Aby otrzymać pełniejszy rezultat wyszukiwania, prosimy nie wpisywać końcówki wyrazu. Po wpisaniu np. hasła „Warszaw”, otrzymamy rezultaty zawierające słowa: „Warszawa”, „Warszawie”, „Warszawę” etc.
Zofia Romanowiczówna, działaczka społeczna, w dzienniku:
Jakie to okropne: przedwczoraj znowu na Uniwersytecie Rusini [studenci ukraińscy] dopuszczali się gwałtów i to gorszych niż dotąd, bo przyszli z rewolwerami i browningami, bo rozesłali 300 telegramów na prowincję, wzywając „braci” na pomoc, ach! przecież przeciw braciom także, którzy nie wiedzieli o niczym, przeciw polskiej młodzieży i profesorom. Straszne! Krew się polała, kilkunastu rannych, jeden zabity, Rusin z ręki Rusina. I to ma być środek zdobycia sobie uniwersytetu! A wszak go im nikt nie odmawia, mają do tego prawo, tylko to się nie da zrobić w jednej chwili i tylko naszego niech nam nie wydzierają, bo do niego znowu my mamy prawo, jedyne, święte, niezaprzeczone.
Lwów, Galicja Wschodnia, 1–3 lipca
Źródło:
Zofia Romanowiczówna, Dziennik lwowski 1842–1930, t. 2: 1888–1930, Warszawa 2005.
Baza tekstów źródłowych jest wciąż rozbudowywana. Zachęcamy do jej współtworzenia — wyślij materiał (tekst wspomnień, fragment z prasy etc.) na adres [email protected].