Ludności polskiej udostępniono najładniejszą salę w mieście, do niedawna zastrzeżoną „nur fur Deutsche”, a ponadto nie groziły łapanki, które zdarzały się często w czasie okupacji w kinach przeznaczonych dla Polaków.
Pierwszym filmem, jaki po wyzwoleniu wyświetlano w sosnowieckim kinie „Roxy”, bodajże już w poniedziałek 29 stycznia, był – pożyczony z komendatury radzieckiej – wojenny dramat Ona broni Ojczyzny. Publiczność przyjęła go entuzjastycznie, wielokrotnie oklaskując brawurowe akcje czerwonoarmistów. [...] tego samego dnia do magistratu przyszedł pan Marcinkowski, właściciel tego kina, wskazując miejsce, gdzie ukrył szereg przedwojennych filmów. Wybraliśmy natychmiast kilka z nich: Dorożkarz Nr 13, Piętro wyżej, Robert i Bertrand, Wielki walc i Fordanserki.
Sosnowiec, 29 stycznia
Andrzej Konieczny, Jan Zieliński, Pierwsze sto dni, Katowice 1985.
Jako odpowiedzialny za kulturę w moim rodzinnym Sosnowcu, wykorzystałem fakt, że przepiękne parki należące do niemieckich fabrykantów Schona i Dietla, zamknięte dla publiczności przed wojną i w czasie okupacji, udostępnione zostały mieszkańcom miasta i zorganizowałem w nich coś w rodzaju festynów. Udały się znakomicie, przyszły tysiące ludzi z całego Zagłębia. Grały orkiestry dęte i taneczne. Zadebiutowało wówczas kilku domorosłych kapelmistrzów, np. Dziedzic z Czeladzi, Grajnert z Sosnowca, konferansjerzy Szymocha i Urgacz. Tańczono na kilkunastu estradach, były występy śpiewaków i żonglerów cyrkowych, po zmierzchu zapalano sztuczne ognie, które mój znajomy odnalazł w jakimś zapomnianym magazynie w Małej Dąbrówce. Jednym słowem wielka feta na sto fajerek. Największy problem był z napojami chłodzącymi i lodami. Chociaż wyprodukowano rekordową ilość i tak ich zabrakło.
Sosnowiec, 6 maja
Andrzej Konieczny, Jan Zieliński, Pierwsze sto dni, Katowice 1985.