Piłsudski przysłał po mnie auto ze swym adiutantem. Rozmowa nasza trwała z górą trzy godziny. […] W możliwie oględnej formie zwróciłem mu […] uwagę, że mocarstwa sprzymierzone dotychczas nie przyjęły do wiadomości ani przekazania mu przez Radę Regencyjną najwyższej władzy w Polsce, ani utworzenia przezeń rządu Moraczewskiego, natomiast uznają bez zastrzeżeń, jako legalną reprezentację narodu polskiego, paryski Komitet Narodowy.
Nie uważamy tego jednak za korzystne dla sprawy polskiej. Pragniemy doprowadzić do uznania go przez rządy państw zwycięskiej koalicji za Naczelnika odzyskującego niepodległość państwa polskiego. Ale nastąpić to może tylko na podstawie odpowiedniego porozumienia się — i co do obecnych zadań naszej polityki narodowej, i do wzajemnego stosunku między Komitetem Narodowym, jako jedyną legalną reprezentacją Polski wobec mocarstw Ententy, a nim, jako najwyższym politycznym czynnikiem w kraju. [...]
Piłsudski zadowolił się tym moim wyjaśnieniem. […] Zgodził się on na moją propozycję: „Komitet Narodowy uzna go za Naczelnika Państwa i zwróci się o takież uznanie przez państwa sprzymierzone, natomiast on uzna Komitet Narodowy za pełnoprawną reprezentację Polski na terenie międzynarodowym”.
Warszawa, 5 grudnia
Stanisław Grabski, Pamiętniki, t. 2, do druku przygot. i wstępem opatrzył Witold Stankiewicz, Warszawa 1989.
Państwo polskie i naród polski musi przede wszystkim za swój obowiązek uznać, ażeby złączyć z Polską, te wszystkie ziemie na wschodzie, na których wycisnęła piętno swej cywilizacji ludność Polska, ażeby Wilno, które zarówno jak i cały powiat wileński ma polską większość, aby Galicja Wschodnia, która na swych dalszych krańcach ma również ludność polską, ażeby te wszystkie ziemie Białorusi, Wołynia i Podola, które do Polski ciągną, w obrębie Rzeczypospolitej się znalazły.
3 kwietnia
Traktat ryski 1921 roku po 75 latach, studia pod redakcją Mieczysława Wojciechowskiego, Toruń 1998.