Dzień mija za dniem. Armaty grzmią bez ustanku. W domu zamknąć się trudno. Siła jakaś ciągnie na zewnątrz, pomiędzy tłum. Przed oczyma rozwija się, jak nieskończona wstęga kinematografu, szeroka taśma Nowego Światu i Krakowskiego Przedmieścia. Na skrzyżowaniu z Alejami Jerozolimskimi Warszawa ma swój punkt obserwacyjny. Snują się tam samochody, łańcuchami dzwonią armaty, dudnią tabory, przeciągają gromadki jeńców. […]
Dzień mija za dniem. Od krwawych pół bitwy wiatr przynosi coraz głośniejszy odgłos strzałów.
Na ulicach Warszawy groza. Obrazy godne wstrząsającego pędzla Goi. Przewożą wariatów z Tworek. Wóz ciągnie za wozem. Twarze tępe, obojętne na wszystko. Zamieszkał na nich smutek bez dna i kresu albo półdzikie, obłąkańcze wesele. Szalony chichot, płacz, krzyki. Furiatów skrępowanych pilnują posługacze w niebieskich bluzach. Inni tulą się do siebie, jak wylękłe zwierzęta w klatkach. Coś dławi krtań na widok tego nieszczęścia ludzkiego, którego wojna nie potrafiła uszanować.
Tak wyglądała pamiętna niedziela 18 października. Ogłuszający grzmot dział od samego rana do późnej nocy. Potem cisza. Ranek pełen niepewności, dzień pełen zdumienia, noc niespokojna i wieść dobra, jak ptak złotopióry, spadająca na miasto: Niemcy ustąpili.
Warszawa, 19 października
Zdzisław Dębicki, „Tygodnik Ilustrowany” nr 44/1914.
Jak człowiek może pracować jeżeli trzeci tydzień w Pruszkowie k/Warszawy brak jest mięsa, wędlin i słoniny. Nie jest to brak przejściowy, bo powiedzmy nie ma dwa dni, trzy, tydzień, ale trzy tygodnie czy może nawet więcej, to stanowczo zadługo, chcieć żeby dostać kawałek słoniny lub mięsa na niedzielę, to trzeba stać w kolejce już od godziny drugiej w nocy, nie mówiąc już w tygodniu, żeby coś kupić. Mieliśmy mieć kilka gatunków wędlin cóż z tego kiedy nie ma zwykłych napewno zostało wysłane gdzieś zagranicę, nie będę pisał już gdzie, a może i nie zostało wysłane. Jest to niedbalstwo ludzi zajmujących stanowiska w zaopatrzeniu ludzi pracy chcąc wywołać niechęć do rządu.
Pruszków, 11 maja
Księga listów PRL-u, [t. 1]: 1951-1956, wybór tekstów i oprac. merytoryczne Grzegorz Sołtysiak, Warszawa 2004. [zachowana oryginalna pisownia listów]