W posiadaniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa znajdują się szczegółowe informacje o tym, iż w ostatnim czasie w określonych ośrodkach bezwizowych podróży obywateli PRL do NRD doszło do wzrostu negatywnych reakcji wśród ludności NRD.
Punkt wyjścia i istotę tego zjawiska stanowi zasadniczo niedostateczne zabezpieczenie w tych ośrodkach stabilnego poziomu zaopatrzenia w artykuły spożywcze oraz używki, szczególnie jednak we wszelkiego rodzaju artykuły przemysłowe, a które tłumaczyć należy przede wszystkim bezwizowymi podróżami obywateli PRL na tereny oraz związanymi z tym następstwami. […]
W związku z tym rozwojem szerokie kręgi społeczeństwa, przede wszystkim jednak osoby zatrudnione w handlu w wyżej wymienionych ośrodkach, wskazują na cały szereg następstw, które w sumie niekorzystnie wpływają na pozom zaopatrzenia i prowadzą do zdecydowanie negatywnych reakcji. Dotyczy to przede wszystkim następujących problemów:
Ze względu na istotny wzrost liczby kupujących znacznie wydłużył się czas przeznaczony na zakupy i coraz częściej dochodzi do tworzenia się kolejek. […]
Rosnące braki w zaopatrzeniu w wiele ważnych pozycji zmuszają do znacznie większych nakładów czasu podczas robienia zakupów, ponieważ aby nabyć konkretny artykuł, należy często odwiedzić wiele sklepów, względnie zachodzić do nich wielokrotnie. […]
Do negatywnych reakcji wśród ludności i sprzedawców prowadzą w coraz większym stopniu także zjawiska związane z tym, że określona, chociaż ograniczona, część obywateli PRL wykorzystuje możliwość bezwizowych podróży w celu zrobienia zakupów przekraczających znacznie potrzeby osobiste i odznaczających się wyraźnie spekulacyjnym charakterem.
30 października
Jerzy Kochanowski, Groźba nad NRD, „Karta” nr 28, 1999.
[...] Brak aktywności partii był przyczyną tego, że nigdzie nie udało się przerwać strajków i uspokoić sytuacji. Organizacji partyjnych faktycznie tam nie było. Kierownictwu partii brakowało właściwego rozeznania, dlatego też na niższych szczeblach nie zajmowano się najpilniejszymi sprawami, pozostawiono organizacje partyjne w zakładach pracy i zasłużonych dyrektorów samym sobie, wszystko potoczyło się własnym torem. Doprowadziło to do tego, że w strajkach brali udział nawet członkowie partii, a dyrektorzy tracili swoje stanowiska. Brak zdecydowanego pokierowania partią i bierność organizacji partyjnych sprawiły, że zaistniało niebezpieczeństwo, iż wszystko wymknie się spod kontroli. [...]
Podczas przygotowań do wyborów popełniono następne kardynalne błędy. Nie może być głupszej ordynacji wyborczej niż ta, którą zaproponowano, a później przyjęto. PZPR od początku nie miała na nic wpływu i dlatego podczas tych wyborów stracono wszystko. Ponieważ cała PZPR, od kierownictwa aż po najmniejsze organizacje, miała niedostateczny wpływ na zgłoszenia kandydatów, doszło do tego — jak powiedział Kiszczak — „że mamy w Sejmie niechciane dzieci”. Tu upatruje on także powodów rozłamu koalicji. PZPR ma zatem w Sejmie posłów, których nie może być pewna. [...]
Na zakończenie rozmowy Kiszczak podkreślił, że wcale nie musiało dojść do takiej sytuacji w Polsce, jako powód podał jeszcze raz brak jedności i dyscypliny w kierownictwie partii oraz paraliż organizacji partyjnych. Także obecnie najważniejsza jest kwestia jedności i zdyscyplinowania, a także mobilizacji wszystkich sił. Podkreślił, że jest osobiście bardzo zaangażowany w odbudowanie jedności partii. Mówił także o wielu szalonych pomysłach zreformowania partii, począwszy od zmiany nazwy. Jego zdaniem wystarczy zmiana nazwy, by powstały trzy partie, co stanowiłoby duże zagrożenie dla socjalizmu w PRL. Pocieszająca jest za to polaryzacja w środowisku opozycyjnym. „S” niedługo zostanie rozwiązana, obecnie powstaje około 10 organizacji, które chcą przeobrazić się w partie polityczne. Trzeba jednak jeszcze zaczekać, nie można jeszcze przewidzieć niczego dokładnie. Generał Kiszczak mimo tych wszystkich problemów i trudności dał wyraz swemu optymizmowi, mówiąc, że na pewno uda się powstrzymać dalszy pochód opozycji.
15 września