była ona dla mnie miłym odpoczynkiem po warszawskiej pracy i pozostawiła nadzwyczaj serdeczne i miłe wspomnienia. Tak ciepłego i tak wzruszającego przyjęcia, jakiego doznałem sam i całe wojsko, nie oczekiwałem. Przeszło to wszystko, co można było sobie wyobrazić. Podaję kilka charakterystycznych faktów, które świadczą o tym: chłopi pod Wilnem odstępowali kawalerii, idącej w awangardzie, nasienny owies. W jednej chwili po zajęciu dworca wileńskiego przez kawalerię stanęło kilkuset ochotników pod broń dla walki z bolszewikami. Gdym na drugi dzień świąt przyjechał do Wilna, przez parę dni widziałem całe miasto płaczące ustawicznie ze wzruszenia i radości. Pomimo okropnego wygłodzenia miasta, ludność wpychała żołnierzom wszystko, co miała do jedzenia. Wszystkie te fakty ku wielkiej mojej radości zawiązały pomiędzy wojskiem a ludnością serdeczny i długotrwały związek. Znacznie gorzej było z Żydami, którzy przy panowaniu bolszewickim byli warstwą rządzącą. Z wielkim trudem wstrzymałem pogrom, który wisiał po prostu w powietrzu z powodu tego, że ludność żydowska strzelała z okien i dachów i rzucała stamtąd ręczne granaty. [...]
Wobec tego, że Wilno znalazłem opuszczone zarówno przez Polaków, jak i przez Litwinów i Białorusinów, nie mogłem utworzyć czegokolwiek szerszego po zajęciu Wilna. I Polacy, i Litwini, i Białorusini przy pertraktacjach z nimi oglądali się jedni na Warszawę, drudzy na Kowno lub Mińsk, gdzie wyemigrowała większość ich przedstawicieli. Do żadnej decyzji nie mogłem ich doprowadzić. [...] Tak, jak oczekiwałem, największy opór wykazywali Litwini, którzy po pewnych wahaniach odmówili wejścia do zarządu miejskiego. Żydzi zgodzili się na wydelegowanie wybranych przeze mnie delegatów, Białorusini wysłali zgodnie z żądaniem jednego. Przez ten czas, com był w Wilnie, i do dzisiaj, sytuacja nie naprawiła się wcale.
4 maja
Józef Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. V, Warszawa 1937.
Rada Miejska m. Wilna, powołana w drodze powszechnych, bezpośrednich, równych i proporcjonalnych wyborów, w dniu rozpoczęcia swych czynności składa, jako przedstawicielka Gminy Miejskiej, zgodnie z ujawnioną w programach i hasłach wyborczych wolą olbrzymiej większości wyborców — następujące oświadczenie:
Pomimo stu kilkudziesięciu lat niewoli, ucisku i polityki wynaradawiającej, Wilno nie straciło swego oblicza polskiego i nie wyrzekło się jedności z całością Rzeczypospolitej Polskiej. Ludność miasta wraz z ludnością Ziemi Wileńskiej wypowiada dziś uroczyście tylokrotnie już wyrażone w adresach i uchwałach niezłomne pragnienie należenia do Polski, protestując zarazem przeciwko włączaniu miasta do państwa litewskiego, jako też przeciwko powtarzaniu raz już popełnionej zbrodni ponownego oddania go na łup Rosji. Polskie Wilno, ten szaniec kultury polskiej i zachodnioeuropejskiego postępu w północno-wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej, wierzy niezachwianie, iż cały Naród polski dopomni się skutecznie o swą spuściznę dziejową i nie zaniedba niczego dla ostatecznego wcielenia jej do całości wolnej Ojczyzny. Ze swej strony gród nasz ślubuje dziś wobec Boga i całego świata walczyć wszelkimi dostępnymi człowiekowi środkami w obronie swej przynależności państwowej do Polski. Pełne wiary w sprawiedliwość dziejową i ufności w wolę i pomoc całego Narodu polskiego, Wilno zwraca się do Suwerennego Sejmu Polskiego, do Naczelnika Państwa i do Rządu Rzeczypospolitej z wezwaniem i prośbą o niezwłoczne zarządzenie kroków celem wcielenia miasta i Ziemi Wileńskiej do Rzeczypospolitej Polskiej oraz powołania stąd posłów do polskiego Sejmu Ustawodawczego w Warszawie.
Wilno, 22 października
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34.
My, radni żydowscy, wyrażamy szczery żal z powodu, że jesteśmy zmuszeni na pierwszym posiedzeniu nowo obranej Rady Miejskiej wystąpić z protestem przeciw wszystkim krzywdom, których dokonano i dopuszczono się w stosunku do ludności żydowskiej w Wilnie przed wyborami do Rady Miejskiej i podczas takowych.
[...] Żydzi, stanowiący połowę ludności w Wilnie, pozostali w znacznej mniejszości i dzięki nadmiernym wysiłkom udało im się przeprowadzić 14 radnych Żydów wobec 34 Polaków.
W imieniu ludności żydowskiej wileńskiej protestujemy przeciw temu kategorycznie i stwierdzamy, iż teraźniejsza tymczasowa Rada Miejska, która nie odzwierciedla rzeczywistych stosunków narodowościowych panujących w Wilnie, nie może być uznana za prawdziwą przedstawicielkę całej ludności miasta.
W skład tymczasowej Rady Miejskiej wchodzimy jednak, aby bronić naszych narodowych i ekonomicznych spraw, by prowadzić pokojową, produkcyjną pracę razem z przedstawicielami innych narodowości, z którymi chcemy żyć w zgodzie. Podkreślamy przy tym, iż otrzymaliśmy od naszych wyborców imperatywny mandat zajmowania się jedynie sprawami oświatowymi i gospodarki miejskiej, wyłączając wszelkie kwestie prawno-państwowe.
Co się tyczy specjalnie żydowskich spraw, będziemy żądali:
a) Aby język żydowski, będący językiem połowy ludności miejskiej, został oficjalnie i faktycznie uznany za jeden z języków miejscowych. Musi on zostać uznany również jako równouprawniony we wszystkich urzędach miejskich; ludności żydowskiej musi być dana możność porozumiewania się ustnie i pisemnie w języku żydowskim we wszystkich instytucjach miejskich. To może być urzeczywistnione tylko wtedy, gdy we wszystkich urzędach będą pracowali w odpowiedniej ilości również i urzędnicy Żydzi.
b) Wszystkie zarządzenia władz miejskich winny być ogłaszane na równi z innymi językami też w języku żydowskim.
c) Kasa miejska powinna utrzymywać i wydawać zapomogi z funduszów miejskich w odpowiedniej proporcji wszystkim żydowskim instytucjom kulturalnym, jako to: szkołom, teatrowi, czytelniom itp.
d) Ogólne kierownictwo wspomnianymi instytucjami żydowskimi należy wyłącznie do kompetencji Gminy Żydowskiej, która jest organem żydowskiej autonomii narodowej. Wzmiankowane zapomogi kasa miejska wydaje dla podziału Gminie jako stałej reprezentantce całego żydowskiego społeczeństwa.
e) Zarząd miasta powinien utrzymywać na równi z ogólnymi też i żydowskie instytucje opieki społecznej, jako to: domy dla sierot, szpitale, przytułki dla starców i dzieci, ochronki itd.
f) Bezwarunkowo powinny pracujące masy żydowskie otrzymać dostęp do wolnych placów miejskich, które miasto oddaje osobom prywatnym w dzierżawę dla prowadzenia tam gospodarki rolnej.
g) Przy umiastowieniu różnych przedsiębiorstw będziemy się starać, by przy tym pracownicy Żydzi nie zostali wypchnięci ze swych placówek ekonomicznych.
h) Robotnicy Żydzi winni być dopuszczeni do wszystkich robót miejskich bez ograniczeń. Do wszystkich miejskich instytucji i przedsiębiorstw muszą być przyjmowani na posady Żydzi jako urzędnicy, fachowcy itd.
i) Wszystkim robotnikom żydowskim pracującym w miejskich przedsiębiorstwach przysługuje prawo odpoczynku w dni sobót i świąt żydowskich.
j) Kupcy i handlowcy żydowscy mają prawo odpoczynku w soboty i święta żydowskie, w niedziele zaś i święta chrześcijańskie — prawo prowadzenia swych przedsiębiorstw.
Wilno, 22 października
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
Z powodu wygłoszenia przez przedstawiciela grupy żydowskiej przemówienia w języku żydowskim (żargonie) oświadczam w imieniu grupy radnych Polaków w liczbie 31, co następuje:
W rozporządzeniu nr 5 (z dnia 5 marca 1919) Generalnego Komisarza Ziem Wschodnich w przedmiocie języka urzędowego na obszarach zajętych przez wojska polskie, w art[ykule] 3 nie ma mowy o dopuszczeniu żargonu w instytucjach społecznych i samorządowych obok języka polskiego i innych.
Tak samo w „traktacie o ochronie mniejszości narodowych”, przedłożonym rządowi polskiemu do przyjęcia równocześnie z pokojowym traktatem wersalskim przez państwa sprzymierzone i ratyfikowanym przez Sejm walny w Warszawie w dniu 1 sierpnia br., jest mowa tylko o swobodnym używaniu jakiegokolwiek języka przez obywateli z mniejszości narodowych w stosunkach prywatnych lub handlowych, w sprawach religijnych, prasowych lub w publikacjach wszelkiego rodzaju, czy wreszcie na zebraniach publicznych (paragraf 7). W tymże paragrafie jest mowa o odpowiednim ułatwieniu w używaniu ich języka w sądach. Nadto w paragrafie 9 mówi się o zapewnieniu w szkołach początkowych udzielania dzieciom takich obywateli nauki w ich własnym języku. O używaniu żargonu w urzędowych obradach Rad Miejskich i instytucji samorządowych nigdzie mowy nie ma.
Z powyższych względów oraz ze względu, iż w przemówieniu przedstawiciela Żydów po żydowsku dopatrujemy się, co potwierdzają zresztą organy ich prasy, dążenia do wywalczenia dla żargonu w Wilnie stanowiska równorzędnego ze stanowiskiem języka urzędowego polskiego, stwierdzamy, iż nie uznajemy dzisiejszego wystąpienia radnych Żydów za precedens, uprawniający ich w przyszłości do podobnych przemówień na posiedzeniach Rady Miejskiej lub Magistratu.
Wilno, 22 października
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
My, niżej podpisani, zwracamy uwagę Rady Miejskiej na następujące fakty:
27 i 28 bieżącego miesiąca napadli znów żołnierze polscy kilkakrotnie na Żydów na ulicy Stefańskiej, około hali miejskiej i na przylegających ulicach, bili ich, obcinali brody, drwili i niektórych ograbili.
Widzimy się zmuszonymi zwrócić się do Rady Miejskiej z następującym zapytaniem:
Od czasu zajęcia Wilna przez władze polskie zdarzają się wypadki podobne nie po raz pierwszy i powtarzają się podczas prawie każdej translokacji oddziałów wojskowych w Wilnie i wszelkie nasze zabiegi przed władzami prowadzą tylko do czasowego uspokojenia. Zapytujemy Radę Miejską, co zamierza ona uczynić, by raz na zawsze położyć kres podobnym zdarzeniom i by obronić elementarne prawa dobrej połowy obywateli wileńskich.
Wilno, 29 maja
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
Przewodniczący udziela głosu radnemu [Mieczysławowi] Engielowi, który [...] w imieniu grupy radnych [Chrześcijańsko-Narodowej] składa wniosek nagły treści następującej:
„[Wzywamy] Radę Miejską do powzięcia uchwały treści następującej:
W chwili, gdy cały naród chwyta za broń, by odeprzeć barbarzyńską nawałę, godzącą w byt i wolność Ojczyzny, wywalczonej bohaterską krwią naszego żołnierza, Rada Miejska m[iasta] Wilna jako jedyne, powołane drogą powszechnych wyborów przedstawicielstwo ludności Wilna, zwraca się do władz wojskowych i cywilnych z żądaniem, by spełniając patriotyczną wolę ludności, powołały niezwłocznie do wojska te roczniki, które w innych dzielnicach Rzeczypospolitej pełnią już tę szczytną służbę.
Rada Miejska poleca Magistratowi przesłanie niniejszej uchwały Radzie Obrony Państwa na ręce Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza W[ojska] P[olskiego], Naczelnemu Dowództwu Frontu Północnego i Komisarzowi Generalnemu Ziem Wschodnich.”
W ślad za tym odczytany został projekt odezwy do ludności miasta, którą to odezwę wnioskodawcy proponują wydać w imieniu Rady Miejskiej. Treść odezwy:
„Obywatele miasta Wilna! W poważnej chwili próby dziejowej Rada miasta Wilna, jako powołana do reprezentowania Was wobec całego narodu, uważa za swój obowiązek zwrócić się do Was z niniejszym wezwaniem.
Barbarzyński wróg sięga po naszą wolność, życie i mienie. Młode Państwo Polskie wytęża wszystkie swoje siły, by oprzeć się groźnej nawałnicy i nie pozwolić wydrzeć sobie tej ziemi, przepojonej krwią męczenników za wolność, usianej grobami żołnierza, który przed rokiem tę wolność nam przywrócił. Ale wielki naród w chwilach najcięższych doświadczeń składa świadectwo swojej wielkości, patrzmy śmiało w twarz niebezpieczeństwu i bądźmy godni Narodu, którego cząstką jesteśmy. W obronie rodzinnego miasta, w obronie całej naszej Ojczyzny i wszystkiego, co dla nas jest święte i drogie, zdobędziemy się na hart ducha, na energię i wolę, na poświęcenie i ofiarność, które dadzą nam dość siły, by stawić czoło wrogowi i odnieść triumf ostateczny.
[...] Wilnianie, pamiętajcie o tym, by miasto nasze z podniesionym czołem mogło stanąć przed sądem historii, by wnukowie Wasi nie potrzebowali rumienić się ze wstydu za Was. Dajcie im możność stwierdzić z dumą, że miasto Wilno w decydującej chwili dziejowej chlubnie spełniło swój obowiązek i przyczyniło się do ostatecznego zwycięstwa nad wrogami. [...]”
Wilno, 8 lipca
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
Wilnianie i kresowiacy stanowili zaledwie trzecią część pułku, lecz nastrój był bardzo dobry i wszyscy się cieszyli, że z każdym dniem zbliżamy się do swego Wilna.
Już koło Lidy poczęły krążyć głuche wieści i pogłoski, że na Wilno nie pójdziemy, że jest jakaś umowa suwalska [podpisana 7 października] z Litwinami oddająca im Wilno... Ale nikt w to nie wierzył i żołnierze mówili: zdobywając Radzymin obroniliśmy Warszawę Polakom, a teraz oni nam pomogą odebrać Wilno.
[...] Zostałem wezwany do Ejszyszek, gdzie zameldowałem się u gen. Żeligowskiego, który mi powiedział, że jest plan zdobycia Wilna, ale trzeba „zbuntować się”. Jak buntować się, to buntować — pomyślałem sobie. Obojętnie pod jakim pozorem wejdziemy do Wilna, a już wtedy go nie oddamy.
[...] Po ukończonej odprawie, na której był obecny gen. Rządkowski, dowódca 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej, wracałem z nim razem samochodem do Woronowa. W drodze gen. Rządkowski cały czas narzekał na „bunt”, mówiąc: „Trzydzieści lat służę, a teraz mam buntować się. Nic nie mam wspólnego z waszym Wilnem, ja pochodzę z Kongresówki”, następnie zadał mi pytanie: „Czy pułk pana zgodzi się iść na Wilno?”. Byłem bardzo zdziwiony, że generał zadaje mi takie pytanie i powiedziałem, że nie rozumiem, czemu mam pytać, czy chcą iść na Wilno, kiedy o takim pytaniu przed innymi operacjami nie było nawet mowy. Wtedy gen. Rządkowski zapytał mnie, w jakiej formie będę badał nastrój żołnierzy i czy mam zamiar na odprawie oficerskiej wybadać, czy oficerowie zechcą przyłączyć się do „buntu”. Zirytowany tym odpowiedziałem gen. Rządkowskiemu: „Czemu Pan Generał mnie nie pytał, czy chcę zdobywać Radzymin, a teraz proponuje mi urządzać plebiscyt. Jadę z Woronowa do pułku i nie mam zamiaru któregokolwiek z oficerów lub szeregowych pytać o ich zgodę. Jutro wydaję rozkaz operacyjny w myśl otrzymanych dziś na odprawie zarządzeń i chciałbym zobaczyć, kto z moich ośmieli się odmówić udziału w tej akcji”.
Wileńszczyzna, 7 października
Relacje uczestników akcji zajęcia Wilna w październiku 1920 r., zebrane w lipcu, sierpniu i wrześniu 1930 r. na ankietę Wojskowego Biura Historycznego, CAW, I.400.959.
Marsz na Wilno odbywał się prawie spokojnie z wyjątkiem kilku małych utarczek nie mających większego znaczenia w akcji bojowej pułku.
9 października zobaczyliśmy nareszcie cel naszych dążeń — Wilno. W szeregach pułku zapanowała radość, wszyscy bez wyjątku oczekiwali chwili wkraczania do miasta z wielką niecierpliwością. Przed murami Wilna na twarzach żołnierskich widoczne były oznaki silnego wzruszenia. Każdy odruchowo poprawiał swój mundur i otrzepywał go z kurzu podróżnego, poprawiał ładownicę i czapkę, i markotnie spoglądał na dziurawe buty. O dobrym zmierzchu, przy rogatkach miasta spotkały nas nieprzeliczone tłumy, które w porywie radości brały nas w ramiona i wyciskały nam na policzkach siarczyste całusy.
Jakaś młoda i „gładka” niewiasta z dwojgiem dzieci na rękach z okrzykiem „kochany mężu” rzuciła się na wymorusanego przez kurz żołnierza, który dzieci usadowił sobie na ramionach i z tak miłym ciężarem maszerował dalej przez ulice miasta. Zebrany tłum ruszył ławą za pułkiem, wznosząc entuzjastyczne okrzyki: „Niech żyją dzieci Wilna”, oraz sypał na nas masami kwiaty, które żołnierze zatykali sobie za rynsztunek.
Wilno, 9 października
Relacje uczestników akcji zajęcia Wilna w październiku 1920 r., zebrane w lipcu, sierpniu i wrześniu 1930 r. na ankietę Wojskowego Biura Historycznego, CAW, I.400.959.
Radny [Wacław] Studnicki odczytuje nagły wniosek grupy radnych [Chrześcijańsko-Narodowej] m[iasta] Wilna o następującej treści:
„Wobec zbliżającej się drugiej rocznicy wkroczenia do naszego miasta wojsk polskich, które przed dwoma laty w dniu 19 kwietnia wysiłkiem bohaterskim wypędziły wroga i przyniosły nam wyzwolenie spod obcej przemocy Rada miasta Wilna, chcąc fakt ten niezapomniany na wieczne czasy w kronikach miejskich zapisać i uczcić zasługę Żołnierza Polskiego, składając hołd Naczelnemu jego Wodzowi, nadaje godność Obywatela Honorowego m[iasta] Wilna Marszałkowi Polski Józefowi Piłsudskiemu Wodzowi Naczelnemu Wojsk Polskich, Naczelnikowi Państwa Polskiego.”
Radny Wygodzki w imieniu radnych-Żydów oświadczył, że Żydzi szanują osobę Naczelnego Wodza, lecz powyższy wniosek, podług ich zdania, ma polityczny charakter i z tego powodu oni wstrzymują się od głosowania. [...]
Rada Miejska wśród rzęsistych oklasków wniosek uchwaliła i poleciła Magistratowi wysłać depeszę do Naczelnego Wodza z prośbą o przyjęcie godności Honorowego Obywatela m[iasta] Wilna [...].
Następnie został odczytany nagły wniosek grupy radnych następującej treści:
„W chwili, gdy miasto nasze ma obchodzić po raz wtóry radosną rocznicę uwolnienia Wilna z wrażej przemocy, wstaje w myśli wszystkich dzień 9 października 1920, w którym Generał Lucjan Żeligowski przyniósł wyzwolenie Wilna w chwili zdawało się beznadziejnej, gdy wbrew zawartym bez nas o nas decyzjom, wkraczając do nas na czele bohaterskich szeregów z synów naszej ziemi złożonych i sam prawy syn tej ziemi, przyniósł z powrotem Wileńszczyźnie i nam, swoim wdzięcznym współobywatelom, wolność, prawo stanowienia o swoim losie, prawo, którego rząd litewski świadomie dążył i dąży nas pozbawić, wiedząc, żeśmy się wypowiadali i wypowiemy za Polską i krwią własną tę wolę przypieczętować gotowi. W uznaniu tych wiekopomnych zasług [Rada Miejska] nadaje Generałowi Lucjanowi Żeligowskiemu honorowe obywatelstwo m[iasta] Wilna."
Radny Wygodzki oświadcza, że chociaż Gen[erała] Żeligowskiego Żydzi szanują, jednak uważają, że wniosek ten ma charakter polityczny i z tego powodu od głosowania wstrzymują się. [...]
Wilno, 14 kwietnia
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
Po trudnej, natężonej pracy najlepszych działaczy społecznych Polaków i Żydów, dążącej do osiągnięcia porozumienia i pokojowego współżycia między Polakami a Żydami w naszym kraju — zjawiły się inne, żądne krwi elementy naszego miasta i, mając na celu rozsiewanie nienawiści między ludnością, swoją pełną jadu agitacją [2 lipca] wywołały zaburzenia, w rezultacie których padły dwie ofiary, wielu niewinnych ludzi zostało pobitych i zranionych lub mienie ich zostało rozgromione. Lecz najgorszym wynikiem tej występnej agitacji jest to, że wybiła ona życie z jego powszedniego toru pokojowego i obudziła w ciemnej masie jej najniebezpieczniejsze instynkty zwierzęce. Tym podżegaczom wyrażamy naszą głęboką pogardę!
Lecz niezrozumiałym jest dla nas zachowanie się Magistratu miasta Wilna wobec tych oburzających wypadków.
Zwracamy się do Magistratu z następującymi pytaniami:
1) Czy Magistrat m[iasta] Wilna pociągnął do odpowiedzialności osoby, które urządziły odczyty, za rozlepianie afiszy po ulicach miasta bez zezwolenia na to Magistratu?
2) Dlaczego Magistrat nie pozwolił użyć Straży Ogniowej dla rozproszenia rozjuszonego tłumu?
3) Dlaczego Magistrat nie przedsięwziął nadzwyczajnych środków ochrony porządku w mieście i nie zwołał nadzwyczajnego zebrania Rady Miejskiej?
Czekamy na odpowiedź!
Jednocześnie proponujemy Radzie Miejskiej przyjąć następującą uchwałę:
„Rada Miejska postanawia zwrócić się do ludności miasta Wilna z odezwą, w której ostro potępia organizatorów i wykonawców zaburzeń niedzielnych i nawołuje ludność do pokojowego współżycia wszystkich obywateli.”
Wilno, 6 lipca
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
Uroczystości wojskowe w Wilejce i w uniwersytecie Stefana Batorego, gdzie Naczelnikowi Państwa wręczono akt o mianowaniu go doktorem honorowym matematyki, odbyły się bardzo uroczyście, ale w czasie przyjęć szeregu deputacji i na raucie, na którym było może blisko 1000 osób, wyczuwało się, że towarzystwo nie było zgrane.
Najmilsze wrażenie wywarła na mnie rzewna uroczystość składania wieńców na mogiłach naszych żołnierzy na cmentarzu na Rossie.
Po solennem nabożeństwie w Katedrze procesja z licznym tłumem ruszyła na cmentarz. Brałem również udział w pochodzie jako reprezentant Naczelnika Państwa, który przyjechał później. Ksiądz biskup Bandurski wygłosił wzruszające kazanie.
Wilno, 31 października–2 listopada
Jan Jacyna, 1918–1923 w wolnej Polsce. Przeżycia, Warszawa 1927, [zachowana pisownia oryginału].
Żądamy uznania języka mas żydowskich, jako równouprawnionego we wszystkich instytucjach miejskich, wszystkie ogłoszenia i obwieszczenia władz miejskich winny posiadać obok tekstu polskiego również tekst żydowski.
Przy najmie robotników i urzędników, przy wypełnianiu dostaw i prac dla miasta decydować winny momenty osobistego uzdolnienia, osobiste kwalifikacje, nie zaś przynależność do tej lub innej narodowości, do tego lub innego wyznania. Żydowscy pracownicy i robotnicy, żydowscy rzemieślnicy i dostawcy winni mieć dostęp do wszystkich prac miejskich na równi z innymi obywatelami, przy czym żadne ograniczenia na tle narodowościowym lub wyznaniowym nie będą przez nas tolerowane.
Dążyć będziemy do zniesienia przymusowego odpoczynku niedzielnego dla ludności żydowskiej, świętującej sobotę i rujnowanej przez przymusowy dwudniowy odpoczynek tygodniowy.
Wilno, 11 sierpnia
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
[...] dla każdego z Was staje się jasnym, do jakiego stopnia dla naszych interesów, dla całego naszego bytu ma znaczenie praca w samorządach miejskich.
Zwłaszcza należy to podkreślić względem miasta, którego ludności jesteśmy przedstawicielami, miasta Wilna. Najdokładniej zdajemy sobie sprawę, jakie znaczenie ma Wilno dla wszystkich narodowości tu przedstawionych. Oceniamy w szczególności znaczenie, jakie Wilno ma dla narodu polskiego, jego historii i kultury. Pragnęlibyśmy jednak i będziemy do tego dążyli, abyście Wy, tak samo jak my szczerze ujmujemy Wasze interesy, ujęli jako równi z równymi nasze dążenia narodowe. [...]
W ogromnie ciężkich warunkach ekonomicznych i politycznych wileńska ludność żydowska zdołała stworzyć świetną sieć szkół powszechnych, seminarium nauczycielskie, gimnazja z językiem wykładowym żydowskim — jidysz — językiem naszego narodu. Instytucje te są kierowane przez Centralny Komitet Oświaty i przez Żydowską Organizację Szkolną na naszej prowincji. Stworzono tu Muzeum Historyczno-Etnograficzne im. Sz. Anskiego; rozgałęziono Towarzystwo Oświaty (Wil-Big), które służy jako wzór dla innych miast. Wilno jest siedzibą Żydowskiego Instytutu Naukowego, który stał się ośrodkiem dążeń naukowych najlepszych sił całego świata, które pracują w dziedzinie nauki — języka, kultury, historii i ekonomiki żydowskiej.
Żydzi wileńscy zdobyli się na stworzenie całego szeregu instytucji, które mają na celu troskę o dobrobyt ekonomiczny i dążą do przebudowy struktury ekonomicznej narodu naszego. Oprócz kooperatyw i banków ludowych, działają różne towarzystwa, jak „Pomoc”, „ORT” i inne, które już w znacznym stopniu przyczyniły się do produktywizacji naszego nowego pokolenia. [...]
Ta rozgałęziona i usilna praca ożywiona jest jedynym dążeniem do odrodzenia i odbudowy naszego narodu w naszym kraju na zasadach kultury i pracy oraz braterskiego współżycia ze współobywatelami innych narodowości.
Nasz program — równouprawnienie polityczne, kulturalne i socjalne. [...]
Pod względem uznania słuszności naszych żądań kulturalnych może dla Wielkiej Rzeczypospolitej Polskiej jako wzór służyć nasz drugi sąsiad z północy, mała, dopiero powstała Łotwa, która utrzymuje na zasadach równości na koszt państwa i samorządów wszystkie szkoły żydowskie, teatr oraz inne instytucje kulturalne. [...]
Poprzednia Rada Miejska Wileńska — chcemy to uznać publicznie — odniosła się do naszych żądań kulturalnych lepiej, aniżeli samorządy wielu innych miast Polski. Panowie jednak chyba przyznają, że do prawdziwego równouprawnienia na polu działalności kulturalnej jest jeszcze bardzo daleko. [...]
Wilno, 11 sierpnia
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
[...] tyle mówimy o kryzysie kapitalizmu i pod egidą konserwatywnego „Słowa” przemycamy tak rewolucyjne recenzje – że endecy niedawno na uniwersytecie wydali ulotkę, gdzie mówią o zgniłym kapitalizmie (przy czym pointa jest taka: wszystkiemu winni Żydzi). Właśnie dzisiaj pójdę na wiec wszechpolaków trochę się z nich ponabijać – jedyna kulturalna rozrywka.
Wilno, 15 października
Czesław Miłosz, Jaroslaw Iwaszkiewicz, Portret podwójny, Warszawa 2011, cyt. za: Hanna Antos, Polska Czesława Miłosza, „Karta” nr 69, 2011.
Smutne i karygodne wypadki, początkowo wszczęte na terenie Uniwersytetu Stefana Batorego — chluby naszego kraju i skarbnicy ideałów naszych, a następnie ekscesy, przeniesione, niestety, na ulicę, zasługują na bezwzględne potępienie, są szkodliwe dla Państwa i Kraju, łamią najlepsze tradycje współżycia narodowości na terenie naszego miasta, na poszanowaniu wzajemnych praw oparte.
Rada Miejska zwraca się do ludności miasta, a zwłaszcza do młodzieży, z apelem, aby zachowała bezwzględnie spokój i godność.
Rada Miejska zwraca się do władz administracyjnych z żądaniem użycia wszelkich środków zapobiegających dalszym ekscesom i zapewnienia poszkodowanym pokrycia strat.
Wilno, 16 listopada
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
Tu w Wilnie „otoczyli mnie” i z przestrachem widzę, że utrzymanie zaszczytnego odosobnienia jest w polskich warunkach niemożliwe. „Miłosz pachołek faszyzmu”, „Miłosz
pseudoklasyk”, „Miłosz wtłoczony w mistycyzm i formy klasyczne” – najdelikatniejsze
jeszcze epitety, a co gorzej, że patrząc na błotniste ulice, na nędzę, na idiotyzm rządowych hec, nie ma się serca i odwagi, żeby mówić o czystej sztuce, nie ma się dość moralnego prawa. [...] Przestrach mnie chwyta, kiedy oglądam moich „rówieśników”. Czyżbym naprawdę tak daleko ich za sobą zostawił?
Wilno, 21 stycznia
Czesław Miłosz, Jaroslaw Iwaszkiewicz, Portret podwójny, Warszawa 2011, cyt. za: Hanna Antos, Polska Czesława Miłosza, „Karta” nr 69, 2011.
Opinia publiczna m[iasta] Wilna wstrząśnięta została do głębi wydarzeniami, które miały miejsce w ostatnich kilku tygodniach, a które w dniach 22 i 23 bm. przybrały miarę masowych ekscesów antyżydowskich.
Ekscesy te są wynikiem dłuższej akcji przygotowawczej ze strony czynników, które w ciągu szeregu tygodni prowadziły kampanię antyżydowską, wzywając do czynnych wystąpień przeciw Żydom. Głównym terenem tej akcji stał się Uniwersytet, gdzie w dniu 12 bm. przyszło do brutalnego napadu na akademików żydowskich, skutkiem czego liczni studenci Żydzi zostali pobici. O rozmiarze tych zajść świadczy fakt, iż pan Rektor uznał za konieczne ze względu na bezpieczeństwo zawiesić wykłady na Wszechnicy.
Ekscesy przeniosły się na ulice miasta Wilna. Pewne organa prasowe podsycały nastrój podniecenia, prowadząc otwarcie i bezkarnie hecę antyżydowską, a rezultaty nie dały na siebie czekać, o czym świadczy kronika policyjna i pogotowia ratunkowego (napad na redakcje „Wilner Tog” i „Kuriera Powszechnego”, dotkliwe pobicie drukarza Szwajlicha itp.).
W dniu 14 bm. ogłoszona została blokada Domu Akademickiego. [...] przyszło do smutnych zajść w dniu 22 bm., gdy po wiecu, który się odbył przy Domu Akademickim, wyruszyła demonstracja, składająca się przeważnie z młodzieży szkolnej, która w ciągu kilku godzin bez przeszkód hulała w żydowskiej dzielnicy, rozbijając witryny, rabując i bijąc spokojnych i bezbronnych mieszkańców Żydów. Trudno przypuścić, by policja nie była w stanie rozpędzić bandy niedorostków. Ekscesy niedzielne przybrały rozmiary prawdziwego pogromu sklepów żydowskich, a liczba osób poszkodowanych fizycznie i materialnie jest bardzo znaczna.
Nastrój podniecenia i niepokoju trwał w dalszym ciągu w poniedziałek, gdy miała się zakończyć blokada Domu Akademickiego. O stanie zdziczenia świadczy między innymi fakt brutalnego napadu na dom Pana Rektora. [...]
Zważywszy, że obowiązkiem Pana Prezydenta i Zarządu Miasta jest troska o spokój i bezpieczeństwo wszystkich obywateli miasta, podpisany zapytuje:
I. Czy ogólny stan podniecenia, wywołany hecą antyżydowską a grożący w każdej chwili wybuchem ekscesów, wiadomym był Panu Prezydentowi i jakie kroki Zarząd Miasta przedsięwziął celem zapobieżenia ewentualnym wybrykom antysemickim?
II. Czy i jak zamierza Zarząd Miasta reagować na wypadki, które miały miejsce w dniach 22 i 23 bm.?
Wilno, 26 listopada
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
16 lutego nastąpiły pierwsze aresztowania wśród młodzieży narodowej, między innymi aresztowano aplikanta adwokackiego Witolda Świerzewskiego, z którym stale współpracowaliśmy na terenie politycznym. [...] W godzinach porannych 17 lutego przyszli do mieszkania mego dwaj wywiadowcy PP i oświadczyli, iż jestem wezwany do prokuratora miasta Wilno — wezwania jednak formalnego nie doręczyli. [...]
Zostałem przez nich odprowadzony do Urzędu Śledczego przy ulicy Świętojańskiej 2 — gdzie doręczono mi nakaz prokuratora na przeprowadzenie u mnie rewizji osobistej, po czym bez żadnego badania odprowadzono do aresztu policyjnego przy zaułku Ignacowskim 7. Była godzina 13.00. [...] O 20.00 przeprowadzono mnie do kancelarii aresztu i doręczono mi dekret podpisany przez wojewodę Bociańskiego nakazujący osadzenie mnie w Berezie Kartuskiej.
Wilno, 17 lutego
Protokół przesłuchania Stefana Łochtina z 21 kwietnia 1940, zesp. Komisja powołana w związku z wynikiem kampanii wojennej 1939 r., Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie (AIPiMS), sygn. A.20.5/18.
Poruszając stosunek budżetu do ludności żydowskiej, radny [Józef] Tejtel widzi w postępowaniu Zarządu Miasta całkowite niemal ignorowanie tej ludności, o czym świadczy likwidacja subwencji na teatr, szkolnictwo i dożywianie dzieci żydowskich. [...]
Radny Stanisław Kódź [...] ze szczególnym uznaniem wita w imieniu Koła Narodowego całkowite zlikwidowanie subwencji dla szkolnictwa żydowskiego, oświadczając przy tym, iż nie czuje osobiście żadnej nienawiści do Żydów, uważa jednak, że skreślenie subwencji, jako wyraz polityki zmierzającej do rozwiązania kwestii żydowskiej w Polsce, jest słuszne i sprawiedliwe.
Wilno, 31 stycznia
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” 34/2002.
Ostatnie wybory do Rady Miejskiej w Wilnie wykazały, podobnie jak wybory do wszystkich poprzednich kadencji Rady Miejskiej po odzyskaniu niepodległości, że Wilno jest miastem na wskroś polskim i katolickim.
Tego stanu rzeczy nie zmienia fakt wzmocnienia żydowskiego stanu posiadania w przedstawicielstwie miasta w porównaniu z kadencją ubiegłą, gdyż mimo wszystko przedstawicielstwo to stanowi mało znaczącą mniejszość Rady Miejskiej.
Narodowe Koło Radnych, największe ugrupowanie w obecnej kadencji, wybrane przez ludność pod hasłami katolickimi i narodowymi, będzie w pracach swoich zarówno w Radzie Miejskiej, jak i w Zarządzie Miasta kierować się tymi samymi zasadami, co i przedstawiciele Obozu Narodowego w Radach Miejskich miasta Wilna wszystkich poprzednich kadencji, a mianowicie uznaje za podstawowe:
1. Dobro miasta, a w pierwszym rzędzie jego ludności polskiej i chrześcijańskiej.
2. Fachowość, celowość i oszczędność gospodarki miejskiej.
3. Ochronę i wzmocnienie polskich warsztatów pracy i polskiego stanu posiadania w mieście.
Dziejowy moment, przeżywany obecnie przez Polskę, nakłada na Naród Polski wyjątkowo trudne i wyjątkowo odpowiedzialne zadania. W obliczu ewentualnej konieczności zbrojnego wystąpienia Narodu w obronie swego honoru oraz nienaruszalności granic Państwa, Narodowe Koło Radnych oświadcza, że uczyni wszystko, by Wilno, jedno z sześciu największych miast Rzeczypospolitej, a jedno z najsilniejszych ognisk kultury narodowej, swą zwartością, siłą moralną oraz karnym wysiłkiem przyczyniło się do zwycięstwa i rozrostu potęgi Polski.
W myśl swoich haseł wyborczych Narodowe Koło Radnych walczyć będzie:
1. O narodowe i katolickie oblicze Wilna.
2. O konsekwentne i całkowite odżydzenie naszego miasta.
3. O godziwą pracę dla bezrobotnych i systematyczne, planowe zwalczanie bezrobocia.
4. O sprawiedliwe rozłożenie ciężarów publicznych.
5. O troskę nad matką i dzieckiem oraz młodzieżą.
6. O opiekę nad bezdomnymi.
Narodowe Koło Radnych wzywa wszystkie polskie ugrupowania Rady Miejskiej do współpracy w tym kierunku.
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
Wybory z dnia 21 maja br. do Rady Miejskiej m[iasta] Wilna przyniosły znaczne zwycięstwo obozowi socjalistycznemu. Obecnie socjalistyczne skrzydło Rady Miejskiej liczy 19 radnych, czyli przeszło 25 procent.
„Bund” wraca do tej Rady w sile dziesięciu radnych wobec ośmiu z innych ugrupowań żydowskich. [...]
Nad wszystkimi państwami Europy, w pierwszym rzędzie Europy Środkowej, zawisła groźba zaborczej ekspansji hitlerowskiej. A dość jest spojrzeć na mapę Europy w jej ostatnim hitlerowskim wydaniu, by przekonać się, jak groźnym niebezpieczeństwem to jest dla Polski. Przykład Austrii i Czechosłowacji snadnie udowodnił: żadne próby przystosowania się, ideowego i ustrojowego, do których uciekły się sfery reakcyjne tych krajów, nie pomogły; chcąc obronić swą Niepodległość, Polska szykować się musi do czynnego oporu. A trud ten spadnie w pierwszym rzędzie na masy pracujące miast i wsi. [...]
Lecz bronić się skutecznie może tylko lud wolny. Gdy więc masy pracujące Polski odrzucają z całą stanowczością wszelkie pomysły totalistyczne zarówno zagranicznego, jak i rodzimego chowu, gdy domagają się wolności równych praw dla wszystkich obywateli, to nie tylko bronią one przez to należnych im praw, lecz walczą równocześnie o warunki w maksymalnym stopniu zapewniające prawdziwą obronność kraju. [...]
Ulubionym argumentem reakcji stał się antysemityzm. Potrafi on najlepiej otumanić masy i odwrócić ich uwagę od głównych winowajców ich nędzy, którymi są ustrój kapitalistyczny i ci, co na nim żerują. Kopiując wzory zagraniczne, antysemityzm podżega przeciwko Żydom i rozpala waśnie narodowościowe, utrudniając tym samym zespolenie wszystkich mas pracujących w obliczu zewnętrznego niebezpieczeństwa hitleryzmu. Negując elementarne podstawy sprawiedliwości, antysemityzm dąży do stworzenia dla Żydów „getta”, które ma być wstępem do ich całkowitego wypędzenia z Polski. Pod szyldem tej beznadziejnej i jałowej koncepcji jutrzejszego „emigracjonizmu”, antysemityzm już dziś odmawia Żydom praw obywatelskich, traktując ich jako „obcych”, jako przymusowych jutrzejszych emigrantów; już dziś odmawia im prawa do życia i do pracy, rugując ich ze wszelkich placówek gospodarczych.
Wobec tej rozpętanej hecy antysemickiej frakcja radnych „Bundu” w R[adzie] M[iejskiej] oświadcza uroczyście, że masy żydowskie czują się pełnoprawnymi obywatelami naszego kraju, tego poczucia nigdy się nie wyrzekną, i że te masy gotowe są ponosić równe z innymi ciężary dla dobra tego kraju, w którym żyją, pracują, walczą oraz domagają się równych z innymi praw. Wszelkie próby pomniejszenia ich praw ludzkich, obywatelskich, narodowych uważają za gwałt i bezprawie, z którymi nigdy się nie pogodzą.
Wilno, 28 czerwca
Jarosław Wołkonowski, Miasto polsko-żydowskie, „Karta” nr 34/2002.
Następnego dnia, a jest to 10 marca, od rana formują kolumnę na podwórzu więziennym [w Łukiszkach]. Jest mroźny dzień. [...] Kolumna liczy pewnie parę tysięcy osób i już nie mieści się na podwórzu. Otwierają się więc bramy i wychodzimy na ulicę otoczeni wojskiem i psami.
Nagle wszyscy przytomniejemy, jak przebudzeni z długiego snu. Powodem tego jest widok tłumu kobiet, który nas w pewnej odległości otacza ze wszystkich stron. Widocznie do miasta przeciekła wiadomość, że dzisiaj wywożą z Łukiszek. [...] Zaczynają się poszukiwania bliskich. Odbywa się to w ten sposób, że z tłumu dochodzi wołanie, np.:
— Czy jest tu Janek Kowalski?
Nam nie wolno odzywać się, ani rozglądać się na boki, ale ten Janek akurat jest między nami i nie wytrzymuje:
— Zosiu, jestem tu! — woła.
Konwojent wpada w szereg i wali kolbą Janka w plecy, ale wiadomość dotarła. Krzyk z tłumu potęguje się, każda woła swego, chwilami trudno rozszyfrować, o kogo chodzi, ale co jakiś czas z kolumny przychodzi odzew. Jestem na jej końcu i widzę z przerażeniem, że dołącza do nas duża grupa kobiet. A więc je też wywożą!
Nareszcie kolumna rusza. Część konwojentów z psami idzie przed nami i zgania przechodniów z ulicy do bram. Nic to nie pomaga, cały czas słyszymy wołanie kobiet i rzadziej odpowiedzi więźniów. [...] Biegniemy pod Górę Bouffałową, ul. Słowackiego i na bocznicę kolejową. Tu przed wagonami wszyscy klękają w śniegu i czekamy na załadunek.
Po paru godzinach przychodzi kolej na nas. Ciągle trzymamy się razem z Kazikiem. Reszta to więźniowie, z którymi jeszcze się nie znamy. Ładują nas do małych wagonów towarowych po 45 osób, a więc nadal jest ciasno, tym bardziej że tu też nie ma prycz. W środku wagonu stoi żelazny piecyk tzw. „koza”, a przy drzwiach wycięto otwór o wymiarach około 15 x 15 cm — to jest nasza ubikacja. Próbujemy rozlokować się w miarę możliwości na podłodze, ale chociaż zahartowani jesteśmy w nieogrzewanych pomieszczeniach w więzieniu, tutaj dokucza nam zimno dotkliwie. Wagon ma okna zabite deskami, drzwi nieszczelne i dziurę w podłodze.
Wilno, więzienie na Łukiszkach, 10 marca
Ryszard Kłosiński, Byłem więźniem łagru nr 0321 w Saratowie, Bydgoszcz 1996.
1. Litewski Ruch na Rzecz Przebudowy — to samodzielny ruch obywatelski, popierający i rozwijający przebudowę społeczeństwa socjalistycznego w kierunku demokracji i humanizmu, zainicjowaną przez kierownictwo Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. „Sajudis” powstał z inicjatywy obywatelskiej, stanowiącej wyraz odrodzenia moralnego, narodowego i politycznego społeczeństwa.
2. „Sajudis” uważa za bezprawne układy Ribbentrop–Mołotow z 1939 r. wraz z uzupełniającymi je protokołami, oraz wszystkie wynikające z nich konsekwencje dla suwerenności Litwy. [...] Główne cele „Sajudisu” — to jawność, demokracja, suwerenność państwowa, gospodarcza, kulturalna Litewskiej SRR, prawne państwo socjalistyczne, w którym wola narodu jest realnie reprezentowana na wszystkich szczeblach władzy ustawodawczej i wykonawczej oraz sądownictwa.
Wilno, 23 października
Przerażają mnie głosy Litwinów — nawet jeżeli nie są liczne — którzy domagają się zamykania szkół polskich, likwidowania zespołów sztuki ludowej, występują przeciwko słusznym postulatom autonomii kulturalnej w okolicach, gdzie przeważa ludność polska, zabraniają niesienia flagi biało-czerwonej na równi z litewską, łotewską i estońską w czasie wielkich demonstracji w Wilnie, publicznie porównują Piłsudskiego do Stalina i Hitlera. [...]
Jako naród silny — czego dowiedliśmy w roku 1988 — musimy zdobyć się na przyznanie, że Wilno i Wileńszczyzna były przez wiele stuleci — i pozostaną — terenem co najmniej dwukulturowym. Nie jest to powodem do utyskiwań. Wprost przeciwnie, daje to szansę wspólnego wzbogacenia i wymaga solidarności w walce przeciw totalitaryzmowi.
25 stycznia
Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polaków na Litwie, działające od 15 czerwca 1988 r. przy Litewskim Funduszu Kultury, decyzją I Zjazdu SSKPL zostaje transformowane w niezależny i samorządny Związek Polaków na Litwie. Przejmując majątek Stowarzyszenia, jego prawa i zobowiązania, zachowując wszystkie jego zasadnicze cele i zadania, Związek będzie działać zgodnie z Konstytucją Litewskiej SRR, według dotychczasowego uzupełnionego Statutu SSKPL.
Zjazd zwraca się do Rady Ministrów Litewskiej SRR o zatwierdzenie Statutu Związku Polaków na Litwie i zarejestrowanie Związku.
Wilno, Litwa, 15 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zjazd wyraża głębokie zatroskanie z powodu zacofania gospodarczego, społecznego i kulturalnego Wileńszczyzny, gdzie Polacy, jako rdzenna na tej ziemi grupa etniczna o wielowiekowych tradycjach, stanowią większość mieszkańców. W całej Republice nie ma gorszych warunków do pracy i życia dla miejscowych rolników, robotników, lekarzy, nauczycieli, pracowników kultury. […]
Związek Polaków na Litwie traktuje jako jeden z głównych celów swej działalności uaktywnienie rozwoju społecznego, gospodarczego i kulturalnego Wileńszczyzny w nurcie odrodzenia narodowego zamieszkałych tu Polaków, które jest z kolei częścią składową procesów odrodzenia narodowego Litwinów.
[…] Jesteśmy przeświadczeni, że optymalnym sposobem rozwiązania problemów Wileńszczyzny byłoby utworzenie tu polskiej narodowej formacji autonomicznej.
Zwracamy się do władz Litewskiej SRR i ZSRR o poparcie dla inicjatywy kilkudziesięciu rad apilinkowych Wileńszczyzny, które uchwaliły nadanie sobie statusu narodowych rad polskich. Uważamy, że takie rozwiązanie sprawy najbardziej odpowiadałoby potrzebom całej zamieszkałej tu ludności, zapewniałoby równouprawnienie obywatelskie i narodowe, przyczyniłoby się do uregulowania stosunków narodowościowych w Republice.
Zjazd wyraża nadzieję, że Rząd Republiki Litewskiej, rozpatrując postulaty o autonomii mieszkańców Wileńszczyzny, będzie się kierował względami humanitaryzmu, a sprawa ta spotka się ze zrozumieniem i poparciem narodu litewskiego.
Wilno, 16 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Na obecnym terytorium ZSRR od dawien dawna zamieszkują Polacy. […]
Do ostatniego okresu, oprócz deklaratywnej przynależności narodowej, Polaków w ZSRR niewiele łączyło. Okres przebudowy dał możność i nam spojrzeć inaczej na sprawy narodowościowe. Nie wysuwając postulatu skupienia wszystkich naszych rodaków w ZSRR na jednym terytorium, co jest niewykonalne, my, Polacy na Litwie, pragniemy połączenia się ze wszystkimi rodakami w celu rozwiązywania naszych potrzeb kulturalnych i oświatowych. Proponujemy dlatego, by w ZSRR został utworzony ogólny ośrodek w systemie rządu, który by się zajął sprawami kultury i oświaty Polaków na całym terytorium ZSRR.
Należymy do tych mniejszości narodowych, które w składzie ZSRR nie mają własnych formacji państwowych i popieramy ideę tworzenia tych czy innych form autonomii narodowej na żądanie takich mniejszości w miejscowościach, gdzie stanowią one znaczne skupiska zamieszkałe od dawna na określonym terytorium. […]
Protestujemy przeciwko temu, że w oficjalnych dokumentach i informatorach statystycznych, wydawanych centralnie, ludność polska w ZSRR znajduje się pod rubryką „inni”.
Wśród 303 członków KC KPZR nie znalazło się miejsca przynajmniej dla jednego Polaka. Taki stosunek centrum daje pretekst do podobnego traktowania Polaków również w republikach związkowych. Uważamy, że Polacy w ZSRR na taki dyskryminacyjny stosunek do siebie nie zasłużyli, a ich ofiarna praca, zaangażowanie się w sprawy Państwa Radzieckiego znane są od czasów Rewolucji Październikowej do dnia dzisiejszego.
I Zjazd Związku Polaków na Litwie zwraca się także do Prezydium Rady Najwyższej ZSRR o anulowanie ustaw przyjętych w latach 30, które postawiły ludność polską poza prawem i stały się podstawą do masowych represji i ludobójstwa na narodzie polskim w ZSRR.
Domagamy się rehabilitacji wszystkich bezprawnie represjonowanych Polaków, obiektywnej oceny paktu Ribbentrop–Mołotow i jego skutków dla ludności polskiej.
Wilno, 16 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Wychodząc z założenia, że większa część ludności polskiej na Litwie jest wierząca, zwracamy się do władz kościelnych Litwy i Polski, do Papieża Jana Pawła II o podjęcie pilnych kroków ku kształceniu księży Polaków w języku polskim z kierowaniem ich do pełnienia misji duszpasterskiej na Wileńszczyźnie.
Z zatroskaniem zwracamy uwagę na fakt, że od roku 1939 nie wydano na Litwie ani jednej pozycji literatury religijnej w języku polskim.
Apelujemy do księży prowadzących pracę duszpasterską na Wileńszczyźnie o nieobrażanie uczuć narodowych wiernych, o poszanowanie ich ludzkiej, chrześcijańskiej godności.
Spełniając tysięczne prośby wierzących zwracamy się o stworzenie warunków do odprawiania już w najbliższym czasie w Katedrze Wileńskiej nabożeństw również w języku polskim.
Wilno, 16 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Dla zapewnienia procesów odrodzenia narodowego, krzewienia kultury i języka ojczystego, wzajemnego poznania i zacieśniania przyjaźni narodów Litwy i Polski zwracamy się do władz Litwy i Polski o jak najszybsze załatwienie sprawy retransmisji na zasadach parytetowych Telewizji Polskiej na tereny Litwy zamieszkałe przez Polaków.
Zjazd wraca się także do Państwowego Komitetu Litewskiej SRR ds. Telewizji i Radia o przedłużenie czasu trwania audycji telewizyjnej w języku polskim, o rozszerzenie jej treści o programy oświatowe i dziecięce, a także o przedłużenie i przeniesienie audycji w języku polskim do programu pierwszego.
Wilno, 16 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Z ogromnym zaniepokojeniem stwierdzamy, że ostatnio w niektórych wydaniach prasy litewskojęzycznej („Kalba Vilnius”, „Tarybinis Mokytojas”, „Literatūra Ir Menas” i niektórych innych) toczy się kampania antypolska. Dostęp na łamy najbardziej poczytnych periodyków uzyskali ludzie nieodpowiedzialni, którzy dalecy są od chęci zrozumienia wzajemnego, tolerancji, dążenia do dialogu i konsolidacji, ludzie lansujący pseudonaukowe teorie pochodzenia Polaków na Litwie i negujący ich podstawowe prawa jako odrębnej grupy etnicznej. Publikacje takie wyrządzają ogromną szkodę, rozpalają waśnie litewsko-polskie, uniemożliwiają wzajemne zrozumienie potrzeb i poparcie dla słusznych dążeń Litwinów i Polaków mieszkających na Litwie.
Niepokojem napawa też fakt, że w społeczeństwie litewskim nikt się dotychczas nie zdobył na publiczne potępienie oszczerczych wypadów, nie rozległ się głos nawołujący do rozsądku, taktu i umiaru. Natomiast dla autorów Polaków zamieszczenie w prasie litewskiej publikacji na tematy zasadnicze, dotyczące naszych problemów, było dotychczas prawie niemożliwe.
Jedyną trybuną, z której możemy mówić o naszych sprawach, jest dziennik „Czerwony Sztandar”. Jednak bodaj każda polemika z podobnego rodzaju nieodpowiedzialnymi wystąpieniami, w sposób taktowny i spokojny poruszająca tematy stosunków narodowościowych, życia Polaków na Litwie, naszych problemów i potrzeb, jest określana we wspomnianych organach prasowych jako podżegająca i antylitewska. Listy przeciwko „Czerwonemu Sztandarowi” do najwyższych władz Republiki, żądania zlikwidowania gazety, wrogie wobec niej akcje noszą znamiona zorganizowanej i skoordynowanej kampanii.
Żądamy położenia kresu antypolskim akcjom w prasie. Żądamy obrony polskojęzycznej gazety „Czerwony Sztandar” przed napadami nieodpowiedzialnych elementów w tym trudnym okresie odrodzenia. Zwracamy się do władz Republiki o publiczne ustosunkowanie się do nich. Prasa powinna być obiektywna we wszystkim. Również w naświetlaniu nurtujących dziś wszystkich problemów narodowościowych.
Wilno, Litwa, 16 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zebrani na I Zjeździe Związku Polaków na Litwie, przesyłamy serdeczne pozdrowienia Rodakom w Polsce, Polonii Wschodu i Zachodu. […]
Wbrew przeciwieństwom losu, byliśmy i jesteśmy Polakami. Na Litwie i Białorusi, na Ukrainie i w Kazachstanie, na dalekiej Syberii, wśród ludzi nie zawsze nam przychylnych, trwaliśmy przy polskości – trwaliśmy w mowie, wierze, tradycjach, a gdzie tego nie stało – w rzetelnej pracy Polaka, wreszcie we wspomnieniach.
Jesteśmy świadomi podziałów, jakie istnieją między naszą Ojczyzną duchową, krajem, w którym zamieszkujemy a rozsianymi po świecie skupiskami Rodaków. Jesteśmy świadomi uwarunkowań, jakie utrudniają między nami łączność. Uważamy jednak, że ponad wszelkie podziały, ponad odległości i granice istnieją wartości rzędu wyższego: poczucie przynależności narodowej, wspólnoty wiary, mowy i pamięci historycznej, na których podstawie szukać winniśmy możliwości wymiany dóbr duchowych, poznawania się wzajemnego i łączności Rodaków na świecie.
Jesteśmy Polakami. Jesteśmy braćmi. Różne mamy Ojczyzny, ale Macierz jedną – Polskę.
Wilno, Litwa, 16 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Drodzy Rodacy!
Chwila jest zaiste historyczna. Następuje nowy etap w życiu i społecznej działalności Polaków – mieszkańców Litwy. Potwierdza to niezbicie fakt transformacji wczorajszego Stowarzyszenia w dzisiejszy Związek.
Zjazd zakończył obrady. Czas oblekać słowa w czyny, co na pewno nie pójdzie łatwo. Winno nam jednak towarzyszyć przekonanie, że obrana droga ku odrodzeniu jest drogą jedynie słuszną.
Zewrzyjmy zatem szeregi, połączmy wspólne serc bicie i kroczmy naprzód. Nie odkładajmy na jutro tego, co zrobić można dziś: w ugruntowaniu świadomości narodowej, w oświacie i kulturze, ratowaniu zabytków, działalności gospodarczej. Roboty wystarczy dla każdego i wszystkich. Życzymy sobie, aby chętnych były krocie.
Wypisaliśmy na sztandarze: „Ziemia ojców – naszą ziemią”. Mamy prawo liczyć, by ta ziemia nam łaskawsza była, a my ze swej strony dla jej dobra sił nie pożałujemy, w szacunku i tolerancji dla wszystkich, kto ją zamieszkuje [sic!].
Niech w naszych inicjatywach i działaniach przyświeca nam pięć prawd:
1. Jesteśmy Polakami.
2. Litwa – Ojczyzną, Polska – Macierzą naszą.
3. Ziemia ojców – naszą ziemią.
4. Mowa i wiara dziadów – mową i wiarą wnuków.
5. Polak Polakowi i ludziom wszystkim – bratem.
Wilno, Litwa, 16 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Dzisiejsza akcja jest symbolem przede wszystkim solidarności narodów bałtyckich, ale i wszystkich uciemiężonych. Jest to nasz wspólny sukces. Łańcuch od Wieży Giedymina w Wilnie do Wieży Tompes w Tallinie to taki symbol naszej solidarności, który jeśli idzie o rangę i skalę — nie zaistniał dotychczas chyba jeszcze nigdy. Nie tylko w tych krajach. Chcielibyśmy, aby następnym razem fala dotarła również do Warszawy i Budapesztu, może i do Pragi.
Wilno, 23 sierpnia
W środę [10 stycznia] wczesnym popołudniem na przykatedralnym placu Giedymina mieszkańcy Wilna gromadzą się przed podium, na którym rozwieszony jest transparent: „Litwa wolna i niepodległa”. Niebawem otaczają go dziesiątki innych z podobnymi hasłami w językach litewskim i rosyjskim. [...] Między transparentami flagi litewskie, łotewskie i białoruskie. 40 tysięcy ludzi wypełnia cały plac. Mówcy rozgrzewają atmosferę. Ludzie klaszczą i skandują: „Litwa” i „Sajudis”. […] Medard Czobot, przedstawiciel Związku Polaków na Litwie mówi (po litewsku) o cierpieniach i walce Polaków; hasło „za naszą i waszą wolność” wygłoszone po polsku wywołuje burzliwe oklaski, powtórzone po litewsku — krzyk entuzjazmu.
Wilno, 10 stycznia
„Gazeta Wyborcza” nr 10, z 12 stycznia 1990.
Jestem obywatelem Litwy i jestem Polakiem. [...] Z historycznej perspektywy bycie Polakiem i patriotą Litwy jawi się jako zupełnie zwyczajna sytuacja. Wierzę, że nieszczęście zastarzałej wrogości, nieszczęście, które tak mocno skrzywdziło pokolenia ojców i dziadów, już nie będzie nad nami ciążyło. Po prostu ani Wam, ani nam nie służy już do niczego. Wierzę, że jego objawy — niestety jeszcze czasem widoczne — wypływają z dwóch źródeł. Po pierwsze z przyzwyczajenia. Po drugie z obcej, a wrogiej obu naszym społecznościom, manipulacji. Przyzwyczajenia społeczne wydają się faktem trwałym, ale można się im przeciwstawić. [...] Musimy wspólnie zwalczać mity i uprzedzenia.
Wilno, 3 lutego
„Gazeta Wyborcza” nr 39, z 15 lutego 1990.
W piątek wieczorem w Wilnie kilka tysięcy osób [...] przeszło przez całe miasto z zapalonymi świecami i transparentami, głoszącymi wolnościowe hasła. [...] Pochód, idąc przez całą szerokość głównej arterii miasta, ul. Giedymina i skandując hasła „Okupanci precz!”, „Precz z komunistami”, dotarł do placu katedralnego, gdzie w związku z rocznicą niepodległości zebrał się kilkudziesięciotysięczny tłum. [...] Niedaleko trybuny tłum ciasno obległ skrzynię, w której piętrzyły się książeczki wojskowe, karty powołania do wojska i dowody osobiste. Co chwila do urny podchodził ktoś z młodych ludzi i przy aplauzie zebranych z rozmachem rzucał na stos swoje papiery.
Wilno, 16 lutego
„Gazeta Wyborcza” nr 42, z 19 lutego 1990.
Wyrażając wolę Narodu, Rada Najwyższa Republiki Litewskiej postanawia i uroczyście proklamuje przywrócenie realizacji suwerennych praw Państwa Litewskiego, podeptanych przez obcą siłę w 1940 roku, i ogłasza, że odtąd Litwa znowu jest niepodległym państwem.
Akt Rady Litewskiej o Niepodległości z 16 lutego 1918 roku i Rezolucja Sejmu Założycielskiego z 15 maja 1920 roku o przywróceniu demokratycznego Państwa Litewskiego nigdy nie utraciły mocy prawnej i tworzą konstytucyjną podstawę Państwa Litewskiego.
Państwo Litewskie podkreśla swoje przywiązanie do powszechnie uznawanych zasad prawa międzynarodowego, uznaje nienaruszalność granic, jak to formułuje Akt Końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie przyjęty w 1975 roku, gwarantuje prawa człowieka, obywatela i wspólnot narodowych.
Rada Najwyższa Republiki Litewskiej jako wyraziciel suwerennej woli niniejszym aktem rozpoczyna realizację pełnej suwerenności państwa.
Wilno, 11 marca
Rada Najwyższa Republiki Litewskiej, proklamując ciągłość i niepodległość Państwa Litewskiego i jego powrót do rodziny wolnych krajów świata, liczy na ich braterską solidarność i pomoc. Nasza decyzja nie jest wymierzona przeciwko żadnemu państwu, przeciwko żadnej mieszkającej na Litwie narodowości. Jest to droga, która pozwala zapewnić Litwie prawa człowieka, obywatela i wspólnot narodowych, przystąpić do niewymuszonej współpracy, wnieść nasz wkład odpowiedzialności i pracy do stworzenia świata sprawiedliwości i zgody. Niech pomoże nam Bóg i wszyscy ludzie dobrej woli.
Wilno, 11 marca
Nasze przesłanie przyjaźni i solidarności przynosimy w momencie dla Litwy dramatycznym, ale mamy za sobą polską lekcję, a lekcja ta powiada — nie można przemocą i siłą zdławić aspiracji narodu. Lekcja polska to także lekcja dialogu politycznego. Trzeba i można rozmawiać, i to właśnie jest droga rozwiązania wszystkich problemów.
W tej chwili Europa patrzy na Litwę i oczekuje rozwiązań. Jest to wielka próba: w jaki sposób demokratyzujący się Związek Radziecki potrafi zaakceptować aspiracje narodu litewskiego. Jest to także próba dla tego narodu, który tak cierpliwie i mądrze potrafi zrealizować swoje aspiracje.
Wilno, 27 marca
„Gazeta Wyborcza” nr 74, z 28 marca 1990.
Strona polska nawiązała do oświadczenia Senatu i Sejmu RP wywołanego deklaracją Parlamentu Litwy proklamującą ciągłość i niepodległość państwa litewskiego. Wyrażono raz jeszcze radość z powrotu narodu litewskiego do rodziny wolnych narodów, a także nadzieję, że słuszne aspiracje Litwy zostaną zaspokojone i że proces odbudowy niezależnej państwowości nie zostanie zakłócony. Delegacja OKP zapewniła stronę litewską, że Polska granicę między Litwą a Polską traktuje jako równie ostateczną jak polską granicę zachodnią na Odrze i Nysie.
Rozumiejąc ogrom problemów, przed którymi staje Litwa, polscy parlamentarzyści zapewnili o swej gotowości wspierania procesu odzyskiwania przez Litwę pełnej niepodległości w nadziei, że będzie to proces oparty na dialogu i w którym nikt nie ucieknie się do przemocy.
Wilno, 27 marca
„Gazeta Wyborcza” nr 75, z 29 marca 1990.
Powołani do odrodzenia i wywalczenia wolności naszej ojczyzny — Polski i Litwy — choć młodsi od was, nasz drugi zjazd zwołaliśmy w tym samym, co wy, czasie. Gorąco pozdrawiamy was na tej wielkiej drodze i wyrażamy serdeczną wdzięczność za piękny akt wsparcia nas w tej decydującej dla Litwy chwili. Żywimy nadzieję, że jednoczy nas jeden Bóg, szlachetna i bolesna przeszłość.
Wilno, 21–22 kwietnia
„Gazeta Wyborcza” nr 94, z 23 kwietnia 1990.
1. Zasadniczym celem działalności Związku Polaków na Litwie jest zachowanie tożsamości narodowej, zapewnienie dla ludności Wileńszczyzny godziwych warunków bytu, zabezpieczenie swobodnego rozwoju kultury, gwarancji praw obywatelskich i narodowych poprzez utrwalenie ich w Konstytucji i odpowiednich ustawach:
– o równoprawnym funkcjonowaniu na terenach zamieszkałych przez Polaków języka polskiego na równi z państwowym litewskim;
– o proporcjonalnym przedstawicielstwie grup etnicznych w organach ustawodawczych i wykonawczych;
– o przeprowadzaniu referendów i plebiscytów lokalnych w sprawach dotyczących żywotnych interesów miejscowej ludności i grup etnicznych;
– o powołaniu organów w Radzie Najwyższej Republiki, z prawem inicjatywy ustawodawczej, spośród przedstawicieli zainteresowanych grup narodowościowych, a także organów nadzorczych i wykonawczych, formowanych na tejże zasadzie.
Wilno, Litwa, 22 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Związek Polaków na Litwie popiera dążenie narodu litewskiego do odzyskania autentycznej suwerenności państwowej.
Związek deklaruje gotowość do wszelkiej współpracy na rzecz budowy praworządnego, wolnego państwa litewskiego.
Wyrażamy przekonanie, że w nowej Litwie, którą wspólnie tworzymy, znajdzie się godne miejsce również dla Polaków – obywateli Republiki Litewskiej, Wileńszczyzna zaś, jako odrębny historycznie, etnicznie, językowo, kulturalnie i ekonomicznie region, jest i zostanie niepodzielną jednostką w nowej strukturze terytorialno-administracyjnej republiki.
Wilno, Litwa, 22 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Wileńszczyzna stanowi region zwartego zamieszkania Polaków.
W okresie ostatniego 50-lecia Wileńszczyzna była kilkakrotnie dzielona administracyjnie ze szkodą dla potrzeb społecznych i kulturalnych ludności polskiej.
I zjazd ZPL proponował poprzez autonomię scalenie Wileńszczyzny. Jednakże te propozycje nie zostały uwzględnione, a obecnie został ogłoszony projekt nowego podziału, przewidujący przyłączenie skupisk Polaków do innych rejonów („Valstybės indos”, 12 04 90).
II zjazd ZPL stwierdza, że najbardziej sprawiedliwym i demokratycznym rozwiązaniem byłoby stworzenie w granicach skupisk polskich Wileńszczyzny jednolitej jednostki samorządu terytorialnego, o własnym statusie, w składzie Republiki Litewskiej.
Wilno, Litwa, 22 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Sejm i Senat Rzeczpospolitej przyjmują z najwyższym niepokojem napływające z Wilna wiadomości o rozwoju sytuacji na Litwie. Zbrojne formacje radzieckie zajmują przy użyciu siły budynki publiczne w stolicy... W tej sytuacji deklarujemy gotowość udzielenia Litwy wszelkiej pomocy humanitarnej. [...] Sejm i Senat Rzeczpospolitej uważają, że wszelkie sprawy sporne winny być rozstrzygane przy pomocy środków wyłącznie pokojowych, zwłaszcza przez rozmowy i rokowanie między zainteresowanymi stronami. Oczekujemy od najwyższych władz ZSRR dotrzymania składanych deklaracji o stworzeniu pokojowych warunków do decydowania przez narodowy o swoim bycie politycznym.
Warszawa, 11 stycznia
„Tygodnik Solidarność” nr 3, z 18 stycznia 1991.
Dziś w trudnej dla naszej Ojczyzny Litwy chwili zwracamy się do Was, drodzy Rodacy, i do wszystkich mieszkańców Litwy, apelując o rozwagę, spokój i wzajemne zrozumienie. Pamiętajmy, Szanowni Rodacy, że żyliśmy i będziemy żyć wspólnie z narodem litewskim, że na nas żyjących leży odpowiedzialność, abyśmy my i przyszłe pokolenia żyli w zgodzie, aby różnorodność kultur, tradycji i języków służyła wzajemnemu wzbogacaniu się i poszanowaniu.
Puśćmy dziś w niepamięć to, co nas dzieli, darujmy tym, co nie zawsze nas chcieli zrozumieć, szukajmy tego, co nas łączy i będzie łączyć — niechęć do dyktatu z pozycji siły, wspólne dążenia do wolności, demokracji i niepodległości.
Wilno, 11 stycznia
Zwracam się nie tylko do członków ZPL, zwracam się do wszystkich Polaków, dla których Republika Litewska jest Ojczyzną. Imperium moskiewskie, łamiąc wszelkie prawa międzynarodowe, łamiąc wszelkie normy moralności ludzkiej, nie mając innych argumentów przeciwko dążeniom narodów ku wolności, stosuje brutalną siłę zbrojną, gwałt i przemoc. Jest rzeczą niezwykle ważną, byśmy sobie dzisiaj uświadomili, że jest to wymierzone nie tylko w parlament litewski, nie tylko w rząd litewski, nie tylko w Litwinów, ale również w nas samych. [...]
Apeluję do wszystkich Polaków [...] o poparcie narodu litewskiego w trudnej dla niego i dla nas wszystkich chwili. [...] Pamiętajmy, że jedną z najbardziej chlubnych tradycji narodu polskiego była walka „Za naszą i waszą wolność”. Dziś mamy czas, kiedy to hasło znowu stało się aktualne.
Wilno, 12 stycznia
„Gazeta Wyborcza” nr 11, z 14 stycznia 1991.
Gdy usłyszałem pierwsze strzały, razem z kolegami wsiadłem do samochodu i pojechałem pod wieżę TV. Myślałem, że wystarczy poskandować „Wstyd”, ale nigdy nie spodziewałem się tego, co zobaczyłem. Tysiące ludzi było otoczonych czołgami. Od strzałów sypały się odłamki szyb, wszędzie dym. Nam udało się podbiec pod samą wieżę. Ale czołgi także tam podjechały i skierowały na nas lufy. Widziałem twarze żołnierzy, których nie mogę nazwać ludzkimi twarzami. Komuś się opieraliśmy, kogoś ciągnęliśmy na bok. [...] Ten żołdak, któremu potrąciłem karabin, straszliwie wrzasnął i puścił serię. Na początku w ziemię. Myślałem, że ślepymi... A potem patrzę, wokół mnie mężczyźni jak liście padają martwi. Pierwszy raz w życiu widziałem śmierć. Do nas strzelano. Koło mnie leżało martwych trzy czy pięć osób. Ten, którego stamtąd zniosłem, na pewno już nie żył. Skostniały, z czterema ranami w tyle głowy. Nie wiem, ilu jeszcze tam zginęło. Kto urodził tych morderców, kto, co nimi powoduje?
Wilno, 13 stycznia
„Tygodnik Solidarność” nr 4, z 25 stycznia 1991.
Miały miejsce straszne, krwawe wydarzenia na Litwie [atak wojsk sowieckich na litewskie obiekty rządowe 11–13 stycznia]. W Wilnie doszło dozbrojnego przejęcia wieży telewiizyjnej. Jest wielu zabitych irannych, jedna dziewczyna została przejechana przez czołg. Znowu czołgi?!
Jestem pewien, że ta krwawa prowokacja dokonała się pod kierownictwem Moskwy rękami KPL na platformie KPZR.
KPZR tak po prostu nie odda władzy i będzie o nią walczyćrękami armii, KGB, milicji. Kierownicze stanowiska zajmują ludzie z awansu partyjnego w przeważającej większości fanatycznie oddani temu niewolniczemu ustrojowi, tej wrogiej ludziom ideologii, dla której życie i zdrowie człowieka nie ma żadnej wartości. KPZR i jej bojowy oddział NKWD-KGB mają na koncie dziesiątki milionów zabitych w okresie stalinowskich represji. Dotąd nikt za te przestępstwa nie odpowiedział. KPZR, jako odpowiedzialna za zbrodnie, powinna zostać zawieszona.
Grodno, 13–14 stycznia
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
W tym dramatycznym dla Litwy i dla całej Europy momencie przywożę wam z Warszawy słowa solidarności, braterstwa i podziwu. [...] Chcę Was zapewnić, że my w Polsce nie mamy wątpliwości, po czyjej stronie jest prawda i godność ludzka. W waszym dążeniu do narodowej suwerenności macie po swojej stronie nasze serca. [...] Jako Polak chciałbym powiedzieć coś więcej. Historia na wiele lat splotła losy naszych narodów. [...] W imię tej wspólnoty pragnę zapewnić, że Polacy zapewnią wszelką możliwą pomoc w waszej dzielnej i bohaterskiej walce, która jest walką o nas wszystkich. [...] Niech żyje wolna Litwa!
Wilno, 14 stycznia
„Gazeta Wyborcza” nr 12, z 15 stycznia 1991.
Drodzy Rodacy!
Przeżywamy obecnie czas wielkiej próby. Reakcja walącego się imperium moskiewskiego stosuje przeciwko wyzwalającym się narodom przemoc i brutalną siłę zbrojną. Niezależnie od przyczyn, jakie posłużyły za pretekst do podobnych akcji, mord na bezbronnych i niewinnych ludziach nie może być zakwalifikowany inaczej, jak ciężkie przestępstwo i musi być ścigany przez prawo.
Stosunki polsko-litewskie, zwłaszcza w ostatnim okresie, dalekie są na Litwie od idealnych. Polityka narodowościowa, uprawiana przez działaczy litewskich z kręgu Sajudisu, spotkała się ze zdecydowanym oporem i protestem społeczności polskiej. Problemy, przez nas sygnalizowane, istnieją w dalszym ciągu. Dziś jednak, w obliczu wspólnego zagrożenia, błędem byłoby obstawanie tylko przy naszych, polskich racjach. Mogłoby to mieć fatalne skutki dla istnienia całej społeczności polskiej na Litwie.
Droga do niepodległości i prawdziwej demokracji jest długa i ciernista. Będziemy nadal konsekwentnie czynili wszystko co od nas zależne, by Republika Litewska była państwem autentycznie niepodległym i demokratycznym, by prawa międzynarodowe były tu respektowane w całej rozciągłości. Wierni tym prawom, stanowczo protestujemy przeciwko zbrojnej ingerencji na Litwie, potępiamy akty przemocy i wandalizmu. Naszym moralnym, patriotycznym obowiązkiem jest solidarność z narodem litewskim w trudnym dla niego okresie. „Za wolność naszą i Waszą” jest jednym z chlubnych haseł narodu polskiego. Bądźmy mu wierni!
14 stycznia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Przeciwko narodom, które obrały drogę ku wolności i samodzielnemu rozwojowi, została zastosowana przemoc i brutalna siła zbrojna. Zamiast politycznego dialogu użyto wojska. Niezależnie od przyczyn, które rozmowy między Litwą a Moskwą utrudniały, dla mordu na niewinnych, cywilnych ludziach nie może być żadnego usprawiedliwienia. Nie ma problemów – bądź to dotyczących stosunków między republikami czy państwami, bądź mienia poszczególnych partii i organizacji – których nie można byłoby rozwiązać na drodze rokowań.
Od samego początku swego istnienia Związek Polaków na Litwie, sygnalizując i zabiegając o problemy polskiej mniejszości narodowej, stale podkreślał, iż mają one być rozwiązywane na Litwie, a nie gdzie indziej, poprzez dialog i współdziałanie z władzami Republiki. Problemy te nadal istnieją, dziś jednak wszyscy mieszkańcy Litwy, niezależnie od narodowości, stoją wobec problemu najważniejszego – zagrożenia dla wolności i demokracji, dla samego życia ludzkiego. Stanowczo potępiamy użycie zbrojnej siły przeciwko bezbronnej cywilnej ludności, rozwiązywanie problemów politycznych przy pomocy wojska.
Związek Polaków na Litwie deklaruje, że nadal będzie czynił wszystko, by Republika Litewska stała się państwem wolnym i demokratycznym, by wszelkie prawa – ogólnoludzkie, obywatelskie, narodowe – były w nim respektowane.
15 stycznia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
W porównaniu ze Związkiem Radzieckim, Litwa jest bardzo mała. Ale to właśnie w republikach nadbałtyckich po raz pierwszy w ZSRR pojawiło się żądanie, by naród ustanowił swój rząd. Dlatego też tam właśnie zachwiał się obraz Gorbaczowa jako reformatora.
Wyleniały ogon zranionej totalitarnej bestii uderzył w Litwę. I chociaż pochłaniają nas wydarzenia na Bliskim Wschodzie, nie możemy być obojętni na tragedię tego niewielkiego narodu. Wysłanie wojsk było błędem armii i KGB. Jeśli była jakaś szansa na utrzymanie krajów nadbałtyckich w rządzonej przez Moskwę federacji, to teraz została pogrzebana. Można bez przesady powiedzieć, że krew przelana w Wilnie jest kłuciem do przyszłości Litwy jako niepodległego państwa.
Ustanowienie marionetkowego prokomunistycznego rządu to stary chwyt, nikomu już nie zamydli oczu. Doprowadzi do tego, że partia, utożsamiana ze zdradą narodowych interesów, utraci resztki prestiżu. Przecież interwencja wojskowa na Litwie jest podobna do wszystkich wcześniejszych radzieckich interwencji - a wiemy, czym się one w efekcie kończą. Narzucone marionetki mogą rządzić krócej lub dłużej, ale katastrofalna sytuacja polityczna i gospodarcza Związku Radzieckiego nie wróży dziś sukcesu próbom powstrzymania nieuchronnych, naturalnych procesów demokratycznych.
[...]
Osamotnienie narodów, które mają poczucie, że cywilizowany świat je opuścił, zwiększa ich udrękę. W tej godzinie próby Litwini muszą wiedzieć, że nie zapomnieliśmy o nich, że światowa opinia publiczna śledzi wydarzenia w Wilnie z godziny na godzinę. Muszą wiedzieć, że uznajemy ich walkę za część wielkiej, walki o demokrację na całym świecie.
„New York Times”, 15 stycznia 1991, cyt. za: „Gazeta Wyborcza” nr 484, 18 stycznia 1991.
Bracia! My też jesteśmy małym, słabym krajem i nie możemy zagrozić wielkiemu mocarstwu, ale możemy być z Wami. Tu, w parlamencie, bije serce Litwy. Gdyby Was tu nie było, można by było rozwiązać problem jako sprawę wewnętrzną państwa sowieckiego. Ale powiedzieliście: najpierw trzeba, by Was zabić. A my powiedzieliśmy: będziemy z Wami. Od niedzieli przybywają do Was polscy posłowie i senatorowie. Będziemy z Wami tak długo, jak trzeba. Jeśli przyjdzie zginąć, to zginiemy tu z Wami.
Wilno, 17 stycznia
„Gazeta Wyborcza” nr 15, z 18 stycznia 1991.
Pomoc z polskiej strony jest bardziej znacząca niż tylko odwiedziny senatorów i posłów. Ich pobyt zresztą także odegrał dużą rolę. Ważne, że w okresie największych zagrożeń byli z nami w siedzibie parlamentu, że przejawili solidarność z Litwą. Dla napastników stanowili sygnał, że Litwini nie pozostali sami. Solidarność tu była niezwykle istotna.
Niezależnie od tego doszło konkretne wsparcie charytatywne: lekarstwa, żywność. W wojewódzkich miastach, a czasami i w małych miejscowościach Polski zbiera się pieniądze dla Litwy. Ta pamięć o nas ma szczery wymiar, cennych duchowo, który napełnia Litwinów wdzięcznością. [...] Litwini również dobrze wiedzą, kto próbuje skłócić nasze narody i dostrzegają tę prawdziwą Polskę, która nie ulega niczyim podszeptom i wyznaje te same wartości, co i nasze społeczeństwo.
Wilno, 1 marca
Rząd polski ma swoje względy i rację stanu. Z tego bierze się chęć kompromisu, dążenie do częściowego tylko uznania Litwy, zadowolenia jakby wszystkich stron etc. Może to się wydawać mało, ale podobnie postępuje przecież cała Europa […].
Uznając nas trzeba powiedzieć jasno, że Litwa nie jest częścią ZSRR. Nie można łączyć Litwy ze Związkiem Sowieckim, gdyż aneksja nie jest normą prawa. [...] Jeżeli Polska nie uznaje okupacji sowieckiej i paktu Ribbentrop–Mołotow, to chyba winna nas traktować jako państwo, wobec którego obowiązują wszystkie rygory prawne w stosunkach międzynarodowych. [...] Uznanie takie naszemu państwu litewskiemu bardzo mogłoby dopomóc, chociaż w obecnej chwili może grozić kłopotami dla Polski. Zawsze konieczne jest jednak wartościowanie. Co się bardziej opłaca na przyszłość? Jaki sąsiad? Litwa czy ZSRR?
Wilno, 1 marca
Szanowni deputowani, w ostatnim okresie znów jesteśmy świadkami wzmożonej uwagi wobec regionu wileńskiego. Szczególnie wyraźnie jest to widoczne w okresie przed zjazdem deputowanych wszystkich szczebli Wileńszczyzny. […]
W związku z powyższym oświadczamy, co następuje:
1. Zjazd deputowanych Wileńszczyzny, który ma się odbyć jutro, nie miał i nie ma na celu proklamowania jakiejkolwiek jednostki administracyjno-terytorialnej. Celem zjazdu jest omówienie projektu statusu Wileńszczyzny i przedłużenie go do omówienia w Radzie Najwyższej i Rządzie Republiki. Na zjazd zaproszone zostało kierownictwo Rady Najwyższej Republiki, Rządu, Komisji ds. Litwy Południowo-Wschodniej, Departamentu ds. Narodowości. Zjazd otwarty będzie dla wszystkich środków masowego przekazu.
2. Zwracamy się do Rządu o opublikowanie, przed przedłożeniem Radzie Najwyższej, projektu ustawy o statusie Wileńszczyzny w prasie celem poddania go pod publiczną dyskusję.
3. Zwracamy się do Rządu o publiczne ustosunkowanie się wobec tych środków masowego przekazu, które budzą niesnaski na tle narodowościowym, mają poglądy jednoznacznie antypolskie.
4. Żądamy, aby Prokurator Generalny Republiki złożył wyjaśnienie na temat wszystkich incydentów, jakie miały miejsce na posterunkach ochrony pogranicza w rejonie solecznickim, co się czyni dla znalezienia winnych, kim są, jak zostali ukarani.
Popieramy dążenie narodu litewskiego do niepodległości, jego pragnienie samodzielnego decydowania o własnym losie i mamy nadzieję, że pragnienie mieszkańców Wileńszczyzny samodzielnego decydowania w żywotnie ważnych dla nich sprawach będzie również właściwie zrozumiane, zyska poparcie i będzie prawidłowo przedstawione w środkach masowego przekazu.
S. Abakanowicz, E. Tomaszewicz, S. Pieszko, W. Subocz, L. Jankielewicz,
Wilno, Litwa, 21 maja
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Stowarzyszenie Naukowców Polaków Litwy powołało […] społeczną Radę Założycielską w celu opracowania statutu i struktury Uniwersytetu Polskiego w Wilnie, zbadało potrzeby kształcenia specjalistów i złożyło wniosek do Rządu o rejestrację uczelni.
Statut zapewnia kształcenie młodzieży w duchu demokracji, tolerancji i szacunku do wszystkich kultur, niezależność studiów i pracy od rasy, narodowości, przekonań religijnych czy orientacji politycznej.
Zgodność tej inicjatywy z prawem i potrzeba wsparcia materialnego ze strony władz została uznana w oficjalnych pismach Rady Najwyższej i Rządu RL. Dopóki Rząd rozważa kwestię osobowości prawnej Uniwersytetu, samorządy m. Wilna i okolicznych rejonów, gdzie mieszka większość ludności polskiej, zwlekają z przydziałem środków i pomieszczeń na kształtowanie uczelni. Tymczasem już w tym roku pragnie rozpocząć studia przeszło 200 osób.
5 sierpnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Polacy na Litwie, uważając Polskę za swoją Macierz, a Pana Prezydenta za prezydenta wszystkich Polaków, mają nadzieję, że w obecnej trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli, nie zostaną samotni w swoim trwaniu w polskości. Pamiętni ogromnych zasług Pana Prezydenta w solidarnościowych zmaganiach o lepszy byt rodaków w Kraju, oczekują takich samych rozsądnych, stanowczych i skutecznych działań na rzecz ułożenia dobrych stosunków z Republiką Litewską i niedopuszczenia do zlikwidowania polskości na Wileńszczyźnie.
Rozwiązania wymagają następujące problemy:
1. Obywatelstwo Polaków na Litwie. […]
2. Polskie samorządy. […]
3. „Wielkie Wilno” i prywatyzacja. […]
4. Rewindykacje i odszkodowania majątkowe. […]
5. Przedstawicielstwo Polaków z Litwy w Kraju. […]
6. Urząd ds. Polaków na świecie. […]
7. Inwestowanie w Wileńszczyznę. […]
8. Uniwersytet Polski w Wilnie. […]
9. Uproszczenia w przekraczaniu granicy.
12 sierpnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zarząd Główny Związku Polaków na Litwie wyraża głęboką satysfakcję z odzyskania przez Republikę Litewską państwowości i uznania jej suwerenności przez społeczność międzynarodową. Spełnione zostały przez to dążenia obywateli Litwy do niezależnego rozwoju.
Jednocześnie wyrażamy przekonanie, iż w niepodległej i suwerennej Litwie prawa człowieka i mniejszości narodowych będą respektowane i realizowane zgodnie z normami prawa międzynarodowego. Mniejszość polska na Litwie żywi nadzieję, że w nowych warunkach spełnione zostaną stawiane przez nią niejednokrotnie postulaty dotyczące:
niepodzielności i konieczności scalenia w jedną jednostkę administracyjną, zgodnie z ustawodawstwem litewskim, historycznie ukształtowanego regionu Wileńszczyzny, niedopuszczalności sztucznych jego podziałów;
możliwości samodzielnego sprawowania władzy, zgodnie z Konstytucją i ustawami Republiki Litewskiej, bez odgórnych ingerencji;
możliwości pobierania wykształcenia w języku ojczystym na wszystkich szczeblach z koniecznością utworzenia wyższej uczelni polskiej;
konieczności spełnienia przez władze Republiki Litewskiej zobowiązań podjętych przez Radę Najwyższą Republiki Litewskiej w dniu 29 stycznia 1991 roku oraz zawartych w innych dokumentach.
Dobra wola władz Republiki Litewskiej w rozwiązywaniu tych problemów stanowi ważną przesłankę i nieodzowny warunek zintegrowania Polaków na Litwie ze społeczeństwem litewskim w różnych dziedzinach życia, pozwoli im na nieskrępowane pełnienie misji pośrednictwa we wszelkiej współpracy Republiki Litewskiej z Rzecząpospolitą Polską, samej zaś Litwie zapewni miejsce wśród demokratycznych społeczeństw Europy.
29 sierpnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Coraz realniejszy kształt przybiera projekt „wielkiego Wilna”. Stanowi to poważne zagrożenie dla mieszkańców rejonu wileńskiego, naruszone bowiem zostaną w takim przypadku ich prawa. Ziemia na terenie „wielkiego Wilna” zostanie wyłączona spod prywatyzacji, oznacza to faktycznie kolejne wywłaszczenie miejscowej ludności, niewiele odbiegające swą istotą od bolszewickiej kolektywizacji. Operacja odebrania ziemi oraz późniejsza jej sprzedaż w gruncie rzeczy jest zwykłą spekulacją.
Rozszerzenie administracyjnych granic Wilna pozbawi zamieszkałych w rejonie wileńskim Polaków możliwości wybierania swych reprezentantów do władz samorządowych. Jest to sprzeczne z międzynarodowymi konwencjami o ochronie praw mniejszości narodowych, jednocześnie wzbraniającymi sztucznego zmieniania struktury narodowościowej terytorium zamieszkałego przez mniejszość narodową oraz pozbawiania ich prawa do wyboru swych reprezentantów.
W związku z tym uważamy, że projekt „wielkiego Wilna” jest posunięciem niepotrzebnie zaogniającym stosunki polsko-litewskie i taka decyzja nie może być podjęta bez uwzględnienia opinii mieszkańców rejonu wileńskiego, wyrażonej poprzez referendum.
21 września
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Od stuleci jesteśmy rdzennymi mieszkańcami Wileńszczyzny. Wileńszczyzna stanowi obecnie część składową Republiki Litewskiej. Chcąc być pełnoprawnymi obywatelami Państwa Litewskiego i zostać gospodarzami tego regionu, powinniśmy niezwłocznie przyjąć obywatelstwo Republiki Litewskiej. Bez obywatelstwa nie będziemy mogli odzyskać ziemi, budować domów, zakładać własnych spółek, wybierać swoich przedstawicieli do władz. Przyjęcie obywatelstwa Państwa Litewskiego nie odbiera w przyszłości możliwości ubiegania się o zmianę obywatelstwa ani też nie oznacza rezygnacji z przynależności narodowej.
Byliśmy, jesteśmy i będziemy Polakami, ale dziś nie zmarnujmy szansy!
25 września
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zjazd stwierdza, że takie posunięcia władz litewskich, jak rozwiązanie wybranych w demokratycznych wyborach samorządów, likwidacja ich gazet, groźba likwidacji polskich audycji w radiu i telewizji litewskiej, są wyraźnie antypolskie. Wynikiem tego jest niepożądane z obu stron napięcie w stosunkach polsko-litewskich. Wyrażamy nadzieję, że powstałe rozbieżności rozwiązane zostaną w duchu formującej się obecnie nowej Europy.
Przyjęciem obywatelstwa litewskiego ludność polska Wileńszczyzny wyraziła zaufanie Republice Litewskiej, oznacza to jednak obowiązek obrony przez państwo podstawowych praw człowieka i obywatela.
[…]
Zjazd zwraca się do władz Litwy o odwołanie zarządzania administracyjnego na Wileńszczyźnie i niezwłoczne przeprowadzenie tam wyborów.
Zjazd wyraża zdecydowany protest przeciwko bezpodstawnemu zwalnianiu Polaków z pracy, żąda ponownego ich zatrudnienia.
Zjazd wyraża zdecydowany protest przeciwko planom „wielkiego Wilna”; dla mieszkańców Wileńszczyzny jest to kolejne wywłaszczenie.
Zjazd stwierdza, że jednym z podstawowych warunków przetrwania Polaków na Litwie jest rozwój gospodarczy Wileńszczyzny. Bardzo ważne dlatego jest wspieranie inicjatywy prywatnej, tworzenie nowych struktur gospodarczych, rozwój współpracy z Polską.
Wilno, 14 grudnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Delegaci III Zjazdu Związku Polaków na Litwie, reprezentujący 300-tysięczną mniejszość narodową na Litwie, zamieszkałą tutaj od stuleci, z niepokojem stwierdzają, że władze Republiki Litewskiej, po niezgodnym nawet z własnym prawem rozwiązaniu samorządów w regionie zamieszkałym przez ludność polską, dokonują bezpodstawnych zwolnień z pracy, według przynależności narodowej, prześladują za publiczne wypowiedzi, zamykają polskojęzyczną prasę.
Szczególne zaniepokojenie budzą fakty odsuwania Polaków od udziału w prywatyzacji i reprywatyzacji, a także podjęte przez Rząd Litwy 11 grudnia 1991 roku przygotowania do odebrania w rejonie wileńskim i trockim 31,1 tysiąca hektarów ziemi, przez co pozbawionych zostanie należnego prawa do własności około 4 tysięcy rodzin polskich. Polska mniejszość narodowa jest zagrożona w swoim przetrwaniu.
Apelujemy do Rady Europy o obronę praw polskiej mniejszości narodowej na Litwie.
Wilno, 14 grudnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Delegaci III Zjazdu Związku Polaków na Litwie, reprezentujący 300-tysięczną mniejszość narodową na Litwie, zamieszkałą tutaj od stuleci, z niepokojem stwierdzają, że władze Republiki Litewskiej, po niezgodnym nawet z własnym prawem rozwiązaniu samorządów w regionie zamieszkałym przez ludność polską, dokonują bezpodstawnych zwolnień z pracy według przynależności narodowej, prześladują za publiczne wypowiedzi, zamykają polskojęzyczną prasę.
Szczególne zaniepokojenie budzą fakty odsuwania Polaków od udziału w prywatyzacji i reprywatyzacji, a także podjęte przez Rząd Litwy 11 grudnia 1991 roku przygotowania do odebrania w rejonie wileńskim i trockim 31,1 tysiąca hektarów ziemi, przez co pozbawionych zostanie należnego prawa do własności około 4 tysięcy rodzin polskich. Polska mniejszość narodowa jest zagrożona w swoim przetrwaniu.
Apelujemy do Rządu RP, jako kraju członkowskiego KBWE, o niezwłoczne podjęcie niezbędnych kroków dla zapobieżenia łamaniu praw polskiej mniejszości narodowej na Litwie.
Wilno, 14 grudnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Po upadku ustroju i ideologii komunistycznej narody polski i litewski uzyskały możliwość odrodzenia autentycznej niepodległości państwowej i stanęły przed szansą budowania społeczeństw opartych na wartościach demokracji, równości i poszanowania praw człowieka i obywatela. Wykorzystanie w pełni tej szansy dramatycznie utrudniają wyniesione z sowieckiej przeszłości wypaczone myślenie, nieuzasadnione uprzedzenia i animozje narodowościowe. Odradzaniu się świadomości narodowej w państwach dawnego bloku komunistycznego towarzyszy prawie nieuchronnie eksplozja nacjonalizmów i narodowej nietolerancji, częstokroć wykorzystywanych przez liderów politycznych do celów nie mających nic wspólnego z dobrem społeczeństwa.
My, przedstawiciele organizacji polskich, zebrani na II Konferencji Polaków Europy poświęconej międzynarodowej ochronie praw człowieka, zwracamy się do Rządów Republiki Litewskiej i Rzeczypospolitej Polskiej o zagwarantowanie praw określonych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz w Projekcie Europejskiej Konwencji o Ochronie Mniejszości. Apelujemy do narodów i rządów obu krajów o podjęcie maksymalnych wysiłków, zmierzających do usunięcia bolesnej i często tragicznej spuścizny historycznej drogą rozmów i wzajemnych ustępstw.
Czynimy to świadomi tych okresów w historii, kiedy przyjaźń naszych narodów umożliwiała unicestwienie grożących im niebezpieczeństw. Wynikiem tych rozmów powinno być zapewnienie dobrosąsiedzkich stosunków w zjednoczonej Europie, do której dążą oba narody.
Wilno, 22 czerwca
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Polacy ze Wschodu mają niełatwą spuściznę kilkudziesięciu lat rządów komunistycznych. Te wieloletnie rządy zostawiły głębokie piętno na psychice ludzkiej, na ich mentalności, a nieraz również sposobach postępowania. Tym się różnimy od Polaków Zachodu. Duża część Polaków zza wschodniej granicy nigdy z Polski nie wyjeżdżała. To nie ich wina, że nagle okazali się poza granicami Macierzy, okazali się w diasporze. Duża natomiast część Polaków Wschodu – Polacy Rosji, Syberii, Kazachstanu – przeszła losy najtrudniejsze. Nieraz zdołano im wyrwać znajomość ojczystej historii i kultury, wyrwać nawet znajomość ojczystego języka, brzmienie polskiego nazwiska. Ale nie zdołano im wyrwać z serca poczucia przynależności narodowej, miłości do ojczystej kultury, mowy ojczystej, miłości do wszystkiego, co polskie.
[…]
Dziś, gdy wspólne wysiłki Macierzy i Polonii krajów zachodnich doprowadziły do obalenia rządów komunistycznych w Polsce, stajemy przed możliwością rozszerzenia pomocy ekonomicznej Polonii krajów zachodnich – dla polskich enklaw za wschodnią granicą. Uważamy za celowe powołanie mechanizmu współpracy i pomocy wzajemnej Polaków Wschodu i Zachodu. […]
Dziś ruszyła sprawa szkolnictwa polskiego na Białorusi. Ruszyła od zera i szybko nabiera rozpędu. Ona również potrzebuje pomocy. Również w Rosji, gdzie ostatnio powstał Związek Polaków w Rosji.
Na Litwie problem szkolnictwa wyższego znalazł swą realizację w postaci Uniwersytetu Polskiego w Wilnie, który dziś potrzebuje wszechstronnej pomocy naukowej, finansowej i politycznej.
[…]
Potrzeba na tereny wschodnie wielu księży. Całemu szeregowi środowisk polskich nie tylko na dalszych terenach, ale też na Litwie brakuje duszpasterstwa w ojczystym polskim języku. […]
Potrzebne jest ułatwienie kontaktów Polaków zza wschodniej granicy z Macierzą. Aby w Polsce nas nie traktowano jak obcokrajowców, co jest krzywdzące i poniżające, a niestety praktykowane do dziś.
Polonia Wschodu i Zachodu powinna mieć wpływ na kształtowanie polityki Państwa w stosunku do Polaków rozsianych po całym świecie. I tu wyłania się kwestia powołania, na przykład, przy Rządzie Polskim, w wolnej i niepodległej Polsce jakiegoś co najmniej doradczego ciała, składającego się z przedstawicieli skupisk polonijnych różnych krajów, zarówno Zachodu i Wschodu.
Kraków, 19–23 sierpnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Umiłowany Ojcze Święty!
Kraj nad Wilią przetrwał surowe lata rządów komunistycznych. Wojujący ateizm przez długi okres usiłował wydrzeć wiarę z serc dorosłych i młodzieży. Nagonka na ludzi wierzących, wyszydzanie wiary świętej, preferowanie bezbożnictwa we wszystkich dziedzinach życia były podniesione do rangi polityki państwowej.
[…]
Żywimy wielką nadzieję, że wizyta Waszej Świątobliwości w naszym kraju posłuży rozwojowi zgody i jedności, zapanowaniu sprawiedliwości społecznej, podniesieniu ducha religijności, umocnieniu wiary, miłości i nadziei.
Oczekując z niecierpliwością na przyjazd Waszej Świątobliwości polecamy to dzieło Miłosierdziu Bożemu poprzez naszą Matkę Ostrobramską, która była i jest niezmiennie Orędowniczką, Pośredniczką i Pocieszycielką naszą.
Prosimy przyjąć wyrazy naszego najgłębszego szacunku i miłości.
Wilno, 5 września 1992
Deklaracja Wyborcza Związku Polaków na Litwie w wyborach do Sejmu Republiki Litewskiej
Niepodległa Litwa ma przed sobą trudny okres. Długą drogę reform pokonać można tylko demokratycznymi metodami, bez dyktatu, narzucania swojej woli, łamania praw człowieka i mniejszości narodowych.
Program wyborczy ZPL stawia za cel utworzenie nowoczesnego, demokratycznego państwa prawa, społeczeństwa wolnych i równych wobec prawa ludzi.
[…]
Polityka narodowościowa
Państwo litewskie powinno dążyć do zachowania wielokulturowości Litwy chroniąc i wspomagając kultury wszystkich zamieszkujących ją narodów i narodowości.
Zasięg każdego języka mniejszości narodowych powinien być respektowany i uwzględniony przy podziale administracyjnym kraju. Państwo litewskie powinno zdecydowanie działać dla poparcia kultur mniejszości narodowych, finansować poszczególne programy ich rozwoju.
Na wszystkich szczeblach nauczania dla mniejszości narodowych powinien być stosowany ich język, należy udoskonalić także tryb nauczania języka państwowego. Szczególne znaczenie ma rejestracja Uniwersytetu Polskiego w Wilnie jako placówki wychowującej miejscową inteligencję dla Litwy.
[…]
Nazwiska i imiona osób należących do mniejszości narodowych oraz nazwy miejscowości pochodzące z języków mniejszości powinny być używane w autentycznym brzmieniu i pisowni.
Państwo litewskie powinno zagwarantować przynajmniej jeden kanał telewizyjny dla audycji w języku polskim. Dotyczy to m.in. retransmisji Telewizji Polskiej oraz audycji polskich w radiu i telewizji litewskiej.
Władze Republiki Litewskiej powinny wspierać prasę oraz inną działalność wydawniczą w językach mniejszości narodowych.
25 października
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
14 lutego odbędą się wybory Prezydenta Republiki Litewskiej oraz samorządowe do rozwiązanych przed przeszło rokiem wileńskiej i solecznickiej rad rejonowych.
W wyborach prezydenckich kandydują Pan Algirdas Brazauskas, tymczasowo pełniący obowiązki Prezydenta Litwy, Pan Stasys Lozoraitis, popierany przez Sajudis oraz inni kandydaci.
Dziś, pełniąc tymczasowo obowiązki Prezydenta, Pan Algirdas Brazauskas czyni to godnie i w sposób odpowiedzialny, unikając przeciwstawiania i skłócania ze sobą obywateli. Sformowany przezeń Rząd nakreślił i realizuje program wyjścia z wyjątkowo trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się Litwa nie tylko z przyczyn obiektywnych, ale też wskutek nieprzemyślanych decyzji poprzedniej ekipy rządzącej. Są też pozytywne symptomy w ustosunkowaniu się do potrzeb i problemów mniejszości narodowych.
W związku z powyższym Zarząd Główny Związku Polaków na Litwie wyraża swe poparcie dla kandydata na Prezydenta Litwy Algirdasa Brazauskasa.
Apelujemy też do członków i sympatyków Związku Polaków na Litwie, do ludności rejonów wileńskiego i solecznickiego o aktywny udział w wyborach samorządowych i poparcie dla kandydatów na deputowanych od Związku.
12 stycznia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
10 stycznia br. Prezydent Republiki Litewskiej Algirdas Brazauskas w czasie narady w Sejmie zaproponował przy przyszłym podziale administracyjno-terytorialnym Litwy rejon wileński jako jedyny połączyć z m. Wilnem.
Taka propozycja – w sytuacji, kiedy ani samorząd m. Wilna, ani rejonu wileńskiego nie występowały z podobną inicjatywą i są jej przeciwne – budzi zdziwienie. […]
Połączenie m. Wilna posiadającego 600 tys. mieszkańców, ze stutysięcznym rejonem negatywnie odbije się na jego społeczno-ekonomicznym rozwoju, którego potrzeby bez wątpienia będą realizowane w ostatniej kolejności przy kształtowaniu infrastruktury m. Wilna jako reprezentacyjnego miasta. Odwrotnie, widzimy pilną potrzebę opracowania specjalnego rządowego programu ekonomicznego rozwoju rejonu wileńskiego, w rozwój którego w minionych okresach inwestowano znacznie mniej niż średnio na Litwie.
Solidaryzując się z propozycją przedstawicieli Żmudzi i innych widzimy potrzebę przystąpienia Litwy do Europejskiej Karty o Lokalnym Samorządzie, która powinna być podstawą ustawodawstwa samorządowego i która to przewiduje, że przy podziałach administracyjnych przede wszystkim powinna decydować wola mieszkających tam obywateli. […]
Administracyjne połączenie m. Wilna z rejonem wileńskim kolidowałoby też z innymi dokumentami międzynarodowymi, chroniącymi prawa mniejszości narodowych, przewidującymi potrzebę zagwarantowania samorządnego rozwoju społeczeństw mniejszościowych, ochronę ich przed sztucznym administracyjnym rozdrabnianiem.
[…]
Naszym zdaniem, zmiana kolejnych ekip rządzących nie powinna powodować nowych zagrożeń dla mniejszości narodowych, a Państwo winno zabezpieczyć ciągłość polityki i konsekwentne zagwarantowanie rozwiązania kolejnych problemów.
25 stycznia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zakończony proces formowania władzy na Litwie ustabilizował sytuację polityczną w republice, nie doprowadziło to jednak do realizacji postulatów Polaków na Litwie, można nawet stwierdzić pojawienie się negatywnych tendencji w stosunku władz do polskiej mniejszości.
Zjazd stwierdza, że nie zostały rozstrzygnięte kwestie związane ze zwrotem ziemi w rejonach podwileńskich, nadal aktualne są nie mające podstaw prawnych plany „wielkiego Wilna”, przeciwko którym Zjazd wyraża zdecydowany protest.
[…]
Zjazd wyraża zdecydowany protest przeciwko decyzji Ministerstwa Kultury i Oświaty Republiki Litewskiej o zaprzestaniu wydawania na Litwie podręczników szkolnych w języku polskim i domaga się jej odwołania. Jest to krok sprzeczny z Ustawą o mniejszościach narodowych RL oraz Ustawą o oświacie RL. Zjazd uważa to za cios w polskie szkolnictwo na Litwie, za początek akcji skierowanej ku jego likwidacji.
Zjazd zwraca się do władz litewskich o jak najszybszą rejestrację Uniwersytetu Polskiego w Wilnie.
Zjazd domaga się zwrotu budynków powstałych ze składek społecznych ludności polskiej na Litwie.
[…]
Zjazd stwierdza, że jednym z podstawowych warunków przetrwania Polaków na Litwie jako liczącej się społeczności jest rozwój gospodarczy Wileńszczyzny. Szczególnie ważne jest wspieranie inicjatywy prywatnej, tworzenie nowych struktur gospodarczych i finansowych, rozwój współpracy gospodarczej z Polską. Zjazd uważa za szczególnie ważne opracowanie programu rozwoju gospodarczego Wileńszczyzny.
Wilno, 19 lutego
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Ogromnie niepokojący jest stan zwrotu ziemi prawowitym właścicielom na Wileńszczyźnie. Ziemię zwrócono zaledwie 3 proc. Pretendentów, podczas gdy w innych regionach republiki wskaźnik ten jest co najmniej kilkakrotnie wyższy.
Domagamy się zbadania sytuacji w sprawie bezprawnego zaboru ziemi w okresie administracyjnego zarządzania, odwołania bezprawnych aktów, przystąpienia do bezwarunkowego i niezwłocznego zwrotu ziemi prawowitym właścicielom.
Zjazd stwierdza, że plany „wielkiego Wilna” nie mają podstaw prawnych, gdyż są sprzeczne z Konstytucją i szeregiem ustaw RL. Zjazd stanowczo protestuje przeciwko łamaniu ustawodawstwa Litw i domaga się bezwzględnego zwrotu ziemi podwileńskiej zgodnie z Ustawą o zwrocie nieruchomości z dn. 28 czerwca 1991 roku, pozostawiając prawo jej właścicielom do dysponowania nią na zasadach gospodarki wolnorynkowej.
Zjazd opowiada się za wstrzymaniem zwrotu ziemi w równoważnej naturze do czasu przywrócenia własności prawowitym właścicielom i ich spadkobiercom. W gminach o minusowym bilansie ziemi zwrot ziemi w równoważnej naturze nie powinien być w ogóle praktykowany.
Wilno, 19 lutego
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
1. Wstęp
Szkoła polska w środowisku wielokulturowym powinna skierować szczególną uwagę na nauczanie języka ojczystego, kultury i historii narodu. Nie można godzić się z miejscem, jakie szkolnictwu polskiemu wyznacza „Koncepcja oświaty Litwy” przewidująca wykładanie tylko części przedmiotów w języku ojczystym. Takie założenie jest nie do przyjęcia, jest bowiem sprzeczne z Ustawą o oświacie i Ustawą o mniejszościach narodowych, niweczy dotychczasowy stan oświaty. Nauczanie języka państwowego i języków obcych nie powinno się odbywać kosztem eliminacji niektórych przedmiotów i imprez pozalekcyjnych w języku ojczystym.
[…]
Zjazd protestuje przeciwko podjętej ostatnio decyzji Ministerstwa Kultury i Oświaty o nietłumaczeniu podręczników dla klas VII–XII na język polski. Ta pochopnie, bez konsultacji z mniejszością polską, podjęta decyzja godzi w integrację społeczeństwa, komplikuje organizację procesu dydaktycznego.
[…]
2. Wychowanie przedszkolne
Pierwsze grupy polskie w przedszkolach powstały w 1988 r. Liczba dzieci w nich wzrosła w 1990 r. do 2,5 tysiąca. Sytuacja w ostatnich dwóch latach zmieniła się na gorsze. Grupy mniejsze są łączone i dzieci znów są kierowane do grup litewskich lub rosyjskich. Aby stan rzeczy naprawić, potrzebne jest rządowe wsparcie przedszkoli i rodzin, wychowujących dzieci w domu.
3. Szkolnictwo średnie
Poczynając od roku 1989, liczba dzieci w klasach i szkołach z polskim językiem nauczania corocznie wzrastała o tysiąc i w 1993/94 roku szkolnym osiągnęła 15,5 tysiąca. Tymczasem sieć szkół jest zbyt mała, zagrożona jest budowa Szkoły im. Jana Pawła II. Wzrósł niedobór kadry pedagogicznej. Około 1/3 z ogólnej ilości 1.500 nauczycieli jest w wieku emerytalnym, a ¼ nauczycieli wykłada przedmioty w szkole niezgodnie ze swoim wykształceniem. Wielu nauczycieli niedostatecznie włada językiem nauczania. Niezbędne jest wykładanie historii Polski jako oddzielnego przedmiotu w szkole. […]
4. Studia wyższe
Państwowy Uniwersytet Wileński od roku 1993/94 wprowadził filologię polską, na którym to kierunku studiuje około 20 osób, nadal jednak nie zgadza się na wprowadzanie języka polskiego na innych żywotnie potrzebnych kierunkach w tej uczelni. Uniwersytet Pedagogiczny nadal obejmuje kształcenie zaledwie około 100 studentów – przyszłych nauczycieli. Uczelnie orientują się na wyłączne nauczanie w języku litewskim, nie dostrzegając istotnych potrzeb obywateli narodowości polskiej. W tych warunkach niezrozumiałe są dotychczasowe przeszkody w tworzeniu niepaństwowej uczelni wyższej – Uniwersytetu Polskiego w Wilnie. Zjazd apeluje do Sejmu, Rządu i społeczeństwa Republiki Litewskiej o udzielenie wszelkiego prawnego wsparcia działającego już trzeci rok w czynie społecznym i obejmującego kształceniem bez mała 200 osób Uniwersytetu Polskiego w Wilnie, zaś do wszystkich Polaków – o osobisty wkład do dzieła tworzenia uczelni.
Wilno, 19 lutego
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Historycznie Wileńszczyznę w większości zamieszkują Polacy. Naturalne jest ich dążenie do odrodzenia i zachowania swojej tożsamości narodowej i co o tym stanowi – języka, kultury, tradycji.
Jako obywatele Republiki Litewskiej, Polacy pragną prawnego uznania owych dążeń poprzez ustawowe gwarancje i obowiązki Rządu RL do ich wykonywania.
Niestety, aktualne ustawodawstwo o mniejszościach narodowych jest nieprecyzyjne i praktycznie nie [jest] respektowane przez władze wykonawcze. Ustawa o języku państwowym pomija problem zachowania i używania języka mniejszości narodowych na terenach przez nie zamieszkałych. Taki stan rzeczy nie może zadowolić mieszkańców narodowości polskiej, gdyż prowadzi do ich wynaradawiania.
Dla zapobieżenia temu, Zjazd widzi aktualną potrzebę, aby Rząd RL już w najbliższym czasie przyjął odpowiednią uchwałę, określającą status języka polskiego jako regionalnego mniejszości polskiej na Wileńszczyźnie, wskazując tryb i zasięg jego stosowania.
Zasięg stosowania języka regionalnego na poziomie samorządów miałby zastosowanie równoległe z językiem państwowym przez władze administracyjne, organa sądowe, w biurowości, oświacie, ochronie zdrowia. Podstawą takiej uchwały byłaby Europejska Karta Języków Regionalnych i Mniejszościowych. Władze Państwa, stosując się odpowiednio do międzynarodowych dokumentów, przyśpieszyłyby integrację Litwy do wspólnoty europejskiej.
Zjazd zwraca się do władz Republiki Litewskiej o tłumaczenie aktów prawnych na język polski i ich publikację w państwowej gazecie „Kurier Wileński”.
Wilno, 19 lutego
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zjazd z ubolewaniem stwierdza, że Państwo Litewskie, obywatelami którego są Polacy na Litwie, nie wykazuje należytej troski o rozwój kultury, o zachowanie pamiątek kultury i historii polskiej jako części składowej ogólnego dorobku historycznego Litwy. W tym czasie, gdy w Republice istnieją dziesiątki teatrów, muzeów, zespołów, stowarzyszeń twórczych, utrzymywanych ze środków państwa, w tym podatników polskich, polskie zespoły artystyczne, środowiska twórcze nie mają warunków i środków do działalności, nie utrzymują praktycznie żadnego materialnego i moralnego wsparcia.
Wobec powyższego Zjazd apeluje do władz Republiki Litewskiej o:
- konkretne i realne wsparcie organizacji i zespołów, których działalność jest skierowana ku kulturowemu rozwojowi społeczeństwa polskiego na Litwie;
- zapewnienie na jednym z kanałów retransmisji programu Telewizji Polskiej;
- zwrot budynków należących w przeszłości do społeczności polskiej, a zwłaszcza wybudowanych na koszt ludności polskiej, jak teatr na Pohulance i inne, oraz przydzielenie dla społeczności polskiej odpowiednich gmachów celem umożliwienia przeprowadzania imprez i koncertów, działalności ośrodków kultury polskiej;
- pomoc w zachowaniu cmentarzy, zabytków architektury, pamiątek kultury i historii polskiej na Litwie.
Wilno, 19 lutego
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Uczestnicy Zjazdu z najwyższym niepokojem odnotowują, że opracowywane bez udziału samorządów i ludności Wileńszczyzny projekty nowego podziału administracyjno-terytorialnego Republiki Litewskiej stanowią poważne zagrożenie dla ludności polskiej. Wbrew zaleceniom Parlamentu Europejskiego nakazującym „powstrzymanie się od podejmowania administracyjnych kroków wpływających na skład ludności na terenach zamieszkałych przez mniejszości narodowe”, wbrew własnym przyrzeczeniom utworzenia jednej jednostki administracyjnej z własnym statusem na obszarze, gdzie Polacy stanowią większość ludności (Uchwała Rady Najwyższej RL z 29 stycznia 1991 r.), uparcie lansowane są projekty „wielkiego Wilna”, projekty wchłonięcia znacznych obszarów zamieszkałych głównie przez ludność polską.
Głównym celem tych projektów jest rozrzedzenie ludności polskiej, która w powiecie wileńskim stanowiłaby zdecydowaną mniejszość z wynikającymi stąd konsekwencjami.
Uczestnicy Zjazdu apelują do Prezydenta i Sejmu RL o podjęcie bezzwłocznych kroków, aby zapobiec rozczłonkowaniu lub rozrzedzeniu terenów zwarcie zamieszkałych przez ludność polską. Decyzje o przyszłej jednostce administracyjno-terytorialnej powinny być podjęte z uwzględnieniem woli mieszkańców Wileńszczyzny.
Zgodnie z wolą mieszkańców, ta jednostka ma połączyć terytoria zwarcie zamieszkałe przez ludność narodowości polskiej. Opowiadamy się za decentralizacją władzy administracyjnej i silnym samorządem lokalnym o szerokich kompetencjach. Uważamy, że Republika Litewska, jako pełnoprawny członek Rady Europy, powinna być wierna zasadom zawartym w Europejskiej Karcie Samorządów Lokalnych, które są niezbędnym warunkiem rzeczywistej demokracji.
Wilno, 19 lutego
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Rzeczpospolita Polska i Republika Litewska [...] pomne złożoności historii naszych narodów oraz wielowiekowej bliskości Polaków i Litwinów, [...] podkreślając, że świadomość dobrych i złych kart z historii naszych państw ma służyć utrwalaniu wzajemnego zrozumienia pomiędzy narodami polskim i litewskim w jednoczącej się demokratycznej Europie, wyrażając żal z powodu konfliktów między obydwoma państwami po zakończeniu I wojny światowej, kiedy po długotrwałej niewoli Polacy i Litwini przystępowali do budowy nowego, niepodległego życia, [...] uzgodniły, co następuje:
Układające się Strony kształtują swoje stosunki w duchu wzajemnego szacunku, zaufania, równouprawnienia i dobrosąsiedztwa, opierając się na prymacie prawa międzynarodowego, a szczególnie na zasadach poszanowania suwerenności, nienaruszalności granic, zakazu agresji zbrojnej, integralności terytorialnej, nieingerencji w sprawy wewnętrzne oraz przestrzegania praw człowieka i podstawowych swobód.
Układające się Strony uznają istniejącą między nimi i wytyczoną w terenie granicę za nienaruszalną oraz zobowiązują się wzajemnie do bezwzględnego poszanowania ich suwerenności i integralności terytorialnej.
Wilno, 26 kwietnia
„Dziennik Ustaw Rzeczpospolitej Polskiej” nr 15, poz. 71, 20 lutego 1955.
Polska i Litwa najgorsze mają już za sobą. [...]
My bardzo kochamy Litwinów i Litwinki i nie przypuszczamy, by ktoś sprawiał kłopoty na granicy. Jeżeli jednak będą jakieś kłopoty, to jestem gotów helikopterem z zaskoczenia przylecieć i sprawdzić. [...] Nie marnujcie cementu na budowanie bunkrów, lepiej dajcie go prywatnym biznesmenom, niech stawiają po obu stronach kioski. Na granicy powinien być tylko namiot, w którym sprawdzano by plomby, oczywiście nie te w zębach, tylko na samochodach.
Wilno, 27 kwietnia
Olena Skwiecińska, Kochamy Litwinów, „Gazeta Wyborcza” nr 99, z 28 kwietnia 1994.
12 maja 1994 roku Sejm RL ustalił, że w przyszłych wyborach samorządowych prawo uczestniczenia mają wyłącznie partie polityczne. Oznacza to wyeliminowanie wszystkich organizacji mniejszości narodowych z udziału w wyborach, ponieważ żadna z nich nie jest zrzeszona w ugrupowaniu politycznym.
Powyższe posunięcie jest szczególnie krzywdzące względem Związku Polaków na Litwie, który posiada swych przedstawicieli na wszystkich szczeblach władz wybieralnych – od rad gminnych, poprzez rejonowe, do Sejmu włącznie. Radni z ramienia ZPL stanowią większość w ponad 40 radach gminnych rejonów wileńskiego i solecznickiego, po bezprawnym rozwiązaniu samorządów we wrześniu 1991 roku, radni ZPL drugą kadencję z kolei stanowią zdecydowaną większość: w rej. solecznickim – 15 z 27, w rej. wileńskim – 29 z 37, nie zważając na to, iż w wyborach do tych rad brały udział wszystkie siły polityczne państwa, w tym rządząca Litewska Demokratyczna Partia Pracy oraz koalicja Sajudisu. Powyższe fakty wskazują na ogromne zaufanie mieszkańców Wileńszczyzny do Związku Polaków na Litwie.
Uważamy, że wyżej wspomniana decyzja została przyjęta w celu wyeliminowania z udziału w wyborach Związku Polaków na Litwie, który jako jedyna organizacja konsekwentnie broni prawa właścicieli i ich spadkobierców do zwrotu ziemi i mienia oraz sprzeciwia się realizacji planów „wielkiego Wilna”, zmierzających do likwidacji historycznie zwartego skupiska ludności polskiej.
Wyeliminowanie z wyborów samorządowych organizacji mniejszości narodowych powoduje niepożądane napięcia społeczne, za które odpowiedzialność niesie aktualnie rządzące ugrupowanie polityczne.
[…]
Zarząd Główny ZPL zwraca się do Prezydenta Republiki Litewskiej A. M. Brazauskasa, na którego głosowała absolutna większość obywateli należących do mniejszości narodowych, z propozycją odrzucenia wymienionej ustawy i przekazania jej do ponownego rozpatrzenia w Sejmie w celu wyeliminowania artykułów dyskryminujących mniejszości narodowe.
13 maja
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Do Jego Ekscelencji Prezydenta Republiki Litewskiej A. Brazauskasa:
12 maja 1994 Sejm Republiki Litewskiej ostatecznie postanowił dopuścić do udziału w wyborach samorządowych wyłącznie partie polityczne, eliminując w ten sposób z udziału organizacje społeczne.
Mniejszość polska, jak też inne mniejszości narodowe na Litwie, bierze tymczasem udział w życiu społecznym właśnie poprzez takie organizacje. Podczas wyborów prezydenta jednoznacznie poparły one Waszą kandydaturę. W trakcie podpisania Traktatu litewsko-polskiego z trybuny Sejmu padały mocne zapewnienia, że mniejszości narodowe nie tylko nie będą miały dodatkowych przeszkód podczas wyborów, ale odwrotnie – spotka je szereg ulg.
W związku z powyższym, prosimy o niepodpisywanie Ustawy o wyborach samorządowych i o zwrot jej do Sejmu do ponownego rozpatrzenia, uwzględniając europejskie regulacje dotyczące depolityzacji samorządów oraz praw mniejszości narodowych, które mogą brać udział w życiu publicznym bezpośrednio lub poprzez swobodnie wybranych przedstawicieli na szczeblu władzy państwowej i lokalnej.
16 maja
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zjazd z niepokojem stwierdza, że w planowanym referendum 27 sierpnia br. decyzją Głównej Komisji Wyborczej karty do głosowania będą wydane wyłącznie w języku litewskim. Przeczy to podstawom konstytucyjnym o równouprawnieniu obywateli, Ustawie o mniejszościach narodowych oraz ogranicza wyrażanie nieskrępowanej woli wyborców narodowości nielitewskiej.
Zjazd zwraca się do Głównej Komisji Wyborczej i postuluje zmianę tej decyzji.
21 lipca Sejm Republiki Litewskiej ustalił, że w wyborach samorządowych mogą brać udział wyłącznie partie i organizacje polityczne. Tymczasem żadna mniejszość narodowa nie jest zrzeszona w ugrupowaniu politycznym. Powyższa decyzja oznacza więc wyeliminowanie wszystkich organizacji mniejszości narodowych z wyborów samorządowych.
Zjazd apeluje do Prezydenta Republiki Litewskiej o wniesienie uzupełnienia do Ustawy o wyborach samorządowych w celu dopuszczenia do udziału w wyborach organizacji społecznych mniejszości narodowych.
Wilno, 14 sierpnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zjazd stwierdza, że:
- polskie organizacje społeczne niejednokrotnie ubiegały się u władz miasta Wilna i Republiki Litewskiej o zwrot gmachów, zbudowanych ze składek społeczeństwa polskiego w okresie poprzedzającym pierwszą i drugą wojny światowe. Wszystkie prośby zostały jednakże odrzucone;
- w kwietniu br. dziewięć polskich organizacji społecznych, w tym też Związek Polaków na Litwie, apelowały do Premiera Republiki Litewskiej o przekazanie na potrzeby środowiska polskiego gmachu byłego Pałacu Kultury Kolejarzy. Ten apel też nie znalazł odzewu.
W związku z powyższym Zjazd zwraca się do Premiera Pana Adolfasa Šleževičiusa i władz miasta Wilna o przydział parceli pod budowę ośrodka polskiego w Wilnie, który by spełnił zapotrzebowania polskich organizacji i środowiska polskiego oraz przyznanie środków pieniężnych na ten cel.
Wilno, 14 sierpnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Uważamy, iż realizacja planów „wielkiego Wilna” jest nie do przyjęcia ze względów gospodarczych, własnościowych oraz społecznych. W obrębie miasta ustanie zwrot ziemi, z powodu kilkakrotnego wzrostu podatków na ziemię będzie utrudniony tryb gospodarowania, gospodarstwa osobiste popadną w ruinę. Tysiące mieszkańców zostaną pozbawione źródeł dochodów oraz utrzymania. W tych okolicznościach spadku bezrobocia pod Wilnem nie należy oczekiwać, a przez to całkiem realne stanie się zagrożenie wzrostu napięć społecznych.
Wraz z rozszerzeniem granic m. Wilna nastąpi także bezprecedensowe spotęgowanie konfliktów narodowościowych. Prawa majątkowe oraz narodowe Polaków mieszkających na terenach podwileńskich, a zawarte w dokumentach międzynarodowych, jak i w Traktacie litewsko-polskim, zostaną podważone oraz poważnie ograniczone.
Wilno, 25 maja
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Pragnę zwrócić uwagę, że w Wilnie, gdzie obywatele narodowości polskiej stanowią 20 proc. Mieszkańców, czyli akurat tyle, ile Litwini w rejonie wileńskim, żaden Polak nie został mianowany na kierownicze stanowisko w zarządzie, na szefa wydziału lub starostę nawet tam, gdzie Akcja Wyborcza Polaków na Litwie wygrała wybory.
Poważne zaniepokojenie budzi również to, iż przewidzianą w artykule 119 Konstytucji Republiki Litewskiej i artykule 11 Ustawy o samorządzie terytorialnym działalność ustawową państwa i samorządu pragnie się zastąpić wiecami, mnożeniem oszczerstw i rozpowszechnianiem dezinformacji w massmediach, strajkami, podsycaniem histerii. Jak sądzę, czyni się to w celu zakamuflowania nadużyć finansowych i faktów korupcji.
Wychodząc z powyższego, zwracam się do Prezydenta Algirdasa Brazauskasa, Prokuratora Generalnego Vladasa Nikitinasa, aby położono kres tendencyjnemu rozstrzyganiu spraw samorządu rejonu wileńskiego i próbom przekształcenia ich, jak też problemów oświaty, w problem narodowy.
17 października
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zjazd widzi potrzebę posiadania własnego uniwersytetu społeczności polskiej na Litwie. Istniejąca sieć szkół polskich stanowi zarówno niezbędne zaplecze funkcjonowania tej placówki, jak też jest sferą, dla której konieczne jest pilne wykształcenie kadry specjalistów. Podobna sytuacja jest w innych dziedzinach życia gospodarczego, społecznego i kulturalnego. Zjazd aprobuje działalność Uniwersytetu Polskiego w Wilnie, powołanego w 1991 roku z inicjatywy Związku Polaków na Litwie, Fundacji Kultury Polskiej na Litwie im. J. Montwiłła i Stowarzyszenia Naukowców Polaków Litwy. Zjazd zwraca się do społeczności akademickiej Uniwersytetu Polskiego w Wilnie o kontynuowanie pracy dla dobra całej naszej społeczności i Państwa Litewskiego, w zgodzie z prawem międzynarodowym, prawami człowieka i mniejszości narodowych oraz z prawem wewnętrznym Republiki Litewskiej. Zjazd wyraża najwyższą wdzięczność wszystkim Przyjaciołom Uniwersytetu Polskiego w Wilnie za dotychczasowe wspieranie uczelni. Zjazd apeluje do wszystkich członków Związku Polaków na Litwie, do wszystkich ludzi dobrej woli o wszelką możliwą pomoc w szeroko pojętym budownictwie uczelni.
Wilno, 23 marca
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
My, uczestnicy akcji protestacyjnej przed gmachem Sejmu, z najwyższym niepokojem stwierdzamy narastanie fali posunięć w dziedzinach zwrotu ziemi, oświaty, używania języków mniejszości i innych o niespotykanej w ostatnich latach skali, a skierowanych na niekorzyść mniejszości narodowych.
W Sejmie 24 kwietnia br. została przyjęta Ustawa o rozszerzeniu granic Wilna, tym samym zaakceptowano zwiększenie terytorium miasta o 10,5 tysięcy hektarów, kosztem rejonów wileńskiego i trockiego.
[…]
Decyzja przyłączenia do miasta tak wielkiego terytorium nie jest uzasadniona ani względami ekonomicznymi, ani urbanistycznymi, ani socjalnymi. Miasto tak wielkich terenów nie potrzebuje w chwili obecnej i nie będzie potrzebowało w okresie najbliższych kilkudziesięciu lat, zwłaszcza przy stale zmniejszającej się liczbie ludności stolicy. Budżetu miejskiego nie wystarcza nawet na pokrycie najbardziej niezbędnych wydatków. Ogromnych funduszy potrzebuje renowacja Starówki, remont i wymiana większości istniejących instalacji komunalnych, zakładanie nowych tras komunikacyjnych. Miasto nie ma wystarczających funduszy na wypłaty socjalne dla emerytów i bezrobotnych. Rada miejska obecnej kadencji kwestii rozszerzenia granic nie rozpatrywała i żadnej decyzji nie podjęła.
[…] Zmiana struktury narodowościowej poprzez rozszerzenie granic miasta stoi w jaskrawej sprzeczności z ustaleniami prawa międzynarodowego. Nie widzimy innego wytłumaczenia tej akcji, jak tylko świadome działanie na szkodę rdzennej ludności polskiej na terenach podwileńskich oraz uleganie Sejmu wpływom struktur mafijnych, zainteresowanych uzyskaniem za bezcen atrakcyjnych terenów wokół stolicy.
W związku z powyższym prosimy Szanownego Prezydenta odrzucić wspomnianą Ustawę oraz zwrócić ją Sejmowi w celu ponownego rozpatrzenia.
W imieniu ponad 500 osób – uczestników pikiety:
Waldemar Tomaszewski,
prezes Wileńskiego Oddziału Rejonowego ZPL
Alicja Pietrowicz,
Wiceprezes Wileńskiego Oddziału Miejskiego ZPL
Ok. 24 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Cynicznym rozbojem jest konsekwentnie realizowany przez kolejne rządzące ekipy projekt „wielkiego Wilna”. Sejm uchwalił ustawę o przyłączeniu do Wilna 10, 5 tys. hektarów, a prezydent stwierdził, że tę ustawę podpisze, bo nie ma do niej żadnych zastrzeżeń. Wilno takich obszarów nie potrzebuje obecnie i nie będzie potrzebowało w najbliższym stuleciu. Pieniędzy w mieście brakuje nawet na załatanie ulic, budowy praktycznie wszystkie stanęły, brakuje inwestycji krajowych i zagranicznych, wyłącza się prąd i wodę nawet w szkołach i szpitalach, liczba bezrobotnych rośnie. Przyłączenie do miasta tak ogromnych obszarów jest w tych warunkach czystym absurdem. […]
Podeptane zostało jedno z podstawowych praw człowieka – prawo do własności.
[…]
Brak logicznego uzasadnienia potrzeby aż takiego rozszerzenia granic miasta ze strony Sejmu i prezydenta świadczy tylko o jednym: albo te oba urzędy najwyższej władzy wspólnie uprawiają świadomą politykę dyskryminacji ludności polskiej na Litwie, albo działają pod wpływem i w interesie struktur mafijnych, dla których ziemia wokół Wilna, nabyta za bezcen, jest wygodną długofalową inwestycją. W obu przypadkach Sejm i prezydent nie zasługują ani na szacunek, ani na zaufanie.
[…]
My jednak nie mamy zamiaru ustąpić. Dla nas budowanie państwa sprawiedliwego, demokratycznego nie jest pustym hasłem. Prawo własności jest prawem świętym. Racja jest po naszej stronie. Będziemy się zwracali do sądów, do organizacji międzynarodowych. Nie naszą będzie winą, jeśli w oczach świata Litwa okaże się mieć inny wizerunek niż ten, o jaki zabiega.
Wilno, 16 maja
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Nie ważą się na kroki drastyczne, w rodzaju zamykania szkół polskich, władze, a zwłaszcza obecne, postkomunistyczne, wprowadzają coraz to nowe restrykcje w systemie oświaty i używaniu języków, stosują metody psychologicznego terroru zmuszając rodziców do oddawania dzieci do szkół, w których językiem wykładowym nie jest ojczysty.
W szkołach polskich, rzekomo na żądanie rodziców, przymusowo wprowadza się klasy litewskie – nawet w miejscowościach, gdzie w ogóle nie ma rodzin litewskich. Lista szkół, gdzie klasy litewskie muszą się pojawić, została narzucona odgórnie.
Konsekwentnie zawężana jest sfera używania języka ojczystego w systemie oświaty: poprzez oficjalne rozporządzenia kierownictwa wydziałów oświaty, a ostatnio nawet ministra.
Czyni się przygotowania do zmniejszenia liczby przedmiotów nauczanych w języku ojczystym. Podejmowane są próby wyrzucenia ze szkoły lekcji religii.
Ustawa o mniejszościach narodowych nie jest respektowana i nawet formalnie jest sprzeczna z Ustawą o języku państwowym. Ani Sejm, ani minister sprawiedliwości, ani nawet litewskie organizacje praw człowieka w żaden sposób na to nie reagują.
Wilno, 16 maja
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Wnikliwe zainteresowanie odnośnych instytucji Rady Europy problemami przestrzegania praw człowieka i mniejszości narodowych na Litwie zostało przyjęte przez mniejszości na Litwie, obywateli Państwa Litewskiego, z uznaniem i docenione jako wysiłki w budowaniu państwa opartego na demokracji, sprawiedliwości społecznej i poszanowaniu niezbywalnych praw ludzkich. Raport emisariusza Rady Europy Georga Frundy został oceniony przez mniejszość polską i inne mniejszości jako próba obiektywnej oceny sytuacji i życzliwej pomocy w jej naprawieniu.
Z braku odpowiedniego doświadczenia, a najczęściej z braku dobrej woli, szereg praw człowieka i mniejszości narodowych jest na Litwie stale nie przestrzeganych.
Zwracamy się do Komitetu Legislacyjnego i Praw Człowieka, by następna delegacja Rady Europy na Litwę miała możliwość spotkania się i przeprowadzenia rozmów z legalnymi, wyłonionymi w wolnych wyborach przedstawicielami społeczności polskiej oraz innych mniejszości na Litwie celem uzyskania informacji bezpośrednio od mniejszości na temat ich sytuacji.
Wilno, 16 maja
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Konferencja „Polskie dziecko – w polskiej szkole” nawołuje rodziców, aby nie ulegali kłamliwej agitacji zwolenników lituanizowania oświaty mniejszości narodowych, gdyż ich argumenty mijają się z faktami i realiami życia, zagrażają zdrowemu rozwojowi intelektualnemu dziecka. To nie dobro polskiego dziecka mają na celu ci agitatorzy, lecz przymusową asymilację i lituanizację.
[…]
Szkolnictwo polskie na Litwie zapewnia duże możliwości dalszego pobierania nauki i ma wiele zalet, których nie posiada szkoła litewska.
Apelujemy do Was, rodzice Polacy, o posyłanie dzieci do szkół polskich. Dzięki temu będziecie mogli je wychowywać, bez poddawania niepotrzebnym stresom, na godnych obywateli Państwa Litewskiego. Dzięki temu będą miały o wiele szerszy wybór po ukończeniu szkoły średniej. Dzięki temu nigdy nie będą miały do Was pretensji, że podjęliście za nich niesłuszną decyzję, kiedy one same nie były jeszcze dostatecznie dojrzałe, by decydować samodzielnie.
Wilno, 13 czerwca
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Jestem szczęśliwy, że żyję dostatecznie długo, żeby być świadkiem stopniowego przezwyciężania historycznych sporów pomiędzy suwerennymi państwami naszej części Europy, Polską i Litwą, Polską i Ukrainą. Chciałbym tutaj poruszyć kilka spraw dla mnie bynajmniej nie teoretycznych, ponieważ dotyczą one moich korzeni, człowieka urodzonego w powiecie kiejdańskim oraz mieszkającego w swoich latach szkolnych i uniwersyteckich w Wilnie.
[...]
Myśląc o Wilnie, widzę podobieństwo jego dzisiejszej pozycji do pozycji takich miast, jak Gdańsk czy Wrocław. Polacy, ich nowi mieszkańcy, dość długo byli skłonni usuwać pod próg świadomości niemiecką przeszłość tych miast, w architekturze, w historii, w zabytkach kultury. Zwrot, który niedawno nastąpił, znalazł już wyraz w polskiej literaturze. Tamtejsi autorzy powieści, opowiadań i wierszy szukając swoich korzeni, natrafiają na dzieje swoich rodzin, przesiedlonych ze wschodu, ale także pokazują, jak niemieckie tło wpływało na ich rodziny i ich samych. Zapewne podobna tendencja pojawi się wśród Litwinów osiedlonych w Wilnie, gdzie architektura i historia świadczą o sile polskiego wpływu.
Nie należy jednak zapominać, że Wilno było w ciągu wieków miastem pogranicza, w którym Bizancjum, czyli prawosławie, spotykało się z Rzymem, czyli katolicyzmem. Średniowieczne Wilno przed tym, nim zaczęto w nim budować gotyckie kościoły, było miastem prawosławnych kupców i licznych drewnianych cerkwi, które później wszystkie się spaliły.
[...]
Ludziom, którzy w XX wieku starali się łagodzić konflikty etniczne, należy się nasz podziw i szacunek, bo wiemy, ile istnień ludzkich padło ofiarą nienawiści pomiędzy narodami. Dlatego [...] składam hołd ich działalności w Wilnie, tym bardziej że dzisiaj znowu odżywają teorie o diabelskich spiskach rzekomo działających w Europie.
Jesteśmy teraz świadkami zwycięstwa linii „Kultury” i wpływ idei Jerzego Giedroycia na politykę zagraniczną Polski jest powszechnie znany. Jestem dumny z tego, że przez wiele lat byłem bliskim współpracownikiem „Kultury” i że ona to była moim wydawcą. Chcę tutaj przypomnieć, że wizja Europy środkowo-wschodniej wolnych i równych państw, jaką miał Jerzy Giedroyc, tak bardzo wybiegała w przyszłość, że była niemal niemożliwie prorocza. W niej, z opóźnieniem, znalazły częściową przynajmniej odpowiedź pytania stawiane niegdyś w Wilnie. Cieszę się, że tak wiele potrafił zdziałać mój przyjaciel, wielki człowiek litewskiego pochodzenia i o starym litewskim nazwisku.
ok. 5 lipca
Zjazd odnotowuje, że dla tysięcy Polaków na Litwie obecnie szczególne znaczenie ma reprywatyzacja ziemi. Na Wileńszczyźnie oraz w Wilnie proces ten karygodnie się ślimaczy, budząc w społeczności polskiej wątpliwości co do rzeczywistych intencji władz naszego kraju w tej kwestii.
[…]
W Wilnie oraz na Wileńszczyźnie nadal praktycznie ziemi się nie zwraca. W stolicy kraju, gdzie wśród ponad 4 tys. pretendentów do odzyskania parceli ziemskich absolutną większość stanowią Polacy, ziemię zwrócono tylko dla 13 proc. byłych właścicieli. Podobna sytuacja z reprywatyzacją jest również w rejonie wileńskim, gdzie ziemię zwrócono tylko dla 12 proc. Pretendentów, podczas gdy średni republikański wskaźnik przekroczył 50 proc. Wręcz katastroficzną jest sytuacja z reprywatyzacją ziemi w poszczególnych gminach podwileńskich. Dla przykładu, w gminie suderwiańskiej, duksztańskiej i niektórych innych ziemię odzyskało zaledwie około 5 proc. pretendentów.
Jeszcze gorsza sytuacja jest na terenach przyłączonych do Wilna. […]
Zjazd zwraca się do Prezydenta, Sejmu oraz Rządu RL o podjęcie kroków w celu przyśpieszenia procesu reprywatyzacji ziemi w Wilnie i na Wileńszczyźnie.
W tym celu prosimy:
- o skontrolowanie wspólnie z przedstawicielami samorządów pracy gminnych służb rolnych, wyciągnięcie odpowiednich wniosków w stosunku do osób, z których winy był hamowany proces zwrotu ziemi;
- o przekazanie służb rolnych z gestii powiatu i podporządkowanie ich samorządom;
- o powstrzymanie się od podejmowania wszelkich decyzji z parcelowaniem ziemi na Wileńszczyźnie, zanim nie zostanie ona zwrócona prawowitym pretendentom […].
Wilno, 18 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zjazd ZPL apeluje do Prezydenta, Sejmu oraz Rządu Republiki Litewskiej o opracowanie realnego programu aktywizacji gospodarczej Wileńszczyzny oraz jej rozwoju socjalnego, utworzenie w tym regionie wolnej strefy ekonomicznej, stworzenie dogodnych warunków dla inwestycji zagranicznych. Zwracamy się do Rządu Litwy i Polski o stworzenie polsko-litewskiego funduszu współpracy, pomagającego inwestycjom wzajemnym, opracowanie systemu gwarancji państwowych dla banków prywatnych, ulg podatkowych dla polskich firm inwestujących na Litwie oraz dla litewskich – w Polsce. […]
Zjazd zwraca się do samorządów o potrzebę opracowania lokalnych programów promocji regionu, o inicjowanie i popieranie wszelkich inicjatyw przedsiębiorczości, w tym turystyki. Istniejące w terenie i budowany Dom Polski w Wilnie winny też być na równi z ośrodkami kultury „inkubatorami” przedsiębiorczości”.
Zjazd popiera nadzieję utworzenia wokół Wilna strefy żywieniowej i uważa za konieczne powołanie z udziałem ZPL centrum promocji rozwoju regionalnego Wileńszczyzny. Uważamy, iż na Wileńszczyźnie, gdzie ziemie są mniej żyzne, rolnicy powinni być dodatkowo wspierani przez państwo poprzez subsydia i niżej oprocentowane kredyty. Postulujemy przestrzeganie praktykowanego przed laty podziału gruntów Litwy na kategorie urodzajności ziemi, według których powinny być wprowadzone stosowne ulgi dla rolników gospodarzących na gruntach mniej urodzajnych.
Podniesienie statusu społeczno-gospodarczego polskiej mniejszości na Litwie pozytywnie wpłynęłoby na rozwiązanie wielu innych problemów Polaków. Odkładanie tych spraw na później grozi wzrostem napięć nie tylko narodowościowych, lecz i socjalnych na Wileńszczyźnie.
Wilno, 18 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Zjazd żywi nadzieję, że władze kraju będą przestrzegać ustawy o mniejszościach narodowych, zobowiązań dwustronnych z Polską i międzynarodowych oraz opierać swoją politykę, ustawodawstwo i praktykę działania na następujących zasadach:
- uznanie funkcjonowania języka polskiego na Wileńszczyźnie obok litewskiego za przejaw bogactwa kulturowego;
- respektowanie zasięgu geograficznego języka polskiego – także w przypadku stosowanych podziałów administracyjnych, których przeprowadzenie nie powinno stanowić przeszkody dla jego wspierania;
- skuteczne wspieranie języka polskiej mniejszości narodowej w celu jego ochrony;
- wprowadzenie ułatwień w posługiwaniu się polskim językiem w życiu publicznym i prywatnym. M.in. zgodnie z ustawą o mniejszościach narodowych Polacy oczekują, iż będą mogli bez przeszkód używać języka polskiego jako lokalnego w samorządzie terytorialnym i instytucjach państwowych na obszarach zamieszkałych przez zwarte skupisko ludności polskiej, a także informacji publicznej;
- zapewnienie Polakom na Litwie zgodnie ze standardami międzynarodowymi prawa do używania swego imienia i nazwiska w języku ojczystym w dowodach tożsamości i innych dokumentach oficjalnych;
- stworzenie odpowiednich warunków do nauczania i studiów w języku polskim na wszystkich poziomach nauczania;
- stworzenie odpowiednich warunków do nauki języka polskiego osobom, które nie władając nim, wyrażają chęć takiej nauki;
- wspieranie nauki i studiów nad językiem polskim na Litwie.
[…]
Zjazd zastrzega, że wspieranie równości między ludźmi używającymi polskiego języka regionalnego na Wileńszczyźnie a resztą ludności nie może być interpretowane jako przejaw dyskryminacji osób używających innych języków, w tym litewskiego. Zjazd uważa, że państwo powinno wspierać działania, mające na celu zrozumienie między wszystkimi grupami językowymi w kraju, wzajemne poszanowanie i tolerancję.
Wilno, 18 kwietnia
Dokumenty Związku Polaków na Litwie 1988–1998, red. Jan Sienkiewicz, Wilno 2003.
Niewiele jest miast w Europie, które by były poddawane takim mitologizacjom jak Wilno. [...]
Ponieważ mamy tutaj dyskutować o pamięci zbiorowej, muszę wyznać, że prawdę historyczną uważam za możliwą, w pewnych granicach, i że jest ona bardzo potrzebna.
Zawód historyka na tym właśnie polega, że musi on wierzyć w możliwość dotarcia do prawdy obiektywnej, innej niż mity, które na faktach narosły, i grzebiąc się w archiwach, szuka do tej prawdy dostępu. Ale w tej samej sytuacji co historyk jest poeta czy prozaik, jeżeli pisze na tematy wzięte z historii miasta, bo jego dzieło, jeżeli nie ma oparcia w rzeczywistości, nie będzie trwałe.
Niestety, ustalić, "jak to naprawdę było", jest bardzo trudno. Ludzie, którzy niegdyś żyli i ich sprawy nie są zostawione w spokoju raz na zawsze, ale bez ustanku dostarczają materiału przeróbkom i świadomym albo nieświadomym manipulacjom w interesie ludzi żywych. W takim mieście jak Wilno są to w pierwszym rzędzie interesy grup etnicznych czy językowych.
Mam 89 lat, wyrosłem tutaj, w tym mieście, i przyznaję się, że Wilno jest dla mnie ciężarem. Oczekuje się tu ode mnie, że będę mówić same miłe rzeczy, nie urażające nikogo. Ja natomiast nie jestem dyplomatą, choć oczywiście zależy mi na dobrych stosunkach pomiędzy Polską i Litwą. Niestety, przyjeżdżając do Wilna, zawsze mam wrażenie, że trzeba tu chodzić jak po cienkim lodzie i że nie wystarcza tutaj być człowiekiem, bo każdego natychmiast zapytają, czy jest Litwinem, czy Polakiem, Żydem czy Niemcem, jakby ponury wiek XX, wiek etnicznych podziałów, trwał tu dalej w najlepsze.
[...]
Nie wiem, co myślą dzisiaj wileńscy Litwini, a zwłaszcza ich poeci i prozaicy. Są tutaj, pomijając nieliczne wyjątki, przybyszami i dlatego nie mogą uniknąć stawiania sobie pewnych pytań dotyczących własnej tożsamości. Świadomie poruszam teraz sprawę bardzo drastyczną. Sentymentalny patriotyzm skłania ich do radości i triumfu, bo odzyskana została stara stolica Litwy. Szukają też śladów litewskości zachowanych pod pokostem polonizacji i szczycą się litewskim pochodzeniem architekta Gucewicza. A przecie wiedzą zarazem, że to tylko powierzchnia, słowa na pożytek publiczny, i że każdy z nich musi uporać się w samym sobie z o wiele trudniejszym problemem - jak uznać to całe dziedzictwo za swoje, jak włączyć się w łańcuch następujących po sobie pokoleń w tym mieście. Może to dokonać się jedynie przez poszukiwanie prawdy, i to nie tylko prawdy o datach i wydarzeniach, ale emocjonalnej prawdy poszczególnych ludzi, którzy tu żyli. [...]
I na zakończenie mego referatu posłużę się przykładem, który wskazuje, jak trudno jest wniknąć w prawdę, jeżeli jest ona cudzą prawdą, innego człowieka. Istnieje obraz namalowany przez wileńskiego malarza, dla mnie przejmujący. Jego autor Ludomir Ślendziński był jednym z najbardziej znanych malarzy Wilna w okresie międzywojennym. [...] Otóż Ślendziński, opuszczając Wilno w roku 1945, namalował nieco baśniowy portret miasta jako feerii wież kościelnych i obłoków. Nazwał to "Oratorium". Obraz jest przechowywany w muzeum dzieł Ślendzińskiego w Białymstoku. Ja osobiście nazwałbym "Oratorium" hymnem pochwalnym na cześć piękna architektury wileńskiej, a zarazem pieśnią żalu. I ten lament wygnańca pozostanie na zawsze w historii miasta, kiedy nikt już nie będzie pamiętać o podziale na zwycięzców i zwyciężonych.
Wilno, 2 października
„Gazeta Wyborcza” nr 235, 7 października 2000.