Byłam na rozdaniu nagród państwowych w Muzeum Narodowym. Odbywało się w sali, gdzie „Kazanie Skargi” i portret Matejki. Na schodach minęłam prowadzonego powoli na wpół sparaliżowanego starca, w którym dopiero po chwili poznałam... Zelwerowicza. Miał udar mózgowy. Cóż za gorliwość, żeby w tym stanie przyjść po odbiór nagrody państwowej. Ta spóźniona uroczystość (nagrody przyznano w zeszłym roku na 22 lipca) była podobna do wręczania nagród szkolnych, tak młodocianą była większość laureatów („pryszczaci”, jak ich nazywa Kott). W muzeum było zimno i ci, co się rozdzieli z futer, poschodzili do szatni, żeby je sobie narzucić choć na ramiona. Rozstawione były stoliki z kawą, likierem i ciasteczkami. Portret Matejki był najbardziej żyjącym i prawdziwym człowiekiem spośród obecnych i patrzył na ten nowy obraz historyczny (idący wprost od panów z „Sejmu Grodzieńskiego”) ze smutną goryczą. [...] Spośród młodych nagrody państwowe w dziedzinie literatury za rok 1950 otrzymali: T. Borowski, K. Gruszczyński, T. Konwicki, W. Woroszylski, W. Zalewski.
Warszawa, 10 marca
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne, t. 2, 1950–1954; wybór, wstęp i przypisy Tadeusz Drewnowski, Warszawa 1996.