Aby otrzymać pełniejszy rezultat wyszukiwania, prosimy nie wpisywać końcówki wyrazu. Po wpisaniu np. hasła „Warszaw”, otrzymamy rezultaty zawierające słowa: „Warszawa”, „Warszawie”, „Warszawę” etc.
Jan S., mieszkaniec Starachowic, w liście do Polskiego Radia:
Dlaczego się tak dobrze w Polsce mamy, że jak od godz. 6-tej rano pójdzie kobieta do sklepu lub do piekarni i do masarni, więc są takie kolejki, że można zemdleć. Tak za chlebem, mięsem, a o kiełbasę, to w ogóle nie trzeba było pytać, bo nie ma. [...] Tyle transportów świń i bydląt przejeżdża przez naszą stację więc gdzie to wszystko idzie, gdzie tyle wszystkiego widzimy jak transporty wiozą, a w naszym państwie nie ma nic, ani chleba, ani słoniny, ani mięsa, cukru itp. To znaczy, że te transporty, które widzimy idą zagranicę do Związku Radzieckiego, państwa gdzie te pomarańcze produkują.
Starachowice, 20 sierpnia
Źródło:
Księga listów PRL-u. [t. 1]: 1951-1956, wybór tekstów i oprac. merytoryczne Grzegorz Sołtysiak, Warszawa 2004. [zachowana oryginalna pisownia listów]
Baza tekstów źródłowych jest wciąż rozbudowywana. Zachęcamy do jej współtworzenia — wyślij materiał (tekst wspomnień, fragment z prasy etc.) na adres [email protected].