Zmasakrowane ciała polskich oficerów pod Smoleńskiem są dziełem bestii hitlerowskiej! [...] Wypróbowanym sposobem bandyckim, krzykiem „Łapaj złodzieja” chce święte oburzenie każdego Polaka odwrócić od właściwych zbrodniarzy [...]. Nie pomogą prowokatorom hitlerowskim „delegacje”, szmatławce i szczekaczki. Nie pomogą również ohydne napaści reakcyjnych pisemek sanacyjnych i oenerowskich. Społeczeństwo polskie z obrzydzeniem piętnuje wszelkiego rodzaju agentów hitlerowskich. Cała nienawiść i chęć zemsty, krwawej i zasłużonej, kieruje się przeciwko katom hitlerowskim.
Warszawa, 1 maja
Piotr Gontarczyk, Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy (1941–1944), Warszawa 2006, cyt. za: Łukasz Bertram, Kłamstwo katyńskie, „Karta” 2011, nr 66.
2 maja stanęliśmy w wiosce białoruskiej. Wziąłem pięciu zakładników, bo oni lubili do nas postrzelać...
Nazajutrz przed południem: „Alarm!”. Zerwałem się na nogi. W przejeżdżającej ciężarówce zobaczyłem kilkunastu ludzi w białych koszulach. Jeden trzymał między udami erkaem dziegciara, dwóch — pepesze, reszta — karabiny. Mijali nas i przejechaliby. Raptem los wydał ich w nasze ręce. Przed ciężarówkę wyskoczyły dwie domokrążne babki. Stanęli.
„Ognia!”. Załoga auta „cichła”, jeden po drugim. Po naszej stronie siedział żywy i cały ruski szofer. „Nie ubiwajtie.” Uspokoiłem chłopca (17–18 lat), że my „tolko swoju swołocz”.
Patrzę, koło mnie stoi siostra „Krystyna” i nie ma już kogo ratować.
— Po jaką cholerę siostra tu się pchała? — pytam.
— Mnie jakoś przy panu bezpiecznie.
Zginęło siedmiu milicjantów i dwóch uzbrojonych członków PPR. Jechali z Białowieży, z uroczystości pierwszomajowych.
3 maja
Z ziemi polskiej do Polski, „Karta” nr 36/2002.
11 maja „odwiedziłem” wieś Wiluki, której mieszkańcy w kwietniu ostrzelali mój patrol. W „podziękowaniu” z rozkazu „Łupaszki” wieś spaliłem i kazałem rozstrzelać jednego członka PPR. Ludności dałem czas na opuszczenie wsi.
Wiluki, 11 maja
Z ziemi polskiej do Polski, „Karta” nr 36/2002.
Ob. Jakub Berman, członek Biura Politycznego KC PPR:
Zakończył się okres wojny, który dla każdego z nas był związany z ciężkimi wstrząsami, wszystkie nasze nadzieje były związane z tym końcem. Teraz wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że nie ma wojny, nie ma zmory, która zawisła nad całym światem i która porwała tyle istnień ludzkich, tyle krwi ludzkiej. Wiemy o tym, że wojna bardzo głęboko przeorała stosunki między ludźmi, między narodami, układ sił międzynarodowych, układ sił społecznych w każdym kraju.
Gdybyśmy chcieli w kilku słowach zbilansować wynik tej straszliwej wojny, to niewątpliwie nad wszystkim góruje poczucie prawdziwej radości w sercu każdego, kto czuje się związany z wolnością i demokracją, że ta zmora faszystowska, która zagrażała światu cofnięciem wstecz, została zniszczona. Drogo to kosztowało, opłaciliśmy to życiem milionów najbliższych braci i sióstr, ale mamy to przeświadczenie, że te ofiary nie poszły na marne, mamy przeświadczenie, że wszystkie narody i Naród Polski odrodził się, przystąpił do nowego życia i w tym układzie sił będzie miał oparcie, będzie miał nowe perspektywy rozwoju wszystkich sił twórczych – i to jest najradośniejsze.
Został zniszczony potwór faszystowski, który chciał omotać cały świat, który już wysysał krew z dziesiątków krajów, który chciał się usadowić u nas długo, na dziesiątki i setki lat. Groziła nam czarna noc. I teraz już na oczach wszystkich okowy zostały rozbite.
23–25 maja
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Jakub Berman, członek Biura Politycznego KC PPR:
Nie uznajemy abstrakcyjnej wolności. Rozwiązujemy zagadnienie wolności na podstawie układu siły, która się w Polsce kształtuje, i która decyduje. Udzielanie wolności słowa bratobójcom byłoby polityką samobójców. A my nie chcemy umierać. Chcemy zwyciężać i zwyciężamy. I w tym nie ma podówjnej buchalterii. Polityka jest jasna i prosta. Wolność prasy, wolność słowa, wolność zgromadzeń dla bardzo szerokiego wachlarza ludzi różnych poglądów politycznych i tych, którzy należą i tych, którzy nie przystąpili, jeżeli ich nie podkopują, jeżeli nie rozbijają podstaw. Taka jest prosta, jasna formułka naszej demokracji.
Dla was, jako pracowników kontroli prasy ważnym jest mieć poczucie granic krytyki, granic dopuszczalnej krytyki, granic jako tego, czego przekroczyć nie wolno, na straży czego stoicie. I gdybyście zapytali o receptę, jak wytyczyć, jak uchwycić, jak mieć magiczne tabelki. Na to odpowiem, że nie ma. Nie ma recepty, nie ma tabelki. To wszystko jest wypisane w sumieniu demokratycznym i naszym wspólnym wysiłkiem będziemy szukali rozwiązania codziennie, co godzina. Wiemy, że to nie jest proste, będziemy popełniali błędy. Jeżeli będzie jasny cel, jeżeli powiemy, że chcemy prasy wolnej, prasy niezależnej, prasy wypowiadającej otwarcie poglądy, ale prasy o czystych intencjach, to wtedy znajdziemy codziennie odpowiedź na to pytanie I będziemy uczyli się codziennie, kontrolując siebie nawzajem.
Wiemy, że cenzor w przeszłości rzadko kiedy cieszył się popularnością, ale wiemy, że bardziej niż kiedykolwiek macie do spełnienia wielkie zadanie i odpowiedzialność.
Życzę wam, żebyście nie zdobyli sławy cenzury dokuczliwej, cenzury uciążliwej, żebyście byli prawdziwym pomocnikiem wolnej, demokratycznej prasy i jednocześnie czujnym strażnikiem demokracji, który wnosi wkłąd do ogólnego zwycięstwa Polski Demokratycznej.
23–25 maja
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Jeśli znajdzie się taki historyk, który zestawi i oceni wszystkie prowokacje hitleryzmu, to dwie z nich musi postawić na czoło. Podpalenie berlińskiego Reichstagu i wymordowanie około dziesięciu tysięcy oficerów polskich w Katyniu. Bezcelowe byłoby zajmowanie się sprawą, czy rząd emigracyjny i wszyscy kierownicy partii i organizacji współpracujących z tym rządem mogli dać wiarę prowokacyjnemu oskarżeniu Związku Radzieckiego [...]. Uwierzyli w to oskarżenie dlatego, że uwierzyć chcieli.
[...]
Można nawet przypuszczać, że rząd emigracyjny i wysoko postawieni wykonawcy jego zleceń nie stanowili stada bezkrytycznych baranów i skończonych głupców, którzy dali się nabrać na tak grubymi nićmi szytą prowokację hitlerowską. Katyńska prowokacja została tak skwapliwie podchwycona przez cały aparat propagandowy rządu londyńskiego w kraju i na emigracji dlatego, że była doskonałą odskocznią do nowej kampanii oszczerstw przeciwradzieckich. Każde słowo, wypowiedziane na ten temat przez pisma podziemne delegatury AK, NSZ, sanacji, WRN, Stronnictwa Ludowego, endecji i im podobnych, ziało ogniem zemsty i jadem nienawiści do ZSRR. Katyń był przez długi czas codzienną pożywką reakcji, która jak szakal na pobojowisku żerowała na ofiarach hitlerowskiej kaźni.
Warszawa, 7 grudnia
Władysław Gomułka, W walce o demokrację ludową, Warszawa 1947, cyt. za: Łukasz Bertram, Kłamstwo katyńskie, „Karta” 2011, nr 66.
Dziś pojechałem do ambulansu, ale przesyłek nie roznosiłem, gdyż jest święto państwowe. Wracając do domu znalazłem się przed mocno udekorowanym magistratem, w tłumie ludzi słuchających przemówienia burmistrza, który jest równocześnie sekretarzem PPR w Zawichoście. Kończył już, ale zorientowałem się, że mówił o walce politycznej w kraju. Dużo o niej w gazetach, a także w poczynaniach niektórych ludzi w mieście – jedni namawiają, aby zapisać się do PPR, drudzy do PSL. Mnie też proponowano. Tym od PSL powiedziałem, że nie jestem rolnikiem, a tym drugim – że do wielu z tych, co już się zapisali, mam sporo zastrzeżeń i wiem, że poszli tam dla interesu. Jedni i drudzy obiecywali płaszcze amerykańskie, ale potem dawało je tylko PSL i to nie wszystkim, gdyż mieli ich mało; w miasteczku było z tego powodu sporo kłótni i wycofywania się z organizacji.
Wygląda na to, iż partie i ich władza są ważniejsze od rządu. Dziwi mnie to. O ile pamiętam, przed wojną było odwrotnie. Ale nie angażuję się w to, gdyż po moich codziennych, męczących wędrówkach trochę odpoczywam, albo idę na ryby czy za drewnem opałowym na wydmy.
Zawichost, 1 maja
Michał Starzyk, Pocztylion, „Karta” nr 13/1994.
Dlaczego na dzień pierwszego maja stosowany był terror i przymus dla biorących udział w pochodzie? Dlaczego kazali nam podpisywać listy obecności? Dlaczego zmuszali nas do brania udziału w pochodzie? Dlaczego gwałtem chcą z nas zrobić PPR-owców?
Radom, 1 maja
Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
Dzień 3 Maja jeszcze raz wskazuje na charakter wyższych uczelni. Łódź, Kraków, Katowice winny przeprowadzić masówki fabryczne z żądaniem relegowania studentów, którzy brali udział w nielegalnych demonstracjach, zniesienia autonomii uniwersyteckiej. Trzeba pomyśleć nad przygotowaniem ustawy w sprawie stworzenia komisji nadzwyczajnej, która zaprowadzi porządek na uniwersytetach. 3 Maja wykazał, że dojrzała już sprawa do tego, ażeby w tych miejscowościach, gdzie PSL się skompromitowało jako współpracujące z podziemiem, zostało one rozwiązane.
Warszawa, 4 maja
Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
Obywatele i obywatelki, towarzysze i towarzyszki!
Zgromadziło nas tutaj na dzisiejszej manifestacji wspaniałe zwycięstwo, jakie odniósł blok demokratyczny w wyborach do Sejmu Konstytucyjnego i Ustawodawczego.
Naród polski głosując w olbrzymiej większości za blokiem demokratycznym otworzył nową kartę w historii odrodzonej Rzeczpospolitej Polskiej. W dniu 19 stycznia, w dniu wyborów do Sejmu, skończył się okres tzw. tymczasowości stosunków w Polsce. Wyniki wyborów, przekreślając wszelkie rachuby i nadzieje wrogów demokracji na obalenie władzy ludowej w naszej odrodzonej ojczyźnie, przyczynią się niezmiernie do pełnej stabilizacji politycznej w kraju.
Wyniki wyborów zdruzgotały tak w kraju, jak i za granicą kłamliwe twierdzenia o tym, jakoby rząd polski i jego polityka nie miały poparcia większości narodu.
Warszawa, 22 stycznia
Władysław Gomułka, Artykuły i przemówienia, Warszawa 1964.
22 lipca będzie nosić charakter ludowego święta radości i dnia przeglądu osiągnięć. Wyrazi się to z jednej strony w masowych tańcach ludowych na placach i w parkach, w publicznych widowiskach, z drugiej strony w efektownej popularyzacji osiągnięć naszych fabryk, w popularyzacji osiągnięć we wszystkich dziedzinach życia. Postanowiono też, aby: we wszystkich ośrodkach organizować akademie (jeden mówca i duża część artystyczna).
Warszawa, 25 czerwca
Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.